Mężczyźni nie chodzą do lekarzy i żyją krócej. Opieka zdrowotna wymaga naprawy
Spis treści
- 1 Dlaczego mężczyźni żyją krócej od kobiet?
- 2 Dlaczego mężczyźni nie chodzą do lekarzy zbyt chętnie?
- 3 W wojsku to samo, w komisjach ds. niepełnosprawności to samo, bo takie jest państwowe badziewie
- 4 Czy kobiety są traktowane lepiej w służbie zdrowia?
- 5 Lekarze powinni korzystać ze sztucznej inteligencji. Diagnoza ChataGPT w kilka sekund
- 6 Rozwiązania? Trzeba walczyć, trzeba zadbać o własną wiedzę medyczną
- 7 Opinie mężczyzn
- 8 Mężczyźni żyją krócej z wielu powodów
Sporo stron trąbi o tym, że mężczyźni nie chodzą do lekarzy i m.in przez to żyją krócej. Czemu tak się dzieje? Czy możemy to jakoś zmienić? I czy kobiety są jakoś drastycznie lepiej traktowane u lekarzy? (pomijając, że zależy to od lekarza którego się spotka?). Odpowiem na te pytania w tym artykule.
Dlaczego mężczyźni żyją krócej od kobiet?
Wpływ na to, że mężczyźni żyją krócej i, że rzadziej chodzą do lekarzy mają minimum cztery czynniki.
Pierwszym jest komponent biologii, bo w każdym kraju na świecie mężczyźni żyją krócej. Im mniej rozwinięty rejon (biedny i bardziej niebezpieczny), tym mężczyźni żyją krócej, ale niezależnie od wszystkiego i tak krócej od kobiet.
Drugim jest kultura. Gdyby nie ona, wielu mężczyzn dałoby się uratować. Jesteśmy uczeni wstydu za przyznawanie się do słabości, za zwierzanie się (plus trzeba jeszcze mieć komu), ale i nie promuje się dbania o siebie nazywając to zniewieścieniem (niezależnie czy chodzi o chodzenie do lekarzy, robienie badań, dbanie o dietę, zabezpieczanie się w trakcie ryzykownej pracy).
Zawstydzony, poniżony, niewierzący w siebie mężczyzna na pewno nie będzie o siebie walczył. Wszystko stłumi i albo mu się uda, albo nie. Czy się udaje? Widać. Ale wg wielu przynajmniej będzie się czuł „męski” robiąc to co inni mężczyźni, pozwalając sobie tylko na te na emocje, które mają inni mężczyźni, jak również gdy będzie mówił to samo co inni mężczyźni. Nic tylko bić brawo za promowanie szkodliwych wzorców. Z takiego powodu również depresje i fobie społeczne u mężczyzn są niedodiagnozowane.
Trzecia sprawa jest systemowa, związana z brakiem wsparcia dla mężczyzn. Dla przykładu większa ilość bezdomnych, uzależnionych, samobójców (często to wynik niezdiagnozowanej depresji) to mężczyźni. Bezdomni w Anglii umierają średnio w wieku 48 lat, co istotnie wpływa na statystyki długości życia płci, ponieważ bezdomnych kobiet jest dużo mniej. Gdyby to kobiety dominowały w takich statystykach, już dawno widzielibyśmy zmiany na tym polu i programy pomocowe. Dowodem na to jest fakt, że dopiero wraz z wejściem kobiet na rynek pracy zaczęły się znaczące zmiany w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy.
Czwarty punkt jest już wspólny dla obu płci. Opieka zdrowotna zawiera w sobie wiele zagmatwanych procesów, a impertynencja wielu lekarzy pozwala chorym nie czuć się zaopiekowanymi, a poniżonymi.
Ostatecznie nie dziwi mnie, że coraz więcej ludzi wikła się w tzw. medycynę alternatywną, ponieważ pomoc jaką dostali od lekarzy konwencjonalnych była niewystarczająca, lub żadna. Zamiast obrażać ludzi należałoby zmienić coś w systemie zdrowotnym.
Dlaczego mężczyźni nie chodzą do lekarzy zbyt chętnie?
(pamiętajmy, że wiele z tych punktów będzie pasować również do jakiejś liczby kobiet)
1. Gaslighting medyczny. Jest to obrażanie pacjenta, brak empatii (wmawianie symulowania, przesadzania i histeryzowania, a może nawet manipulacji), arogancja lekarza. Pokazywanie że pacjent to szkodnik, że przeszkadza jaśnie lekarzowi. Lekarze często nie tłumaczą, tylko pouczają. Nie słuchają, tylko mówią. Lekarz potrafi wyśmiać objawy. Potrafi robić miny. Potrafi patrzeć z góry. Potrafi używać sarkazmów i ironii, by dopiec pacjentowi szukającemu u niego pomocy.
Niejeden pacjent z rakiem mówił, że diagnoza była opóźniona o długi czas ponieważ lekarz w pierwszej kolejności sugerował chorą psychikę. Czasem lekarz lekceważył ewidentne objawy takie jak guz mówiąc że to infekcja i to minie samo. Nie minęło, tylko rak rozprzestrzenił się na inne narządy.
Gaslighting jest przemocą psychiczną w której ofiara ma się czuć zdezorientowana i ma nie ufać samej sobie, w to co czuje i w co widzi (zatem w objawy, w cierpienie). Nawet najbardziej cierpiącemu można prosto wmówić, że jego percepcja jest błędna, wszystko jest tylko w głowie i, że tak doprawdy nic mu nie jest.
Problem gasligtingu najczęściej dotyczy chorób przewlekłych, słabo poznanych, trudnych do diagnozy, jak również do przypadków w których rolę grają błędne neuroprzekaźniki (co może wywoływać fibromalgię, bóle nieznanego pochodzenia).
Nikt bowiem nie kwestionuje złamanej nogi, bo to jest widoczne, a wiele chorób nie jest. Stąd szybka i miarodajna diagnostyka jest potrzebna. Z kolei problemy psychiczne można wmówić każdemu pacjentowi, którego ciężko zdiagnozować fizycznie, ponieważ nie ma żadnych badań na stwierdzanie chorób psychicznych.
Zawsze jest to wyłącznie werdykt lekarza. Problem w tym, że wiele objawów psychicznych również ma podłoże w źle funkcjonującym ciele. A to, że nie umiemy tego wybadać świadczy źle o medycynie na tym etapie, a nie o cierpiącym pacjencie.
Cierpiący nie wymyśla, bo nie ma potrzeby. I tak najadł się dużo wstydu by przyjść do lekarza i o tym wszystkim mówić.
Niestety kiedyś, gdy nie było nawet możliwości pomiaru glukozy to ludzie osłabieni przez cukrzycę byli traktowani jako lenie, a więc mający problem z psychiką, albo ze swoim „charakterem”. Tacy ludzie też mieli niezasłużone poczucie winy póki medycyna się nie rozwinęła. Ot, zawsze najłatwiej jest zaatakować cierpiącego i wmówić mu negatywne cechy, zamiast współczuć i próbować mu pomóc.
Tak odróżnisz dobrego człowieka i dobrego fachowca od miernoty leczącego kompleksy na tobie.
2. Trudność do przyznania się do słabości. Wychowanie że nie można narzekać i nie można być „słabym” nie powoduje, że łatwo się narzeka komukolwiek. Lekarzowi też. Nawet gdy obiektywnie ktoś ma PEŁNE PRAWO do bycia słabym, to i tak wiele lat życia uczeni jesteśmy, że to nic takiego, lepiej się zamknąć, nie wymyślać, lub nikogo nie obciążać.
W takiej sytuacji dużo łatwiej czekać aż dany objaw minie, wyizolować się od ludzi, albo niektórzy popadają w uzależnienia tłumiące objawy (działają jak znieczulenie).
To jest EWIDENTNY problem żądania od mężczyzn bycia samcami alfa w każdej sytuacji nawet w przypadku gdy nie zostali tego nauczeni, ani nie mają takich możliwości, bo po prostu zdrowie, czy predyspozycje im na to nie pozwalają. Jednak samcem alfa nie da się być nie mając zdrowia.
Na takie rzeczy trzeba zwracać uwagę od najmłodszych lat, ponieważ tak właśnie buduje się współczucie (również do samego siebie – ważne), a co za tym idzie łatwiej o naukę empatii.
3. Brak SIŁY na walkę o siebie. Pamiętajmy, że osoby chore, z objawami mają zdecydowanie mniej siły od osób zdrowych. Nie ma tej energii potrzebnej do walki o siebie, o diagnozy, o to by sobie te rzeczy załatwiać. W takiej sytuacji lekarz zawsze powinien pochylać się nad pacjentem, a nie tak, że pacjent walczy, by lekarz mu w cokolwiek uwierzył.
Pamiętajmy, że przy okazji chorób fizycznych można faktycznie nabyć choroby psychicznej, która jednak nie jest przyczyną, a skutkiem objawów, w tym przewlekłego bólu.
Naprawdę ilu jest ludzi którzy nie nabędą depresji jeśli codziennie odczuwaliby przewlekły ból utrudniający im funkcjonowanie, cieszenie się życiem i kontaktami z ludźmi? Duża liczba osób po prostu wycofuje się, macha ręką na to wszystko, bo kosztuje to za wiele energii, wstydu, walki, a nie ma efektów.
Do tego można nie mieć wsparcia rodziny lub znajomych, co utrudnia leczenie. Sporo ludzi w rodzinie może twierdzić, że lekarz to świętość i jeśli powiedział, że jest wszystko w porządku to jest w porządku. Osoba chora najwyraźniej wymyśla, manipuluje, przesadza, albo jest „wariatem”.
Niestety ludziom łatwo jest odwrócić kota ogonem i powiedzieć, że to problemy psychiczne wpływają na problemy fizyczne, zamiast na odwrót. Sam sobie jesteś winien, bo negatywnie myślisz!
No tak, tak jakby pacjent specjalnie źle myślał, źle się czuł i chciał źle myśleć. Nie. Ludzie z natury tacy nie są i to najczęściej złe doświadczenia popchnęły ich w takie reakcje.
4. Skomplikowanie procedur. Żeby dostać skierowanie do specjalisty trzeba mieć skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu. Kiedyś tak nie było. Podobnie ze skierowaniami na badania.
5. Długie terminy, które wydłużane są wspomnianymi procedurami. Chcesz się leczyć, chcesz się badać i masz problem JUŻ – w większości robisz to prywatnie i jeśli akurat możesz zbadać się bez skierowania. A to kosztuje. Czy chorego może być stać? Niekoniecznie, bo choroba nie pozwala na sprawne funkcjonowanie i walkę o pieniądze, czy status społeczny. Do pracy również trzeba mieć zdrowie. Najtrudniej o takie rzeczy młodym osobom, które nie mają własnych pieniędzy, wykształcenia, ani nie mają stabilnej pozycji w sferze zawodowej. Następni w kolejce są emeryci.
Ot, najbardziej potrzebujący pomocy nie dostają.
6. Brak wiary i zaufania w pomoc, ponieważ wcześniej nie dostało się jej, nie była fachowa, lub słyszało się o zbyt wielu takich przypadkach. Im mniej skuteczna diagnostyka i leczenie, tym mniej wiary pacjentów w medycynę.
7. Inne zajęcia, praca, obowiązki, nie ma kiedy chodzić po lekarzach. Mężczyźni pracują statystycznie więcej od kobiet i rzadziej są bierni zawodowo. W tym wypadku mowa najczęściej o mężczyznach ze stabilną pozycją zawodową, często również rodziną.
8. Brak edukacji medycznej nawet jeśli chodzi o podstawy. Ludzie nie mają pojęcia jakie objawy zwiastują coś poważnego. Ludzie nie wiedzą jak czytać wyniki badań, nie wiedzą jakie badania robić. Polegają tylko na lekarzu, ale lekarz jak wspomniałem nie zawsze wystarczająco tłumaczy, lub nie ma czasu na pacjenta. 15 minut. Next, next, next.
W wojsku to samo, w komisjach ds. niepełnosprawności to samo, bo takie jest państwowe badziewie
Na NFZ ludzi często traktuje się jak bydło i zastanawia się czemu jest tak źle.
Lekarz powinien być dla pacjenta, a często to pacjent jest dla lekarza.
Ale te same problemy przecież opisywałem o przymusowej służbie wojskowej (LINK 1 i LINK 2). Bydło (czy też mięso armatnie) jest traktowane tak samo przez państwo. Amatorszczyzna, kiepszczyzna i olewszczyzna.
Nie chodzi o żadną pomoc, nie chodzi o żadne wychowanie, nie chodzi o nauczenie czegoś w takim wojsku, nie chodzi o dobre rozpoznanie kto się nadaje, a kto nie. Bydło ma być w miarę chodzące i starczy. Trochę kitu się nawciska o wartościach, obowiązkach i będzie dobrze.
Mnie zupełnie nie dziwi, że państwo traktujące obywatela jak niewolnika traktuje go jak niewolnika. Normalne i logiczne. Jeśli lekarz orzecznik nie pracuje po to, by dać pacjentowi rentę (pomoc), albo dać kategorię inną niż A do wojska (obiektywne rozpoznanie, pomoc dla tych, którzy się nie nadają) to wiecie czego go to uczy?
By wszystkim wmawiał udawanie, manipulowanie i histeryzowanie, bo przecież wszyscy chcą lekarza oszukać, a lekarz musi przecież orzec, by państwo albo nie musiało dać renty (oszczędność), albo nie musiało dać ulgi choremu w wojsku (mięso niech będzie mięsem, kategoria A i nie narzekać).
Za dużo jest tej arogancji w zarządzających przez co nie dostrzegają oni prawdziwych problemów „zwykłych” ludzi.
Czy kobiety są traktowane lepiej w służbie zdrowia?
Niekoniecznie, ponieważ lekarze uprawiający seksizm przypisują kobietom histerię częściej, niż mężczyznom. Nie patrzą na indywidualną jednostkę, jakie ona ma cechy, tylko sugerują je odgórnie po stereotypach na temat płci (głównie tych negatywnych).
Dodatkowo Journal of Women’s Health w 2018r. opublikował badanie, w którym przebadano 335 kobiet, które doświadczyły endometriozy (co wiąże się np. z przewlekłym bólem macicy). Badanie wykazało, że 62% kobiet zgłosiło doświadczenie medycznego gaslightingu słysząc, że nie mają objawów jakie twierdzą i, że ich stan nie jest poważny. Kobiety te zgłaszały również uczucie frustracji, niepokoju i braku wsparcia ze strony pracowników służby zdrowia.
Poniżej można posłuchać historii kobiet, których objawy były lekceważone, a ostatecznie okazało się, że mają raka.
W tym wideo widzimy różnicę w zachowaniu statystycznych kobiet i mężczyzn, gdyż kobieta wydzwaniała do lekarza, mimo objawów i niejednokrotnie płakała. Mimo takich zachowań świadczących o cierpieniu i potrzebie pomocy – była lekceważona.
Co jednak robi statystyczny mężczyzna? Zwykle uniesie się dumą wobec lekarza, który nie chce mu pomóc i nie będzie przy nim płakać. Zostanie zatem uznany za ZDROWEGO, lub takiego który ma nieznaczne objawy.
Jeśli kobiety dostają pomoc rzadziej mimo otwartości na swoje objawy i emocje, to mężczyźni muszą dostawać pomoc jeszcze rzadziej, a czas do diagnozy zostaje wydłużony.
Lekarze powinni korzystać ze sztucznej inteligencji. Diagnoza ChataGPT w kilka sekund
W powyższym wideo kobieta o imieniu Leanne nie była zdiagnozowana na chłoniaka bodaj przez dwa lata, mimo oczywistych objawów. To zasługa lekarza.
Wpisując te objawy w Chat GPT wyszło coś takiego:
Kaszel utrzymujący się przez rok, nieznacznie podwyższone stężenie białka C-reaktywnego (CRP), powiększona śledziona i ból pleców mogą być objawami różnych schorzeń. Oto kilka możliwych przyczyn tych objawów:
Przewlekłe zapalenie oskrzeli, astma, przewlekłe zapalenie płuc, zakażenia układu oddechowego, choroby autoimmunologiczne: toczeń rumieniowaty układowy, reumatoidalne zapalenie stawów lub sarkoidoza. Choroby nerek.
Rak: W niektórych przypadkach przewlekły kaszel, powiększona śledziona i podwyższone stężenie CRP mogą być związane z nowotworami, takimi jak białaczka, chłoniak lub rak płuc.
Oczywiście nie jest tak, że objawy zawsze wskazują na tą najgorszą chorobę, ale warto testować całość. Szczególnie jak dany objaw nie przechodzi dłuższy czas. Warto robić w pierwszej kolejności badania najmniej kosztowne, najmniej niekomfortowe i o najkrótszym czasie czekania na wynik.
Lekarz zdumiony możliwościami ChataGPT.
ChatGPT zdiagnozował lekarzowi pacjenta.
Rozwiązania? Trzeba walczyć, trzeba zadbać o własną wiedzę medyczną
Oto rady:
1. Rozwijaj własną wiedzę medyczną. Obecne czasy pomagają ludziom w zdobywaniu wiedzy. Oczywiście wielu ludzi będzie błądzić korzystając z „doktora google” i „doktora chatgpt” tworząc niebywałe historie, ale wielu ludzi czegoś się nauczy. Trzeba patrzeć na pozytywy i na nich budować.
2. Szukaj lekarza który ma empatyczne podejście, który umie uważnie słuchać, ale i który ma wiedzę. I znowu, obecne czasy pomagają nam, by dowiadywać się którzy specjaliści są fachowi, a którzy nie. Co prawda niektóre opinie pewnie są kupowane, ale nadal mamy do dyspozycji wiele komentarzy ludzi realnych.
3. Ucz się wnosić skargi na lekarzy czy to do placówki medycznej, czy do systemu opieki zdrowotnej. Oczywiście ludzie na ogół mają (i słusznie) marne zaufanie do NFZ, jak i do państwa (skarga zostanie wyrzucona do kosza, nie?), ale lepiej coś robić, niż nie robić nic i czekać z założonymi rękoma.
4. Wystawiaj opinie w internecie. Ostrzegaj ludzi.
5. Spisuj objawy: kiedy występują, czy zmienia się ich na silenie, co je „aktywuje”. W rozmowie z lekarzem czasem ciężko powiedzieć o wszystkim i wszystko pamiętać. Oczywiście nie ufaj lekarzowi, który powie, że jego to nie interesuje.
6. Ucz się asertywności. Broń swoich opinii starając się nie obrażać innych, jasno mów o trudnościach które powodują objawy, nie pozwalaj wszystkiego spychać na „psychikę” póki inne opcje nie zostaną wykluczone. I przede wszystkim proś o więcej informacji, czy to o wynikach badań, czy o tym co lekarz planuje w przyszłości, czy co sądzi o danym objawie.
Opinie mężczyzn
Mężczyźni żyją krócej z wielu powodów
Oczywiście możemy skupiać się wyłącznie na tym jaka jest presja kulturowa co do męskości i atrakcyjności, jaki styl życia obierają mężczyźni lub jaki jest promowany (niegdyś np. alkohol co spotkanie, by „świętować”), jakich wyborów podejmują mężczyźni (ryzykowne prace), jakie istnieją obciążenia dla mężczyzn (już na etapie szkoły), jakie jest wsparcie, jak wygląda wzajemne traktowanie mężczyzn, jaki jest poziom samotności wpływający na zdrowie, a nawet czy rodzice wolą wspierać córki od synów. To wszystko może też wpływać na długość i jakość życia.
Ale problemem jest też nikła ilość profilaktyki zdrowotnej i reklam sugerujących, by mężczyźni się badali. Jest tego ostatnio więcej, szczególnie w przypadku akcji movember, ale to wciąż mało.
Koniec końców cały system opieki zdrowotnej jest do sporej poprawki. I to czego uczy się lekarzy i to, czego powinno uczyć się ludzi (już od młodości opieka i edukacja psychologiczna powinna być wdrażana).
W końcu mamy zapobiegać w pierwszej kolejności, a potem jak najszybciej diagnozować. Aktualnie działa to dość mizernie, choć pocieszajmy się, że nie jesteśmy na szarym końcu w skali świata.