Kobiety mają niskie wymagania. Chcą emocji!
Po moim tekście o wymaganiu prądu i fajerwerków w związkach wiemy już, że kobiety mają niskie wymagania wobec mężczyzn. Po prostu nie ma fajerwerków, których oczekują i nie trzęsą się na widok mężczyzny, nie mogą jeść, spać z jego winy, czy z winy tych emocji, których pragną i tak dalej.
Tak naprawdę to nie wynik wymagań kobiet ani co do wyglądu mężczyzn, ani kasy, ani cech charakteru, tylko tych emocji których szukają.
A przecież nawet bezdomny może takie emocje sprawić. To jakie to wymagania kobiet? Żadne. One chcą tych emocji. Nie chodzi więc o to, by mężczyzna był Greyem i by miał wyliczone cechy z listy wymagań, która jest długa.
Bo taki Grey podejdzie do nich i może nie być wcale fajerwerków, one potraktują go jak firankę. Niby można popatrzeć, ale to tyle, mimo, że spełnia wymagania z długiej listy. Ale nie ma jednak tej więzi, tego czegoś, po prostu ładne coś próbuje je poderwać. Nic za tym nie idzie.
A taki choćby menel podejdzie, pocałuje w rękę, będzie nosić kobietę na rękach i nagle przejdzie prąd.
Oczywiście wpis w tej części jest ciut ironiczny, choć potrafi się pomieszać z rzeczywistością 🙂
Tekst o prądach, których kobiety szukają znajduje się TUTAJ.
Ale tak bardziej na poważnie, dobrze wiemy, że aby uruchomić te szalejące emocje, których kobiety szukają zwane czasem zakochaniem, czasem silną chemią, jest szalenie trudno i bardzo mało osób może wzbudzić takie emocje.
Ale serio piszę i nie jest to kłamstwo, są sytuacje, gdzie ktoś spełnia wymagania kobiet z ich listy, a nie czują do niego nic. Mówią taki fajny, taki przystojny, taka dobra praca u niego, ale nie ma tego czegoś. A przychodzi jakiś naprawdę nieidealny gość i akurat wstrzeliwuje się w te dziwne emocje, może akurat jest sprzyjająca okoliczność, bo ona jest w dołku, może coś powie co akurat chciała usłyszeć w danym dniu, a może jakiś szczegół się jej u niego spodoba. I nagle mimo, że gość nie spełnia wymagań z listy, to ona zaczyna coś do niego czuć. I wtedy kobiety piszą, że im świat runął, bo planowały kogoś innego spotkać, a teraz muszą się męczyć z emocjami do kogoś, kto tych wymagań nie spełnia.
Jest to śmieszne zarazem i żałosne, bo te dziewczyny kompletnie nie rozumieją siebie, swoich pobudek, ani swoich realnych wymagań. Bo te wymagania które wypisują są logiczne, czyli takie które powiedzmy są ogólnie przyjęte, albo które rozsądnie warto mieć. Przykład tutaj, jak kobieta kłamie, że mężczyźni wystarczy by byli szczerzy, szanujący, uczciwi i niby mężczyźni potykają się o takie wymagania. Toż to bzdura do kwadratu, racjonalizacja własnej niewiedzy na temat siebie i mężczyzn.
Wymagania, które są kobietom potrzebne by uruchomić dane emocje, są dla takich kobiet nieznane i nie rozpoznają ich, kompletnie nie wiedzą co odpowiada za to, że coś poczuły. I dlatego potem jest ciężko, gdy w czasie związku mężczyzna te cechy traci, albo po prostu mija to z czasem, co jest naturalne – niestety, ale ludzie przyzwyczajają się do siebie, nie ma takiego zaskoczenia jak na początku relacji, gdy kogoś się nie zna. Chemia jak już nie raz pisałem trwa do 3 lat, potem jest zupełnie normalna relacja, a ludzie piszą, że to jak lokatorzy i beczą…
A potem widzą, że tak właśnie jest i zawsze tak będzie. Im bardziej zakompleksieni i nieszczęśliwi ludzie, tym więcej mają takich rozterek i sądzą, że miłość czy zakochanie uleczą ich z tego wszystkiego.
Mój tekst o chemii relacyjnej.
Gdy te wszystkie emocje mijają, wtedy dochodzi do rozstań głównie z inicjatywy kobiet (tak 70-80% relacji kobiety kończą), bo ona nie wie czemu się wypaliło, ona nie wie, bo on stracił to coś. Jest to tragiczne, gdy spotyka się taką pannę, bo życia z nią przeżyć się nie da. A przecież on dalej jest uczciwy, dobry, szczery i tak dalej. Ale nawet może być dobry, a ona go nazwie złym bo wypunktuje mu wady. Im mniej jest uczucia zakochania, tym częściej ona wyolbrzymia jego złe cechy. Ale to dowód na neurotyzm, na to, że nie ma spokoju i obiektywnego spojrzenia na rzeczywistość. W tym na wady i zalety partnera.
Ale tak to jest jak nie ma zrozumienia siebie, emocji, tego co jest realnym budulcem długoletnich związków, a nawet pożądania, a gra się najlepsze psycholożki i poucza się o wartościach, które powinny być (ale to tylko słowa, głębi w tym nie ma).
Póki ktoś jest sterowany tak płytkimi emocjami i pobudkami do wiązania się, jak „fajerwerki” i „prądy”, czy sam wygląd, to sam jest płytki. Nie powinno się go słuchać tak samo jak facetów, którym tylko seks w głowie i to ich „elektryzuje prądem”. Masa kobiet inicjuje rozstania, bo mężczyzna zaczął gorzej wyglądać przez lata, ale NIGDY tego nie powiedzą, nawet przed samymi sobą się nie przyznają do tego, by nie wyjść na puste. Zawsze kręcą, że nie o wygląd chodzi, nie o seks, nie o kasę, aby tylko udawać cnotliwe nawet przed sobą. A jednak tak właśnie się dzieje, tylko wolą powiedzieć, że mężczyzna stracił „to coś”. Wtedy nie muszą wcale przyznawać się do prawdy, co dla nich jest ważne w związkach.
Kobiety są wybielane, bo romantyzują nawet najbardziej puste, powierzchowne i małostkowe emocje. Inne za to kłamią robiąc z siebie fałszywie cnotliwe, że wystarczy być uczciwym (brzmi jakby dziewczyna miała wartości) i wsio, straszne wymagania, a jednak tylu mężczyzn nie potrafi ich spełnić? No szkoda, ale to totalne kłamstwo, bo nie są to trudne wymagania do spełnienia i to nie jest dlatego prawda. Po prostu to jest zalążek wymagań, a choćby wygląd mężczyzny musi do tego być ponadprzeciętny dla kobiet, co totalnie zmniejsza szanse na spotkanie takiego mężczyzny. Super przystojniaków nie ma wielu, ponieważ kobiety uznają dobrze wyglądającymi max 20% mężczyzn, a resztę uważają za PONIŻEJ PRZECIĘTNEJ!
Z kolei super przystojniacy często korzystają z powodzenia i faktycznie kusi ich to do bycia niewiernymi szujami (ot, jak każdy rozpieszczony człowiek, który nie wie co ma zrobić ze swoim przywilejem).
To wszystko sztuka manipulacji słowem i definicjami, widziana nie tylko w tym rejonie damsko-męskiej wojenki, gdzie kobiety mają odnosić korzyść i dostawać akceptację tam, gdzie mężczyźni jej nie dostaną mimo bycia podobnymi do nich. Tak się rodzą podwójne standardy. A wymagania kobiet zaczynają być usprawiedliwiane nawet gdy są kompletnie nierealistyczne. Szkoda, ale nie przyjmują już tej wizji dzięki politykom. Dzięki słuchaniu, że są uciemiężone, a facet zawsze krzywdzi. One nigdy nic złego nie robią i to nie one muszą wnosić więcej. Bywa. Nie odwrócimy tego, bo jesteśmy niszową społecznością. Jednak możemy w swoim środowisku działać inaczej. I tego wszystkim czytelnikom życzę.