Niedojrzałe dziewczyny lecą na dupków, niedojrzali chłopcy na wredne suki
Spis treści
- 1 Niedojrzały umysł lubi coś sobie udowadniać… a czasem musi, jeśli jest niedowartościowany. To zachowanie instynktowne
- 2 Przełożenie dysfunkcyjnych rodzin na dysfunkcyjne związki. Nie usprawiedliwiajmy ich
- 3 Nastolatka próbuje wyjaśnić czemu dziewczyny latają za dupkami – dla wyzwania, dla emocji, z głupoty (i z wielu więcej powodów)
Niedojrzałe dziewczyny lecą na dupków, ponieważ nie rozumieją wartości, chcą wyzwania, nie doceniają zaangażowania, stabilizacji i bezpieczeństwa w relacji. Niedojrzałe dziewczyny są głupiutkie, płytkie, naiwne i łatwo popadają w zauroczenie w tym, czego mieć nie mogą. Najłatwiej zakręci im w głowie ktoś popularny, dobrze wyglądający i niechętny do wchodzenia w bliskie związki. Zachowanie „dupka”? Może im nie pasować, ale wierzą, że je zmienią (nie wiedzą jeszcze, że powinny zmienić same siebie).
Jeśli pochodzą z mniej zaburzonej rodziny szanse na takie zachowania będą ogromnie mniejsze. O jakich rodzinach mówię? W których występują m.in ciepło, dobroć, zaufanie, akceptacja, troska, wierność, zrozumienie, lojalność, zaangażowanie, empatia, dostępność emocjonalna obojga rodziców, stabilność, asertywność, miłość i szczere rozmowy. Rozmowy nie tylko o przysłowiowej pogodzie, ale i o nas samych, o problemach, o tym co trudne, o tym co ważne. I to są też rodziny w których styl komunikacji nie opiera się na forsowaniu poglądów przy pomocy przemocy fizycznej, lub psychicznej, w tym cichych dni, wycofywania się, lekceważenia, lub tzw. fochów.
To nie są zachowania dostępne w każdej rodzinie. Brak akceptacji w domu prowadzi do szukania związków, które skończą się odrzuceniem, lub zabieganiem o względy kogoś niedostępnego. Niska samoocena może też prowadzić do wybierania fatalnych relacji (nieważne czy miłosnych, czy koleżeńskich) ponieważ człowiek uważa, że nie zasługuje na nic lepszego.
Wiele osób myśli,”moja rodzina jest normalna”, „pewnie wszyscy tak mają” – nawet gdy jest źle. Ale to nie musi być prawda. I dlatego widzimy potem zagubione dzieci z problemami emocjonalnymi, wchodzące w toksyczne, mało jakościowe związki, które nierzadko są odzwierciedleniem tego co działo się w domu. Inne z kolei mają myślenie przekazywane m.in przez PUAsów „pump and dump” (uwiedź, wykorzystaj i porzuć) jako odzwierciedlenie niedojrzałego egoizmu.
Niedojrzali mężczyźni nie są inni. Też biegają za niedostępnymi „sukami”, też żyją „zdobywaniem” – ale gdy zdobędą kobietę w mig się nią nudzą i szukają kolejnej dziewczyny. Oni nie nadają się do relacji, która jest stała, w której trzeba coś wnieść, w której jesteśmy do kogoś przywiązani i nie musimy szukać kolejnych emocji, by zapełnić pewną pustkę, głód emocji, czy dowartościowanie.
Zero pożytku z takich postaw w kontekście związków (rodzin) monogamicznych, zdrowych i długotrwałych.
Pomysł na temat dała mi pewna nastolatka, która opowiadała z jej perspektywy czemu dziewczyny uganiają się właśnie za dupkami. Ma ona trochę racji, ale opowiada to bez większej wiedzy, dlatego też postanowiłem temat rozwinąć. Film umieściłem na dole artykułu.
Niedojrzały umysł lubi coś sobie udowadniać… a czasem musi, jeśli jest niedowartościowany. To zachowanie instynktowne
Niedojrzały umysł lubi sobie coś udowadniać – że zdobędzie coś, lub kogoś niemożliwego. Że będzie miał tego dużo, a to mu naprawi samopoczucie. To dla niego dowartościowanie, ale i zabawa. Niedojrzały umysł nie zadowala się tym co łatwe i bezpieczne, ponieważ nie myśli rozsądnie – taka dola dziecinnego umysłu. Z wiekiem wykształca się (zwykle) rozsądek, roztropność, porzuca się naiwność, a wiedza pozwala rozwijać mądrość życiową. Ta pozwala lepiej kierować życiem i wyborami. Nie posiadając narzędzia w postaci wiedzy, ani doświadczenia działamy tak jak podpowiada nam instynkt, intuicja, lub wyuczone (zaobserwowane) zachowania z domu/środowiska.
Często jest też tak, że jeśli sami nie jesteśmy naprawieni to chcemy naprawiać innych. To zwalnia z odpowiedzialności. Może to być wynik wychowywania się w dysfunkcyjnej rodzinie, czy doświadczenia wielu krzywd, przy czym kolejność działań pozostaje taka sama. Nadal należy postawić na poprawianie siebie, a jeśli to się uda będziemy mogli komuś pomóc np. wyjść z problemów. Oczywiście są też pary, które wzajemnie sobie pomagają, ale w tym temacie o takich związkach nie rozmawiamy, ponieważ są one oparte na zaangażowaniu, czy empatii, a tego w niedojrzałych związkach nie ma.
Ludzkie życie często składa się z cierpienia własnego (niezależnie od wieku), lub cierpienia bliskich, więc jeśli tego nie rozumiemy, jeśli ludzi cierpiących nie rozumiemy to jest źle i nasze relacje będą trudne.
Problemem ludzi młodych (zazwyczaj) jest, gdy ułożona, dojrzała osoba spotyka niedojrzałą. Kiedy zaangażowany mężczyzna wnosi dużo dla niedojrzałej kobiety – ona go rani, ona jest zdystansowana i nie zależy jej tak, jak jemu. Kiedy zaangażowana kobieta wnosi dużo dla niedojrzałego mężczyzny – on ją rani, on jest zdystansowany, on nie chce wnosić do relacji, tyle ile ona wnosi.
Nie na tym polegają zdrowe relacje. W niedojrzałych związkach nie ma przyjaźni, nie ma niczego prócz pędu do udowodnienia sobie czegoś. Jest egoizm, są płytkie emocje, tam nie ma więzi, nie ma niczego na czym warto budować, ponieważ jedna ze stron nie chce budować, a druga próbuje to różnymi sposobami wymusić. To się nigdy nie kończy dobrze (nawet nienawiścią do płci przeciwnej, choć z reguły krótkotrwałą). Najlepsze związki są dobrowolne, tak jak miłość może być prawdziwa wyłącznie gdy jest dobrowolna (co jest w opozycji do przymuszania i wyznaczania zadań służącym).
Na szczęście ludzie często uczą się na błędach i rozumieją, że muszą zmienić swoje zachowania. To, że pierwsze związki im nie wychodzą nie oznacza, że w kolejnych postąpią dokładnie tak samo – brutalnie dla siebie, lub dla płci przeciwnej (niejako mszcząc się za swoje wybory i krzywdy).
Więcej o niedojrzałości emocjonalnej pisałem tutaj.
Przełożenie dysfunkcyjnych rodzin na dysfunkcyjne związki. Nie usprawiedliwiajmy ich
Jest ogrom powodów czemu ludzie zachowują się w określony sposób. Nie mówmy, że nagle wszystkie kobiety są złe, puste i głupie, bo wszystkie szukają drani, narcyzów i psychopatów. Są też takie dziewczyny, które od młodości są bardzo skromne, nie szukają silnych emocji, nie uganiają się za głupimi pozerami, myślą poważnie, a same trafiają na chłopaków, którzy mają myślenie mniej dojrzałe od nich, sami chcą się bawić, chcą tylko seksu i one też się denerwują na płeć przeciwną.
Nie możemy wmawiać, że one wszystkie to kochają przemoc, a teraz zamiast się zaburzonym kobietom podporządkować to „niewieściejmy” bo stajemy się mili, dobrzy, nie stosujemy przemocy, jesteśmy spokojniejsi. Musimy zrozumieć czemu NIEKTÓRE kobiety tak właśnie postępują i musimy zrozumieć, że systemu wartości nie należy uzależniać od potrzeb zaburzonych ludzi (bo kochanie przemocy, upokarzania, czy zdrad tym właśnie jest).
Dysfunkcyjna rodzina nie musi być wprost patologiczna, gdzie widoczne są zdrady, bicie, pijaństwo, czy inne tego typu zachowania. Dysfunkcje niebezpośrednie nie są widoczne na pierwszy rzut oka, lub są uznawane za niegroźne (błędnie, tak samo jak przemoc psychiczna często nie jest uznawana nawet za przemoc).
Wiele kobiet wynosi z domu wzór niedostępnego emocjonalnie, albo agresywnego ojca, to też dostępni emocjonalnie, mili chłopcy nie są pociągający dla dziewczynek – mówię i o tych młodych i o tych starszych, które nigdy nie dojrzewają. Dla nich jest to coś nienormalnego, nietypowego. Nie rozumieją tego. Nie umieją się w tym odnaleźć. Nie są nauczone zachowań, które pomogłyby im zbudować związek z dobrym mężczyzną, albo tym, który okazuje emocje inne, niż gniew. Jeśli ich matka umiałaby funkcjonować z emocjonalnym ojcem, to one też by to potrafiły. Jeśli w domu było wykpiwanie takich postaw, lub agresja wobec takich postaw to dzieci nie będą inne (ale mogą to zmienić).
Zanim takie dziewczyny przepracują ten model to trochę im ubędzie z wieku. Dojrzałość uczy umiejętności społecznych, w tym rozumienia ludzi. To jest rozwój. Tyle, że jedni chcą i mogą się rozwijać, inni mają to utrudnione bo mają problemy emocjonalne, a kolejni nawet nie chcą i zamiast dojrzewać tylko się starzeją. I potem się mówi, że mamy dużych chłopców, Piotrusiów Panów, czy wieczne księżniczki.
Mężczyźni, którzy są niedojrzali, albo wręcz narcystyczni też lubią sobie wiele udowadniać. Uwodzą „wredne suki”, by próbować je ujarzmić (też mówią „ja ją zmienię”). Próbują gonić za niedostępnymi kobietami, bo wiedzą, że nie dla nich jest bliska relacja, z pełną szczerością, oddaniem i zaufaniem. Oni tego nie znają, lub nie chcą znać. Dla nich to „miękkie uczucia”, którymi gardzą. Dla nich liczy się tylko podbój, władza, seks, emocje i to tyle.
Może to być wynik traktowania ich z dystansem, obwiniając o większość problemów rodziny (kozioł ofiarny), albo wręcz nadzwyczaj dobrze, gdzie taki chłopiec dostaje nagrody nawet za podłe zachowania (jest rozpieszczony). W rodzinach takich chłopców ojciec też mógł być niedostępny emocjonalnie, lub nieobecny, mógł zdradzać. Rzadziej zdarza się, że matka w takim dominuje, ale wtedy mężczyzna częściej jest uległy wobec kobiet.
Swój do swego proszę państwa. Niech oni gonią za sobą, a ci dojrzalsi, bardziej wartościowi ludzie – niech się nie poniżają na ich tle, bo skończą z niską samooceną i wiarą w siebie, a niepotrzebnie. Wartościowy, ułożony mężczyzna nie musi potępiać się, że nie lata za nim pusta panna. Tak samo normalna panna nie musi narzekać, że wokół sami bad boye, a poszukać dostępnych, dobrych mężczyzn, którzy tak samo istnieją, jak dobre kobiety.
Nikt wywodzący się z ułożonego, zdrowego w postawach domu nie będzie lubić toksycznych osób i toksycznych relacji. Jeśli ktoś lubi – będzie przyciągać takie osoby i to jest tylko jego problem. A, że często takich ludzi można spotykać to nie jest problem z osobami dobrymi, tylko najwyraźniej takie wychowujemy społeczeństwo.
Z innego mojego tekstu możemy też zrozumieć w jaki sposób powstaje „drań”.
Nastolatka próbuje wyjaśnić czemu dziewczyny latają za dupkami – dla wyzwania, dla emocji, z głupoty (i z wielu więcej powodów)
Wspomnę, że ta dziewczyna to nie jest wyznacznik każdej kobiety z osobna, ale reprezentuje trend zachowań pewnej grupy ludzi (zwykle młodszych wiekiem, mentalnie, lub pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych).
W 2:47 mówi ona, że ma nadzieję, że życie się jej ułoży. Czyli niekoniecznie miała super dom, a potem ganiała za „dupkami” i tylko sobie tym zaszkodziła.
Na początku twierdzi, że dziewczyny kłamią, gdy mówią, że chcą miłego chłopaka. Nie możemy stwierdzić tego, że wszystkie tak robią. Niektóre oczywiście tak, a inne naprawdę takich szukają. Problemem jest sama definicja kto jest tym „miłym chłopakiem”, bo nie każdy ma to samo na myśli.
W całym filmie nastolatka stara się przekazać co jest nie tak z miłymi chłopakami (to jest jej definicja). Co można wziąć pod uwagę:
- dziecinne zachowania (to może być wynik niezaspokojonych potrzeb miłości w dzieciństwie, jak i niestety traktowania 18 latka jak 5 latka przez rodziców – dwie skrajności)
- desperacja, zachowania uległe (wtedy mężczyzna goni za kobietą, błaga ją, by z nim była, by zwróciła na niego uwagę – on nie szanuje sam siebie); mój dopisek – brakować mu może cech lidera
- zbyt miłe, przesadzone zachowania (bycie miłym samo w sobie złe nie jest dla dobrych ludzi)
- są łatwi, niczego nie wymagają, nie są wyzwaniem (wszystko im pasuje, na wszystko się godzą, wszystko chwalą, potakują, wiecznie słodzą – brakuje im osobowości)
- IDEALIZUJĄ kobiety (jest to efekt stawiania siebie w pozycji niższej od kobiety, która wcale nie jest kimś tak wyjątkowym, a taki chłopiec prawdopodobnie nie jest wcale takim śmieciem – ale do tego jeszcze musi dorosnąć, lub ktoś musi mu wskazać drogę)
Niestety zauważyłem, że wielu chłopaków źle rozumie takie słowa, ponieważ rozwiązanie widzą w czarno-biały sposób. Mianowicie jeśli słyszą, że idealizować kobiet nie wolno, to zaczynają przesuwać wahadło w drugą stronę i zaczynają kobiety poniżać. A przecież po środku jest dużo lepsze zachowanie: traktowanie kobiet na równi sobie (traktuj innych, jak chcesz, by ciebie traktowano). Jak jest okazja to komplement można dać (bez przesadyzmu), ale też wymagać czegoś, nie łasić się, nie przepraszać za wszystko, oczekiwać jakichś konkretnych postaw, cech, zachowań. Nie obrażać tych dziewczyn, nie być totalnym egoistą dla nich, nie uważać, że może lubią przemoc, być zdradzane i lekceważone. To się zdarza rzadko, a jeśli nawet to takimi nie ma co się interesować i należy szukać inny typ kobiety.
Chodzi w tym wszystkim o odpowiedni balans zaangażowania, szacunku do siebie, ale i posiadania własnego życia, zamiast koncentrowania się na tym, by dogodzić kobiecie. By wszystko wokół niej się kręciło. Taka osoba może być niewolnikiem, lokajem, ale nikim więcej. Ani nie będzie to osoba szanowana, ani ciekawa.
Co do desperacji to mało kto lubi desperatów wśród obu płci. Mało który chłopak już od czasów młodości stawia granice, wymaga czegoś, a do tego wzbudza zainteresowaniu wielu kobiet, dlatego może wykształcić postawy niższości wobec kobiet. Desperatki, które same wskakują komuś do łóżka i proszą o uwagę też nie będą miały lekko.
Inną kwestią jest to, że przykładowe młode dziewczyny opisywane w tym filmie lecą na atrakcyjnych facetów, którzy mają sukcesy w szkole, są dosyć popularni, więc to też im daje więcej pola do popisu. Oni dzięki temu, że mają sukcesy, dostają komplementy, mają powodzenie, to też mają wysoką samoocenę i dlatego są zdystansowani. Nie dlatego, że grają w grę pt. „udam zimnego, albo chamskiego to ona na mnie poleci”. Oni po prostu czują się ważni, widzą, że mają jakieś możliwości np. siłowe, sprawnościowe, dobrze wyglądają to i z tego korzystają. Oni wybijają się z tłumu, są zauważalni, a nierzadko czemuś przewodzą. I to właśnie dzięki wysokiej atrakcyjności wady charakteru są im częściej wybaczane. Mężczyźni też potrafią postępować podobnie, gdy mają do wyboru atrakcyjną kobietę i mogą wybaczyć jej naprawdę fatalny charakter. Ale należy takie postawy porzucić.
Co do tych dziewczyn jeszcze. One nie myślą jeszcze o tym, że w związkach można się docierać, że można oduczyć faceta idealizacji, że można z nim budować mimo wszystko. Ale one nie chcą, nie wiedzą w jaki sposób, bo są młode, niedoświadczone.
Nastolatka na końcu mówi, że taka się urodziła i dlatego pociągali ją palanci. Nie do końca, bo jak mówiłem wzorce rodzinne bardzo wpływają na to kim jesteśmy – szczególnie w młodym wieku, kiedy jeszcze nie budujemy własnego charakteru i poglądów, które niekoniecznie muszą się zgrywać z tym co wpoili nam rodzice (niedojrzałe dzieci będą wiecznie potakiwać rodzicom bojąc się im sprzeciwić – stąd maminsynki, córeczki tatusia i inne tego typu zaburzenia).
Ale wcześniej chłoniemy wszystko co nam pokażą: gesty, emocje, słowa, poglądy, zachowania. Nawet nie musimy o tym wiedzieć, być świadomymi, bo uczymy się przez obserwacje. Mimowolnie. A potem często jak był to dysfunkcyjny dom musimy latami to naprawiać, nierzadko przy udziale jeszcze innych złowrogich ludzi, którzy nie okazują zrozumienia i empatii, a dowartościowują się kosztem słabości, czy problemów u innych.
Ale to też często wynik tego, że nie mieli wiedzy, a wiedza powtórzę to bardzo fajne narzędzie. Możemy uczyć się dzięki temu wszystkiego. Relacji i traktowania ludzi też.
Do następnego!