3000 obserwujących na Facebooku. Połowa odzyskana. Dziękuję zaangażowanym.
M.in dzięki popularności mojego artykułu o wymarzonej kobiecie udało się dobić mojemu profilowi do 3000 obserwujących na Facebooku. Jest to około połowa tego, co miałem przed ostatnim usunięciem strony.
Co prawda liczbę 3000 obserwujących osiągnąłem już kilka lat temu, ale pamiętajmy, że strona usuwana mi była pięć razy (więcej o tym można poczytać w sekcji statystyk strony), była niezliczona ilość banów za głupoty i przeinaczenia (na których mimo wszystko czegoś się nauczyłem), a dzięki shadow-banom za nazwę profilu (bo nie wolno używać zbanowanych nazw) i za nieakceptowalne słowa kluczowe zasięgi są mi ucinane (kiedyś 30-50 lajków na tydzień, dziś 5).
Strona już na początku 2021 roku miała 6 tysięcy obserwujących, więc gdyby nie bany dzisiaj na spokojnie miałaby ponad 10 tysięcy, a pewnie i więcej.
Zgodnie z zasadą, że bogaci się bogacą, a biedni biednieją, to jednak im popularniejszy jesteś, tym łatwiej zdobywać zasięgi i nowe polubienia, to też na pewnych liczbach można się nie zatrzymać.
To wszystko bez płacenia za reklamy (choć raz na jakiś czas zdarzy się, szczególnie jak ktoś mnie wesprze z czytelników/czytelniczek), bez promowania się na innych portalach, bez wsparcia stron, które są popularniejsze, a które podciągają do góry mniejsze strony swoimi udostępnieniami.
Wyszło, jak wyszło, ale okrągła liczba jest. I tak nigdy nie liczyłem, że przekroczę liczbę 100 obserwujących. Nie miałem oczekiwań gdy startowałem ze stroną.
Inna sprawa, że teraz mam oczekiwania, ale bardziej związane z SEO i widocznością strony przez Google, bo nawet najpopularniejsze moje teksty jak o hipergamii niestety spadły w dół w rankingu wyszukiwarki.
Dziękuję każdemu, kto śledzi moją stronę, wypowiada się, lajkuje, albo wspiera finansowo (co pozwala utrzymać stronę w internecie i pozwala mieć motywację do pisania artykułów, szukania badań czy ciekawostek).
Każdy taki człowiek dokłada cegiełkę do rozprzestrzeniania się wartościowych informacji i wzorców, których nikt nie uczy w szkołach, a media, filmy czy niektórzy „idole z internetu” piorą ludziom głowy, a ci niestety z różnych względów następnie budują fatalne relacje. Nie tylko z innymi, ale nawet z samymi sobą! I potem mamy depresję, niską samoocenę, przeróżne cierpienie, izolację, albo przeciwnie – nieprzydatne wywyższanie się, które również buduje zwady, a nie współdziałanie w dobrym celu.
Na stronie zawsze umieszczam „boxy” do polajkowania, więc zapraszam na Facebooka, gdyż nie każdy pamięta, by wchodzić tutaj na bloga, a gdzie jednak artykuły są bardziej rozbudowane.
Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem usuwania strony nie będzie, choć jak wiemy, hejterzy lubią zaszkodzić.