Dzień Matki, roli niedocenionej w dzisiejszych czasach
Dziś Dzień Matki. Z tej okazji poświęcę im temat. Macierzyństwo jest rolą, która została ośmieszona, a nawet obrzydzona w ostatnich latach. Feministki uznały rolę matki za uciemiężającą, przez co coraz więcej kobiet wypisuje jak wiele wad jest związanych czy to z ciążą, rodzicielstwem, czy z wychowywaniem. Zalet nie widzą, widzą raczej same trudy. Trudy, za które nie muszą zostać docenione. Problem z tym, że przesadzają (jak w wielu innych sprawach). Czasem robią to specjalnie, bo same nie wywodziły się z dobrego domu, same są wiecznie samotne i bezdzietne, więc tego samego „dobrego losu” życzą innym kobietom próbując trochę grać wybawczynie, a tak naprawdę nierzadko sprowadzają inne kobiety w dół. Ot dziewczyno rób karierę (która nią nie jest), bądź rozwiązła, unikaj tych „przebrzydłych obowiązków”, pij winko i bądź szczęśliwa.
Ale to nie przepis na sukces dla każdej kobiety.
Wielu mężczyzn też się niestety do tego dokłada, ponieważ żyją pogardą. Jak żona słyszy od męża, że on haruje, on się zmęczył i ma prawo być zmęczony, a ona robi całe „nic” wychowując dzieci i zajmując się domem to ona nie ma prawa być zmotywowana, by uważać, że rola matki jest jakkolwiek słuszna. Matki w takiej sytuacji wpoją też córkom, że nie warto zostawać rodzicem, jeśli mają słyszeć aroganckie komunikaty w swoim kierunku i czuć się upokorzone. Nierzadko dzięki takim postawom w domach rośnie u nowych pokoleń antynatalizm, choć rzadko kiedy chcą się swym dysfunkcjom domowym przyjrzeć i próbują racjonalizować sobie to, że jest to „logiczne” i „jedyne słuszne” podejście.
Dużym problemem jest też kulturowe wmawianie, że tylko to co męskie jest dobre, dlatego też kobiety zaczęły uważać, że nie chcą tradycyjnej roli kobiet, ani w ogóle mieć cech kobiecych, jeśli mają być podrzędne, ośmieszane, niedoceniane. Kobiety przez taki przekaz chcą robić jak najwięcej rzeczy, które robili mężczyźni, czy zachowywać się jak najbardziej stereotypowi mężczyźni i dlatego też pewnie coraz mniej matek chce być matkami.
A przecież jak nie będzie matek to nie będzie już komu składać życzeń i w sumie to nie będzie już niczego. Bo nie będzie nowego życia, a stare się wykruszy i zniknie.
Z plusów czasem też czytam różnych mężczyzn jak pisali, że to właśnie matka z nimi miała lepszy kontakt, że ona się dopytywała, chciała ich zrozumieć, wspierała, przytulała. Ojciec jedynie dyrygował, tresował i mówił do nich „nie becz jak baba”, „nie zajmuj mi czasu pierdołami”, „odejdź, bo mam ważniejsze sprawy, niż twoje jęczenie”, „ktoś musi zarabiać, nie będę z tobą rozmawiał, bo nie ma o czym i nie jesteś na moim poziomie”. Więzi nie było.
Według badań ojcowie statystycznie spędzają zdecydowanie mniej czasu z dziećmi w porównaniu do matek.
Dlatego doceńmy. Rodzenie wiąże się z bólem, często też z utratą zdrowia i pięknego, młodego wyglądu. Opieka nad dziećmi nie jest kolorowa. Często ma się całe dni wyjęte z życia, nie przesypia się nocy, bo trzeba wstawać do płaczącego dziecka, które trzeba uspokoić, czy zmieniać pieluchy. Trzeba czuwać. Trzeba uczyć. Trzeba wozić po lekarzach. Trzeba żyć tym, czym żyje dziecko. I jest stres co ono robi, czy sobie poradzi, a może rozrabia.
Wiele matek poświęca całe życie rodzinie i dzieciom. Uznają je za najważniejszą część życia. I mimo, że chciały dobrze dla dzieci, tak mogą słyszeć, że były tylko kurami domowymi, leniły się, a nawet jak nie chciały rozbić rodziny i rozwieść się w przypadku, gdy tolerowały fatalne cechy ojca dzieci (np. zaczął zdradzać, pić, ćpać, bić) to były głupie. I one nie wiedzą czy w końcu mają się rozwodzić, czy nie. I czy aby pozostanie z nieciekawym ojcem to decyzja „dla dobra dzieci”. Bo jest też jakaś taka mania wmawiania, że każdy rozwód ze strony kobiety to jej złe zachowanie, a tak nie jest zawsze, bo kobiety nie są zawsze jednostronnie winnymi rozpadów rodzin.
Krótko też należy wspomnieć o samotnych matkach, które nie powinny być zawsze wrzucane do jednego worka. Jakby każda samotna matka była winną swojego stanu: źle wybrała mężczyznę i jest samotną matką na własne życzenie. Zawsze. 100% sytuacji ocenionych jednakowo. Cała zła uwaga ma skupić się na samotnej matce. Ba, jest ona uważana czasem nawet za podczłowieka tylko dlatego, że ma już dziecko.
A są różne sytuacje w życiu i nie każda samotna matka zasługuje na potępienie. Są przecież wdowy, są kobiety oszukane przez mężczyzn, a którzy udawali hiper rodzinnych, dobrych ludzi. Są właśnie mężczyźni, którzy doprowadzają do rozbicia rodzin, a o których mówi się za mało w tym ferworze hejtu na samotne matki.
To nie pozwala wielu kobietom zechcieć być matkami, bo jak tak sobie poobserwują to widzą, że wiąże się to z byciem obrażaną, z obciążeniami i niedocenieniem. I z ryzykiem, że jak mężczyzna okaże się oszustem i ulotni ze związku, czy nie zechce pomóc z dziećmi to i tak to one będą pod pręgierzem. Cała odpowiedzialność i obowiązki będą musiały spaść na nie.
A przecież do tanga trzeba dwojga, w związku uczestniczą obie osoby, a dziecko nie jest jednostronną decyzją jednego z rodziców (chyba, że ktoś kogoś wrobił, czy zmusił, ale to wyjątki, tak?).
Powodów czemu matki nie chcą być matkami jest więcej, ale dzisiejszy temat nie miał być tematem w pełni analitycznym. Po prostu jest dziś święto matek i uznałem, że warto je uczcić. Trochę też zrozumieć.
Warto zatem proponować jak najrówniejsze traktowanie obu rodziców. I jak najrówniejsze zachęcanie obu rodziców, by uczestniczyli w życiu dzieci. Myślę, że mocno pomaga w tym nieuznawanie tak sztywnych ról płciowych, jakie były kiedyś promowane, czyli niemówienie, że np. że wychowywanie dzieci należy tylko do matek. Wtedy nikt nikogo nie szkaluje, gdy wykonuje dany obowiązek, bo obie płcie dzielą się tym samym, lub wymieniają nim.
Oczywiście to co napisałem powyżej nie oznacza od razu, że wszystkie matki są dobre, że wszystkim zupełnie zerojedynkowo należy składać pokłony i współczuć, ale choć w ten jeden dzień nie siejmy negatywizmu i spójrzmy na to czego nie zawsze chce się zauważać. Na to, że zostanie matką to często poświęcenie siebie. I za to niejedna matka nie ma dziś nawet złożonych życzeń. I jej dziecko nawet w ten jeden dzień w roku o niej nie pamięta i nie powie jej dobrego słowa.
Pisałem wiele razy, że ludzie na ogół mają tendencje do szukania negatywizmu, do mówienia negatywnych słów i pamiętania o złych uczynkach bardziej, niż o tym co było dobre. Takie tendencje, jeśli są naturalne są dobrą wskazówką, by coś zmienić i by na to uważać.