Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Sejm znowelizował ustawę o zmianie definicji gwałtu wprowadzając NIEJAWNE domniemanie winy mężczyzn o gwałt. Niejawne, dlatego, że feministki z uporem twierdzą, że domniemanie niewinności będzie miało zastosowanie. Niestety jest to tylko teoria. W praktyce ustawa wymusza posiadanie świadomej zgody na seks, czyli będzie trzeba ją jakoś udowodnić.

A, że stereotypy i uprzedzenia płciowe będą brane pod uwagę, tak jak w każdej konfrontacji płciowej, to jasnym jest, że dowody będzie musiał dostarczyć tylko mężczyzna. Według stereotypów drapieżca, ten silniejszy (co z tego, że tylko według średniej?). Ten, który będzie upijał kobietę, by seksu zechciała. Ten, który jeśli nie widzi oporu kobiety przed seksem, ten ZAWSZE jest gwałcicielem (feministki podają, że KAŻDY taki przypadek to paraliż kobiety i nie ma możliwości, by kobieta godziła się „po cichu”, np. „zgodną” mową ciała). Społeczeństwo uznaje, że mężczyzna seksu chce zawsze, więc to przed nim trzeba się BRONIĆ, a kobieta jest taką bierną, słabą ofiarą, która nie wykazuje się inicjatywą (a już na pewno nie seksualną), więc jasnym jest, że to mężczyzna będzie przepytywany: czy i jak zgodę na seks uzyskał. A na to w jaki sposób mężczyzna ma udowodnić taką zgodę NIKT nie odpowiedział…

Wystarczy, że kobieta powie, że płakała, czy odpychała mężczyznę i trzeba jej uwierzyć bez dowodów, że tak właśnie było. Kobieta powie, że prosiła o przerwanie stosunku, a mężczyzna się nie zgodził – również będzie gwałcicielem z automatu. Ważne jest to co ona zezna, niezależnie od tego czy tak właśnie było. Ba, kobieta nie musi już wykazywać nawet oporu, a przecież każdy seks za zgodą jest bez oporu! Czyli przez taką definicję gwałtu bardzo łatwo pomylić „normalny” seks z gwałtem, bo tego oporu nie ma. Nie musi być nawet obdukcji, nie musi być obrażeń. Wystarczy słowo, by zniszczyć mężczyznę. Co ma zrobić mężczyzna, jeśli historia kobiety to kłamstwo? Jak ma się obronić, gdy jest niewinny? Może jedynie zaprzeczyć słowom oskarżycielki, ale to nic nie da, ponieważ ustawa przewiduje przymus posiadania zgody. I mężczyźni będą musieli jakoś ją dostarczyć niezależnie czy mieli ją przed stosunkiem, czy w trakcie, czy po 10 latach.

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 2

Czy kobieta uzyskała zgodę na seks od mężczyzny, nikogo nie będzie interesowało, dlatego kobiety nie czują się tak samo zagrożone możliwością fałszywego oskarżenia ze strony mężczyzny. Zazwyczaj kobieta nie ma zgody na seks od mężczyzny, bo kobiety o dobrostan mężczyzn w tym względzie zwykle nie dbają. To one chcą być pytane i proszone. Tak wygodna postawa nie pozwala na zrozumienie jakim ryzykiem dla mężczyzn będzie spotykanie się teraz z kobietami. Kobietami, które według badań dłużej trzymają urazy, ale i są bardziej mściwe relacyjnie, interpersonalnie i emocjonalnie od mężczyzn. Stąd fałszywe oskarżenia (z udziałem sądu), czy oplotkowywanie (poza sądem) to zwykle broń kobiet. Lista badań.

Aktualnie przed fałszywym oskarżeniem ze strony kobiety może uchronić mężczyznę tylko brak kontaktów z kobietami, choć i to może być podważone. Żaden feminista i żadna feministka nie da lepszej rady od takiej, choć nieudolnie próbują (głównie sarkazmami, pasywną agresją, wyśmiewaniem, arogancją, przypisywaniem winy odgórnie – tacy są merytoryczni). Pamiętajmy, że od 8% do nawet 50% oskarżeń o gwałt jest fałszywych (to zdecydowanie więcej, niż liczba gwałtów). W dalszej części artykułu rozwijam temat wraz z badaniami.

A to, że to dopiero początek zmian prawa na niekorzyść mężczyzn, można zakładać z historii zmian obyczajowych. Zwykle na początku przyzwyczaja się społeczeństwo do mniej radykalnych zmian, by przyzwyczaiło się ono również do tych gorszych. Żabę gotuje się powoli i na małym ogniu. O szkodliwości tej zmiany pisałem na początku 2024 r. (kontaktowałem się z prawnikiem). Podobnie działa już ustawa o przejmowaniu przez kobiety mieszkań (również pomawiając mężczyzn o przemoc).

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 3
Lewica zawsze chciała domniemania winy dla mężczyzn (tweet z 2022r.)

Niestety argument za krótkiej spódniczki, którą przytaczają feministki, który miałby być uzasadnieniem wprowadzenia domniemania winy, jest totalnym chochołem. Żaden sąd nie uznaje takiego tłumaczenia gwałciciela (a przecież tam pracują też kobiety). Jest on jedynie takim chodzącym słowem-wytrychem, żeby móc szczuć na mężczyzn. Oczywiście, pewnie jakiś mały procent ludzi (również kobiet!) wygaduje takie rzeczy jak usłyszy o gwałcie, ale zdecydowana większość ludzi nie jest za tym, by prawdziwego gwałciciela bronić. Podkreślę – prawdziwego. Nie tego, któremu wmawia się gwałt, ponieważ kobieta umawiała się na randkę, zgodziła się na seks, pytała „a winko kupisz?”, a dopiero później zmieniła zdanie czym dla niej ten seks był (najlepiej po 10 latach!).

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 4

Nowelizacja ustawy o definicji gwałtu zakłada tzw. świadomą zgodę. Dlatego jeśli kobieta będzie pod wpływem alkoholu, to zadziała to jeszcze bardziej na niekorzyść mężczyzny, nawet jeśli on alkoholu ani jej nie proponował, ani nie wlewał (zresztą tego też nie udowodni, ważne, że kobieta będzie miała procenty we krwi). Co z tego, że mogła przyjść pijana już na randkę? Co z tego, że sama proponowała alkohol na randce? Co z tego, że jako dorosła sama podejmuje decyzje o tym czy pić alkohol i czy uprawiać seks po alkoholu? Nie jej problem, nie jej odpowiedzialność. A co jeśli mężczyzna będzie uprawiał seks pod wpływem alkoholu, a kobieta będzie trzeźwa? Cóż, nikt nie powie, że jego brak świadomości został wykorzystany przez kobietę, bo ofiarami mogą być tylko kobiety.

Jeśli mężczyzną będzie osoba publiczną, będzie też linczowany, ponieważ niewyedukowane społeczeństwo (dodatkowo ogłupione takim prawem) zyskuje dużą chęć na samosądy. Na ogół kobiet broni się zawsze bardziej, niż mężczyzn (choć feministki kłamią, że jest inaczej). Dlatego mężczyzna po fałszywym oskarżeniu ze strony kobiety ma zniszczone życie. Nie ona. Gdyby to kobieta zgwałciła mężczyznę, samosąd również tyczyłby mężczyznę, ale jako ofiarę gwałtu. Jego linczowano by psychicznie za to, że sobie pozwolił. Za to, że był słaby. W starciu z kobietą mężczyzna wcale nie jest na uprzywilejowanej pozycji. Nie od dziś, nie od wczoraj.

Jeśli chcielibyśmy bardziej rozsądnego prawa dla obu płci, to wprowadzono by je dopiero w sytuacji, gdyby to kobiety były fałszywie oskarżane i cierpiałyby za niewinność, tak jak często cierpią mężczyźni. To kobiece, a nie męskie cierpienia bardziej motywują do zmian systemowych. Pamiętajmy, że niejedna kobieta mogłaby obudzić się zlana potem, gdyby usłyszała, że została oskarżona o gwałt, mimo że była całkowicie niewinna. Ale jeśli nie uzyskała zgody na seks, to według tego prawa jest winna. I takich kobiet jest całe mnóstwo. Takie psychopatyczne prawo spowoduje wzrost liczby mściwych ludzi, którzy nie potrafią odpowiadać za własne decyzje.

Prawdziwych gwałcicieli takie zmiany prawne nie odstraszą. Oni kochają ryzyko, oni kochają sprzeciwiać się społeczeństwu i nie tolerują jego norm (bo większość ma osobowość antyspołeczną). Takie zmiany będą uderzać w normalnych, niewinnych ludzi. Feministycznych psychopatek też nie odstrasza nic, żadne cierpienie ludzi. Dalej będą podsuwać statystyki gwałtów które nie istnieją (zawyżone zmanipulowanymi badaniami, takimi jak te o molestowaniu 9 na 10 kobiet), lub będą powoływać się na rzeczy których nie udowodniły (tj. niezgłoszone gwałty). Z nienawiści do mężczyzn mogą zrobić wszystko. One nie mają ambicji by być lepszymi od najgorszych mężczyzn, których namiętnie krytykują. Polecam mój tekst o toksycznej kobiecości.

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 5

Tylko pamiętajcie drogie mizoandryczki i mizoandrycy, którzy są ślepi na wady zmiany definicji gwałtu. Wam też ktoś może pomówić syna, ojca, brata, przyjaciela. To nie tak, że tylko „faceciki” będą mieli problem, jak mężczyźni są określani w środowisku feministycznym. Problem będą mieć też osoby na których wam zależy. Z drugiej strony, nie zdziwiłbym się, gdyby osoby, które mają takie odzywki, nienawidziły wszystkich mężczyzn, dlatego żaden argument do nich nie dotrze.

Takie prawa nie są wprowadzane po to, by płcie dobrze ze sobą żyły, a po to, by wprowadzać kobiecy terror, odwrócenie patriarchatu (tego z dawnych lat, którego nikt z nas nigdy nie poczuł). Nie ma powodu, dla którego feministki miałyby czuć moralną wyższość nad każdym, kto popiera najgorszą wersję patriarchatu, ponieważ same chcą być jeszcze gorsze. Ale hipokryzja feministek to najmniejszy problem, bo zamknięci w klatce, ulegli, zastraszeni mężczyźni nie będą produktywni. W ten sposób upada świat zbudowany przez mężczyzn. Świat dobrobytu. Kobiety go nie odbudują, a nawet jak będą próbować, to przez niską dzietność sam się skończy. Każdy kto popiera takie rzeczy jest za cofaniem nas w rozwoju tysiące lat wstecz, tyle, że inna płeć miałaby dominować. Nie po to, by było lepiej, a dla samej władzy i z zemsty – głównie za urojone krzywdy.

Tak się kończy wykorzystywanie skrzywdzonych ludzi przez polityczną propagandę i przez samych polityków.

Pytam jak udowodnić, że mężczyzna dostał zgodę na seks? Pytam jak udowodnić, że przerwał seks, gdy kobieta o to poprosiła, a teraz wnosi fałszywe oskarżenie?

Niestety nowelizacja nie daje odpowiedzi w jaki sposób zgoda na seks ma zostać przedstawiona i udowodniona. Nie zostało powiedziane czy zgoda może być zakwestionowana, nawet po tym jak taką zgodę się uzyskało (choćby na piśmie, czy w aplikacji…której i tak jeszcze u nas nie ma). Przy braku dowodów (bo przecież nikt nie będzie nagrywać seksu od początku do końca) spór będzie toczony słowem przeciwko słowu.

A słowo kobiety będzie ważniejsze, ponieważ wiemy doskonale, że odkąd feminizm przepycha swoją narrację, to jedyną ofiarą może być kobieta, a jedynym sprawcą mężczyzna („przemoc ma płeć męską”) i pokazały to liczne sytuacje w których niszczono mężczyzn fałszywymi oskarżeniami. Ci trafiali do aresztu (gdzie doznawali traumy, czy dotknęła ich przemoc), tracili pracę, byli wyrzucani ze studiów (zanim w ogóle doszło do sprawy sądowej), a w internecie każdy kto powątpiewał czy kobieta mówi prawdę sam otrzymywał łatkę „prawdopodobnego gwałciciela”. Tak się niszczy ludzi, którzy mają intelekt, rozsądek i moralność na swoim miejscu. Nie można ślepo wierzyć komuś tylko ze względu na płeć.

zawsze się trochę gwałci

Według feministek nie masz prawa bać się fałszywego oskarżenia

Środowiska feministyczne twierdzą, że każdy kto boi się fałszywego oskarżenia na pewno jest gwałcicielem. Dla nich w ogóle twierdzenie, że jakaś kobieta może kłamać jest haniebne i w efekcie próbują poniżyć roztropnie myślącego mężczyznę. To taka bardziej idiotyczna wersja głupiego powiedzenia, że „winny się tłumaczy”.

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 6

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 7

Ten kto się boi, ten zachował minimum rozsądku i wie, że kobiety nie zawsze mówią prawdę (akurat zaburzenie patologicznego kłamstwa występuje u nich częściej wg badań). Kobiety nawet nie zawsze jak mówią „nie”, to znaczy to u nich „nie” (kobieta sama o tym mówi!). Słowo BEZ POKRYCIA (a więc dowodów) nie ma prawa zniszczyć komuś życia. Nie ma. W takim wypadku ochrona fałszywie oskarżonego mężczyzny jest żadna, więc domniemania niewinności DLA NIEGO NIE MA. Jest za to dla kobiety, ponieważ według feministek ani nie można podejrzewać kobiety, że kłamie (na tyle milionów przypadków ŻADNA tego nie robi?), ani nie będzie podejrzewało się jej o to, że to ona jest gwałcicielką (mimo, że kobiety zwykle nie pytają mężczyzn o zgodę na seks).

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 8
Feministki twierdzą, że mężczyźni mogą płakać, a tylko inni mężczyźni nam tego zabraniają. Jak widać kobiety też w tym przodują.

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 9

Czy strach przed fałszywym oskarżeniem jest racjonalny i MĄDRY, pokazuje choćby przykład mężczyzny torturowanego w więzieniu właśnie po tym jak został fałszywie oskarżony o gwałt. Areszt i więzienie nie są „miłe”, bo tam nie ma miłych ludzi. Dla niewinnych jest to tragedia. Ale czy narcystyczne feministki to obchodzi? Nie, ponieważ współczują tylko samym sobie, a mężczyźni ich kompletnie nie obchodzą. Powiem więcej. One chcą, by mężczyźni cierpieli. W normalnej sytuacji takie osoby powinny być leczone. Dziś próbują wyznaczać tory dyskusji, mieć wpływ na prawo, czy wyznaczać standardy moralne. Z kolei czy feministów płci męskiej to obchodzi? Też nie, ponieważ mają tak wysokie ego, że wydaje im się, że ich fałszywe oskarżenie nie spotka (ani żadne inne zło od kobiety, tylko dlatego że potakują im jak łosie bez kręgosłupa, własnego zdania i charakteru). Niejeden feminista przejechał się na popieraniu feminizmu (choćby fałszywie oskarżony o gwałt Jakub Dymek). Tak się kończy popieranie dziurawego, wręcz niemoralnego prawa. Bo zawsze znajdą się ci, którzy z niego skorzystają krzywdząc osobę niewinną. Zawsze. Płeć nie ma znaczenia, więc kobiet też nie należy traktować jako wiecznie prawdomównych.

domniemanie winy o gwałt
„Płacz” nad czymś jakiejś grupy społecznej miałby dowodzić słuszności wprowadzenia czegoś dla niej złego? Co najwyżej jest to robione po złości. „Dobrze im tak!”.

Wiecie kto się nie będzie bać? Przybysze z innych krajów, religii i kultur. Ci pewnie nie boją się, bo nie mają nigdy nic na sumieniu, prawda? Według logiki feministów tak właśnie jest. Ale jest na odwrót. Boi się racjonalny człowiek, który rozumie ryzyko, rozumie te luki w prawie, rozumie, że nie wszystkie kobiety są dobre i prawdomówne. Życie nie polega na tym, że jak jesteś porządny to spotyka Cię samo dobro, a jak jesteś zły, to zawsze dostaniesz karę. Tak mogą mówić 5 letnie dzieci, a nie ludzie, którzy znają „sprawiedliwość” życia na tym świecie. Nie boi się co najwyżej ten który jest głupi, naiwny, zaburzony, albo WYJĘTY SPOD PRAWA. Wszystko na odwrót.

Feministki fałszywie oskarżają mężczyzn JUŻ TERAZ, zatem będą to robić i później

Zauważcie, że feminiści i feministki potrafią kogoś FAŁSZYWIE oskarżyć już TERAZ – po poglądach. Oni już teraz obwiniają o gwałt ludzi, którzy boją się, że ta zmiana ułatwi fałszywe oskarżenia. Jeśli oni JUŻ TERAZ zarzucają winę, insynuują złe cechy z niezbitą pewnością (PS. głupcy są najbardziej pewni siebie), to w jaki sposób społeczeństwo ma dać mężczyznom sprawiedliwy proces? Nie ma szans. Patrząc też na retorykę feministek typu „smalce się spłakały”, „dobrze wam tak”, to za lata dręczenia kobiet! to za patriarchat” to właśnie ich należy się obawiać że BĘDĄ SIĘ MŚCIĆ. I że będą uczyć tego kolejnych pokoleń, bo na tym polega feminizm – na robieniu z siebie ofiary, a z mężczyzn sprawców zła najgorszego. NIEZALEŻNIE OD PRAWDY.

One po prostu chciały narzędzia prawnego do tego, by móc gnoić mężczyzn. Aktualnie mogą robić to głównie w internecie, słownie, ale to było dla nich za mało. Pamiętajcie, by być wyczulonymi na mentalność fałszywie oskarżających, by w porę takich ludzi wyrzucać z życia. Jeśli jest wam zarzucane coś czego nie robicie, poglądy których nie macie, czy słowa których nie wypowiedzieliście, lub w ogóle zmieniony został ich kontekst, to są to manipulatorzy. I tych trzeba się obawiać (zwykle kłótliwe osobniki).

Jak wiele jest fałszywych oskarżeń o gwałt, lub przemoc seksualną?

Regularnie wydawanie raporty FBI wskazują na 8-10% fałszywych oskarżeń, jednak dane te są mocno zaniżone, jako, że uwzględnia się tu tylko sprawy gdzie znalazł się ewidentny dowód na kłamstwo.

Badania Eugene J. Kanina pokazały, że fałszywe oskarżenia stanowiły 41%-50% wszystkich wniesionych oskarżeń. Głównymi motywacjami fałszywych oskarżeń okazały się być: chęć uzyskania alibi, zemsta lub próba zwrócenia na siebie uwagi.

Minimum odsetka, kiedy oskarżenie o przestępstwo seksualne okazuje się być nieprawdą, stanowii około 25%. Tak wynika z amerykańskich rokrocznych statystyk zbieranych przez FBI w oparciu o analizę DNA.

Fałszywych oskarżeń jest więcej, niż gwałtów, a mimo to społeczeństwo ukierunkowuje się na problem mniej palący, ale bardziej rozbuchany przez kłamstwa feministek.

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 10

Viralowe rady feministek dla mężczyzn. Szkoda tylko, że jest to głupie do kwadratu

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 11

Takie sarkastyczne rady są dziecinadą. Nie tylko są nieefektywne, bo mężczyznom to nic nie da, ale są też głupie, ponieważ jest to kopiowanie rad, które kobiety słyszały wobec zupełnie innego problemu i które były trafniejsze. Mężczyźni nie chcą ochronić się przed gwałtem, a przed fałszywym oskarżeniem, więc rady muszą być inne. Oczywiście należy pilnować co robi się i z kim (to się nie zmienia), ale fałszywie oskarżyć może każda kobieta, czy ta w związku, która była 10 lat dobra, ale teraz już chce odejść z hukiem, wziąć rozwód (oskarżenie o gwałt małżeński pomoże jej w wygraniu sprawy rozwodowej), czy ta którą dopiero co poznaliśmy, a która na czole nie ma napisane co zrobi. One po prostu dostały do tego narzędzie. Każdy kto jest jakkolwiek niewygodny dla kobiety może być zlikwidowany. Problem w tym, że możesz być niewygodny nawet jak nie będziesz tańczyć, jak kobieta zagra. Do teraz to nie była zbrodnia.

Płcie znienawidzą się jeszcze bardziej i zdystansują od siebie. Dowodem jest feministyczna, samotna Szwecja

W takich zmianach prawnych widzę odzwierciedlenie powiedzenia, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Niby chcemy, by gwałtów było mniej, a skończy się to coraz większą ilością przemocy. Tyle że innej. Będzie też większa przepaść między kobietami, a mężczyznami. Po prostu stworzą się getta płciowe. Czyli miejsca w których może przebywać tylko jedna płeć i tak będzie najbezpieczniej. Zresztą feministyczni Szwedzi są idealnym przykładem kraju w którym samotność jest ogromna. Według Eurostatu w Szwecji jest około 52% gospodarstw jednoosobowych, bardzo dużo rodziców samotnych, lub matek mających dzieci z różnymi mężczyznami. Tego chciał feminizm i taką trutkę zastosuje w każdym kraju, w którym funkcjonuje jego obecna forma.

Po tych zmianach prawdziwym ofiarom gwałtów będzie wierzyć się jeszcze mniej, ponieważ będą zrównywane z mściwymi feministkami, czy kobietami, które uważają, że mężczyzna nawet nie może im się sprzeciwić. Będzie jeszcze więcej singli i singielek (również inceli). Będzie więcej ludzi bojących się płci przeciwnej (całkowicie racjonalnie), będzie więcej kobiet korzystających z możliwości darmowej zemsty na mężczyznach, niezależnie czy za prawdziwe, lekkie, silne czy wyimaginowane krzywdy (a najbardziej za te wmówione przez feministki, czyli dziejowe). Możliwe, że i mężczyźni do tego dołączą z racji poczucia upokorzenia. Upokorzenia racjonalnego, powtórzę. Nie wymyślonego, tak jak manipulacje feministek, że każdy format patriarchatu był stworzony tylko po to, by gnoić kobiety.

Feminizm to matriarchalny szariat w wydaniu kobiet

W krajach islamskich to kobieta ma problem, by udowodnić, że jest ofiarą gwałtu. Kobieta musi udowodnić gwałt przy pomocy czterech świadków, co jest praktycznie nierealnym wyczynem (islamiści uważają, że kobiety zawsze kłamią). Jeśli kobiecie się to nie uda, to będzie ukarana za seks pozamałżeński.

W 2013r. pewna dziennikarka została zgwałcona na placu Tahrirr w Kairze. Nie tylko ciężko było jej dostać pomoc w miejscu zdarzenia, ale nawet w szpitalu, ponieważ nie mogła powiedzieć, że jest niezamężna. Naraziłoby to ją na dodatkową karę. Chore? Owszem.

Takie prawo ma na celu pokazanie, że kobieta jest mniej wartościowym człowiekiem z którym nie trzeba się liczyć. Zamiast rozpatrywać sprawę indywidualnie, to przypisuje się płci (całej grupie) jakieś cechy, czy intencje, przez co jej możliwość obrony staje się nikła, lub zerowa.

Feministki z kolei chcą się bawić w kopiowanie praw szariatu, tyle, że w odwrotną stronę – aby dokręcić śrubę mężczyznom i by, nie traktować naszych praw, granic i byśmy nie mogli dostąpić sprawiedliwości. To kobiety mają dominować. To kobiety mają móc łatwo się wyłgać, gdy zrobią coś złego, a mężczyźni mogą być karani za niewinność.

Nawet spójrzmy na „rady” feministek dla mężczyzn – nie spotykajcie się z kimś toksycznym. To nic nie da, ale okej, załóżmy, że mężczyźni będą lepiej dobierać sobie kobiety. Czyli mężczyźni muszą to robić. Kobiety wcale. Przecież o to chodzi feministkom, by kobiety mogły spotkać się z toksykiem i go ukarać, zamiast w pierwszej kolejności poprawić swój dobór mężczyzn. Mogą też spotkać się z dobrym mężczyzną, ale który nie dawał sobie wejść na głowę i mają prawo go zniszczyć (sporo kobiet jest złośliwych i nawet są z tego dumne; np. profile kobiet na FB o tym, że są wredne liczą setki tysięcy polubień!). A w sumie nawet jak zajdą w ciążę z psychopatą i kryminalistą to mają prawo do aborcji. Po co mają myśleć, po co mają się rozwijać, jeśli zawsze dostaną furtkę do ucieczki od odpowiedzialności? Ba, jak będą miały dziecko, a tatuś zwieje, to społeczeństwo ma się na nie składać. Po prostu wszystko ma się kręcić wokół kobiet i przywilejów dla nich. Tak ma być. Zero odpowiedzialności u kobiet, a dużo władzy.

Mężczyzna z kolei nie może NIC powiedzieć, NIC zrobić, bo nawet jak powie, że boi się fałszywego oskarżenia to już jest dla nich winnym. Wina będzie ustalona wedle płci, dokładnie jak dla kobiety w islamskim szariacie, która jest w efekcie bezradna. I nie może wtedy walczyć o sprawiedliwość dla siebie.

To są fakty. Gdyby kogoś interesowała sprawiedliwość to również podwyższono by wyroki za fałszywe oskarżenia, ale tego się nie zrobi, bo to by odstraszało kobiety od oskarżania (niezależnie czy fałszywego, czy prawdziwego). Jednym słowem TYLKO INTERES KOBIET SIĘ LICZY.

Nie da się naprawiać świata w taki sposób. Nie popadając ze skrajności w skrajność. Ale o równości trąbię nie o dziś. Nikogo ta wizja nie interesuje, bo żeby to zrozumieć trzeba wejść na wyższy poziom, mieć minimum dojrzałości emocjonalnej. Popularność zbierają radykalne opcje, których celem jest upokorzenie strony drugiej (czyli płci przeciwnej) i udowodnienie własnej wyższości przy pomocy chwytów niedozwolonych.

Mężczyźni też będą mogli zgłaszać kobiety, których będą chcieli się pozbyć

Powtórzę. Czy kobiety kiedykolwiek pytają o zgodę na seks mężczyznę? Bardzo rzadko, lub wcale. Dlatego mężczyzna będzie mógł zgłosić kobietę, która takiej zgody nie dostarczy. Czyli i mężczyźni w teorii będą mogli zniszczyć niepasującą im kobietę. A o to będzie łatwo, ponieważ kobiety mają wgrany stereotyp, że mężczyzna seksu chce zawsze (i najlepiej jeszcze musi być na niego gotowy, ma być sprawny). Nie ma tu miejsca na polemikę. Mężczyzna daje zgodę, nawet gdy jego o nią się nie zapyta. Dlatego według tej ustawy wiele kobiet łamie i łamało prawo. Niech każdy mężczyzna naprawdę powie ile kobiet pytało go o zgodę na seks. I naprawdę bądźmy poważni w tym.

Ale przemocy kobiet nie traktuje się poważnie. Dlatego pewnie mężczyźni, którzy zgłoszą, że zostali skrzywdzeni będą spławiani. Ot, taka to równość.

Kobieta niech nagra swoją zgodę na seks. Oto jej przykładowa treść

„Świadomie zgadzam się na seks z tym oto mężczyzną, nie jestem pijana, a nawet jakbym była to proszę tego nie brać pod uwagę, bo jestem dorosła i odpowiadam za swoje wybory. Chcę tego seksu, nie będę oskarżać. Zaświadczam, że nie jestem zastraszana, nie będę mieć na następny dzień poczucia winy że ten seks uprawiałam, nawet jeśli mężczyzna zniknie z mojego życia i będę czuć urazę, gdy ten seks mi się nie spodoba. Mściwość nie jest moją cechą charakteru. Nie jestem również z nikim w związku, więc nie będzie w tej historii osób trzecich, które mogą wpłynąć na moje oskarżenie.”

Wyciągnąć takie rzeczy z kobiet będzie trudno, bo do tego musiałyby być uczone większego brania odpowiedzialności, ale głównie wychodzenia z inicjatywą. Reszta mężczyzn będzie wolała seks po prostu nagrywać.

Imigranci lekiem na brak seksu białych mężczyzn z białymi kobietami. To już nie sci-fiction

Te same feministki, które proponują zmianę definicji gwałtu, „by być rozsądniejszymi i lepiej dobierać sobie kobiety” zapraszają imigrantów do naszego kraju, co kompletnie rozsądne nie jest. Bo zapraszają takich imigrantów, którzy stosują przemoc wobec kobiet znacznie częściej, niż rodzimi mężczyźni, a ich kultura i religia nie pozwala na jakąkolwiek negocjację i miękkość. Jak złamią prawo będzie się wtedy twierdzić, że oni nie muszą rozumieć naszej kultury, że trzeba poczekać (nic to nie da!), a w ogóle to jest ksenofobia i rasizm. Tyle, że trzeba brać pod uwagę czego oni są uczeni. Również nie od dziś, nie od wczoraj. My przy nich wypadamy jak anioły.

W samym Egipcie do niedawna nawet nie istniała definicja molestowania. Słyszy się tam nawet o tym, że kobiety chcą być gwałcone. W tamtej kulturze mężczyzna nie jest uczony odpowiedzialności za przemoc, a wręcz przerzuca ją na ofiarę. Dokładnie to samo chcą robić feministki. Są zatem tak samo toksyczne, a przy tym są jeszcze hipokrytkami.

W Pakistanie z kolei nie istnieje gwałt małżeński, ponieważ prawo małżeńskie uznaje oddanie ciała kobiety do dowolnej dyspozycji mężowi, więc z automatu kobieta zostaje pozbawiona wielu praw człowieka, co dalej zachęca tamtejszych mężczyzn do bezkarnego uczenia się przemocy (zupełnie jak u nas z bezkarnością fałszywych oskarżeń!).

A. Topping twierdzi, że każdego roku setki kobiet będących ofiarami zgwałceń w ZEA zostaje za to ukarane karą pozbawienia wolności. Jest tam bardzo surowa forma szariatu, bo można dostać karę więzienia nawet za trzymanie się za ręce. Z kolei za gwałt kara jest tylko wtedy, gdy przyzna się do niego sprawca.

Jeśli chcemy przyjmować ludzi z takich rejonów, a jednocześnie walczymy, by było u nas mniej przemocy, to jest to działanie totalnie sprzeczne i nie ma w tym rozsądku. Zapewne ma to wszystko ukryty cel pod pozorem sygnalizowania cnoty, że chodzi o naprawę społeczeństwa. Nie widać tego.

Przyczyn fałszywych oskarżeń o gwałt jest bardzo dużo, dlatego nie da się ich łatwo uniknąć

Feministyczne domniemanie winy o gwałt to kobiecy szariat 12

Kobieta umawia się na seks z mężczyzną na Tinderze. Następnie oskarża go o gwałt. Sprawa trwa kilka miesięcy, więc jasnym jest, że mężczyzna w tym czasie ma zniszczone życie, a jego psychika może już nie dawać rady. Mężczyzna ma dowody z monitoringu, czatu, czy w osobie świadka, który był w pokoju obok. Mimo to proces trwa długo.

Pytanie co by było gdyby tych dowodów mężczyzna nie miał? Nie każdy ma świadka (bo skąd i po co?), na monitoringu może nie być niczego widać, a może go nie być, a rozmowa na tinderze czasem jest bardzo zwięzła i kobieta nie daje jasnych sygnałów jakie są jej cele randkowe (nie chce wyjść na „zdzirę”, albo lubi „grać w gierki”, więc kluczy). Poza tym nie każdy umawia się przez internet. Są przecież imprezy mniej lub bardziej taneczne i zakrapiane alkoholem.

Czy kobieta za fałszywe oskarżenie dostanie karę? Oczywiście, że nie. To jest raj dla takich zaburzonych kobiet. RAJ. A zaburzonych kobiet będzie tym więcej im więcej takich wzorców będziemy powielać. Ta sytuacja pokazuje też, że kobieta prawdopodobnie chciała oczyścić się ze ZDRADY i dlatego wniosła oskarżenie o gwałt. Przyczyn czemu kobiety mogą wnosić fałszywe oskarżenia jest OGROM. I mamy na to badania.

Powtórzę:

  • ponieważ kobieta po zdradzie chce się oczyścić (są to różne sytuacje czyszczenia reputacji czy to przed partnerem, czy rodziną)
  • ponieważ kobieta ma poczucie winy i też chce się oczyścić (jest to zysk w postaci ulgi psychicznej)
  • ponieważ mężczyzna nie chce się już spotykać i ona chce go ukarać (kobietom się nie odmawia, co?)
  • ponieważ kobieta uważa że ma coś innego do zyskania (np. może szantażować o pieniądze)
  • ponieważ kobieta może nienawidzić mężczyzn, więc będzie ich specjalnie wpuszczać na minę
  • ponieważ chce wygrać sprawę rozwodową (co da jej np. alimenty, mieszkanie partnera, lub zniechęci go do opieki nad dzieckiem i tym samym „wtrącania” się w jej życie)
  • jeśli fałszywe oskarżenie o gwałt tyczy osoby publicznej, to taka kobieta może to zrobić dla rozgłosu, promowania swojej marki, książek, czegokolwiek
  • kobieta może oskarżyć nawet wtedy, gdy chce zakończyć znajomość z mężczyzną, a nie potrafi zrobić tego normalnie
  • kobieta może skłamać o gwałcie dla publicznego potwierdzenia i pochwał za bycie „ofiarą gwałtu”, która walczy o prawa kobiet (fanatyczne feministki doskonale wiedzą, że to co mówię to prawda)

Prawdziwe ofiary gwałtów częściej wstydzą się tego co je spotkało, więc mogą mieć obniżoną siłę do walki o siebie (tak jak każda ofiara przemocy, niezależnie której płci). Z kolei fałszywe oskarżycielki są bezwstydne – szukają tylko pretekstu, a tych mają dużo.

Kobiety też gwałcą, ale męska krzywda nikogo nie interesuje

Kobiety gwałcą, tyle, że najczęściej zmuszając mężczyznę do penetracji. Zwykle robią to przy pomocy podstępu, szantażu, groźby, obniżenia samooceny (ośmieszenia), odnoszenia się do męskiego ego (wmawiając np. niemęskość), przy pomocy przekupstwa, czy uwodzenia. Niejeden mężczyzna jest zmuszany do seksu czy innych czynności na rzecz kobiety, bo w innym wypadku kobieta płacze, obraża się, stosuje ciche dni, grozi innymi rzeczami…

Te techniki są już badane za granicą pod hasłem „made to penetrate”. Jednak wg prawa mężczyzny nie da się zgwałcić i nigdy nie było brane to pod uwagę, więc kobiety zawsze były wolne od odpowiedzialności za taką krzywdę. Dopiero pod koniec XX wieku zainteresowano się przemocą seksualną wobec mężczyzn. Tych niby uprzywilejowanych mężczyzn, którzy nigdy nie mogli być ofiarami. Ba, do dziś nie mogą. Tak właśnie się walczy, by mężczyźni mogli też mieć jakieś słabości…

Zatem co należy zrobić by nie być oskarżonym przez kobietę o gwałt? Wiele absurdów!

1. Przede wszystkim nie należy chodzić na randki z kobietami. To najlepsza metoda i będzie preferowana przez coraz więcej ludzi. Na szybkiej randce nie da się poznać czy kobieta ma dobre intencje, czy nie jest zaburzona, trzeba ją poznać lepiej… (choć to też może nie dać niczego)

2. Trzeba zawsze uważać kobiece NIE, za NIE, wbrew wielu kobietom, które będą chciały to wszystko przeinaczyć i obrażać mężczyzn, którzy „nie domyślili się, że NIE znaczyło TAK, a to był tylko flirt, droczenie się i test„.

3. Brać ze sobą alkomat, by sprawdzić czy kobieta jest trzeźwa, bo wg prawa będzie wtedy bardziej świadomie godzić się na seks (bardziej to nie znaczy, że całkowicie, więc nadal nie należy ślepo ufać).

4. Nie pić alkoholu na randkach, żeby kobieta nie wmówiła ani sobie samej ani innym ludziom, że została upita, a wszystko było nieświadome i nie za jej zgodą.

5. Iść z nią na badania psychologiczne, by sprawdzić, czy nie ma zaburzeń osobowości, które motywują do zemst, egoizmu, niebrania odpowiedzialności, kłamania, manipulacji. Niestety to również może nic nie dać, ponieważ choćby psychopaci potrafią oszukać takie testy, by wyjść w nich na osoby całkowicie zdrowe.

6. Jeśli już musicie uprawiać seks, to tylko w celach prokreacji i tylko w małżeństwie (szansa na oskarżenie minimalnie się zmniejszy).

7. Najlepiej chodzić na paluszkach by nie urazić kobiety czymkolwiek, bo może się zemścić za inną sytuację (w ogóle nie związaną nawet z seksem).

8. Pamiętać by nie odmawiać kobietom związków gdyby chciały, bo również może się to skończyć oskarżeniem (często po seksie na to naciskają i nie radzą sobie z odmową nawet kolejnego spotkania).

9. Pamiętać, by dokładnie sprawdzić, czy kobieta nie jest zajęta, gdy wyraża chęć randki i seksu, ponieważ kobieta może zgłosić oskarżenie gdy wyjdzie na jaw że zdradziła, by zmyć z siebie winę za zdradę.

10. Należy być jak najbardziej niezdecydowanym, biernym i przestraszonym, co samo w sobie może zniechęcić kobietę do seksu (mentalność prawiczka mało którą „rozpala”).

No nic, a potem zdziwienie czemu chłopcy i mężczyźni wolą gry komputerowe od kobiet…

Nie natura, a głównie prawo i kultura wyznaczają zachowania

Insynuacja winy którejś z płci wyklucza dla niej sprawiedliwy proces, a do tego zachęca do stosowania przemocy wobec niej. Wszystko dlatego, że jest oczerniana z tytułu urodzenia się nie tej płci co trzeba w danej kulturze. Jest to demoralizujące i szkodliwe dla intelektu i moralności człowieka. W krajach islamskich przemoc seksualna wobec kobiet stoi na wysokim poziomie właśnie z tego powodu, że stosujących przemoc rzadko spotykają konsekwencje. Za to konsekwencje tyczą ofiar (victim blaming). Nie dość, że ofiary nacierpiały się od sprawcy przemocy to przemoc stosuje jeszcze wymiar „sprawiedliwości” (państwo i ludzie wyuczeni tego schematu).

U nas z kolei po wprowadzeniu domniemania winy o gwałt nastanie promocja fałszywego oskarżania o gwałty np. z powodu jakiejś prywatnej zemsty, albo dla innych korzyści, albo tylko dlatego, że kobiety nasłuchały się, że „mężczyźni są źli”. Z taką mentalnością zostaje wgrana kobietom chęć wojowania. I to kompletnie wobec niewinnych mężczyzn, choć one nie zdają sobie z tego sprawy, bo propaganda robi swoje.

Jeśli prawo i kultura zachęcają do niemoralności, to pewni ludzie (nie wszyscy!) będą w ten sposób postępować. Niestety, ale tak to działa. Nie można być naiwnym. I jestem przekonany, że fałszywie oskarżani mężczyźni nie będą wytrzymywać tego nerwowo i mogą stosować przemoc zwrotną, lub przemoc na sobie (samobójstwa, w których i tak już dominujemy). Najmniej znaczącą konsekwencją byłoby unikanie płci przez siebie z powodu strachu, że jedna może tak łatwo zniszczyć drugą (ale z tego też nic dobrego nie wynika).

Wszyscy ci, którzy twierdzą, że każdy kto się boi fałszywego oskarżenia sam jest gwałcicielem, to oni stosują victim blaming. Są podobny prostakami, jak ci którzy twierdzili, że wolno gwałcić kobietę bo się ładnie ubrała. Oni nie są wcale lepsi moralnie, tylko przybrali inny ubiór (poglądów) i kto inny jest ich wrogiem.

I to jest ogromny problem z myśleniem kolektywistycznym, grupowym, zamiast indywidualnym. Bo gdy myślimy w danym zdarzeniu o jednostce, czyli nie przypisujemy całej płci danych intencji, czy cech, to możemy liczyć na pozbawiony uprzedzeń proces.

Tak samo jest z przełamywaniem tabu, czy stereotypów dotyczących cech płci, zainteresowań, emocji, czy jakichś słabości. Jeśli wrzucimy jakąś płeć w sztywny obraz to tego właśnie od niej oczekujemy i nie tolerujemy, że będzie inaczej. Albo oczekujemy cech pozytywnych, których danej płci się wmawia, albo oczekujemy, że przyjmie ona karę za płeć, bo przecież „wszyscy wiedzą jaka jest fatalna”. Po co komu proces, dowody? Wystarczy płeć do wydania wyroku.

Seks za zgodą? To nazywało się małżeństwem, a przecież to patriarchalny twór, więc feministki muszą podumać…

Być może historia zatoczy koło i małżeństwo wróci do łask (to taka niepisana zgoda na seks właśnie), wróci swatanie (ktoś inny będzie sprawdzał „dobroć” partnera), wróci seks tylko dla prokreacji (i to również za zgodą) i wróci zakaz picia alkoholu dla kobiet, bo przecież ewidentnie feministyczne ustawy sugerują nam, że tylko kobiety nie umieją podejmować decyzji pijąc.

Cały czas jest to traktowanie kobiet bardziej jak dzieci, cały czas. I to przy akompaniamencie oklasków feministek, które niby o równość dbają. Niby. A potem okazuje się, że potwierdzają najgorsze stereotypy o kobietach i chcą wmówić, że mężczyźni są tak samo fatalni, lub gorsi. Feministki nie mają podparcia w niczym poza jednostkowymi, wyrywkowymi wypowiedziami „randomów” i wizją patriarchatu, którego dziś nie ma. Odnoszą się do emocji, tworzą dramat i tworzą w nowych pokoleniach poczucie zagrożenia, którego nie ma w takim stopniu w jakim go kreują. Tak się szczuje, tak się dzieli, tak się niczego nie naprawia.

Ciekawe, czy kobiety chciałaby usłyszeć „musimy wprowadzić domniemanie winy kobiet za przemoc w której dominują (psychiczna, alienacja rodzicielska, przemoc relacji, manipulacje), inaczej wtórnego wiktymizowania ofiar nie będzie końca! Musimy ufać ofiarom, mężczyznom, gdy oskarżają kobiety!”.

Nie sądzę. Normalna kobieta zrozumie doskonale, że powinna być wyłącznie oceniana indywidualnie przez pryzmat jej dokonań (złych lub dobrych, ale tylko tych udowodnionych). I dokładnie NA RÓWNI powinni być traktowani mężczyźni. Powtórzę. Cywilizacja nie dorosła do tego. Najwyraźniej jeszcze nie teraz. A może mamy taki defekt w swoim DNA i nigdy tego nie poprawimy? Może dlatego każda cywilizacja w końcu upadała? Cóż, za bardzo odbiegłem.

Zachęcam do wsparcia mojej działalności.

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.