Negatywne bańki informacyjne zabijają krytyczne myślenie

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Negatywne bańki informacyjne są przepełnione kłamstwami, niszczą samopoczucie, zdrowie psychiczne i zdolność do racjonalnej oceny rzeczywistości. Negatywne bańki informacyjne nie uczą ani tego jak zdrowo traktować siebie, ani innych ludzi. Negatywne bańki nie uczą nawet tego, by nie traktować ich poważnie. Przeciwnie. Są jak głupi ludzie, który sądzą, że wiedzą wszystko na dany temat, mimo, że mają tylko szczątkową wiedzę (Efekt Dunninga-Krugera). Przykładem jest seba po zawodówce, który myśli, że „wie” wszystko na temat homoseksualizmu i sposobów jego „leczenia”, mimo, że nie czytał wielu publikacji na ten temat. Albo przykładem jest kobieta, która twierdzi, że zna złą naturę mężczyzn bo poznała trzech złych mężczyzn w swoim życiu.

W bańce informacyjnej łatwo jest utknąć, ponieważ daje iluzję ogromnej wiedzy, która niestety nią nie jest.

Efekt mentalny wywoływany przez nią też może być nie do pozazdroszczenia (jeśli wygeneruje emocje).

Jak czytasz cały dzień same negatywne treści (o świecie, o ludziach, albo o jednej, danej „złej” grupie społecznej) to jak możesz się czuć? Świetnie? Zadowolony? Klaszczesz uszami? Nie. Kumulujesz złość, zawód, lub podświadomy strach przed kolejnym zagrożeniem, który i tak kończy się jakąś formą agresji. I myślisz emocjami. Negatywnymi emocjami. Im więcej takiego myślenia, tym mniej obiektywizmu. Utkwienie w bańce może skończyć się syndromem oblężonej twierdzy, a ta doprowadza do podziału, czyli wojny z każdym kto myśli inaczej. Idealnym przykładem dużej bańki informacyjnej jest telewizyjna tuba propagandowa.

Bańki informacyjne żyją efektem potwierdzenia. Mianowicie wybierają takie źródła informacji, które wyłącznie potwierdzają ich tezy (masa ludzi się na to nabiera, a szczególnie ci którzy nie zastanawiają się nad sobą).

W bańce informacyjnej traci się zdolność do otwierania umysłu, ponieważ tolerowane są w niej tylko te informacje, które były podawane wcześniej. I to niezależnie czy były one błędne, głupie, niepełne, czy zmanipulowane. Przyznawanie się do błędów jest rzadkie, ponieważ wraz z czasem trwania tkwienia w bańce nabywa się pewności siebie co do swoich przekonań.

W bańce informacyjnej chodzi o emocje które niszczą racjonalizm, a od których można się uzależnić.

Cytując wycinek z wikipedii:

Efekt potwierdzenia wzmacnia pewność siebie i pozwala ludziom zachować silne przekonania nawet w obliczu przeczących im dowodów. Dlatego może prowadzić do katastrofalnych błędów w podejmowaniu decyzji, w szczególności w przypadku decyzji społecznych, politycznych i militarnych.

Serie eksperymentów prowadzonych w latach 60. XX wieku pokazały, że ludzie mają tendencję do poszukiwania potwierdzeń dla swoich wcześniejszych przeświadczeń (…). Błąd ten może wynikać z ograniczonych możliwości przetwarzania informacji przez ludzki mózg lub z ewolucyjnej optymalizacji, gdy szacowane koszty tkwienia w błędzie nie są większe niż koszty analizy prowadzonej w obiektywny, naukowy sposób.

Większość ludzi nie myśli naukowo „naturalnie”. Trzeba się tego nauczyć. Dlatego tak wielu ludzi ma zniekształcone poglądy.

Dla zobrazowania baniek informacyjnych i tendencji do ich poszukiwania porównam dwie, odmienne grupy ludzi (pozytywne i negatywne). I to są grupy na jakie możemy trafić niezależnie czy w życiu realnym, czy w internecie. Niestety z kim przystajesz takim się stajesz, dlatego im dłużej tkwisz w bańce, tym ciężej ją porzucić. Im więcej czytasz jednostronnych informacji, tym masz więcej przekonań do zweryfikowania. Na ogół ludzki umysł jest na to zbyt leniwy i potrzebuje ciężkiego bodźca, by być zmotywowanym do tego.

Samo porzucenie baniek może wymagać ogromnej odwagi i uporu, bo niejedna osoba musiała zakończyć kontakt z toksycznymi przyjaciółmi, z toksyczną „miłością” piorącą mózg, toksycznymi rodzicami, albo z toksycznymi, choć niegdyś chwalonymi mediami. I wbrew pozorom to negatywne bańki informacyjne dominują nasze media. Każdy marketingowiec wie, że największą klikalność mają kontrowersje, tematy skłócające ludzi i tematy na danym etapie modne. Na ogół dla ludzi większą wartość mają emocje, niż wiedza co pokazuje, że ewolucja jest procesem bardzo powolnym.

Negatywne bańki informacyjne, negatywne towarzystwo

bańki informacyjne

Negatywny dom

Predyspozycje do chłonięcia negatywnych baniek informacyjnych można wynieść z domu. Przyczyną jest styl wychowania „dzieci i ryby głosu nie mają” i „słuchaj się i nie kwestionuj”. Jeśli nie kwestionujesz niczego to rośniesz na posłusznego niewolnika, któremu można sprzedawać kit, albo który jest radykalnym wyznawcą tego co mu wpojono. To jest słuszne, tamto nie i koniec tematu. Nic po środku. Jednak bardzo rzadko wszystko jest tak czarno-białe.

Najłatwiej zakleszczyć się w danej bańce informacyjnej jeśli od początku życia podsuwane ci są materiały o jednych poglądach. Może to być robione przez telewizję, książki, wybrane filmy, niekiedy w szkole, czy w kościele. Twój umysł uczy się jedynych słusznych poglądów, czyli absolutów, których nie wolno negować. Jeśli ktoś twierdzi, że wolna wola istnieje to na pewno nie wtedy gdy sam został poddany mentalnej tresurze i zakazowi wyznawania innych poglądów.

Możesz mieć rodziców z którymi porozmawiasz na każdy temat, a możesz mieć rodziców dla których większość tematów nie istnieje, bo nie umieją o nich rozmawiać. I dlatego ty też się tego nie nauczysz. Stajesz się wtedy kimś poblokowanym, hermetycznym, niesympatycznym i widzącym w każdej odmienności swojego wroga.

Dla przeciwwagi można mieć rodzica który traktował cię jako kogoś ważnego, kogoś godnego wsparcia i wysłuchania, z kim budował więź i który nauczył cię wyszukiwania oraz weryfikowania nowych informacji. Tylko taki schemat uczy otwierania umysłu, dociekliwości i zmieniania zdania wraz z nabywaniem nowej, lepszej wiedzy. W pierwszym domu zmiana zdania jest traktowana jako słabość – masz być uparty całe życie i tkwić w jednym poglądzie cały czas. Wtedy jesteś „dobrym żołnierzem danego poglądu”.

Bańki emocjonalne

Bańki emocjonalne to trochę coś innego, bo wpływają na nasze nastawienie. Widać je w postawach rodziców czy to wobec bliskich, czy wobec nieznajomych nawet z ekranu telewizora.

Możesz mieć ojca, który po niestrzeleniu gola przez Lewandowskiego wyzywa go 20 minut od najgorszych, że nic mu się nie uda, że niech kończy karierę „śmieć jeden, który zawodzi prawdziwych Polaków”, a możesz mieć ojca, który powie, że nic się nie stało, dobry zawodnik, pechowo mu się nie udało i następnym razem będzie lepiej. Ba, przy tej okazji nawet zauważy ciekawe ułożenie stopy przed oddaniem strzału i skupi się bardziej na tym jak piłkarz w ogóle doszedł do tej okazji. Taki rodzic widzi zalety w pierwszej kolejności. Taki rodzic widzi coś, czego może się nauczyć od innych i potrafi doceniać (zamiast na odwrót).

Ok, lepszy przykład. Mężczyźnie ucięło nogę w wodzie. Podszedł do niego jeden człowiek i próbował go wciągnąć. Nie udało mu się na początku, gdy zobaczył uciętą nogę i tonę krwi. Co widzi osoba negatywna? Oczywiście, że go puścił. Co widzi osoba pozytywna? Po primo, że miał prawo się zestresować widokiem, a po drugie jako jedyny próbował pomóc, gdy reszta się tylko przyglądała, krzyczała, lub uciekła.

Na kogo możesz wyrosnąć ciągle słuchając negatywnych komunikatów, fałszywych komunikatów, albo ucząc się blokowania siebie? Na kogoś szczęśliwego? Na kogoś zaradnego? Na kogoś zmotywowanego i lubiącego innych ludzi? Na kogoś kto ceni siebie i czuje, że jest wartościowy, czy raczej na odwrót?

Taką sytuację widzimy w tym filmie, gdzie syn do późnych lat nie umiał się pozbierać, uciekał z domu, nie umiał utrzymać się w pracy, nienawidził siebie, miał skłonność do używek. Bardzo długo musiał naprawiać negatywne wzorce domowe (głównie w wykonaniu negatywnej matki i biernego ojca). Ale dziś, wiele lat po opublikowaniu tego „domowego reportażu”, żyje całkiem dobrze.

Inny człowiek na tym miejscu wpadłby w złe towarzystwo, czy też właśnie w złe bańki informacyjne i emocjonalne.

Negatywizm internetowy

Na negatywizm internetowy można trafić albo jako osoba młoda i zagubiona, albo jako osoba już ułożona, ale której w życiu realnym coś nie wyszło. W pierwszym przypadku młody człowiek sądzi, że tak wygląda rzeczywistość, ponieważ innej nie zna. Chłonie taką wizję świata, którą podstawi mu się pod nos.

W drugim przypadku człowiek szuka efektu potwierdzenia. Jeśli jemu wydarzyło się coś złego, to pewnie innym działo się to samo, przyczyny tego są takie same, skutki te same.

Każdy człowiek może zauważyć w tym wszystkim co podam niżej choć ziarenko prawdy, lub potwierdzenie swoich doświadczeń. Dlatego ludzie w to wchodzą, a potem powoli, jak gotowana żaba tracą swój osąd na rzecz osądów przekazywanych w bańce informacyjnej.

Przykładowo widzisz pod artykułem jak wyśmiewa się mężczyznę, którego kobieta uderzyła wazonem we śnie. Wyzywają go tam ludzie, że to nie mężczyzna, że powinien swoją kobietę wytresować. Wyśmiewa się, że poszedł z płaczem na policję.

W innym artykule jest kobieta, ofiara przemocy domowej, którą została po 20 latach udanego małżeństwa. I ludzie wyzywają, że powinna wybrać lepiej tego męża, że nie powinna go zgłaszać, że to wstyd, bo nie powinna się rozwodzić, tylko przyjąć to co obiecała na ślubnym kobiercu. Czyli wierność aż po grób.

Ogólnie stado robi nagonkę na ofiarę przemocy. Prymitywny tłum chce chleba i igrzysk. Zapewne ci sami głośno, by pochrząkiwali, gdyby do dziś torturowano ludzi publicznie, ale sami by płakali, gdyby zrobić im to samo (tacy są nierównościowi).

Na drugiej stronie czytasz, że jakieś skrajne weganki wyzywają mężczyznę, który napisał, że będzie jadł co mu się podoba, a nie będzie słuchał co prawdziwy mężczyzna musi robić. No i oczywiście wyzywają go, że ma kompleksy, że próbuje grać męskiego, a tak w ogóle to jest piz*ą i że nieważne co zrobi to i tak nią będzie.

Jedna oczywiście stanu wolnego (kto by z nią wytrzymał?), druga z cyckami na wierzchu i w związku z gościem który wszędzie wypisuje „JP” i chwali się kogo by tu nie pobił, a kogo pobił. Dumni patrioci, sebek i karyna, „normalna” rodzina.

W innym rejonie internetu czytasz, że ludzie z depresją to ci którym za dobrze, więc trzeba im dowalić jak najbardziej, by dopiero poczuli co to jest prawdziwy problem. Sadyści prześcigają się na komentarze. Potem ktoś dopisuje, że na depresję chorują tylko kobiety, więc jeśli mężczyzna na to zachorował to powinien się odstrzelić, a nie pokazywać publicznie.

mężczyźni nie mają prawa do depresji i słabości
I niby mamy się za lepszych cywilizacyjnie od prymitywnych wg wielu Rosjan, czy innych Islamistów?

W międzyczasie ktoś potrafi zakrzyczeć te osoby i powiedzieć, że kobiety z kolei wymyślają depresję dla atencji, więc również nie mają prawa na nią zachorować. Tyle jest znieczulicy. A nie, to dopiero początek.

mężczyźni nie mogą mieć depresji
Janusz depresji. Kiedyś nie było depresji, był pas, wódka i samobójstwo.

Potem wchodzisz w temat gdzie jakaś znana osoba żali się, że cierpi z bólu, ma różne problemy fizyczne. I co widzimy w komentarzach? Ludzie jadą po tej osobie, że się „afiszuje”, że się „chwali”, że to niegrzeczne, by opowiadać o swoich cierpieniach publicznie. Potem przychodzą ludzie rozżaleni, że ich nie stać na leczenie, więc niech się celebrytka nie chwali, bo ją to na pewno stać i ona ma pierwsze miejsce w kolejkach. Ogólnie tona hejtu, zawiści, zazdrości, braku empatii.

Dalej jakieś sfrustrowane baby wykrzykują jak to trzeba służbę wojskową przywrócić, bo im się nie podobają mężczyźni (mój dopisek: i nie muszą). Potem mężczyźni piszą, że kobietom trzeba odebrać prawa (być może w rewanżu).

Następnie jakieś baby kłócą się czy mogą zdradzać, a jedna wytyka palcami drugą, że brała znieczulenie przy porodzie bo jak śmiała „roszczeniowa suka z publicznych pieniędzy”.

Potem masz patostreamy, czy patomma gdzie gale i konferencje polegają na tym, by kogoś upokorzyć jak najbardziej i zrobić mu jak największy wstyd największym chamstwem jakie istnieje. I ludzie wychowani na upokarzaniu innych chichrają się do rozpuku.

W innych negatywnych rejonach internetu znajdujesz znaleziska polityczne, gdzie specjalnie manipuluje się jakimiś zdjęciami, by robić nagonkę na jakieś grupy społeczne. Wyciąga się jeden obraz, by na jego podstawie obrażać wszystkich należących w skład tej grupy. Nieważne czy tu chodzi o płeć, orientację, zawód wykonywany, czy stronę polityczną. Do tego wycina się z kontekstu jakieś słowa, by kogoś upokorzyć i by siebie wybielić, lub wypromować. Gawiedź się cieszy, gawiedź nie weryfikuje informacji, bo chodzi o emocje.

Gawiedź tego typu łaknie demoralizacji.

W grupie negatywnej czujesz atmosferę wrogości, zagrożenia, chłodu, dystansu, a jedyne co tych ludzi może zbliżyć to nagonka na innych.

Jeśli narzekasz na sąsiada to stajesz się ich przyjacielem, ale do czasu, aż on z innym sąsiadem na ciebie nie będzie narzekać. Bo o to w tym chodzi.

Pozytywni ludzie z pozytywnej bańki. Oni szybko uciekają od tych negatywnych. Porozumienia nie będzie

Zaglądasz na inne kanały np. na youtube i zauważasz filmy ludzi dbających o siebie, szczęśliwych, pogodnych, łagodnych, życzliwych, z poczuciem humoru. Widzisz ich filmy z podróży nad morze, w góry, jak grają w bilard, w siatkę, jak tańczą, śpiewają. Sama zabawa, zero wyzwisk. I to nawet jak fałszują i nawet jak w tą siatkę trochę kaleczą.

Ci ludzie mówią, że nie patrzą na wady, a skupiają się na zaletach u ludzi. Mówią, że nawet wady powodują, że ktoś jest żywy, prawdziwy, a nie sztuczny. Nie ma takiego hejtu, wytykania palcami, by poniżyć.

Z takimi ludźmi czujesz się jak z przyjaciółmi, jest sympatycznie, luźno, masz prawo do okazania błędu, wady i słabości. Możesz cieszyć się sukcesami razem z nimi i nie powiedzą „to nic takiego, czym ty się chwalisz?”.

Jak opowiadają o swoich związkach to są szczerzy, nie grają, że wszystko się u nich udaje, ale też pokazują innym jak radzić sobie z kryzysami. Akurat jedna para (22 i 23 lata) gra w karty i godzą się ze sobą w mig. Potrafią wymienić dużo zalet u partnera i partnerki, potrafią śmiać się ze swoich wad (zamiast wyśmiewać innych), często się przytulają i nie wstydzą się miękkich słów.

Ona mówi do niego, że ma prawo okazywać słabości. On ją chwali i nie mówi, że okres u kobiety jest dla niego obrzydliwy, zmarszczki czy też rozstępy. To się nazywa wsparcie totalne i totalna akceptacja.

W ich rozmowach nie dominują tematy typu „bo baby/chłopy są głupie”, a wolą pomyśleć co zrobić, by oni jako para mieli bardziej udane życie intelektualne. I kupują wspólnie książki na wspólnym wypadzie na zakupy (nie przez internet!).

Z kolei ta para zrobiła filmik ze swoimi rodzicami dla widzów z pytaniami od nich. Te pytania miały być intymne, wstydliwe.

I oni pytają rodziców czy uprawiali seks w samochodzie. Ojciec żartuje, że matka tyłkiem aż klakson nacisnęła. Albo lepiej, pytają, czy używają zabawek do seksu. Ojciec tam opowiada znowu, że ta rura co stoi w sypialni to wcale nie do sportów ekstremalnych, a mama tam się wygina dla ojca. I się śmieją.

Ja to uważam za ciekawe poczucie humoru, takie sytuacyjne, czasem groteskowe, ale pozytywne. Inni z kolei, ci zbyt przesadzający i poważni uważają to za straszne zło, zboczenie, zaprzepaszczenie dystansu między rodzicami, a dziećmi. Bo dla nich figura rodzica musi budzić trwogę, ma być poważna i zamknięta.

Ta rodzina wymienia się poglądami bez większego skrępowania. Np. mówią, że nie wolno nawet użyć słowa rozwód, bo im częściej się o nim myśli, tym rzadziej myśli się o tym jak pokonywać wspólne problemy i zapomina się jak uszczęśliwić drugą osobę (lub rodzinę).

Ten młody mężczyzna też opowiadał, że jego ojciec nigdy nie zabraniał mu okazywać słabości, zawsze był dla niego pomocny. I co, źle wyszedł na tym? A ci skrajnie prawicowi hejterzy z rodu toksycznej męskości chcieliby wszystkim tego zakazać, bo widzą w tym zagrożenie dla świata. I oni naprawdę nie widzą jak obniżając samoocenę innym mężczyznom tymi wyzwiskami sami doprowadzają do ich osłabienia. Mniejsza. Wróćmy do ludzi pozytywnych.

Jak było pytanie od widzów kto podejmuje więcej decyzji w związku to dziewczyna nie starała się upokorzyć swojego mężczyzny zgodnie ze stereotypem „bo on musi więcej” (widzimy to często na dziwnych forach dla karynek). Ona powiedziała, że nawet jeśli istnieje powiedzenie, że kobieta jest szyją, a mężczyzna głową, to tak samo, mężczyzna może nosić spodnie w związku, a kobieta buty. Nieważne co. Nie chodzi o przekonywanie się kto jest lepszy, a kto gorszy, kto musi podejmować więcej decyzji, tylko o współpracę z pełnym szacunkiem do siebie. Bez tego wytykania palcami.

I tacy ludzie rozmawiają z rodzicami bez tabu, śmieją się, żartują, porzucają wstyd, starają się szukać pozytywów. Sami nie wyśmiewają innych, a współczują, pomagają. Udzielają się w wolontariatach czy to dla ludzi, czy dla zwierząt. Uczą się opiekowania się, ale również podejmowania dobrych decyzji. Nie biczują się nad gorszymi decyzjami, nie prowokują siebie, nie shit-testują.

Takie małżeństwo spłodziło dzieci, które też stworzy fajne małżeństwo.

W innych rejonach internetu można znaleźć więcej przykładów ludzi pomagających innym, ludziom, czy zwierzętom. Widzisz pod takimi filmami komentarze typu, że tego trzeba światu – miłości, ciepła i opiekuńczości. To zupełnie inny poziom komentarzy, niż wśród negatywnych ludzi.

I jeśli ludzie wewnętrznie czują się fatalnie, pozostawieni sobie, to różne materiały tego typu potrafią pokazać, że na świecie nie jest tylko i wyłącznie negatywnie, negatywne związki i tak dalej.

https://youtu.be/Whe6736aZQg

(tak, wiem, wszystko jest ukartowane dla klików)

Negatywne grupy pomagają tylko powierzchownie, ale z reguły z nimi toniesz

Jeśli jesteś osamotniony to trafiając do negatywnej grupy możesz poczuć jakąś przynależność. Jednak nie wyciągasz z tego większej wartości. Jeśli jesteś osobą skrzywdzoną to trafiając do negatywnej grupy która atakuje grupę która ciebie (jak sądzisz) skrzywdziła to możesz się również poczuć obroniony. Czujesz się wtedy po tej słusznej stronie barykady. Ale to jest wartość oparta na subiektywnym odczuciu, nie na prawdzie. Na emocji. I to właśnie negatywnej. Być może zniekształconej.

Jest to niebezpieczne, bo zamiast się rozwijać to wsiąkasz w to niczym w bagno.

Jak widać po przykładach powyższych grup ludzi to są zupełnie inni ludzie. To tak jakby trafić do zupełnie innych światów, jakby ci ludzie byli innym gatunkiem człowieka, z innej planety.

I to naprawdę wszystkich nas tyczy. Niezależnie czy w domu takie wzorce dostaliśmy, w szkole gdzie siłowo nas umieszczano z danymi ludźmi, czy gdy trafiamy na nich w internecie (i często myślimy, że tak wygląda świat, mimo przejrzenia tylko jego malutkiej części).

Jakby sądzić, że wszyscy ludzie to tacy jak ci negatywni, których opisałem na początku tekstu to eksperyment pod tytułem ludzkość nie udał się (i w sumie może nie udał się, póki przemoc z wojnami na czele urządza świat).

Ale dla zdrowia psychicznego naprawdę warto odcinać się od takich grup.

Dla tych, którzy w nich tkwią ratunku póki co nie ma. Dla nich nawet ten przekaz u mnie będzie zbyt „miły” i „dobry”, bo jeszcze nie dotarli do punktu w którym negatywizm mogą rzucić w kąt i odetchnąć.

Jak wyjść w baniek informacyjnych?

Pierwszym krokiem jest podjęcie myśli, że jest możliwość, że tkwimy w bańce informacyjnej. Jeśli ktoś uważa, że na pewno w takich nigdy nie przebywał, ale też, że na pewno ma rację i nie ma nic sobie do zarzucenia to nie ma żadnych szans na wyjście z tego.

Następnym krokiem jest nauka szukania innych informacji i weryfikowania czy są prawdziwe. Im więcej różnych perspektyw znajdziemy, tym lepiej. Podobnie jak rozmów z ludźmi o odmiennych poglądach (aby tylko nie kończyło się to agresją, bo nie o tego typu rozmowy chodzi). Wymiana poglądów, która nie kończy się atakami na siebie jest czymś do czego warto dążyć.

Również należy ostrzegać ludzi, także dzieci, by nie skupiały się na jednej stronie medalu i by nie bały się odpowiadać „nie wiem” gdy nie mają pojęcia na jakiś temat. W innym wypadku takie osoby będą chciały poznawać wyłącznie szybkie i proste odpowiedzi. A robią to m.in dlatego, by nie wyjść na głupich, albo, by zdobyć przychylność (akceptację) jakiejś grupy. Nie może to się skończyć dobrze, a na pewno nie obiektywnymi wnioskami.

Jeśli chodzi o bańki emocjonalne to problem jest jeszcze trudniejszy, ponieważ w emocjach nie myśli się rozsądnie. Czasem człowiekowi potrzeba po prostu czasu, by minęło mu to co go trapi. Czasem potrzeba mu nowych, lepszych doświadczeń. Szczęściu trzeba pomóc poprzez próby bratania się właśnie z takimi bardziej pozytywnymi ludźmi, którzy podciągają ku górze. Trzeba takich ludzi szukać i prowokować swoimi działaniami, by oni również nas akceptowali. Czasem wystarczy znaleźć sobie pozytywną pasję, czasem nauczyć się pomagania innym, dawania, a nie brania.

Jednak wszystko to nie jest proste, co pokazują badania, bo ludzie naturalnie działają zupełnie inaczej i jeśli tkwią w bańce to zrobią wiele, by ją obronić. Bo czują wtedy, że bronią również siebie, swojej integralności – tego czego bronili od lat. Personalizowanie poglądów jakby były nami samymi jest zagrożeniem dla jakiejkolwiek otwartości, a egoizm i narcyzm jak wiadomo nie łączy, a dzieli.

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.