Brutalne zasady rynku matrymonialnego
Wywiad z prof. Tomaszem Szlendakiem, który opisuje jak hipergamia kobiet wpływa na rynek matrymonialny. Zgadzamy z tym pośrednio, ponieważ prof. Szlendak opisując hipergamię skupił się tylko i wyłącznie na wpływających na nią warunkach ekonomicznych, a także statusie społecznym mężczyzn. My opisujemy atrakcyjność, jako SMV, czyli Sexual Market Value. Na całą seksualną wartość (czyli także związkową, seksualną i rodzinną) wpływa więcej czynników, niż tylko status społeczny. Ostatnimi czasy u mężczyzn gra rolę chociażby wygląd w bardzo dużym stopniu. Kobiety także pragną umiejętności tworzenia emocji przez mężczyznę, by się w takim związku nie nudzić, a czuć się nastrojonymi i zmotywowanymi – stąd zresztą pociąg kobiet do tzw. drani i bad boyów. O SMV w przyszłości będę pisał więcej artykułów.
Ostatnio mówi się dużo o płatności za linkowanie, jeśli chodzi o dyrektywy wobec cenzurowania internetu, więc proszę korzystać z tego, póki można.
Co rządzi rynkiem matrymonialnym? (związkowo-seksualnym)
Zanim przeczytamy artykuł, poczytajmy ten wywiad: klik
Hipergamia jest prawidłowością, która określa poszukiwanie przez kobiety wyższego statusu społecznego, niż swój własny. Czyli jeśli kobieta zarabia 4 miliony, chce partnera który zarabia 6 milionów. Jeśli kobieta ma wyższe wykształcenie, to chce partnera… właściwie to nie ma takiego, który będzie w pełni szanowany przez nią, bo wyższego wykształcenia, niż wyższe nie ma. Między innymi stąd też wiele konfliktów na poziomie związków, odwrócenie się kobiet od mężczyzn, rozpady związków, plaga samotnych matek i wiele więcej. Mężczyzna musi mieć wyższy status niż kobieta, by ona go kochała, ale dzisiaj my mężczyźni nie mamy ani wysokiego statusu, ani dobrej opinii. Hipergamię w połączeniu z naturą kobiet traktujemy bardziej jak syndrom „poszukiwania lepszej gałęzi”, a element ekonomiczny traktujemy tylko jak jedna ze składowych posiadania wyższego statusu społecznego. Musimy brać pod uwagę więcej czynników doboru związkowo-seksualnego. Czyli jeśli kobieta zakochiwała się w wieku nastoletnim w dwumetrowych osiłkach, to nie będzie w przyszłości zakochana w kimś kto waży 50 kg – przynajmniej nie romantycznie. Może z nim być, może się często z nim czuć dobrze, może czasem uprawiać seks, ale to tylko tyle i nie wynika to z jej naturalnych potrzeb.
Kobiety równają tylko w górę, jeśli chodzi o dobór związków i każde zakochanie kobiety, to zakochanie tylko w kimś, kogo świadomie, lub nieświadomie uważają za lepszego od siebie samych (zależy od sfer). Dzisiaj państwo zapewnia kobietom wysoki status, a także przejęło rolę mężczyzny, więc wymagania kobiet do zakochiwania się wywindowały do poziomu nierealnego. Widać to między innymi w tym, jak często kobiety narzekają, że nie ma prawdziwych mężczyzn – i to się będzie działo ZAWSZE, ale w tym momencie przybrało to postać mizoandryczną, pokazującą niechęć do przeciętnego mężczyzny. Rozumiem też, że ci wszyscy, którzy w tym momencie są w związku pomyślą sobie, że oni problemu nie mają, albo że go w ogóle nie ma, aczkolwiek muszą spojrzeć szerzej na związki. Systemowo. Uwzględnić należy statystyki składanych pozwów rozwodowych przez kobiety, które pokazują, jak kobiety się zachowują, gdy mężczyzna podupada finansowo, zdrowotnie, a ostatnio i wizualnie (OCKupid zauważa, że kobiety odrzucają 80% mężczyzn z powodu braku pociągu seksualnego do wyglądu tak wielu mężczyzn). Należy też pamiętać, jak często kobiety odmawiają seksu (ok. 65% par nie ma seksu m.in raz w tygodniu, ponieważ nie są to pary dobrane genetycznie).
Matrymonialne wnioski
1. Męski rozwój jest najważniejszy, a nie adoracja kobiet, czy szybkie branie małżeństw (zaleca się wręcz unikanie ich, bo korzyści dla mężczyzn z małżeństwa są praktycznie żadne, a rozwody karcące mężczyzn to powszechność). To kobiety się spieszą z zakładaniem rodziny, czy też naciskają na małżeństwo ponieważ natura tak je stworzyła, że szybciej tracą płodność, a także częściej są idealistycznymi marzycielkami (zresztą to też pewien stopień narcyzmu). Grono kobiet nadal uważa, że ślub to przypieczętowanie miłości i potrafi zerwać z mężczyzną, który ślubu nie zapewni. W takiej sytuacji to jest wyraz miłości, ale do papierka, warunków ekonomicznych i imprezy ślubnej, a nie do osobowości tego mężczyzny, a także doświadczeń na których zbudowali związek.
Niech każdy mężczyzna spyta kobietę:
- czym mnie zainteresowałaś
- ile masz pasji i jakie to pasje?
- może chodzi o zarobki?
- co masz wyróżniającego się od innych kobiet, co dasz mnie?
2. 4/5 kobiet wiąże się z mężczyznami lepiej zarabiającymi od nich samych. Dla tej jednej piątej prawdopodobnie nie starczyło tak atrakcyjnych mężczyzn, by się z nimi dobrać. To więcej zarabiające kobiety mają najwyższą szansę na rozwód, rozstanie i skok na lepszą gałąź, jeśli taka się pojawi.
3. Zakochana kobieta (szanująca, chętna często na seks, idealizująca, wyrozumiała), to wyraz zgodności genetycznej, ale niekoniecznie zgodności społecznej na danym etapie życia. Pisałem o tym w innych tekstach. To zakochanie kobiet jest prawidłem doboru płciowego, ale dzięki hipergamii przeczy monogamii.
4. Zdrady to mały procent powodów rozstań. Zdradza ok. 40% mężczyzn i ok. 33% kobiet, więc różnice są niewielkie. Kobiety są zdecydowanie bardziej przebiegłe i łatwiej ukrywają swoje grzeszki, przez co nie są przyłapywane. Kobiety przyznają, że kłamią jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie (w tym seksualne) nawet w anonimowych ankietach.
Badanie: kobiety skuteczniej ukrywają własne zdrady od mężczyzn.
5. Należy dziś umieć selekcjonować kobiety po cechach charakteru, a także dojrzałości emocjonalnej, a nie rozpływać się nad ich seksualnością. Ten mężczyzna wygra, który umie być racjonalny, a nie ten, który w fali zakochania przepisuje majątek, daje ślub i zgadza się na wszystko co tylko kobieta sobie zażyczy. Jak powiedział profesor, związek to jest ciężka praca i kobiety chcą, by to mężczyzna pracował dla nich i na nie. To nie jest atrakcyjne, a dobrze wiemy, że posiadanie seksownego ciała to za mało, by zbudować związek. Tak naprawdę seks i wygląd to najczęstsze sfery rozwijane w dzisiejszych czasach. Rola matki, opiekunki domu, wsparcia mężczyzny, ciepła charakteru, czy więzi rodzinnych została zdegradowana. Ten trend będzie rozwijany, póki będziemy negować takie artykuły i nazywać je niezadowoleniem, zamiast zrozumieć systemowo wpływ na ludzkość, rodzinę, tradycje i wartości.
6. Cytując: Tak jak w XV, XVI, czy XVII wieku małżeństwo to instytucja finansowo-reprodukcyjna.
7. Często słyszy się od kobiet, że „jeśli zakochałabym się, to pieniądze nie miałyby znaczenia”. Zazwyczaj jednak ten warunek nie jest spełniony, bo kobieta zakochuje się dopiero, gdy widzi, że mężczyzna potrafi (lub będzie potrafił) uzyskać wysoki status, a co za tym idzie ma jeszcze wiele cech, w których ona potrafi się zakochać. Czyli najpierw pieniądze, pozycja i potencjał, później zakochanie. Rzadko kiedy jest na odwrót.
8. Zakochanie to emocja. Miłość to odpowiedzialność, czyny i decyzja. Jeśli kobieta wymaga miłości tylko do siebie, a sama nie czyni miłosnych czynów, to nie nadaje się na partnerkę. Oddzielaj szybko ziarno od plew.
9. Jeśli kobieta jest mocno związana z feminizmem, to będzie widzieć w sobie zawsze ofiarę i winić za wszystko co złe mężczyznę, nawet gdy sama jest prowodyrem negatywnych sytuacji. Takie kobiety nie są partnerkami, choć wierzą w swoją niezłomność. Trzeba je eliminować z rynku matrymonialnego, by dojrzały psychicznie i zrozumiały, że odpowiadają w 50% za stan związku, za to z kim są i jak ten ktoś może zostać „uformowany”. Bo jak mawia Lew-Starowicz, kobiety chcą nas zmieniać. I nierzadko trzeba się temu opierać, by nie utracić miłości, szacunku i pożądania po ich stronie. To zupełnie jak z nadopiekuńczym rodzicem. O tym więcej w moich innych tekstach, głównie o narcyzmie (NPD).
10. Kobiety najczęściej rozwodzą się, gdy mają wyższy, lub równy status społeczny z mężczyzną. Dlatego nie należy wierzyć w bajki o zostaniu do końca życia ze sobą, czy o to, że będą w potrzebie. Zazwyczaj w momentach słabości kobiety odchodzą, zdradzają i nie są lojalne. Pokazała to historia, także podczas wojen. Trzeba być zawsze przygotowanym na to, że kobieta nie jest dobrem stałym, mimo słów przeciwnych. Mężczyzna zawsze musi walczyć o to, by być najlepszą wersją siebie, wykorzystać swój potencjał do maksimum, pytać doradców, jeśli nie wie w jakim kierunku się rozwijać. Kobiety muszą zrozumieć, by mężczyźnie w tym pomagać i go wspierać, by razem dochodzili do czegoś dobrego. By tworzyli DRUŻYNĘ, a nie wzajemnie ze sobą rywalizowali.
11. Przyjaciół poznaje się w biedzie. Jeśli sądzicie, że brak miłości to powód rozwodów i rozstań, to się mylicie. To właśnie brak przyjaźni W miłości jest głównym problemem.
Nie ma co przedłużać. Jeśli strona będzie aktywna i damy radę ją utrzymać, to jeszcze wiele ciekawostek będziemy zawierać w tekstach, wiele rad, wiele wsparcia i wiele uświadamiania, jaka jest dzisiejsza perspektywa związków i rodzin. Od tej prawdziwej strony, a nie tej, która leje miód na uszy tym, którzy są naiwni i zmanipulowani przez mainstream. Nie wygramy tego tak prędko, bo mentalność jest zakodowana głęboko, ale od czegoś trzeba zacząć.
Boli mnie określenie rynek matrymonialny, jest bardzo odczlowieczajace. Ja się w kimś zakochuje a nie zawieram umowę ani nie jestem przedmiotem handlu.
Cóż mogę poradzić, że kogoś boli naukowe podejście do zagadnień ludzkich? Jak ktoś chce być świadomym to musi mieć konkretnie określone schematy, mechanizmy, przyczyny, skutki itd. Samo „zakochanie” jest dla blue pillowców, którzy chcą być nieświadomi czemu takie się pojawia, czemu znika, co na to wpływa, jak się ludzie dobierają w pary, czemu ktoś jest wybierany częściej, a ktoś rzadziej, czy do kogo odczuwa się emocje danego typu, a do kogo nie.
I to jest rynek. Na rynku nie musisz bezpośrednio coś kupować, lub sprzedawać za pieniądze, ale z kolei oferujesz dane wartości i chcesz w zamian czegoś. Mnie słowo pasuje, nie widzę sensu się obrażać o to i wmawiać, że to jest przedmiotowe. Mówienie, że wszystko to kwestia emocji, to trochę jakbyśmy wszyscy byli efemerycznymi aniołami, albo wręcz altruistami, a to jest absolutna rzadkość.
Emocja to też zresztą reakcja hormonalna na coś, np. na wskaźniki płodności, inteligencji, dobroci, przydatności, lub statusu społecznego. Emocja jest tylko wyrzutem reakcji na coś zaprogramowanego podświadomie i co ludzkie inteligentni umieją rozpoznać.
Większość choćby poluje na urodę, młodość, płodność, na zasoby, na cechy charakteru które są korzystne dla niego i zapewnią mu np. dobre emocje, czy dobre zyski. Jak ktoś chce być tego nieświadomym to okej, ale nie znaczy, że ktoś określający takie rzeczy jest wariatem.
Ja się w kimś zakochuje
Z jakichś powodów, których nie chcesz poznać, lub nie chcesz się do nich przyznać, co? I z jakichś powodów odczuwasz emocje do osoby X, a jakoś do innej nie, bo najwyraźniej jest skuteczniejsza na rynku i oferuje więcej Twojej konkretnej osobie…
Uważam, że feminizm jest częściowo dobry, a częściowo katastrofalny. Kobiety były poniżane przez wieki, a nawet sprowadzane do roli niewolników. I fala feminizmu z XIX w była bardzo pozytywną zmianą w świadomości społecznej. II fala feminizmu to samo.
III fala feminizmu która wprowadziła model ,,silnej i niezaleznej kobiety która walczy z tyranicznymi mężczyznami” a zaraz po tym rewolucja seksualna z lat 70tych zruinowały rynek matrymonialny.
Są z resztą badania i statystyki które pokazują, że dekade później, w latach 80 tych, liczba rozwodów w Stanach Zjednoczonych jak i Polsce poleciała do góry… dzisiaj rozwodów jest już cała masa, jest ich coraz więcej, coraz mniej nowych małżeństw, a posiadanie dzieci jest już po prostu mało sensowne.
Kobieta najlepiej się sprawdzi w roli pani domu, a mężczyzna w roli tego który dostarcza zasoby i broni. Może to okropnie brzmi, ale uważam, że musimy wrócić do tego ustawienia. Role społeczne są dzisiaj kompletnie wymieszane, panuje ,,równouprawnienie” przez co produkujemy kolejne partie nieszczęśliwych i rozgoryczonych życiem ludzi, którzy zamiast w rodzinie, szukają oparcie w imprezach, alkoholu, prochach i losowych partnerach seksualnych.
Dlaczego sądzisz, że jakakolwiek fala feminizmu była dobra? Sądzisz, że mężczyźni mieli lepiej musząc utrzymywać rodzinę, nawet jeśli żona była leniwa lub stosowała przemoc? Albo gdy musieli iść do woja na 2 lata, gdzie była fala + duża liczba samobójstw, żeby uzyskali prawa wyborcze, gdy kobiety dostały je za darmo? Edukować się prawie nikt nie mógł akurat, a ktoś rodzić musiał, bo śmiertelność była duża. Świat nie mógł sobie pozwolić na edukowanie się kobiet jak dziś do 30stki, potem szukanie faceta i koło 40stki jedno dziecko. W tamtych czasach by U MAR ŁO! Kobiety zostały wepchnięte na rynek pracy tylko dlatego, że nie było rąk do pracy po wojnie + udało się dobyć takich technologii, że doszły prace które mogą bez problemu wykonywać. To wszystko zasługa mężczyzn. Myślę, że feminizm też wymyślili mężczyźni. Kobiety za tym jedynie podążyły.
A 2 fala feminizmu też nie była dobra, bo choćby miała przedstawicielkę Valerię Solanas, która mówiła tak: „Niszczenie mężczyzn jest darem i litością w ich stronę. Mężczyzna ma być dla kobiety przydatny i czekać na jej polecenia. W innym wypadku można go ośmieszyć, lub odebrać prawo do istnienia.”
Nie ma co wybielać żadnej sfery feminizmu. Od samego początku był to twór, który miał skonfliktować płcie, miał zmniejszyć dzietność, miał wprowadzić podziały, nienawiść, miał występować w roli komunistycznej klasy robotniczej, która sprzeciwiała się oprawcom. Powoli. I to się dzieje.
Tutaj masz co się dzieje jak feministki rządzą https://youtu.be/zSepkS88Abo
I nie, wcale nie żadnej 2,3,4,5 czy 10 fali. Feministki to feministki. A feministki to następnie uprzywilejowane kobiety, którym nie postawiono granic w porę.
Nie mamy możliwości z całą pewnością stwierdzić, co działo się w czasach gdy nie było nas, ani żadnych osób, z którymi utrzymujemy osobiste relacje, by nam to opowiedziały. Wszystko co wiemy o czasach sprzed wieku czy więcej, wiemy z przekazów, których wiarygodności nie mamy możliwości ocenić. Jest takie powiedzenie przypisywane Napoleonowi: „Historia to uzgodniony zestaw kłamstw”.
Proponowałbym więc w ocenianiu feminizmu skupić się na tym, co reprezentuje teraz, oraz co reprezentował przez wcześniejsze lata NASZEGO życia. Z moich obserwacji, feminizm z okresu gdy byłem nastolatkiem jest tym samym feminizmem, który mamy teraz – czyli po prostu nienawiścią do mężczyzn i przypisywaniem im całej winy za to, że świat nie jest idealny. Brakiem akceptacji dla tego, że mężczyźni nie mają żadnej możliwości, by ten świat idealnym uczynić.
Moim zdaniem – z punktu widzenia mężczyzny – to za mało. Z tego co zaobserwowałem, w tej kwestii mam inne zdanie niż autor tej strony i wielu innych komentujących. Kiedyś rozmawiałem z kolegą, mającym podobne zdanie co ja odnośnie ludzkiej natury, i on przypomniał sobie coś, co wypowiedziała jego ciotka, gdy on był dzieckiem: „dziewczynka jest dla rodziny, chłopiec jest dla świata”. A ciotka wcale nie była wyznawczynią tych poglądów co my, prawdopodobnie tylko powtarzała coś, co usłyszała od starszych od niej.
Otóż mężczyzna nie przywiązuje się do konkretnej rodziny, lecz do społeczności niekoniecznie powiązanej rodzinnie. Widać to choćby po chłopakach-nastolatkach, którzy mają niezwykle silne więzi emocjonalne z innymi chłopakami – mocniejsze niż z członkami rodziny. Dorastające dziewczyny są mocniej związane zarówno ze swoimi rodzicami (głównie matkami, bo z szanowaniem ojca jest bardzo różnie), krewnymi i – później – dziećmi. Dla dorastających chłopaków – dopóki zachowują się instynktownie a nie poddali się presji społecznej – pokrewieństwo nie jest ważne.
Podsumowując mój rozwlekły wywód, czego ja bym oczekiwał: zrozumienia i akceptacji faktu, że mężczyzna może być emocjonalnie silniej związany ze swoimi przyjaciółmi (męskimi), niż ze swoją żoną i dziećmi. Nie należy więc z wyrzutem mówić mu: „no tak, kumple najważniejsi” (tonem mającym wzbudzić w mężczyźnie poczucie winy), czy „skoro kolega taki ważny, to dlaczego z nim się nie ożeniłeś”, tylko zaakceptować fakt, że ta tzw. podstawowa komórka społeczna jaką jest rodzina, jest czymś rzeczywiście podstawowym dla kobiety, natomiast dla mężczyzny – instynktownie, bo co rozumowo uważa za ważne, jest modulowane przez normy społeczne, których był uczony – relacja rodzinna nie jest relacją najważniejszą i przynoszącą najwięcej satysfakcji z życia.
Kobiety były poniżane przez wieki, a nawet sprowadzane do roli niewolników.
A mężczyźni to co? Nie byli poniżani albo niewolnikami? Jeszcze w większym stopniu. Zawsze się zastanawiam. Mężczyźni umierali na wojnach aby bronić kobiet, ale za to wdzięczności nie ma, pierwsi ginęli w katastrofach, ale to też bez znaczenia, ale (podobno) kiedyś kobiety nie mogły głosowac i to już jest BESTIALSTWO za które mają faceci pokutować. Ludzie to bezmóżdża, jakby zrobić wyliczankę kto dla kogo ile zrobił na przestrzeni histori to właśnie kobiety są dłużniczkami a mamy na odwrót, jakby wierzyciel płacił dłużnikowi. No ale propaganda ucisku musi trwać, bo cwaniaczki ze świata mają w tym cel. Skundlenie ludności Europy i zniewolenie, bo wiadomo, że kundlami bez przynależności, jak to Kalergi marzył rasy „murzynoeuroazjatyckiej” łatwo sterować. Nie powinno się tak mówić, ale na zachodzie jakby doszło do jakiejś większej awantury na tle religijnym to może ludziom by się oczy otworzyły. Żaba powoli gotowana nie ucieknie, trzeba albo wyłączyć ogień, albo chlusnąć wrzątkiem.
Hipergamia kobiet jest bez sensu. Przecież kobieta po studiach powinna marzyć o małżeństwie z mężczyzną po zawodówce który ledwo potrafi się podpisać, co 2 dzień jest pijany i wydaje pół pensji na papierosy i alkohol.
I po co te skrajności? „Sprawiedliwiej” byłoby gdyby kobieta 6/10 dobierała sobie faceta powiedzmy 6-7/10 i to wszystko, Nikt nie mówi o tym, że kobiety muszą kochać facetów dużo niżej w hierarchii społecznej od nich. Problem zaczyna się gdy:
– kobiety 5-6/10 szukają w okolicach 8-10/10 i do ognia dolewa oliwy fakt, że kobiety mają siebie same ze niesamowicie wyjątkowe istoty i nawet taka 5-6/10 uważa siebie za ósmy cud świata,
– studia i wyższe wykształcenie dają czasami złudne przekonanie o jakości swoich kompetencji sztucznie podnosząc mniemanie o sobie, tymczasem dobry rzemieślnik po zawodówce potrafi być bardziej przydatny dla społeczeństwa, z resztą ceny usług budowlanych w ostatnim czasie są najlepszym dowodem na to jak bardzo potrzebni społeczeństwu są ci „tępi budowlańcy po zawodówce”,
– mężczyzna aby być atrakcyjnym musi zadbać o wiele czynników na różnych płaszczyznach, kobieta aby być atrakcyjną musi zadbać o swój wygląd fizyczny, który dodatkowo łatwo może podrasować makijażem i znowu, wytapetowana 5-6/10 zawyża mniemanie o sobie, czuje się lepsza i uważa, że należy jej się lepszy,
– hipergamiczna ocena samicy z logicznego punktu widzenia wcale nie oznacza wyboru najlepszego ojca, hipergamiczna ocena samicy często promuje mężczyzn o cechach toksycznych, antyspołecznych.
Możemy się tak bawić w kobietę bez ambicji dla której max to piłowanie paznokci. Ze szkoły nic nie wyniosła bo ..była ładna i na tym jedzie przez życie. Jeśli się czegoś nauczyła oprócz manipulacji, to przypadkiem. W domu syf, smród, bród ubóstwo i lenistwo i to ma być matka moich dzieci. Żałosne.
Dziewczyna opowiada szczerze o hipergamii. Poniżej link do filmu na YT.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=234&v=eB7qKbZWoWk
Piękne co powiedziala m.in, że niech kobieta utwierdza mężczyznę, że ma wysoki status, że ona mu pomoże, będzie. NIGDY NIE BRAĆ KOBIET KTÓRE NIE WSPIERAJĄ.
Dokładnie! Niestety nie trafiłem jeszcze na wspierającą kobietę.
BTW – nie wiem dlaczego nie został zamieszczony link do podanego przeze mnie filmu na YT. Chyba coś poszło nie tak.
Ja spotkałem. To są nieliczne, naprawdę dobre wewnętrznie kobiety i przede wszystkim rozumiejące czym jest miłość.
Link zapewne wklejony w nieodpowiednie tagi. Usunąłem je teraz.
Dzięki, rzeczywiście musiałem użyć nieodpowiedniego tagu. Użyłem tagu „code” jakby coś i myślałem, że jest okey.
Apropo hipergamii, to na tym filmiku to zostało fajnie pokazane:
https://www.youtube.com/watch?v=y2DJa3a2FoQ
A tak przy okazji, to bardzo dziękuję Ci za wykonywaną przez Ciebie ogromną pracę i niesamowicie wartościowe artykuły. Wielki szacunek za to. Otworzyłeś mi oczy (i zapewne wielu facetom) na wiele spraw, o których wcześniej nie miałem bladego pojęcia. Bardzo żałuję, że wcześniej nie znałem Twojej strony. Uniknąłbym dzięki temu wielu błędów i nie wpakował się w związek z narcyzką, a potem z borderką. Nigdy nie spotkałem się z terminem osobowości borderline u kobiety. Teraz już wiem jak taka toksyczna kobieta potrafi zniszczyć psychicznie faceta. Ja wytrzymałem z nią tylko 4 miesiące. Najgorsze było to, że zdałem sobie sprawę na końcu, że ona od początku (nawet w fazie „idealizacji”) zbierała na mnie haki i przygotowywała się na moje odejście i późniejszą zemstę. Nigdy nie spotkałem się z czymś tak toksycznym jak ta kobieta. Dopiero potem zdałem sobie sprawę z tego, co wpłynęło na rozwój jej zaburzenia. Była to oczywiście trauma związana z odrzuceniem jej przez matkę w dzieciństwie. Nie zajmowała się nią i stąd trauma związana z lękiem przed odrzuceniem, które to sama ciągle prowokowała.
A odnośnie jeszcze toksycznych związków, to bardzo dobra jest ta pozycja: Jackson MacKenzie – Uwolnij się od psychopaty. Jak odzyskać siebie po toksycznym związku. Być może ją znasz.
Bardzo cenne informacje dziękuje
Dziękuję za ten artykuł! Mam wyższe wykształcenie i problem ze znalezieniem partnera, ponieważ większość dostępnych mężczyzn zachowuje się poniżej akceptowalnych przeze mnie standardów (alkohol, wulgaryzmy, niedojrzałość, megalomania połączona ze skandalicznymi brakami w wiedzy, antyintelektualizm, pociąg do łamania prawa i brak poszanowania savoir vivre, fascynacja kulturą nizin społecznych – np. Światem wg Kiepskich, itp). Teraz będę pamiętać, że w Polsce statystycznie niemożliwe jest znalezienie partnera, a jedynie towarzysza seksu, jeśli będę w stanie zaakceptować intelektualne niedostatki drugiej połówki. Zastanawia mnie tylko dlaczego problem z prostackim zachowaniem alkoholików i narkomanów dotyczył mnie i moich koleżanek jeszcze zanim poszlysmy na studia.
https://www.monsterpolska.pl/poradnik/artykul/jak-wyksztalcone-sa-polki
Jeśliby spojrzeć tylko na poziom wykształcenia to aż takiej tragedii nie ma.
Spożycie alkoholu:
https://www.newsweek.pl/swiat/spozycie-alkoholu-w-polsce-ile-pije-statystyczny-polak-,artykuly,363316,1.html
Co do zasad to pamiętajmy że to rodzice wychowują.
Nie dziwi to, że kobiety szukają mężczyzn poza krajem, a mężczyźni w Polsce coraz częściej są singlami.
Zastanawia mnie tylko dlaczego problem z prostackim zachowaniem alkoholików i narkomanów dotyczył mnie i moich koleżanek jeszcze zanim poszlysmy na studia.
Nie wszyscy mężczyźni to alkoholicy i narkomani. Musiałaś trafić na takie grupy, być może związane z imprezowaniem. Na kołach nauczania, czy tam gdzie praktykuje sie pasje, często jest inaczej.
może brak dobrych wzorców męskich, wychowanie tylko przez matkę? Na szczęście kobiety nie mają przymusu by z takimi facetami rozmawiać, a co do piero się wiązać? Czy jakiś mają?
Weż tego brzydkiego i grubego ale na poziomie. Bo śliczny i na poziomie to rzadkość nie dla wszystkich starcza. Tobie zostało staro Państwo, odbicie super faceta innej lub wzięcie kogoś mniej urodziwego ale na poziomie.
Wnioskuje że partnera szukałaś chyba po melinach, klubach lub na wyjazdach w stylu największy festiwal muzyki techno w europie. Prawdopodobnie masz duże wymagania co do wyglądu a mega przystojni alfa często posiadają te cechy które opisujesz. W moim środowisku jest masa mądrych, inteligentnych Mężczyzn i nie znam ani jednego alkoholika i narkomana. Nie spotkasz żadnego z nich w klubach a swoje partnerki poznawali w zupełnie innych miejscach niż opisałem wyżej. Przykro się czyta w jaki sposób przedstawiłaś obraz Polskiego Mężczyzny. Sądząc o sposobie w jaki wylewasz swoje frustracje w stosunku do Mężczyzn to jesteś na 99% feministką do tego strasznym narcyzem. Pokazujesz obraz swojej osoby jako ideał bez skazy a Mężczyzn z którymi miałaś do czynienia opisujesz jak śmieci… Takim Kobietom jak Ty nikt nie dogodzi 😉
W moim przypadku i przypadku wszystkich moich
4 koleżanek rozwódek ,przyczyną rozpadu małżeństwa była zdrada męża a nie żaden inny powód.
A znasz zasadę ze jak facet dostaje obiad w domu to nie stołuje się na mieście ? Dotyczy obiadu seksu rozmowy czy wsparcia emocjonalnego. Wszystko co może zapewnić mu drugi człowiek. Nawet facet ma potrzebę uwaga świętego spokoju. Mój dom moją twierdzą, wiec moja żona ma nie walczyć ze mną by sprawdzić czy jestem silny Natomiast jeśli chodzi o zdradę z inną kobietą to czy w domu jego małżonka zaspokajała jego potrzeby seksualne? Nie on nie jest zwierzęciem i ma kontrolować swoje popędy tylko zdrowym seksualnie mężczyzna i chce robić to bo to najśliczniejsza potrzeba/instyt jaką dostał od natury bo bez niego by nie było dzieci i nasz gatunek dawno temu by wymarł. A może jeszcze gorzej ukochana nie ma futra za 20 tyś. jak koleżanka to masz mi kupić takie futro za 40. Nie możesz to nie ma seksu aż mi kupisz. Bujdy piszę ? To możne pokarzę światu wasz poradnik jak manipulować seksem? Oto link:
https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/4287-jak-kobiety-manipuluj%C4%85-seksem/
A tak rozumiem nie wszystkie tak robią. U nas nie wszyscy są pedofilami i faceci sami karzą tych pedofili za to co robią. I to bardzo mocno. A wy karzecie te kobiety co tak manipulują seksem? Nie ? To wniosek jest jeden. Pozwalacie bo to wam przynosi korzyść. Może mocne przykłady ale pięknie pokazują że wy nie jesteście tak święte za jakie chcecie wyglądać dla waszych mężów.
P.S. Jak by link nie dział za ileś lat to proszę wkleję co trzeba tutaj.:
Zasady, które musisz wprowadzić są proste: seks jest wtedy, kiedy ty masz na to ochotę. Nie kochasz się wtedy, kiedy twój mężczyzna jest podniecony. Robisz to, gdy ty sama jesteś w odpowiednim nastroju.
W zależności od twojej sytuacji możesz taki układ zaproponować bezpośrednio. Może się jednak zdarzyć, że twój mężczyzna nie przyjmie tych warunków. W takiej sytuacji lepiej wprowadzać twoje zasady stopniowo.
Aby ułatwić sobie to zadanie musisz zrobić dwie rzeczy:
– zniechęcić mężczyznę do inicjowania przez niego miłości,
– zachęcić do natychmiastowej reakcji na twoją inicjatywę wspólnego seksu.
Aby zrealizować pierwsze z zadań, musisz przede wszystkim unikać okazywania entuzjazmu kiedy twój mąż chce się z tobą kochać. Możesz powiedzieć, że „boli cię głowa”, albo niecierpliwie wpatrywać się w sufit lub oglądać swoje pomalowane paznokcie i nie wykazywać żadnego zainteresowania jego osobą. Nie pomagaj mu i nie mów czego pragniesz, leż spokojnie i zupełnie obojętnie. I pod żadnym pozorem nie pozwól sobie na osiągnięcie orgazmu wtedy, gdy to mężczyzna rozpoczął grę miłosną.
Jednocześnie to ty sama musisz rozpocząć inicjowanie seksu. Możesz to robić subtelnie lub zupełnie bezpośrednio. Możesz drażnić go miedzy nogami lub włożyć seksowną bieliznę. Lub możesz po prostu powiedzieć „chcę się z tobą dzisiaj kochać”. Lub po prostu zacznij się z nim kochać. W każdej sytuacji, w której ty rozpoczęłaś grę miłosną musisz pozwolić twojemu mężczyźnie w pełni i całkowicie cię zadowolić. Musisz bez żadnych zahamowań wyrażać swoją namiętność. Wzdychaj, płacz i krzycz znajdując przyjemność
w jego dotyku. Śmiało kieruj jego pieszczotami tak, aby sprawiały ci jak najwięcej przyjemności. Nie obawiaj się mówić mu, że odpowiada ci taka lub inna pozycja. Lub, że odpowiada ci właśnie to, aby cię pieścił ustami i językiem. Nie bój się wziąć pełną inicjatywę w swoje ręce.
Twój partner nauczy się w końcu, że seks rozpoczynany przez niego jest nieciekawy i frustrujący. Będzie się czuł trochę jak impotent, osoba nie licząca się i w końcu nauczy się, że sam zaczynając grę miłosną nie potrafi kobiecie dać satysfakcji. Równocześnie nauczy się, że kiedy odpowiada na twoją inicjatywę, to seks staje się fascynujący i satysfakcjonujący dla obojga. To tylko kwestia czasu, kiedy twój partner stanie się zależny od każdego twojego słowa czy gestu, czekając na okazję, by móc ciebie, a tym samym i siebie samego zaspokoić.
Jeżeli twój partner jest taki, jak większość mężczyzn, to jego pociąg seksualny w tej sytuacji znacznie wzrośnie. Jest to niebezpieczeństwo, na które musisz być przygotowana. Twój partner może się poczuć sfrustrowany tym, że stracił kontrolę na częstością kontaktów seksualnych. Jeżeli dodatkowo w nowym układzie częstość stosunków będzie dla niego zbyt mała, to jego zdenerwowanie będzie większe.
I tutaj musisz zastosować nowe rozwiązanie. Musisz umożliwić mu przejęcie w pewnym stopniu kontroli nad sytuacją. Robisz to pokazując partnerowi, co może zrobić, aby „wprowadzić cię w nastrój”. Tymi rzeczami może być na przykład wspólne wyjście do restauracji, mały prezent lub kwiaty. Ale nie powinnaś na tym poprzestawać. Jego działania, które mogą (i powinny) wprawiać cię w dobry nastrój to: zmycie naczyń, zrobienie prania, ugotowanie czegoś czy posprzątanie mieszkania.
.
Te propozycje najlepiej jest przedstawiać w czasie wstępnej gry miłosnej. Po prostu musisz mimowolnie wtrącić, że dziś masz ochotę na seks, ale mogłabyś mieć ją częściej, gdybyście częściej gdzieś wychodzili razem na obiad, lub gdyby czasem twój partner pomógł ci i zmył naczynia.
No fajny tekst, trzeba przyznać, że wiele rozsądku w nim jest. Niemniej jednak od wywiadu z osobą przedstawianą jako naukowiec oczekiwałbym bibliografii do źródeł dowodzących tego co przytacza autor. Np. statystyki rozwodów itd. I jeden istotny błąd znalazł się w tekście. Otóż wbrew twierdzeniom autora problem niskiej dzietności nie wynika z trudności w znalezieniu sobie drugiej połówki. Gdyby tak było to pary, które już się dobrały miałyby wiele dzieci, a tak nie jest. Mają jedno, rzadko dwa. A jakby każdy Polak i Polka mieli po 1-2 dzieci to problem demograficzny nadal by istniał. Więc jest to wprowadzenie w błąd.
Reszta zgadza się z rzeczywistością, jednak dajmy ludziom szansę na podlinkowanie tej strony znajomym jako wartościowej merytorycznie i nie robiącej z nich głupców odwołujących się do szamanów czy stworzonych na potrzeby artykułów statystyk i dołączmy bibliografię ze źródłami tych informacji. Dla naukowca to chyba nie powinien być problem, a raczej nawyk.
Marek – Pary które „już się dobrały” tak samo podlegają mechanizmowi hipergamii / poligamii i często jedna ze stron nie chce mieć kolejnego dziecka z tym partnerem. Np facet nie chce kolejnego bo kobieta juz go nie pociąga (jego konkretnie, nie znaczy że dla innych jest nieatrakc.), a kobieta nie chce bo szuka „lepszej gałęzi”. Dochodzi zwiększone ryzyko ekonomiczne, zasoby dziś dystrybuuje państwo (daje kobiecie pieniądze faceta pozbawiając go wpływu na to jak będą wydawane – alimentacyjny bonus) i to do panstwa kobieta ma większy „szacunek” niż do niego. Ciekawie skutki „rownouprawnienia” potwierdza prof. ZLS 11.20 https://www.youtube.com/watch?v=_a7L5JtAnx4
Czy kobiety odczuwają pociąg seksualny do mężczyzny, który zarabia mniej? Czy chcą z nim uprawiać seks?
Tak jeśli facet jest nie ziemsko przystojny. ( jakoś to będzie) i mają w swoim otoczeniu faceta typu betę co będzie dziecko chował. Niestety. Pamiętaj jak się kobiecie zmienia front to nie dobrze. A nie wreszcze nas docenić.
To pewnie zależy w znacznym stopniu od poziomu wykształcenia. Ja np jestem z dobrze sytuowanej rodziny i uważam oskarżenia o to, że „lecę na pieniądze” za bardzo obraźliwe. Mam natomiast koleżanki z niskim wykształceniem, które uważają że w mężczyznach interesujące są tylko pieniądze i jeśli im mówię, że dla mnie są nieważne, to uważają że się zgrywam, bo „wszystkie kobiety lecą na samochód”. Przykry jest fakt, że kończymy rywalizując o tych samych mężczyzn, ponieważ zwykle intelekt idzie w parze ze statusem społecznym (co najjaskrawiej widać na przykładzie panów u których brak obu).
Skoro sama przyznajesz, że masz koleżanki, które uważają, że w mężczyznach interesujące są tylko pieniądze, to nie ma się co obrażać o oskarżenia, że kobiety „lecą na pieniądze”. Ja się nie obrażam na oskarżenia, że mężczyźni „lecą na wygląd”. Takie oskarżenia ekstrapolowane na moją osobę, bez uprzedniego poznania mnie, są dla mnie cenną informacją zwrotną o oskarżycielu, a ściślej rzecz mówiąc zdecydowanie częściej oskarżycielce.
Z tym, że intelekt idzie w parze ze statusem społecznym, to według mnie sprawa jest bardziej złożona. Ludzie z wysokim poziomem intelektu raczej nie chcą piąć się na sam szczyt drabiny społecznej, lecz zapewnić sobie w miarę przyzwoity poziom życia, dzięki któremu będą mogli się rozwijać. Bycie na szczycie tej drabiny to zazwyczaj cel narcyzów i psych/socjopatów, a jak wiadomo, do nich najbardziej lgną kobiety. Przykładowo taka osoba nie będzie kupować niepotrzebnych jej gadżetów, aby w ten sposób zaznaczyć swoje miejsce na drabinie społecznej. A już na pewno nie będzie afiszować się ze swoim majątkiem, bo to po prostu głupie, kiedy człowiek sam wystawia się złodziejom czy oszustom. W ten sposób jeśli mężczyzna nie jest ponadprzeciętnie przystojny, to z góry stawia się na straconej pozycji na „rynku matrymonialnym”. Konia z rzędu za znalezienie kobiety, która szanuje nie swoje pieniądze i nie oczekuje właśnie kupowania prezencików.
Takie twierdzenie jest podobne do tego, że ładny wygląd kobiety idzie w parze z jej miłym charakterem. Po części jest w tym prawda, bo działa wówczas efekt aureoli. Racjonalizacja.
Pozwól że dodam że ludzie na pewnym poziomie intelektualnym wiedzą za jak śliczna dziewczyna nie wybrała ich jak miła lat 16 a oni 18 tylko poszła łobuza bez karku(co ma akta grubsze niż książka telefoniczna), ale za to z sześciopakiem na klacie, to ona chce ich dla poczucia bezpieczeństwa a nie bo chce ich. Im dała swoją młodość a mądremu kosza. A potem jeszcze śmie pukać do tego faceta, zostanę twoją żoną. Lub jej matka się bezczelnie pyta kiedy zaprosisz moją córkę na randkę? Już to zrobił a ona mu się zaśmiała w twarz i była z Panem ładnym. To co wypadało by ją zaprosić do samochodu i zawieść do zięcia. (tego Pana Ładnego, czy łobuza jak go tam kto zwał).
Są faceci tak zdesperowani którzy biorą kogo kolwiek, by mieć seks. Np. Taki jeden facet. On sobie wziął laskę co mu dała kosza. W latach młodości dawała komu popadnie. Ćpała równo. Zaszła w ciążą ale dziecko urodziła martwe bo zmarło od narkotyków. Tak wykazała sekcja. Efekt w tej małej mieścinie wszyscy laskę nie lubią, bo kobiety wydały na nią wyrok wiec one ja gnębią oraz wszyscy faceci by się przypodobać tej grupie kobiet. Jeden wyjątek. Ona chce go na męża. On ja manił bajkami ze chce ślub i sobie poużywał. I wygonił i teraz ma inna. Jak on śmiał powie zaraz jakaś kobieta. A druga dobrze zrobił tak się robi z kurwami. Są inne pożadne np. ja. Prawda? A prawda jest ta ka że ona ma mój szacunek ze nie udawała po żadnej żyła jak chciała. Jak by nie była tak zniszczona narkotykami to by była coś warta ale i tak więcej niż te wszystkie porządne. Dlaczego?
Bo każda kobieta która dla ciebie jest taka porządna szanuje się ty ja bracie ubóstwiasz, była taką laską jak z pornusów dla innego faceta. Tak była taka szmatą co miałeś wcześniej i nie są nic warte dla Ciebie. Tylko ze te twoje szmaty są teraz takie super dla innego faceta i on by cię zabił za takie bajki. A ty wiesz co z nimi robiłeś. Przykro mi to pisać ale z twoją myszką też ktoś to robił. Ona była jego szmatą. Zanim stała się twoją ukochaną. A tak jakaś laska mi powie nie wszystkie. Tak nie wszystkie. Ale te które w młodości nie były twoje tylko innego i to jakiegoś maczo to sorry ale były jego szmatami. I nie tylko jego. Wystarczy brać dziewczynę w wieku 18 lat i po 5 latach studiów można myszkę do ołtarza zaprowadzić.
Kocham rozum i realistyczne podejście. Dokładnie takie jakie przedstawia prof Szlendziak
a stare strategie, gdzie panie farmaceutki poszukiwały panów na sąsiednim wydziale lekarskim, też należą do przeszłości. – oj tu się nie zgodzę. nadal większość farmaceutek jest w związkach z zawodami medycznymi, tyle, ze szalu macicy dostają po 4 roku, jest to związane z obciążeniem nauką na studiach, a w połowie 4 roku następuje lekka odwilż i jest więcej czasu. to faceci muszą na takie laski szczególnie uważać…. bo nie biorą jeńców
Moja dziewczyna jest farmaceutką, ale ja nie mam nic wspólnego z medycyną 😛 Tym niemniej ciekawe spostrzeżenie.
Może i nie masz nic wspólnego z medycyną, ale zapewne masz potencjał zarobkowy – no załóżmy, że jesteś 'informatykiem/programistą’ a jak wieść gminna (nie do końca prawdziwa) niesie: wszyscy programiści/informatycy zarabiają grubą kasę (i są bardzo często wybierani na beta-providerów do wychowywania cudzych dzieci). Ciekawe jaka by była reakcja Twojej dziewczyny, jakbyś powiedział, że masz dość swojej profesji i masz zamiar pracować na budowie/zostać kierowcą autobusu lub pracować w sortowni śmieci.
zapewne nie jesteś definitywnym partnerem.
Bardzo dobry artykuł. Przede wszystkim sam wywiad konkretny, gdzie można znaleźć wiele ciekawostek 🙂
A co do strony powoli do celu. Pewnych rzeczy nie przeskoczymy, ale musimy robić swoje. Społeczeństwo powolutko, ale budzi się 🙂