Typy osób wątpiących w kobiecą ścianę
Istnieje kilka typów osób, które wątpią w kobiecą ścianę, w jej istnienie, a nawet w jej definicję. Najczęściej wynika to z niezrozumienia tematu, ale i specyficznych cech osobowości, czy doświadczeń takiego, wątpiącego człowieka. Czasem ścianą jest mur, ale umysłowy. Zaczynamy.
Typy osób, które wątpią w ścianę kobiet
1. Mężczyzna, któremu podobają się 50 latki. Samiec ten wybredny nie jest. Samiec ten jest nierzadko wyposzczony. Czasem jest wychowany w duchu uległości i idealizowania kobiet. Taki mężczyzna nie powie, że ściana istnieje. Taki powie, że on tę ścianę dla kobiet zburzy wjeżdżając na koniu.
Tylko drogi rycerski kolego. My nie dyskutujemy tutaj o twoich preferencjach (zbudowanych na tym, że nie masz dostępu do atrakcyjniejszych kobiet i tak sobie to racjonalizujesz), tylko o ogólnej zasadzie. Najatrakcyjniejsi mężczyźni nie ganiają za 50 latkami w takim stopniu jak za 20 czy nawet 30 latkami. Nic nie poradzisz. Im większą atrakcyjność posiada mężczyzna, tym większy ma wybór wśród najatrakcyjniejszych dla niego kobiet.
I nie będą to 50 latki.
To, że dla Ciebie PRYWATNIE ściana nie istnieje, bo podobają ci się 50 latki nie oznacza, że kobietom nie spada atrakcyjność wraz z wiekiem, a grono zainteresowanych nimi mężczyzn (szczególnie „topowych”) nie będzie spadać.
2. Chłopaki z mommy issues… ci goście mając np. 20 lat lubią i 60 latki. Cóż, brakło im opieki w domu, a może nawet byli molestowani jako dzieci i stworzył się problem.
3. Kobieta, która myli powodzenie seksualne z powodzeniem związkowym.
Taka kobieta ma przykładowo 40 czy 50 lat, ale widzi, że dalej jacyś mężczyźni ją komplementują albo dają w jakiś sposób jej znać, że ją chcą. W domyśle jest to zainteresowanie seksualne, choć tego ta kobieta do siebie nie dopuszcza. W końcu słyszy komunikat, że jest super, optymistką, mądra, zaradna, dobra, fajna, niesamowita, królewną. Tu chodzi o seks? Nie może być!
To inni się mylą, jej ściana nie tyczy! Można sobie wmawiać…
Dodatkowo ci zabiegający nie są wcale najatrakcyjniejsi. Nie są tacy, jakich mogłaby przyciągnąć w wieku 20 lat. Jej ściana jest w głowie – bo nie dociera. Kobiety też muszą zrozumieć, że mężczyźni uczą się przez lata funkcjonowania z kobietami, że nie zawsze komplement seksualny wprost, czy o chęci seksu z daną kobietą będzie działał. Dlatego działają na okrętkę. I widzą, że działa to lepiej.
4. Kobieta próżna.
Te kobiety nie umieją przyznać się przed sobą, że spadła im atrakcyjność dla najatrakcyjniejszych mężczyzn. Wydaje im się, że ich wysoka samoocena jest tym samym co oceny ludzi z zewnątrz. A są realnie tak oceniane, że atrakcyjni mężczyźni je odrzucają, a mężczyźni z poprzednich grup, które opisałem utwierdzają je w błędnym przekonaniu o byciu niesamowitymi. One potem mówią, że są pewne siebie. Nie, są odklejone.
Próżność i przekonywanie się o byciu kimś lepszym to akurat domena narcyzów. I to, że narcyz uważa, że jest piękny w wieku 90 lat i może startować w konkursach modeli to jest jego urojone, nadmiernie wysokie poczucie własnej atrakcyjności. Często, które skrywa uświadomione, lub nawet nieuświadiomione straszne kompleksy. Jego pewność siebie nie zmienia jakie są fakty.
To świat ocenia jego, a nie on sam siebie. I świat nie powie mu, że jest wybitnie atrakcyjny. Nie ma szans. Może na swój wiek tak, ale patrząc na ogół – nie. Nie ma co się o to obrażać.
Dlatego atrakcyjność kobiety wyznacza zainteresowanie nią mężczyzn, a najlepiej tych topowych, bo tylko oni wybierają kobiety dowolnie, a nie z braku laku. Czyli czy chcą oni związku, czy daliby miłość, czy chcą z nią dzieci, a czy może chodzi im o seks, uwodzenie, zdobycie i porzucenie.
5. Kobiety, które mają gdzieś czy ściana istnieje, lub nie, ponieważ albo nie lubią mężczyzn, albo nie chcą związków, albo są w dobrym związku i nie chcą zmienić gałęzi.
To, że kobieta nie zauważa ściany, nie znaczy, że ona nie istnieje i, że spadek atrakcyjności i powodzenia wśród top mężczyzn u niej nie zaszedł. Po prostu taka kobieta nie przykłada do osiągnięcia ściany dużej wagi ze względu na okoliczności w których nie musi odczuwać tego jako problemu.
Na przykład jest w dobrym związku, woli kobiety, albo nie cierpi mężczyzn. Zatem po co jej wtedy mierzenie powodzenia? Nie ma potrzeby. Ale jej jednostkowy przykład nie zmienia tendencji.
6. Kobieta, która dopiero co trafia lub trafi na rynek matrymonialny, a wiele lat była w związku
Taka kobieta nie mierzyła powodzenia powiedzmy od wieku nastoletniego do 30stki, więc ściany nie widzi i nie ma porównania. Tąpnięcie dopiero nastąpi.
7. Ludzie nierozumiejący definicji ściany, lub odrzucający ją z miejsca bez wnikania. Zwykle kobiety.
Przykłady można mnożyć, ponieważ dyskutowałem z kobietami nie raz. Piszą np. że znają niesamowitą 40 latkę, aż dech zapiera, bardzo mądra, z klasą. Jako 20 latka nie miała powodzenia i była zapuszczona, a teraz wzrosło jej powodzenie.
I co z tego? Raz, że to nisza, a regułą jest spadek, a nie wzrost powodzenia z wiekiem. Przy czym jest to w założeniu że kobieta jakoś mocno się nie zaniedbała za młodu. A dwa, taka kobieta i tak nie będzie przyciągać najlepszych mężczyzn w dużej ilości w tym wieku.
One walczą z tym i mówią, że wystarczy im jeden taki niesamowity książę. Pytają, że po co im powodzenie? Wystarczy, że spotkają jednego. A potem dziewczyny wierzą, że mogą marnować całe życie, bo i tak ten jeden to na pewno je spotka w wieku 40 czy 50+ i zechce. No na pewno. Poza spotkaniem go, jeszcze musi zagrać charakter i para musi się zgrać. Musi zaistnieć masa innych czynników, by związek przetrwał, bo przecież relacje się rozpadają…
Jedna szansa to za mało. I to jedna bardzo mało prawdopodobna. Rozsądni wiedzą o czym mówię. Nierozsądni bujają dalej w obłokach.
8. Głupi ludzie.
Co tu dużo mówić? Mówisz jak krowie na rowie, że samcy alfa, czy inni top atrakcyjni mężczyźni nie chcą 50 latek i w 99.9% przypadków tak będzie, to też logicznym jest, że atrakcyjność kobiet wpływa na jakość mężczyzn których przyciągają. Niestety niektórzy wolą mówić, że to wszystko głupie teorie mając do dyspozycji albo obrażanie, albo pojedyncze przypadki 50 latek wyłowionych przez atrakcyjnych mężczyzn.
Spotkasz się w internecie z wieloma wypowiedziami, że 50 latka może być lepsza od 20 latki. Głównie kobiety będą wypisywać całe listy zalet starszych kobiet. Wielkie listy. Do tego starsze kobiety będą się frustrować niemiłosiernie, że młode kobiety są po prostu łatwe do zmanipulowania, a mężczyźni tylko na to liczą. Bo są takimi złymi manipulatorami. Dlatego właśnie nie chcą tych starszych kobiet. I to jeszcze tych ich obrażających…
Kogo chcą przekonać? Siebie? To ciągle oszustwo, to ciągle niezrozumienie, że jeśli atrakcyjny mężczyzna będzie miał wybór w młodszych dziewczynach, to wybierze młodszą. Dla rodziny, dla seksu, dla mniej zniszczonego doświadczeniami charakteru, czy dla charakteru który będzie mniej próbował mężczyzną rządzić, czy pouczać. Walka o dominację nie interesuje szanujących się mężczyzn. Przyczyn jest bez liku.
Co innego ten mężczyzna, który wyboru nie miał. Ten musi samego siebie przekonać, że jego wybór 50 latki jest jego najlepszym. Ludzie mają niesamowite umiejętności racjonalizowania własnych decyzji, by nie cierpieć.
Poza tym to nie jest tak, że każda młoda (np. 20 latka) to głupia, naiwna dziewczyna, czy niedojrzałe dziecko. Masa takich dziewczyn chwali się, że są zdecydowanie dojrzalsze od chłopaków w swoim wieku. I to one w relacjach pociągają za sznurki, one owijają wokół palca nawet starszych mężczyzn i one są cwane…
Nie wiem jak tu trafiłem, ale uśmiałem się niemiłosiernie. Po pierwsze, wszystkim spada atrakcyjność z wiekiem, dobrze to się max 5% społeczeństwa starzeje. Po drugie, faceci mający dużo młodsze partnerki jakimś „trafem” mają też kasę. Po trzecie, ściana miała sens (może) w czasach po wojennych, gdzie facetów było mało i mogli przebierać w babach. Teraz laski mają wyjebongo na redpillowskie pierolenie. Gdyby redpill był prawdą to mielibyśmy kolesi 30+ z 20 latkami. Nieźle autora odkleiło.
Po pierwsze, wszystkim spada atrakcyjność z wiekiem
Czyli ściana kobiet istnieje. Mam rację. Po co mężczyzn dołożyłeś do swojej wypowiedzi? Temat jest o czymś innym.
Po drugie, faceci mający dużo młodsze partnerki jakimś „trafem” mają też kasę.
Jakie to ma znaczenie do tematu? Podpowiem. Żadne. Mówimy o ścianie kobiet.
A to, że zarzucisz stereotypem że każdy starszy od kobiety musi mieć kasę, bo przecież twoje dane są z tyłka i nie wiesz w ogóle jak jest… no nic, lecimy dalej.
, ściana miała sens (może) w czasach po wojennych, gdzie facetów było mało i mogli przebierać w babach.
Jakie to ma znaczenie w temacie? Znowu żadne. Gdzie ja o tym dyskutuję, żebyś w ogóle musiał na to odpowiadać? Czy ja gdzieś piszę że wszystkie kobiety nie mogą przebierać? Czy ja gdzieś piszę, że wszyscy mężczyźni mogą przebierać? Też nie. Więc kwalifikujesz się do grona ludzi którzy nawet definicji ściany nie rozumieją. Prawdopodobnie nawet 3 zdań nie przeczytałeś, żeby zrozumieć o czym mowa.
Teraz laski mają wyjebongo na redpillowskie pierolenie.
No i znowu, jakie to ma znaczenie w temacie? Żadne. Rozmawiamy czy zachodzi spadek atrakcyjności i powodzenia kobiet z wiekiem. Ty już mi to potwierdziłeś w pierwszym zdaniu, a potem dyskutujesz z jakimiś chochołami. Kobiety sobie mogą olewać ile chcą to, że spada im atrakcyjność – będą na tym cierpieć, bo będą się łudzić że w wieku 50 lat złowią samca alfa. Możesz im nawet mówić że są piękne jako 80 latki. Odpowiadaj za siebie. Reszta mężczyzn ma inaczej i dlatego typową kobietę spotyka ściana. Może co najwyżej sobie w mało atrakcyjnych mężczyznach z problemami przebierać jako starsza, mniej atrakcyjna, czy z dziećmi. Nie dostanie dostępu do topowych mężczyzn, bo ci mają wybór w innych. I owszem, młodszych, ładniejszych, bezdzietnych, z lepszym charakterem.
Gdyby redpill był prawdą to mielibyśmy kolesi 30+ z 20 latkami.
A skąd masz dane, że tacy nie istnieją? Oczywiście, że istnieją. Myślisz, że ja się nie umawiałem czy nie umawiam z około 10 lat młodszymi? A nie jestem żadnym modelem, ani bogaczem. Przeciwnie.
Kobiety wolą starszych chłopaków. Już widać to w szkołach, a co dopiero na studiach. Czasem się zdarzy jakaś relacja równolatków, ale często kobieta nie szanuje gościa i się to rozpada.
Mniej się śmiej, tylko zacznij cokolwiek udowadniać, bo póki co ani jednej dobrej riposty, a sporo wymysłów. I jakieś masz straszne parcie by udowadniać, że to mężczyźni mają ścianę i muszą płacić kobietom. Ale pytam ponownie, to temat o mężczyznach czy o ścianie kobiet?
Spada kobietom powodzenie wraz z wiekiem czy nie?
Spada wśród najlepszych mężczyzn, czy nie?
Mężczyźni latają za starszymi kobietami tak samo jak za młodszymi?
Mężczyźni chcą zakładać rodziny z 50 latkami?
Ściana istnieje. Nie masz czego tutaj negować. Ty po prostu nie wiesz czym jest ściana i dyskutujesz z własną wizją, a nie tym co jest i tym co ja tu napisałem. Więc sam się nie odklejaj, tylko pomyśl, bo na razie nawet dziesięciu sekund na to nie poświęciłeś.
Podpowiem innym czytelnikom jaka jest twoja definicja ściany „kobiety mają zero powodzenia po 30stce”.
No taka twoja definicja, ale nikt tego nie napisał i nie taka jest realna definicja, więc powalczyłeś z chochołem i dumnie z nim wygrałeś.
ten artykuł nie pozostawia pola manewru do zaprzeczenia, ściana której nie możesz zobaczyć istnieje i c*uj, a jak uważasz inaczej to jesteś głupi (numer 8).
Podobna manipulacja jak w kościele, takie postawienie w sytuacji kto nie uważa tak jak my, tego odrzucamy, wyzywamy od niewiernych, grzesnikow, balwochwalcow, glupkow itd., chociaż to raczej wy powinniście wykazać że coś takiego istnieje.
Inna sprawa – numer 2, to nie jest efekt mommy issues, niektórzy faceci z własnej nieprzymuszonej woli wolą starsze, wolą milfy, wasz męski pogląd że facet NATURALNIE woli młodsze jest bardzo szkodliwy i ujmuje męskości tym którzy nie wpasowywuja sie w to. Jedyne co kobieta traci to uroda, a jak ktoś na nią nie patrzy, to wytłumacz mi, jakie jeszcze inne zalety ma kobieta młodsza, niedoświadczona? chyba tylko naiwność
Tu właśnie widzimy racjonalizację na 100% kobiety starszej. Nie trzeba nawet pytać o wiek 🙂
, niektórzy faceci z własnej nieprzymuszonej woli wolą starsze
Oczywiście, również racjonalizacja, by nie zauważyć i nie przyznać się do zaburzeń. Zawsze najłatwiejsza odpowiedź „jest jak jest i już, tak jest, nie wnikamy dalej”. Bardzo mnie ciekawi jak odróżnisz chłopaka z mommy issues z tym który „tak ma i już”. Tak samo jak odróżnisz 20 letnią kobietę która wybiera co rusz 60 latków „bo tak ma i już”, albo ma daddy issues.
Twoje wybory o Tobie świadczą. I już.
Jedyne co kobieta traci to uroda,
Nie tylko, nie czytałaś mojego poprzedniego wpisu o ścianie. Zresztą utrata urody jest bardzo znaczącym problemem. Ale tylko jednym z kilku. A piszesz to tak jakby „pff, to tylko uroda, no i co tego?”. Ano dużo.
ten artykuł nie pozostawia pola manewru do zaprzeczenia
Można próbować, ale to tak jakby zaprzeczać, że woda jest mokra. Nie moja wina, że tak to działa. Ja nie mam interesu w pisaniu takich rzeczy, więc porównywanie do kościoła albo czegoś takiego jest zbędne. Liczy się tylko czy coś pomoże, lub nie. Gadanie że ściany nie ma kobietom szkodzi.
jakie jeszcze inne zalety ma kobieta młodsza, niedoświadczona? chyba tylko naiwność
Masz jasno napisane w tekście o tym wszystkim. Cały punkt 8 to jest punkt którego nie przeczytałaś. Tzn jakbyś tylko wytłuszczony tekst przeczytała, a na dole wyjaśnienie już nie. Ale on wszystko mówi. I zawiera wszystko o co pytasz i co sugerujesz.
zacznijmy od tego że dla mnie to mocno naciągana i tak teza, żeby obecność matki lub jej brak wpływała na seksualność do tego stopnia że determinowałaby wybór partnera w konkretnym wieku. Można wziąć inny przypadkowy czynnik i próbować ulepić podobną tezę z takim samym wynikiem.
Nie jest, bo wbrew pozorom nie jest priorytetem. Kaprysić i wybierać sobie pod względem konkretnego wyglądu może mały procent najatrakcyjniejszych ludzi którzy wymagają tego samego. Przeciętny człowiek atrakcyjny nie jest, a jakoś musi się w parę dobrać. Kto normalny patrzy na urodę? Większość ludzi dałaby się pokroić by mieć przy sobie kogokolwiek na starość.
Prawda jest taka, że nic się nie dzieje bez przyczyny i nie ma „tak ma i już”. Nawet molestowane osoby w dzieciństwie raportują często, że potem mają pociąg do osób starszych, którego się wstydzą i brzydzą (często dopiero po uświadomieniu problemu). Są różne przyczyny, ale na pewno nie zdrowe. Inni z kolei szukają opieki w starszej osobie, a seksualność wiąże się często z wzorcem domowym. Wiele jest dowodów na to, że jaki rodzic, taki partner.
https://www.psychologytoday.com/intl/blog/tech-support/201405/why-your-partner-may-be-your-parent
Tutaj z kolei dowód, że sexual abuse też tworzy takie issues, jak również jak rodzica nie było:
https://www.verywellmind.com/is-there-real-psychology-behind-daddy-issues-5190477
Kto normalny patrzy na urodę? Większość ludzi dałaby się pokroić by mieć przy sobie kogokolwiek na starość.
Dlatego właśnie mężczyźni są desperatami i biorą sobie 60 latki, bo po co komu uroda? Po co komu inne cechy których mężczyźni oczekują? Aby tylko mieć kogoś na starość?
No nie, tak nie ma. Priorytety są inne. Przynajmniej w wieku w którym są jeszcze sprawni.
Prawdopodobnie oceniasz po sobie samej, a nie po kryteriach mężczyzn, których nie słuchasz, bo wolisz żyć naiwną wersją swojej rzeczywistości. Zresztą Twoje „sex life” również może wiele mówić, które pewnie określasz jako „tak mam i już”. Po co komu analiza, nie? Albo analiza partnerów seksualnych (pewnie tych młodszych co to starszą lubili, jakoś nie wierzę w przypadki, że ot tak o tym wspomniałaś). Jeszcze by wyszło, że byli zaburzeni.
Jednak jak spytano mężczyzn w każdym wieku jakie kobiety są najatrakcyjniejsze, to mężczyźni w każdym wieku praktycznie podali, że 22-23 latki są najatrakcyjniejsze. Po internecie przecież chodzi ten wykres i to żaden wymysł. A to że starsze kobiety się denerwują, czy próbują obrażać mężczyzn, to tylko dowodzi słuszności tez o ścianie i że one zmarnowały swój czas. Po to są takie teksty, żeby tego zmarnowania nie było. Otwarty umysł zawsze się przydaje, a jak go nie ma, to można żyć w bajce i proszę bardzo. Wbrew temu co mówisz żadnego zakazu myślenia inaczej nie będzie. Kar też nie. Życie ukarze, choć i tak kobietom akurat wiele na sucho uchodzi, bo poziom trudności nie jest jak mężczyzn w aspekcie relacji.
Ale to po co wchodzić w związek z perspektywy kobiety? No bo skoro ściana istnieje i kobiecie obniża się poziom atrakcyjności z wiekiem i to wpływa na odbiór jej jako partnerki życiowej jak i seksualnej, to przed czym ma chronić wcześniejsze znalezienie „dobrego” partnera w młodym wieku? Tym bardziej jeżeli ten dobry partner za kilka lat będzie na nią patrzył jak na zużytą oponę? Skoro ta uroda jest aż tak ważna u kobiet oraz tak skrajnie się obniża „jak mleko”, to po co być w długodystansowym związku z mężyczną który cię już nie pragnie?
No bo powiedzmy, że wchodzisz w związek małżeński jako kobieta w wieku 20-26 lat, jesteś adorowana, otrzymujesz opiekę. A potem uderzasz w ścianę, twoja atrakcyjność spada. Nie jesteś już tak atrakcyjna dla męża, on przestaje się aż tak starać, właściwie to gdyby miał wybór to by cię wymienił na inny model (zgodnie z ideą, że nie dość że młodsze kobiety są bardziej urodziwe, to jeszcze bez bagażu – a ty już masz bagaż doświadczeń, a i uroda już nie ta). I masz spędzić w takim związku resztę życia? Bez romantyzmu (bo już nie zasługujesz, bo za brzydka jesteś), bez uczucia (no bo bez urody nie ma uczucia, skoro uroda jest warunkiem), ewentualnie z powodu (jak sam autor napisał) desperacji, bo mąż z rozsądku nie ma innego wyboru (więc będzie się oszukiwał, że woli swoją +30 letnią żonę)?
To tak szczerze z mojej perspektywy bardziej się opłaca w młodości wybawić z młodymi jurnymi, mężczyznami, ugruntować sobie pozycję zawodową (stabilność) i żyć spokojnie. Przynajmniej wyspać się można. A mniej zmartwień i nie trzeba się przejmować, że partner się ślini do młodszych kobiet, które w końcu są ogromną konkurencją i którym możesz czyścić buty jako stara kobieta.
przed czym ma chronić wcześniejsze znalezienie „dobrego” partnera w młodym wieku?
Przed HIV i HPV, przed rozstrojeniem psychiki przez rozwiązłość, można urodzić dzieci. Można też na tyle zbudować miłość i PRZYJAŹŃ z mężczyzną, że będziecie razem może i do końca życia, niezależnie od spadku atrakcyjności i chorób. Tyle że do tego trzeba dobrego wyboru mężczyzny i dobrego charakteru u kobiety. Zwykle to współgra.
Skoro ta uroda jest aż tak ważna u kobiet
No jest ważna dla obu płci, ale ważne są też inne cechy. Masa kobiet nie rozwija nic poza wyglądem, a charakter mają ciężki, mało wnoszą dla mężczyzn. I dlatego im nie wychodzi, mimo że są chciane za wygląd, ale tylko na krótką metę wtedy.
partner za kilka lat będzie na nią patrzył jak na zużytą oponę?
Nie będzie, ponieważ on też się zestarzeje. Jak para zbuduje więź to nie będą sobą gardzić. Zresztą mogę odwrócić pytanie – co jeśli mężczyzna będzie spłukany, straci zdrowie, nie będzie silny? Wiele kobiet takimi gardzi. To też można mówić „to po co wchodzić w związki? lepiej tylko brać się za młode na seks i się nie przejmować niczym, bo i tak jak się zestarzeje, powinie mi się noga, to kobieta będzie na mnie patrzeć jak na śmiecia”.
To tak szczerze z mojej perspektywy bardziej się opłaca w młodości wybawić z młodymi jurnymi, mężczyznami, ugruntować sobie pozycję zawodową (stabilność) i żyć spokojnie.
Racjonalizujesz po prostu swoje cechy. Prowadź sobie takie życie, tylko bierz za to odpowiedzialność. Nie wmawiaj, że to wina mężczyzn, że wolałaś być rozwiązła i co najwyżej krótkotrwałą opcją, która głównie wymaga, a od siebie niewiele wnosi. Jak wolisz pozytywniej – to jednak należy się nauczyć wybierać mężczyzn i wnosić jednak tą miłość i przyjaźń, by nawet mężczyzna nie pomyślał, że warto cię zostawić. A tacy mężczyźni są. Po prostu nie wybierają lampucer, czy innych płytkich kobiet, które nawet nie rozumieją czym jest więź między parą. Bo adoracja i opieka dla kobiety, czy romantyzm dla kobiety, to jednostronne żądanie.
nie trzeba się przejmować, że partner się ślini do młodszych kobiet,
Mężczyźni też tak mogą mówić – nie wchodząc w związki nie trzeba się przejmować, że kobieta ślini się do przystojniejszych, bogatszych itd. Ale to typowa postawa lękowa, która generuje pewną agresję.
Z chorobami wenerycznymi zgoda o ile dobrego mężczyznę definiujemy jako mężycznę bez przeszłości seksualnej, ponieważ to mężczyźni przenoszą HPV, które szkodzi kobietom. 🙂
Ale dla mnie w związku jest istotne aby czuć się atrakcyjną dla partnera. Myślę że to zresztą podstawa związków romantycznych, chyba że para chce żyć ze sobą jak rodzeństwo. Co mi po „miłości”, jak mój partner nie czuje do mnie pożądania i nie chce uprawiać seksu? Więź z partnerem jest ważna, ale bez życia romantycznego jest na poziomie relacji z siostrą.
A dzieci można urodzić niezależnie od związku.
Skoro jednak istnieją inne cechy, to dlaczego kobieta w starszym wieku ma być tak mało wartościowa? Jeżeli się rozwija i ma wkład w związek, to gdzie problem? Oczywscie o ile mówimy o zakładaniu rodziny, to wiek po 40 nie jest optymalny, choć generalnie zależy od kobiety i mężczyzny.
Skoro mężczyzna widzi że też się starzeje i nie gardzi w związku z tym swoją partnerką, to dlaczego nagle ma gardzić innymi kobietami w wieku jego partnerki i zakładać że one mają niską wartość?
Odwracając pytanie, ludzie raczej zakładają że pomagają sobie w kryzysowych sytuacjach. Jednak starzenie się nie jest kryzysową sytuacją, jest naturalną koleją rzeczy. Porównanie się starzenia się i trwałej utraty atrakcyjności dla partnera do sytuacji kryzysowych nie ma sensu. Tym bardziej że według redpillowców mężczyzna z wiekiem zyskuje na wartości. Więc tym bardziej, co ma go trzymać przy mało atrakcyjnej według niego małżonce (i to już po 30 roku życia według wielu)?
Ponadto raczej mężyczna nie jest sam z siebie spłukany. Zakładając że mówimy o małżeństwie to dwie strony są odpowiedzialne za byt rodziny oraz mają wspólne finanse. Wtenczas całą rodzina może być spłukana.
Nie racjonalizuje swojego charakteru, jestem w długotrwałym związku. I o ile wizja konserwatywnego związku jest mi całkiem bliska, to wizja redpillowa nieszczególnie. Osobiście Wasza narracja na temat kobiet zniechęca mnie do mężyczn i wchodzenia w długotrwałe relacje. Ja bym chciała tworzyć rodzinę, mieć oparcie w partnerze, życie romantyczne, być dla niego ważna, wartościowa i pożądana przez niego, dawać wsparcie, opiekę i ciepło. Jeżeli twierdzicie, że kobieta bezwzględnie traci na wartości z wiekiem, to jak to ma zachęcać kobiety do wiązania się z mężczyznami? Chyba tylko przez strach przed samotnością? To jednen z gorszych scenariuszy mojego życia, poświęcić młodość dla mężczyzny, urodzić mu dzieci, poświęcić się i niezależnie od tego co zrobię (wnosząc bezpieczeństwo, ciepło, miłość) tracić w jego oczach pod względem romantycznym, tylko dlatego że nie mam już dwudziestu lat. Prowadzić martwy związek i mimo miłości żyć ze świadomością, że gdyby tylko mógł, to by mnie wymienił lub sprzedał za noc spedzoną z młodszą (bardziej wartościową dla niego) kobietą. Zatem poświęcić się i tylko stracić, zyskać lata cierpienia w poczuciu niższości.
Tradycjonalna wizja docenia kobiety, docenia ich piękno w każdym wieku, ich wkład w rodzinę, to co mogą od siebie dać mężczyźnie na każdym etapie życia. Wspierają dbanie o kobiety, ich potrzeby (choćby potrzebę bycia adorowaną) i szacunek do nich. I w drugą stronę, wspierają także rolę mężczyzn, ich wartość dla rodziny, pozycję. Redpill tego nie oferuje, nie daje nadziei, nie daje estetycznej, obiecującej wizji dla której warto byłoby się starać. Jest plasterkiem tylko dla mężyczn, którzy chcą usłyszeć że wina za ich cierpienie leży po stronie kobiet, a one za to zapłacą.
Dodatkowo myślę że dając wsparcie, ciepło, miłość i poświęcając się rodząc dzieci (ciąża to generlanie dla wielu kobiet ciężki stan który pozostawia po sobie skutki uboczne), dokładając jeszcze do budżetu domowego (jak robi większość kobiet) można jednak wymagać miłości, opieki i życia romantycznego.
Co do ostatniego odniesienia, tutaj mamy problem – ja nie mam tendencji do ślinienia się ani do bogatszych ani do przystojniejszych. Nie myślę o seksie z innymi mężczyznami, nie myślę o innych mężycznach. Nie uważam też aby ktokolwiek był lepszy od mojego partnera. Co więcej sporo moich koleżanek ma podobnie.
chorobami wenerycznymi zgoda o ile dobrego mężczyznę definiujemy jako mężycznę bez przeszłości seksualnej
To już musisz do kobiet mówić, ponieważ kobiety częściej wybierają rozwiązłych, niż prawiczków. Kobiety same na siebie bat kręcą, ale winy nie widzą.
Ale dla mnie w związku jest istotne aby czuć się atrakcyjną dla partnera. Myślę że to zresztą podstawa związków romantycznych
Podstawą jest miłość, wsparcie, zaufanie, a czuć się atrakcyjnie można bez wpływu zewnętrznego. Bardzo niedojrzałe podejście, raczej miłość własna, niż do kogoś. Do tego jak są dzieci, to one są ważniejsze niż ego zakompleksionego rodzica.
. Co mi po „miłości”, jak mój partner nie czuje do mnie pożądania i nie chce uprawiać seksu
Różne są problemy w życiu, akurat seks to 1% związku, a nie podstawa. A jak partner zachoruje to co? Jak mu libido spadnie to co? Won? Jakie kto ma cele w życiu. Jak dla kogoś seks jest najważniejszy i adoracja, to na takim poziomie sobie dobierze partnera. Tylko niech nie narzeka, że to podobny pustak i potem uważa że 30 latka jest stara, a on musi wymienić ją na seksowniejszy model.
A dzieci można urodzić niezależnie od związku.
Tylko głupi ludzie tak robią. Dzieciom należy się bezpieczeństwo i rodzice.
? Jeżeli się rozwija i ma wkład w związek, to gdzie problem?
Ja nigdzie nie mówię, że to problem. Mówię tylko że jak 40 latka zacznie szukać samca alfa,to go najpewniej nie dostanie. Ale jak wniesie wkład, to co innego. Jest różnica między żądaniem i miłością własną, od dawania i miłością do kogoś.
Więc tym bardziej, co ma go trzymać przy mało atrakcyjnej według niego małżonce (i to już po 30 roku życia według wielu)?
Nie jestem redpillowcem, więc nie siedzę w ich głowie co ich ma trzymać przy kobiecie. To już do nich pytanie i do kobiet które chcą z nimi związku. Ja już mówiłem, więź, dbanie o siebie. Ty to uznajesz za związek jak z siostrą, czy bratem. Spoko. Dlatego widzę tu wiele hipokryzji. Wytykanie palcami mężczyzn którzy wymienialiby partnerki, gdy tracą urodę, ale robiłabyś to samo, gdyby partner albo cię nie adorował albo by ci się przestał podobać. A to jest normalne, bo zawsze przychodzi etap przyzwyczajenia i jest po prostu normalnie, trochę jak lokatorzy, trochę jak przyjaciele. Jak ktoś nie potrafi w czymś takim być, to się nie nadaje do związków.
Ponadto raczej mężyczna nie jest sam z siebie spłukany. Zakładając że mówimy o małżeństwie to dwie strony są odpowiedzialne za byt rodziny oraz mają wspólne finanse. Wtenczas całą rodzina może być spłukana.
Nie, ponieważ kobiety biorą rozwody znacznie częściej z mężczyznami, którym coś poszło nie tak finansowo i zdrowotnie – to często się łączy ze sobą. Zresztą rodziny może nie być, więc tym bardziej są jednostki.
Osobiście Wasza narracja na temat kobiet
Nie mów do mnie w liczbie mnogiej, tylko komentuj co ja piszę. Póki co nie widzę żadnego cytatu z moich słów, więc odnosisz się do chochołów. Moja narracja jest taka, że kobietom spada atrakcyjność i już jesteś obrażona o to? Nie przyjmujesz faktów?
zniechęca mnie do mężyczn i wchodzenia w długotrwałe relacje.
Zacznijmy od tego, że sama się zniechęcasz. Nikt z zewnątrz nie może na to wpływać. Poza tym co Ciebie interesują długie związki i niechęć do nich, jak w takim związku jesteś? Niespójne.
Ja bym chciała tworzyć rodzinę, mieć oparcie w partnerze, życie romantyczne, być dla niego ważna, wartościowa i pożądana przez niego, dawać wsparcie, opiekę i ciepło.
Im więcej dawania równorzędnie do wymagania, tym lepszy partner będzie spotkany i będzie długi związek.
Jeżeli twierdzicie, że kobieta bezwzględnie traci na wartości z wiekiem, to jak to ma zachęcać kobiety do wiązania się z mężczyznami?
Nijak, nie powinno się strzelać focha. Przecież piszesz wyżej „starzenie się jest naturalne, to nie kryzys”. Spadek atrakcyjności też jest naturalny. Kto nie umie sobie radzić ze starzeniem, ten jest narcyzem. Za dużo skupienia na sobie.
To jednen z gorszych scenariuszy mojego życia, poświęcić młodość dla mężczyzny, urodzić mu dzieci, poświęcić się i niezależnie od tego co zrobię (wnosząc bezpieczeństwo, ciepło, miłość) tracić w jego oczach pod względem romantycznym, tylko dlatego że nie mam już dwudziestu lat.
No to jesteś wyrachowana i interesowna. Przykrywasz to różnymi innymi pretensjami, ale fakt jest taki, że nie wnosisz tych rzeczy za darmo. Chcesz bezwzględnej adoracji po wsze czasy. To tak jakby facet jako garbaty staruszek chciał być traktowany jako sportowiec.
Z drugiej strony jak adorowałabyś mężczyznę, to kto wie, może też by się rewanżował. Więc jak mówię, trzeba wymagać od siebie w pierwszej kolejności, dać przykład. Może druga strona za tym pojdzie.
Prowadzić martwy związek
On nie jest martwy, tylko jest inny. I nie ma tylu uniesień ile za młodu. To normalne jak się dojrzewa.
gdyby tylko mógł, to by mnie wymienił lub sprzedał za noc spedzoną z młodszą
Już pisałem analogię do kobiet. Gdyby mogła to by mężczyznę wymieniła na bogatszego, przystojniejszego, bardziej męskiego w jej mniemaniu, blablabla. Obie płcie mają swoje lęki, bo obie płcie nie są święte. A jednak statystycznie to kobiety znacznie częściej porzucają i odrzucają mężczyzn.
Tradycjonalna wizja docenia kobiety, docenia ich piękno w każdym wieku
Za dużo bajek o narcyzie, za dużo próżności. Jakby mężczyzna chciał adoracji jako 50 latek to by mówiono że piotruś pan – za mało miłości od rodziców dostał i teraz potrzebuje wzmocnienia ego.
h wkład w rodzinę, to co mogą od siebie dać mężczyźnie na każdym etapie życia
Tak, jak kobieta coś od siebie daje i rodzinie, to jest co docenić. Gorzej jak tylko marudzi, wymaga i dramatyzuje.
choćby potrzebę bycia adorowaną
Narcyz spełni taką zachciankę i inny psychopata, wyczuje kompleksy u kobiety i powie kobiecie to co ona chce usłyszeć. Jak się jest tak zależną od adoracji, to zalecam terapię, wzmocnić własną wartość i dojrzeć mentalnie. Jak związek ma być emocjonalny, to manipulator jest najlepszy dla niego. I dlatego tyle kobiet źle wybiera mężczyzn, bo po bardzo głupich wektorach „szczęścia”. Potem obwiniają całą resztę o swoje złe decyzje.
Dodatkowo myślę że dając wsparcie, ciepło, miłość i poświęcając się rodząc dzieci (ciąża to generlanie dla wielu kobiet ciężki stan który pozostawia po sobie skutki uboczne), dokładając jeszcze do budżetu domowego (jak robi większość kobiet) można jednak wymagać miłości, opieki i życia romantycznego.
Co dajesz, to do ciebie wraca. przy założeniu że dobrze wybierasz partnera i więcej robisz, niż mówisz.
. Nie uważam też aby ktokolwiek był lepszy od mojego partnera.
No w porządku, ale na logikę każdy jest w czymś lepszy, czy znajdują się przystojniejsi, czy bogatsi. To normalne. Jak ktoś jest ślepy na to, to ma różowe okulary. Dobra miłość jest wtedy gdy zauważamy że inni są lepsi, a my i tak mimo wad zostajemy z kimś naszym. Miłość to decyzja, a nie emocje. Wierność która nie jest wystawiana na próbę i pokusy, to żadna wierność. Bo jak uznajemy że nasz partner jest najlepszy, to ta wierność nie jest testowana w żaden sposób. Iluzja miłości jest taka, że nasz partner jest kochany tylko wtedy gdy widziany jako ideał i nie ma nikogo od niego lepszego, dosłownie w niczym. To zaślepienie. I pada często z hukiem po 3-7 latach max. I to kobieta ucieka, bo emocje jak na grzybach, a ona znowu szuka uniesień. Albo zdradza, bo przecież partner nie adoruje jak na początku, więc kolega z pracy robiący fikołki jest lepszy. No lepszy, na seks. Zdobędzie i też się przyzwyczai i będzie normalny po tych 3-7 latach. Ale kobieta narcystyczna nie daje sobie z tym rady, jest wiecznie nieszczęśliwa i wiecznie brakuje jej czegoś, gdy zaczyna się spokój, bezpieczeństwo.
Ale ja nie mówiłam o preferencjach kobiet, a faktach dotyczących chorób wenerycznych.
Na marginesie posługiwanie się terminologią pseudonaukową w odniesieniu do Twoich doświadczeń nie czyni ich faktami.
Ciągle operujesz na skrajnych przypadkach.
Jasne, że można. Ale podstawą związków romantycznych jest jednak jakieś przyciąganie seksualne, czy ktoś tego chce czy nie.
Wiadomo, że związki się zmieniają. Jednak myślę że tak jak mężczyźni chcą się czuć pożądani czy potrzebni partnerce, tak partnerka może chcieć tego samego.
Zatem nie ma ściany. Zwyczajnie jedno się traci, inne można zyskać. Czyli jedyne co chcesz powiedzieć, to fakt, że ludzie tracą przeważnie na atrakcyjności fizycznej z wiekiem i jeśli na niej opierali swoją atrakcyjność, to zmniejszy się zainteresowanie ich osobą pod kątem romantycznym?
Zatem skąd założenie, że niektórzy mężczyźni nie mogą preferować kobiet w swoim wieku? Lub uznawać że są wartościowe, albo są bardziej wartościowe w kontekście związku niż młodsze kobiety? Uznajesz, że wszyscy mężczyźni są tak płytcy i „puści”, że patrzą jedynie na wygląd?
Fajnie że by mówiono, bo ja bym tak nie mówiła i nie spotkałam się z czymś takim. Już nie mówiąc że termin „Piotruś Pan” odnosi się do innych zachowań niż chęci bycia pożądanym w związku romantycznym.
Ale mnie interesuje to podejście w moim życiu, a nie życiu innych kobiet. Ja tak nie mam.
Jasne, że miłość to decyzja. I ja uważam, że wybrałam najlepszego partnera. Ma wady i to widzę, ma też cudowne zalety. Generlanie jest najcudowniejszym człowiekiem dla mnie i tyle. Nie oceniam go w rankingu jak filmu, zwyczajnie dla mnie jest najlepszy. Nie wiem, jaki sens ma porównywanie go do innych mężczyzn. 😀
Ale co to za różnica, czy uznajesz coś za wierność czy nie? Zwyczajnie nie podobają mi się mężczyźni, których nie znam i nic na to nie poradzę. A świadomie mężyczn nie poznaję.
I nie ma to ani nic wspólnego z zaślepieniem ani różowymi okularami. Zwyczajnie nie dostałam w pakiecie życiowym pociągu do randomowych osób.
Nie pisałam o uniesieniach. Pisałam o dbaniu o drugą osobę, pisałam o byciu atrakcyjnym. Bycie atrkacyjnym dla siebie a dla człowieka z którym uprawia się seks, to dwie różne rzeczy.
I nie wiem skąd założenie, że kobiety nie dbają o mężczyzn.
No tak, bo jak ja chcę oddawać to co dostaje od partnera to jestem wyrachowana i interesowania- bo chcę wkładu w związek. Ale jak on ma mi oferować coś czego ja nie dałam – to też jestem wyrachowana i niewdzięczna, bo on ma prawo wymagać wkładu w związek. Tyle wynika z tych wypowiedzi. 😀
A prawda jest taka, że albo dwie strony wnoszą coś (nie musi być to dokładnie to samo – każdy w końcu potrzebuje czegoś innego), albo żadna i tyle. Poza momentami kryzysów.
Nie, mój Drogi, to tak jakby przeciętny mężczyzna chciał szacunku i decyzyjności oraz wdzięczności że strony rodziny pracując za tyle samo co kobieta i nie wykonując na równi z nią obowiązków domowych (już nie mówiąc o okresie ciąży). Ja z tym nie mam problemu, uważam, że każdy wkład pracy jest dobry i należy się wspierać i chwalić za pokonywanie trudności. I tak, myślę że jeśli adoracja jest dla mnie ważna w związku – oh, jakie to strasznie roszczeniowe, że mogę chcieć aby partner mnie pożądał, no po prostu strasznie księżniczkuję mając aż tak wygórowane wymagania że chciałabym się podobać mężczyźnie z którym jestem – to jednak mężczyzna może mi ją dawać. Tak jak ja mogę dawać to, czego potrzebuje dany mężczyzna.
No tak, straszna jestem, no po prostu stygmatyzuję biednych mężyczn którzy chcieliby wymieniać partnerki na młodsze. Ale tutaj to już poleciałeś muszę Ci powiedzieć, bo nie wiem skąd wytrzasnąłeś moją chęć wymiany partnera ze względu na to, że przestał mi się podobać – nic takiego nie pisałam i nie będę się do tego odnosić. Jeśli mówimy o adorowaniu, to są to czyny, które zbyt wiele nie kosztują – to naprawę nie jest problem aby powiedzieć partnerce raz na miesiąc że jest ładną kobietą albo uroczą. Ale już ustaliliśmy, że to roszczeniowość i od mężyczn nie można wymagać takich rzeczy, bo jest się złą narcyzką (ha tfu, to ma mieć odniesienie od nauk psychologicznych?). Ale ja mówiłam o jeszcze gorszych wymaganiach, bo ja chciałabym być dla partnera atrkacyjna seksualnie, a nie oczekuję tylko pustego mówienia. 🙂 Tak aby chętnie uprawiał ze mną seks. No ale najwyraźniej jako kobieta nie mogę na to liczyć.
Bowiem wartościowy mężyczna który nie jest „pusty” wybierze atrakcyjną młodą kobietę, aby ją pożądać przez kilka lat jej życia. A potem będzie ją kochał prawdziwą platoniczną miłością w której on może wymagać, a ona może tylko dawać, inaczej ma niedojrzałe podejście do miłości która z jej strony jest interesowna. No tak, zapomniałam, może mieć dzieci i gwarancję braku chorób wenerycznych (mniej więcej podobną do zakonnicy, w końcu obie mają szansę żyć niemalże w celibacie).
Ostatnie pytanie tylko, kim jest ten mityczny samiec alfa? Poza mężyczną wysokiej wartości – cokolwiek to oznacza. Według mnie na przykład mężyczna wysokiej wartości będzie szukał wśród kobiet w swoim przedziale wiekowym i będzie górował nad innymi mężczyznami inteligencją i umiejętnościami (nie wszystkimi). Dodatkowo będzie odpowiedzialny i zdolny do samokrytyki. 🙂
Czekam aż każda obrończyni ściany sama prywatnie pokaże swoje wyniku podrywu do związku z atrakcyjnymi na różnym szczeblu. Gówno i tyle.
To są pozerki. Nigdy nic nie udowodnią.