Strona na fb po raz trzeci w „karierze” usunięta. Tym razem bez podania przyczyny
Spis treści
Publikacja strony została cofnięta bez ostrzeżenia, bez widocznego/zaznaczonego błędu z mojej strony. Zwykle cofają publikację po którymś z kolei ostrzeżeniu. Aktualnie takiego nie było. Ostatnie ostrzeżenia (skumulowane) były nadawane miesiąc temu. Tutaj można sobie to przypomnieć i za co były bany.
Pierwsze usunięcie strony to było stracenie około 1600 ludzi, następne koło 3500, a aktualnie ponad 6000 obserwujących.
W „teorii” na szczęście jest profil zapasowy w których zebrało się około tysiąca obserwujących (choć ~850 polubień): KLIK
Przeciwnicy strony na pewno się cieszą. Facebook jaki jest każdy widzi. Jeśli nieszanowani i krytykowani są mężczyźni (w tym twórcy fanpage) to wszystko jest w porządku, treści feministyczne nie są usuwane, a nawet mają większe zasięgi, a ludzie, którzy są chamidłami nie dostają ostrzeżeń/banów. Jeśli podaje się jakieś przypadki toksycznych kobiet – ich nie wolno krytykować, bo to od razu „brak szacunku” do płci jak się uważa wiecznie uciemiężonej. Wiadomo, nic z tym nie zrobimy za bardzo, bo co my możemy? Ale mój zapał spadł.
Żeby porównać:
Dzisiejsze „feministki”: „jestem za równością, ale w sumie jakby facet zagadał, zaprosił i zapłacił byłoby dobrze. No i niech daje bezpieczeństwo, bo jestem słabszą płcią (ale równie inteligentną, więc muszę mu to tłumaczyć). No i najlepiej jakby zarabiał więcej, bo dlaczego miałabym utrzymywać pasożyta, albo dokładać do interesu? Dziewczyny, szanujmy się. Nie bądźmy jak tradycyjne kobiety, które dały się wykorzystywać. ”
I takie feministki wcale nie są za równością, bo oczekują więcej od mężczyzn, niż od siebie samych.
Dzisiejsze „tradycjonalistki”: Pracują, edukują się, rozwodzą masowo, słabo lub wcale nie gotują. W domu chcą, by facet im pomagał czy to w obowiązkach domowych, czy z dziećmi. Chcą rządzić w związku, kłócą się, no i seks jest na ich zasadach, a z uległością i delikatnością mają wspólnego niewiele.
Tyle one mają wspólnego z tradycją, że żądają tradycyjnych obowiązków mężczyzn względem nich, ale nie chcą tradycyjnych kobiecych obowiązków względem mężczyzn.
I się nie śpiewa: gdzie te kobieetyyyyyyyy, prawdziwe takieeee.
Taki sam post o mężczyznach przechodzi. O kobietach nie. Ale trzeba zauważać, że żyjemy w dziwnej hybrydzie: ani prawdziwej równości, a tradycji to dawno nie ma.
Ale wróćmy do sprawy.
Oświadczenie tuż po usunięciu strony
„No i strona główna Świadomość-Związków została usunięta. Za co, nie wiadomo, bo nie ma ostrzeżenia, a od razu cofnięcie publikacji.
Teraz albo sami się do któregoś postu doczepią na siłę, by usprawiedliwić własną decyzję, albo nic nie zrobią, co jest bardziej prawdopodobne (i nic nie zrobili, jest cisza po odwołaniu).
W sumie nie wiem czy to prowadzić dalej. Plusów z prowadzenia nie ma wiele, bo to tylko idea, wsparcie jest małe, a sporo minusów, bo ludzie zaszczuwają nie godząc się z prawdą o tym co toksyczne i do zmiany w społeczeństwie. Biorą sobie stronę, czy mnie na cel, a to też kosztuje sporo zdrowia, czasu, wysiłku. Wiadomo, nie jestem idealny i czasem coś palnę, ale czy to wszystko?”
Ale szczerze mówiąc nie wiem. Idea jest słuszna, ja w nią ciągle wierzę. Ale jest nas za mało i nie jesteśmy zjednoczeni. Jest na pewno też lepiej, niż było gdy stronę zakładałem (rok 2017) i różne sprawy dyskryminacji mężczyzn przebijają się do mediów. Ba, nawet temat inceli potrafi nie być już na lewicy taki jednostronny, że to wszyscy najgorsi mężczyźni świata, a nie często ludzie, którym wypadałoby współczuć, a może nawet pomóc, lub zapobiegać temu, by nie znaleźli się w dole w jakim się znaleźli (często bywają ofiarami przemocy).
Jestem już na ukończeniu ostatniego tematu o nazwie „Dyskryminacja mężczyzn zaczyna się od pogardy do słabości mężczyzn i odbierania męskości”, który też wbije kij w mrowisko nie tylko w środowisko feministyczne, ale też konserwatywne, które też gardzi mężczyznami, tylko trochę innymi, niż środowisko feministyczne (ale obie kumulują w sobie chęć ataków na mężczyzn i to mają wspólnego). Ale jak mówię, okopy są silne, wspierających mało i czy to ma większy sens?
4 lata.
Głośno myślę, może ktoś mnie wyprowadzi z błędu, albo czegoś nie widzę.
Możliwe rozwiązanie
Do trzech razy sztuka. Trzy razy strona była usunięta – trzeba coś zmienić. Wydaje mi się, że najlepszym pomysłem będzie wrzucanie na facebooka jedynie linków do bloga, nic poza tym. 99,9% banów dostawałem za typowe obrazki podrzucane z innych miejsc, z portali randkowych, czy od feministek, lub innych agresorek (one nakręcały większy ruch), a tylko raz za treści z samego bloga (gdy wychwaliłem monogamię w idei strony, więc ban też był niezrozumiały).
Więcej pomysłów nie widzę na funkcjonowanie w tamtym środowisku. Koszt to oczywiście mniejsze zasięgi, mniejsza ilość ludzi, polubień, ale bezpieczniej.