Skuteczne zasady budowania związków, miłości i seksu
W tym tekście będę opisywać skuteczne, alternatywne zasady budowania związków, miłości oraz seksu początkowo rozpisane przez Beige Phillipa, czyli wyznawcę The Red Pill, ale dodałem swoje spostrzeżenia oraz wnioski.
1. Nie słuchaj rad kobiet co do kobiet, budowania związków oraz seksu (ewentualnie filtruj, ponieważ czasami dają proste wskazówki, jak „trzymaj mocniej za włosy”).
Samoświadomość kobiet jest ograniczona – rzadko wiedzą czego chcą, ponieważ są kapryśne, chaotyczne i mało twórcze. Rzadko przekuwają swoje słowa w praktykę, ponieważ to za męskie uznają inicjatywę, działanie i zdecydowanie. Rzadko kiedy umieją wymyślić co będzie dobre dla wspólnego interesu jakim jest związek, ponieważ trudno im przewidywać konsekwencje. Często wydaje im się, że mają dobre rozwiązania, ale mężczyzna postępujący według tego czego kobieta pragnie nigdy nie osiąga dobrych rezultatów (to już się zaczyna na etapie wychowywania synów przez matki). Kobiety operują skojarzeniami i wyobrażają sobie co by mogło być skuteczne, ale oczekują że mężczyzna wykona całe działanie, a jeśli będzie nieudane to weźmie za nie całą odpowiedzialność. Dlatego powinno się polegać tylko na sobie.
Przykład. Nie ma seksu, a kobieta chodzi naburmuszona. Zwracasz uwagę na problem, ma swoje potrzeby. Pierwsza jej myśl? Obwinić mężczyznę. Np. nie poodkurzał niedawno. Czy poodkurzanie rozwiąże problemy z uczuciami? Jeśli kobieta nie ma chęci na seks dłuższy czas, to albo obwinia mężczyznę, atakuje, że jest zboczony i myśli tylko o jednym, albo mówi że jest zmęczona starając się być neutralna. Nie liczę tu przykładów, że jest chora i wszystko jest jasne. Mężczyzna zgodnie z poleceniem stara się wyręczyć kobietę w obowiązkach. Czy to wzbudza w niej pożądanie? A wcale! Tym bardziej, że kobieta widząca mężczyznę wykonującego kobiece sprawy podświadomie traktuje go jak kobietę.
Kwestia polega na tym, że pożądanie, uczucia budują się w podświadomości, w zachowaniach których kobiety albo nie znają, nie umieją określić co dokładnie je podkręca, bo nie są tak konkretne, albo wystrzegają się ich, bo się ich boją. Tak, często boją się dominujących mężczyzn, co nie znaczy że nie będą pożądać. Boją się, że za bardzo się zaangażują i się nie wydostaną. Za to nie boją się tych, którzy są mili, wyrozumiali i przyjaźni, ale ich nie pożądają, mimo że na ich logikę wszystko jest w porządku. Ci mężczyźni słyszą o „friendzone”, „zostańmy przyjaciółmi”, a gdy kobieta jest starsza lub ma dziecko to używa ich jako bankomat, lub drugiego tatusia. Nie jest to prawdziwa miłość, tylko kalkulacja. The Red Pill od lat obnaża zakłamanie związane z doborem partnerów przez kobiety.
Co można zrobić? Jeśli kobieta próbuje radzić, to rób na odwrót… oczywiście filtruj, bo nie jest to sztywna zasada dotycząca absolutnie wszystkiego. To nie działa w przypadku kobiet – kobieta działająca na przekór mężczyźnie i jego jasno wytyczonym potrzebom, czy zasadom jest stracona.
2. Kobiety chcą Cię zmienić w swój wyidealizowany obraz mężczyzny, mają jakieś żądania, prośby, wykazują przy tym wiarygodną postawę, że naprawdę chcą dobrze. Że robią to z powodu ich troski, pozytywnych uczuć… ale gdy nie chcesz się zmieniać to się obrażają, lub robią awantury. It’s one way ticket. The Red Pill nawet nie musi o tym mówić, o tym trąbią wszelakie portale psychologiczne. Jest to przemoc psychiczna, wymuszanie i szantaże emocjonalne.
Ta zasada budowania związków nie działa. Kobieta zakochała się w tym kim jesteś na początku. Gdy się zmienisz – nie będziesz już sobą, nie będziesz już działać na jej emocje. Na dodatek ulegniesz jej, co pokaże Twoją słabość. Chcesz zniszczyć swoją atrakcyjność? Słuchaj kobiety i uznawaj ją za autorytet, ale też bój się kłótni z nią, bój się jej fochów, bój się cichych dni. Przegraną masz jak w banku.
Psychologii ewolucyjnej ciąg dalszy. Kobieta próbuje zniszczyć atrakcyjność mężczyzny w związku, aby
- wyeliminować konkurencję
- czuć się bezpiecznie
A że ten mężczyzna będzie w efekcie słaby, miękki i nudny ją nie obchodzi, ponieważ jeśli chodzi o stan uczuciowy oraz imperatyw biologiczny dla kobiety jest tylko tu i teraz. Będziesz słaby? Twoja wina.
3. Kobiety kierują się egoizmem, zużywaniem, braniem, zawłaszczaniem. Kobiety są destruktywne, a nie dostarczające, nie są providerami, czego wymagają od mężczyzn. Kobiety zniszczą relację, jeśli wejdą Ci na głowę (jak dzieci). Jeśli pozwolisz im decydować, kierować – wykoleisz wasz pociąg zwany związkiem. Na końcu obwinią Ciebie i… będą miały trochę racji, ponieważ zaniedbałeś poznanie prawdziwych zasad związków. Nie słuchaj kobiecych rad co do związków, słuchaj alternatywnych, które Ci przekazuję w The Red Pill, a zobaczysz, że zoptymalizujesz efekty.
Z czego wynika destruktywność kobiet? Kolejny raz będziemy się posiłkować psychologią ewolucyjną. Kobiety mają zaimplementowany instynkt, który pożąda TYLKO silnych mężczyzn, ale żeby sprawdzić czy mężczyzna jest naprawdę silny muszą go TESTOWAĆ. Nie bez powodu wyposażono kobiety w statystycznie wyższą inteligencję emocjonalną, aby:
- umieć rozpoznać z kim mają do czynienia (na początku są nieufne, ponieważ starają się dzięki temu minimalizować straty – przywiązanie emocjonalne jest bolesne)
Jest to mechanizm taki sam jak u mizoginów, ponieważ zwykle ci osobnicy mają bardziej kruchą psychikę, a ich nienawiść jest podszyta lękiem przed zranieniem… i też mają rację, bo kobiety niszczą wrażliwych, słabych mężczyzn - ten instynkt jest bardzo wadliwy, ponieważ nie ocenia przywarów społecznych by się zakochać, a to co podświadomość odbiera jako siłę, męstwo, dominację. Społeczne przywary są okazywaniem słabości – np. bycie miłym, usłużnym, pomocnym – są to cechy odbierane przez podświadomość jako przyjemne, można takie osoby lubić, można kochać 'jak brata’, ale nie mężczyznę
- umieć zawładnąć mężczyzną umiejętnością manipulacji, by pożądał, by robił to czego pragnie kobieta, by się nią opiekował, by to on jej słuchał
Kobieta musi wiedzieć, że nie zapanowała nad Tobą, że nie uzależnisz się od niej, że nie ma władzy nad Tobą, że nie zależy Ci na niej bardziej niż na sobie i swoim interesie, ponieważ jest to uległość. Nie możesz dać się prowokować, nie możesz wykazywać postawy „needy”, czyli potrzebującej – to jest okazywanie słabości. Wsparcie od kobiety? Zapomnij. Buduj męskość w oparciu o siebie samego, ewentualnie męską przyjaźń. Kobiety za przyjaźń uznają każdą miłą dla nich znajomość, z której czerpią profity. Z męskiej strony wygląda to inaczej.
Tylko mężczyzna opanowany, inteligentny, nie dający sobą manipulować, świadomy i wyzwolony będzie oddziaływał na kobiecą podświadomość i będzie odbierany pozytywnie. Tylko ten mężczyzna będzie atrakcyjny, który ma sukcesy, tylko ten, który ma władzę i nie daje się kontrolować. Dlatego kobiety bardziej pociąga kierownik, niż podwładny, mimo, że kierownik częściej ma cechy psychopatyczne, a nie romantyczne.
Mamy jednak coraz więcej pantofli, ponieważ kobiety weszły nam na głowę, niszczą męskość ZA NASZYM PRZYZWOLENIEM. Po to jest The Red Pill by była tego świadomość.
4. Nie rób wszystkiego dla związku, dla kobiety, skup się też na sobie, bo zatracisz swoją atrakcyjność. Staniesz się nudny i nieambitny, mimo że kobieta będzie ciągle Ci mówić, że „staraj się”, że jak zrobisz coś dla niej będziesz lepszy. Będzie próbowała stroić fochy, zakazać Ci chodzenia do kolegów, byś poświęcał jej czas, potem dziecku, a potem się okaże że ona uprawia z Tobą seks raz na miesiąc i tylko gdy przyniesiesz wypłatę. Za coś materialnego, a nie za Twoją osobowość którą straciłeś w wojnie psychologicznej, której nie byłeś świadom.
4. Kobiety z męskiej perspektywy mogą być widoczne jako „szalone”. Manipulujące narcyzki, borderline, paranoiczki, socjopatki, histroniczki, neurotyczki, nadpobudliwe, chwiejne emocjonalnie, depresyjne melancholiczki, znerwicowane choleryczki, histeryczki, feminazistki. Mniej lub bardziej, blisko okresu lub dalej okresu, ale wykazują cechy problemów emocjonalnych i zaburzeń psychicznych. Nierzadko też w czasie okresu, czy gdy mają PMS stają się przemocowe i znęcają się nad ludźmi w otoczeniu. Bądź świadomy, że kobiety z reguły nie mają stałych zasad budowania związków. Kobiety są zmienne, niestabilne emocjonalnie, niestabilne osobowościowo (cechy osobowości mnogiej, choć nie będąc do końca nią, dlatego nie uwzględnia się w zaburzeniach). Kobiety przez swoją zmienność zmienią kontekst, zasady, obietnice, jeśli tylko aktualna emocja nie będzie dla nich korzystna, a kontroli nad nią nie mają zbyt dużej. I właśnie dlatego kobiety tak lubią mężczyzn, którzy wytyczają kierunek działania, mają zasady i umieją się ich trzymać. Spokojna i piękna kobieta to jednorożec, jak wiemy z pewnego filmu:
5. Kobiety testują ile jesteś w stanie dla nich zrobić. Najpierw proszą, później żądają. Schopenhauer mówił że małżeństwo to pozbawienie się połowy praw w zamian za dwa razy więcej obowiązków. Śmiej się teraz z tego – zobaczymy po kilku latach małżeństwa jak będziesz ćwierkał.
Ciąg dalszy nastąpi. Stay tuned at The Red Pill.
ja jestem szczerze ciekawa, jakie plusy widzą w kobietach redpillersi poza wyglądem/przydatnością do seksu. bo z tego tekstu wysnuwam jedynie wizję kobiety:
– nieodpowiedzialnej, niedojrzałej, niepotrafiącej wziąć odpowiedzialności za nikogo łącznie z samą sobą („Wszystkie kobiety są szalone”).
– głupiej, niebędącej partnerem do twórczej rozmowy ani tym bardziej wcielania w życie jakichkolwiek pomysłów („Samoświadomość kobiet jest ograniczona”, „mężczyzna postępujący według tego czego kobieta pragnie nigdy nie osiąga dobrych rezultatów”.)
– niegodnej zaufania, nikczemnej, egoistycznej i kompletnie pozbawionej empatii.
pytam więc zupełnie poważnie: po co wiązać się z kobietą? nie lepiej zaspokajać potrzeby seksualne z prostytutkami i poza tym spędzać czas jedynie w męskim gronie, gdzie panuje kultura, wzajemny szacunek i zrozumienie, a czas można spędzać w sposób twórczy, ciekawy i inspirujący?
z góry dzięki za odpowiedź.
Tezy wyrwane z kontekstu więc ciężko komentować. To są jedynie Twoje interpretacje i są błędne, nie są tym co miałem na myśli pisząc.
(“Wszystkie kobiety są szalone”).
Ale z którym zdaniem się nie zgadzasz z tego punktu o narcystycznych kobietach, borderline, chwiejnych emocjonalnie? Ten punkt ma za zadanie tłumaczyć, że kobiety uwielbiały mężczyzn-liderów uznając za cechy męskie, bo kobiety zazwyczaj tych cech nie mają. Także ciężko polegać na kimś zmiennym, obarcza winą nie siebie, nie ma stałych zasad, jest chaos – to wszystko nie jest to zbyt odpowiedzialne. Trzeba samemu to robić, no i to uważacie za męskie, stałe, zdecydowane, spójne i konkretne. Raczej nie szukacie podobnych do was, kobiecych mężczyzn, prawda? Dziwnym trafem są nieatrakcyjni.
A co do brania odpowiedzialności to owszem, bardzo rzadko biorą je za mężczyzn (nie liczę, gdy sytuacja zmusi, tylko ze swoich chęci), częściej wymagają tego od nas (zaopiekuj się, daj bezpieczeństwo, bądź zaradniejszy, lepiej zarabiaj i wiele więcej wymogów). Częściej też w tych czasach rozpieszczania kobiet i wmawiania, że są ofiarami są nieodpowiedzialne i uznają, że wszystko jest winą kogoś innego, a najlepiej mężczyzn (zły patriarchat, źli mężczyźni). To istnieje 🙂
“Samoświadomość kobiet jest ograniczona”, “mężczyzna postępujący według tego czego kobieta pragnie nigdy nie osiąga dobrych rezultatów”.)
– niegodnej zaufania, nikczemnej, egoistycznej i kompletnie pozbawionej empatii.
A to akurat skierowane jest do tego jak kobiety postrzegają same siebie (lepiej, niż faktycznie, a z przyjmowaniem prawdy jest większy problem – stąd emocjonalne reakcje, częstsze obrażanie się na rzeczywistość – w sumie wszyscy lewacy to mają, ale i częstsze zakłamanie/fałszywość – same kobiety Ci to powiedzą), ale też jakie rady dają mężczyznom co do związków. To jest nieskuteczne i każdy mężczyzna, który tego słuchał doskonale wie o czym mówię. Kobieta gdyby była mężczyzną nie poderwałaby drugiej kobiety takimi sposobami. Wystarczy tego nie słuchać. Tak samo swoich mam, bo zazwyczaj robią dokładnie to samo. To takie ośmieszanie kobiet, które mówią, że lubią miłych mężczyzn, którzy kwiatka przyniosą, a i tak wybierają bardziej patriarchalnych-macho(męskość).
Cytat z badania:
Brak „odpowiednich kandydatów” może wiązać się ze sprzecznymi i wysokimi wymaganiami stawianymi przez kobiety. Z badań Paprzyckiej (2006) wynika, że kobiety żyjące w pojedynkę mają sprzeczne oczekiwania od potencjalnego partnera, najczęściej preferują typ „tradycyjnie” męski w odniesieniu do świata zewnętrznego, ale prezentującego cechy tradycyjnie uznawane za „kobiece” w relacji intymnej. Mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem „smyczy kulturowej” (Szlendak, 2005), którą kobiety same sobie zarzucają. Mimo świadomości irracjonalnego charakteru swoich oczekiwań, marzą o mężczyźnie, którego opis
charakterologiczny czyni nierealnym.
Wiesz, niestałe zasady i zmienność kobiet niekoniecznie musi wychodzić z nikczemności. Z drugiej strony na pewno z egoizmu, jeśli ktoś łamie obietnicy, zmienia zasady w trakcie gry, no też mało honorowa sprawa. Ale jeśli jesteś inna to w porządku, o to chodzi! 😉 Tylko świadomi, logicznie podchodzący do świata ludzie mogą się rozwijać i jeśli taka jesteś to znajdziemy wspólny język.
Co do empatii także jest problem, bo kobiety nie wybierają mężczyzn, którym trzeba empatii/pomocy raczej uznając za nieudaczników, słabych, niezaradnych, więc nieatrakcyjnych. Raczej kobiety szukają w górę, wyższej wartości (hipergamia), by je zainteresować, rozkochać, a nie się mężczyzną opiekować. Z kolei kobiety często wzbudzają opiekuńcze uczucia będąc zranionymi, nieporadnymi itd.
Cytat z badania. Kobieta woli być sama, niż z mężczyzną, któremu coś trzeba:
Wysokie wymagania wobec partnera zalicza się do kluczowych społecznych przyczyn wzrastającej liczby samotnych wykształconych kobiet (Gajda, 1987; Welon, Szklarska, Bielicki, 1999).
poza tym spędzać czas jedynie w męskim gronie, gdzie panuje kultura, wzajemny szacunek i zrozumienie, a czas można spędzać w sposób twórczy, ciekawy i inspirujący?
No dobrze, powiedz mi ile kobiet faktycznie inspiruje mężczyzn (i czym), zaraża pasjami (jakimi), uczy czegoś ciekawego (czego), wnosi taką wartość, by mężczyznom pomóc w związkach. No strzelajmy procenty.
ja jestem szczerze ciekawa, jakie plusy widzą w kobietach redpillersi poza wyglądem/przydatnością do seksu
A jakie widzą same kobiety? Na stronie krytykujemy właśnie to, że kobiety nie powinny kompletnie skupiać się na wyglądzie, seksie, roszczeniach, a budowaniu fajnego charakteru, który coś dla mężczyzny wniesie, zapewni, będzie można na nią liczyć w problemach (statystyki temu przeczą). Tyle, że wygląd łatwiej zbudować, kusić seksem jeszcze łatwiej, ale charakter, wiedzę i pasje już trudniej. Ja mogę wymieniać plusy, ale nie o całej populacji kobiet, a wybranych jednostek żeńskich. Nie widzę osobiście plusów w każdej kobiecie i chyba Ty też w każdym mężczyźnie nie zobaczysz, prawda? Zresztą ja też nie widzę plusów w każdym mężczyźnie, aczkolwiek mnie nie obchodzą – są inne strony poświęcone naszym wadom, wszędzie się o tym trąbi i coraz silniej.
Nie znam odpowiedzi na większość tych pytań, natomiast odniosę się do paru, na które znam (czy też zarzutów, które uważam za niesłuszne):
– Zdanie „Wszystkie kobiety są szalone” wyraźnie nie odnosi się do kobiet zaburzonych, tylko do wszystkich. W reszcie akapitu nie ma ani razu zwrotu „większość”, „niektóre” czy „często”. Po prostu „kobiety SĄ”, czyli jeśli podejdę na ulicy do kobiety, to mam PEWNOŚĆ, że jest ona w jakiś sposób zaburzona. Już to nieco zniechęca mnie do dyskusji, bo stawia mnie od razu w pozycji kogoś niepoważnego, ale uznajmy, że się pomyliłeś i kilka razy zapomniałeś o „zazwyczaj”.
– Widzę gigantyczną różnicę pomiędzy twierdzeniem, że “mężczyzna postępujący według tego czego kobieta pragnie NIGDY nie osiąga dobrych rezultatów”, a faktem, że kobiety zazwyczaj nie wiedzą jak zalecać się do innych kobiet. Swoją drogą, swego czasu udzielałam się na sławetnym reddicie dla Inceli. Rad pt. „Bądź pewny siebie, pracuj nad sobą, nie nadskakuj kobietom i nie bądź ich służącym” (zasadniczo dość podobnych do Twoich) udzielanych przez kobiety… nie było mało, po prostu były wybiórczo ignorowane, bo pochodziły od kobiet.
No i najważniejsze: nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie – po co wiązać się z kobietą?
Pytam, bo mam na ten temat parę hipotez, ale jestem ciekawa zdania redpillersów.
Generalnie wasza subkultura mi się podoba, ale jeszcze o wiele za mocno podchodzi pod męski odpowiednik feministek, bym mogła się identyfikować. Z artykułów wylewa się sporo rozgoryczenia, dlatego mam wątpliwości i chętnie porozmawiam na ten temat.
Powiem tak. Po pierwsze ten artykuł jest bardzo stary – trochę się rozwijam mam nadzieję, więc w przeszłości mogłem popełniać więcej błędów także z poprawnym wyrażaniem się. Aktualnie staram się być bardziej precyzyjny.
Co do korzyści jakie zapewniają kobiety mężczyznom to nie chciałbym tego pisać, ponieważ wszyscy powinni sami nad tym pomyśleć. Zachęcam sam kobiety do tego. Jak wiedzą czego chcą i co mogą oferować, a nie tylko jakie mają roszczenia to w porządku. Dziś mężczyzna jest uczony, że ma być zaradny, umieć te męskie i te kobiece rzeczy (a także być jednocześnie twardzielem i czułym), ale też ma być na tyle męski by nie mieć słabości, nie oczekiwać jakiegoś większego wsparcia (w sumie czego mężczyzna może oczekiwać?). Dlatego jeśli mężczyzna ma wszystko to może pomyśleć, że kobieta rzeczywiście niewiele wniesie oprócz wymagań. W końcu jest hipergamiczna to chce, by mężczyzna oferował więcej, jej dawał bezpieczeństwo itd. Prosta logika – w takiej sytuacji mężczyzna tylko traci. I stąd krytyka kobiet, które są roszczeniowe, a rozwijają jedynie swoją seksowność (albo i to nie – na złość). To za mało.
Kiedyś mieliśmy różne role płciowe, więc była wymiana – mężczyźni robią to, kobiety tamto. Trudno było się rozwieść (rozbić rodzinę), więc była jednak zachęta do zakładania rodzin, uzupełniania się. Dziś się uczy egoizmu, walki o siebie. Państwo zastąpiło rolę mężczyzny dlatego kobiety dokłdnie tak samo mogą mówić – mężczyźni już do niczego nie są nam potrzebni. Same zarabiamy, same sobie radzimy, więc będziemy singielkami zamiast z tymi niefajnymi bylejakimi mężczyznami itd. Obie płcie mają podobne problemy, aczkolwiek uważamy, że od mężczyzn wymaga się więcej ogólnie i od samej męskości, kobiety są łagodniej traktowane, dużo osiągają graniem ofiar, a także same kobiety coraz więcej wymagają niekoniecznie chcąc wnosić tak samo dużo. To niedojrzałe.
Także myślę, że jest problem, ale i jedna zaleta tej sytuacji – aktualnie jeśli ktoś nie ma skopanych wzorców (o co trudno) to związki można budować na miłości, ale tej prawdziwej – gdzie cechy typowo płciowe nie muszą się liczyć. Po prostu ja znam twoje wady, ty moje, róbmy tak by nam było dobrze razem. Ale do tego trzeba dojrzałości emocjonalnej.
Swoją drogą, swego czasu udzielałam się na sławetnym reddicie dla Inceli. Rad pt. “Bądź pewny siebie, pracuj nad sobą, nie nadskakuj kobietom i nie bądź ich służącym” (zasadniczo dość podobnych do Twoich) udzielanych przez kobiety… nie było mało, po prostu były wybiórczo ignorowane, bo pochodziły od kobiet.
To idiotyczny subreddit, bo jeśli ktoś merytorycznie się wypowiada to płeć nie ma znaczenia. A raczej nie powinna mieć. U nas tak jest.
Głównym plusem kobiety, jest bardzo cenione w naszej kulturze „female validation”. A druga sprawa, że głęboko zakorzenionych (bo od dzieciństwa wmawianych) pragnień człowiek nie pozbywa się jednym ruchem w momencie, gdy dowie się, że są mało realistyczne. Są mało realistyczne ale jednak nie w 100% niemożliwe i dopiero czas pozwala mężczyźnie opanować swoje emocje i wykonać racjonalną kalkulację zysków i strat.
Kultura wmawia nam, że mężczyźni są tak silnie kierowani pociągiem seksualnym. I ta sama kultura stara się wzbudzać wstyd w tych mężczyznach, którzy ani nie są tak silnie kierowani, ani tego nie udają. Już z resztą same Twoje obserwacje wskazują, że mężcznom w większości chodzi o coś innego niż seks.
I ja osobiście robię dużo, aby spędzać czas w męskim gronie, nawiązywać przyjaźnie, jednak jest to niezwykle trudne, ponieważ mężczyźni w naszej kulturze zwyczajnie wstydzą się swoich męskich relacji i bez wahania wyrzekają się ich, jeśli oferentka „female validation” sobie tego zażyczy.
Bardzo dobry tekst!!