Czego pragną kobiety? Odwieczna zagadka rozwiązana!
Spis treści
Czego pragną kobiety… Tak. Temat wałkowany i analizowany przez wieki, oraz przyprawiający o ból głowy. Psycholodzy, naukowcy i każdy pantofel świata. Wszyscy się głowią, włącznie z kobietami czego one chcą. Powstał nawet film o takim tytule z Gibsonem w roli głównej. Ja mówię, że kobiety pragną tego, czego nie mają. Inni że pieniędzy, jeszcze inni że emocji. Ale nie o tym do końca będzie tekst. Specjalnie zacząłem od wprowadzenia w błąd.
Kobieta chce być księżniczką, boginią, biorcą
Media i filmy wpajają nam jeden wzorzec – kobietę stawiaj na pierwszym miejscu. Zdobywaj, adoruj, słuchaj, nie krytykuj, rozpieszczaj, przytulaj, dogadzaj, myśl o tym czego ona chce. Kobiety są mamione sloganami jak „jesteś tego warta”, czy też w programach śniadaniowych „walcz o swoje szczęście, odejdź od nieudacznika który ci szczęścia nie zapewnia”. Kobietę zawsze musi być stać na więcej, na lepszego, bo zasługuje, bo jej się należy. Bo jest kobietą, od tak, z natury jest wartościowa, bo ma cycki, a mężczyźni powinni o nią zabiegać i się starać. Niech będzie wiecznie niezadowolona i niech uznaje, że winnymi tego stanu są inni, zamiast powiedzieć krótko i na temat: w każdym kobiecym zachowaniu jest interesowność, nie zasada, nie etyka (chyba że jest kara, której się boją), dlatego zamiast oczekiwać od siebie, by swoje niezadowolenie wyrównać, to oczekuje od innych, by to niezadowolenie jej zmieniali.
Uważaj się za płeć, którą trzeba zdobywać, może się rozpłakać w dowolnej chwili, praktycznie zawsze dostanie dziecko do opieki po rozwodzie – mów, że płcie są równe.
Mężczyzna nie ma potrzeb
Kto myśli o mężczyznach w aktualnym systemie The Blue Pill? Czego pragnie mężczyzna? Odpowiada się jednym głosem: tylko seksu. Po co myśleć o mężczyźnie, jeśli media mówią, że to pusty zwierz myślący o jednym? Prosty człowiek, głupol bo nie rozumie kobiecego skomplikowania? (a jak rozumie, to jeszcze gorzej, bo odkrywa powszechne zakłamanie).
Mężczyzna jest zdesperowany na seks i walidację (komplementy) od kobiety? Musi robić to czego pragnie kobieta i nazwiemy to „miłością”.
Mężczyznę coś boli? Nie ma bólu. Mężczyzna jest twardy. Jak mężczyznę boli należy uznać, że jest niemęski, nieprawdziwym mężczyzną. Popełni samobójstwo? Słaby, egoista. Wobec mężczyzn zawsze była większa znieczulica, ale wpaja się, że to kobiety mają gorzej, aby ugrać jeszcze więcej dla siebie. Mężczyzna nie ma potrzeb, bo z wszystkimi da sobie radę sam. Bo jest dostarczycielem, a nie biorcą. Gdyby mężczyzna chciał by mu pomagano, by się nim opiekowano to by był biorcą. To jest wszystko proste, jak dłużej pomyślisz. I nie zapomnijmy najważniejszego. Mężczyzna musi znosić długie momenty kiedy kobieta jest najgorsza 😉 bo tak powiedziała zaburzona psychicznie Marylin Monroe.
Kobiety kochają dominujących mężczyzn, ale…
Mężczyzna uosabia boga (np. Ares). Mieć władzę, być szanowanym, agresywnym i inicjującym. Dlatego czy to religie czy zapiski naszych przodków mówią, aby kobieta była pod panowaniem mężczyzny, ponieważ on zdobywa, on sobie bierze co mu się należy. Religie mówią, że większość cech które objawiają się grzechami mają kobiety. W to teraz wnikać nie będę, ale zaprezentuje jeden prosty mechanizm, który powinien wiele wyjaśnić dlaczego to mężczyzna powinien mieć dominującą rolę.
Hipergamia – aby kobiety mężczyzn szanowały mężczyźni MUSZĄ mieć wyższy status. Jest to prawidłowość etiologiczna, więc z tym się nie dyskutuje. Jeśli kobiety dominują stają się hienami 😉
Masochizm – z tą cechą można dyskutować, aczkolwiek dzięki tej niej kobiety pozują na takie, którym nie da się dogodzić, bo zawsze będą cierpieć. Mają miłego mężczyznę – źle. Mają twardego – źle. Kobieta ma władzę – źle, bo stres. Kobieta nie ma władzy – źle, bo nie ma kontroli.
Tak więc, jeśli kobiety cierpią niezależnie od tego co im się zapewni, szanują tylko tych, którzy nad nimi dominują, to znaczy, że patriarchat jest bytem naturalnym. Patriarchat troszczy się o cywilizację, a matriarchat jest próbą zniszczenia praw natury dla egoistycznej żądzy. Dla jednostek, nie patrząc na konsekwencje społeczne. Jeśli mężczyzna ma dominować, ale kobieta nie chce być uległa, to może prowadzić to tylko do konfliktu i wzajemnej rywalizacji, lub męskiej uległości, która nie jest premiowana przez obie płcie. O tym mówi The Red Pill.
W społeczeństwie matriarchalnym wszystkiemu co złe winny jest mężczyzna, ale te kobiety co ciekawe mężczyzn bardzo potrzebują, więc atakowanie ich, odbieranie im praw oraz dominacji jest posunięciem nielogicznym. „Mężczyzna jest zły, ale go pragnę”. Niezależność kobiet jest kłamstwem, bo kobiety nigdy nie będą w pełni niezależne. Zawsze będą potrzebować mężczyzn bardziej, tak jak dzieci będą potrzebować dorosłych.
Czego pragną kobiety? Czy kobietom da się dogodzić?
Kobietom mogą dogodzić tylko prawdziwi mężczyźni. Czyli którzy? Żadni. Statystyczny prawdziwy mężczyzna nie istnieje i nie ma stałych cech. Dla kobiet na miano prawdziwego mężczyzny trzeba sobie zasłużyć posiadaniem cech i zachowań niemożliwych do spełnienia, bo i nierzadko sprzecznych ze sobą. Czy kobiety są prawdziwe? Dzisiaj są wolne, więc są jeszcze bardziej prawdziwe niż były.
Kobiety głównie wymagają i nie są to niskie wymagania, gdy w grę ma wejść ich szacunek, pożądanie i miłość. Mężczyzna najlepiej jakby robił wszystko, umiał wszystko, był kilkoma osobowościami na przemian, czy fachowcem we wszystkim. Najlepiej już w wieku 20 lat. Najlepiej by czytał w myślach, a jeśli coś pójdzie nie tak to weźmie 200% win na siebie i będzie je odpracowywał. Jeśli się kobiecie znudzi, to przyklaśnie jej i powie, tak, zasłużyłaś na lepszego. Kobiety są w tym surowe i bezwzględne, ponieważ jeśli się z kimś liczą najbardziej to z samymi sobą. Ewentualnie tymi, których się boją. Jak się zastanawiasz czemu powstał patriarchat i ograniczanie kobiet, to już wiesz.
Czy da się kobiecie dogodzić? Tak, ale tylko w sprzyjających okolicznościach, na jakiś nieokreślony czas (ponieważ kobieta zmienną jest) i gdy mężczyzna będzie dla niej najbardziej zasobną opcją. Tu nie chodzi o same pieniądze, ale o przeróżne korzyści, które jeśli się skończą, to kobieta daje sobie prawo do zmiany gałęzi nie zważając na wcześniejsze przyrzeczenia, czy ustalenia. Dlatego z kobietami umów się nie zawiera, bo nie są naturalnie skłonne do posiadania trwałych zasad wobec innych i oddania nim. Czy tak zachowują się romantyczne osoby? Absolutnie. Natura jest bezwzględna, bo chce przetrwać i nie obchodzi ją to, że kobietom dostarczono społecznie możliwość samoutrzymania. Zamiast skorzystać z tego, by wykształcić poczucie bezpieczeństwa i móc wczuć się w męską rolę, to wymagają jeszcze więcej.
Przytoczyć tu można prawo Briffaulta, szeroko dyskutowanym na blogach o The Red Pill.
PRAWO BRIFFAULTA
Samica, nie samiec ustala wszystkie warunki danej Rodziny zwierząt. Jeśli samica nie czerpie korzyści z kontaktów z samcem , tego typu kontakty nie będą miały miejsca.
Jesteś w związku narzędziem dla kobiety, która jedyne czego pragnie to korzyści, które MUSISZ zapewnić, bo jeśli nie, to pójdzie szukać ich u kogoś innego. Tego, który będzie miał więcej od ciebie. Co dostajesz w zamian? Związek (na warunkach kobiety), seks (na warunkach kobiety), rodzinę (na warunkach kobiety). Na zmianę komplementy (albo obojętność) i niezadowolenie (pewniak).
Jeśli kobieta poczuje, że stać ją na genetycznie lepszego osobnika niż Ty (hipergamia), to co byś nie wniósł do związku będzie za mało. Kobieta straci ochotę na seks w pierwszej kolejności, a następnie będą pojawiać się spięcia w różnych sferach waszego związku. Dla systemu mężczyzna też jest nikim. Może iść pod most, zabić się, póki płaci alimenty na dziecko, aby wskaźnik urodzin i przetrwania był wysoki, to jest użyteczny, a jeśli nie to nie musi istnieć. Los mężczyzn nikogo nie interesuje.
Technologicznie żyjemy w erze atomowej, zaś emocjonalnie w erze kamienia łupanego – Erich From
I dopiero teraz zmierzam do sedna tego tekstu. Sednem jest to, że kobiety w dużej mierze stały się tak uprzywilejowane, tak przesączone systemem, że mają mężczyzn za nic (syndrom księżniczki – ja jestem najważniejsza). Mężczyzna ma pracować, starać się, nie oczekiwać i nie narzekać. Kobiety coraz bardziej wykazują się bardzo niedojrzałymi postawami. Mylą miłość z uczuciem zakochania. Kierują się własnymi pragnieniami, a nie chęcią dostarczania (dlatego NIGDY nie powinno się szukać szczęścia w kobietach, ponieważ chcą by to mężczyzna im je dostarczał). Nieszczęśliwego mężczyznę kobieta tylko pogrąży.
Kobiety stosują Prawo Briffaulta, co by było dobre gdybyśmy nie mieli uczuć, ale też byli wobec siebie szczerzy (jestem z tobą dla określonych motywów i korzyści, oraz póki mi się nie znudzisz). Zachowaniem, które chciałbym wpoić przez ten tekst jest to, aby kobieta POMAGAŁA mężczyźnie, by stawał się coraz lepszym, dzięki czemu jej wymagania będą wypełnione. Będzie miała korzyści, których oczekuje. Potrzeba do tego prawdziwego kobiecego wsparcia i zrozumienia mężczyzny, a zyskają na tym obie strony. Ważna jest świadomość i porzucenie egocentryzmu. Jeśli mężczyzna pnie się do góry, kobieta go wspiera, umie go uszanować, to mężczyzna będzie dla niej jeszcze bardziej oddany. Im mężczyzna silniejszy, tym kobieta silniejsza. Tak to działa.
Na czynach budujesz miłość, przy biernym zakochaniu tylko ją odczuwasz
Kobiety mogą wydawać się (i często są) nielogiczne, ponieważ są miotane egocentrycznymi emocjami, które modelują ich osobowością, zdaniem, kontekstem, przyrzeczeniami. Nie wymaga się od nich autonomiczności, stałości i autentyczności. Nie ma ostracyzmu od długiego czasu dla zmienności (dla kościoła był to grzech, tak jak hipokryzja). Nie są też tak bardzo świadome siebie, a z powodu narcyzmu nie są w stanie obiektywnie siebie ocenić.
Zgodnie z teorią Freuda kobieta obdarzona jest narcyzmem i pasywnością (słaba siła woli), a więc wniosek jest jeden: kobiety za dobrze o sobie sądzą w stosunku do tego co realnie oferują. Kobiety mówią, że kochają ale to tylko uczucie, ich stan. Prawdziwą miłość wyraża się czynami. Czyn jest aktywnością, a nie biernością, więc nie pasuje do opisu kobiecości. Ta opisywana przez kobiety miłość jest niedojrzała, kalkulatywna, wyrachowana, biznesowa. Dojrzałej, nieinteresownej, a najlepiej bezwarunkowej miłości oczekują od mężczyzn, jakby były ich 2 letnimi dziećmi.
Kobiety nie chcą wspierać „słabych, niezaradnych, nieprawdziwych mężczyzn”, ale mają przeświadczenie, że potrafią wspierać i są empatyczne. Jak jest źle to winią tylko mężczyznę, ale uważają że są odpowiedzialne. Nie chcą nosić spodni, brać odpowiedzialność na siebie, ale nie uważają, że są niedojrzałe i leniwe. Wniosek? Mieć kontrolę i czuć się ważniejszą chce płeć, która wnosi mniej i która jest większym egoistą. Czy to dobrze czy źle widzimy po ilości rozwodów i depresji. Tak działa kłamstwo o równości i miłości.
Bez szacunku nie ma miłości
Kobiety z trudem szanują mężczyzn kiedy nie są pod nich podległe (kolejny raz hipergamia się kłania i The Red Pill). Szacunek oznacza przyjmowanie pewnych decyzji i zachowań, nawet jeśli są w opozycji do tego, czego się chce lub potrzebuje. Kobiety gorzej radzą sobie z odmowami i odrzuceniem. Kobiety wolą, gdy mężczyźni podchodzą, a one mogą ich przyjąć lub odrzucić. Nierzadko się mszczą i są złośliwe w sytuacjach dla nich niesprzyjających ponieważ nie umieją sobie poradzić ze swoimi emocjami. Czują się zawsze ważniejsze i bardziej pokrzywdzone. Podobnie to kobiety kończą związki częściej, ponieważ chcą uniknąć sytuacji odrzucenia, która jest dla nich dużo bardziej poniżająca. Egoizm widzą tylko u innych, ponieważ jest dla nich NIEKORZYSTNY, a jak wyjaśniałem mężczyzn oceniają tylko przez pryzmat przydatności i stopniują tą przydatność.
Kobiety denerwują się, gdy ktoś nie chce być ich narzędziem i nie da się wykorzystywać. Z resztą podobnie jak denerwują się mężczyźni z którymi kobiety nie chcą uprawiać seksu od tak, bez zobowiązań (za darmo). Jeśli znasz nasze prawdziwe cechy płciowe to przestajesz się denerwować, czy załamywać. Widzisz jak jest.
Kobiety mają wiele kaprysów, są zmienne, panikują w obliczu cięższych decyzji, są potrzebujące, ale pytanie ile robią, by to wszystko uzyskać? By udoskonalić swoje związki?
W następnej części omówię destruktywne (egocentryczne) zachowania kobiet, które wpływają na porażki w związkach. Gdy mylą miłość do siebie, z miłością do kogoś, mimo, że czują inaczej (obiektem ich uczuć jest ktoś inny).