Pokolenie ikea wychowuje idiotki bez własnego zdania
Spis treści
Tak, dobrze czytacie. Pokolenie ikea wychowuje idiotki. Nie chodzi jednak w moim wpisie, o stricte pokolenie ikea ale o takie opiniotwórcze portale. Fanów takich pokoleń ikea jest bardzo dużo, ale to, że większość coś lubi, bądź za czymś podąża nie znaczy, że jest wartościowe i słuszne. Masy podążały za zbrodniarzami jak Hitler, większość ludzi nie ma pojęcia o medycynie, bo nie ma wiedzy, nie zna metod naukowych, ale stara się o niej wypowiadać w sposób autorytarny. Większość ludzi nie zna się na polityce, czy ekonomii, wręcz nie lubią polityki, ale chce
decydować o tym co jest dobre, a co złe w państwie i dla większości ludzi. Nie umieją zarządzać sobą, własną rodziną, a chcą decydować co będzie dobre dla wszystkich.
Na jakiej podstawie powstają decyzje u ludzi bez wiedzy (w tym o sobie samych)? Na podstawie emocji! I to pokolenie ikea wykorzystuje, w tym niestety nasze kobiety, które lubią takie teksty chłonąć jak woda gąbkę. Jak to kiedyś pisałem – kobiety zakochują się uszami, tym co słyszą. Bardzo łatwo kobietom dotrzeć do głowy, jeśli wypowiemy odpowiednie, magiczne słowa. To nie o mnie, ja nie jestem dla mas, tylko ludzi wyjątkowych, którzy z tej szarej masy się chcą wydostać. U nich sytuacja wygląda tak: mamy jakiś trend, jakąś modę, piszemy pod publiczkę, tworzymy intrygi i historyjki, z którymi ludzie się utożsamiają, czasem napiszemy z przekleństwem. Wszak soczyste kurwa, Monika! (przepraszam wszystkie Moniki, to tylko przykład) w trakcie opowiadania jakiejś banalnej historii dodaje jej kolorytu. I co widzimy? Ludzi, którzy mówią – tak, mówisz prawdę, bo widziałam to, widziałem to, tak jest, inni też tak mówią, a jak inni mówią, to znaczy, że coś w tym musi być.
Jakże jest to mylne. Jakże jest to tak niekreatywne myślenie jak nasz system szkolnictwa, który wypiera nas z myślenia autonomicznego i pragnie, byśmy postępowali według schematu. Jak jest to idiotyczne, by dawać się nabierać na sztuczki ludzi wyspecjalizowanych w marketingu, czy psychologii i nie wiedzieć, że masy ludzi bez własnego zdania są tylko środkiem do celu. Do tego, by ci ludzie zarabiali na was, szarakach bez własnego zdania. Byście mieli zajęcie, byście mogli się z czymś identyfikować. Oczywiście w całym tym szambie pokolenia ikea można znaleźć coś wartościowego (co ciekawe zwykle nie ma wielkiego rozgłosu, nie ma prowokacji, nie zachęca do szermierczej walki w dyskusji), ale w dużej mierze pokolenie ikea szkodzi, tak jak inne opiniotwórcze portale, które nie mają na celu pomocy, zrozumienia, uświadomienia, a zarobek na was. A wy się dajecie nie zważając na konsekwencje, bo przyznaliście takim ludziom autorytet do decydowania co jest poprawne, a co nie.
Jak pokolenie ikea napisze, że mężczyźni to bałaganiarze to kobiety posiadające doświadczenie z bałaganiarzaniamamnaniamiami(?) przyklasną. Poczują się też zrozumiane, bo zostanie napisane „ile razy musiałaś po nim sprzątać, tak ci utrudniał życie”. Po rozstaniu z taką osobą czują się usprawiedliwione i wsparte. Nadal jednak nie widzą, że jest to żerowanie na ich emocjach i co najgorsze, takich podstawowych, dziecinnych, jak miłość, troska, wsparcie czy akceptacja.
Tabloidy, moda, uległość społeczna kobiet
Cóż, prawda jest taka i prawda jest brutalna, że kobiety z racji swojej neurotycznej konstrukcji psychicznej dużo częściej są osobami kierowanymi przez emocje, które bardziej przypominają dzieci, a przez co są naiwne, ale też bardzo skrajne i sprzeczne w zachowaniu. Albo prowadzą żywot buntowniczki, jak nastolatki, albo tak jak większość – jest spokojna i prowadzi życie uległe, pasywne, w którym dostosowują się bardziej niż kreują czy podejmują ciężkie decyzje. To zawsze była rola mężczyzn i bycia męskim, a kobiet uległość i szukanie poczucia bezpieczeństwa u innych – także w miejscu, gdzie można schronić się przed daną ideologią. Bycie modnym daje bezpieczeństwo, bo wkupisz się w tłum mówiących jednym głosem – nie musisz odpierać krytyki, wyśmiewania i szyderstwa. Dlatego cwani ludzie wykorzystują naturalne instynkty kobiet, do tego by nimi manipulować. I niestety się dają, a The Red Pill jest po to, by uświadomić i uwolnić od kłamstw, którymi jesteście raczone. The Red Pill uwalnia od tego, by inni ludzie nie mogli się wami bawić, waszą psychiką i waszymi potrzebami. Tak jak chociażby robią feministki, każąc wam udowadniać, że jesteście równe i lepsze, ale rywalizując z mężczyzną niszczycie własne związki.
Dużo częściej to kobiety są kierowane modą i tym co popularne. Kobietom nie tylko wmawia się, że to co modne jest dobre i trzeba to robić, to jednocześnie wykorzystuje naturalną chęć kobiet do podobania się, bycia lubianymi, czy też akceptowanymi. Kobiety bardzo nie lubią wykluczenia społecznego i ciężej sobie radzą z odrzuceniem, więc częściej mówią jednym głosem. I to wykorzystują portale modowe, plotkarskie, gazety, w których kobiety czytają jakie mają być, jakie mają mieć związki. To kobiety w większości czasu zakładają fora internetowe w których omawiają tematy swoich związków, jak zmienić faceta, dlaczego mnie zdradza, jak byłam kochanką, jestem ofiarą, jak ukarać mężczyznę.
Absolutnie nie jest to krytyka, bo dobrze jest się interesować związkiem, ale jest tyle obszarów, w których można umacniać związek nie interesując się jego podstawą, że nie warto przedkładać tego na początek. Bo w większości kobiety myśląc o związkach myślą: co by zrobić, by mój misio robił dla mnie więcej. Brać, brać, brać i się nad sobą nie zastanawiać, tak jak robi to każda niedojrzała emocjonalnie osoba. To właśnie najbardziej nudne i nieszczęśliwe osoby chwalą się czy to romansami, byciem kochanką, zdradami, czy tak jak u mężczyzn, posiadaniem tylu i tylu kobiet. To nic nie wnosi do społeczeństwa (a wręcz może szkodzić), nic też nie wnosi do życia osoby o której to opowiada, oprócz krótkotrwałych emocji, które jak te osoby myślą – mają za zadanie je uleczyć z nieszczęścia, czy to używając własnego ciała, czy też mszcząc się za jakieś dawne realne czy nierealne przewinienia. Takie zachowania mają niskie pobudki i nie będziemy na pewno ich wspierać.
Podobnie jak staramy się też odejść od ciemnej sfery PUA, która każe manipulować ludźmi, do uzyskiwania własnych celów. Nie chcemy być hipokrytami, więc nie zniżamy się do poziomu ludzi przed którymi się bronimy. Nie chcemy w The Red Pill być obiektem manipulacji, zatem też nie manipulujemy. PUA czy na kobiecych forach kobiety potrafią prześcigać się swoimi technikami jak owijały wokół palca swoich mężczyzn, jak wiele dla nich robią na skinięcie palcem, jak przestali mieć coś do powiedzenia i jak ściągnęli maskę macho w domu. Kobietom wmawia się, że to sukces, że to miłość, a przecież to jest całkiem na odwrót. To, że coś działa i tutaj można nazwać to strategią seksualną, nie znaczy, że jest dobre. Skuteczne tylko krótkowzrocznie, bo egoistyczne. Egoizm nigdy nie zbuduje ani związku, ani rodziny.
Wyjątkiem jest sytuacja, w której kierujemy się makiawelizmem i chcemy by cel uświęcał środki. Nieważne jak, nieważne czy wnoszę wartość, ważne, że wygram i będę silniejsza. Nie nazywajmy jednak tej złej cząstki miłością, dobrocią, a wyrachowaniem, cwaniactwem, materializmem, egoizmem i tak mogę bez końca, jeśli chodzi o podejście niektórych kobiet do związków, ale też tych, którzy kobietami manipulują.
Kobiety są w tym względzie od mężczyzn dużo bardziej pragmatyczne – przecież nie wezmą biednego, niskiego, lękliwego, chorego by mu pomagać, bo taki mężczyzna (a raczej niemężczyzna dla nich), nie przyniesie korzyści. To mężczyznom wystarczą ładne nogi jak mawia Korwin Mikke, by potrafić oddać kobiecie dorobek życia i całą swoją osobowość. Wszystko ma swoją cenę, ale płacić więcej musi mężczyzna, zaangażowaniem, zasobami i charakterem. Kobieta, zwykle płaci swoją naiwnością (niektórzy mówią, że seksem, ale to kłamstwo, bo dla kobiet jest bardziej przyjemny, mają więcej stref erogennych i ten seks jest mniej wyczerpujący).
Nie znosisz krytyki? Będziesz okłamywana
Pokolenie ikea chwyta się tematów podstawowych. Ma swoje cele dla kobiet samotnych, poszukujących, ma dla tych w związkach, gdzie spotykają się z problemami, które pokolenie ikea opisuje. Kolejny raz po przeczytaniu tekstu o porozrzucanych skarpetkach są zadowolone i utożsamiają się z takim tekstem. Kolejny raz, gdy usłyszą, że zazdroszczą drogiej torebki koleżance powiedzą, że tak jest, też mam kompleksy, też jestem taka próżna i pusta, bo liczą się dla mnie atrybuty powierzchowne jak narcyzowi z zaburzeniami osobowości. Wait! Nie powiedzą tego właśnie! Bo nie nakierują, by człowiek patrzył na dobrą stronę medalu, ale dadzą się tylko identyfikować z sytuacją, w której popełniają błąd. Ludzie krytyki nie znoszą w większości. Ja też, nie będę mówił i cały czas uczę się wyciągać odpowiednie wnioski z tej krytyki. Aby ją przyjąć trzeba odłączyć ego od swojej osobowości, często wrażliwość. Od tego ile razy zostaliśmy zbesztani i bolało nas to, ile razy chcieliśmy komuś dokopać, ile razy poczuliśmy się ofiarami, oszukani, wykorzystani. Tego być nie może, trzeba stać z boku, jakby nasze emocje nie były nami. I wtedy zrozumiemy jakich treści powinniśmy unikać, by zacząć myśleć samodzielne i kierować się swoim sercem, czy technicznie rzecz biorąc podświadomością przekształconą w dojrzały sposób na świadomość.
Ludzie często mówią, że wolą usłyszeć brutalną prawdę, niż najsłodsze kłamstwo. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby tak naprawdę było. Większość ludzi nie chce wejść np. w towarzystwo gdzie jest 10 osób i te 10 osób będzie nowej osobie ubliżało, czy szykanowało. Pracownik nie chciałby być przy wszystkich jako jedyny besztany przez pracodawcę. W związku nie chcemy by druga osoba ciągle się nas czepiała, podważała nasze decyzje, czy przekręcała nasze słowa. Prosto jest mówić, że prawda jest dobra, ale trudno ją przyjąć.
Dlatego ludzie kłamią, ludzie stają się hipokrytami, a instytucje które zostały wypromowane do zarabiania kłamią jeszcze silniej, by zarobić jeszcze więcej na innych, tych mniej świadomych ludziach. Politycy podobnie. Kłamiesz i przynosi korzyści? Kłam dalej, obiecuj dalej. Mówisz prawdę, że ludzie w większości są mało inteligentni, a kobiety nie wynajdują wynalazków, bo się do tego nie nadają intelektualnie i psychicznie w większości? Będziesz miał poniżej 5% poparcia, a może nawet uznany za oszołoma. To jest normalne, ludzie chcą słyszeć, że są dobrzy, równi, kochani, inteligentni, mają wielkie możliwości, najlepiej nieskończone, a że po życiu na pewno czeka ich nagroda w niebie. Przyjemności, nie kary. I to by było w porządku, gdyby nie było kłamstwem i nie przynosiło szkód.
Pokolenia ikea powiedzą ci jak żyć, choć skłamią
Niedawno przez czytelnika bloga został nam wysłany tekst z pokolenia ikea, że facet powinien proponować, a nie pytać, bo jak pyta to jest pizdą. Prosto z mostu, czarno-białe myślenie. Pizda, czyli najgorszy typ mężczyzny, którego kobieta może spotkać. Szukajmy więc wad w mężczyźnie, by tak go w swojej głowie nazwać i nie szanować, by przebierać, wybierać i marudzić. Szukać typu mężczyzny, który wpasuje się idealnie w rolę prawdziwego mężczyzny, który de facto nie istnieje i jest postacią fikcyjną, która ma zmienne cechy w zależności od nastroju. Ba, prawdziwy mężczyzna ma cechy przeróżne w zależności od kobiety, która takiego prawdziwego szuka. Oczywiście tylko do momentu, kiedy kobieta ma własne zdanie.
Mężczyzna według nich nie może też być desperatem, czyli pokazać, że chce poznać kobietę, chce związku, chce seksu. Nie, mężczyzna ma być zdecydowany i konkretny, wiedzieć czego chce, ale jednak tego nie pokazywać, bo będzie desperatem! Rozumiecie to? Osoby które tak mówią same mają kompleksy, nie są zainteresowane lub są chore psychicznie, ale chcą zobaczyć problem nie w sobie, a w drugim człowieku, by uwolnić się od poczucia winy za swoje negatywne zachowania, czy odrzucenie. Brak odpowiedzialności to słowoklucz u takich osób.
Wracając do tematu głównego, czyli sytuacji, w której mężczyzna dopytuje kobietę co lubi, czego nie, kim jest, co mogą razem zrobić, czy też może ją gdzieś zaprosić.
Potem siedzi taka zatroskana kobieta, samotna, wszystkich dookoła odrzuca, do wszystkich pała niechęcią, bo nie spełniają jej wielkich wymagań. Wszyscy to pizdy, nieudacznicy, za mało męscy, za bardzo męscy, prymitywni, albo zbyt wrażliwi. Niezdecydowani bo nie biorą się za kobietę i zbyt zdecydowani bo zdesperowani, gdy się biorą. Nikt się dla takiej marudnej kobiety nie nadaje. I przychodzi pokolenie ikea czy podobny typ „przedsiębiorstwa” i kobietę pociesza, mówi, że ma rację. Kobieta poczuje się lepiej, kupi książkę, na chwilę zapomina o świecie, o tym co realne.
Nadal nie widzi jednak malutkiego błędu w swoim zachowaniu. Ta kobieta jest roszczeniowa, a te roszczenia wraz z wiekiem i stażem czytania „jaki powinien być mężczyzna” wzrastają, co skutkuje tym, że nie można ich spełnić. Możemy nawet zamienić tą kobietę z kobietą w związku, w którym jest wymagająca, niekompromisowa, odmawia seksu, szantażuje, krytykuje swojego mężczyznę, poprawia i tak w koło macieju. Przecież kobiecie wszystko nie pasuje, a zawsze i ostatecznie na końcu winny wszystkiemu jest mężczyzna.
Pamiętajcie, mężczyzna pytający swoją kobietę co lubi robić to pizda. Powiedziała jedna strona.
A strona feministek co mówi? Że mężczyzna zawsze musi pytać o zgodę kobietę we wszystkim. Czy może dotknąć, czy zaprosić, czy kobieta chce sama za siebie zapłacić. Mężczyzna ma być wobec kobiety w pozycji ochronnej i uległej, czyli właśnie pizdą z tego tekstu. Nikt o taką pizdę nie powinien się obrazić, a wręcz uważać za wzór, bo przecież dostosowuje się do nowych norm społecznych. Z drugiej kobiety marzą o patriarchalnym i mizoginistycznym Greyu, dla którego kobieta to tylko zdobycz, którą może używać w łóżku, a ta staje się dla niego masochistką.
Na trzecim biegunie mamy matki, które mówią chłopcom by byli grzeczni, 10 razy zastanowili się zanim coś zrobią, powiedzą, kogoś zranią, by byli mili i troskliwi. Syn czuje się inny niż ojciec, wychowany w innych czasach, ojciec (szczególnie na zachodzie) musi też się opanowywać i ulegać, by nie zostać posądzonym o przemoc domową, molestowanie i straty finansowe na rozwodzie. Cała władza jest w rodzinie po stronie kobiety, czyli odwraca się role płciowe – jeszcze gorsza sytuacja byłaby, gdyby to dziecko sterowało rodzicem i jemu weszło na głowę.
Kim ten mężczyzna w takiej sytuacji jest, gdy nie ma kontroli, gdy nie decyduje, gdy nie proponuje? Pizdą (oczywiście wśród czytelniczek pokolenia ikea).
Kim jest mężczyzna, który się troszczy o kobietę i pyta co lubi robić? Pizdą.
Kim jest mężczyzna, który nagabuje o spotkanie? Desperatem.
Kim jest mężczyzna, który od tak pisze, nie proponuje, nie pyta? Pizdą, lub jest niezainteresowany, więc też należy go odrzucić.
Kim jest mężczyzna, który nie troszczy się, nie pyta, nie proponuje, a decyduje sam? Wstrętnym bucem, chamem i starym typem mężczyzny patriarchalnego, którego coraz więcej kobiet nienawidzi! Nie mów mi co mam robić – rzekła dzisiejsza kobieta.
I tego uczycie się od ludzi, którzy wami manipulują. Wciskają słowa, które chcecie usłyszeć w danej sytuacji. Pytanie jaki ten mężczyzna ma być, jeśli nawet przeciwne opcje do siebie są błędne? Kim jest, jeśli co by nie zrobił, to i tak będzie tym złym? Tak, oczywiście, jak to kobiety powtarzają – zmienny w zależności od sytuacji. Raz czuły, raz twardy, raz empatyczny, raz surowy, raz decyduje, raz nie. On ma to wszystko wiedzieć, domyślić się i czekać na to jak kobieta go oceni. Ale nie wiecie, że w mężczyznach (wcześniej chłopcach) przez takie zachowanie uczona jest uległość wobec kobiet, przejmowanie się kobiecym zdaniem, pantoflarstwo, odsunięcie roli ojca w rodzinie i wpajanie postaw bycia biernym i spolegliwym, co nie tylko skutkuje niechęcią biologiczną heteroseksualnych, niezaburzonych narcyzmem kobiet, to na dodatek blokuje całkowity potencjał osobowościowy tego chłopca. W samym związku blokuje czułość, miłość, akceptacje i wsparcie, czyli podstawowe wartości budowania silnych, pozytywnych więzi emocjonalnych. Czegoś czego te kobiety szukają, ale nie mają na to patentu, bo szukają NA OPAK. Szukają cukierka w gównie i nadal nie widzą w tym problemu.
Być może egoizm i próżność zaspokaja – ja rządzę, kobieta, mam mężczyznę, który robi czego pragnę, mam rodzinę i dzieci się mnie słuchają. Owszem, może to zaspokaja próżność kobiety, czuje się lepsza (np. od innych kobiet), ale nie wie jak bardzo krzywdzi dzieci, nie wie jaki mężczyzna przy tej kobiecie jest niezadowolony (a tym samym nie będzie najlepsza wersją siebie), nie wie, że każdy ich problem wywodzi się z jej tyraństwa i roszczeniowej postawy. Poczytajcie więcej o autorytarnym wychowaniu to się dowiecie czym ona skutkuje – kiedyś na pewno rozwinę temat autorytarnego wychowywania.
Rada myślenia samodzielnego skierowana jest do kobiet, bo mężczyźni w większości o relacjach myślą tu i teraz, starają się nie wybiegać, ponieważ męski mózg ma ograniczoną wyobraźnię w stosunku do paranoicznej kobiety, która potrafi z byle powodu wymyślić tysiąc scenariuszy, z których żaden nie będzie prawdą, a strachu i przejmowania naje się więcej, niż jakby coś realnie złego się działo.
Sprzeczne osoby nie powinny decydować, a dawać wsparcie osobie decydującej
Tak, jestem chamem, bo o tym mówię. Tak, niech jedna z drugą mnie obrażą od szowinistów, mizoginów czy patriarchalnych gnojków. Nie mam z tym żadnego problemu, by mówić, że statystyczna kobieta z jej cechami biologicznymi nie nadaje się do takich rzeczy jak statystyczny mężczyzna i na odwrót. Uczucia wielu kobiet zostały w tym momencie urażone. Ja życia nie biorę na uczucia, bo uczucia mogą być efektem przeróżnych wzorców, które zostały nam wpojone na etapie dziecka i 80% ludzi nie jest nawet świadoma czemu tak było, a nie inaczej i czemu postępują w życiu dorosłym, tak jak wpoiło im się na etapie którego już nie pamiętają. Patrzymy na to co realnie daje jedno zachowanie, jakie będą jego skutki i konsekwencje.
W pracy jeśli wymagają od nas przychodzenia na 8:00, to jest to w umowie i konsekwencje są wyciągane po złamaniu tego nakazu.
W związku (także z umową cywilną np. ślub) z taką kobietą raz kobieta chciała tak, raz inaczej i tak naprawdę nie wiesz kiedy przestanie się jej to podobać, a sama też nie weźmie odpowiedzialności za swoje humorki, krytykanctwo, albo znudzenie i w każdej chwili może Cię odstawić, pod dowolnym pretekstem – także tym sprzecznym. Raz byłeś za dobry, a raz za zły. I Ty poniesiesz karę, bo zwykle mężczyźni są karani po rozwodzie w przeróżny sposób, nawet gdy to kobieta zawiniła przy rozpadzie bardziej. Społeczeństwo, także w formule prawnej, traktuje kobiety łagodniej.
Według The Blue Pill wmawia się kobietom, że zawsze są niewinne i mogą zrobić wszystkiego co niechlubne, jeśli potrafią znaleźć uzasadnienie, czy usprawiedliwienie. Kobietom się nie mówi dzisiaj, że mają temperować obrzucanie innych błotem, że to ich problem, że są takie zmienne i nieszczęśliwe (kiedyś nawet było to grzechem), nie stara się uczyć kobiet logiki i wyrażania się bezpośrednio. Kiedyś była mowa, że jesteś kobietą, to cierpisz. Cóż, tak zostałaś naznaczona przez Boga – jesteś masochistą, prosto z mostu, z natury. Dokładnie tak jak mężczyźni heteroseksualni z depresją (Beksiński, pamiętacie?), czy homoseksualiści. To wszystko sprawka dominującej prawej półkuli mózgu, czyli osób z myśleniem kreatywnym, artystycznym, z uzdolnieniami muzycznymi, dużą wyobraźnią, intuicją, inną (większą) mimiką, gestykulacją i sporym ukierunkowaniem tego typu mózgu na emocje. Zazwyczaj takie cechy pozwalane są na rozwijanie tylko u kobiet, przynajmniej (jeszcze) w Polsce. Mężczyzna ma być prosty, logiczny i nie do zdarcia emocjonalnie, a męski masochizm – cierpienie, uznawane jest jako słabość, zatem jest nieatrakcyjne.
Dzisiaj – kobiecie wmawia się, że jest nieszczęśliwa przez mężczyzn. Zawsze. Kobieta ma prawo szukać winnych poza sobą, czyli lekko mówiąc – wychowuje się kobiety na niedojrzałe i nieodpowiedzialne. Jeśli nawet jest tak, że kobieta jest przez kogoś nieszczęśliwa (mężczyzna bije?) to kobieta ma pełne prawo z takim mężczyzną się nie zadawać. Jest wolna i może się zachować po męsku, jak dorosły człowiek. Wiedzieć czego chce i podjąć decyzję. Kobieta ma prawo być odpowiedzialna za siebie i swoje szczęście, a jeśli nadal nie radzi sobie i buzuje w niej zło, ma prawo się leczyć psychiatrycznie, by sobie pomóc.
Niestety, prędzej u psychiatry widzimy kobiety, które a) są samotne i chcą pogadać b) są w nieszczęśliwym związku, ale chcą lekami przykryć swoje nieszczęście c) są w dobrym związku (z punktu widzenia osoby postronnej), ale przychodzą się wyżalić na mężczyznę i powiedzieć, że on jest winny całemu nieszczęściu, by mieć podpórkę „spójrz, nawet psycholog mówi, że jesteś winny i masz mi ulegać” (no dobra, tego ostatniego nie powiedzą, bo wyszłyby ich intencje). Czasami w myśl zasady SZUKAJ DZIURY W CAŁYM.
Sprzeczne kobiety nie mają stałych zasad. Raz są takie, raz inne, raz chcą tego, a potem nagle innego i sobie wytłumaczą to zachowanie w jakiś logicznie brzmiący sposób, zrzucą winę za to na innych. Sprzeczne kobiety nie budują ładu i porządku, nie dają dwóch różnych postaw innym, ale biorą i narzekają, nawet wtedy, gdy spełni się ich życzenie (coś odwrotnego niż u mężczyzn, którzy uległość kobiecą kochają i nie manipulują kobietami testując czy dla nich coś zrobią, by śmiać się i nie szanować uległości).
Sprzeczne kobiety zobaczą w każdej osobie wadę, ponieważ raz steruje nimi ta dobra część osobowości, a raz ta niedobra i tak naprawdę obie ze sobą walczą. Tych wymagań się nie słucha i nie bierze do serca, kiedy kobieta krytykuje. Kiedy wiesz, że to jej zmienność w ten czy tamten sposób zdecydowała, gdy kobieta powie, tak, to moja wina, a nie Twoja, to jest w porządku, bo kobieta nie jest stroną atakującą i obwiniającą za swoje działania, czy swój charakter. Kobietom pozwala się dzisiaj atakować mężczyzn i usprawiedliwiać swój podły charakter winą mężczyzn, tak jak kiedyś padał żart w formie anegdoty „bo zupa była za słona”.
Mężczyzna uległy nie będzie w stanie nigdy zadowolić takiej kobiety, będzie miał niską samoocenę, poczucie winy, co nie da mu żadnej motywacji do bycia lepszym. I tak się kończy „szczęście” w związku, powoli, ale kończy.
Kobieta będzie chciała rządzić w związku, ale w życiu by być dobrym liderem trzeba grać fair, trzeba być spójnym, trzeba brać winy na siebie, a nie obwiniać innych, trzeba wzbudzać zaufanie tym, że można na tej osobie polegać i nie złamie słowa. Na kimś kapryśnym jak niestabilna kobieta nie można polegać. Kobieta sama na sobie nie może wtedy polegać i szuka stałości u mężczyzny. Takie są nasze role płciowe i dlatego podstawowa kultura biologiczna nakazuje szanować mężczyzn i pomagać kobietom. Zmieniliśmy te role dzięki feminizmowi dlatego nie pomagamy kobietom, bo są równe według siebie. Niech sobie radzą.
Pomagać kobietom można, tylko wtedy gdy słuchają, szanują i ulegają, a nie wtedy gdy jak feminazistki atakują, krytykują i obwiniają za całe zło. Nie szanujesz, nie dostaniesz pomocy (miłości). Dałeś palec, a teraz chcą całą rękę i uniknąć przykrych konsekwencji. Pomagaj, dawaj przywileje bo jestem kobietą, a Ty jesteś mój sługa, który szacunku ode mnie nie dostanie i nie zostanie doceniony za cały trud. Seks na moich warunkach, kiedy ja chcę, Ty mi dogadzasz, a jak nie postąpisz jak uważam, to Cię ukarzę i będziesz używał ręki, a potem zamieszkasz w samochodzie, bo mieszkanie po rozwodzie idzie na mnie i moje dziecko. Wszystko ma być robione dla jaśnie księżniczki, a potem zdziwienie, że coś w związku poszło nie tak. Oczywiście – społeczeństwo przyklaśnie, że winny mężczyzna.
Nie można słuchać kobiety, gdy mówi, że lubi opiekuńczych i serdecznych mężczyzn, a wybiera całkiem przeciwnych mężczyzn, bo pomyślała, że ich zmieni. Nie można słuchać kobiety, która mówi, że lubi mężczyzn okazujących uczucia, a potem na myśl takiego ją szybko zemdli i powie „nie wiem co czuje, wypaliło się, to nie to”. Nie można słuchać kobiet, które mówią gdzie się podziali dobrzy mężczyźni, jeśli wszystkich wrzuciła do tzw. friendzone. Jeśli kobiety mają mieć problem z takimi rzeczami, to może to świadczy o braku samoświadomości i nieumiejętnym podejmowaniu decyzji? I nie jest to wcale wina mężczyzn (w dodatku wszystkich).
Jeszcze jak kobieta będzie w miarę dojrzała i miła, to powie, że nie wie czemu tak się stało, ale jak będzie chodzącym tyranem, to powie że to wina mężczyzny i ma cierpieć. Ma cierpieć, że nie zadowolił kobiety, której zadowolić się nie da. Nie zadowolił kobiety, która mówiła, że czegoś pragnie i jeśli zostało to spełnione, to straciła zainteresowanie.
Czy rzeczywiście mężczyzna ma o nic nie pytać kobiety?
To proste. Musi pytać, tak samo jak kobieta musi to robić. Ludzie się poznają, są ciekawi siebie, są troskliwi, zatem pytają, czasem obserwują. Chcą znać potrzeby drugiego człowieka, by nie musieć tej osoby zawieść. Ktoś jest dla Ciebie ważny, więc się interesujesz. Ktoś ma być dla Ciebie ważny, więc pytasz, sprawdzasz, dyskutujecie o tym.
Lubisz spaghetti? Super, ja też. Możemy się przejść, tutaj i tutaj. Nie dość, że to nasze ulubione danie to zrobimy to razem. Pasuje Ci godzina 17:00? Jesteś wtedy w pracy, dobrze, to zaproponuj inną godzinę (albo w tym momencie kobieta sama proponuje, ponieważ gdy odmawia przyjęcia propozycji, z szacunku do rozmówcy wykazuje się inicjatywą w podaniu innego rozwiązania). 17:45? W porządku, będę.
Wielkie halo. Mężczyzna zapytał, by było kobiecie wygodnie, zamiast być panem i władcą, z kobietą służką. Ale na pokoleniu ikea jest pizdą.
Słyszę: mężczyzna ma sugerować, decydować, wiedzieć, umieć, być stanowczy, zdecydowany i władczy (de facto kobiecymi cechami jest uleganie, niedecydowanie, brak wiedzy i umiejętności?)
To mówię kobieto zrób dzisiaj to na obiad. Rozbieraj się i klękaj. Załóż różowe majtki, te które lubię, albo nie zakładaj wcale, a na to kieckę. Dziś jedziemy na bilard.
By następnie kobieta mówiła:
Nie będziesz mi mówił co mam robić, nie wiesz wszystkiego najlepiej, nie wiesz czego chcę, nie interesujesz się mną, nie szanujesz, nie słuchasz mnie wcale, na pewno mnie nie kochasz i nie traktujesz mnie równorzędnie, nie jestem twoją dziwką, kucharką i damą w salonie!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jeszcze gorsze jest narzekanie kobiet w stylu „znajomi jeżdżą na wycieczki, a my nie”, a gdy mężczyzna taką wycieczkę załatwi, to kobieta oburza się, że nie tutaj, źle, po co, dlaczego teraz, nie taka pogoda i w ogóle najlepiej siedzieć w domu.
Takie zachowanie kobiety będzie powodować nieporozumienia, kłótnie, których sama jest winna, ponieważ chciała zachowania całkiem przeciwnego do tego, które aktualnie krytykuje. W najlepszym przypadku mężczyznę w związku takie zachowanie kobiety będzie demotywować. W przypadku syna, który jest tak wychowywany przez taką matkę będzie miał kompleks niższości i ze spokojem można powiedzieć, że nieudacznictwo będzie miał po mamie w krwi.
Lepiej odpowiedzmy sobie dlaczego kobiety chcą, by mężczyzna decydował? a) by było na kogo zwalić winę jak miejsce się nie spodoba b) pomarudzić na menu, wystrój, dojazd, ludzi obok.
Czyli kobieta pragnie zrzucić z siebie odpowiedzialność, szukać wymówek, nie mieć serca, czyli zachowywać się jak mały, niedoceniający i uszczypliwy człowieczek. Wszak kobietą się jest tylko tam gdzie wygodnie, a jak niewygodnie to mężczyzna decyduje i bierze krytykę kobiety na klatę. Kobieta krytykowana jest już ofiarą i ma w domu patologicznego mężczyznę. Tak się buduje niechęć płci wobec siebie, tylko i wyłącznie.
Nie jesteś konkretna, zdecydowana na dany cel, obiekt, działanie, to nie masz własnego zdania. Nie umiesz wypowiadać się wprost, asertywnie (nie mylić z byciem rozkazującą suką), to dlaczego ktoś miałby Cię słuchać i twoich sprzecznych ze sobą wymagań?
Nikt nie patrzy w ten sposób na związek – pomóż, zmieńcie coś razem, dogadajcie się, współpracujcie, tylko zakładacie że mężczyzna pytający czego chce jego kobieta i co jej smakuje jest uległą pizdą która sama nie ma własnego zdania, więc z góry należy go odrzucić. Za dobre rzeczy! A potem się dziwić, że te kobiety trafiają nadal na chujków, tych prawdziwych, a nie wyimaginowanych w ich wyobraźni.
Która para będzie miała lepszy związek? Ta która wzajemnie widzi w sobie wady, obraża siebie, jest roszczeniowa, nie uznaje zdania drugiej strony, nie uznaje potrzeb drugiej strony, nie szuka kompromisów, czy właśnie ta na odwrót?
I tego nie widzicie w tych tekstach pełnych emocji, nie widzicie drugiej strony medalu, a łykacie te teksty jak pelikany, kupujecie ich content, a oni zarabiają. Bądźcie wymagające, roszczeniowe, kapryśne, surowe, bezwzględne, niewyrozumiałe, marudne, krytykujące i szukajcie wszystkiego co najgorsze w mężczyźnie obok, a następnie patrzcie jak związek, pożądanie i namiętność się wam rozpada. Masz zły humor? Popsuj go facetowi, żeby nie miał lepiej, testuj go, szantażuj emocjonalnie, insynuuj rzeczy których nie zrobił! Zrób wszystko by wyprowadzić go z równowagi, a potem miej usprawiedliwienie, że odeszłaś od drania. Biedna 🙁
Jeśli chcecie by mężczyzna był wymagający, zdecydowany, to nie możecie go za to krytykować. Dzięki temu on zupełnie nadzwyczajnie dziwnym trafem przestanie być taki jaki był na początku związku, bo Ty na niego wpłynęłaś, bo zależało mu na Tobie i Twoim zdaniu. Bo on Ciebie kochał, a Ty byłaś roszczeniową egoistką kochającą siebie samą. Zastanówcie się jak bardzo przyczyniacie się do budowania takiego związku jaki macie, ale też mężczyzny jakiego macie. To nie tak, że tylko silni sobie nie pozwolą, bo ta „siła” to jest mit, szczególnie kiedy rozbudza się w mężczyznach białorycerski instynkt opiekuna i kobiece granie ofiary.
Ale kobieta jest przecież równa mężczyźnie, zatem bierze całe 50% odpowiedzialności za związek w którym tkwi. Może go skończyć, może go poprawić, nie musi szukać wsparcia dookoła. Dlaczego kobieto wymagasz współczucia, jeśli jesteś równa, a gdy mężczyzna się żali, empatii nie posiadasz i jest dla Ciebie nieprzydatny? Są równi i równiejsi. Tobie można, komuś nie. Szach mat dla takiej równości, miłości i tolerancji. To tylko fałsz.