Narcystyczna przemoc kobiet wobec mężczyzn. Gdy ofiarami są mężczyźni
Spis treści
A co gdyby to mężczyzna był ofiarą narcystycznej kobiety, w tym matki i partnerki? Przecież przyjęło się, że to mężczyzna jest oprawcą, że to mężczyźni częściej są narcyzami. Kobiet się nawet nie podejrzewa, tylko zrzuca się ich zachowania na karb „natury kobiet” i przyjmuje je jakimi są. Przeanalizujmy jak to zaburzenie się objawia, dlaczego powstaje, dlaczego jest wypierane, dlaczego mężczyźni są uczeni by być na takie rzeczy znieczuleni. Przeanalizujmy dlaczego mężczyźni tolerują toksyczne kobiety i ich nie zgłaszają, które przez to nie widnieją w statystykach m.in narcyzmu i innych zaburzeń, które ukazałyby kobiety w nie tak dobrym świetle.
Społeczeństwo pomija mężczyzn jako ofiary w dyskusjach, przez co wydaje się, że problem istnieje tylko po jednej ze stron. W programach pomocowych, czy telewizyjnych stosuje się taki język jakby pomagać należało wyłącznie kobietom i tylko kobiety powinny być uczulone na krzywdy wobec siebie. Reklamy kierowane do mężczyzn są prędzej o piwie i samochodach, a nie o rzeczach ważnych. Mężczyźni przez to zaczynają sami wierzyć, że problem jest tylko w ich własnej płci, nie bronią się wzajemnie, nie wierzą sobie – o współczuciu nie ma mowy. Z kolei kobiety zbyt często za takim zachowaniem podążają, bo najłatwiej jest kopiować i chować się za plecami innych – „bo inni tak robią, to nam też wolno”…
I przez ten konformizm mężczyźni zostają z tym sami.
Zrozumienie narcystycznej przemocy wobec mężczyzn ze strony kobiet i przyczyn zaburzenia narcystycznego u samych mężczyzn
1. Narcyzm u mężczyzn nie jest biologiczny, a kulturowy. Powodem jest kastracja emocji, prawdziwego, własnego „ja” mężczyzny w celu spełnienia norm społecznych dot. męskości i stereotypów dot. mężczyzn. Potępianie chłopca, a potem mężczyzny. Surowość, brak wsparcia i znieczulica wobec niego, ale i zakaz bycia wrażliwym – chyba, że na potrzeby innych, czyli jest to dalsze pomijanie siebie. Duża część narcyzmu mężczyzn pochodzi z kompletnego braku akceptacji otoczenia kim taki mężczyzna, czy chłopiec jest, był, co lubił, co kochał, o czym rozmawiał, co odczuwał. Większość tych sfer lub wszystkie są negowane i programowane od nowa, po to by mężczyzna zapewniał korzyści innym, a nie sprawiał „problemu” swoim istnieniem, potrzebami, czy bolączkami. Paradoks jest taki, że dzieje się wtedy na odwrót i staje się on często dużo bardziej problematyczny, a jego osobowość sztuczna, często pozerska, konfliktowa lub egoistyczna – nie chce on mieć nic wspólnego z ludźmi, bo ma zaprogramowane, że krzywdzą.
2. Dużo narcyzek pozostaje niezdiagnozowanych, ponieważ nikt ich nie zgłasza, mężczyźni nie chcą wyjść na ofiary, a one same czują się niewinne i nie trafiają nawet do terapeutów. Zwykle sprawiają wrażenie (bo opinia społeczna się dla nich liczy bardzo) ludzi dobrych, pomocnych, ale i bardzo zaznajomionych z tym jak powinien wyglądać zdrowy związek. Ale one robią to po to, by przechytrzyć ludzi, ale i potencjalnego mężczyznę, którego uwiodą. Ich realna wersja wychodzi po ślubie, czy urodzeniu dziecka. Ogólnie, gdy mężczyzna nie będzie mógł czy nie będzie chciał tak łatwo odejść, gdy poczuje on, że ma coś ważnego do stracenia. One to wiedzą.
3. Mężczyźni, jako ofiary narcyzek bardzo często trafiają do terapeutów jako ludzie sukcesu w pracy, bardzo pewni siebie, którzy naprawdę wierzą w to, że ze wszystkim sobie poradzą (albo tak podają). Ale jest zupełnie inaczej. To też wynik społeczeństwa, które zakazuje im przyznawania się do porażek, czy raczej – bycia porażką. To jest podobna sytuacja do sytuacji, gdy to kobieta uważa, że zmieni swojego mężczyznę, który jest „draniem”. Tyle, że ona wierzy w moc sprawczą zmiany kogoś innego, wychowania go sobie, a mężczyzna tego typu wierzy, że on sam ze wszystkim da radę, że w nim jest moc i wiedza o nim samym.
4. Mężczyzna jako ofiara toksycznych ludzi, w tym narcystów i narcyzek bardzo często nie wierzy w siebie, czuje, że zawiódł cały świat, mimo, że może być ponadprzeciętnie inteligentny, uzdolniony, dobry. Przez to wikła się w tarapaty, nierzadko bezdomność, bezrobocie, alkoholizm, czy narkomanię i kończy jako samobójca, lub w więzieniu. Z tej dobroci, która została zniszczona nie zostaje już nic, a my widzimy tylko skutek ostateczny jego przeżyć. Ot, narcyz nie został doceniony za jego pozytywne cechy, bo nie wpasował się w grupy w których przyszło mu żyć, a które jego cech nie trawiły.
5. Rolą psychologów jest to, by byli jak najbardziej obiektywnymi na temat sytuacji o jakiej rozmawiają. Psycholodzy nie mają prawa zakładać, że jeśli mężczyzna opowiada daną historię, lub jest w niej ofiarą, to należy temu umniejszać, lub podważać. JEST WRĘCZ PRZECIWNIE! To wielkie bohaterstwo otworzyć się jako mężczyzna w świecie, który nie wierzy mu i zakłada, że to on jest sprawcą. To wielka odwaga, by okazywać emocje, łamać tabu i przeczyć stereotypom jako mężczyzna. To jest proste pokonywać przeszkody, gdy nie czuje się za bardzo lęku. To jest proste podążać za normami społecznymi wchodząc w tłum i wiedząc, że dostanie się poparcie od reszty równie ślepo podążających za tłumem.
To prościzna zrobić z siebie ofiarę jako kobieta, gdy taka kobieta dostanie poklask i zrozumienie, a nie negatywne reakcje, jakie dostaje mężczyzna. Wykorzystując tę przewagę społeczną (przywilej) narcystyczne kobiety manipulują obrazem swoich relacji z mężczyznami robiąc z siebie ofiary, nawet jak nimi nie są, a sprawców robią z mężczyzn, nawet jak było zupełnie odwrotnie.
6. Profesor Durvasula podkreśla, że ludzie nie powinni czuć się znawcami i być tacy pewni siebie, jeśli nie posiądą wiedzy, a wiedzę posiada nikła ilość ludzi. To nic nie znaczy jak nas wychowano, że mamy jakieś sukcesy z przeszłości. One mogły być wynikiem wielu różnych czynników, których sobie nie uświadamiamy, a nawet przypadku. Większość ludzi nie umie wyjaśnić czemu odnieśli sukces, oprócz mówienia sobie, że po prostu „są kompetentni” i „mają to coś”. To bujda. Sami nigdy nie napisaliby poradnika na dany temat, bo po prostu brak im wiedzy, idą przez los „na czuja” i tak samo – jedynie czują, że są kompetentni, albo wręcz lepsi od innych. Prawdziwy znawca wyjaśni szczegółowo każdy mechanizm powstawania danego sukcesu, czy wywoływania danego zdarzenia.
7. Mężczyźni bardzo często podają w ankietach, że mają wysoką samoocenę, ale ich czyny i zachowania pokazują, że jednak mają niską. To wynik wychowania narcystycznego, przez które ich osobowość nie jest spójna, a prawdziwe „ja” wygonione daleko w podświadomość. Szalenie szkodliwa rzecz. Kobiety z kolei mają na odwrót (częściej). Pokazują, że mają niską samoocenę, a w rzeczywistości zachowują się jakby były lepsze, jakby im się należało, jakby ich wymagania należało spełniać, jakby były bardziej centralną postacią społeczeństwa, jakby mało kto na nie zasługiwał z mężczyzn itd.
8. Problemem jest też reakcja niejednego mężczyzny na bycie ofiarą przemocy. Nawet jeśli dojdzie do etapu depresji mężczyzna może zachowywać się jak… agresor i oprawca. W procesie wychowania jedyne czego został nauczony w wyrażeniu emocji to wyrażanie gniewu, gdy zaistnieje problem. Dlatego łatwo oskarżyć go o bycie sprawcą, gdy może to być jedynie reakcja na przemoc wobec siebie. Często długotrwałą. I to jest zagwozdka dla ludzi, którzy tworzą bubel prawny w stylu „ustawy antyprzemocowej”, która uznaje, że należy skazywać bez dowodów, wierząc kobietom na słowo. Kobieta z kolei czuje się niewinna, ale też umiejętnie prowokuje przemocą psychiczną ofiarę-mężczyznę do tego, by wybuchł i okazał złość, czy sam przekroczył granice przemocy (czyli zajdzie przemoc wzajemna). Takie ustawy tylko pogłębiają problem nierozpoznawania m.in narcyzmu i przemocy kobiet, a mężczyzn widzą jako wyłącznych sprawców.
To się nazywa gaslighting systemowy, czyli brak wiary w to, że mężczyzna może być ofiarą, że to kobieta zawiniła temu co się wydarzyło, że nawet zaistniała przemoc wzajemna, albo, że on może cierpieć, czy odczuwać negatywne skutki toksycznej relacji. On nie ma prawa. On ma się uodpornić. SAM. System traktuje go w sposób toksyczny, a ludzie się do tego dokładają atakując właśnie mężczyznę, czy jest ofiarą, czy weźmie rewanż na kobiecie, czy odda, czy raz zastosuje przemoc, mimo, że kobieta stosowała ją na nim długie miesiące, czy lata. On jest wg systemu problemem. Już nie wspomnę jak mężczyzna popadnie w alkoholizm, czy inne problemy, zawsze to on będzie tym zwyrodnialcem. Nie kimś kto został doprowadzony do takiego stanu często przez kobietę, czy innych sprawców, przez wieloletnie tłumienie emocji, swojej prawdziwej, wrażliwej osobowości, czy tego, że był krzywdzony i nie dał sobie rady w końcu. Bo on nie ma prawa na niedanie sobie rady.
I żeby było jasne, nie chodzi o to, by popadać w skrajność i obwiniać innych o własne, negatywne zachowania, ale też zauważać gdzie się zaczęły, czy też zobaczyć współodpowiedzialność w innym człowieku.
9. Błędnie zakłada się, że mężczyzna w relacji ma pozycję siłową, czy wręcz tłamszenia kobiety. Nie. To manipulator i manipulatorka mają kontrolę oraz siłę, a takie postawy nie mają płci. To manipulator/manipulatorka sprawiają WRAŻENIE, że oni tej władzy nie mają, to oni pokazują się światu jako ofiary, mimo, że tak nie jest. To jest istota skutecznej manipulacji.
Nikt nie promuje siłowego upokarzania kobiet przez mężczyzn, za to na przemoc wobec mężczyzn jest przyzwolenie, bo jako ofiara jest ośmieszany (słaby).
10. Mężczyźni przez takie wrażenie społeczne na ich temat nie wierzą w pomoc. Widzą, że są ignorowani, przez co ignorują innych mężczyzn stając okoniem „nie becz jak baba! masz dać radę!”. No i sami się dowartościowują takim zachowaniem, bo oni aktualnie wierzą, że dają radę, mają więc według siebie wysoką wartość.
Z jednej strony zwalnia ich to z odpowiedzialności za to, by pomóc innemu mężczyźnie, ale też czują się wartościowsi, gdyż uznają, że „jeśli my daliśmy radę, inni też mogą”. Niestety tak to nie działa. Każdą sprawę traktuje się indywidualnie, a swoje ego trzeba należy schować w kieszeń. Przy pomaganiu to nie my jesteśmy w centrum, nie my jesteśmy najważniejsi. W centrum zawsze chcą być narcyzi.
11. Duża liczba mężczyzn, jeśli już jest ofiarami przemocy domowej, czy w toksycznych związkach uważa, że nie może sobie pomóc, że nie ma ucieczki i wyjścia z tego. Dlatego zostają w takich związkach. I nikt o tym nie wie, nikt nie zna stanu faktycznego co się dzieje w takim związku.
12. Dla mężczyzny bardzo niekomfortowym jest mówić, że jest słabym, bezradnym, niewydolnym, że się chce współczucia, czy litości. Dzieje się to w naprawdę skrajnych przypadkach. To znak, którego nie można lekceważyć.
13. Tak jak mężczyźni byli traktowani agresywnie przez innych ludzi, gdy byli ofiarami, tak oni sami często są dla siebie bardzo nieczuli i agresywni, gdy coś im nie wychodzi. Nauczyli się tego od społeczeństwa. Nie jest to biologiczne. Rzadko kiedy jednak ujawniają to otoczeniu w postaci słów mówiących o swojej nieudolności. Ewentualnie robią to w chwilach szczerości po alkoholu, kiedy już nie mogą kontrolować swojego zachowania i ważyć słów. Społeczeństwo jest winne, nie oni.
Socjopaci są budowani dokładnie tak samo. Doznali przemocy, nauczyli się, że tak trzeba żyć, że tak się funkcjonuje w społeczeństwie i tacy są w efekcie.
14. Mężczyźni tkwią w toksycznych relacjach z tych samych powodów co kobiety, ale oczywiście trzeba uwzględnić różnice płciowe i różnice wychowywania, czy traktowania płci przez społeczeństwo. Jednym z przykładów podobnych zachowań płci jest zasłanianie się dobrem dzieci. Często się mówi, że kobiety zostają w toksycznych relacjach, by dzieci miały pełną rodzinę. Mężczyźni też potrafią mieć takie poglądy. Jednak tkwienie w toksycznej, niedopasowanej i fałszywej relacji działa zdecydowanie gorzej na dzieci i ich zdrowie psychiczne, niż rozwód.
15. Rozwody z osobami narcystycznymi są bardzo problematyczne. Z takimi kobietami też. W takich momentach jest przemoc, zastraszanie, szantaże, kłamstwa, fałszywe oskarżenia, manipulacje. Dodatkowo mężczyźni muszą walczyć z niedoinformowanymi sądami, które nie wiedzą praktycznie niczego o przemocy stosowanej przez kobiety i jak bardzo potrafią być w niej wyrafinowane. Niezależnie która płeć jest narcyzem chce wygrać, chce ukazać gorzej partnera/partnerkę i chce się wybielić. Nie ma tu miejsca na szacunek wobec siebie, dojrzałość, pokorę, mądrość i dogadanie się.
16. Mężczyźni sami siebie poniżają w starciu z toksycznymi kobietami. Mówią „dałem się sprowokować, jestem frajerem, muszę się wziąć w garść i nie brać takich rzeczy do siebie.” I to się nie udaje, bo narcystyczna kobieta jest kilka kroków do przodu przed nimi, zna te wszystkie poczynania swoich ofiar i ma wszelkie zabezpieczenia, by się z takich sytuacji wykaraskać. Nawet jeśli pokaże się jej winę i wyjdzie ona na jaw. I niestety ofiary narcystycznych partnerek często je usprawiedliwiają, a słyszą w rewanżu projekcje: nie, to ja cię usprawiedliwiam podły mężczyzno, to ja tu jestem dobra, to ja myślę, że się dla mnie zmienisz, bo to ty jesteś wadliwy! I ci mężczyźni mają mętlik. Brak zrozumienia w otoczeniu, lub zatrzymywanie tego problemu dla siebie powoduje, że zaczynają wierzyć manipulantce.
To samo jest w relacji dziecko-rodzic narcystyczny. Dziecko usprawiedliwia rodzica który go krzywdzi, że „na pewno miał na myśli coś innego”, „nie chciał źle, wymsknęło mu się”, „to dla mojego dobra”, „najpierw jest źle, by potem było lepiej”, „jak się poprawie będzie dobrze”, „to na pewno ostatni raz”, „może ma problemy jakieś, to minie”, „może się boi i to ze strachu”. Wszystko to nieprawda. Relacja jest pozbawiona miłości, fałszywa, głównie nastawiona na to by narcyzowi było przyjemnie, by mógł w jakiś sposób wykorzystać swoją ofiarę. Te cele rzadko kiedy są mówione wprost, by ofiara i otoczenie żyły w złudzeniu.
17. W tym celu narcystyczne kobiety będą mówić kwiecistymi słowami w otoczeniu o swojej ofierze, o sobie, o miłości, o rzeczach szalenie wartościowych. O rzeczach wzniosłych i społecznie akceptowalnych. Słowa. To jest to czym operują, a co powoduje wielkie szkody.
18. Taka kobieta manipuluje swoim otoczeniem. Zanim jej ofiara (mężczyzna) postawi się jej, czy też otworzy z problemem, to ona już wcześniej potrafi zmanipulować rodziców, teściów, znajomych itd. by widzieli obraz ich relacji jako przemocowy ze strony mężczyzny. I to ona, narcyzka przestrzega otoczenie, że ON NA PEWNO ODWRÓCI KOTA OGONEM, JA GO ZNAM, ON MI TEŻ TO ROBI, ZARAZ WYJAWI, ŻE JA JESTEM TĄ ZŁĄ! Ona wie, że taka manipulacja zadziała, a otoczenie będzie jej współczuć. Tym bardziej jeśli samo jest naiwne, nie ma wiedzy, ale też jest łase na dobre słowo. Narcyzki świetnie operują słowem, mówią co ludzie chcą usłyszeć, więc mogą to być osoby lubiane. Tragedie dzieją się dopiero za zamkniętymi drzwiami.
19. To właśnie oczekiwanie od mężczyzn nieproszenia o pomoc, tytanicznej siły i nieprzyznawania się do bycia ofiarą, do nieżalenia się, wymuszanie wychodzenia z każdego problemu bez zająknięcia powodują, że mężczyźni tkwią często dłużej, niż kobiety w toksycznych relacjach i to one powodują u nich zdecydowanie więcej szkód.
20. Narcystyczni rodzice, w tym matki też są dużym zagrożeniem dla synów. Zazwyczaj dają im zbyt mało „człowieczych” uczuć i zachowań, za to stawiają nierealistyczne wymagania, każą spełniać ich własne aspiracje, czy rekompensować porażki. Syn musi w ciszy znosić krytykę i poczucie, że to, że się urodził już jest zawodem dla rodziców, już wpędził ich w nieszczęście, a przecież rodzice „są za dobrzy” we własnym mniemaniu. Oczywiście jest totalnie na odwrót. Miejcie na uwadze ludzi, którzy mówią o sobie jako że są „za dobrzy”, że to zwykle fałsz, brak umiejętności świadomego spojrzenia na siebie i przyjęcia tego, że też krzywdzą innych i mają wiele do poprawy w sobie. Prawdziwie „za dobrzy” ludzie (których jest garstka) są przeciwnościami tych zachowań, bardzo się nie doceniają, są skromni, pokorni i nigdy siebie tak dobrze nie nazywają.
21. Synowie w rodzinach narcystycznych mogą całe życie próbować spełniać wymagania rodziców, którzy są wiecznie niezadowoleni. Ciągle jest coś nie tak, ciągle ten syn musi wnosić więcej. Później tacy mężczyźni trafiają na wiecznie niezadowolone, narcystyczne kobiety, które traktują ich identycznie, a oni przez to, że nie poznali zdrowych relacji uważają, że to jest normalne, że tak ma być. I tkwią w tym ciężarze czując się winnymi problemów, których wcale nie są winnymi, a toksyczny charakter partnerki, czy rodziców.
22. Ofiarą narcystycznych partnerów, czy rodziców zawsze ma myśl „jestem niewystarczająco dobry”, a powinien mieć „to oni są toksyczni i niewystarczająco dobrzy, lecz krytyką, roszczeniami, obwinianiem oraz niezadowoleniem próbują przykryć własną marność”.
23. Narcystyczni ludzie są powodem tego, że mężczyzna może mieć lęki, depresję, nerwicę i wahania nastrojów. Jednak społeczeństwo często go wyśmiewa, lub jemu umniejsza, czy też jego męskości, mimo tego, że ci ludzie gdyby spotkali na swojej drodze takich samych toksycznych ludzi mogliby być w dużo gorszych tarapatach i nie znieść tego tak dobrze, jak znosi ten mężczyzna. Nie nosisz kogoś ciężarów – nie oceniaj.
24. Narcystyczni rodzice i partnerzy są egoistami. Ich wymagania są wysokie, a zaangażowanie niskie. Mianowicie chcą, by ich syn czy partner spełnił te oczekiwania, ale nie dają wiele od siebie, by on miał takie możliwości. Nie ścielą mu drogi, nie uczą, nie wspierają, lecz czegoś „chcą”. Na tym to się kończy. I obwiniają go, jeśli tego nie dostaną, mimo, że powinni też obwiniać siebie i swój nikły wkład w relację, w opiekę, naukę i wychowanie. Bardzo rzadko, ale narcystyczni ojcowie dają pieniądze i mogą rzeczywiście opłacać synom wybraną przez siebie edukację, ale na tym ich wkład się kończy. Opłacam cię = wykonuj nakazy. Taki jest schemat.
Partnerki mają inaczej. „Zechciałam cię = daj ślub (przykład) = rób czego chcę, albo zostaniesz zastąpiony”. Narcyzi zwykle oferują dobra przedmiotowe – jeśli w ogóle cokolwiek oferują. Empatia, zrozumienie, czy czułość są dostępne (i fałszywe) tylko, gdy mogą sami coś na tym zyskać, lub sobie jakoś pomóc. Przykład? Narcystyczna kobieta przytula nie po to, by dać ciepło, a po to, by sama mogła się przytulić i poczuć przyjemność. Kluczem jest zauważenie czy taka kobieta potrafi współczuć, czy rozumie problemy mężczyzny. Trzeba sprawdzić jakie jest jej nastawienie, czy ma chęć pomocy, czy potrafi to robić bezinteresownie, czy się kłóci, czy wyśmiewa, czy zaprzecza, czy ignoruje, a może staje się chłodna w momencie, kiedy akurat mężczyzna jej potrzebuje. To jest silny wyznacznik narcyzmu.
Zdrowa osoba chce się jednoczyć z partnerem, szukać, ale i dawać oparcie, jeśli jest taka możliwość. Nie ma tam miejsca czy to na udowadnianie niższości partnera, czy pokazywania, że nie zasługuje on na nią, albo stawia coraz to kolejne wymogi, by sabotować relację. Nie ma tego. Albo jest się przyjacielem, albo wrogiem. Albo żyje razem, by się wspólnie rozwijać, wznosić, albo jedno kopie drugiego. Narcyz gra przyjaciela, a jest wrogiem. Jedyne na czym mu zależy to na utrzymaniu wizerunku przyjaciela na początku, by zwieść. Później może być mu wszystko jedno. Wszystko zależy czy ofiara się „skapnie” z kim ma do czynienia. Jeśli skapnie, nie będzie miło. Jeśli nie skapnie, gra będzie toczona.
Dawajmy bezpieczeństwo obu płciom. Bez tego nie ma zdrowych relacji. A jednak uczy się, że bezpieczeństwo ma dawać jedynie mężczyzna. To kolejny z wielu problemów wychowywania płci.
25. I niestety ostatnie – tak naprawdę jest niewielu psychologów, czy terapeutów, którzy rozumieją zagadnienie przeze mnie omawiane i narcyzm w pojęciu praktycznym. Definicje słownikowe, encyklopedyczne czy wytyczne WHO nie wyczerpują tematu. Jednak nie warto się poddawać i trzeba udać się na rozmowę z takim, który ma wgląd w takie sytuacje, który nie jest seksistą deprecjonującym męskie ofiary właśnie ze względu na płeć, który nie stawia jedynie na leczenie objawów w stylu nerwicy, czy fobii, depresji, a wchodzi w głębsze przyczyny. A często przyczyną są krzywdzące doświadczenia czy to z matkami, czy partnerkami, czego nie można traktować jako wyjątek od reguły, a coś co jest częste i niedoszacowane. Nie zakładamy niczego z góry, badamy i rozumiemy, że same statystyki/suche liczby nie pokazują zwykle całości sytuacji.
Źródła: 1 [Wykłady profesor Ramani Durvasula, psychologa klinicznego], 2 [książki Kazimierza Pospiszyla, psychologa, o narcyzmie]