Analiza szkodliwości przymusowej służby wojskowej i ćwiczeń. Mężczyzn uczy się strachu przed sprzeciwem
Przymusowa służba wojskowa jest szkodliwym archaizmem dyskryminującym mężczyzn generującym falę. W Rosji do dziś występuje diedowszczyna, czy tzw. szkoła sadyzmu, a w takiej Tajlandii przemoc fizyczna i seksualna wobec poborowych jest nagminna. Przymusowy pobór wojskowy zwiększał poziom samobójstw, depresji, alkoholizmu, PTSD, nerwic lękowych, fobii społecznych, ale i uczył przemocy jako środka komunikacji. Mężczyźni uczeni byli uległości wobec postawionych wyżej w hierarchii, lub wobec silniejszych. To było formowanie społeczeństwa poprzez przymus i przemoc.
Samobójstwa z winy fali wojskowej: nikogo to nie obchodziło, było przyzwolenie na przemoc.
Wojsko dobrowolne (zawodowe) jest jedynym słusznym kierunkiem rozwijającym jego profesjonalizm, poziom szkoleń i szanującym prawa człowieka (głównie mężczyzn). To właśnie zawodowość (dobrowolność) wojska od niedawna pozwoliła na zmniejszenie poziomu fali (krzywdzenia mężczyzn) prawie do minimum, a do tego zwiększyła jakość samego zawodu.
Rosja: dowódca znęcał się nad poborowymi (tak to się kończy przy poborze i wojsku przymusowym).
Finlandia: poborowi byli gnębieni falą (poniżanie, groźby, kradzieże). Wszczęto śledztwo. Jak widać nie dzieje się tak tylko w sowieckich standardach, ale wszędzie tam gdzie jest przymus służby, a żołnierz nie ma prawa odejść i się poskarżyć.
Rosja: każą kopulować ze sobą pacyfistom w wykopanych dołach (tortura).
Rozmówca „Westki” z kierunku chersońskiego dodaje, że osobiście wielokrotnie widział taką postawę, np. na formacjach. „ Taka jest postawa wobec słabszych. Jak to się dzieje na naszych podwórkach i w szkołach, nie jest to zatem zaskakujące. Takie jest nasze społeczeństwo, a armia tylko potęguje całe to okrucieństwo ”.
Służba przymusowa uczy dręczenia słabszych, które znamy ze środowisk patologii (nawet więzień), a które dzięki poborowi uczone są normalnych ludzi. Dzięki nauce takich wzorców zwiększa się skala patologii i przemocy w społeczeństwie (m.in w rodzinach), empatia do mężczyzn zanika, a ignoranci sądzą, że wojsko „leczy” mężczyzn nawet z depresji, czy z każdej „słabości”. Jest to głupota, którą należy ze społeczeństwa wyplenić, bowiem nauka potwierdza co najwyżej to, że stygmatyzacja np. osób z depresją doprowadza do szybszej śmierci chorego, lub pogłębienia jego problemu. Pogląd mówiący, że „wojsko leczy” w takiej formie jest furtką dla sadystów, by byli usprawiedliwiani w razie znęcania się. Sadyści to albo psychopaci, albo ludzie, którzy również byli wychowani poprzez przemoc, którą to z kolei propagują dalej.
Nie wierzysz, że wojsko uczy ślepego posłuszeństwa, a empatię i dobroć karci przemocą „bo tacy nie są mężczyźni”? Tutaj film bezpośrednio z jednostki w Rosji, gdzie dowódca znęca się nad żołnierzami.
Widzimy zatem, że zamiast realnie pomagać ludziom to w antywolnościowych państwach dokręca się im śrubę, poniża, zawstydza i odbiera wolność (kategoria A dla każdego!). I pewni ludzie na serio myślą, że samobójcy żyliby dziś gdyby wrócił pobór, bo wtedy nie byliby pizdami, a prawdziwymi mężczyznami. Naprawdę tacy pogardliwi ignoranci istnieją i jest to właśnie retoryka na poziomie patologii tak chętnie niegdyś uczonej. Myślę, że sporo z rządzących nami myśli niestety podobnie, bo władza jest odzwierciedleniem społeczeństwa.
Tutaj BLOG-pamiętnik o tym jak wyglądała fala. Sam bloger wspomina, że było to nieludzkie traktowanie, ból był nie do wytrzymania, ale… teraz mówi, że to potrzebne. Widać, że bolesne wspomnienia po latach trochę się rozmywają. Dlatego nie za bardzo warto słuchać starszych mężczyzn o tym, jak to młodym trzeba dorzucić do pieca, by się „życia” nauczyli.
W tym tekście nie chodzi mi o pobór w razie wojny, a przymusową służbę, powrót ZSZ w czasie bezpiecznym, lub przymusowe ćwiczenia wprowadzone na stałe w skoszarowaniu (od 30 do 90 dni, czyli jest to taki skrócony pobór o 'ładniejszej’ nazwie).
Niestety zwolennicy przymusowego poboru, służby lub ćwiczeń (wg ankiet 30-55% ludzi) pokazują, że muszą mieć nad sobą bat. Jest to wieloletnia tradycja zaszczepiona wychowaniem przemocą („bije to znaczy kocha i mu zależy”). Niewolnik jest popędzany przy pomocy kar i manipulacji, a potem uczy się, by popędzać innych i odbierać im wolność. Zresztą prawdopodobnie dlatego partie prawdziwie wolnościowe nie mają dużego poparcia w Polsce (w sumie w Rosji też nie, dlatego ciężko im coś w tym kraju zmienić na lepsze, a nawet wprowadzić znanej nam dobrze demokracji). Takie podejście utrudnia rozwijanie nie tylko jakości wojska, ale każdej innej dziedziny życia.
Problemów z poborem, a nawet z przymusowymi ćwiczeniami wojskowymi jest bardzo dużo i dlatego tekst jest długi. Najwyraźniej nikogo nie interesuje rozwiązanie tych problemów, albo ludzie nie wiedzą, że takie występują, albo są na nie ślepi.
Edycja 9.02: PiS powoli wprowadza pobór. Tym razem wszyscy mieliby być kierowani na 2 dniowe ćwiczenia. 24h na stawiennictwo i przymusowa przysięga po której można być wzywanym na wiele miesięcy co rok.
Wstępnie o niewolniczej tresurze mężczyzn zwanej przymusowym poborem wojskowym (tudzież przymusową zasadniczą służbą wojskową)
Chciałbym podejść do przymusowej służby wojskowej głównie z pozycji narzędzia do niewolniczego tresowania mężczyzn i to metodami, które nie czynią z mężczyzn dobrych specjalistów. A to właśnie powinno być celem wojska. Powinno postawić się na profesjonalizm (zawodowość), specjalizacje, dobrowolność (jeden chętny i kompetentny jest lepszy niż dziesięciu zmuszonych i niekompetentnych), uporządkowaną organizację, przejrzystość, klarowność, obronę praw żołnierza, przywileje dla chętnych i absolutną eliminację wszystkich patologii, które krzywdziły mężczyzn na przestrzeni wieków (zamiast im realnie pomóc i nauczyć czegoś wartościowego).
Trzeba rozumieć, że przymus nie działa. Żołnierz przymuszony i źle traktowany (poniżany) jest zawsze zdemoralizowany. Jego energia ma energię sprzeciwu i braku szacunku do przymuszającego. On traci motywy do obrony, nie licząc strachu przed tym, że przymuszający upokorzą go jeszcze bardziej (np. gwałtem kijem od miotły w więzieniu).
Żołnierz dobrowolny (zawodowy), który dostaje przywileje ma wysokie morale, wysoką motywację, wysoką wiarę w siebie, wiarę w cel i będzie zawsze lepszym żołnierzem. Odpowiedz sobie na pytanie, czy wolałbyś, by operował Cię chirurg, który lubi ten zawód, poszedł na niego z powołania, ma talent, czy chirurg z poboru – przymuszony do czegoś do czego się nie nadaje i czego nie cierpi?
I to daje małą podpowiedź ile znaczy dobrowolność.
Niestety w przymusowym wojsku podporządkowanie ślepym posłuszeństwem kastruje mężczyzn m.in z własnego zdania, z umiejętności wspierania ludzi, uczy poniżania i upokarzania, przemoc staje się normą „rozmowy” u mężczyzn, a do tego mężczyźni budują często nieuświadomiony strach przed sprzeciwem. Mężczyźni mają bać się słyszeć, że bez służby nie będą ani mężczyznami, ani nikim wartościowym.
To jest żerowanie na kompleksach, na braku poczucia aprobaty u mężczyzn. Z kolei ci mężczyźni którzy przeszli już służbę przymusową (np. starsze pokolenie i ich synowie którzy słyszeli takie teksty od ojców) zbudowali samoocenę i poczucie bycia mężczyzną na tej taniej manipulacji o byciu prawdziwym mężczyzną i ciężko im się jej sprzeciwić. Ci mężczyźni innej wartości w sobie często nie widzą, nikt im tego nie zaoferował, taki nabyli sens życia, więc nagle go nie porzucą.
Do zmiany mentalności tłumu trzeba wiele odwagi i wiele siły psychicznej. Ciężko coś wywalczyć jako protestujący będąc wyzywanym np. od pizd, ponieważ mentalność tradycyjnie wychowanych mężczyzn prawem nazywa obowiązek, a ograniczanie wolności przywilejem. Każdy sprzeciw jest dla takich mężczyzn słabością na którą nie ma pozwolenia.
Pamiętajmy, że mężczyznom od lat zabiera się głos. Uszczęśliwia się nas wbrew naszej woli i nazywa się to „naszym prawem”. Od lat mężczyzn się obraża, gdy sprzeciwiają się i nie chcą wykonywać „męskiej roli”. Od lat istnieje przekonanie, że mężczyznę można krzywdzić, a ten powinien to znosić, bo twardzi tak właśnie robią (pedagogika wstydu). Cierpieć trzeba tylko w ciszy.
Zaskakują też ludzie, którzy twierdzą, że należy uczyć mężczyzn w wojsku mycia podłogi, czy ścielenia łóżka. Tyle, że ewidentnie to ich rodzice zawiedli, a nie państwo.
Do tego istnieje idiotyczne przekonanie, że wojsko robi z chłopca mężczyznę (cokolwiek to znaczy), z homoseksualisty heteroseksualistę (najpewniej zrobieniem kilku pompek, lub pobiciem), ze zniewieściałego bardzo męskiego i z niekompetentnego wojaka najlepszego wojskowego pod słońcem. Antynaukowe, niemoralne, szkodliwe bzdury, które bardzo jasno opiszę (i zjadę) w tym tekście.
W powszechnym myśleniu o służbie wojskowej i produkowaniu mężczyzn jest wiele sadyzmu. Mężczyźni muszą w końcu sprzeciwić się wychowywaniu ich przy pomocy przemocy. Sprzeciwić się uległości w tym aspekcie. I mężczyźni otwierają się dziś coraz bardziej, a internet nam w tym pomaga. Niestety w konserwatywnej Polsce presja na tradycyjne podejście do mężczyzn nadal ma się dobrze i duża część Polaków chyba ciągnie nas za bardzo na wschód. Tacy ludzie boją się wolności i jej nie rozumieją. I robią to raczej z niewiedzy (a może ze zwykłej złośliwości i lubienia patrzeć, jak inni cierpią?). Oby tak nie było, choć nawet jeśli tak jest, to pewnie tak byli wychowani.
Skala problemu jest ogromna. Setki tysięcy spraw związanych z gnębieniem mężczyzn (w szkołach, w wojsku, w rodzinie itd.) nie wychodzi na jaw, bo mężczyźni tego prawie nigdy nie zgłaszają. Od lat jesteśmy wytresowani, że to wstyd być ofiarą, że kapować nie można, że nikt nam nie pomoże. Pozostaje przyjąć swój marny los i wstydzić się za siebie (victim blaming). To samo mamy z przemocą domową ze strony kobiet. Mało jest zgłoszeń mężczyzn, bo mężczyzna od młodości został wytrenowany, że w razie przyznania się do słabości jest pizdą (jakby nie było gorszego określenia). I ze wstydu tego nie robi. Udaje, lub wypiera ze świadomości. I mężczyźni przyjmują to, są bezradni, uznają, że tak musi być, bo taki jest świat. I że w tym świecie nic się nie zmieni nigdy na korzyść mężczyzn. Tyle, że często sami podtrzymują ten system brakiem swojego buntu, który doprowadziłby do zmian na lepsze.
Zapraszam do przeczytania całego tematu, bo nie jest to prosta sprawa.
Lista obaw mężczyzn co do przymusowych ćwiczeń, służby i poboru wojskowego w krótkim podsumowaniu (dla tych co TL;DR)
Ludzie widząc, że w kraju zbyt chętnie kultywujemy ruskie standardy rozumieją, że są traktowani po macoszemu, a nie po partnersku na linii państwo-obywatel. Jest to hierarchia znana z fali, gdzie żołnierz jest nikim, a cała reszta ludzi nad nim jest bezkarna i może robić co im się rzewnie podoba. Listę obaw rozwijam w dalszej części tekstu.
- jest obawa o wpychanie mężczyzn w cudzą wojnę (np. Ukrainy) próbując kłamać, że tak nie jest i nie będzie (tak jak mówi się, że dobrowolna służba jest dobrowolna, a miałaby być przymusowa i nie można odmówić jej bez powodu)
- istnieje obawa, że brakuje wiary rządzącym Polską w NATO, które powinno pomóc nam dużo bardziej, niż dziś pomaga się Ukrainie (lub byłaby to wojna światowa), więc albo coś wiedzą więcej od nas, albo dokręcają śrubę dla dokręcania śruby i jest to antyobywatelskie, antymęskie działanie
- istnieje obawa o przymusową przysięgę dla cywila po ćwiczeniach zakończoną wcieleniem do wojska jako żołnierza pełnowymiarowego, którego potem można przywoływać w dowolnym terminie i który ma do 2-4h czasu na dojazd do jednostki (nic nie podpisujesz, po prostu jak pojawisz się na ćwiczeniach to jesteś zaprzysiężony); przymus ćwiczeń i przymus złożenia przysięgi buduje obawę o to, że tacy mężczyźni mieliby być jak w Rosji pierwsi wysyłani na front (np. jako zwiad, by dostać kulkę) – za sprzeciw oczywiście karą jest więzienie, najpewniej z mordercami i gwałcicielami (zachęta do dobrowolnych ćwiczeń bez przymusu przysięgi byłaby lepsza, szczególnie dla młodych ludzi i nie tylko tych, którzy chcą wiązać przyszłość z wojskiem; najpierw niech zobaczą jak jest i niech mają szansę zdecydować samodzielnie, a nie przymusem)
- jest obawa o wciskanie każdemu mężczyźnie wojskową kategorii A (jest coraz większa lista dozwolonych chorób w ustawie o obronie ojczyzny, co pokazuje, że jest coraz mniejsza skrupulatność w ocenie kto realnie do wojska się nadaje i jakby chodziło politykom w tym o wysyłanie mięsa armatniego na cudzą wojnę). Przykład:
Żeby zmienić kategorię wojskową np. na D trzeba mieć nie tylko wiele pieniędzy, trzeba znać prawo jak własną kieszeń, trzeba mieć siłę się odwoływać (w tym psychiczną, bo spróbuj udowodnić depresję; nie ma szans bo diagnoza nie opiera się na wyniku z krwi tylko jest OPINIĄ lekarską, a lekarze z komisji muszą opiniować tak, by wcisnąć kogoś do wojska). Trzeba mieć również możliwości dojazdu wszędzie (dosłownie jak zdrowy, obrotny człowiek, a nie podporządkowany komunikacji miejskiej), trzeba mieć długie historie leczenia i opinie WIELU lekarzy (którzy mogą przyjmować daleko od miejsca zamieszkania), trzeba mieć wiele badań (na które znowu trzeba wiele pieniędzy i trwa to wszystko latami), że typowy chory obywatel dostanie kategorię A do wojska.
Nie dlatego, że jest zdolny do wojska, a dlatego, że jest niezdolny do udowodnienia swoich trudności, bo jest właśnie chory, nie ma pieniędzy i ma na udowadnianie ogromu rzeczy za mało czasu (terminy do lekarzy na NFZ są długie, a komisja woła o papiery w przeciągu maksimum 2 tygodni). Chory nie załatwia sobie zmiany kategorii, bo nie jest tak obrotny i silny, a często do poprawnej diagnozy, która zostanie uznana mijają lata (w tym np. długotrwałe leczenie bólu i to prywatnie). Tak państwo załatwia chorowitych mężczyzn, bo nie rozumie ich trudności, a do wojska mają się nadawać. Bzdury.
Zresztą wielu lekarzy nawet w szpitalu na NFZ traktuje pacjentów jak symulantów, którzy zabierają lekarzom czas, są traktowani jak szkodnicy dosłownie (sprawdźcie sobie opinie z SOR z prawie dowolnego szpitala, traktowanie pacjenta woła o pomstę do nieba – wielu ludzi ma uchyłek na zdrowiu, lub umarło przez takie traktowanie). I te wszystkie antyobywatelskie prawa są budowane właśnie przez takich buców bez grania zrozumienia dla ludzi – oni wykonują tylko zarządzenie. Tacy ludzie decydują o życiu i zdrowiu innych.
- jest obawa o utratę zarobków, miejsca pracy, szans na awans, szans na edukację, o niszczenie gospodarki taką służbą, lub ćwiczeniami 30-90 dni rocznie (piękny urlop dla niewolnika)
- obawa o utratę więzi z rodziną odseparowaniem od niej, o problemy dzieci przez brak ojca w domu (bycie ojcem jest ważniejszą rolą społeczną mężczyzn w czasie pokoju, niż bycie żołnierzem)
- obawa o brak ochrony praw dręczonego żołnierza w wojsku (fala dowódców i fala kolegów z kompanii – to są inne fale); w wojsku poborowym ZSZ występuje dużo nudy z powodu słabej organizacji szkoleń, a duża ilość czasu wolnego i brak kontroli powoduje, że przemocowa fala wraca, bo zaczyna się ustawianie kto jakie ma miejsce w szeregu i wielu mężczyzn robi to przy pomocy przemocy
- obawa o coroczną możliwość utraty 90 dni w roku minimum, lub więcej gdyby powrócił przymusowy pobór aż do późnej starości – są to jawne tortury, broń polityczna i totalitarna
- obawa o brak skutecznej organizacji wojska, brak podziału na specjalistów (czyli który mężczyzna do czego się nadaje w wojsku), słabe szkolenia, które nic nie wnoszą (dowód), niedoinformowanie, chaos prawny, marnowanie czasu i pieniędzy na odgrywanie teatrzyku urzędniczego, takim jakim kiedyś było malowanie śniegu na biało przez poborowych
- istnieje słabe rozumienie równouprawnienia godzącego w mężczyzn, gdyż bez powodu uważa się, że każdy mężczyzna musi nadawać się do wojska, za to prawie żadna kobieta się nie nadaje (oba twierdzenia nie są prawdą i szkalują mężczyzn)
(kobiety nadają się do wojska, ale oczywiście nie wszystkie, tak jak nie wszyscy mężczyźni) - istnieje niedocenienie mężczyzn w państwie przy jednoczesnym nakładaniu trudniejszych obowiązków
- okazuje się, że jedyny wniosek z narzucania woli mężczyznom to skłócanie ludzi, by eliminowali przeciwników poboru i przymusu, czyli typowe zrzucanie odpowiedzialności z władzy na ludzi (to władza powinna zadbać o profesjonalizację każdego trybiku państwa)
Skutkiem przymusu będzie to, że jeszcze więcej fajnych ludzi ucieknie z kraju.
Znęcanie się w wojsku nad poborowymi i brak ochrony żołnierza, który to zgłosi (konfident żali się jak baba)
Jest to identyczny problem, który występuje w szkole publicznej. W większości grup potrafią znaleźć się powiedzmy 2-3 antyspołeczne jednostki, które są po prostu sadystami. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Nie chodzą do szkoły po to, by się uczyć, a po to by robić rozróby, by sprawiać problemy nauczycielom, czy by krzywdzić innych. Tak samo jest w wojsku, tylko robią to już osoby dorosłe, silniejsze, więc ich okrucieństwo jest nawet bardziej wyrafinowane. Takie osoby mają za nic dobre relacje wewnątrz grupy. Jeśli w porę nikt tego nie wytępi w grupie to coraz więcej mężczyzn staje się zachęconych do torturowania innych dla zabawy i staje się to normalnością w wojsku.
Przykładem znęcania się są te filmiki z Rosji – fala. Tutaj więcej zdjęć.
Amnesty International trzy lata badało nieprawidłowości i nadużycia w obowiązkowej służbie wojskowej w Tajlandii. Pod koniec 2021 roku został opublikowany raport, którzy przedstawiał wiele krytycznych, wręcz kryminalnych postępowań wobec rekrutów. Opisano między innymi:
- zmuszanie rekrutów do leżenia nago na sobie
Czasem gdy kąpaliśmy się w 40 osób w małych łazienkach wpadali nagle starsi rangą i kazał się wszystkim położyć na ziemi. Przez to, że było mało miejsca kazali nam się kłaść jeden na drugim. Po prostu, dla zabawy. Nie byliśmy dla nich ludźmi, a zabawkami dla rozrywki.
- „Pociąg” – czyli zmuszanie rekrutów do maszerowania trzymając za prącie swojego kolegę
Kazali nam trzymać się za penisy. Nie mogłeś mieć wolnej ręki, więc trzeba było trzymać kolegę przed tobą i tego z za tobą. I kazali nam tak chodzić w kółko.
- zmuszanie rekrutów do wąchania i całowania odbytów innych rekrutów.
Kilka razy kazano nam położyć się nago na podłodze, w kolumnach za sobą i położyć twarz na dupie kolegi, całować i wąchać ją. To nie jest coś co ktokolwiek powinien robić.
W łaźniach, ale specjalnie zanim wzięliśmy prysznic, kazano nam się położyć jeden za drugim i włożyć nos między pośladki kolegi z przodu. Byliśmy nadzy. Następnie trener kazał wdychać i wydychać powietrze nosem, kilka razy.
Przy przymusowym poborze zachodziło też zmuszanie do masturbacji, gwałty, zmuszanie do dokonania gwałtów, czy inne formy przemocy seksualnej. Raport zawiera także inne formy nadużyć takie jak przyjmujące formy tortur jedzenie w niewygodnej pozycji, czy spędzanie kilku godzin w beczce z wodą. I to wszystko w XXI wieku, w kraju który rocznie odwiedzają miliony turystów.
Treść raportu i szkice ukazujące tortury falowe.
Przysłowiowe „kręcenie wora” nie jest wcale wymysłem i nie jest wcale za nami. Są też pobicia, kradzieże, przywiązywanie do łóżek w czasie snu, zabieranie ubrań, przymuszanie do alkoholizmu. Pomijam idiotyzmy typu mycie kibla szczoteczką, „by nauczyć się życia”. Pic na wodę i nauka, że wszystko da się osiągnąć poniżaniem. Nic poza tym.
W wojsku jest też nauka odpowiedzialności grupowej, czyli jeśli niekompetentny żołnierz nie spisuje się (np. jest powolny, słaby, wystraszony, czy niezbyt inteligentny) to cała kompania dostaje karę za niego. I taki żołnierz dostaje drugą karę często od swoich kompanów, co jest kompletnie legalne, a co powoduje, że ten żołnierz jeszcze bardziej obniża swoje kompetencje, bo jest terroryzowany. I wychodzi ze zniszczonym zdrowiem, a inni uczą się mechanizmu, że słabszych należy gnębić. Następnie fala falą pogania i w życiu codziennym i w rodzinach. Demoralizacja.
Wyzwiska od onuc, gdy nie jesteś za przymusem służby. Wierzący w przymusowy pobór naprawdę wierzą, że Polskę ktoś zaatakuje i sami wybronimy się mięsem armatnim
Kolejna kwestia to wyzwiska, że każdy kto nie jest za przymusowym poborem lub ćwiczeniami jest za Rosją, ponieważ niby wtedy osłabia kraj i czeka tylko na to aż zostanie zaatakowany. Oczywiście jest to brednia. Ci, którzy mówią o tym jak pobór był w historii patologią robią to tylko po to, by zmusić polityków do myślenia, by rozwijać wojsko w lepszy sposób. I by traktować żołnierzy i cywili w lepszy sposób. Bo wtedy taki człowiek będzie zawsze skuteczniejszy. Ale do tego trzeba inteligencji, wyobraźni i empatii. Cech, które w polityce nie przydają się tak dobrze jak wyrachowanie, cwaniactwo i umiejętność populistycznego dziamgania.
Argument, że Polska ma mieć pobór, by mięsem armatnim bronić kraju i wygrać jest niedorzeczny. Jeśli dużo większy kraj zaatakuje to Polska sama nie ma żadnych szans. Zbyt biedny kraj, zbyt mało liczebny, zbyt wielu chorowitych ludzi (psychicznie i fizycznie, przypominam, że mamy u nas też jeden z większych współczynników samobójstw i nikłe dofinansowania opieki psychologicznej).
Ludzie nie wiedzą, że w Polsce jest więcej samobójców, niż wypadków na drogach, czy umierających po udarach i zawałach! Pewnie to wszystko te pizdy, tak? Słabi mężczyźni, którym trzeba dowalić wojskiem, karami i przemocą, by byli prawdziwymi mężczyznami?
Powtórzę, specjaliści mogą pomóc i sojusze. Ukraina też nie wygrywa wojny amatorskimi poborowymi (kwestią nawet jest czy w ogóle wygrywa). Ukraina otrzymuje pomoc z zewnątrz, pomaga jej rozległość terenów, pomaga jej w tym, że Rosja głównie chce utrzymać dostęp do morza, a nie może okupować całego kraju i wiele innych czynników, które nadal utrzymują ją i Europę w stanie względnego bezpieczeństwa. Wg Global Firepower w 2021r. Ukraina (25 miejsce) miała mniejszą siłę wojskową, niż Polska (23 miejsce), mimo, że u nas przymusowego poboru nie ma.
Polska w odróżnieniu od Ukrainy jest w NATO, co uniemożliwia atak na Polskę bez konsekwencji w postaci wojny światowej. Do tego wojen nie wygrywa się teraz przesuwając żołnierzy po mapie, a sprzętem i technologiami, dlatego produkowanie mięsa armatniego jest nieproduktywne. Dodatkowo w odróżnieniu do wschodniej Ukrainy Polska nie ma żadnych rosyjskich mniejszości etnicznych, oraz nie ma ŻADNYCH ważnych dla Rosji złóż surowców naturalnych. Powód do wojny oczywiście zawsze można znaleźć z czapy, ale wszystkie podawane aktualne są bezużyteczne.
Reasumując onucą mogą być wszystkie osoby, które chcą przenieść standardy Rosji do nas (w tym przymusowy pobór i inne przymusy), a nie ci, którzy dążą do profesjonalizacji i traktowania obywatela jak człowieka, a nie jako zasobu.
Przymus ogranicza prawa człowieka. To archaiczna metoda regulowania kontaktów społecznych, która generuje więcej przemocy (z wojnami na czele)
Społeczeństwo ma błędne i zbyt pozytywne przekonania o poborze wojskowym. Społeczeństwo nie widzi ile krzywd generuje pobór wojskowy i jest to związane tylko i wyłącznie z przymusem. Gdy nie ma przymusu to ilość patologii w wojsku się zmniejsza, a wojsko zaczyna traktować żołnierza lepiej, stara się zapewnić mu lepszą organizację pobytu, ale i lepsze szkolenie. To przymus jest problemem.
Przymus zwalnia zlecających go od odpowiedzialności. Dobrze wiemy, że politycy są bezkarni. Dobrze wiemy, że w wojsku zasadniczej służby przymusowej tak jak w innych hierarchicznych strukturach niepodlegających kontroli – ręka rękę myje (dla przykładu można podać zachowania wielu policjantów nadużywający swoich praw np. w kierunku kierowców, czy spokojnego obywatela, gdy patologia się panoszy). W strukturach znajdą się ludzie dobrzy, ale maszynka szybko ich wypluwa, gdy zobaczą jakie cechy naprawdę liczą się u „szeregowego pracownika izby”. Tacy ludzie odchodzą, szczególnie jak im się słabo płaci (ale o braku przywilejów i zachęt później).
Tam gdzie mężczyźni o różnych cechach są zamykani, a nikt nad nimi nie trzyma pieczy tam dochodzi do patologii. Mówienie, że istnieje nad tym nadzór i ochrona gnębionych to fikcja. Reszty mężczyzn to często nie obchodzi, nie bronią słabszego, bo wyuczeni jesteśmy, że słabym być wstyd, silniejszego się nie rusza, a w ogóle to każdy sam sobie musi poradzić. Inaczej przecież nie jest mężczyzną. To utrudnia wzajemne wsparcie.
Z kolei gdy nie ma przymusu poboru żołnierz którego dotknęło złe potraktowanie ma prawo to zgłosić i uzyskać karę dla sprawcy, ale może też odejść z wojska, gdy nie zobaczy wsparcia u wyższych organów. Gdy jest przymus jest to SZALENIE utrudnione. Trochę jak w więzieniu, gdzie też panują specyficzne „zasady” w których ciut bardziej moralny człowiek zostanie zniszczony bardzo szybko. I tutaj nadzór też jest często fikcyjny.
Oczywiście więzienie, czy wojsko są dużo gorsze, niż szkoła, która dla wielu była takim wstępem do bycia ofiarą znęcania się. W szkole jednak chłopcy spędzali ze sobą kilka godzin i wracali do domu (50% czasu gnębienia, a nie 100%). W wojsku muszą spędzać cały czas spędzać ze sobą, więc tortury mogą być nieustanne, włączając sen, toalety i kąpiel, a więc dużo prywatniejsze sfery, niż wytacza szkoła.
Wszyscy, którzy twierdzą, że jest to wyolbrzymianie historii będą mogli sobie sprawdzić ile samobójstw mężczyźni popełniali w wojsku, ile wychodziło z depresją, z pijaństwem, ilu z frustracji samo zaczęło stosować przemoc domową (dużo większa skala, niż dzisiaj, gdy mamy „słabych mężczyzn” jak niektórzy na mężczyzn szczują – głównie kobiety i tradycyjni konserwatyści).
To samo dzieje z nastolatkami, którzy popełniają samobójstwa m.in dlatego, że zostali z podobnymi problemami sami, a szkoła, jak to państwowy bubel nie potrafi im pomóc, ani nawet w porę zauważyć problemu. I NIC SIĘ NIE ZMIENIA OD LAT!
Nawet nie ma sensu dyskutować z ludźmi wyśmiewającymi cierpienia dzieci i dorosłych, bo najpewniej to są ci którzy sami mogą mieć wiele za uszami i będą się bronić. Inni po prostu są zbyt krótkowzroczni, by to pojąć. Ale przecież wojsko inteligentów nie przyciąga, a nawet może nie chcieć zbytnio myślących jednostek. Ma być posłuszeństwo wobec jednych i ma być agresja wobec odpowiednich celów. Zwykłe, wytresowane, bezmyślne zwierzęta gdzie empatia jest jedną z najgorszych cech ludzkich, bo utrudnia stosowanie przemocy. Tak się uczy ludzi psychopatii i okrucieństwa.
„Ale wojsko się zmieniło! To nie to samo co w PRL! Już takiej fali nie ma!” Tak, bo nie ma przymusowego poboru (jeszcze)
Słyszę, że teraz wojsko w Polsce jest inne. Tylko trochę. Standardy dalej są dalekie od ucywilizowanych, tyle, że mamy od jakiegoś czasu wojsko zawodowe, które mocno się usprawniło. Wszystko dzięki naciskom NATO. Dzięki dobrowolności służby stopień gnębienia żołnierzy (i fali) zmniejszył się.
Jednak gdy wraca przymus to wraca amatorka, wraca fala, bo kontroli nad tym nikt już nie ma. Żołnierza z przymusu nie trzeba szanować – jest mięsem.
Na ogół poziom obniża się tam gdzie państwo kładzie łapy i to państwo, które broni się przed „postępem” marząc o cofaniu nas w prehistorię. To jest właśnie problem braku zawodowości. Idzie się na ilość, a nie w jakość.
Oczywiście niektórzy z mężczyzn, którzy byli już w wojsku mieli szczęście i trafili do fajnej grupy, plus mieli w porządku dowódców więc potraktowali zasadniczą służbę wojskową jak obóz harcerski, a nawet jak wakacje, lub dodatkową imprezę. Wtedy mogą mówić, że było czołganie się w błocie, kiełbaski, muzyka, czy nawet pijaństwo. I oni mówią, że to super sprawa, więc boją się tego tylko pizdy w rurkach. Otóż nie, bo oni byli w czepku urodzeni trafiając do super jednostki.
Ale dla wielu mężczyzn pobór to było nie tylko marnowanie czasu, niczego przydatnego się tam nie nauczyli, ale i zdarzała się trauma, bo samobójstw w wojsku zawsze było bardzo dużo. Wynosiło się z niego dużo przemocowych zachowań, a potem żony i dzieci były zdziwione jak ojciec przyjechał i teraz katuje rodzinę, albo katuje sam siebie, bo nerwowo nie wytrzymał.
Zamiast promować jakikolwiek rozwój, a więc profesjonalizację państwa, to stawia się na dzicz i amatorszczyznę.
Brak kompetencji wszystkich mężczyzn do wojska. Z niewolnika nie ma pracownika. Nie każdy się nadaje
Tak jak nie ma możliwości z każdego człowieka zrobić dobrego muzyka, chirurga, nurka, czy astronoma, tak nie da się zrobić z każdego człowieka maszynki do zabijania. Nie ma takiej możliwości, bo do tego trzeba mieć odpowiednie predyspozycje, talent, siłę, zdrowie, psychikę (nierzadko praktycznie psychopatyczną) i właśnie – kompetencje.
Oczywiście u niektórych mężczyzn można je rozwinąć, ale u wielu mężczyzn efekt będzie odwrotny do zamierzonego, lub kompletnie nic to nie wniesie.
Równie dobrze można by było robić pobór na lekarza, czy szewca. Kraj takich też potrzebuje, na wojnie ich również potrzeba, więc róbmy brankę. Czemu akurat w jednym zawodzie jest w przymus, a w innym nie i czemu do jednego każdy ma się nadawać, a do innych nie trzeba i jest wybór?
Albo inny przykład oddający głupotę przymusu. Masz gumowe ucho, bo nie urodziłeś się z wrażliwością słuchową. Jesteś dobry w czymś innym. I teraz jesteś bity i wyzywany za każdy zły krok w tańcu.
Po co posyłać cię do takiej szkoły i do ludzi których będziesz irytował, a którzy potrzebują kogoś dobrego, chętnego i wierzącego w swoje zdolności?
Tylko dlatego, że masz niewielką szansę mieć o 2% mniej gumowe ucho, nie znaczy, że nadasz się na muzyka, czy innego tancerza.
Zawsze pytam tych którzy chcą każdemu narzucić przymusowy pobór, czy może chcieliby by im narzucić obóz baletu i będą pomykać tam w różowej, obcisłej sukience. Pewni mężczyźni dadzą radę, reszta zje się ze wstydu, inni ucierpią psychicznie. A gdyby jeszcze dochodziło do przemocy, jeśli ktoś nie dawałby rady być super baletnicą to pięć razy pomyślałby, czy zamordyzm ma sens.
Znam to doskonale z psychologii wychowywania dzieci, gdzie najbardziej cierpią dzieci nieakceptowane przez rodziców, którzy chcieli z nich stworzyć kogoś kim nigdy nie będą. Ot rodzicowi zamarzy się, by dzieciak był najlepszym piłkarzem świata, nie udaje się to i jest karcony. Rodzic nie zauważył, że syn miał predyspozycje do matematyki i zmarnował swoje życie nigdy nie rozwijając talentu. Nigdy nie zarobił odpowiednich pieniędzy. Nigdy nie uzyskał dumy rodzica. I żyli ze sobą jak pies z kotem tylko z powodu nierealistycznych oczekiwań rodzica względem dziecka.
To samo jest gdy oczekujemy nierealistycznych rezultatów od mężczyzn nienadających się do wojska. I to są zwykle ci, którzy są niechętni do służby. Oni doskonale wiedzą czemu tak jest, bo znają siebie. W przeciwieństwie do tych, którzy wcisnęli im kategorię A w książeczce wojskowej na „badaniu”.
Wciskanie wszystkim kategorii A po zbadaniu „wzrokiem”. Rentę też ciężko dostać. Antyobywatelska rola komisji lekarskich
Nie każdy z kategorią A się nadaje do wojska. Już mówiłem, że nasze państwo lubi pic na wodę i na początku tekstu pokazałem sytuację jak komisje traktują chorowitego mężczyznę. Wszystkim chcą wcisnąć kategorię A niezależnie od sprawności psychicznej i fizycznej. Istnieje również błędne przekonanie o tym, że każdy mężczyzna może być silny fizycznie i psychicznie „tylko musi potrenować” (za to kobieta ma ograniczenia, których nie wytrenuje). Podobnie głupie jest przekonanie w prawie pracy, że każdy mężczyzna może podnieść 50kg, tylko kobieta nie może. Nie jest to prawdą, bo wielu mężczyzn do takiej pracy nigdy się nie będzie nadawać, mogą być słabsi od zdrowych kobiet właśnie przez choroby (albo tacy się urodzili), tak jak wielu mężczyzn nie będzie nadawać się do pracy gdzie potrzeba stalowej psychiki. A są takie zawody. Niezależnie od treningu nic się nie poradzi, bo różnimy się z urodzenia. I dlatego mężczyźni wybierają różne ścieżki zawodowe i tacy mężczyźni, którzy nie nadają się do wojska doskonale o tym wiedzą. I dlatego nie zgłaszają się do tego typu zawodów.
Wciskanie każdemu mężczyźnie kategorii A, gdy nie ma szalenie drastycznych chorób i nie miał jak udowodnić wszystkiego (bo jako chorowity, słabszy ma na to małe szanse) mija się z celem i nie testuje odpowiednio predyspozycji tego mężczyzny. Taką kategorię wciska się nawet tym zwolnionym z w-fu w szkole średniej i tym, którzy nie leczyli się psychiatrycznie w młodym wieku, ponieważ nie ma promocji leczenia zaburzeń emocjonalnych u mężczyzn właśnie przez budowanie wstydu o „pizdach”. Zamiast sobie pomóc lekami i terapiami to mężczyzna udaje twardszego, niż jest i przyjmuje niesłusznie nadaną mu kategorię A, gdzie powinien dawno mieć wpisane zaburzenia emocjonalne niedające się leczyć i żaden „trening” tu nie pomoże.
Oczywiście ignoranci nadal sądzą, że depresja jest również wynikiem lenistwa, czy niewystarczająco trudnych doświadczeń, więc życzą takim ludziom jeszcze gorszego piekła, niż przeżywają na co dzień z tą chorobą. Ale niedoinformowanie i złośliwość należy wyplenić, mówiłem. Albo walczysz, albo godzisz się na to co jest.
Tak samo państwo nie ma interesu w dawaniu renty chorym. Komisje lekarskie istnieją tylko po to, by zrobić wszystko, by żołnierz nie dał rady pozbyć się przymusu służby, tak jak po to, by chory nie dostał renty.
Znam niejedną taką sytuację, że ludziom ogromnie trudno dostać rentę, a naprawdę jest z nimi źle, nawet nie mają rąk, mają straszne rany, paraliże, a i tak muszą walczyć latami sądowo, żeby uzyskać choć małą rentę. I to czasową, bo zaraz im ją odbierają…
Należy pluć na takie standardy jakie są promowane w wielu krajach, bo te kraje nie rozwijają się, tak szybko jakby mogły. I właśnie dlatego, że człowiek jest zasobem, cyferką, mięsem oznaczanym jak bydło.
Brak służby zastępczej m.in dla pacyfistów
Ustawa o obronie ojczyzny z 2022r., którą wszystkie partie jednogłośnie poparły (kolejna bezmyślność) nie przewiduje, że pacyfista (czy ktoś komu religia nie pozwala na praktyki wojenne i zabijanie) będzie mógł zastąpić ćwiczenia służbą zastępczą o podobnym czasie trwania. Służba zastępcza również jest przysługiwaniem się krajowi w obronie, ale w innej formie niż zabijanie np. jest to opieka, lub praca przy produkcji ważnych części dla ludzi zmechanizowanych (a to tylko początek różnych specjalizacji ważnych w obronie kraju). Brak takiej możliwości ogranicza nam ponownie wybór odpowiednich specjalizacji dla mężczyzn w których spiszą się najlepiej, zamiast być kulą u nogi w innych miejscach.
Brak zachęt dla PRAWIE chętnych DOBROWOLNIE służenia w wojsku i brak przejrzystości. Ludzie nie wiedzą, że można nawet zmienić kategorię na A jak mieli wcześniej D!
Widzę, że jest naprawdę sporo ludzi do chętnych służenia w wojsku dobrowolnie, lub do zgłoszenia się do samych ćwiczeń, ale są to ludzie, którzy nie są całkiem pewni swego. Są nawet tacy, którzy pytają w internecie jak zmienić prosto kategorię z D na A, by zgłosić się na ćwiczenia dobrowolnie! I nie wiedzą tego. I znowu winne jest tu państwo.
Prędzej niezdolny do wojska zostanie przymuszony kategorią A, mimo, że jest ewidentnie cherlawy, czy słaby, niż zdolny i chętny, bo do czegoś mu się doczepią (to przy dobrowolnej służbie właśnie).
Rozdawanie kategorii „zdolności” to jedno. Drugie, że państwo nie informuje w sposób szanujący obywatela co dokładnie jest w programie szkoleń, jakie prawa ma żołnierz, jakie dostanie benefity. Państwo nie informuje nawet kogo konkretnie powołuje w tych dobrowolnych ćwiczeniach, które jakby stają się przymusem. Czasem wspominają mgliście o zawodach potrzebnych wojsku jak informatyk, czy mechanik, ale potem okazuje się, że nie wiadomo jaki to informatyk. Po technikum informatycznym, czy po studiach automatyki i robotyki? Zero konkretu, bo zarządza tym ktoś kto albo nie wie co robi, albo wie, tylko musi rozmydlać temat, by kogoś udupić.
Państwo nie rozmawia z obywatelem po partnersku, tylko jak terrorysta. Zmusza, nie informuje, kłamie, wprowadza kruczki i manipulacje. Otóż to. I ludzie mają prawo bać się takiego państwa. To nie „brak męskości”, tylko rozsądek. Bo nigdy nie wiadomo co się dla tych ludzi szykuje, jakie oszustwo i jakie mordęgi, a nie prawa. Na chętnych nie czeka jakaś pomoc np. w zdobyciu zawodu, umiejętności, by mieć je na papierze, nawet takiego prawa jazdy, czy pierwszeństwa w kolejce do lekarza albo szpitala. Jest multum możliwości zachęcania ludzi, którzy naprawdę lubią walczyć, są sprawni fizycznie, energiczni, silni, a więc zdolni.
Jednak to co robią nasi politycy nie jest zbyt wiarygodne, przez co opór w internecie jest słuszny. Na żywo już taki nie jest, bo jak wiadomo nikt nie chce w towarzystwie wyjść na słabego, przed kobietami się nie popisze, koledzy nie zaakceptują (ale tylko w grupie, w rozmowie sam na sam często jest inaczej).
Chętni potrzebują doinformowania, przejrzystości, poczucia, że będą dobrze potraktowani w tym wojsku i, że są partnerem, a nie mięsem armatnim. To są standardy do których należy dążyć. Trzeba informować o warunkach szkoleń, o warunkach skoszarowania. Po prostu należy rozmawiać z mężczyzną jak z człowiekiem.
Dobrowolna służba czerpałaby garściami z takich ludzi. Ale nie ma kto ich zachęcić, nie mają gdzie łatwo znaleźć informacji, nie znają swoich praw. Słyszałem też, że wielu zawodowych żołnierzy jest demotywowanych i odchodzą ze służby. Zawodowcy chcą być zawodowi, a widzą tam amatorkę. Widzą niechlujstwo. Widzą, że ci którzy faktycznie chcą być żołnierzami nie mogą być nimi w pełni, a niechętne do służby kule u nogi demoralizujące kompanię są brane na siłę.
Specjaliści także są odsyłani i demotywowani, więc nie ma kto uczyć i zostają w wojsku najwytrwalsi co nie znaczy, że najmądrzejsi.
W jaki sposób ma to pomóc wojsku?
Zmuszasz innych do poboru? Sam(a) daj przykład.
Każdy kto obraża ludzi niechętnych do poboru przymusowego i ćwiczeń przymusowych jest ewidentnie tym, który jest BARDZO chętny na bycie żołnierzem. Ewidentnie. Do takich należałoby od razu wysyłać listy z zaproszeniem na wieloletnią służbę. Bo czemu nie? Innych obrażają, czyli sami czują się pewni siebie, pewni zerowego zagrożenia. Oznacza to, że się NADAJĄ.
A jak nadają to powinni iść pierwsi w szeregu. Włącznie z politykami, którzy próbują zarządzać swoimi obywatelami, zamiast być przykładem dla nich.
DLATEGO PRZYMUS TYLKO DLA PRZYMUSZAJĄCYCH!
Ogromnym problemem są ludzie, którzy są pierwsi do tego, by innym odebrać wolność, lub by innych poniżać. Są pierwsi do mówienia jakie to wszystko jest ważne, ale sami dziwnym trafem nie mają nic wspólnego z wojskiem, albo mieli dawno, a teraz nie daliby w nim rady. I dowartościowują się tym, że mogą sobie poobrażać innych nakręcając kliki. Trochę jak patostreamer obrażający innych. I taką ma widownię.
Dla tych wszystkich, którzy wyzywają od nieprawdziwych mężczyzn trzeba im podać definicję honoru prawdziwego mężczyzny. Ten przede wszystkim pokazuje czynami, że nim jest. A więc pierwszy służy, pierwszy daje przykład i pierwszy jest autorytetem.
Taki człowiek sam pierwszy zgłasza się na ochotnika, na front i… dziwnym trafem tacy ludzie są dużo mniej toksyczni, niż ci którzy obrażają innych, na ochotników nie zgłaszają się, tylko przymusić chcą całą resztę.
Ale prawdziwie honorowi, męscy i kompetentni są cisi, bo mają pokorę, bo wiedzą co jest ważne w życiu, a tani szczekacze tanio szczekają. Hipokryzja, obłuda, skłócanie ludzi z ludźmi.
I to z politykami na czele. Gdyby polityk przechodził te same niedogodności co obywatel – miałby większe zaufanie społeczne. Sam dałby przykład i byłby jednym z nas.
Dlatego ogromne gratulacje dla tych, którzy dobrowolnie zgłaszają się do wojska i okazują swoją przydatność nie musząc przy tym nikogo poniżać. Dla tych powinny czekać tylko nagrody.
Przymusowemu poborowi i ćwiczeniom sprzeciwiają się noszący rurki, pizdy, czyli męskie śmiecie wg takich oceniających
Prawdziwy mężczyzna musi się bać protestować, by go czasem nie wyzwano i nie ośmieszono, że nie jest mężczyzną. Dlatego on woli potulnie położyć ogon, schować głowę w piasek i nie sprzeciwić się niczemu co godzi w jego interesy, w jego godność, czy w jego zdrowie. Prawdziwy mężczyzna gdy jest dyskryminowany mówi, że to nic takiego, że wytrzyma i, że jest zadowolony. Jak plują to mówi, że deszcz pada.
Taką kulturę stworzono dla mężczyzn i taką kulturę podtrzymują konserwatywni tradycjonaliści. Na prawicy można się ich spodziewać (niestety), a na lewicy znajdą się poszczególni fałszywi ludzie, którzy chcieliby wyjścia z prymitywizmu, z patriarchalnej budowy kultury, a jednocześnie ją w wielu aspektach popierają. Zabawne są feministki, które twierdzą, że mężczyzna ma prawo do okazywania emocji, a potem wypowiadają się w takim temacie i wychodzi, że prawa takiego mężczyzna nie ma. Ma obowiązek schowania ich, udawania, że ich nie ma, lub nieczucia ich, tak jak ma psychopata. Albo po prostu jak głupek nieświadomy ryzyka, czy konsekwencji. Wielu głupków jest przecież zbyt pewnych siebie.
Taki styl dyskusji o wojsku, że ci czy tamci noszą rurki, plus gorsze wyzwiska to spodziewałbym się u gimnazjalistów, a nie dorosłych mężczyzn uważających się za publicystów, intelektualistów stawiających na merytorykę. Coś tu nie gra, ale wieś tańczy i śpiewa.
Widziałem ostatnimi czasy sporo tego typu głosów, ale czy to od kobiet, czy jakichś starszych mężczyzn (Cymański, Kaczyński, Ziemkiewicz, Wolski), czy mężczyzn z kategoriami, które zwalniają ich ze służby, czy tych co się wymigali w latach 80, a innym tego zabraniają (Grzegorz Janowski z Polsatu), czy to od polityków i księży, którzy też są zwolnieni. Wnioskować można wiele. Za przymusowym poborem najczęściej są ci, którzy go nie będą odbębniać, albo się nie nacierpią, bo będą ulgowo traktowani, albo niedouczeni i niedoinformowani, albo jacyś psychopaci, którzy szukają możliwości dręczenia kogoś i to dla nich będzie okazja.
Kobiety, które popierają pobór przy pomocy wyzywania mężczyzn są ucieleśnieniem toksycznej męskości, którą często krytykują, ale pojęcia mają o tym żadnego. Ot powtarzają lotne hasełka. Ich wizja wojska i robienia „z chłopców mężczyzn” jest wyidealizowana (filmowa?), ale głównie dlatego, że same nigdy w czymś takim nie uczestniczyły i wiedzą, że nikt im tego nie nakaże. One w wojsku widzą ładne mundury, bronie, porządek. Jest to ocena powierzchowna. Już pomijam to, że na pewno oburzałyby się gdyby chciano z tych dziewczynek robić prawdziwe kobiety przy pomocy toksycznie męskich standardów kto to jest prawdziwa kobieta.
Ale wiele kobiet jest wręcz zawiedzionymi tym, że mężczyźni nie są tak agresywni jak niegdyś (niech się pukną w głowę, bo nie wiedzą co czynią i co by ZŁEGO im to przyniosło). Niech sobie zamieszkają w jakiejś dzielnicy krajów zagranicznych z dużą przestępczością i wtedy pomyślą, czy tego chcą. Bo nie będą wcale omijane i traktowane jak księżniczki (de facto jak małe dziewczynki).
Ogólnie obie płcie mają głęboki interes w dokręcaniu śruby mężczyznom, ponieważ pozwala to poczuć się im lepiej z własnym, nieudanym życiem. W ogóle współpraca mężczyzn i nauka wspierania się (obrona słabszych) jest na tyle ciężka do wypracowania, że istotnym byłoby promować ją głośniej, niż inne głodne kawałki o problemach z podpaskami dla kobiet. Jedno to problem, a drugie to PROBLEM.
Ale tak, mężczyźni boją się, że zostaną określeni nieprawdziwymi mężczyznami, jeśli się boją czegokolwiek. Zabawny zbieg okoliczności, ale prawda jest taka, że każdy mężczyzna, który nie potrafi odejść z roli płciowej narzuconej terrorem przez toksyczne społeczeństwo ten boi się być sobą, boi się mieć własne zdanie, boi się stracić akceptację społeczną, ponieważ okazał się być innym niż reszta mężczyzn. Bycie niemęskim wg norm bycia męskim w danej kulturze to miałaby być największa krzywda dla mężczyzny. Kto jest odporny na to, ten dopiero jest wolny.
Ale jak to? To w wojsku nie ma porządku i nadzoru?
I tak słucham wywiadów, gdzie jak niejedna kobieta (Gozdyra, która jest oczywiście wstępnie za przymusem ćwiczeń i poboru) usłyszała co się wyprawia naprawdę w wojsku, jak w większości czasu się tam leży, a nie uczy specjalizacji i to ewidentnie celowanych w poszczególnych ludzi (np. informatyk do obsługi dronów, a nie do czołgania się), a nie wszystkim jedno i to samo to okazywało się, że łapała się za głowę. Jak jeszcze zobaczyła co znaczy fala nie tylko dowódców, ale i „kolegów” z drużyny, a do tego jak łatwo można było popaść tam w alkoholizm czy nauczyć się sadyzmu, wyręczania się innymi, bumelanctwa, albo picu na wodę typu malowanie trawników na zielono to dopiero do niektórych (NIEKTÓRYCH) kobiet dotarło jak wiele jest i było w wojsku patologii.
I że to nie jest tak jak w filmach, że mężczyzna uczy się tej obsługi broni, czy pojazdów, posłucha wykładów, a potem w cywilizowanych warunkach oddaje się czytaniu książki na swoim łóżku i wszystko jest pięknie, a każdy problem można zgłosić. Tak nie ma, bo mamy standardy wschodnie jeśli chodzi o wojsko. Nie mamy też pieniędzy, nie mamy wyposażenia, często brakuje łazienek, brakuje łóżek, brakuje namiotów – samych podstaw.
Taki pobór nawet w 10 lat nie zrobiłby z nikogo żołnierza, bo 80% czasu to bumelanctwo, a 15% to rzeczy mało praktyczne na wojnie, a 5% prawdziwe szkolenie z najnowszych technologii.
W tym kraju nie potrafią porządnie programu do w-fu stworzyć dla dzieci, a co dopiero dla dorosłych
I to naprawdę niezależnie od rejonu oceny. Przecież możemy porozmawiać o tym samym jeśli chodzi o politykę – nie ma merytokracji, jest machanie szabelką, szukanie sobie nic nie znaczącego wroga, tematy zastępcze, manipulacje emocjami tłumu. To samo mamy w medycynie (NFZ dla wielu nie jest dostępne), to samo w szkolnictwie, w urzędach, czy w policji. Gdzie nie poszukasz to potrzeba usprawnień całej struktury, by nie kradziono pieniędzy, by specjaliści z pasją nie byli ograniczani, by nie było nepotyzmu i kolesiostwa.
Przecież w naszym kraju nawet w-f jest patologiczny. Nauczyciel mówi „macie balona i grajcie”, nie zwraca na nic uwagi, nie robi żadnej specjalnej selekcji, by wyrobić u ucznia jakichś nawyków, albo wybrać mu odpowiedni talent do rozwijania. Wszystko nazywa się „ogólnorozwojówką”, czyli jest jeden system dla każdego ucznia, czyli niedopasowany prawie do nikogo. To jest bezmyślne, zrobione na kolanie i nikt tego od dawna nie usprawnia. Dopiero na studiach jest większy wybór.
Tak samo jak sobie przypomnę testy sprawności do których nikt nie przygotowywał, tylko po prostu je robił. Pamiętam czy to podciąganie na drążku. Nikt nie kazał nam przygotowywać tylko nagle róbcie i ocena. Albo rzut oszczepem. Zamiast potrenować to na kilku w-fach (minimum) to raz i działaj. A gdzie nauka techniki? Nic, po prostu test. Rób bawole, a nie się rozwijaj. To samo ze sportami drużynowymi. Nikt nie tłumaczył nam zasad, jak się ustawiać, co jest ważne na poszczególnych pozycjach, tylko odbijajcie sobie piłkę, strzelajcie gole i tyle. Kolejnym imbecylizmem było zrównywanie ocen człowieka 160cm wzrostu z 190cm przy grze w kosza. Niżsi nabawili się tylko kompleksów i niechęci do w-fu, a to nie była ich wina, że się nie nadawali.
Jak struktury dorosłych mają lepiej funkcjonować jak nawet dzieci nie mają ogarniętego systemu szkoleń w kontekście niczego? Fuszerka. Dziś łatwiej jest rządzącym stworzyć zakaz zwalniania się z w-fu, albo wprowadzić jakiś nakaz, niżeli usprawnić program. I to samo widzę próbują robić z wojskiem i nie tylko. Mentalność DZIADÓW.
Dlaczego nie ma nauki obsługi broni już w szkole średniej?
Nadal nie wiem dlaczego dla młodych nie wprowadza się nauki obsługi broni, czy zasad zachowania się na wojnie. Są ważniejsze sprawy od nauki musztry. Jeśli w szkole zachęci się młodego człowieka fajnym programem, to istnieje większa szansa, że w przyszłości dobrowolnie będzie chciał uczestniczyć w szkoleniach. Trochę myślenia naprzód. Taki człowiek (obu płci) będzie mógł bardzo szybko nauczyć się podstaw taktyki i obrony w razie nagłej wojny. I to będzie zaszczepione w sposób pozytywny, mądry, a nie przemocą i fajansiarstwem.
Dyskryminacja mężczyzn obu płciom się podoba, bo mężczyzna nie może na nic narzekać, cierpieć, musi posłusznie wykonywać nakazy. Brzmi jak niewolnictwo, brzmi jak pogarda do mężczyzn i tym to jest
Mężczyźni nie potrafią się zjednoczyć większymi ilościami, by sprzeciwić się niewolnictwu mężczyzn i wtłaczaniu mężczyzn w uległe, posłuszne role. Tak jest gdy jeden mężczyznę drugiego napastuje, że musi coś zrobić, że nie może być inny, że nie ma prawa do wolnego wyboru, że nie ma prawa cierpieć, czegoś nie umieć, a nawet, że nie ma prawa się niczego bać, czy na cokolwiek poskarżyć.
Bać się jednak jest czego. Wojna, ograniczanie praw człowieka, znęcanie się, utrata finansów, rodziny i zdrowia, to są rzeczy poważne i rozsądny człowiek zawsze nad tym myśli. Jednak nie ten, który już wstępnie boi się złej oceny przez innych ludzi, gdy przyzna się do strachu. Ten boi się za pięciu. I dlatego gra cwanego, ale to tylko gra, bo prawdziwie pewny siebie człowiek robi swoje (rzeczy wartościowe), zamiast poniżać ludzi.
Bardzo jest ciężko mężczyznom walczyć o swoje, ponieważ mało kto chce zrozumieć mężczyzn. Lata prania mózgów, że prawdziwy mężczyzna jest posłuszny państwu, że nie ma własnego zdania, tylko musi mówić głosem innych mężczyzn, że nie może okazać emocji, że słabość nie jest tolerowana, że choroby nie są tolerowane. Wszystko kieruje ku temu, że mężczyzna ma wybór:
- milczeć
- robić co mu każą
- wmawiać sobie, że jest wtedy prawdziwym mężczyzną (a najbardziej pewnie poczuje to w niebie po tym jak pierwszy zginie na froncie jako mięso armatnie, przed tym pewnie straci jeszcze nogę, a może i będzie torturowany – no ale, że prawdziwy mężczyzna się nie boi to te myśli zachowuje dla siebie i nie dzieli się tym publicznie)
- poniżać innych, by się poczuć lepiej i by sobie zagwarantować ochronę przed poniżaniem (wymierzanie ataku pierwszym i udawanie części „tej silnej grupy co napastuje pizdeczki”)
W taki sposób pewni mężczyźni „współpracują”, bo sami byli uczeni przemocy wobec tych, którzy się nie dostosują. Przemocą jest np. wyśmiewanie i zawstydzanie, stąd bardzo mało mężczyzn chodzi na protesty w kontekście swoich praw i każdej dyskryminacji.
Przemocą jest sabotaż i zastraszanie, ponieważ wielu ludzi jest agresywnych wobec mężczyzn, którzy nie wykonują „męskich obowiązków”.
Przemocą jest też zmowa milczenia, która nakazuje mężczyznom wikłać się w konserwatyzm, byle tylko nie zostać zaatakowanymi i w ten sposób sami mężczyźni rzadziej się emancypują. Także z tych wszystkich trudności patriarchatu stworzonego przez elity (mężczyzn), które zapewniają sobie ucieczkę i udają tych, co chcą dbać o innych, a prędzej manipulują ludźmi, by dostawać odpowiednie głosy. Oportunizm.
Równouprawnienie w wojsku, czyli patriarchalne konserwy uważają, że kobiety się nie nadają
Zaznaczę, że popieram wyłącznie dobrowolność i zachęty, profesjonalizację armii zawodowej. Nie chcę, by zmuszać kobiety i mężczyzn do poboru wojskowego jak w Izraelu, ani ćwiczeń w czasie pokoju. Wolałbym, by dla obu było to dobrowolne, wolnościowe i równe dla obu płci.
Ale jeśli tyle jest mówienia o równouprawnieniu, tyle jest akceptacji przymusu względem mężczyzn, a tyle mówi się, że należy pomagać kobietom (i, by mogły unikać „kobiecych obowiązków wobec narodu”) to wybaczcie, ale należy albo poszukać kobiet sprzyjających mężczyznom, albo dyskredytować feministki takie jak Żukowska, która nie tylko wypaczyła równość płci, ale i uchyliła się od wsparcia geja, a przecież lewica ich broni. Najwyraźniej daleko przed kobietami, co stanowi jasny cel feminizmu – matriarchat, dominacja kobiet. Żadna tam równość.
I dlatego pewne kobiety wtórują prawicowym konserwatystom, by dokręcać śrubę mężczyznom, bo w ten sposób mają osiągnąć dominację. Ogólnie i lewicowcy i prawicowcy kompromitują się chcąc położyć jak największy bat na mężczyzn. W ogóle każdy kto mówi, że robi coś dla dobra mężczyzn, a odbiera mu prawa, odbiera mu wolność, obraża go, nie chce go przeszkolić w godnych warunkach, a dodatkowo chce wysyłać go na front, gdy sam ucieka (jak politycy) to nie jest to żaden przyjaciel, tylko wróg. I wrogowi mężczyźni nie umieją się postawić, bo prędzej toczą jakieś wewnętrzne spory kto np. jest bardziej męski. Śmieszne, prymitywne i dziecinne.
Na aszdzienniku wrzucono dość śmieszny tekst o tym, że teraz będzie przymusowy pobór kobiet do szpitali, by rodziły w skoszarowaniu. Jakby tak były tam potraktowane bez pryszniców, mydła, opieki, delikatnego traktowania, tylko z musztrą to by szybko odechciało im się narzucania podobnego terroru mężczyznom. Słyszałyby, że nikt się z nimi, by nie patyczkował, że teraz będą prawdziwymi kobietami, a nie dziewczynkami. Że głaskanie się skończyło.
Gdyby takimi tekstami i zachowaniami raczone były kobiety, czyli równie surowymi do traktowania mężczyzn to szybciutko spadłoby ich poparcie dla obowiązkowych ćwiczeń i poboru dla mężczyzn. Każda, by zrozumiała równość. Niestety póki co sporo kobiet ma różowe okulary co do wojska, nie wiedzą z czym to się je, a jednocześnie sądzą, że dzięki poborowi wzrosną dla nich korzyści, bo mężczyźni będą atrakcyjniejsi, a w ogóle to je obronią. I dlatego wg różnych badań od 38% do 54% kobiet bodaj jest za poborem dla mężczyzn.
Nie może tak być, by wypowiadały się osoby których pobór nie tyczy i go nigdy nie przejdą. Wielu mężczyzn poszło na protesty nt. całkowitego zakazu aborcji dla kobiet, więc kobiety powinny iść na protesty nt. przymuszania do służby wojskowej i przymusowych ćwiczeń dla mężczyzn. Albo gramy razem, albo jako wrogowie. Ja wybieram współpracę, ale tylko z osobami, którym zależy na tym samym.
Problem niedoceniania mężczyzn nie tylko w wojsku, ale w życiu codziennym
Mężczyźni naprawdę mają wiele ról do spełnienia w kraju. Świat nie kończy się tylko na wojnach. I w większości tych ról mężczyźni są lekceważeni. Niestety często sami się do tego dokładamy nie walcząc o siebie, nie wspierając się, ale jak mówię jest to do zmiany w mentalności od młodych lat. Wiele lat upłynie zanim to się uda. Oby nie dopiero po III wojnie światowej jak będzie za późno. Nawet rola ojca jest marginalizowana, a przecież mężczyzna lubiący dzieci, wychowywanie, opiekę, nawet niechcący muchy skrzywdzić może być dobrym ojcem, a wojskowym będzie ktoś inny. Żadnego z tych ludzi nie warto obrażać.
I jeśli mężczyzna nie czuje się doceniony w państwie, czuje, że państwo staje mu okoniem w gardle, że stara mu się utrudnić życie, przymuszać do czegoś również wtedy zaufanie takiego mężczyzny do państwa drastycznie maleje. A gorzej jeszcze gdy cywil słyszy o dobrowolnej służbie, a ma być powoływany. W takiej sytuacji mężczyzna ma niskie morale i nie chce nawet bronić kraju, bo czuje, że ten kraj nie daje mu wiele, a jest zmuszany do wielu rzeczy (ale nie bójcie się, będzie gotowy w razie wojny).
Niezależnie czy chodzi o słabe wsparcie przedsiębiorców, słabe wsparcie rodzin, ojców, mężów, słabe wsparcie bezrobotnych, czy chorych. Gdy mężczyzna widzi, że jego los jest nieznaczący niezależnie od jego roli społecznej, jest takim właśnie mięsem armatnim, robolem, bankomatem, popychadłem, nikt się z nim nie liczy, nikt go nie chce wspierać, to on też wycofuje się.
Jeśli mężczyzna widzi, że musi się poświęcać, a dostaje w zamian nic, to on też da od siebie nic. I tresura, przemoc, przymus, fala nie sprawi, że będzie bardziej chętny, sprawny i zmotywowany. Przeciwnie.
O niewolnictwie mężczyzn, którzy ULEGLE mówią, że muszą przejść nawet falę
Polecam ten tekst, choć i tak opisuje bardzo leciutkie przypadki. Ale zacytuję:
„Próbowałem kiedyś pomóc młodemu żołnierzowi, który był strasznie tłamszony. I zauważyłem, że on się mnie coraz bardziej boi, z każdym słowem. Myślał chyba, że mój pomysł na to, jak go zgnoić, był na tyle wyrafinowany, że go nie rozumie. Ale była też gotowość i przyzwolenie ze strony młodych [na falę – red.]: tak musi być, musimy przez to przejść” – opowiadał autor „Książeczki wojskowej”.
Dziś jest to samo. Każdy kto wyzywa mężczyzn odmawiających przymusu, lub po prostu twierdzących, że się do wojska nie nadają jest właśnie takim niewolnikiem. Często jest ofiarą prania mózgu, którego uczono mężczyzn, a on dziś mówi, że to jego naturalna cecha. Jest to kolejny NIEŚWIADOMY mechanizmów psychologicznych i tego co go stworzyło.
Jest też sadystą. Cieszy go widok innych, którzy są pomiatani, albo nawet sam się do tego dołączy.
Homofobia i heteroseksualni mężczyźni obrażani od homoseksualistów
To kolejny problem toksycznej męskości uczonej właśnie poprzez struktury wojskowe. W takim miejscu nie ma miejsca dla ww. mężczyzn i są obiektem przemocy. Ostatnimi czasy można zauważyć dużą liczbę homoseksualistów w branży artystycznej (muzycznej), lub medycznej. Śpiewają, malują, lub chcą leczyć, niżeli nadają się do walki. Podobne cechy ma też sporo heteroseksualnych mężczyzn, ale nie są akceptowani w wojsku i nie nadają się do niego.
Ale to jest struktura, która nie rozgranicza kto do czego się nadaje, tylko uważa, że musi się nadawać, a każdy inny powinien być wyeliminowany.
Każdy kto sądzi, że da się zrobić z takiego mężczyzny twardziela jest w błędzie, co pokazał choćby sissy experiment (Kirk Murphy). Mężczyzna nabawił się nerwicy, depresji, a potem popełnił samobójstwo. Tak go utwardzano na siłę, że skończył żywot. Kiedyś w końcu też próbowano podobnie „leczyć” z homoseksualizmu torturami. Nigdy nie udało się nikomu zmienić orientacji i usposobienia. Udało się jedynie zmusić mężczyzn do krótkotrwałego udawania (potem i tak kończyli tragicznie).
To pokazuje, że kompetencje do bycia sprawnym żołnierzem ma pewna grupa ludzi (nie tylko mężczyzn), ale nie wszyscy. Odczłowieczanie zostawmy zwierzętom, a mniej agresywnym, słabszym lub mniej sprawnym mężczyznom przydzielmy inne role. Problem w tym, że uznajemy z automatu, że inni mężczyźni niż „nastawieni na walkę” są bezwartościowi, więc tworzy się podział na naszych i wrogów. Kolejna wojna, tylko wewnątrz kraju.
Więc jaki sens? Nie nauczysz ryby latać, ale może szybko pływać.
Myślenie stadne. Nie dbaj o siebie, bo i tak nic nie znaczysz. Podprogowe wmawianie, że jesteś śmieciem. Nie narzekaj
W myśleniu grupowym nie toleruje się wyrzutków. Indywidualista to szkodnik, bo myśli samodzielnie. A jak jeszcze mu się pokaże, że jest słaby, grupa mu pokaże argument siły, to tym bardziej potaknie dominacji i będzie tańczył jak oni zagrają.
No i się zamknie, nie będzie narzekał. Wszystko mu będzie od tej pory pasowało. Czy to dziurawe obuwie, czy szkodzenie sobie na zdrowiu jedząc śmieciowe posiłki w trybie przyspieszonym, czy skandaliczny program nauczania, czy większość czasu spędzana na nic robieniu, czy brak ochrony właśnie przed przemocą. Byłbym zapomniał, w wojsku też promowało się brak mycia zębów, lub mycie raz dziennie i też szybko, niedokładnie. Jak ktoś mył zęby 2x dziennie to miał pseudonim dentysta, lub inny określający dbanie o siebie jak kobieta (laluś).
Czyli jest to uczenie niedbania o siebie, bycia taką świnią, która potem choruje i szybko umiera. Nie tylko na wojnie, ale i w społeczeństwie.
DEGENERACJA. Tyle przynosi pobór. Tonę złych zwyczajów. I ludzie myślą wtedy, że są MĘSCY. Tak, toksycznie męscy. Jak zwierzęta, prymitywy, troglodyci i psychopaci.
To środowisko patologii, które wynosi gwarę z więzień zawsze mówi o konfidentach, którzy nie mogą się skarżyć. Brak skarg powoduje zaniżanie poziomu czegoś co można byłoby poprawić. Ale tak, lepiej się zamknąć i mówić, że jak plują to deszcz pada, a jak grochówka spleśniała to super posiłek. 100% zdrowia. Jak kiedyś narzekano na BHP w pracy (brak norm, brak ochrony pracownika) to też zamykano gęby mężczyznom, a wypadków w pracy jest co nie miara.
NIE BÓJ SIĘ MIĘCZAKU, NIC CI NIE BĘDZIE! A było i to nie raz.
Tak to jest być wychowanym w kłamstwie, wykastrowanym z własnego zdania, z empatii, z inteligencji. Ot posłuszny żołnierzyk MARIONETKA. I to agresywnie szkodząca innym mężczyznom. Ale jak usłyszała, że agresja jest męska to jest dumna z tego co robi i dlatego nie skończy z tym tak prędko.
Skutki fali i puste prawo, którego nikt nie szanuje w warunkach przymusu
Oczywiście według prawa od niedawna poniżanie żołnierza należy do przestępstw, ale rzadko kiedy taki żołnierz dostąpi swoich praw. Dziś wpisuje się w skutki fali takie rzeczy jak utrata zdrowia, krzywda psychiczna, PTSD, utrata zdolności do pracy, utrata widoków na przyszłość, niepełny rozwój, zachowania wyglądające na panikę. Ogólnie piekło za życia.
Ale posłuchaj jeden z drugim tych którzy najbardziej pobór popierają to tam nie ma miejsca na słowa krzywda, lęk, utrata zdrowia, depresja. To wszystko wymysły pizd, ciot, pedałów, bab, nieprawdziwych mężczyzn.
A ja myślę, że ci którzy tak wyzywają to są ci którzy albo sami stosowali falę, albo byli jej ofiarami, a teraz mają syndrom sztokholmski więc ją idealizują tak jak panna idealizuje męża, który ją bije.
Oni po prostu życzą tego samego innym.
Za poniżanie i znieważenie grozi kara wg kodeksu karnego i odpłacić ofierze musi sprawca.
Więc im więcej takich wyzwisk mężczyzn, im więcej prób budowania wstydu, im więcej wyśmiewania problemów zdrowotnych, czy psychicznych tym większa pewność że taka osóbka jest przyjemniaczkiem który albo wiele złego w życiu wykonał, albo pusto cwaniakuje grając lepszego, niż jest w rzeczywistości, albo naprawdę ma zerową wyobraźnię. Mężczyźni jednak przejrzą na oczy na takie tematy, tak jak inni przejrzeli czy warto przymusowo robić dzieci w badziewnym związku w badziewnych warunkach i stąd niska dzietność. To wszystko pokazuje, że problem jest, ale nie do rozwiązania batem. To powinno być wyplenione raz na zawsze z całego świata po kolei rejonami.
Tyle, że jak mówię, prawo prawem i ochrona przed poniżaniem, ale żołnierz poborowy widział je jak świnia niebo. Bo dla państwa, które stosuje przymus on jest nikim. Widzimy to w Rosji, widzimy jak tam dopiero ludzie są zniewoleni, zastraszani i jak wykastrowano ich z własnego zdania. Nie mogą tam nawet nic złego powiedzieć o władzy, czy o wojnie. U nas jest tak może pół na pół, wielu ludzi się buntuje, ale za mało. I dlatego rządzą nami tacy, a nie inni ludzie. Oni pewnego poziomu nie przeskoczą, a nawet tęsknią za PRL.
Wnioskiem jest to, że mężczyźni (i w ogóle ludzie) powinni WZAJEMNIE się zacząć bronić, a nie poniżać. Wtedy może świat zostanie popchnięty w lepszym kierunku. Na razie okazuje się, że wiele osób przymus (a więc przemoc) uznaje za jedyny środek wychowawczy. Cóż, jestem przekonany, że to nie jest biologia, a kultura. Bo w wielu domach dało się wychować mężczyznę bez przemocy, bez poniżania, a jednak wyrósł na fajnego człowieka. I on ścielić łóżko umie i posprząta po sobie i umie zająć się dzieckiem i nie stosuje przemocy. Jakoś da się bez tej wojskowej patologii i linczu na słabszym.
Uzupełnienie tekstu o historie mężczyzn z problemami emocjonalnymi, którzy nie nadają się do wojska, a są zmuszani znajduje się tutaj.
Kolego całego artykułu nie czytałem, ale jedno co mogę napisać – mam zmienioną kategorię z A na D ze względu własnie na kręgosłup – nie miałem z tym najmniejszego problemu i nie dawałem żadnej łapówki, więc gadki o tym, że trzeba być bez ręki albo nogi żeby mieć zmienioną kategorię to są zwyczajne bzdury
gadki o tym, że trzeba być bez ręki albo nogi żeby mieć zmienioną kategorię to są zwyczajne bzdury
A gdzie tak napisałem? Próbuję wyszukać w tekście „ręka”, „rękę”, „nogi”. I nie ma nic takiego w tekście. Czyżbyś dyskutował z czymś czego nie napisałem?
Przecież o ręce i nodze mówi screen od kogoś innego, a nie ja i on opisuje swoje przeboje ze zmianą kategorii. Nie widzę powodu czemu mam odpowiadać za wszystkie słowa, które są napisane przez kogoś innego. Jedynie podkreśliłem to kolorem, by pokazać trudności wielu ludzi. Podobne wielu ma na komisjach ds. niepełnosprawności.
I to nie chodzi tylko o kręgosłup. Różne są problemy i różnie ciężko je dowodzić.
Więc kiedy zmieniałeś kategorię (data) i gdzie (jak się nazywa miejsce, nie miejscowość)? Jaka choroba kręgosłupa konkretnie? Jaki okres leczenia i gdzie – szpitalnie? Jak udowadniałeś?
Jasnym jest, że pewne choroby nadal są uwzględniane, ale coraz mniej, byleby tylko jak największej ilości mięsa wciskać kategorię A. Do tego ustawa o obronie ojczyzny namieszała w tych sprawach i sporo ludzi naprawdę musi latać do prawników, by się dowiedzieć co i jak. Jest jeszcze jedna ciekawostka, ale to odpowiem jak sam odpowiesz.
Poza tym miej na uwadze, że jeden przypadek nie równa się wszystkie. To, że Tobie poszło gładko nie znaczy, że każdy ma tyle farta i trafił na takich samych ludzi w komisji. Inni są bardziej skrupulatni… albo nie mają takiej choroby.
No ale odpowiedz na pytania to pogadamy skąd taka, a nie inna decyzja. Bez konkretów to gadka o pierzu.
Nie leczyłem się ani dnia na moje problemy z kręgosłupem, zamierzam to zrobić w przyszłości i będą to konkretne sposoby i nie w Polsce bo u nas takich możliwości nie ma po prostu, ale to nie miejsce na taką rozmowę
teraz zacytuje ciebie kolego:
„Żeby zmienić kategorię wojskową np. na D trzeba mieć nie tylko wiele pieniędzy, trzeba znać prawo jak własną kieszeń, trzeba mieć siłę się odwoływać (w tym psychiczną, bo spróbuj udowodnić depresję; nie ma szans bo diagnoza nie opiera się na wyniku z krwi tylko jest OPINIĄ lekarską, a lekarze z komisji muszą opiniować tak, by wcisnąć kogoś do wojska). Trzeba mieć również możliwości dojazdu wszędzie (dosłownie jak zdrowy, obrotny człowiek, a nie podporządkowany komunikacji miejskiej), trzeba mieć długie historie leczenia i opinie WIELU lekarzy (którzy mogą przyjmować daleko od miejsca zamieszkania), trzeba mieć wiele badań (na które znowu trzeba wiele pieniędzy i trwa to wszystko latami), że typowy chory obywatel dostanie kategorię A do wojska.”
bzdury, bzdury, bzdury – ja przedstawiłem tylko wyniki rezonansu magnetycznego, który zrobiłem sam prywatnie koszt to 1100 zł, miałem 2 przepukliny i kilka wypuklin, chodzę na szczęście i funkcjonuje bez problemów, mm na razie dobre tabletki przeciwbólowe a leczenie podejmę w najbliższej przysłości i nie bezie to operacja, ale zabiegi regeneracyjne za granicą a nie w Polsce bo u nas jest po prostu to niemożliwe
reasumując – kategorię zmieniono mi bez problemu także nie pisz głupot kolego
Nie leczyłem się ani dnia na moje problemy z kręgosłupem
Nie leczyłeś, ale diagnozę masz. Myślałem, że masz szpitalnie na nfz i nie prywatnie, a tu proszę. Potwierdzasz częściowo, że chory musi mieć siłę, wiedzę i hajs chociaż na diagnozowanie się, a co dopiero dalej.
ale to nie miejsce na taką rozmowę
Co będziesz robić w przyszłości nie ma znaczenia, bo opinię dostałeś wcześniej i na jej podstawie możemy rozmawiać. Bardzo chętnie nawet zobaczę zdjęcie z zamazanymi danymi z decyzją. Bo masz na papierze?
że typowy chory obywatel dostanie kategorię A do wojska.”
Podkreśliłeś tyle i to nic nie zmienia. Masa ludzi z chorobami ma kategorię A. Szczególnie w tym akapicie podkreślałem depresję i jak bardzo komisje chcą leczenia szpitalnie, długimi latami, by w ogóle to rozpatrywać. A najlepiej jeszcze jakby płakać na komisji co jest nierealne w przypadku mężczyzn. Prędzej się gość zdenerwuje, że nikt mu nie wierzy co odczuwa w środku, a to nie jest diagnozowane jako depresja bo takie mamy rozumienie co czym jest u mężczyzn.
miałem 2 przepukliny i kilka wypuklin
Od kiedy masz te choroby? Chciałbym zobaczyć to uzasadnienie i paragrafy na które się powołali. Raczej musieli konkretnie wskazać na jaką dokładnie chorobę się powołali.
Przepuklinę masz, która nie wchodzi w swoje miejsce? To znaczne upośledzenie sprawności ustroju i takie nie do zmiany. Jakby uznali, że do zmiany to mogliby dać kat. B.
kategorię zmieniono mi bez problemu także nie pisz głupot kolego
To nie głupoty tylko sytuacje wielu ludzi. Opiniują lekarze w przypadku małej dyskopatii:
https://pytania.abczdrowie.pl/pytania/dyskopatia-a-praca-jako-zolnierz
Wszystko zależy od siły natężenia schorzenia. Póki nie podajesz dokładnie co to jest nie jestem w stanie się odnieść. Jeśli chodzisz, to może masz nawet większego farta z komisją niż sądzisz.
https://i.imgur.com/U07EuYb.png
Popatrz sobie tutaj https://www.prawo.pl/samorzad/jakie-choroby-i-urazy-zwalniaja-ze-sluzby-wojskowej,520300.html
I do którego punktu/punktów się kwalifikujesz? Ustawę również mam zapisaną na dysku więc spokojnie sobie mogą ją przejrzeć. Tam jest dokładna lista które choroby są uwzględniane.
Wiesz, to nie jest tak, że powiesz, że piszę głupoty, a ja nagle zmienię swoją opinię. Jak pokażesz co i jak, to będę mógł zrobić korektę dla dobra każdego kto chciałby zmienić kategorię. Ja tutaj jestem bez znaczenia, tylko fakty się liczą.
Chłopie jesłi dla ciebie 1100 to ogromne pieniądze na zdjagnozowanie choroby to ręce mi opadają, a po drugie gdybym chciał dotałbym bez problemu skierowanie od lekarza i nie zaplaciłbym za mój mri kręgosłupa ani grosza tylko zwyczajnie zależało mi na czasie, a na nfz czekałbym pewnie kilka miesięcy, i od razu uprzedżę cię – jeśli ktoś ma bardzo ostry ból kręgosłupa dostaje skierowanie i mri w trybie pilnym i czeka najwyżej kilka dni, więc diagnoza to zero wydatków
przepukliny mają różne stadia i do pewnego momentu są do wyleczenia – poczytaj sobie o zabiegu discseel dr Pauzy w usa, poczytaj sobie o firmach stayble th, discgenics, nc biomatrix, Pauz już jest dostępny na rynku a pozostali mają bardzo obiecujące wyniki z prób klinicznych
ja dostałem kategorię D ponieważ ma schorzenia kręgosłupa upośledzające sprawność ustroju, gdybym miał schorzenia znacznie upośledzające sprawnośc ustroju dostałbym kategorię E – musiałbym mieć np niedowład ręki lub nogi, a tego u mnie nie było, jeśli jest problem na jednym poziomie wtedy komisja wojskowa może dać kategorię A wg ustawy i tyle w temacie
jeszcze raz napiszę – nie miałem żadnej historii choroby, żadnej opinii lekarza, nie miałem nigdy rehabilitacji ani nie leczyłem się w żadnej przychodni i nikt tego ode mnie nie wymagał jak zgłosiłem się do zmiany kategorii – potraktowano mnie uczciwie i bez żadnych problemów – w necie to piszą cwaniaki co chcą uciec przed wojskiem i po prostu symulują
i nie wierzę, ze kogoś kto ma faktycznie depresję wezmą do wojska, takie kabarety to były za komuny, wtedy to może bym uwierzył teraz jesteśmy już cywilizowanym krajem i nikt nie weźmie do wojska czlowieka niesprawnego pod jakimkolwiek kątem – siejesz po prostu nieprawdziwe informacje kolego a nie masz żądnej wiedzy w tym temacie, ja bylem na komisji dwa razy i za każdym razem zostałem potraktowany uczciwie i nie mam wojsku nic do zarzucenia
Dlaczego nie pokażesz swojego pisma z uzasadnieniem z zakrytymi danymi? Oni w ogóle przeglądali DVD z rezonansem?
Dlaczego nie piszesz kiedy zmieniałeś kategorię? Wiesz, że to ważne?
Chłopie jesłi dla ciebie 1100 to ogromne pieniądze na zdjagnozowanie choroby to ręce mi opadają
Chorzy często nie mogą pracować, są na zwolnieniach, dochodzą często problemy psychiczne do choroby fizycznej. Człowiek ma pod górkę, może nie mieć na dojazdy i tarabanienie się po stu leakrzach. Więc oczywiście wielu ludzi ma problemy z udowadnianiem chorób. Do tego nie musi się to na jednym badaniu skończyć. Jak ktoś ma bardziej skomplikowany problem to nie jest tak, że cyk, jedno badanie i już werdykt.
Do tego leczenie kosztuje, a im bardziej skomplikowana choroba lub więcej tym więcej wydaje się na leczenie. Stąd jest się na minusie.
Nie wiem, chciałeś się tu pochwalić jaki bogaty jesteś? Masz prawo wpłacić komuś tego tysiaka jak to takie nic.
w necie to piszą cwaniaki co chcą uciec przed wojskiem i po prostu symulują
Nie, piszą ci, którzy dostali kategorię A na podstawie widzimisię komisji która stwierdza – ma dwie ręce, nogi, uśmiecha się – zdrowy.
Najłatwiej sugerować właśnie każdemu symulowanie. Nie takie głąby siedzą w komisjach, bo takie same głąby siedzą w poradniach zdrowia niezrzeszonych z wojskiem. Zależy na kogo się trafi. Ale nie musi to być głąb, może to być ktoś kto na siłę chce ci udowodnić że jesteś sprawny, a on będzie cieszył się, że wykonał swoją misję dla państwa oprawcy dla obywatela. To samo z komisją ds. niepełnosprawności, żeby tylko renty nie dać. Masa historii ludzi i to jest prawda. Lekarz w komisji nie jest od pomagania obywatelowi, a państwu by tylko w ostateczności coś wypłacało bo jest za biedne.
Są też po prostu aroganccy lekarze, dla których problemy nie istnieją. Póki nie jesteś połamany w pół i kość nie wystaje ci z brzucha to nie uznają to za problem.
i nie wierzę, ze kogoś kto ma faktycznie depresję wezmą do wojska, takie kabarety to były za komuny
Ależ nie musisz wierzyć. Ja też nie wierzę, więc pokaż papiery.
jesteśmy już cywilizowanym krajem
Nie jesteśmy. Mamy w wielu aspektach poziom jak w Rosji. A wojsko wiele nie odstaje. Oczywiście przejście na zawodowość trochę usprawniło kadry, ale nie tak bardzo jak niektórzy sądzą.
Takie brednie o cywilizowanym kraju każdy idealizujący swój kraj mówił, również w przypadku 1 wojny światowej. Wtedy też ludzie nie wierzyli. I w drugą wojnę też nie wierzyli. Jak to, cywilizowany świat tak robi, takie potworne rzeczy? Żyjesz w swojej bańce jak gdybyśmy żyli w raju który nagle po komunie zmienił się w kraj nowoczesności. A do dziś mamy nawet polityków u sterów którzy tęsknią za PRLem. Sami o tym mówią. Mentalność dalej siedzi u władzy, na stołkach w komisjach, wszędzie.
nikt nie weźmie do wojska czlowieka niesprawnego pod jakimkolwiek kątem
Na zawodowca owszem, nikt nie weźmie. Ale nie mówimy tu o zawodowcu, tylko poborze przymusowym, służbie przymusowej, czy ćwiczeniach po przymuszeniu. Dwóch pierwszych nie ma (jeszcze), ostatnie – zdarza się, że wysyłają na ćwiczenia ludzi którzy im pasują z kategorią A, a nie mieli kontaktu z wojskiem, lub mieli gdy jeszcze stan zdrowia był w miarę, a już nie jest. Wszystko zależy od stopnia schorzenia i co uzna komisja.
Akurat co do depresji to wszystko co psychiczne można mieć za symulowanie bo nie da się udowodnić choroby. Przepuklina to coś innego. Stąd chcę sobie w ustawie zobaczyć gdzie to wypisali.
za każdym razem zostałem potraktowany uczciwie i nie mam wojsku nic do zarzucenia
Bardzo mnie to cieszy, ale Ty nie jesteś wyznacznikiem niczego co się dzieje w kraju. Może jeszcze powiedz, że byłeś w wojsku, wora nie kręcono, fali nie było, więc kiedyś wojsko było super. Można tak sobie mówić, ale jeden przykład z doświadczenia nic nie zmienia jak faktycznie było.
nie przeglądali dvd tylko przeczytali opis rezonansu i spytali mnie gdzie mam dolegliwości bólowe, poza tym zmieniając kategorię wojskowa zostałem skierowany do kilku specjalistów dzięki czemu zrobiłem sobie za darmo przegląd mojego organizmu i nie uwierzę w brednie, ze w 2023 roku w Polsce wojsko ściga ludzi niezdolnych do odbycia przeszkolenia, takie bajki to se mogą mówić symulanci którzy chcą się po prostu wywinąc
jeszcze raz ci napiszę – badanie gdybym chciał mialbym za darmo na nfz, musiałbym tylko poczekać kilka miesięcy co w moim przypadku nie miało żanego znaczenia
nie przeglądali dvd tylko przeczytali opis rezonansu
No to powtórzę, jesteś człowiek farciarz. Przecież mogłeś ich oszukać kupując sobie wynik! Takie coś można sfałszować bez dokładnych oględzin. I masa natarczywców wysyła dodatkowo na swoje badania na NFZ albo do szpitala WOJSKOWEGO. I tam dopiero odbywa się cała diagnoza wraz z pieczątkami. Wszystko dla dowodu choroby, a nie spojrzenia sobie na luzie na wynik na papierze.
i nie uwierzę w brednie, ze w 2023 roku w Polsce wojsko ściga ludzi niezdolnych do odbycia przeszkolenia,
To Ty uznałeś ich za niezdolnych. Powtórzę. Masz dwie ręce, nogi i możesz się uśmiechać? Zdolny. Wg wielu na komisjach. Lekko boli? Nic takiego albo symulacja. Słaby? Wytrenuje się. Na każdy problem jest dla nich rozwiązanie.
jeszcze raz ci napiszę – badanie gdybym chciał mialbym za darmo na nfz, musiałbym tylko poczekać kilka miesięcy co w moim przypadku nie miało żanego znaczenia
Mnie skierowanie nie obchodzą, bo wiem, że mogłeś je dostać. Ale wyjdź trochę poza swoją sytuację bo nie każdy ma tak prosty problem. Cyk i już wiesz co Ci jest. Boli kręgosłup? No dobra, to pewnie przepuklina. Cyk i już diagnoza. To tak nie działa.
Jeszcze raz powtórzę:
Dlaczego nie pokażesz swojego pisma z uzasadnieniem z zakrytymi danymi?
Dlaczego nie piszesz kiedy zmieniałeś kategorię? Wiesz, że to ważne?
Na papierze będzie w sumie data, więc wiele nie trzeba. Poczekam. Podumam. Potem się odniosę. Póki co naprawdę nic nie wnosimy tą dyskusją. Ja się nie mogę odnosić do każdego wpisu jakby był prawdą, a może to być tylko ktoś zrzeszony z wojskiem, albo politykami i wychwala swoich. Mało takich miałem sytuacji? No nie.
Obrażanie próby weryfikacji źródeł jest nie na miejscu dla każdego kto dąży do prawdy.
widzę nie puściłeś mojego komentarza, nie wiem czemu, ale ok twój blog, napiszę tylko tyle, że komisję miałem w tym roku na wiosnę
Czekam aż dasz dokument z uzasadnieniem. Ja nadal nie wiem o czym rozmawiamy, czy o poważnej chorobie która jest rozpisana w ustawie o obrony ojczyzny czy nie. Nie potrzeba kręcenia się w kółko z rozmową, jeśli nie idzie do przodu z konkretem.
choroba jest opisana w ustawie o obronie ojczyzny – wielopozimowa choroba zwyrodnieniowa kręgosłupa, mam dwie przepukliny i kilka wypuklin, mi się kategoria D należała zgodnie z usatwą i nikt nie robił mi w wojsku z tego powodu problemów, jesli jest choroba na jednym poziomie wtedy sprawę ropatruje się indywidualnie, przebyta operacja kręgosłupa to z automatu kategoria D lub E
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20220001243/O/D20221243.pdf
jest wyraźnie napisane: ROZDZIAŁ VIII – SZYJA, KLATKA PIERSIOWA, KRĘGOSŁUP – przeczytaj sobie:) mam nadzieję, ze nie ocenzorujesz tego komentarza
Musiałem sto razy pisać, by dostać konkret. No ale dobrze, ujdzie i taki, jak nie chcesz dać screenu papieru.
Więc tak jak pisałem, jeśli ma się chorobę, która kwalifikuje się w ustawie to nikt problemu nie zrobi – poza oczywiście tymi, którzy chcą większych dowodów, niż rzeczy które uzyskuje się na własną rękę.
Jednak jak pisałem ta lista chorób jest coraz węższa, a więc coraz większej ilości ludzi wciskają kategorię A. Łatwiej uznać chorych za zdrowych czy symulantów, by zostać mięsem. No bo za kogo? Wiadomo, innej odpowiedzi nie ma. Cwaniak, symulant, leń, albo gorzej. Mięso musi być. Żadne cukrzyce i astmy i depresje, tylko trwałe inwalidztwo. Cud, że chodzisz!
https://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/artykuly/8587644,lista-chorob-i-ulomnosci-uniemozliwiajacych-sluzbe-w-wojsku.html
żaden cud po prostu moja choroba jest powszechna i co najważniejsze sa perspektywy, ze da się to wyleczyć w przeciągu najbliższych 10 lat
nie wierzę, że chorym ludziom dają kategrię, A, pełno jest symulantów a takich trzeba tępić wszędzie kolego
mięso armatnie? być może, ale w takim razie co byś zaproponował w sytuacji kiedy zaatakuje nas jakiś kraj niesprowokowany? rozumie, ze każdy ma uciekać?
i co najważniejsze sa perspektywy, ze da się to wyleczyć w przeciągu najbliższych 10 lat
To szykuj się na zmianę kategorii na A i powrót do woja. W końcu jesteś za przymusem, jak mniemam i już się palisz do woja, bo przecież nie ma innego wyjścia, nie? Nie ma wojska zawodowego, nie ma niczego.
Przypominam tylko, że byłoby więcej chętnych do woja gdyby o żołnierzy zadbano należycie.
nie wierzę, że chorym ludziom dają kategrię, A
Dają, ale są niewystarczająco chorzy wg wojska czy innej komisji, bo powtórzę to samo robią z niepełnosprawnością gdy odbierają renty. Posłuchaj programów typu Uwaga i inne, jak nie słuchasz mnie. Mam przypadek w otoczeniu że człowiekowi odebrano rentę, a miał cukrzycę, miażdżycę, brak jednej ręki, stopę cukrzycową i zwyrodnienia stawów. Napisali mu, że choroba nie odbiera mu możliwości pracy przy pomocy prawej ręki i nóg. Zmarł po pół roku od tych oświadczyn.
ale w takim razie co byś zaproponował w sytuacji kiedy zaatakuje nas jakiś kraj niesprowokowany? rozumie, ze każdy ma uciekać?
Nie po to piszę tak długi artykuł bym się powtarzał. Jak chcesz, to broń nas za dziesięciu jak się tak wyrywasz. Nie sądzę, że niechętny i niezdolny, czy nawet chory ale z kategorią A nadaje się do czegoś w wojsku poza szarżą do przodu by zostać zabitym lub wziętym do niewoli w celach tortur. A jak uznasz jeszcze, że taki trochę chory ale nie za bardzo z kategorią A jest okej, to i kobiety są okej. Obyś nie mówił jak tradycjonaliści, że gdzie tam kobiety do wojska, nie wolno płci świętej pociągać do odpowiedzialności.
Aha. I nikt nas nie zaatakuje, nie ma kto i nie ma jak. Przynajmniej póki Ukraina się trzyma, Białoruś lawiruje między Rosją, a zachodem, a do tego sama Rosja nie ma zdolności do atakowania dużych krajów. I tak, Polska jest dużym krajem. Prędzej będą zaginali parol na mniejsze.
To takie sianie fermentu póki NATO nie jest rozbite, a na to grają właśnie takie kraje jak Rosja wojną hybrydową. Aby zbić jednolitość tej grupy obronnej.
nie można zmienić kategorii z D na A kolego
kobiety też powinny służyć w razie wojny, zwolnieni powinni być tylko ludzie niezdolni ze względu na zdrowie
nie można zmienić kategorii z D na A kolego
No nie można, od niedawna. Ale napisałem to ironicznie. Kto jest za przymusem ten niech sam się przymusi.
kobiety też powinny służyć w razie wojny
W porządku, przynajmniej w miarę jest to sprawiedliwe. A w czasie braku wojny tylko wojsko dla chętnych – obu płci.
nie jestem za przymusem, jestem za rozwijaniem profesjonalnej armii i nie oszczędzaniem na wydatkach na wojsko, nawet kosztem innych – nie ma nic ważniejszego niż bezpieczeństwo kraju, do armii niech idą mężczyźni, któzy się do tego nadają, z ciamajd, tchórzy i tak pożytku na wojnie nie będzie, i nie piszę tego żeby ośmieszyć kogokolwiek,tylko po prostu tacy ludzie istnieją i ich miejsce nie jest na bank w wojsku
W armii powinny być bardzo dobre płace i mieszkanie za darmo na koszt reszty obywateli, wtedy ci ludzie czuliby się docenieni a nie jak to przysłowiowe mięso armatnie
https://uwaga.tvn.pl/reportaze/pan-michal-jest-powaznie-chory-odzywia-sie-pozajelitowo-ostatnia-decyzja-urzednikow-byla-dla-niego-szokiem-st7544608
Chory człowiek, renta odebrana. Tak działa wiele komisji w tym kraju. Niepełnosprawności, wojskowe. Zwykłe buble i prowizorka.
RedPiller ma rację. Mam zaburzenia depresyjno-lękowe. i obsesyjno-kompulsywne leczone 3 lata. Nikogo to nie obchodziło na komisji wojskowej. Będę się odwoływał.
Te 3 lata to za krótko? A było szpitalnie? Może to wina tego, że masz diagnozę mieszaną, a nie stricte depresja lub inne. Mówię, konowały nie ogarniają. Zaburzenia mieszane mogą być gorsze niż sama depresja, bo wtedy jakby dwie choroby na raz są, a nie jedna.
czy masz grupę inwalidzką? Jaką miałeś opinię lekarza prowadzącego twoje leczenie?
To nie bzdury. Wiecie jak to jest z tym załatwianiem rzeczy w wojsku… Sam raz dostałem list polecony z terminem stawienia się do służby 7 dni po wskazanym terminie.
Ostatnio na treningu zerwałem więzadło krzyżowe w kolanie, na początku chodzić nie mogłem, potem tylko o kulach, teraz daję radę na krótkich dystansach, ale póki co o jakiejkowiek aktywności nie ma mowy… za to muszę latać po lekarzach i udowadniać, że skakanie z rynsztunkiem po pagórkach i bieganie po lesie nie jest dla mnie najlepszym pomysłem – ale że to wojsko, w którym brak jakiejkolwiek logiki – nie da się tego załatwić w jeden dzień, mimo że mam kilka pism od lekarzy z opisami badań, zdjęciami z rezonansu magnetycznego i skierowaniem na operację.
Stwierdziłem, że może uda się zmienić kategorię wojskową, więc zgłosiłem się na WKL…
Miałem stawić się na godzinę 8 na Wojskowej Komisji Lekarskiej – co się okazało, heh, to przecież wojsko. Na tą samą godzinę miało stawić się ponad 50 chłopa z różnych jednostek na okresowe badania oraz były też jakieś służby przygotowawcze, WOTy, etc. – każdy dostał obiegówkę, w tym ja.
Ch*j, że zgłosiłem się z zerwanym więzadłem w kolanie, kazali mi odwiedzić jeszcze okulistę, internistę, laryngologa, psychologa, zrobić RTG, EKG, no i po raz setny zaliczyć wizytę u ortopedy.
Najlepsze jest to, że jak to usłyszałem i chciałem zrezygnować, bo stwierdziłem, że łatwiej mi co te parę miesięcy przywieźć L4 do WCR’u, to dowiedziałem się, że nie mogę, bo już dostałem skierowanie z WCR, więc muszę wykonać badania…
Każdy stał cały dzień do lekarzy, którzy przyjmują zazwyczaj tylko przez jakąś jedną godzinę dziennie – przez co duża część się nie wyrobiła – w tym ja, więc muszę jechać to załatwiać w inny dzień – co się z tym wiąże, tracę kolejny dzień urlopu.
Całkowicie pomijam już fakt, że te wizyty, to było tylko pie*dolnięcie podpisu na obiegówce i nara. Okulistce zacząłem zmyślać literki na prawe oko. Pomyliłem trzy z chyba siedmiu czy ośmiu. Typiarka tylko powiedziała „dobra, niech będzie”, wpisała, że wszystko git i oddała mi kartę.
Sama służba rezerwowa, to tylko strata czasu, bo tam ludzie, którzy nas „szkolą”, ku*wa broni nawet trzymać nie potrafią. Każdy, bez względu na staż czy stopień, zapie*dala z palcem na języku spustowym, nie patrzy, gdzie kieruje lufę, nie zabezpiecza jej, a to tylko kwestie bezpieczeństwa… o samym strzelaniu wolę nie mówić. Gdzie to przecież podstawowe narzędzie prawie że każdego żołnierza piechoty i nie tylko. Taktyka, rodem z lat 80′, też jest zajebiście oderwana od rzeczywistości. Tak jakbyśmy na szkoleniu zapominali, że mamy XXI wiek i nowoczesne technologie… No ale ch*j, docelowo i tak mamy być tylko mięsem armatnim.
Ot taka PRL-owska biurokracyjna, rządowa robótka.
Sprzęt też pozostawia wiele do życzenia… Kupujemy piękne dla kamer czołgi, działa samobieżne, śmigłowce, samoloty… szkoda tylko, że bez wystarczającego zaopatrzenia na chociażby parę tygodni walk… Podstawy, takie jak porządne buty, odzież, kamizelki, fast’y, noktowizja/termowizja osobista czy sprzęt outdoorowy do spania na dziko, to już tylko gwóźdź do trumny. Prowiant akurat się poprawił i nie ma na co narzekać, jest git – o ile jest.
A jak wiemy, wojskowa gospodarka i logistyka już miała problem, by swoim żołnierzom na granicy przez pierwsze miesiące dowieźć rzeczy potrzebne do spania czy wyżywienie. Na terenie własnego państwa… w czasie pokoju…
Jestem zażenowany. Niezażenowani są chorzy psychicznie psychopaci po wyrokach. Ci wojsko lubią i nic im nie przeszkadza.
Pozdrawiam myślących nie-sadystów, nie-zamordystów, wspierających mężczyzn.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wp-content/uploads/2023/10/wplatyzawojsko.png
Są 2 model wojska:
Pruski – Bijesz się o przywileje elit a szeregowiec ma się bać swojego oficera bardziej niż wroga.
Polski- bijesz się aby zachować swoje prawa bo dobrze ci się żyje w kraju.
Dzisiaj stosuje się model pruski (idziesz do woja i już) zalewając to gadką, że „bijesz się o swoje prawa” (których nie masz tak naprawdę).
Chętnie będę walczył o Polskę o ile będę widział, że moi wojskowi przełożeni nie walczą o ochronę patoelit jak to ma miejsce na Ukrainie.
Promowanie takich tekstów powinno być zakazane z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego. Tak z buta z głowy bez głębszego zastanowienia korzyśc że sluzbyi:
Dla bezpieczeństwa narodowego trzeba rozwijać armię zawodową (dobrze wypromowaną, by była zachęcająca), technologie wojskowe, nabywać sprzęt, zawierać sojusze i tworzyć takie państwo, by obywatele sami chcieli za nie walczyć (lub za coś innego, co mają np. rodziny, których dziś coraz mniej), a nie gdy mają państwa (i władzy) dość.
Zakaz „promowania” takich tekstów jak mój jest potrzebny tylko po to, by przykryć wszystkie patologie związane z przymusowym poborem i podać idiotyczną papkę propagandową przypudrowaną pięknymi słówkami (tak jak malowało się trawę na zielono w PRL, czy śnieg na biało). Z wierzchu pięknie, słowa piękne, w środku zginilizna. Na manipulacje i fałsz jestem bardzo wyczulony, a ostatnie wybryki pis typu „zachód nam zazdrości dobrobytu” jeszcze bardziej moją postawę wzmocniły i nie chcę pudrowania ładnymi słówkami czegoś co takie nie jest.
Jeszcze mogłeś do listy „zalet” wojska dodać naukę „patriotyzmu”, co miałoby być niesamowite. Nauczysz się siłą kochać swój kraj i władzę. Czyż to nie piękna perspektywa? Miłość przy pomocy przemocy zawsze jest skuteczna. Zawsze (ironia).
Ale po kolei:
Doskonalenie umiejętności fizycznych i mentalnych
Mentalnych wcale, nijak to nie działa w praktyce, a wojsko przymusowe wielu ludzi zniszczyło. Fizycznych? To zależy, bo to taki rozwinięty w-f. Tak czy siak, nie każdy się nadaje. Z Małysza Pudziana nie zrobisz. W tekście dokładnie opisałem jak marnie jest organizowany w-f w szkołach, a co dopiero w wojsku. Dla dzieci władza nie umie stworzyć programu, dla dzieci!
Okazja do zdobycia doświadczenia i nauki od innych wojskowych
Propagandowa papka. Politycy takie kity mogą wciskać. Niewiele to wnosi, tym bardziej dla mięsa armatniego. Więcej zrobiłaby nauka np. zachowania na wojnie, czy lekkiej taktyki na lekcjach PO w szkole.
Możliwość rozwijania kwalifikacji zawodowych, takich jak medycyna, mechaniczne, technologiczne itp.
Kompletna nieprawda. Bardzo rzadko idziesz do wojska, by wyjść z zawodem w którym potem będziesz pracować. Idziesz tam na bumelkę rok czy dwa gdzie 90% czasu zbijasz bąki, chlejesz, nudzisz się, albo dochodzi do przemocy wewnątrz grupek. 10% czasu to wartościowa nauka, którą równie dobrze można by było odbyć weekendowo, dobrowolnie, bez skoszarowania.
Poprawa samodyscypliny i konsekwencji
Jak Cię rodzice, czy szkoła, a potem praca nie nauczyli samodyscypliny to faktycznie musisz iść do wojska, by nauczyć się wstawać o 7:00 rano. Albo szorować kibel szczoteczką, bo jak siebie nazwałeś „tępy wojskowy trep” tak chce, lub lubi się powyżywać, a ty masz się nauczyć uległości, bezmyślności i zapomnienia kim jesteś.
Jest jeszcze dyscyplina jedzenia w 5 minut by zniszczyć sobie żołądek/trawienie. Ale jeśli żołnierz żyje na wojnie 14 dni jak w Rosji to w sumie kogo to obchodzi, prawda? Tyle, że pobór w warunkach pokoju generuje utratę zdrowia przez takie praktyki. To jest dyscyplina bez użycia mózgu.
Zdobycie nowych przyjaciół i sieci kontaktów
Propagandowa papka. Przyjaciół na siłę nikomu się nie szuka i można się odstosunkować. Można też znaleźć wrogów, gdy bezpieczeństwo i prawa żołnierza nie są szanowane. A to się dzieje, gdy istnieje przymus.
A jak potrzebujesz, by państwo organizowało Ci miejsca byś znajdywał przyjaciół to tylko jest to Twój problem. Już szkoła pokazuje, że to nie działa i większość ludzi kompletnie nie ma nic wspólnego z ludźmi ze swoich klas w przyszłości. Takie to przyjaźnie na siłę.
Zwiększenie pewności siebie i wyzwolenie potencjału
Dalsze ogólnikowe paplaniny, które nijak nie mają pokrycia w rzeczywistości. Nie jesteś w stanie zwiększyć pewności siebie robieniem z żołnierza mięsa, popychadła i niewolnika.
I jakiego potencjału znowu wyzwolenie? Każde niewolnictwo można w ten sposób usprawiedliwić. Jak pójdziesz na farmę do Janusza, gdzie zabiorą Ci wolność to też wydobędziesz potencjał. A ile to potencjału w obozach koncentracyjnych było wyzwalanych, hoho! Tyle siły i determinacji nauczono więźniów!
Ale nie. Ludzie rozwijają potencjał dobrowolnie edukując się i pracując, czy robiąc kursy do których uważają, że się nadają.
Nadawałbyś się do pisania tekstów dla polityków, na spoty reklamowe, może ktoś mało analityczny by się nabrał (czyli pewnie większość społeczeństwa, za co powinno być nam wstyd).
Niedawno Litwa wprowadziła pobór do 23 roku życia, Łotwa do 27. I co im to da? To ma być gwarancja bezpieczeństwa? Tylko marnują zasoby, marnują gospodarkę zabieraniem pracowników, marnują rodziny, marnują tych ludzi, bo oni się i tak nie obronią. Mogą jedynie cofnąć się do stolicy i tam być ostatecznie zniszczeni, a ich liczebność gdy chodzi o mięso armatnie jest bez znaczenia.
Zwykłe działanie albo w panice, albo by uspokoić społeczeństwo, że niby się bronią. Ale to pic na wodę.
U nas jeszcze gorzej bo w tej badziewnej ustawie o obronie jest powoływanie w razie poboru do 35 roku życia, gdzie nie ma szans by ludzie po 30tce bez żadnego związku z wojskiem nagle się zaczęli nadawać i rzucili bez problemu ustawione życie. Najlepszy czas na przymus (który w ogóle nie powinien być rozpatrywany) jest od razu po szkole zawodowej/średniej (co do zdrowia, braku zawodu, braku rodziny i braku życia), ale też bez takiej presji, że nagle, bez ułożenia życia, albo z wmuszaniem kategorii A po badaniu „wzrokiem” (chyba, że planuje się wysyłać na front ludzi w nieswoją wojnę, albo do wojny napastniczej jak robi to Rosja). Zresztą opiszę to jeszcze w osobnym tekście.
Aha, Łotwa o tyle jest mądrzejsza w tym, niż Polski rząd, że dali do wyboru poborowym w jakiej formie służby chcą służyć. Przykładowo dla ludzi bez zdrowia, agresji i niechętnych do stosowania przemocy jest taki zapis:
„jest możliwa alternatywna służba cywilna koordynowana przez wybrane ministerstwa (np. spraw wewnętrznych czy zdrowia).”
A w ustawie o obronie ojczyzny nie ma służby zastępczej, nie ma nic za te ćwiczenia. Ot wszyscy traktowani jednakowo jako mięso. Patologia, zaniżanie poziomu. Nie broń tego.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wp-content/uploads/2023/02/123.png
„Zdobycie nowych przyjaciół i sieci kontaktów”
aż skończyłem czytać, poliniak w pigułce
hi, jestem teraz w egipcie, siedzę tu od prawie miesiąca, ale nie, nie jakieś tam wczasy w jakimś szerku or so, lecz włóczę się trochę po kraju, pociągami, autobusami, metrem, mpk, stąd też widuję dość często żołnierzy, młodych chłopaków z poboru, zwł. w pociągach, ot, jak u nas lata temu, i co, i widzę dokładnie to samo co dawniej u nas, czyli jakiś taki w nich smutek, przygnębienie, zabicie swojego „ja”, zniechęcenie itp.
Dobry artykuł. Dodam jeszcze 2 cytaty.
Janusz czasem ma wolnościowe poglądy, ale tylko czasem.
„analiza szkodliwości przymusowego poboru wojskowego”. tu chyba nie ma zbytnio co analizować. zależy też od punktu wyjścia. jeśli różne takie, nazwijmy to świadczenia, na rzecz państwa uznamy za zło, tym samym uznając za zło ideę państwa, wtedy rzecz jasna będzie to złem. jeśli natomiast państwo nie jest złem, a nawet może jakimś rodzajem dobra (trudno oczywiście o takie wrażenie, zwł. w przpadku naszego państwa), to wtedy i te różna na jego rzecz świadczenia siłą rzeczy nie są złem. dobra. do konkretu. służba wojskowa to tzw. fala. czyli zło w najczystszej postaci. emanacja i kwintesencja zła. patologia czystej wody. czy gdyby przywrócono zsw wróciłaby ta patolka? wczoraj widziałem badania na ten temat, wedle ok. 80% patologia wróciłaby, 20% zaś sądzi, że polska już się na tyle ucywilzowała, że tzw. fala nie miałaby miejsca. osobiście nie wiem, generalnie jestem wśród tych 20 procent, mam jednak wątpliwości. moim zdaniem jeśli już jakieś przeszkolenia musiałyby być, lepiej byłoby, by były one bez zakwaterowania w jednostce wojskowej (nie wiem, na ile jest to wykonalne). natomiast sam temat jest oczywiście szeroki, wykracza i to daleko poza samą tematykę wojska, obronności itp.
że 80% patologia wróciłaby, 20% zaś sądzi, że polska już się na tyle ucywilzowała, że tzw. fala nie miałaby miejsca. osobiście nie wiem, generalnie jestem wśród tych 20 procent, mam jednak wątpliwości.
A ja nie mam. Za dużo materiałów się naoglądałem w których pokazujemy ruskie standardy, czyli tkwienie dalej w PRL. Nasi politycy obecnie rządzący też piszą ustawy na kolanie jak ta ustawa o obronie ojczyzny, a reszta ich ślepo popiera, bo wszystkie partie za tą biedaustawą pełną luk i nieprecyzyjności zagłosowały. Widzę też jacy są ludzie, widzę ilu jest sadystów i jakie mają poparcie, więc aż tyle się nie zmieniło jak niektórzy sądzą. Jedyna zmiana to ten brak przymusowości poboru, czyli wojsko zawodowe, które aktualnie trochę polepsza jakość szkoleń i traktowania żołnierza. Powtórzę. Zmieni się to na przymus i jakość spadnie, bo niewolnik i mięso armatnie nikogo nie interesuje, by było potraktowane po człowieczemu. Do zwiadu i dostania kuli nie trzeba też super przeszkoleń i oni o tym wiedzą. Wystarczy przymusowa przysięga, odbębnienie ścielenia łóżka i wio na front gdziekolwiek rządzący nie zechce, w kogo interesie nie zechce.
A są też tacy przecież, którzy naiwnie wierzą, że wojsko robi z mężczyzn tych prawdziwych mężczyzn, więc jeśli mamy operować na takich bajeczkach, że ścielenie łóżka, musztra, ślepe posłuszeństwo i potem robienie głupot przez 80% czasu wolnego (bo tak jest w tym niewolniczym skoszarowaniu) robi z kogoś mężczyznę, który bez tego nim niby nie jest to o czym my dyskutujemy? O głupocie i braku wyobraźni, niczym więcej. Jak ktoś naprawdę chce, żeby państwo miało specjalistów to nie bredzi w taki sposób, tylko zajmuje się realnym fachem w ręku bez przymusu, który z automatu zabija fachowość. Z kolei jeśli ktoś uważa, że prawdziwy mężczyzna to tylko ten który przeszedł odpowiednią tresurę, to proszę bardzo, niewolnik jak się patrzy. Ja tam wiem, że prawdziwym jest ten, który jest sobą, a nie ten który został wykastrowany z bycia sobą i już boi się nim być. Tyle.
Aha, jestem przekonany, że jakby istniały szkolenia dobrowolne bez przymusu np. weekendowe, bez przysięgi, bez traktowania jako niewolnika, bez zbywania swoich praw, gdzie realnie uczy się taktyki czy strzelania to na 200% jestem pewny, że zgłosiłoby się wielu. I to by było ucywilizowane. Inna sprawa, że jeszcze trzeba mieć o co lub kogo walczyć, ale to już sprawa zarządzania państwem i traktowania obywateli.
racja. całkowita zgoda (choć może cię owa zgoda zdziwi, mówiąc, iż mam wątpliwości w ucywilziowanie w tej kwestii polski zgadza się z tobą, który nie ma wątpliości, iż nic w tej kwestii nie uległo zmianie od czasów zsw, ale to btw.). tak, miałem nawet podać owo sławetne ścielania łóżka, komedia, komedia, dla człowieka normalnego, a nie z marginesu społecznego (choćby i ten magines był tzw. zamożny bądź bogaty, ale mnie to bez zanczenia) takie zagadnienie jak urzymywanie porządku nie istnieje, człowiek normalny utrzymuje go sam z siebie, nie musi być do tego przyuczany, komedia, komedia, fakt, zwyroli jest cała masa, wciąż albo stale, jak tu jakiś miesiąc temu mówiłem, spotkałem ostatnio typa, zwolennika zsw, w swej naiwności początkowo sądziłem, że chodzi mu o obronę ojczyzny itp. bądź ewentulanie tzw. kondycję fizyczyną, wnet jednak okazało się, że idzie mu o możliwość znęcania się na innymi, z czym wcale się nie krył, tak że zgoda, chyba te 80 procent ma rację.
Po to płacę podatki, żeby nie robić pewnych rzeczy na rzecz państwa i państwo ma to robić za mnie jak ja nie jestem w stanie. Przykładem tego jest wojsko, sady i policja czy utrzymanie dróg. A może weźmiemy i zrobimy pobór na budowę Nowej Huty jak dawniej?
Ja bym tutaj dodał jeszcze jedną rzecz o której warto napisać. Mianowicie komisje wojskowe na których zmuszano młodych mężczyzn do nagości w obecności zasiadających tam kobiet https://larsgpetersson.com/military-abuse/a-paradise-for-perverts/t. Jest na ten temat książka ,,Medical Rape”. Podam pewien link
https://larsgpetersson.com/military-abuse/a-paradise-for-perverts/
Fajnie to nazwali Niemcy- w wolnym tłumaczeniu na polski ,,zalegalizowana przez państwo perwersja”.
Czyli co? Wojsko nie ma żadnych plusów, wylęgarnia patologii? Czy taka musztra naprawdę nic by nie wniosła do życia wielu młodych ludzi? Chociażby utrzymanie porządków w izbie żołnierskiej, musztra, to wszystko uczy dyscypliny która jest niezbędna w procesie formowania żołnierza to nic, wobec problemu młodych uzależnionych od marnowania czasu? Nic do zaoferowania nie ma, poza patologią, która przecież nie jest odgórnie sterowana, bo idziesz razem z innymi, zwykłymi ludźmi? skąd ludzie mogą wiedzieć, że nie chcą służyć w wojsku jak nie próbowali, czy naprawdę posłuszeństwo jest aż tak nie na rękę dziesiejszym obywatelom? gwarantuję że człowiekowi posłusznemu i wykonującemu rozkazy nic się nie stanie, a miejsce pacyfistów protestujących przeciwko wojnie i przemocy jest nie w wojsku, a na zlocie hipisów. No i nic ostatecznie nie poradzisz na to że jeden kraj chce żyć w pokoju, drugi też, ale przyjdzie taki Hitler czy inny Putin i zbałamuci część społeczeństwa, aby mordować innych. nie żyjemy w magicznym świecie pełnym elfów i dążących do pokoju mnichów i uważam że jednak JAKIEŚ obowiązki wobec państwa mamy i nie, nie jest nim uczciwe płacenie podatków, marudzenie o tym jak ciężko, to niepowtarzalna szansa wzięcie życia za rogi, nawet jeśli „stanie się mężczyzną” to nie argument, bo przecież można byc ciut bardziej delikatnym (chociaż przykład wojny na ukrainie pokazał że tam w razie potrzeby nawet i baletmistrz, rzeźnik listonosz i modelowy homoseksualista potrafią działać razem na rzecz obrony kraju czy ratowania własnej dupy i tak naprawdę mało o sobie wiemy bo w sytuacji wojny nie byliśmy postawieni). Czy naprawdę takie cechy które uczą pokory,dyscypliny i szacunku do drugiego człowieka są złe? Dwa jebane lata pod ciężkim butem oficera często prostują moralnie nawet największą hołotę, to perspektywa może i pod wieloma względami stacona (chociaż argument „biznesu” „rozwoju” do mnie nie trafia bo w razie wojny biznes kręci się bardzo słabo, bo każdy patrzy jak przetrwać a nie szuka okazji do inwestycji czy rozwalania kasy, o ile po prostu agresor sobie nie weźmie twojego biznesu jak swojego, bo masz akurat fajne „zabawki” w firmie). Konserwatystą nie jestem, nie mówię że każdy musi przez to przejść, nie mówię że każdy się nadaje, ale uważam że jeśli się „nie popchnie” to masa osób którym autentycznie się to spodoba, którzy może zwiążą z tym swoją przyszłość, którym musztra autentycznie pomoże, nie spotka tego na swojej drodze. Na miganie się od wojska był czas i możliwości, na granie kartą kaleki, alkoholika, narkomana czy hipisa, nie dramatyzujmy ze względu poboru, że łamie życiorysy, bo w obliczu wojny to mniejsze zło i uczciwie byłoby napisać o dobrych stronach, a nie krzyk olaboga ZMUSZAJĄ do ratowania własnej dupy w obliczu wojny.
Czyli co? Wojsko nie ma żadnych plusów
Bicie ludzi też wg wielu ma plusy, więc nie operuj czarno-białym myśleniem, ok? To że nawet największa patologia może dać 10% plusów nie znaczy, że jest dobra.
Czy taka musztra naprawdę nic by nie wniosła do życia wielu młodych ludzi?
A nauka baletu i resocjalizacja dot. kultury osobistej nie dałaby nic? Chcesz? To weźmy Cię na 90 dni co rok na naukę kultury i w razie czego fala czyli znęcanie się. Pasuje?
skąd ludzie mogą wiedzieć, że nie chcą służyć w wojsku jak nie próbowali,
A skąd wiesz, że gwałcenie zwierząt nie jest ok jak nie próbowałeś? Ha? Kontrowersyjne, ale dorzuciłem mocną ripostę byś ogarnął, że to nie działa.
Należy zachęcać. Po primo źle to działa już na w-f, a po drugie ogólna komunikacja na linii obywatel-państwo. Jak uważasz, że zachętą jest przymus to nie ma ratunku już.
Obyś pisał te rzeczy do nas z jednostki, jako pełnoprawny,codzienny wojak który wie jak jest i wie, że się nadaje.
gwarantuję że człowiekowi posłusznemu i wykonującemu rozkazy nic się nie stanie,
Brednie. Jesteś jak ślepi rodzice którzy mówili, że być miłym starczy i w życiu będzie super. Tu też. Będziesz wojakiem, będziesz posłusznie wykonywał nakazy i będzie git.
, a miejsce pacyfistów protestujących przeciwko wojnie i przemocy jest nie w wojsku, a na zlocie hipisów
Ale to ma być obraza czy o co chodzi? Bo jak pacyfistów chcesz wrzucać do hipistów to czemu jesteś za przymusem dla nich?
ale przyjdzie taki Hitler czy inny Putin i zbałamuci część społeczeństwa, aby mordować innych
Czyli żeby zabezpieczyć się przed ewentualnym terrorem należy codziennie gwałcić obywateli? W porządku.
Jesteś rodzicem? Masz syna i córkę? To pokaż im jak należy się bronić.
Od innych zalecałbym odstosunkować się.
uważam że jednak JAKIEŚ obowiązki wobec państwa mam
Mi nic państwo nie dało, więc niby czemu? Człowieku, ja w razie depresji byłem wyzywany od gówien. Inni w razie bezrobotności czy bezdomności są wyzywani i pomoc jest niewielka. Bronić to możesz jak masz co bronić. Z rządem też się nie zgadzam. Bardzo nie lubię tvpis, wręcz uważam, że to poziom rosji prania mózgu.
Widziałeś to? https://youtu.be/HRlffyJrTpA
To mam bronić? Ludzi, którzy będą pluć i nie myślą?
marudzenie o tym jak ciężko, to niepowtarzalna szansa wzięcie życia za rogi
Czyli państwo musi tobą sterować, bo inaczej nie wiesz, by wziąć się za coś? Ok. To może proponuję obóz baletu i kultury osobistej, co sądzisz? 120 dni w roku, a jak nie to fala. Pasuje?
Czy nie masz nic do stracenia i co by nie zarządzili to owieczka się zgodzi?
? Dwa jebane lata pod ciężkim butem oficera często prostują moralnie nawet największą hołotę
Hołotę do prostowania 2 lata to jest max 5% społeczeństwa. Ty oczywiście zrównujesz normalnych ludzi którzy nie są hołotą do takich. Ale i tak nie wierzę, że psychopatę i w 10 lat można zmienić. Nic nie zmienisz. Tak jak nie zmienisz nienadającego się, tak jak psychopatę. Za dużo samobójstw i przemocy w tym występuje by to pochwalać przymusowo. Dobrowolnie pokazuje co innego.
w razie wojny biznes kręci się bardzo słabo
Po primo z kim Polska ma mieć wojnę, jak chcesz zmieniać jej zarządzenie wojskiem poborowym. Po drugie czemu. Po trzecie czy wygramy mięsem armatnim czy specjalistami. Po czwarte czy gospodarka ma upaść poborem w ramie strachu przed inwazją która i tak powinna skończyć się trzecią wojną światową, a nie tylko Polaków.
I wtedy przeszkolenie 30 dni, 90 czy 2 lata wiesz ile da? No ile? Z kolegami się pokłócisz i popijesz tam, nic więcej.
Konserwatystą nie jestem, nie mówię że każdy musi przez to przejść, nie mówię że każdy się nadaje
I tyle powinno być w naszej rozmowie.
ważam że jeśli się „nie popchnie” to masa osób którym autentycznie się to spodoba, którzy może zwiążą z tym swoją przyszłość, którym musztra autentycznie pomoże, nie spotka tego na swojej drodze.
Czyli znowu, jak nie popchnie się homo sovieticusa jak owieczki do rzezi to ono jest głupol? Czyli pasuje Ci jakbym teraz ja zarządził nad Tobą obóz dla Ciebie kultury osobistej? Nieważne, że stracisz życie, rodzinę, pracę. Nieważne, że jesteś teraz kulturalny. Ważny przymus. Bo może patusa z wioski obok przymusisz. A ja nie wierzę. Znam patusów wiele i do nich dociera tylko siła. Jak masz broń i biceps to zrozumieją, a nie że rozmawiamy jak ludzie.
nie dramatyzujmy ze względu poboru, że łamie życiorysy
Więc czekam aż będziesz ochotnikiem. Pisz z jednostki i pogratuluję Ci jako ochotnikowi. Ale póki zmuszasz to żółtą kartkę dostajesz. Bo ja Ciebie nie zmuszam byś pełnił jakąś rolę, że musisz iść na zawód który mi się podoba (albo państwu, idź na fryzjera), albo że musisz mieć trójkę dzieci.
i uczciwie byłoby napisać o dobrych stronach
Dobre strony są tam gdzie profesjonalizm. Tam jest rozwój. W przymusie cofamy to i wtedy mamy „olaboga”.
do ratowania własnej dupy w obliczu wojny.
Nie kłam. Nie chodzi o obronę w razie wojny, bo wtedy wmawiasz, że każdemu trzeba zabierania wolności poborem w którym patrz ile patologii. A to tylko wina przymusu.
Lepiej mów o dobrowolności szkoleń w dowolnym czasie. Nawet w Korei do 30stki masz czas na odbębnienie tego. Ale też masz jasność czego się uczysz. Gdyby było bez skoszarowania i z obroną praw żołnierza byłoby ok.
Akurat NABYWAĆ UMIEJĘTNOŚCI jest dobrym! Ale nie przymusem, nie w takich warunkach. I nie kiedy większość mężczyzn jest traktowana jak gówno, a kobiety korzystają teraz z wolności i przywilejów, a próbują dyrygować kto z mężczyzn w ogóle jest mężczyzną. Coś musi się zmienić.
Stare peerelowskie myślenie, kolega ma pewnie ze 70 lat.
no, cóż, hm, na początek, jak to zwykle u mnie, małe wyjaśnienie, nie bywam na tym potalu zbyt często, kiedyś owszem, 2019-2020, ale teraz nie, te bowiem sprawy, czyli stosunki damsko-męskie, w sumie niewiele mnie obchodzą, a jeśli, to jako fragmenta większej calości, no, dobra, ok, dalej, wojsko, służba wojskowa itp., mam tutaj potrzebę duchową wyppwiedzenia się na ten temat, w raczej usprawiedliwienia, wyjaśnienia nieporozumienia, przeproszenia, tak, kiedyś, nawet relatywnie niedawno, wypowiedziałem się pozytywnie o służbie wojskowej, cofam te słowa, chodziło mi, raz, o kwestie na\wojmyto wyższe, patriotyznm, obrona ojczyzny ito., a dwa, o że tam powiem rozówj ficzyny, rózne tam dlugie marsze w pelnym rynsztunku itp. sprway, nie mialem pojęcia, że wosjko to taka patologia, że jst to patologią, oczywiście wiedziałem,ale nie, że aż taką, tedy, as said above, cofam me ongisiejsze poparcie dla zsz, btw. spotkałem nienawdo typa, który bardzo by chiał być w woju, pierwotnie w swej naiwności myślaem, że chodzi mu o skrótkowo mówiać ojczynznę i tężyznę ficzyną, ale typowi szlo wlanie ni możliwość znęcania się na inymi, miał zreszztą ku temu orezzyspozycje, i fizyczne, i psychiczne, reasumują nigdy więćej przymusu slużby wojskowej, pzdr. dla redpilla, robiszą do dobrą robote, sorry, kasy ci mie podejślę, nie ma taikiego zwyczaju, ale t jakimś tekście czy tekstemach cały caas myślę, zwł. że pisac umiem, mam w tej kwestii doświadczenie zawodowe czyz raczej zorobkowe.
nie mialem pojęcia, że wosjko to taka patologia
To mnie to dziwi, że nie wiedziałeś o tym. Wydawało mi się, że większość mężczyzn wie o tym doskonale, tylko kobiety są nieuświadomione i mają wizję wojska filmową. I ci mężczyźni, którzy to popierają to wychodziło, że albo sami lubią dręczyć innych, albo wiedzą, że nie będą w grupie dręczonej tylko ujdzie im na sucho i dlatego klaszczą w ręce jak tylko słyszą „pobór”.
Zresztą sam na początku istnienia strony pisałeś o p*** w podobnym tonie, ale bardziej w kontekście usługiwania kobietom (ja raczej mówię o problemie uległości, badam skąd się bierze, jaki wzorzec z domu, jaka samoocena, co się wydarzyło itd. – trochę „szerzej”, bo zwykle słabość wynika z krzywdzenia człowieka od dzieciństwa). Z kolei ci z tekstu mają takie teksty pogardliwe i zachowania do każdego kto nie popiera patologii poboru.
Słuchaj, no dobra, dzięki za odp., a dzięki stąd, iż ja, raz, nie jestem tutaj często, a dwa, bo ty nie darzysz mnie sympatią. OK. Czytaj uważnie, ja nie powiedziałem, że nie wiedziałem, iż wojsko to patologia, lecz że TAKA patologia, miałem nawet powiedzieć, że AŻ TAKA. Poza tym nie określiłem czasu, a mianowicie, teraźniejszości czy przeszłości. Kiedyś, czyli w przeszłości, wojsko, w sensie ZSW, było patologią par exellence, nb. owo kiedyś to nie tylko PRL, lecz dokładnie tak samo wcześniejsze epoki. Czy teraz ZSW byłaby tym samym co kiedyś, czyli patologią. Hm, nie wiem, bo owszem NATO czy EU ucywilizowała Polskę, także jak sądzę w tej dziedzinie, z drugiej jednak strony pewny tego nie jestem, obserwując bowiem ten kraj nabieram podejrzeń co do trwałości powyższego, prościej mówiąc, wojsko mogłoby stać się tym, czy było kiedyś, czyli patologią. W każdym razie na chwilę obecną chyba nam to jednak nie zagraża.
Mam nadzieję że jeśli KTÓRAKOLWIEK PARTIA KTÓRA WYGRA WYBORY porzuci dobrowolność służby i ćwiczeń (wy idioci politycy, cofacie nas w prehistorię!) to kobiety też dostają takie wezwania. W końcu jest równouprawnienie i jako kobieta nie godzę się z poniżaniem mnie że nie otrzymam takiego wezwania do stawienia się tam gdzie chce wojsko bym się stawiła. KONIEC Z PONIŻANIEM KOBIET! MY TEŻ CHCEMY BYĆ SZKOLONE jeśli tak bardzo chcecie karać mężczyzn przymusem!!
Jako kobieta jestem przeciwna segregacji. Albo mamy jak autor strony mówi równą dobrowolność albo równe przeszkolenia dla obu płci. I nie że mężczyźni 30 dni a kobiety 2 dni. Co to to nie!
Kategorię wojskową aktualnie wg równości powinna posiadać KAŻDA kobieta jeśli musi KAŻDY mężczyzna. Nie godzę się na poniżanie kobiet, w końcu jest równouprawnienie… przykładowo wyszkolona kobieta snajperka jest tak samo wartościowa jak mężczyzna snajper, a czasem i jest lepsza od niego w tym fachu.
Dobrowolnie byłoby lepiej, ale i tym kobietom zakazujecie w większości przypadków. Chcecie dobrej obrony kraju to nie róbcie kasty lepszych i gorszych i was politycy to samo musi czekać!!!
Ale dla polityka to są przywileje, a dla sługów są obowiązki!!! Nie chcemy was tutaj, bo reprezentujecie Afrykę!!!
Rozumiem nerwy, ale przymus dla obu płci jest gorszym wyjściem niż brak przymusu dla obu płci. W obu jest realizacja równości, a w drugim wypadku zwiększa się jakość specjalizacji. Chcemy patologii to dalej szukajmy przymusów, nakazów i zakazów w jak największym stopniu. Chcemy się rozwijać to niestety człowiek musi być traktowany jak człowiek. W wielu domach się tego nie realizuje, politycy tego nie realizują jako bożkowie dla nich i dlatego ludzie nie ogarniają.
Bylem gnebiony i zgwałcony w wojsku. Upozorowalem samobojstwo jednego z oprawców. Mija 26 lat a ja nadal zrobiłbym to samo. Widok jego martwego ciala gdy puściły zwieracze i lezal we wlasnych gownie i moczu bezcenne. Jesli jestes zbyt glupi aby zyc przestajesz zyc. 1 prawo ewolucji. Jedyne co nauczylo mnie wojsko
Czy to prawda czy prowo? Jak prawda to bym się nie chwalił, jak prowo to słabe.