Być lepszą kobietą, czyli nie odrzucać kobiecości
Spis treści
- 1 „Jestem jaka jestem i się nie zmienię”
- 2 Winne są inne kobiety
- 3 Być lepszą kobietą, to stopniowo uwalniać kobiecość z własnego wnętrza
- 4 Kobiecość to nie tylko kobiecy wygląd
- 5 Być kobiecą to nie niszczyć męskości
- 6 Kobiecych kilka sprzeczności
- 7 Męskość to też autonomia
- 8 Zimna suka, czyli kolejna maska fałszywej kobiety
- 9 Natura szuka balansu
- 10 Wpisy powiązane:
Być lepszą kobietą, czyli co konkretnie co może to oznaczać? Ideą bloga jest promowanie NATURALNOŚCI i zgodność ze swoim wewnętrznym „ja”. Coś czego u kobiet widzimy coraz mniej, a jest to efekt programowania społecznego, które przekazuje, że kobiece cechy należy ośmieszać. Pomyślałem dlaczego tak wiele kobiet nie zastanawia się jak być lepszą kobietą, a w dorosłe życie wchodzi z myślą, że to inni są niewystarczający. Taki pogląd szkodzi najbardziej samym kobietom, ponieważ stoją w miejscu. Wystarczy zacytować tu Einsteina, który powiedział:
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów.
„Jestem jaka jestem i się nie zmienię”
Taki opis widujemy bardzo często na portalach randkowych, gdzie kobiety starają się zaznaczyć, że jeśli ktoś będzie miał jakieś oczekiwania to musi spadać na drzewo. Nie raz trollowałem kobiety próbując pokazać co by było gdyby na świecie istnieli mężczyźni, którzy biją kobiety, traktują jak za przeproszeniem stare ubrania, ale na końcu by podkreślali, że są jacy są i to zadanie kobiet, by ich dozgonnie akceptować. Nie jedna po takiej prowokacji zaczęła się uzewnętrzniać, że ma kompleksy, że nie zachowuje się odpowiednio, a inni stale oczekują od niej, że ma to poprawić… Efekt? Wolała być bierna i uznać, że to z ludźmi zwracającymi jej uwagę jest problem.
Jeśli ktoś próbuje bawić się w rozwój osobisty, to musi umieć przyznawać się do błędów, wad i porażek. Istotą rozwoju jest umiejętność popełnienia błędów.
Istoty żywe mogą być jedynie wówczas, gdy stają się, istnieją jedynie wtedy, gdy zmieniają się. Zmiana i rozwój są inherentnymi jakościami procesu życia. – Erich Fromm.
Chcieć się stać lepszą kobietą, to nie mówić nigdy, że jest się jaką jest. Być lepszą kobietą to nie być pasywnym odbiorcą rzeczywistości.
Winne są inne kobiety
To kobiety obniżają sobie wzajemnie wartość. Chcą się czuć lepiej uznając, że nie mają wad, które ma druga kobieta, albo wzajemnie się wspierają w byciu nieodpowiednią. Komfort daje im posiadanie kogoś podobnego do siebie i tworzenie sobie wspólnego wroga.
Sporo tu projekcji i dysonansu poznawczego.
W żadnej pracy nie było tylu konfliktów gdzie były grupki kobiet, które wzajemnie sobie wytykały tak naprawdę te same zachowania, ale każda z nich uznawała, że ma POWÓD (usprawiedliwiony) do tego, by się tak zachowywać. Takiego samego pozwolenia nie dawały innym. Ja taka nie jestem, to sytuacja mnie zmusiła do tego.
Wnioski po takich rozmowach były takie:
- każda uważa, że jest inna niż wszystkie, a jej dane problemy nie dotyczą
- każda ma te same mechanizmy postępowania, tyle że jedne są bardziej pewne siebie i mogą sobie pozwolić, drugie mniej i więcej rzeczy robią za plecami
Wszystko to robią po to, by nie zostać ocenione źle, ale lepiej niż inne.
Psychologia ewolucyjna wnioskuje, że rywalizacja między kobietami odbywa się tylko i wyłącznie na dwa sposoby:
- Udoskonalanie swojego wyglądu
- Dewaluacja innych kobiet (plotki, intrygi, przemoc psychiczna)
Dzisiaj, w czasach kiedy płcie są równe (kłamstwo The Blue Pill) – kobietom odbiera się kobiecość, dlatego też rywalizują z mężczyznami, a żeby mieć jakiś start do mężczyzn muszą wykształcić męskie cechy zapominając o swojej prawdziwej, kobiecej naturze. Takie cechy sprzyjają temu, by nie wiedzieć jak się zachowywać w związkach i doprowadzać do konfliktów.
Być lepszą kobietą, to stopniowo uwalniać kobiecość z własnego wnętrza
Jeśli chcemy świadomie podchodzić do życia, to nie możemy żyć w zakłamaniu, czyli przejść na The Red Pill. Nie możemy mówić, że nie ma czegoś takiego jak cechy męskie, cechy kobiece, że płeć to tylko konstrukt społeczny. Jeśli tak, to ile kobiet tak naprawdę jest szczęśliwa walcząc o kogoś? Utrzymując kogoś? Podejmując ciężkie decyzje? Ile kobiet lubi harmider, zamiast spokoju? Kobiety na ogół z trudem potrafią podejmować ryzyko i brać odpowiedzialność za innych na siebie, ponieważ są narażone na więcej chorób psychicznych (Costa, Terracciano and McCrae (2001; Gender differences in personality traits … [J Pers Soc Psychol. 2001])
Czy kobiety rozmawiają z własnym wnętrzem, czy tylko ze swoją powierzchownością? Z tym jak wypadną? Dlaczego poczuły się tak, a nie inaczej, gdy nastąpił konflikt? Oczywiście mózg podsyła najprostsze rozwiązanie czyli winienie innych. Ktoś zdenerwował, ktoś się nie starał. Ale może cały ambaras w tym, że kobieta podejmuje się zachowań, które nie są zgodne z jej naturą? Kobieta może nabawić się kompleksów porównując się z mężczyznami i oceniając siebie pod względem ilości cech męskich w sobie, których nie potrafi dosięgnąć.
Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia.
Kobiecość to nie tylko kobiecy wygląd
Wiele kobiet potrafi odczytywać kobiecość tylko po atrakcyjności fizycznej. Ładni mają łatwiej, mężczyźni nie patrzą na charakter, a inteligencji się boją. To wszystko są kłamstwa i nie dałbym rady w jednym tekście tego wszystkiego wyjaśnić.
Dużo kobiet między innymi przez internet (tindery, fb) ma wypaczone spojrzenie na rzeczywistość. Widzą, że powiedzą coś od siebie to dostaną 30 lajków, a gdy pokażą tyłek to od razu lajków jest 600. Czy kobiety wyciągają z tego wnioski? Oczywiście jest popyt, jest podaż, ale uroda minie. Na samej urodzie nie zbuduje się ani szacunku, ani miłości, ani nie rozwiąże się problemów.
Gonienie za atrybutami powierzchownymi nie jest kobiece. Słyszę, że kobiety mówią, że stroją się dla siebie, nie dla innych. Czy w domu jak nikt nie patrzy przymierzają wszystkie wystawne sukienki? Czy spódnice? (zawsze mam problem z odróżnieniem).
Wewnątrz zakompleksionej kobiety jest narcyz. Chce się podobać innym, chce by inni go komplementowali i wypełniali jego pustkę. Bo ten narcyz sam nie wie kim jest, a nie wie bo się skupia na sprawach NIEWAŻNYCH! Które nie wynikają z jego osobowości (bo jej nie ma), a roli aktorskiej, maski którą przybiera w różnych sytuacjach.
Jeśli kobieta nie jest pewna siebie nie zachowując się kobieco, naturalnie, to i nie będzie pewna siebie imitując mężczyznę.
Oczywiście są pewne mankamenty wyglądu, które naprawdę mogą zajść za skórę, jak problemy z włosami u kobiety, a dobrze pamiętam z relacji z kobietami, że swoje (i nie tylko swoje) włosy uwielbiają. Mnie zawsze ganiły, gdy strzygłem się łyso. Takie rzeczy można zmieniać w miarę możliwości, ale też nie stawiać na piedestale.
Ale jaka jest konkluzja? Że kobieta, która chce tworzyć dobry związek, dobre przyjaźnie, musi skupić się na swoim wnętrzu. Na swojej osobowości, wiedzy, przekazywanych wartościach i czynach. Na tym, by wiedzieć jak się zachować w przypadku nieporozumień, czy nawet znudzenia.
Być kobiecą to nie niszczyć męskości
Męskość lubi brać odpowiedzialność i się opiekować. Lubi spokój i logicznie poukładany świat, by coś rozumieć. Oczywiście nie męskość patologiczna/antyspołeczna, którą wiele kobiet adoruje (o tym w przyszłości), ale męskość naturalna. Mężczyzna ma chęć dostarczania, czynienia i trzymania porządku. Po to rywalizuje w życiu, by móc to później zaoferować. Po to odkrywa idee by świat był lepszy. To kosztuje bardzo wiele nerwów. Jeśli kobieta doceni, zamiast narzekać, to na pewno będzie miała wynagrodzone. Mężczyzna szuka u kobiety UKOJENIA, a nie kumpla z mentalnym fiutem z którym będzie rywalizował, albo będzie poddawany awanturom, kiedy nie będzie posłuszny. Warto się zastanowić czy kobieta potrafi koić i tonować nastroje, czy je częściej wzmacnia.
To nie jest tak jak kobiety słyszałem gdy mówią, że jak mężczyzna się nie czuje w każdej sytuacji mężczyzną to nie jest mężczyzną. To nie tak. Dużo zależy od kobiety, która może tą męskość spychać w dół aby mężczyzna z niej zrezygnował, tak jak gdy kobieta spycha w dół swoją kobiecość. Co innego, gdy kobieta uznaje, że jest mądrzejsza, ma ostatnie zdanie, a komplementy należą się tylko jej. I taki mężczyzna zagryza zęby, idzie dalej, albo tkwi z nią będąc powoli niszczonym i kastrowanym.
Co innego, gdy kobieta testuje męską cierpliwość, aż w końcu mężczyzna albo odchodzi, albo przestaje być zaangażowany tak jak wcześniej.
Kobiecych kilka sprzeczności
Nierzadko słyszę, że kobiety lubią mężczyzn zdecydowanych. No ale… przecież gdy mężczyzna jasno wyrazi zainteresowanie kobietą, to kobieta ma go na sznurku! Łatwo nim manipulować!
Gdy mężczyzna zdecydowanie chce seksu, bo pożąda, to kobieta się opierać będzie, odmawiać, aby w konsekwencji (której nie widzi) zniszczyć męskie zdecydowanie, a zarazem pożądanie. Ile jest kobiet, które lubią powiedzenie wprost „chcę seksu”, gdy jednocześnie mówią „bądź sobą”, „bądź szczery”? Niestety kobiety wolą być uwodzone, a więc wolą gierki, co rodzi sprzeczność z tym o czym mówią, czego chcą.
Mężczyzna znalazł wyjście dla was do teatru, może jakąś podróż, ale kobieta mówi, że nie będzie nikogo słuchać, a w następstwie robi na złość i proponuje całkiem coś odwrotnego. Mężczyzna się zgadza i traci męską cechę (podświadomie), albo kłócą się ze sobą. Tak czy siak widać tu chęć zdominowania mężczyzny, ponieważ wpojono kobiecie, że ma być nieposłuszna, że to świadczy o jej wartości. I wcale nie mówię tu o 15 latkach…
Kobiety często się czepiają i uwielbiają poprawiać. Mężczyzna powie jedno słowo za dużo, to poprawiają go jakby był dzieckiem, którego ona wychowuje. Mężczyzna wyrazi swoje zdanie, czy logiczne jest czy nie, ale kobieta chce postawić na swoim. Mężczyźnie się wymsknie to ona mu powie, że należy być bardziej kulturalnym. Zamontuje szafkę, to kobieta powie, a może powinno być inaczej, a może zrobię to lepiej. Następnie dziwi się, że mężczyzna przestał robić cokolwiek i podejmować decyzje, ale sęk w tym, że kobieta przekazała mu, że jego praca jest niepotrzebna. Przecież kobiety dzisiaj są już mężczyznami, więc poradzą sobie same i wiedzą najlepiej.
I to jest kobiece lawirowanie między skrajnymi odczuciami. Za mało uczucia, za dużo uczucia, za krótki seks, za długi seks, za mało się angażujesz, za dużo się angażujesz, czegoś mi brakowało, czegoś było za dużo, nie starasz się, za bardzo się starasz. Zachowane inne w zależności od humoru.
Męskość to też autonomia
Mężczyzna wcześniej opiekował się kobietą, a ona w zamian się nim troszczyła, wspierała go i ulegała mu. Każdy miał swoją rolę i każdy z niej korzystał czując się dobrze we własnej skórze. Dzisiaj uległość oznacza bardzo złą cechę. Kobiety mają wpojone, że uległość to powód do posiadania kompleksów i częściej są uległe wobec innych kobiet „mentorek” niż mężczyzn w związkach. Efektem w związkach jest psychologiczna walka o władzę.
Kobiecość zawsze była empatyczna, troskliwa, dbała o więzi rodzinne, chciała stawiać je na pierwszym miejscu. Kobiecość musiała być CIEPŁA, a nie „zimną suką”. Obrazem przeciwnym jest kobieta walcząca i stawiająca na swoim. Jeśli spotkają się dwie stanowcze osoby, to w jednej z płci ta cecha będzie musiała być zniszczona. Jeśli kobiety nie lubią ulegać, to zniszczą to u mężczyzny, a potem będą narzekać, że się zmienił i nabył nieatrakcyjnych, kobiecych cech.
Zimna suka, czyli kolejna maska fałszywej kobiety
Dzisiaj jak się przegląda udostępniane przez kobiety memy internetowe, to kobiety lubią wręcz szczycić się, że są zimnymi sukami, bezlitosnymi, których nikt i nic nie obchodzi, że z łatwością „kopią w dupę” mężczyzn itd. Nawet jeśli zostały zranione przez jednego, to chcą się mścić na wszystkich innych. Bardzo to niekonstruktywna próba poradzenia sobie z problemem, bo ani go nie rozwiązuje, ani nie zapewni dobrych efektów z kimś wartościowym. Zimna suka jest zaprzeczeniem kobiecości.
Póki kobiety przybierają pozy zimnych suk, czyli kobiety niekobiecej, to mężczyzna aby przebić się przez te bariery musi:
- albo być świadomym że kobiety grają, a więc i tak podejdzie z pogardą do pozerstwa
- albo być współczującym… ale to nie działa
- albo być jeszcze większym skurczybykiem niż zimna suka, co utrwali w nim negatywne cechy
Tego chcą kobiety?
Natura szuka balansu
Jeśli jest brak kobiecości w kobiecie, to natura odpowie wykształceniem kobiecości w mężczyźnie. Nawet takie błahe odkręcenie słoika. Jak sobie ze wszystkim kobieta da radę, bo jest silna i niezależna, to po co jej mężczyzna? Niech siedzi na kanapie i nic nie robi, bo ona tu jest mężczyzną. Oczywiście wszystko jest w porządku póki kobieta się dobrze czuje w męskiej roli, oraz potrafi kochać i pożądać mężczyzn kobiecych.
Delikatność, subtelność, uległość, grzeczność, umiarkowanie, niechęć do kontroli – jeśli kobieta posiada te cechy, to będzie mężczyzn szanowała. Jeśli będzie szanowała, to prędzej zbuduje dobry związek, niż na odwrót.
Warto się zastanowić, czy wasze związki się nie niszczą, ponieważ nie chcecie być już kobietami. Świadomość Związków wie, pamięta, przypomni o naturalnej kobiecości. Świadomość Związków chce byśmy siebie wzajemnie potrzebowali, ale do tego trzeba zniszczenia obecnego systemu.
Od razu widać, że to tekst pisany przez mężczyznę. Nie bierzesz pod uwagę większości facetów – czyli leni 😉 Bo ile można o coś prosić, błagać – zrób, napraw, załatw, ogarnij. Współczesna kobieta się wk** i weźmie sprawę we własne ręce. Faceci dziś są ciągle zmęczeni, robiąc o wiele mniej. Koleś wraca z roboty i siada na dupie – kobieta ogarnia dom i dzieci. Tego nas uczycie poprawiając grzywki i przymierzając ciuszki. Degradacja męskości to nie wina kobiet! Jako płeć tak samo próżna i pełna uwielbienia. Też skorzystaliście z tego, co w dzisiejszych czasach dane i czego nie trzeba się już wstydzić 😉 A swoją „męskość” używacie jako przestarzały argument – bo ja ciężko pracuję! Pora się przystosować do nowych czasów…Wspierać pomagać, a nie oczekiwać oczekiwania i uległości 😉
A kto Ci/Wam każe z tymi co robią grzywki i przymierzają ciuszki wchodzić w związki? Bo skąd inaczej wiesz, że większość i to akurat oni to lenie? Bardzo niesprawiedliwa opinia, nie jesteś w stanie tego udowodnić.
Współczesna kobieta się wk** i weźmie sprawę we własne ręce.
Jedna weźmie, inna nie. Z jakiej racji przypisujesz złe cechy mężczyznom, kobietom dobre? Czy to nienawiść do mężczyzn? Bo jakby mężczyzna napisał że większość kobiet to lenie i pasożyty to by łatkę mizogina dostał, wiesz?
Faceci dziś są ciągle zmęczeni, robiąc o wiele mniej.
Skąd dane kto ile robi i jak jest zmęczony?
Bo np. jeśli chodzi o zawody/pracę/ilość przepracowanych godzin/także w ciężkich warunkach to kobiety są zdecydowanie bardziej bierne zawodowo, wybierają łatwiejsze i bezpieczniejsze zawody, a w domu są pralki, zmywarki, okien myć nie trzeba codziennie…
Gdzie te przepracowanie nad mężczyzn?
Mężczyźni w pracy często giną, tracą zdrowie, krócej żyją, w pracy harówka fizyczna, a kobiety? Tylko narzekają i nie doceniają jak w Twoim komentarzu?
Degradacja męskości to nie wina kobiet!
Kobiety wychowują mężczyzn to nie ich wina?
Kobiety uczą w szkołach mężczyzn i to nie ich wina?
Kobiety rządzą w związkach, bo przecież mężczyźni leniwi to nie kobiet wina?
Kobiety wybierają takich mężczyzn i to nie ich wina?
No w porządku… ale nie. Chyba, że jest się mentalną 5 latką to oczywiście odpowiedzialności nie ma.
Tak samo winą mężczyzn jest degradacja kobiecości u kobiet. Rozpieszczanie, pozwalanie na wszechobecną nienawiść do męskości, krytykanctwo, coraz większa akceptacja i tolerancja wad, których u drugiego mężczyzny jeden mężczyzna by nie mógł zaakceptować i wiele innych.
A swoją „męskość” używacie jako przestarzały argument – bo ja ciężko pracuję!
W wielu przypadkach tak właśnie jest. Chyba, że podasz mi wiele przykładów gdzie kobieta pracuje w kopalni, a jej mąż ciężko haruje wrzucając talerze do zmywarki i ewentualnie pracując w biurze popijając kawkę?
Pora się przystosować do nowych czasów…Wspierać pomagać, a nie oczekiwać oczekiwania i uległości
Meżczyzna zawsze się musi dostosować i nie liczyć na nikogo, bo przecież nie dzisiejszą kobietę, prawda? Czyli zasuwać i nie oczekiwać? A kobieta co ma robić?
Artykuł pisany przez mężczyznę bo pokazujący jak wiele kobiety straciły, a zyskały tylko nowy stos wymagań wobec mężczyzn i krytykanctwa. Jeśli nie przyjmujesz, cóż, ważne, by Twój mężczyzna był zadowolony i on z Ciebie. Jeśli w ogóle Cię obchodzi czy Twój mężczyzna jest szczęśliwy dzięki Tobie, czy raczej podchodzisz do związku, że Tobie ma być dobrze, a on to tam ta gorsza druga połowa…
No świetnie, tak się tworzy niewolnika, a potem się dziwić, że męskości brakuje, bo jest swej „Pani” podporządkowany, albo wcale mu się nie chce walczyć z nią o rację, więc machnie ręką na to i przyjmie jej narzekania.
Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie, czy kobiety są jakoś specjalnie szybsze w realizacji zadań, które ich mężczyźni uważają za potrzebne, a one same – za zbędne/głupie/dziecinne.
Niestety w dzisiejszej kulturze panuje przekonanie, że co kobieta uważa za ważne, to obiektywnie jest ważne, a co mężczyzna uważa za ważne, to jest ważne wyłącznie w przypadku, gdy kobieta podziela jego zdanie. W przeciwnym wypadku opinia mężczyzny wynika tylko z faktu, że jest „niedojrzały”, „prymitywny”, itp. miłe określenia.
Oczywiste jest, że większe zaangażowanie człowiek wkłada w realizacje tego, co sam uważa za ważne. Mężczyźni potrafią być wybitnie zaangażowani i wybitnie szybko brać się do roboty w sprawach im emocjonalnie bliskich. I zwykle nie przypisują kobietom winy za to, że ośmielają się nie podzielać ich entuzjazmu i nie pomagają.
Czemu cytujecie neomarksistę Fromma?
Ponieważ nawet największy wróg może mieć czasem coś trafnego do powiedzenia i ten cytat oddaje temat rozwoju. Lepszego nie znam, by zastąpić ten. Możesz zaproponować inny.