Molestowanie seksualne mężczyzn. Ankieta i moje doświadczenia
Spis treści
Molestowanie seksualne mężczyzn istnieje i ma się dobrze, ponieważ uznawane jest albo za nagrodę, albo przesadne robienie problemu, albo sprawiedliwą karę wykonaną np. przez kobietę (za cokolwiek, choćby za krzywe spojrzenie, – jak to u patusów). Molestowanie seksualne mężczyzn nie jest czymś o czym można mówić w kobietocentrycznym świecie, ponieważ 1) feministki chcą wmówić społeczeństwu, że problem tyczy tylko kobiet i, że męski świat jest przeciw nim 2) mężczyźni mają zakodowane w wychowaniu niewychodzenie na słabych, a jakiekolwiek przyznanie się do sytuacji która niekoniecznie była komfortowa, ani chciana, jest niemile widziane.
Przez takie podejście społeczeństwa do molestowania seksualnego mężczyzn nie zbada się nigdy prawdziwej skali tego zjawiska. Nigdy nie zbada się liczby poszkodowanych mężczyzn. To powoduje, że szkodliwy feminizm rośnie na sile, który skłóca kobiety z mężczyznami, uczy kobiet manipulowania swoim obrazem ofiary, a mężczyzny zawsze sprawcy przemocy, czy też poluje na różne granty za wywołanie tak sztucznego problemu (a to tylko jeden temat w którym maczają palce).
Zachęcam do wzięcia udziału w ankiecie o molestowaniu seksualnym mężczyzn (jeśli jest jeszcze aktywna).
Mężczyźni też są molestowani seksualnie, choć nie podchodzą zwykle do tego bardzo poważnie ze względu na wychowanie wypierające krzywdę
Nie raz wspominałem o tym w innych artykułach, a co podają feministki, że jest zgodne z definicją molestowania:
- Dziewczyny gwizdały jak szedłem, niby próbując mnie poderwać. Czasem też było to robione, jak byłem z kolegą, którym też były zainteresowane.
- Ze dwie dziewczyny klepnęły mnie w tyłek i głośno komentowały (publicznie, na rynku), że mam fajny.
- Jedna przymuszała mnie szantażem do seksu, bo inaczej jej EX mnie pobije (2 metrowy, 100kg gość). Cytując jego: „połamię ci nogi i wrzucę cię do rzeki, nikt cię nie znajdzie”.
- Pielęgniarki w szpitalu gdy byłem w stanie agonalnym komentowały, że młode ciasteczko do „zbałamucenia”. Niestosowne to było i to w takiej sytuacji, a panny 30-40 lat.
- Do tego wiele sytuacji miałem w stylu, że „hehe taki młody, fajny jesteś, zrobiłbyś mi dziecko tu i teraz, bo mielibyśmy ładne”.
- Były szantaże, że muszę pocałować pseudo-przyjaciółkę mojej byłej dziewczyny, bo jest tak napalona, że tego nie wytrzyma i inaczej też rozniesie o mnie różne plotki, że „dostanę za swoje”
- Na samej stronie wyzwiska dotyczące mojej sfery seksualnej i czytelników – wystarczyła krytyczna uwaga wobec toksycznej kobiety, czy podanie jakichś nieprzychylnych statystyk, które nie były stricte feministyczne. Co zabawne one uważają, że nie wolno tego robić, bo kobiety to świętość – wszystkie. Zresztą dziś nawet obrażanie od inceli (czyli miały to by być zerowe doświadczenia z kobietami) stało się słowem-wytrychem dla w sumie każdego kto nie wychwala kobiet pod niebiosa czy nie popiera feminizmu. A mają i one gorsze „sztuczki”, by zaszczuć mężczyznę z którym wchodzą w spór dyskusyjny.
Było też fałszywe robienie z siebie ofiar przez kobiety, by nakłonić innych mężczyzn do przemocy. O tym pisałem TUTAJ (realne historie).
I to pewnie nie wszystko, ale te sytuacje najszybciej mi się przypominają. Nie wszystkie były jakoś bolesne, ale jednak wystąpiły (a może nadal wypieram krzywdę?).
Zakaz mówienia „jak jest” dla mężczyzn o naszej sytuacji to przywilej dla kobiet
Moi koledzy mieli podobne i inne sytuacje. Po prostu nas nikt o to nie pyta i nie każe nam się z tego robić wielkiego halo, a uśmiechnąć, wziąć na dystans, ewentualnie zagryźć zęby i do widzenia.
Przykładowo, jeśli słyszałem gwizdanie, czy komplementy, także z podtekstem seksualnym, to wszystko obracałem w żart: tak mam, bo taki zajebisty jestem, ale nie dla psa kiełbasa, staraj się bardziej! Czy to dobrze? Lepszego wyjścia nie znalazłem. Żalenie się nie pomogłoby, wyrzuty też nie za bardzo, a atakowanie kobiety zwrotne też nie jest dobrze odbierane (choć trzeba) – biali rycerze bronią je z zasady. Pożartować lubię, czasem i z czegoś niekomfortowego, ale nie kiedy uważa się teraz mnie za potencjalnie molestującego, bo feministki tak sobie mówią i wypaczają realia. Granice zostały przekroczone.
W klubie? Przychodzi dziewczyna całkiem pijana i obmacuje mnie, wije się, rozpina mój rozporek, bełkocze coś, albo pokazuje pierś. W sytuacji niereagowania zaczyna być agresywna, albo robi z siebie ofiarę. I co może mężczyzna zrobić? Uciec? Skończyć dobrą zabawę przez idiotkę? Brak zgody. Opieprzyć ją? Jak pisałem pisk kobiet zawsze podnosi wielkie larum i raczej nie wierzy się mężczyźnie w jego wersję, a ona sama powie, że była molestowana. Okręcenie kota ogonem będąc kobietą jest proste. To może trzeba odepchnąć ją za jej molestowanie w rewanżu? To już dopiero mężczyzna miałby problem, bo kobiety nie wolno tknąć nawet kwiatkiem, nieważne jak się ona zachowuje. Kobietocentryzm to głupota, totalna niesprawiedliwość i nienawiść do mężczyzn.
Tak, molestowanie seksualne mężczyzn przybiera różne formy. Czasem podobne do sytuacji kobiet, a czasem inne. Trzeba znać je wszystkie. Feministki uznają, że tyczy tylko kobiet i, że dla kobiet to wielkie cierpienie. I, że to wszystko wynika z patriarchatu, który uczy gnębić biedne kobiety.
No to ciekawe co z nami, mającymi język zamknięty na kłódkę i to też przez same kobiety, ich manipulacje, grę aktorską itd.?
To może wszystko nagrywać? Łatwo popaść w paranoję.
Oczywiście, jako świadomy człowiek mam z tyłu głowy, że pisząc takie rzeczy jasno i klarownie, że może to być źle odebrane jako robienie z siebie ofiary (mimo, że to jedynie podawanie wydarzeń jakie były), a mężczyźnie nie wolno być ofiarą, postawić się w pozycji tego słabego, niezdolnego do obrony, rozwiązania problemu, czy też niemogącego mówić, że był krzywdzony. Ogólnie niemogącego wyrazić takich emocji, czy słabości. Cały czas z tyłu głowy jest ta myśl, że może niepotrzebnie o tym piszę, niepotrzebnie się otwieram i trzeba to zostawić jak jest/jak było. Jest to nieziemsko toksyczne i wyniszczające dla mężczyzn, którzy mają wokół siebie masę niezauważanych przez nikogo problemów. Tak działa ta antymęska kultura nastawiona na dbanie o wszystkie grupy społeczne nawet w sposób nadwrażliwy, byle nie mężczyzn, którzy mają grać wiecznie twardych cyborgów bez emocji, co wcale nam nie pomaga, wręcz przeciwnie.
W tak silny sposób narzucono nam mężczyznom, że mamy ukrywać praktycznie każdy absolutnie problem, wobec każdego się uśmiechać, żartować z niego, rozwiązywać problem będąc z tym samemu, a nie wylewać żale, czy szukać zrozumienia, a jeśli tyczy to kobiet… no cóż, wyolbrzymiać na wielką skalę nawet najmniejsze problemiki i krzywdy, słuchać ich i im współczuć.
W ten właśnie sposób sami ustawiamy kobiety na piedestale, uczymy większej empatii wobec nich, ale też rzadszego odpowiadania przez nie za własną toksyczność i przemoc. Niestety wielu mężczyzn takimi dyskryminującymi własną płeć zachowaniami tworzy przywileje dla kobiet, ale też osłabia mężczyzn (płeć wspierana i rozumiana jest odporniejsza), więc nie jest to tak, że sam feminizm jest tu winien. Niektórzy mężczyźni obwiniają, wyśmiewają, czy są agresywni wobec mężczyzny, który w ten sposób powie, co potem może odbijać się w samobójstwach i nie tylko, a problemy mężczyzn (wszelkie, nie mówię konkretnie o tym) są lekceważone. Kobiety co nie dziwne, idą za głosem tych mężczyzn, bo to jest dla nich bardzo wygodne. Dostają fory, zamiast silnych stawianych im granic i ponoszenia konsekwencji.
I mimo wszystko nie jest to coś co opowiadałem innym. Nie jest to coś też co najbardziej w życiu mnie bolało, czy na tym się skupiałem, bo bywały rzeczy gorsze, czy które dotkliwiej odczuwałem, co nie znaczy, że nasze życie nie składa się właśnie po kolei z takich doświadczeń i nie wpływają na stan obecny, zdrowie, samoocenę, osobowość, zachowania i nie tylko.
Ale między innymi takie sytuacje pokazały mi, że molestowanie seksualne mężczyzn istnieje, że warto odkłamywać rzeczywistość, trochę z nią zawalczyć, z tą całą propagandą antymęską i prokobiecą. Choć głównym czynnikiem i tak było logiczne podejście do świata, zainteresowanie psychologią relacji i wyznawane przeze mnie wartości. Trochę inne, niż te promowane, czy te słyszalne.
Oczywiście lwią część doświadczeń z kobietami mam pozytywną aż do dzisiaj, a nawet te doświadczenia są dużo lepsze niż niegdyś, bo postawiłem na rozwój, zrozumienie, poszerzanie wiedzy, lepszą selekcję, do czego wszystkich zachęcam, ale nie znaczy, że wszystko było idealnie i, że zawsze takie będzie, bo toksyczni ludzie obu płci zawsze będą istnieć. Trzeba jednak pokazywać prawdę, trzeba się ubezpieczać przed tym w miarę możliwości i z tym walczyć.
Ale powtórzę. Mężczyzn nikt konkretnie o molestowanie seksualne i takie sytuacje nie pyta, a nawet jak się zdarzy raz na 10 000 przypadków zapytań kobiet to oni nie chcą wyjść na ofiary, bo to publicznie niestosowne (nawet jeśli to FAKTY), to też pseudo statystyki wyglądają na niekorzyść mężczyzn (w tym ta cała akcja MeToo), ale kobiety wcale nie mają mniej za uszami.
Jak feministki mówią o jakiejś tam kulturze gwałtu, że istnieje (choć stwierdzonych gwałtów w Polsce rocznie jest 1300 na 18,5 miliona mężczyzn), tak my na pewno możemy mówić o kulturze victim blamingu, czyli obwiniania/atakowania ofiar, jeśli jest to mężczyzna i luki empatii w stosunku do nas. I to są działania na szeroką skalę. To wielki błąd, a już na pewno w świecie w którym mówi się nie tylko o równości płci, a i o uprzywilejowaniu mężczyzn.
Jeśli miałeś podobne sytuacje, molestowanie seksualne mężczyzn nie jest dla Ciebie nowym terminem, czy o nim słyszałeś możesz napisać do mnie mailowo, lub tutaj, w komentarzu.
Kobiety też mogą w tym pomóc, bo na pewno nasłuchały się wielu historii i może nawet w nich uczestniczyły, czasem jako obserwatorki. Te, które były sprawczyniami wątpliwe, by się odezwały. One swoje toksyczne cechy i przemoc ukrywają jeszcze bardziej i jeszcze skuteczniej, niż mężczyźni nie wywlekający słabości, nieprzyznający się do porażek, czy trudnych emocji. Na to im społeczeństwo pozwala.
I tak się kreuje „rzeczywistość”, która jest zafałszowana. To samo jest z przemocą domową i innymi „badaniami” pod tezę feministek w których oczerniają mężczyzn, a z siebie robią ofiary. W obu przypadkach zachodzi wyparcie, choć czegoś innego, niż u mężczyzn. My wypieramy poczuwanie się ofiarami, kobiety uczone są wypierania odpowiedzialności za własną przemoc, a feministki wypierają manipulowanie społeczeństwem.
Kiedyś chyba profesor Izdebski zrobił taką ankietę i były tam pytania. Czy byłeś zmuszany do seksu? Czy uprawiałeś seks wbrew swojej woli? Okazało się, że 20 % mężczyzn odpowiedziało tak
Przykładem jest skandal u dominikanów. Narracja feministyczna. Kobiety są „skrzywdzone”, „wykorzystane”, zakonnik „stosował przemoc psychiczną” itd. Pełnoletnie, pełnosprawne umysłowo, więzione ni gwałcone nie były. Same chciały.
https://youtu.be/naQZhU6YJIo
Naturalnie dziewczynki w komentarzach żygają pogardą i nienawiścią do gościa programu, który mówi o swojej żonie z borderline. Może niektórych zaciekawi.
Patologiczne te babsztyle. Liścia jedna z drugą by dostała to by się nauczyły ale pewnie oskarżyłyby o niesłuszną przemoc ehh
Twoje krzywdy nie dotyczą prawie wogole mezczyzn bo jak sie przyjrzec to te kobiety Cie komplentowały, potwierdzały Twoją wartość. To rzadkość, a nawet epizodyczność. Rzadko ktory mezczyzna słyszy jakiś komplement w ciągu całego swojego życia, nie mówiąc już o byciu podrywanym czy zapraszanym na seks.
To złudzenie, bo babki strasznie rywalizują między sobą więc możesz być nie super przystojny czy bogaty ale jak się wkręcisz w jakieś towarzystwo to babki się same mogą nakręcić z zazdrości między sobą i różne rzeczy robić żeby udowodnić, która lepsza. Potem jakieś mądrale wypisują, że wszyscy co nie mają powodzenia nie mają go, bo sobie ubzdurali, że tylko ludzie z kwadratową szczęką nie mają. Czytam czasami forum bracia samcy i tam szczególnie to w modzie, sk****ny takie tam z tych ludzi, że się w głowie nie mieści, ze straszną pogardą się odnoszą do ludzi i chyba leczą jakieś swoje frustracje wyładowując się na tych co gorzej sobie radzą. Dla mnie to trochę patologia co tam się wypisuje ale czasem jak się nudzi to można poczytać niektórych userów. Ja wybieram sobie co poniektórych otwieram ich profile i tylko czytam co oni piszą, bo czytając ten cały ściek to człowiek by nie dał rady psychicznie tego gówna czytać. Zwłaszcza takich postaci jak ten jakiś Analconda czy johnnygoodboy chyba najpopularniejszy teraz uzytkownik, no co za jeden z***b, a drugi z**B i s****yn. I podaje ten drugi przykład tego pierwszego i wszystkim co się z nim nie zgadzają, bo pi***szy straszne głupoty przypisuje poglądy Analcondy. Najlepiej chyba posłuchać takich kanałów jak mgtow polska czy coach red pill, też się z wieloma rzeczami nie zgadzam, które oni mówią ale widać, że to są naprawdę bystrzy faceci i roztropnie się wypowiadają. W ogóle Polacy to strasznie agresywny naród i wredny, obie płcie.
Z tego co Ty piszesz i Red (jak sam przyznał) macie przewazajaco dobre relacje z kobietami. Ja mam praktycznie same złe, raz na ruski rok coś skubnę. Moja niechęć do kobiet wynika z tego że same z siebie mną gardzą, obrażają i ignorują, traktują jak lokaja, a jak stawiam opor, odmawiam dawania się wysługiwać (np. przynieś mi cośtam, sama sobie przynieś) to i tak jestem ten zły. W rozwoj zainwestowałem bardzo duzo pieniedzy, czasu (wygląd, ubiór, odwaga do mowienia co sie chce bez wlazenia w dupe) a efekty są mizerne, niewspolmierne. Takze ani Ty ani Red nie zrozumiecie głodujących. Mam pewne problemy emocjonalne z ktorymi psycholodzy mi nie pomogli, to z moich negatywów.
Co do bracia samcy to sam bylem tam uzytkownikiem i nie odczulem tego co Ty, Analconde kojarze bardzo dobrze (tego drugiego wcale) i nie pamietam aby on był nienawistny, bardzo zle wypowiadał się o sobie.
Analconda to erotoman nałogowo oglądający porno, a Ty?
Ja oglądam bo mam duze potrzeby i bardzo mały dostęp do seksu. To nie to samo.
Co to ma znaczyć? Może nie zrozumiałeś, oglądam bo nie mam innej opcji na pozbycie się popędu seksualnego. Gdyby miał tego tyle co Ty cwaniaku albo Red to też bym kozaczył i obrażał inceli.
Ja mam 30 lat i nigdy nie byłem w związku i nie narzekam. Nie mam zamiaru mieć żony ani dzieci również. Porno to niestety również pułapka uzależniająca, podobnie jak masturbacja.
Nie jestem uzależniony, psycholog mnie zbadał pod tym kątem, sam dużo czytałem na ten temat i nie zgadza się lwia część tamtych objawów podawanych. Co jeszcze mam podać na swoją obronę? To niewystarczające argumenty? U mnie to wygląda tak, kosz kosz kosz kosz kosz kosz, no to co trzeba byka wydoić bo na seks nie ma chętnych, a prostytutka też nie robi tego z pożądania, więc po co płacić jak ulżyć można sobie za free.
Niestety kobiety lecą na ciacha, ale bez kobiet da się żyć. Ja zresztą gdybym nawet miał branie to i tak bym nie korzystał, ze względu na moje zasady moralne.
Rywalizują o mężczyzn, stroją się w piórka, a później taka jedna z drugą powie, że to twoja mężczyzno wina, że ona biedna musi nogi szpilkami nadwyrężać albo na malowanie się godzinę tracić.
Powtórzę po raz kolejny. Nigdy nie zaliczałem się fizycznie do top 20% mężczyzn, którzy mają największe powodzenie, wręcz zawsze miałem się i mam za przeciętnego, lub w okolicach, więc to nie musi wcale tyczyć topu, a po prostu pewnych interakcji z kobietami, które zachodzą. Wystarczyło mieć pewne cechy atrakcyjne, być dość popularnym i znanym (bo organizowałem sporo rzeczy, a mieściny wielkie nie były), mieć jakieś życie społeczne (w tym imprezy, domówki, interakcje nawet w szkole i okołoszkolne etc), a nawet… trafić co szpitala, gdzie przebywają kobiety, którym akurat się podobałem. I tyle starczyło. Zapewne też sporo robiły same plotki, bo kobiety są w tym mistrzyniami, polecają sobie mężczyzn, lub na odwrót – niszczą takim sposobem komunikacji.
Inna sprawa, że jeśli chodzi o krzywdy to też są nimi wyzwiska, seksualne komentarze i seksualności danego mężczyzny (w tym jego wyglądu, ciała) w sposób negatywny, więc to może tyczyć dużą liczbę mężczyzn. I to feministki też nazywają molestowaniem. Idźmy ich definicjami, by pokazać im czy mają rację. Nie nazywajmy też to nagrodą, gdy wygląda to jedynie z wierzchu na pozytywne, ale jest niechciane i niestosowne.
W innym wypadku potwierdzałbyś, że kobiety problem tyczy, a mężczyzn nie, czyli zamiatamy problem pod dywan i robimy z kobiety ofiary, a nie próbujemy pokazać, że pewne problemy mogą tyczyć obu stron i wcale w nie tak bardzo odbiegających proporcjach. Może dotykają innych sfer, w inny sposób, ale te problemy są i nie ma co robić z kobiet jedynych ofiar strasznych mężczyzn.
Gdyby miał tego tyle co Ty cwaniaku albo Red to też bym kozaczył i obrażał inceli.
A nie powinniśmy obrażać i dokładać własnej płci, jeśli nie szkodzą innym. Nawet w sytuacji „gdyby”, czyli teoretycznej.
Zgadzam się w pełni jeśli chodzi o powodzenie nie będąc „Młodym Bogiem”. Powiedzmy takiego Chad’a chce schrupać większość lasek, a koleś wystarczy że jest. Ja zawsze musiałem się „wstrzelić” w sytuację. Raczej „gustowałem” w tych trudnych, zimnych(pozornie) rybkach ale nie tylko. W pewnym momencie koledzy zaczęli się podśmiechiwać: „specjalista od niewyjebek” ;).
Zawsze musiała być jakaś iskierka między panią, a mną abym startował. Są kolesie, którzy szarpią wszystko równo i skutecznie – wygląd im w tym pomaga i mają po prostu łatwo.
Gdybym ja tak robił, to prawdopodobne że wpadł bym w depreche.
Co do molestowania, to pisałem pod innym, Twoim postem jak pewna koleżanka zaplanowała sobie bzykanko, a padło na mnie. Jako, że byłem w związku, to odmówiłem wspólnego „napiecia się kawy” w jej pokoju. Oj… Nasłuchałem się. Inne „wspomnienia” – zajęcia (klub sportowy) na basenie. Laska (bardzo ładna ale suka) robi mi „przypadkiem” paznokciami szramy po całych plecach. Jej późniejszy komentarz: „ciekawe jak się wytłumaczysz swojej lubej? Ja zaprzeczę ze cię podrapałam!” Oczywiście śmiech jej i wszystkich lasek obecnych na tych zajęciach.
Takie sytuacje się przeważnie zdarzały jak byłem w związku (albo taka była opinia) z jakąś dziewczyną. Miałem to szczęście, że od gówniarza byłem związany ze sportem i mieliśmy dużo wyjazdów na zawody i obozy kondycyjne w grupach mieszanych czasami z kilku miast z Polski. Jak zdobywałem medale, to jak najbardziej pomagało w zdobywaniu dziewczyn. Z perspektywy czasu widzę to wszystko wyraźniej.
Jeszcze jedno zdarzenie… jako młodziak pracowałem jako stolarz. Miałem kilka dni pracy na wykańczalni produktu w fabryce spodni z jeansu. Było tam gorąco (para w technologii produkcji) i dziewczyny/kobiety były dość porozbierane. Ja byłem czerwony jak cegła ale nie od temperatury :D… 30 lasek i ich komentarze np „Ty patrz jaką ma małą wiertarkę! – Zosia, nie marudź. Zobacz jakie tam jest duże wiertło!” No i 30 lasek pęka ze śmiechu itd, itp. Przez kilka dni
Dla mnie to była po prostu „szkoła” życia, którą to wspominam z uśmiechem. Wtedy troszkę mniej mi było do śmiechu 😉 Ale wyobraźmy sobie taką sytuację jak by była tam siedemnastolatka i trzydziestu facetów…
To jest niesamowite jaka jest nagonka na część facetów przez innych facetów, na wykopie wczoraj były 2 artykuły wysoko o tym, że warto brać kobiety ze wschodu i Ci niby tolerancyjni ludzie jaka masa nienawiści, jaka ksenofobia, że te babki tylko materialistki, tylko o paszport UE im chodzi, tylko o kasę. No normalnie szok, jak chodzi o imigrantów islamskich, o homoseksualistów to wielcy obrońcy tolerancji. Jak dziewczyny z zagranicy się chcą parować z Polakami to nagle czysty rasizm. To jest tak CRP powiedział w jednym z filmów. To są ludzie na górze polskiej drabinki społecznej, którzy najbardziej na świecie nienawidzą ludzi ze swojej grupy etnicznej będących niżej, a dokładnie mężczyzn ze swojej grupy. To nie tylko w Polsce.
Babki Ci grożą, że jak z nimi tego nie zrobisz to Cię oskarżą o gwałt, no to jest możliwe tylko w progresywnym świecie 😀 Babki są strasznie agresywne w naszych czasach.
Znam parę dziewczyn co wyszły za mąż wcześnie za swojego pierwszego partnera, może drugiego, nie wiem ilu miały partnerów ale nie miały możliwości chodzenia na imprezy w małym miasteczku a od wieku nastoletniego miały jednego partnera i są po prostu ostoją łagodności, mają dzieci. Dlatego wysuwam wniosek, że to z rozseksualizowania babki są takie niespokojne i im się klepki w głowach przewracają. Tak samo agresywni są alkoholicy czy narkomani.