Kobiety analizują czemu są same. Bo żaden im się nie podoba i bo przeceniają siebie

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Kobietom podoba się coraz mniej mężczyzn i to zjawisko będzie postępować. One już same robią analizy czemu mężczyźni nie spełniają ich wymagań. Problem w tym, że same nie są wcale takie cudowne, jak o sobie sądzą. Gdyby tylko zeszły na ziemię to, by nie miały problemu. I mężczyźni (z nimi) też nie. Jakoś, by się ciągnęło ten wózek.

Jesteś singielką, ponieważ nie ma pasujących do ciebie mężczyzn. No nie ma. Jesteś takim wyjątkowym płatkiem śniegu, że z nikim nie nadajesz na jednych falach, a do tego nikt ci się fizycznie nie podoba…

Te kobiety uznają, że w ich typie jest tylko kilka % mężczyzn z całej ludzkości. W samej Polsce wychodzi jeszcze mniej, a w obrębie ich miejsca zamieszkania jeszcze mniej.

I tylko tak patrzą na tych mężczyzn i wynajdują wady. Ten nie taki, ten nie taki, ten ma tego za mało, ten ma takie wady, a inni w tym są lepsi, a w ogóle to jej koleżanki jest taki (bo jej opowiadała – szczerze w 300%), a w filmach było też inaczej, a ci aktorzy i piosenkarze tacy super, a za oknem sami byle jacy.

A najzabawniejsze, że takie roszczeniowe i wymagające zwykle zaciążąją z jakimiś patusami (w szale niekontrolowanej podniety, bo spotkały fartownie jedynego mężczyznę z miliona w ich typie), czy wspomnianym przez tą u góry, który ma 14 lat mentalnie. Potem zostają samotnymi matkami, albo będą 20stymi kochankami jakiegoś pędzla. I albo będą się „bawić”, albo liczyć, że gość je pokocha i będą „tymi jedynymi”. A on w tym pokochaniu i monogamii żadnego interesu nie ma, bo i tak kolejne panienki same mu się podkładają i wskakują do łóżka. Albo czekają na niego w celibacie, emocjonalnie zaangażowane, przez co są „zablokowane” dla kolejnego mężczyzny, który wystartuje do nich.

Ostatecznie taka panna jeśli się nie zmieni nie będzie nadawać się do zdrowego związku. Niestety ona też nie widzi, że jest interes w tym, by się przebudziła. Jej się wydaje, że będzie wiecznie młoda, piękna i pożądana, bo jest utwierdzana, że jest super, jest lepsza od innych i nawet, że ma ponadprzeciętny charakter. Nie ma. To bańka. Bo być chwaloną i komplementowaną jako kobieta to standard. Mężczyzn się tak nie chwali, nawet jeśli wnoszą/robią więcej i rzeczy trudniejsze, ciekawsze, czy cięższe. Jest dysproporcja, która zmienia zachowania płci.

Wymagania rosną, ale tylko dla normalnego mężczyzny. Przystojni bad boye, psychopaci i narcyzi mieli ją na skinienie palcem

dziewczyny na tinderze księżniczki

I niestety, jak pokazują obserwacje wymagania takich kobiet z każdym rokiem będą rosnąć, ale tylko dla normalnego faceta, który chciałby mieć stabilny, zdrowy, poważny związek.

Wtedy one powiedzą: staraj się o mnie dwa lata, zabawiaj, naginaj pode mnie, płać jak najwięcej, by mnie mieć.

A to, że miałaś panienko wielu przede mną, którzy mieli cię na skinienie palcem, albo wręcz to ty za nimi biegałaś? Bez znaczenia.

Ego jej i tak jest większe, niż Wałęsy, bo ona cały czas sądzi, że jest KIMŚ. I, że może. I że się jej należy.

One żyją tylko skrajnościami: albo oddają się najczęściej toksycznemu przystojniakowi za bezcen i same cierpią, albo stawiają wygórowane wymagania przeciętnemu mężczyźnie, by to on cierpiał. NIE DOJ RZA ŁOŚĆ.

To jest też totalne odwrócenie sytuacji, gdy jeszcze kilkadziesiąt lat temu kobiety cieszyły się, gdy mężczyzna nie bił i nie pił, czy był równy wzrostem, czy choć 5cm wyższy. Już były mocno zadowolone, już generowało to więcej zadowolenia ze związków, a więc łatwiej było się szanować, a w konsekwencji kochać. Dziś z 99% mężczyzn one nie są zadowolone. Ich normalna relacja nie interesuje, bo jest to zbyt nudne, bo jest za dobrze, gdy jest dobrze i miło. Trzeba sobie i komuś skomplikować, by mieć rozrywkę, albo mieć na co/kogo narzekać. Tak, tak to wygląda.

Winne jest uprzywilejowanie kobiet, które koliduje z biologią

kobieta na piedestale

Przywileje dla kobiet i media społecznościowe zrobiły swoje. I póki co nikt tego nie chce zatrzymać, więc będzie tylko gorzej. Okaże się, że kobiety naprawdę będą wolały być same. Rodzin nie będzie. W ten sposób cywilizacja wymrze i wymiera. Ale tak to jest jak się zapomina o monogamii i pozwala na hipergamię. Tak to jest jak się sztucznie podciąga kobiety do góry, które już biologicznie mają wyższą wartość (ale tylko jak urodzą!), a do tego dodajemy im sztucznie podwyższoną wartość nakładką kulturową. W efekcie mamy coraz więcej kobiet nienawidzących mężczyzn, gardzących mężczyznami, a ci jak to niezbyt świadomi i rozgarnięci zamiast powiedzieć „pas” bo to droga donikąd to dalej są usłużni i chcą dać im jeszcze więcej przywilejów. Idioci to mało powiedziane. Oni też żyją w bańce, takiej samej jak panie, które mają się za nie wiadomo kogo.

Nie pamiętam jak brzmiał dokładnie ten cytat. Chyba jakaś kobieta to powiedziała (może Francuzka, czy Włoszka):

Kobieta z mężczyzną pożądanym przez inne kobiety nie będzie się czuła bezpiecznie i będzie nieszczęśliwa. Z mężczyzną niepożądanym przez inne kobiety nie będzie usatysfakcjonowana i też będzie nieszczęśliwa. Kobieta ma zawsze dwa wybory i dwa wybory, które są dla niej złe. Kobieta nigdy nie będzie szczęśliwa.

Bodaj Lew-Starowicz (psychiatra) też powiedział coś w tym stylu:

Kobieta woli być setną kochanką bardzo atrakcyjnego mężczyzny, niż przeżyć życie z przeciętnym mężczyzną.

Kobiety analizują czemu są same. Bo żaden im się nie podoba i bo przeceniają siebie 2

Kilka lat temu ten sam Lew-Starowicz udzielił wywiadu:

U mężczyzn oczekiwania od lat się nie zmieniają, a u kobiet nawet jak zmniejszą wymagania o połowę, to i tak połowa z nich nie znajdzie sobie partnera.

A i przypominam, że lista wymagań jest dużo wyższa, niż panna zaprezentowała na filmie, więc z tej grupki zostałyby jeszcze mniejsze ociupinki.

Wymagania kobiet, a wymagania mężczyzn. Prawdziwe!

 

Odpowiedź dziewczyny: „nam ma pasować charakter, a ten tak trudno do nas dopasować”. Bo jesteś taka konfliktowa, sprzeczna, uparta i sztywna. Chcesz rządzić i by było po twojemu, ale i by facet był „męski”. A to tylko jedna z wielu sprzeczności…

ciezko kogos znalezc

Dziewczyna umieściła też odpowiedź na ten film, w którym tłumaczy, że ktoś w „jej typie” to chodzi o charakter (i, że tak ciężko się dopasować). Jasna sprawa. Na to się nie nabieramy. Jak kobieta mówi, że nie ma mężczyzn w jej typie, to zwykle przesunęła 20 000 gości na Tinderze (przykład) prześwietlając swoim wewnętrznym, zainstalowanym w oczach RTG wiedząc, że nie są oni w jej typie z charakteru. Jasna sprawa, jak jej włosiwo. Nie, oni nie są w jej typie z wyglądu, tylko ona nie umie się do tego publicznie (i przed samą sobą) przyznać. Nieważne na ilu mężczyzn, by taka dziewczyna spojrzała to do każdego ma i tak jakieś „ale”. Jak się jest mało elastyczną, mało dającą od siebie egoistką z roszczeniami, zerojedynkowym myśleniem, odrealnioną i bierną to faktycznie prawie z nikim się nie dogadasz.

Powtórzę, mężczyźni nie są tacy, jak kobiety. Akceptują dużo, dużo więcej i są bardziej tolerancyjni wobec kobiet. To prędzej my nie będąc tolerancyjnymi i wyrozumiałymi dla siebie samych – innych mężczyzn tworzymy sytuację, że kobiety są na piedestale i kopiując też nasze zachowania nie uważają mężczyzn za nikogo wartościowego (nie wspominam sytuacji, gdy taki mężczyzna jest bankomatem/sponsorem, bo wtedy jest przydatny, ale to tyle).

Dziewczyna w tym filmie odpowiedziała też, że to nic złego i nienormalnego, że chce wysportowanego faceta. A jaki ona sport uprawia, że też takiego chce? Żodyn. Więc niech nie dziwią ją hejty od facetów, że jest „księżniczką”, bo wymaga więcej, niż oferuje. Ale ok, one uznają, że jak jeszcze się nie zapuściły, czyli są w miarę szczupłe to wymagają mężczyzny, który robi coś ze sobą i dba o siebie ćwicząc dużo, wylewając poty. Im wystarczy nie nażreć się za dużo, by być atrakcyjnymi. Kolejne #piekłokobiet

Powiedziała też, że zainspirowała się jakąś sceną z filmu tworząc własny. Nie ma to znaczenia, bo to ma dokładne przełożenie na przykrą rzeczywistość w dzisiejszych relacjach. Udaje zdziwioną, jakby o tym nie wiedziała. Doskonale wie.

I ogólnie to nie chodzi nawet, że problem jest z nią samą, bo ona stanowi tylko przykład praktycznie każdej dzisiejszej dziewczyny. To jest schemat. To jest trend. Ona nie mówi nic co nie mówiło poza nią setki tysięcy kobiet, czy dziewczyn. Kalka w kalkę to samo. I to co ona mówi przekłada się na zachowania czy wybory kobiet.

mężczyźni zarabiają za mało

Dlatego wiemy co to znaczy, bo ich czyny, czy wybory (np. do seksu i związków) zostały już wielokrotnie sprawdzone, zbadane i mało kto nabiera się na to, że będą mówić jak ważne jest dopasowanie z charakteru. Bo gdyby umiały naprawdę się dobierać w ten sposób, to nie musiałyby się rozstawać, a wychodzą z inicjatywą rozstań i rozwodów wielokrotnie częściej, niż mężczyźni. Ba, same prowokują sporo konfliktów i wyrażają wiele niezadowolenia w związkach. To nie są osoby, z którymi można mieć raj, a raczej osiwieć. I to jak przejdzie się fazę poznawania, bo w tym czasie ilość odrzuceń po stronie kobiet jest kilkaset razy wyższa, niż mężczyzn.

Ale to one boją się podchodzić i rozpoczynać znajomości, mimo, że są odrzucane rzadziej. Wygodnie. Potem można narzekać i obrażać mężczyzn, gdy samej się nic nie robi, by polepszyć swoje, czy tym bardziej mężczyzny życie.

Nasi dziadkowie i ojcowie mieli łatwiej z kobietami. Nie rozumieją jak teraz ich synowie, czy wnukowie mogą mieć trudności: „przecież wystarczy zagadać i być miłym!”

Wiemy, że odkąd kobiety dopadł feminizm stały się one masakrycznie wybredne i niezadowolone, ale też oceniają siebie zazwyczaj hen hen za wysoko, niż tych wszystkich mężczyzn, którymi gardzą, czy którzy są dla nich zbyt niewidoczni, by zechcieć z nimi tworzyć relację.

Pomyślcie jak było w czasach naszych ojców i dziadków. To nie tak dawno temu. Spotykała się para w parku, w pociągu. Mężczyzna zagadywał całkiem normalnie. Powiedział może jeden, dwa komplementy, zapytał czy „panienka jest wolna? bo ja zainteresowany poważnie i szczerze”. Mogli pisać do siebie listy. I nie było ani tak, że kobieta brała pierwszego, który się nawinął, ani wybrzydzała, jak dzisiaj. Ale dawała szansę, poznawali się. Zwykle dla mężczyzn nie było to takie trudne, te relacje były zdrowsze, bo i nie było kobiecego rygoru. Dziś do kobiety może podejść 100 mężczyzn i każdego odrzuci i zawsze znajdzie powód, że to jeszcze nie ten książę jaki być powinien. Zamiast dojść do czegoś razem, zamiast coś zbudować to jest narzekanie, wyszukiwanie wad i ostatecznie nienawiść. Dziś taka panna wejdzie w internet, podmaluje się, zrobi filtry na zdjęciach (będzie sztucznie zawyżać swoją atrakcyjność genetyczną), komplementy zacznie jej prawić 500 mężczyzn i ona już odjeżdża całkiem w kosmos, a do tego zauważa, że jeden z tych pięciuset to mężczyzna 10/10, bogaty i bardzo przystojny, więc jej psychika zaczyna zakładać, że stać ją na takiego mężczyznę i nie chce zejść już z tymi wymaganiami niżej. A okazuje się, że ten człowiek to fake profil, albo ktoś kto jedynie chciałby z nią seksu i nic poza tym, na raz. Nie ma to znaczenia. Jej poprzeczka od teraz jest wysoko i nieosiągalna dla większości mężczyzn. I nawet jeśli jakiemuś mężczyźnie da szansę, to sama mu zrobi piekło z życia, bo będzie mu pokazywała jaki we wszystkim jest do niczego, bo tamci faceci z internetu, tamci fałszywie chwaleni faceci koleżanek są wielokrotnie lepsi. A on to tak na jej łasce jest. Przygarnęła z litości, bo przecież chłop się prosił, a ona przecież ma takie dobre serduszko i nie mogła odmówić, bo by biedak cierpiał. A, że teraz go obraża i nie szanuje… jego wina przecież.

Nie chodzi o zmuszanie się. Chodzi o nieprzecenianie siebie z którego wynikają zbyt wysokie wymagania

zbyt inteligentne by znaleźć faceta

Ktoś powie, ale, że co? Kobiety mają się zmuszać do bycia z kimś czy dawania szansy komuś kto się im nie podoba? Niekoniecznie. Gdyby tylko oceniały się obiektywnie, zeszły na ziemię z chmur, ale też traktowały mężczyzn w mniej płytki sposób, to prawdopodobnie umiałyby stworzyć więź emocjonalną, potrafiłyby się dogadać z normalnymi mężczyznami. Tak samo przeciętnymi jak one. Dzięki temu więcej osób, by było w ich typie, bo z większą ilością nie popadałyby w konflikt, czy nie uważałyby, że ci mężczyźni mają aż tak dużo wad. Ot, musiałyby spojrzeć na swoje wady obiektywnie, na to co sobą reprezentują i czy naprawdę są takimi aniołkami, inteligentkami, pasjonującymi charakterami, ciekawymi aż do granic i mającymi tak wiele do zaoferowania – czego niby według nich nie ma 99% mężczyzn.

Powtórzę. Jasna sprawa.

Niestety taka kobieta umie przejrzeć na oczy gdzieś po 30stce, albo jak straci urodę i już nie będzie mogła przyciągać draniowatych przystojniaków powodujących szybsze bicie serca. I tak się dzieje. To też schemat.

kobieta po 30stce

12-14 lat zajęło jej, by zrozumieć, że tamci mężczyźni z którymi się umawiała, wysportowani, zakochani w sobie nie są dobrym materiałem na partnera. Tyle lat (bo załóżmy, że randkuje od 16-18r.ż). I akurat jak 30stka stuknęła to ona nagle „rozumie”. I „nagle” umie kochać. Szkoda, że nie załapała koło 80tki.

PS ona oczywiście jak zawsze opisuje czyny mężczyzny wobec niej i to nazywa „miłością”. Droga pani, to jest miłość jego do Ciebie, a nie miłość wasza. Twój egoizm, jego działania i jego kochające Cię traktowanie.

Mężczyźni mają większe wymagania od kobiet? Odrealnienie dzisiejszych kobiet na temat sytuacji płci to katorga do czytania i słuchania

Perełka. Mężczyźni mają większe wymagania buahahahahahaha. Jak się widzi zewsząd te ślinienie się facetów do naprawdę miernych, grubawych dziewczyn z krótkimi włosami (prawie na łyso), ile one wiadomości dostają, ile propozycji małżeństw, jakichś przysług, wysłuchania w najmniejszym problemiku to te dziewczyny żyją w totalnym odrealnieniu. One muszą robić z siebie ofiary, muszą widzieć w mężczyznach to samo co w sobie złego, bo nie przeżyją, bo muszą pchać tą „równość” w tym co negatywne. W tym co pozytywne owszem, uważają się za lepsze i tu już różnic płciowych nie widzą.

Pewnie jej chodziło o to, że mężczyźni top 1% świata mają wyższe wymagania. To akurat prawda. A, że takie baby nie uznają reszty mężczyzn w ogóle za ludzi, to nie uwzględniają ich w swoich dziwnych „statystykach” i „szacunkach”, bo widziałyby, że mężczyźni często jedyne co wymagają to „aby była” i ewentualnie „niegruba”. Straszne wymogi.

Faceci na tle kobiet nic nie wymagają lub totalne podstawy, albo coś co może spełnić większość kobiet. Za to kobiety tyle wymagają, że większość mężczyzn nie jest w stanie spełnić tego. Taka jest różnica.

Kobiety analizują czemu są same. Bo żaden im się nie podoba i bo przeceniają siebie 3

Słuchać kobiet (takich) na temat rynku matrymonialnego i związków, to jak słuchać polityka, którego całe życie wozi szofer limuzyną, asystenci załatwiają mu prywatnych lekarzy w 5 sekund i który zarabia 50 000 miesięcznie. I on mówi o tym jak żyje się większości ludzi w Polsce, jak to trzeba napracować się, ciężko leczyć, jaka sytuacja jest w sklepach w których nigdy nie kupował. Kompletne odwrócenie wszystkiego. Ale co zrobić? Feministki zrobiły swoje. Uprzywilejowana grupa cały czas gra ofiary. Nic do nich nie dociera, nic. Ściana. Beton.

Świadomych mężczyzn jest garstka, ale świadomych kobiet jest jeszcze mniej, niż jedna tysięczna tego okrucha orzecha co panna na samym końcu filmiku pokazała.

A zobacz czytelniku, że 783 osoby poparły jej tezę, że mężczyźni nawet mają większe wymagania… to zupełnie jakby się rozmawiało z innym gatunkiem człowieka, z innego świata!

Jeśli nie zniesiesz jej kiedy jest najgorsza, będziesz uprawiał seks z ręką. Arogancja toksycznych bab przybiera na sile, bo rozpieściliście je i uznaliście za lepszy byt, niż wasz

Patrzcie jaka wyzwolona, arogancka i… świadoma 🙂 Kolejny narcyzik. Plaga dzisiaj tego.
Tłumacząc to co napisała na kartce:

Faktycznie kobiety są pomylone/poje*ane/świrnięte, ale jeśli nie chcecie uprawiać seksu z ręką musicie sobie z nami radzić.

Ciekawe jakby odwrócić tę sytuację i pokazać ich hipokryzję w ten sposób:

Faktycznie, mężczyźni są pomyleni, agresywni, stosują przemoc, ale jeśli chcecie mieć kogoś i nie umrzeć z głodu musicie sobie z nami radzić.

Do zastosowania w sytuacji gdy kobiety nie pracowały i były uzależnione ekonomicznie od mężczyzn.

Ciekawe czy wtedy byłyby takie cwane?

Oczywiście nie popieram obu wersji, bo obie są toksyczne, traktują drugą stronę jak gówno.

No ale niektórym się dziś pozwala na za dużo i wychodzą takie kwiatki…

PS czy ona właśnie sprowadziła kobiety jedynie do lalek do seksu? Czy takie jak one widzą w sobie tylko jedną wartość? A może faktycznie tylko jedną mają?

macie sobie z nami radzić albo walcie konia

Do zastanowienia i do następnego.

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.