Jak narcystyczna kobieta znęcała się psychicznie nad rozwodnikiem
Spis treści
- 1 Toksyczny związek z narcystyczną kobietą. Męska ofiara znęcania się cały czas wraca do sprawczyni przemocy
- 2 Jak sprawca gra ofiarę, czyli czytelnik nie wie jak się bronić przed toksyczną kobietą – wzorze dla naśladowania dla innych, który w domu zachowuje się jak kat i sadysta
- 3 Podsumowując – związek z osobą narcystyczną to piekło, którego nie zobaczysz na pierwszy rzut oka
- 4 Wpisy powiązane:
Czytelnik opisał jak dał się upodlić w związku swojej narcystycznej kobiecie w imię ochłapów, a raczej fałszywej miłości. Kobieta bardzo sprytnie zrobiła z niego najgorszą szumowinę i męski odpad, mimo, że to ona była prowodyrem toksycznego związku. Toksyczna kobieta czytelnika oszukiwała wielokrotnie (nawet o ciążach i nowotworze), a on jej wybaczał, ponieważ manipulowała jego emocjami. Jako prowodyr stosujący przemoc psychiczną oczywiście wyszła z tego bez szwanku, bez konsekwencji, a czytelnik cierpi i musi przepracowywać na nowo swoje wzorce. Plusem jest to, że ten związek został po naszej rozmowie zakończony. Warto umieć rozpoznawać wszelakie mechanizmy działania osób stosujących przemoc emocjonalną, wiedzieć jak reagować i ZGŁASZAĆ! – dzielić się. Póki co osoby, choć głównie kobiety stosujące przemoc psychiczną są BEZKARNE. Przemoc psychiczna to tzw. „zbrodnia doskonała” – ciężko ją wychwycić, udowodnić, dokładnie opisać, ale też nie jest chętnie i srogo karana. Czytelnik przyznał, że warto naszą rozmowę umieścić na stronie, by inni mogli coś z niej wynieść.
Rozmowa była prowadzona przy pomocy wielu maili, więc pozostawiłem jedynie jej najważniejsze momenty. Na końcu podsumowanie takich właśnie, narcystycznych zachowań i manipulacji.
Toksyczny związek z narcystyczną kobietą. Męska ofiara znęcania się cały czas wraca do sprawczyni przemocy
Witam… Pański blog czytam praktycznie już codziennie. Mam problem. Czy byłby Pan łaskaw rzucić okiem?
Mam 43 lata. Ona 41. Jestem po bezbolesnym rozwodzie, który miał miejsce 6 lat temu. Jestem człowiekiem spokojnym i niestety silnym introwertykiem, co czytam u Pana mogło zaważyć o przyciągnięciu takiej kobiety (cechy beta). Ale tu nie o tym.Cztery lata temu poznałem atrakcyjną Panią. Jest po rozwodzie, ma dwójkę dzieci. Jeden dorosły, pełnoletni, a drugi prawie pełnoletni. Niedawno się zaręczyliśmy.
Zacznę od tego. Z jakiego powodu te zaręczyny? Jeśli czytasz moją stronę doskonale wiesz, że ślub obniża mężczyźnie status w związku, daje kobiecie więcej władzy i zabezpiecza tylko ją. Mężczyzna ma zero profitu ze ślubu i zazwyczaj godzi się na niego z powodu presji rodziny, społeczeństwa, samej kobiety (bo boi się, że ona odejdzie), lub wierzy w tradycje, czy bycie bardziej męskim/dojrzałym, gdy to zrobi (a to też wpoiło mu społeczeństwo, które próbuje centralizować potrzeby kobiet). Tym bardziej dziwią mnie zaręczyny, gdy związek jest toksyczny (zapewne jest to próba „ułagodzenia” agresorki – cóż, NAGRADZANIE TAKICH LUDZI NIE DZIAŁA, TYLKO WZMACNIA ICH ZACHOWANIA, PO CHWILOWYM MOMENCIE SPOKOJU!). Realnie mężczyzn, którzy chcą ślubu sami z siebie i nie stoi za tym drugie dno jest coraz mniej. I to jest skutek obniżenia mężczyznom wartości i dominacji, ale też zbyt dużego ryzyka ponoszonego podpisując tę umowę. Wszak rozwodów jest coraz więcej i to głównie inicjowanych przez kobiety. Kobiety wcale święte nie są, a media skupiają w 99% skupiają uwagę na złych cechach mężczyzn. To duży błąd i musimy na to reagować.
Nie mieszkamy razem, ale staramy się widzieć co weekend. Powoli nie wytrzymuję z moją kobietą i nie rozumiem jej zachowań. Jest bardzo zazdrosna i zaborcza. Może to dlatego, że pochodzi z rozbitej rodziny? Przejdę do rzeczy.
Ostatnio w kinie usiada obok mnie jakaś kobieta, wywołało to komentarze mojej kobiety, że pewnie sama przyszła i chce upolować jakiegoś chłopa (niby nic). Po seansie jak wstawaliśmy milczała, ale jak wyszliśmy z kina zrobiła mi straszną awanturę, że patrzyłem na nią (choć nawet na nią nie zerknąłem), że chce ją zdradzić, że tylko czekam na moment, by odejść. Co jakiś czas robiła mi awantury o nic i mimo to chciała razem zamieszkać. Twierdziła, że powodami jej zachowań jest to, że jeszcze się do niej nie wprowadziłem, że to wszystko moja wina. Milczałem, rozmawiałem, prosiłem, odpierałem ataki. Robiłem chyba wszystko.
Nie mogę póki co zamieszkać u niej. Mam ojca po udarze, który wymaga całodniowej opieki oraz niewidomą mamę. Jestem jedynakiem i wszystko jest na mojej głowie. Moja narzeczona chce bym załatwił im jakąś opiekę, albo oddał ich do Domu Opieki.
Takich podobnych sytuacji, pokazujących jej zaborczość i zazdrość było trochę. Miała często problem, gdy jakaś kobieta się do mnie uśmiechnęła. Była też sytuacja że raz mnie popchnęła i zamknęła się w łazience. Raz podczas kłótni telefonicznej powiedziała mi bardzo przykre słowa… Że jestem łysiejący po 40-stce, w kontekście, że nie znajdę nikogo. Jednej z koleżanek powiedziała, że padam przed nią na kolana gdy wracam po jakieś wielkiej kłótni zakończonej rozstaniem. A ja zawsze wracam 🙁
Narzeczona (jeszcze raz spytam, poważnie?) traktuje Cię do bólu przedmiotowo i zachowuje się jak despota. Masz się wprowadzić i koniec. Masz nie patrzeć na inne kobiety (nawet jak nie patrzysz) i koniec. Masz oddać rodziców do domu opieki i koniec. Ty się nie liczysz, tylko cały czas ona.
O dominujących kobietach pisałem choćby tutaj:
Jak kobiety rujnują swoje związki starając się dominować nad mężczyznami
O rosnącej fali przemocy kobiet wobec mężczyzn pisze też Superstacja.
Także owszem, kobieta manipuluje Tobą i prowokuje awantury, by uzyskać kontrolę w związku, by wpędzić Cię w poczucie winy, by tym samym uzależnić od siebie emocjonalnie – wtedy nie uciekniesz i będziesz posłuszny, jak wierny pies. Wszystko to jest robione, by zabezpieczyć siebie kosztem Ciebie, by dostać jak najwięcej dając jak najmniej, ale też uniknąć konsekwencji za swoje negatywne, przemocowe zachowania. Zawsze mówię, brzmi to trochę jak wyrachowany, ale ludzki, a nie firmowy biznesplan, w którym wykorzystywana jest osoba, której mówi się, że się ją kocha. Jest to zachowanie psychopatów i narcyzów w związkach – ale taką, mało bezpośrednią agresję częściej stosują kobiety i stąd między innymi są rzadziej wykrywane jako sprawcy przemocy.
Toksyczne kobiety kłócą się, by wykorzystywać mężczyzn. Wynajdywanie problemów to ich modus operandi
Jesteś do tego wyśmiewany wśród koleżanek, wmawia Ci kompleksy (osoba niezakompleksiona nie musi nikomu tego wmawiać, nie musi wyładowywać swoich frustracji). Dlaczego sobie pozwalasz na takie zachowania i taką relację? Masz niską samoocenę? Boisz się samotności? Nie wiesz czym powinna być miłość? Bo ona, jako ta z rozbitego domu nie wie. A Ty? Nie możesz zrobić z siebie teraz jedynej ofiary i nic z tym nie zrobić, bo jednak z jakichś powodów – głębszych, zachowywałeś się jak zachowywałeś. Nie tylko z jej winy, bo najłatwiej jest powiedzieć, że 100% winy leży po jednej ze stron. Byłeś podatny, a tylko takie osoby stają się narzędziami narcyzów, czy psychopatów, także w wersji kobiecej.
Możliwe, że tak naprawdę dwie zakompleksione osoby się spotkały (swój do swego), tyle, że Ty kompletnie jesteś bez wiary w siebie, bez znajomości kobiecej natury, uległy – to typowe zachowania samca beta, a może nawet narcyza masochistycznego. Ona zachowywała się jak typowy narcyz sadystyczny. I oni łączą się w pary utrwalając swoje mało zdrowe zachowania, które nie mają nic wspólnego z szeroko rozumianą miłością.
Te różnice opisywałem tutaj:
Czy mogę na nią wpłynąć i jej coś przetłumaczyć?
Nie ma możliwości zmiany osób narcystycznych, ponieważ ciężko dostrzec im winę w sobie i zakłamują rzeczywistość. Siebie też nie zmienisz, jeśli z nią nadal będziesz. Twój proces zmiany na lepsze będzie niszczony przez nią. Jej narzędziem stanie się sabotaż, byś nie wyrwał się jej z rąk, byś nie obarczył ją konsekwencjami. Narcyzi bardzo się boją, by świat zobaczył ich realną, złą do bólu wersję.
Tobie jednak może wmówić, że nawet jak rzuci się na Ciebie z nożem to powie „widzisz, do czego mnie doprowadzasz?”.
Czasem gdy nie odbiorę tel. lub nie odpisze w ciągu 10 minut ona już ma pretensje i mnie o coś podejrzewa.
Bo zauważyła, że ta manipulacja na Ciebie działa, więc nadal ją stosuje. Takie rzeczy a) ignoruje się (z uśmiechem, widząc, że jest to dziecinne) b) spokojnie tłumaczy, że tak nie powinno się robić i prosi, by to uszanowała. Jeśli nie szanuje – do widzenia. Podobny styl komunikacji u dwójki ludzi w związku jest bardzo ważny, by relacja była trwała.
Przecież jakbym z nią i jej dziećmi zamieszkał zniszczyłaby mnie. Robi też ze mnie wśród tego gościa i niektórych koleżanek osobę zaburzoną. Że to ja jestem zaborczy, chorobliwie zazdrosny itd. A przecież ona to robi, nie rozumiem tego… Nigdy jej nie robiłem wymówek jak gdzieś wychodzi, jak jedzie na wycieczkę etc.
To jest narcystyczna projekcja, a więc przenoszenie własnych zachowań i cech na kogoś innego, by nie musieć zmieniać siebie, by nie wziąć za nie odpowiedzialności (głównie za swoje wady).
Projekcja jest na tyle ciekawa, że nie da się z nią walczyć logicznie, ale da się emocjonalnie.
Mianowicie jeśli kobieta mówi, że nikogo nie znajdziesz to Ty musisz być świadom, że ona mówi o samej sobie „przecież z takim charakterem nigdy nikt normalny się mną nie zainteresuje, więc muszę manipulować kimś innym, by nie uciekł mi, bo tak się boję samotności.”
Z miłością to nie ma nic wspólnego. Pogardą, nienawiścią bardziej. Problem będzie zawsze w Tobie, ale tak naprawdę dzięki projekcji wiesz, że ona tak myśli o sobie, ale jedynie to wyrzuca w Twoim kierunku. Takie zarzuty czasem brzmią naprawdę logicznie i spójnie, więc tym trudniej jest prędko się uwolnić. Jeśli dzięki jej manipulacjom znienawidzisz siebie – ona da Ci dowód, że naprawdę Ty od początku byłeś problemem i tym samym wyjdzie bez szwanku, mimo stosowania całej palety różnych form przemocy.
Ostatnio dorwałem jej telefon. Wstydzę się tego, że to zrobiłem, ale chciałem sprawdzić czy ona jest taka kryształowa. W każdym bądź razie pisze od jakiegoś czasu z gościem ze swojej pracy starszym o blisko 20 lat. Koło 60-tki. Żonaty, dorosłe dzieci. Romansu na 100% nie ma i nie było. Ale piszą i ten dziadek coraz częściej pisze typu „Jesteś piękna”, „Gdybym był młodszy” itd. Smsy starszego pana typowo jakby zakochanego. Piszą już codziennie i ona ze wszystkiemu mu się zwierza. A żeby było śmiesznie to te zwierzenia też nie są prawdą.
Cytując klasyka: „Nie wierz nigdy kobiecie” 😉 Tym bardziej narcystycznej. Narcyzm to drugie imię zakłamania, egoizmu i manipulacji.
Pewnego dnia powiedziałem narzeczonej, że pomyłkowo wysłała smsy do mnie, a nie do niego. Wszystkiego się wyparła, że nic nie pisze, że uroiłem sobie, bo jestem chory, potem że to kolega. Zrobiła mi awanturę.
Po jakimś czasie znów dorwałem jej telefon i piszą sobie w najlepsze. Kilka smsów było o mnie niezbyt przychylnych np. „Trzeba mieć z kim iść” lub „ona mnie nie pokocha tak jak ja ją” ,”ten związek jest dla mnie męczarnią”, „widzę że się stara, ale ja się oddalam”, „jak byłam sama było mi lepiej”.
A do tego starszego mężczyzny że „dobrze, że jesteś”, „Lubię Twój głos”. Daje też mu do zrozumienia, że jest w nim zakochana. To czemu ze mną była? Że mam bardzo dobrą pracę? Duże perspektywy? Jako taki wygląd? Nie wiem…
Prawdopodobnie tak. Nikt ciekawy, wolny nie zwraca na nią uwagi, a Ty masz pieniądze, więc jest z Tobą póki może być, póki może żerować. Także uważaj na co i na kogo wydajesz pieniądze. Inwestycja w nią się nie spłaci, bo jak widzisz dajesz coraz więcej, krytyki też jest coraz więcej i do tego jej wymagania rosną. Jeśli obrany kierunek nie działa, należy zacząć postępować na odwrót. To już masz sprawdzone i to LATAMI.
A jeden był sms do tego dziadka, że wzięliśmy ślub!!! A ten chłop jej słodzi jaka to ona piękna i zaradna…
Ewidentnie nie jest lojalna, może i nie było romansu, ale nie wiem jak to się skończy…Zauważyłem też, że bardzo kłamie. Kłamie tego człowieka, kłamie koleżanki, kłamie i mnie.
Utrzymywała z nim kontakty, nie patrzyła że mi się to nie podoba. Mówiłem jej nawet, że jak będzie z nim pisać to ją zostawię. Ale pisze ona pisała z nim dalej… Wręcz błagałem ją o to, by tego nie robiła.
Jeśli postawiłeś granice to powinieneś od razu wyciągać konsekwencje po ich złamaniu, a nie dodatkowo błagać. Co do kłamstwa to wśród narcyzów jest najwięcej patologicznych kłamców i manipulatorów. Co ciekawe, większą ilość patologicznych kłamców stanowią kobiety.
W końcu dzięki Panu napisałem jej, że pragnę szacunku, lojalności, że wiem że przestała mnie kochać i że nie da się przymusić do miłości. Wieczorem zadzwoniłem, a ona że ma już tego dosyć, że nie chce słuchać moich pretensji, życzy mi wszystkiego dobrego i już od tygodnia ani ona, ani ja się nie odezwaliśmy… Koniec związku. Moja wina.
Jest mi bardzo źle bez niej, ciepie i boli emocjonalnie bardzo. Przyjaciele powiedzieli mi, gdy im to opowiedziałem że dobrze się stało bo to toksyczna i zaburzona osoba. Ale nawet jej nie znali, by tak mówić i nie opowiedziałem im tego co piszę do Pana…
I gratulacje. Szkoda tylko, że rozstanie nie odbyło się to na Twoich warunkach, bo dalej wierzysz, że zniszczenie relacji to Twoja wina. Z dobrych związków nigdy nie wychodzi się z cierpieniem, a jako ludzie bardziej rozwinięci, lepsi, dojrzalsi, bo w dobrym związku obie strony chcą wzajemnie dla siebie dobrze. W którymś momencie zapomniałeś o sobie, o tym co powinieneś dostawać.
Nie wiem czy ona jest zaburzona i toksyczna ale zawsze odwracała kota ogonem, robiła wielki problem z małej sprawy, zawsze uważała, że moja wina, zawsze byłem niewystarczający, a ja poprawiałem się i niczego to nie dawało itd.. I słyszałem tylko o zamieszkaniu razem u niej, lub w wynajętym mieszkaniu..Wiem też, że do swoich niektórych koleżanek wypowiada się o mnie bardzo źle. Np. Do jednej z nich powiedziała że cyt „jak się wkurwie to oddam mu pierścionek a on będzie później skomlał o powrót, bo nie robi tego czego chce”. Do innej powiedziała, że cyt. „Mogę robić co chce, bo on jest bardziej za mną, niż ja za nim”.
Oczywiście to jest narcystyczne przerzucanie odpowiedzialności, manipulacje, pogarda i arogancja, poczucie władzy. Wszystko się spina.
Ciężko mi to pisać ale zanim byliśmy razem, jak się poznawaliśmy, udawała śmiertelną chorobę… 🙁 Raz wtedy zamilkła bo pisała że będzie miała chemię to szukałem jej po wszystkich szpitalach w pewnym mieście gdzie jest onkologia 🙁 Tak było… Ale jakoś gdy się wydało dałem się udobruchać, bo płakała i obiecywała poprawę.
Później mnie dwa razy oszukała, że jest ze mną w ciąży… Mógłbym dużo pisać, ale już dosyć bo aż mi się serce kraje i nie wiem jak sobie na to pozwoliłem. Tak jakbym nie był sobą, a ona cały czas, że chciała dobrze, płakała, udręczała się. Miękłem.
Czyli tak jak wcześniej pisałem o kłamstwie – jest to zawodowa oszustka i manipulatorka. Ty niestety zachowujesz się jak zawodowy desperat, lub masochista. To prawda, kobieta zniszczyła Cię psychicznie przemocą, ale zastanów się dlaczego sobie na to pozwoliłeś? Z domu nie wyniosłeś miłości? Potem miałeś problemy w życiu? Warto zająć się sobą, niżeli wybaczaniem nawet w takich sytuacjach jak kłamstwo o śmierci, chorobie, czy ciąży. To jest wchodzenie na minę i to w pełni świadomie, bo robiła to przecież na początku, kiedy łatwiej byłoby Ci się z tego związku wyrwać. Gdy raz wybaczysz najgorsze, to tolerancja na pozostanie w niedogodnej sytuacji jedynie się zwiększa.
To jest sytuacja taka sama, jak kobieta wchodzi w związek z jakimś lubiącym bójki, agresorem i mimo lampek ostrzegawczych cały czas wybacza. Warto o takich, toksycznych kobietach mówić, bo jest mało informacji o nich, mało męskich historii, a przez to organy ustawodawcze premiują kobiety, a wszelkie media atakują mężczyzn.
Co ja mam zrobić? Czy ona mnie szanowała? Nigdy do niczego się nie przyznała, nie przeprosiła… I nigdy nie jest jej wina. Nigdy. Na pewno jestem od niej uzależniony, bo próbowałem odejść, ale ja zawsze pierwszy wracałem. Czasem jest dla mnie dobra, mówi miłe słowa i to mnie dziwi. Innym ludziom pomaga, jest wobec nich empatyczna. Szczególnie w pracy. Czy to jej gra? Może to jej dzieciństwo bez ojca z imprezującą matką na to wpłynęło? Nie wiem już nic.
Przede wszystkim sam siebie nie szanujesz – od tego zacznij. Nie ma co patrzeć na zdanie innych osób, tylko wykształcić powoli twarde podwaliny pod charakter i asertywność. Faktycznie jesteś uzależniony, co jest wynikiem nieodpowiedniego wychowania przez rodziców, a następnie manipulacji tej kobiety Twoimi emocjami. Co do pracy, ona tam musi taką GRAĆ, bo narcyzi robią wszystko dla opinii społecznej, lub idealnie wykalkulowanych, niedostępnych dla wiedzy innych korzyści. Oczywiście, że jej dzieciństwo na to wpłynęło, ale nie można jako dorosłej jej usprawiedliwiać. Ja bym karał takie osoby dotkliwiej, ale niestety w matriarchacie w którym żyjemy to niemożliwe, bo społeczeństwo skupia się na formach przemocy częściej stosowanych przez mężczyzn, a te kobiece lekceważy. Szkoda, że nie masz dowodów bo mógłbyś wytoczyć sprawę o znęcanie się psychiczne nad Tobą (a może i o inne formy przemocy, bo one potrafią być stosowane zamiennie – wykorzystywanie finansowe, przemoc seksualna, fizyczna).
Pytasz czy ona na pewno jest zaburzona – czy jest narcyzem?
Sam odpowiedziałeś, że ojca nie było, a matka imprezowała, także nie dostała żadnych wzorców miłości. Jej ojciec albo był niedojrzały, albo uciekł, gdyż nie mógł wytrzymać z toksyczną żoną. Jej matka z kolei też albo jest niedojrzała (wieczna dziewczynka), która kocha tylko siebie i żyje chwilą (emocją), albo toksyczna osoba, która żyła podporządkowywaniem sobie innych (stąd despotyzm u Twojej partnerki). Na tej podstawie tworzy się tzw. rana narcystyczna i przez to Twoja narzeczona wymusza na Tobie wszelkie zachowania mające dać jej miłość, której nie dostała od rodziców. Problem w tym, że stosuje przy tym przemoc.
Ona może widzieć też w Tobie jej ojca, który uciekł, a którego nienawidzi (może matka też nastawiła ją przeciw niemu, jeśli to takie perfekcyjne kłamczuchy), na którym ma ochotę się wyżyć za własne nieszczęścia i niepowodzenia. Z którym nie miała żadnej dobrej więzi, dlatego sabotuje ją z tobą, nawet gdy jej cele wydają się na słuszne i na moment jest miła.
Narcystyczną grę opisałem tutaj:
Jest mi też wstyd, że ten telefon przeglądałem. Bardzo mi źle z tym. Ale znowu gdyby nie to nie wiedziałbym dużo tego, to co wiem. Ale wiem, że bardzo źle się zachowałem… Proszę o pomoc. Wiem też, że ona najbardziej chciała tego bym z nią zamieszkał. Z nią i jej dziećmi lub wynająć coś. Ale przecież gdybym to zrobił musiałbym bardzo chorych rodziców oddać do Domu Opieki co mi kilka razy sugerowała… Na razie stosuję zasadę Zero Kontaktu ale ciężko jest. 🙁 Czy to złamane serce minie… Różnie było w moim życiu, ale tak jak teraz to nie cierpiałem i to przez kobietę, a może przeze mnie, już nic nie wiem. Brakuje mi jej obecności, wyjazdów, ognisk itd…
Nie ma za co być wstyd. Miałeś słuszne podejrzenia, że jesteś oszukiwany i musiałeś to zrobić. To wszystko oczywiście minie. Organizm musi odpocząć od narkotyku, wyzbyć się też poczucia winy i od nowa zbudować samoocenę. Potrzeba czasu, potrzeba tego, byś zaczął coś fajnego, męskiego robić, może na łonie natury, by zresetować się. Od tego czasu nie będziesz już pozwalał nawet na rozwijanie znajomości z takimi osobami.
Jak sprawca gra ofiarę, czyli czytelnik nie wie jak się bronić przed toksyczną kobietą – wzorze dla naśladowania dla innych, który w domu zachowuje się jak kat i sadysta
[tutaj cytowany jestem ja, ponieważ jest to już mail od czytelnika]Serdecznie dziękuje za odpis. Mocne słowa, ale sprawiedliwe.
Może zacznę od tego. Po co te zaręczyny? Jeśli czytasz moją stronę doskonale powinieneś wiedzieć, że ślub obniża mężczyźnie status w związku.
Tutaj chodziło o to chyba że to atrakcyjna kobieta, nawet bardzo więc chciałem ją mieć na wyłączność, sex i z tym związane atrakcje.
Wiem – i niska samoocena. Bo gdyby była wysoka to wiedziałbyś, że łatwo zastąpisz jedną, drugą, a sama atrakcyjność nic nie znaczy. Albo byłbyś sam ze świętym spokojem, czymś co się ceni dopiero po takich związkach. Widzisz, mówisz, że ona jest zazdrosna i zaborcza, a zastanów się, czy z Twojej potrzeby posiadania jej na wyłączność też trochę tych cech nie ukazałeś. Jak pisałem – swój do swego. Zdrowy poziom samooceny w relacjach jest bardzo ważny, by nie wystąpił toksyczny związek.
Dla przykładu dużo zakompleksionych dziewczyn szuka dowartościowania w atrakcyjnych, wysokich mężczyznach, czują się teoretycznie bezpieczniej, myślą, że ich własna wartość rośnie w takim momencie. Ta wartość widziana przez innych ludzi. Ale jest to płytkie. Często trafiają na „drani” przez takie podejście i nic na tym nie zyskują, bo zamiast opierać relację na miłości i jej oczekiwać to właśnie szukają dowartościowania, zmniejszenia poziomu lęków, dążą do dobrej opinii w oczach innych itd. Nie ma więc chęci dania miłości, a raczej wypełniania braków, cele w relacji są zupełnie inne, ale świadomość je wypiera i tłumaczy, że to wszystko to miłość.
Plus łatwo się uzależnić, jeśli się nie zna tych mechanizmów.
Dlaczego sobie pozwalasz na takie zachowania i taką relację? Masz niską samoocenę? Boisz się samotności? Nie wiesz czym powinna być miłość? Bo ona, jako ta z rozbitego domu nie wie. A Ty?
Znosiłem te jej zachowania bo wiesz.. pokochałem ją i nie chciałem by skończyły się nasze spotkania, wyjazdy itd. Ja pochodzę z domu gdzie było dwoje rodziców, ojciec dawno temu lubił sobie wypić, ale też bez przesady. Powiedzmy że tak po wypłacie pił z 3-4 dni. On nosił spodnie w domu, ale mimo to były jakieś kłótnie w domu, ale to raczej sporadycznie. Byłem bardzo młody ale coś mi się kojarzy że ojciec po alkoholu miał jakąś kochankę. Ot zwykła rodzina. Później mama zachorowała, często bywała w szpitalach, odwiedzałem ją, a później po wyleczeniu choroby była już w domu. Do ojca mam do tej pory szacunek, mimo że jest całkowicie zależny ode mnie ze względu na swoją chorobę, z matki zdaniem też się liczę.
Pokochałeś ją, czy swój wyidealizowany jej obraz? Bo z tego co piszesz to nie jest wcale dobrą osobą od wewnątrz – jedynie chciałbyś, by taka była.
Poza tym co oznacza „znosiłem”? Nie ma nic takiego jak znoszenie nienawiści do nas z miłości do kogoś kto nas nienawidzi. Znosić można inne wady, że ktoś nie posprząta, że ktoś jest zapominalski, że nie ma wiele pieniędzy, ale nie gdy nas cały czas poniża.
Może dla Ciebie to była zwykła rodzina, a jednak wychodzi, że coś było w niej mocno dysfunkcyjnego, jeśli postępujesz w tak toksyczny dla siebie sposób. Możesz brać na siebie za dużo negatywnych bodźców i odpowiedzialności, dlatego, że z domu dostałeś za mało pozytywnych uczuć, a rodzice cały często skupiali na sobie uwagę – tak jak Twoja kobieta – narcyz. Za mało piszesz o matce – bo jednak często wybieramy partnerów podobnych do naszych rodziców. I pytanie czy zdrady są w „typowej, polskiej rodzinie”? Rytualne „przepijanie wypłaty kilka dni pod rząd” też niekoniecznie może być normą, która uwzględniając inne dysfunkcyjne mechanizmy mogła doprowadzić Ciebie do tej sytuacji życiowej w jakiej jesteś. Szukajmy problemów obiektywnie, patrząc na każde zagadnienie.
Po prostu rodzina nie odstawała od innych z mojego otoczenia, nie znałem innego środowiska 🙁 Ona teraz chodzi i gada że ja ją nękam 😀 Normalnie aż mnie to bawi, gdy wiem teraz, że to projekcja. Taki uśmiech przez łzy…
Czym mówi, że ją nękasz?
Właśnie niczym. Nawet jednym gestem się nie skontaktowałem, a dochodzą mnie słuchy jak to ja wypisuje do niej, jak błagam o powrót, a ona taka nieszczęśliwa bo ma dosyć tego mojego nękania. Wybacz moje słownictwo ale to jest kurwa chore co ona robi.
Kolejny raz widzimy tu mechanizmy manipulacyjne narcyzów:
-
kreacja na fałszywą ofiarę
-
żądza tego, byś rzeczywiście ją nękał i prosił o powrót – narcyzi łakną bardzo uwagi, nie cierpią ignorowania, nie cierpią, gdy ktoś ma lepiej – dlatego atakują albo wprost, albo jak tutaj podstępem i kłamstwem
Na razie milczy, ciekawe czy się odezwie… Myślisz że to zrobi?
Co do odezwania się – może odezwać, czemu nie. Narcystyczne kobiety często sprawdzają sobie, która gałąź jest dostępna, którą da się jeszcze jakoś wykorzystać, która jeszcze da dowartościowanie. Jeśli na to liczysz – już przegrałeś.
Samemu zrobisz to szybciej, a widać masz wiele do przepracowania.
Tylko jak się do tego zabrać? Dzieciństwo, deficyty miłości?
Prawdopodobnie tak. Rodzina musiała być dysfunkcyjna, możliwe, że miłość rodziców fałszywa, więc jesteś bardziej neurotyczny, a następnie Twoje doświadczenia wykreowały niską samoocenę, ale też łatwość wzbudzania w Tobie poczucia winy. Trzeba się do tego dokopać i poszerzyć wiedzę na temat relacji.
Dodam, że ona ręki na mnie nigdy nie podniosła, a raz była tylko sytuacja z popchnięciem. Może dlatego, że jestem „kawał chłopa” (188 wzrostu, 97 kg) i się bała? Nie wiem.
To możliwe. Narcyzki stosują przemoc tylko w tych aspektach, w których mogą, czy gdzie są chronione, lub wiedzą, że nie zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec nich. Ciebie najwyraźniej mogła uderzyć „tylko” psychicznie (choć to najbardziej wyniszczający ból, nierzadko na długie lata, a jak popełnia go rodzic wobec dziecka to często na całe życie).
Teraz muszę wytrzymać w tym detoxie, choć nie powiem ręka świerzbi, by napisać do niej. Ale nie robię tego. Muszę dać sobie czas. Na razie to jestem kłębek nerwów, jakieś biegunki, ciśnienie krwi wzrosło, ataki paniki. Muszę się ogarnąć. A z nią to możliwe nie będzie.
Teraz jak na to patrzę, to chociaż dobrze, że nie mieszkaliśmy razem i spotykali się nie za często bo zniszczyłaby mnie. Czemu ja się dawałem tak traktować? Może i niska samoocena trochę… Brak we własne siły.
To też nie tak było, że ona się wydzierała na mnie bez reakcji. Zawsze była moja reakcja, czasem i dobrze podniesionym głosem ale ona tak „piłowała” sprawę, że podświadomie odpuszczałem bo potrafiła i 3 godziny się sprzeczać, jak się nakręci. Kołowrotek, różne tematy, ja wysiadam.
To też metoda manipulacji narcyzów i przemoc psychiczna, ale często też widziana u borderline – zagadywanie „na śmierć” + skakanie po tematach, wyrzucając z siebie przeróżne historie, emocje, co ma za zadanie trafić najboleśniej w obiekt przemocy. Dobrze to widać w filmie „takiego pięknego syna urodziłam”. Jest umieszczony w moim tekście o toksycznych rodzicach.
System nie pozwala nam za bardzo się bronić, tym bardziej przed takimi kobietami – mężczyźni więc „podejmują wyzwanie”, a potem tolerują, a nawet jak w Twoim przypadku – nagradzają. Bo nie wiedzą jak można się zachować wobec przemocy psychicznej ze strony kobiety. Próbują wszystkiego. Uspokajać, udobruchać, ignorować, tłumaczyć.
Jeśli już się jest uzależnionym od psychicznego kata to jest bardzo trudne i niestety społeczeństwo mężczyznom tutaj nie współczuje. Kiedyś mężczyzna po prostu użyłby przemocy fizycznej, gdy kobieta nękałaby go przemocą psychiczną, zamiast bawić się w wielogodzinne dyskusje, w których dalej by był gnieciony, pogardzany, obwiniany i ośmieszany. Teraz facet nie może zrobić nic, bo nawet jak ucieknie, czy zamilczy może być uznany za słabego, lub… stosującego przemoc zgrywaniem niedostępnego. Bo TY NIE CHCESZ ROZWIĄZAĆ PROBLEMU, EGOISTO, A JA TAKA DOBRA JESTEM I ROZMAWIAM! MYŚLISZ ZE ZMANIPULUJESZ MNIE CISZĄ? NIE INTERESUJESZ SIĘ MNĄ WCALE, NIE UMIESZ ROZMAWIAĆ! I potem taka manipulatorka rozpowiada taką wersję dookoła, by zrobić z mężczyzny kogoś złego. Mężczyzna z kolei nie odchodzi, bo już ma tak podkopaną samoocenę, że w nic nie wierzy, oprócz swojej nieudolności.
Nawet kiedyś zobaczyła moje bokserki które sobie kupiłem to już było sugerowanie, że ktoś inny mi kupił. Musiałem nawet nr.tel. blokować od koleżanek z pracy bo, by sobie coś pomyślała. Wiesz co kiedyś zrobiła jak spaliśmy? Obudziła się i mnie o 3 nad ranem i dzwoniła na mój telefon czy mam dzwonki włączone. Jak sam to czytam to aż mam ciary z żenady. Potrafiła się „przyjebać” nawet o to, że odebrałem telefon od niej słowem „halo” a nie „cześć kochanie”. Nieźle, co? I tak to powoli te czepialstwo, oskarżania i jak piszesz dramy znosiłem, samemu nigdy się tak potwornie nie zachowując.
Pytanie czemu sobie na to pozwalałeś i słuchałeś jej jak 2 letnie dziecko mamy, że dałeś się wciągać w te dyskusje? Musisz nauczyć się „ciąć” w odpowiednim momencie, jak kamerzysta film.
Widać u niej masakrycznie dużą chęć kontroli, obwiniania i poniżenia, a Ty niestety wykazujesz zero męskiej, dojrzałej reakcji, tylko tak naprawdę zgodę z tym co ona robi. Taka toksyczna akceptacja rzeczywiście jest cechą samców beta.
Ja bym wybuchł śmiechem, gdyby tak robiła, lub popatrzył lekceważącym wzrokiem. Chodzi o to, by mieć własne zasady i się tego trzymać, także traktowania siebie przez ludzi. Tym bardziej tych którzy mają KOCHAĆ. Czyli wypisz sobie – jakie CZYNY i ZACHOWANIA mają świadczyć, że komuś na Tobie zależy.
Właśnie. Kiedyś była straszna awantura w Sylwestra bo zadzwoniła o 23:55, aby życzenia złożyć (nie mogliśmy wtedy Sylwka razem spędzić). Wiec mówię jej, „Kochanie zadzwonię minutę po północy, bo rodzice mnie wołają, by życzenia złożyć. Rozumiem, mogło być jej głupio trochę ale tak zareagowała, że masakra. Wręcz wrzaskiem, że o 24 nie będę z nią rozmawiał, że wszyscy są ważniejsi, a nie ona. Kłótnia telefoniczna o to trwała może do 3 w nocy.
Dzięki wielkie za odpis. Naprawdę. Dużo mądrych słów i widzę z kim miałem do czynienia. Śmieje się z siebie i z niej i z wszystkiego teraz. To jest absurd. Walczę z podświadomością, by nie skontaktować się z nią. Ale chyba nawet ta podświadomość powoli się przekonuje co to za „kobieta”. Trudny ten detox. Myśli samobójcze, alkohol, zagłuszanie.
Jesteś ofiarą i byłeś ofiarą przemocy psychicznej. Do tego należy się przyznać i to zaakceptować. Te doświadczenie jest bodźcem do rozwoju – ba, już się rozwinąłeś dzięki temu, tylko musiałeś mieć to poukładane. Ofiary przemocy psychicznej bardzo często uzależniają się od alkoholu (i zrzuca się na nich winę), czy też zabijają się (i praktycznie nikogo to nie obchodzi, gdy są to mężczyźni). Pomijam to, że ofiara przemocy psychicznej może się rozgniewać w końcu i tacy mężczyźni używają przemocy fizycznej, ale też tylko ta jest oceniana przez społeczeństwo źle, tylko patrzy się na skutek, a nie przyczynę. Te niebieskie karty, te wszelakie statystyki przemocy domowej na niekorzyść mężczyzn, a takie historie jak Twoja pokazują, że wiele kobiet nie jest z natury lepsza wewnętrznie i mogą bezkarnie niszczyć mężczyzn. Nam z kolei brak wiedzy, miejsca i możliwości gdzie możemy się tym podzielić, gdzie znajdziemy rozwiązania. Po to choćby stworzyłem tę stronę.
Nie miałeś wiedzy wcześniej, teraz masz. Od Ciebie zależy ile zmienisz i jak bardzo będziesz pozwalał na takie traktowanie w przyszłości.
Bardzo dziękuję, to co robisz jest świetne i potrzebne. Dostałem niezłego gonga i mój świat kompletnie zaczął inaczej wyglądać po przeczytaniu tego wszystkiego. Wiesz co mnie jeszcze irytuje? Że uchodzi ona za taką krystaliczną, empatyczną, że wszyscy ją krzywdzą, a ona taka dobra jest. Każdy ją pociesza, wspiera… A jest inaczej, ale to tylko ja wiem.
Winą jest system, który jedynie kobiety uważa za ofiary i te zaburzone wykorzystują taką kreację do wielu, podłych celów. A ludziom, jak pisałem brak wiedzy. Ci ludzie ją pocieszający mogliby jej krótko powiedzieć, że zrób X i starczy, a nie marudzisz na kogoś kogo sama wybrałaś. Z nim rozmawiaj, a nie tutaj wywlekaj to wszystko nam.
Ofiara jednak zawsze jest nieodpowiedzialna, więc próbuje w jakiś sposób wysłużyć się kimś innym – najlepiej jak jest to wiele osób. Nie można więc łatki ofiary przypisywać dziś – „równym” kobietom.
To tak jak w Kościele Katolickim ostatnio afery – łatwo pod ochroną chować się jako pedofil, czy molestować, tak samo aktualnie chronimy kobiety, czy są toksyczne, czy nie, a takich mężczyzn jak Ty którzy chcą opowiadać swoje historie i znajdą zrozumienie, czy dostaną pomoc jest mało.
Twoja kobieta doskonale wie co zrobić, by uniknąć konsekwencji manipulując swoim obrazem ofiary na tle znajomych i ludzi w pracy, ale też wie, jak uzyskać uwagę i zainteresowanie – jak to narcyz.
To straszne. Te wszelkie mechanizmy postępowania takich ludzi. To jest szok. Powiem Ci że mimo że jest lepiej, psycha moja musi odpocząć. Zryła mi beret konkretnie. O jednym jeszcze nie napisałem. Podczas tych jej jazd i kontaktów z tym starszym panem moje ciśnienie tętnicze wynosiło około 170/90. Bóle brzucha, biegunki. Aż poszedłem do lekarza. Dostałem lek tritace.
I stała się rzecz dziwna. Po miesiącu brania tego leku odstawiłem. Źle działał na moją błonę śluzową żołądka, a tu cuda!!! Odkąd jej nie ma, jest zero kontaktu codziennie mam idealne ciśnienie. Tak jakby organizm pozbył się toksyny. Czyli bycie z taką toksyczną kobietą rujnuje nie tylko psychikę ale i zdrowie.
Nawet nie wiesz jak się cieszę że trafiłem na Twój blog. Będę go reklamował ile się da i gdzie się da. Zresztą już moich 3 kolegów od paru dni jest Twoimi czytelnikami.
Kurde, dzięki wiedzy jaką posiadasz ratujesz mi życie. Nawet jeśli ta wiedza jest dla mnie przykra, bo zostałem uświadomiony w wielu aspektach mojego charakteru. DZIĘKUJĘ!!!!
Szok ile spustoszenia robią takie toksyczne kobiety, jeśli ma się niską samoocenę i nie ma wiedzy. Praca nad sobą. To będę robił. Wskazówki i drogę mam.
Serdecznie pozdrawiam.
Podsumowując – związek z osobą narcystyczną to piekło, którego nie zobaczysz na pierwszy rzut oka
Wszystkie zaprezentowane działania narcystycznej kobiety wobec czytelnika, czyli: znęcanie się psychiczne, patologiczne kłamanie, odwracanie kota ogonem, projektowanie na nim swoich zachowań (np. wmawianie chęci odejścia, oskarżanie o zdrady, o to, że jest zaburzony), obrażanie, udawany płacz, by wymusić współczucie, oszustwa jak z ciążą i rakiem, rozpowiadanie o sobie rzeczy, by inni pocieszali – wszystko to było mechanizmami manipulacji, które miały za zadanie:
- Dać jej uwagę, dowartościować, wykorzystując czytelnika do tego (a potem innych ludzi).
- Pokrętnie zmusić czytelnika do tego, by robił to co ona sobie zażyczy i postawił ją na piedestale (schemat fałszywości: zły mężczyzna działa i zmienia się dla tej dobrej, uciemiężonej kobiety).
- Uzależnić go od siebie (powodują to fale różnorakich emocji, skupianie na sobie ciągłej uwagi, a do tego wpędzanie w poczucie niższości i poczucia winy).
- Zrzucić z siebie odpowiedzialność za własne, sadystyczne zachowania i uniknąć wykrycia, a także znaleźć ludzi, którzy będą stać za nią murem, pomimo bycia osobą skrajnie złą. Wszyscy dookoła dla narcyza są tylko narzędziami w jego grze na wykorzystanie w jakichś celach.
Narcystyczna osoba nie potrafi przyznawać się do błędów i brakuje jej empatii, ponieważ swoją osobę zawsze stawia ponad inne. Jedyny wyjątek to sytuacja, w której ta osoba boi się drugiej, wtedy chowa swoją prawdziwą – złą naturę do szafy.
Dlatego im silniej czytelnik się opierał, lub mówił, że jego narcystyczna kobieta nie zachowuje się dobrze wobec niego, tym silniejsze/przebieglejsze zagrywki psychiczne stosowała, by przestał to robić, niczego nie oczekiwał, a jednak dla niej się zmieniał i spełniał żądania. Gdyby była to osoba empatyczna, ale też kochająca go, to by przemyślała sprawę, próbowała też się zmienić dla niego, niżeli wystosowywać jednostronne roszczenia, a potem odwracać kota ogonem i ostatecznie nie robiąc dla niego za wiele.
Czytelnik był podgrzewany jak żaba w gorącej wodzie. Najpierw był przyzwyczajany do lekkich form kłamstw i przemocy, a potem sprawdzany, czy będzie tolerował ich cięższe formy.
Niektórzy piszą, że mógł odejść i tyle, nie ma filozofii. To nie jest takie proste. Wyboru nie miał – bo został ofiarą manipulacji i przemocy psychicznej, ale też wcześniejsze doświadczenia, także rodzinne nie bardzo dały mu tej „wolnej woli”. Jego prawdziwy wybór przyjdzie dopiero jak wszelkie emocje opadną, uzależnienie minie, samoocena się ureguluje, poczucie winy zniknie – wtedy znowu będzie sobą. Teraz nim nie jest.
Wszystko trwało to na tyle długo, że zapomniał już w którym momencie traci tożsamość, a kiedy już tylko marionetką na sługach narcystycznej kobiety. Niestety ta kobieta była dumna z tego powodu, że potrafi w ten sposób uzyskać władzę nad mężczyzną, ale w sumie którego nienawidzi, gardzi nim i pomiata, ale kreuje się na zupełnie inną osobę, by nadal mieć szansę do wykorzystywania go, czy dowartościowywania się przy jego pomocy. Jak pisałem – mężczyzna w tej sytuacji był jedynie narzędziem.
Nie możemy pozwolić na to, by jednej z płci wierzyć bardziej i to płci, która z zasady miałaby być niewinna, ale też ofiarą. Nie możemy dać wolności od konsekwencji płci stosującej przemoc, gdy jest kobietą. To seksizm, ten o którym się tak trąbi i tylko, gdy mówi się źle o mężczyznach go stosujących. Jest to bardzo zły krok budowania moralności społecznej, jeśli chcemy budować dobre związki i dobre rodziny. Im szybciej usuniemy ten model, tym lepiej dla nas wszystkich i dla realnych ofiar najbardziej. Niezależnie od płci. To jest jedyny, dobry krok do ulepszania cech obu płci. Także albo ewoluujemy, albo degradujemy społeczeństwo, pod przykrywką postępu.