Racjonalizacje damsko-męskie, czyli zacznijmy przyznawać się do błędów
Spis treści
- 1 Czym jest racjonalizacja?
- 2 Ludzie oszukują samych siebie dla wygody. Wyciągnijmy wnioski
- 3 Czy kobiety tak naprawdę szukają majętnych partnerów?
- 4 To są te detale, czyli miłość buduje się konkretnymi cechami i działaniami
- 5 Spójrzmy prawdzie w oczy. Bez przyznania się do własnych błędów nigdy się nie rozwiniemy
- 6 Wpisy powiązane:
Żyjemy w wyścigu szczurów, gdzie każdy z nas chciałby znajdować się na piedestale. Wszyscy marzymy o wielkiej karierze, milionach dolarów na koncie, oraz cudownym partnerce/partnerze u boku. Dla wielu osób pozostają to ciągle marzenia, a racjonalizacje damsko-męskie sprawiają, że ciągle tkwimy w miejscu. Czas spojrzeć prawdzie w oczy i zacząć przyznawać się do błędów, bo inaczej utkwimy w miejscu.
XXI wiek daje nam jasne przesłanie do życia w idei konsumpcjonizmu.
Nic dziwnego, że każdego z nas marzeniem jest dążenie do perfekcjonizmu.
A nawet jeśli to się nie udaje, to nie chcemy pozostawać w stagnacji.
Zamiast zmierzyć się z brutalną prawdą, to używamy racjonalizacji.
Czym jest racjonalizacja?
Według psychologa Elliota Aronsona racjonalizacja to zachowanie mające na celu zmniejszenie dysonansu. Jest ono obrońcą ego i może być bardzo użyteczne, gdyż chroni ego przed nieustannym zagrożeniem, a co więcej – utrwala poczucie stałości oraz wysokiej samooceny. Nikt nie chce przecież myśleć o sobie, że jest głupi albo co gorsze, że jest nieudacznikiem. Pełną definicję możecie znaleźć Państwo pod tym linkiem: KLIK
Wyobraźmy sobie taką sytuację, że niski, otyły, łysiejący facet, używający tanich perfum udał się komunikacją miejską do klubu. Jego celem było poznanie jakiejś kobiety. Raz po raz jego zaloty były odrzucane przez wszystkie Panie. W jego umyśle pojawił się mechanizm, że wszystkie kobiety są złe i zwracają uwagę tylko na majętnych Panów. Pomyślał, że gdyby tylko był bogatszy to mógłby mieć je wszystkie u swojego boku. Nie przyszło mu jednak do głowy, że jego problemem może być właśnie jego prezencja. Będzie doszukiwał się problemu, który pojawił się w jego głowie, aby utrzymać odpowiednią samoocenę, zamiast spojrzeć prawdzie w oczy.
Dwa tygodnie później ten sam mężczyzna wygrał kilka milionów na loterii. Zdecydował się kupić apartament w centrum miasta, otworzył własny biznes, nabył drogi samochód oraz luksusowy zegarek. Warto wspomnieć o tym, że od tego czasu zaczął nosić tylko markowe ubrania oraz używać eleganckich perfum. Podczas wizyty w jednej z restauracji udało mu się poznać bardzo piękną kobietę, która zauważyła jego szykowne Ferrari i drogiego Rolexa na nadgarstku. Przysiadła się do niego i zaczęła prawić mu komplementy. Tenże Pan był uraczony piękną Panią i postanowił w jej towarzystwie zjeść obiad. Na obiedzie nie skończyło się i od tego czasu zaczęli regularnie spotykać się. Niski, łysiejący facet był uraczony długonogą blondynką i bardzo chętnie sponsorował wszystkie ich spotkania. Nawet po kilku miesiącach zamieszkali razem – oczywiście w jego apartamencie. A nawet oddał jej jedną ze swoich kart płatniczych (bez limitu rzecz jasna).
Tenże Pan swego czasu udał się w służbową podróż. Miał wrócić po pięciu dniach, ale wszystkie sprawy biznesowe ułożyły się pomyślnie i już trzeciego dnia wrócił do domu. Niespodziewanie zastał swoją kobietę w objęciach wysokiego, przystojnego, dobrze zbudowanego Hiszpana, który na jego widok rzekł „Adios” i w pół ubrany szybko wyleciał z luksusowego apartamentu. Tym samym po srogiej kłótni zakończył się „burzliwy” romans. A ta zdecydowała przeprowadzić się do przystojnego lektora, którego poznała na lekcjach języka hiszpańskiego. Milioner był smutny, gdyż stracił piękną kobietę, mimo iż ta u jego boku mogła liczyć na luksusowe życie. W jego ocenie nie mógł uniknąć tego zdarzenia, tej porażki. Uznał, że czego by nie zrobił to zawsze będzie gorszym, bo rzekomo uznał, że Polki wolą obcokrajowców.
Ludzie oszukują samych siebie dla wygody. Wyciągnijmy wnioski
Moi drodzy, cała historia została zmyślona, aby w jasny i klarowny sposób pokazać w jaki sposób ludzie potrafią racjonalizować swoje zachowania i niepowodzenia w życiu. Czyli gdy nie osiągają tego co sobie zakładali. Najczęściej dzieje się to w życiu towarzyskim, jak również zawodowym. Należy zrozumieć, że jeśli próbujemy sobie wyjaśnić problem winą inną, niż naszą, to robimy to dla wygody. Robimy to po to, by nie musieć zapracować, zmienić się, poświęcić, czy też nawet przeprosić, co już może być za dużym wysiłkiem. Czekamy, aż zrobi to ktoś inny, lub zmienią się okoliczności, coś absolutnie poza wkładem naszym.
Niestety zauważyłem, że to coraz częstsze zachowanie w przypadku nie tylko samych mężczyzn, ale także kobiet. Takie wnioski wyciągnąłem obserwując wielu moich znajomych, jak również osób, które pojawiają się w życiu publicznym.
W pierwszym etapie historii mamy ewidentnie przykład człowieka, który nie widzi problemu w samym sobie. Oczywiście wszyscy mamy różne gusta, ale na ogół osoba, która jest niska, łysa i na dodatek cierpi na nadwagę nie wpisuje się w kanony piękna (no chyba, że mówimy o małych dzieciach co potwierdza obrazek powyżej). Tenże Pan nie dopatrywał się problemu w samym sobie, tylko szukał wymówki w postaci braku odpowiedniej ilości gotówki.
Po tym jak udało mu się zdobyć odpowiednią ilość gotówki miał wrażenie, że jego życie przypominało raj. Miał piękny apartament, świetnie prosperujący biznes, kupę pieniędzy na koncie i piękną kobietę u boku. Czego można chcieć więcej? – mógłby ktoś zapytać. Ostatecznie okazało się, że służył dla swojej partnerki jako przepustka do luksusowego życia a ta podczas jego nieobecności w miły sposób spędzała chwile z przystojnym Hiszpanem. Jak to się stało, że mimo, iż ta kobieta miała wszystko na tacy, to jednak wolała spędzać namiętne chwile z kimś innym?
Czy kobiety tak naprawdę szukają majętnych partnerów?
Tak, ale pod warunkiem, że są dla nich odpowiednio atrakcyjni pod względem fizycznym. Koniec-kropka. Atrakcyjność fizyczna to pojęcie względne, bo ludzie mają różne gusta i guściki, ale badania jasno pokazują, że to jest czynnik kluczowy, aby ludzie mogli zakochać się w sobie. Chemia między ludźmi nie stwarza się na bazie zasobności portfela, za to brak chemii nie oznacza, że kobieta nie zwiąże się z majętnym mężczyzną z wyrachowania. Dlatego uczymy, by nie racjonalizować!
W 1977 roku Averill i Boothroyd przeprowadzili badanie, które jasno wykazało, że najważniejszą cechą, która decyduje o tym, że ludzie zakochują się w sobie jest… atrakcyjność fizyczna. Chyba nic w tym odkrywczego? Celowo zadałem to pytanie, bo wielu moich znajomych często narzeka na brak odpowiednio grubego portfela. A może problem tkwi w czymś zupełnie innym? Jeszcze kilka wieków temu to rodzice często decydowali o tym z kim zwiążą się ich dzieci. Kryterium wówczas była odpowiednia zamożność, oraz status społeczny. I nikt tego specjalnie nie ukrywał. Nikt nie dodawał do tego łatki pt.: „miłość” jak to robi się obecnie, gdy spotykają się ze sobą osoby o różnych poziomach atrakcyjności fizycznej. Deal is deal. Biznes is biznes.
Walster wraz z innymi swoimi współpracownikami przeprowadził w 1966 roku badanie, które potwierdza tezę, że kluczowa jest atrakcyjność fizyczna w wyborze partnera życiowego. Do badania zaproszono kilkuset studentów oraz studentek. Była to zabawa taneczna, ale zanim wzięli w niej udział to wszyscy musieli wypełnić kwestionariusz, gdzie oceniali swoje liczne cechy osobowości jak samoocena, zdolności intelektualne itd. Wyniki każdej osoby były wpisane do komputera i pary były kojarzone losowo, ale dodatkowym czynnikiem była atrakcyjność fizyczna każdego z uczestników, która była oceniona przez kilkoro studentów organizujących całe to przedsięwzięcie.
Na koniec zapytano badanych jak silne chcieli się spotkać ze sobą i jak faktycznie spotykali się ze sobą w okresie po udziale w zabawie. Okazało się, że żadna z cech osobowościowych czy intelektualnych nie miała wpływu na to czy przypadli sobie do gustu. Czynnikiem determinującym oczywiście była atrakcyjność fizyczna. Im bardziej atrakcyjna była partnerka tym bardziej zadowolony był partner i tym bardziej chciał się z nią spotykać. Podobnie było oczywiście w przypadku dziewcząt.
W innym badaniu okazało się, że zarówno mężczyźni jak i kobiety starali się wybierać partnerów maksymalnie atrakcyjnych pod względem fizycznym. Mimo, iż mieli świadomość, że mogą spotkać się z odrzuceniem (Berscheid i in., 1971; Houston, 1973).
Więcej interesujących badań oraz statystyk znajdziecie Państwo w książce pt.: „Psychologia miłości” autorstwa Bogdana Wojciszke, którą gorąco polecam.
To są te detale, czyli miłość buduje się konkretnymi cechami i działaniami
Wydaje się, że nikt nie ma wątpliwości, że atrakcyjność fizyczna jest kluczowym czynnikiem tworzenia pary miłosnej, ale to nie oznacza, że jedynym. Można byłoby stwierdzić, że to fundament, który jest potrzebny, aby ta relacja rozpoczęła się i przetrwała. Pamiętajmy, że ludzie, którzy zakochują się w sobie mogą nie myśleć racjonalnie. Dlatego pewne wady czy też zachowania mogą być niezauważalne na pierwszy rzut oka. Dlatego zachęcam, aby zawsze starać się zachować świeży umysł, ponieważ nie wszystkie zdarzenia będą nam się podobać. I tak też widzimy w statystykach rozstań i rozwodów. Ludzie bardzo często (36% przypadków) zrywają znajomość, kiedy partner przestaje się im podobać fizycznie.
Bardzo często spotykam się z ciekawą i coraz bardziej powszechną racjonalizacją ze strony kobiet w aspekcie zachowania czystości. Niektóre twierdzą, że mężczyźni szukają na żonę dziewicy, ponieważ rzekomo boją się, iż inna kobieta będzie porównywała ich do poprzednich swoich mężczyzn. Nie myślą tutaj, że być może takiemu mężczyźnie delikatnie mówiąc przeszkadza fakt, że jego przyszła żona mogła wcześniej z kimś innym współżyć seksualnie. Jest udowodnione naukowo, że im więcej partnerów seksualnych ma kobieta, tym ma większy problem z wiernością, przywiązywaniem się i nieprzedmiotowym traktowaniem mężczyzn. Do tego dochodzi jeszcze aspekt religijny, bo dla wielu jeszcze jest ważny. Znam wiele osób dla których to sprawa honorowa i nie pozwolą sobie na taką plamę na honorze. Wygrywa tutaj natura zdobywcy, który zawsze chce być pierwszy. Oczywiście samiec beta, czy omega przyjmie nawet taką która miała 500 partnerów seksualnych i będzie mu wiercić dziurę w brzuchu, jakim jest nieudacznikiem, czy będzie twierdzić, że jest niesamowicie łaskawa w ogóle będąc z nim. Czysta mizoandria.
Pamiętam taką sytuację, kiedy zauroczyła się we mnie bardzo piękna dziewczyna. W tamtym czasie byłem zainteresowany zupełnie inną kobietą i zaloty tejże Pani nie ruszały mnie w żaden sposób. Nie interesowały mnie po prostu dlatego, że w przeszłości współżyła seksualnie z moimi kolegami i ten fakt był dla mnie absolutnie nie do zaakceptowania. Z tego co dowiedziałem się potem od jednego z naszych wspólnych znajomych to starała się to racjonalizować w taki sposób, że ma w tym aspekcie pod górkę, bo mężczyźni rzekomo boją się ambitnych i niezależnych kobiet. Ale niestety nie przeszło jej przez myśl, że w przeszłości popełniła błędy, które dla niektórych osób mogą wykluczać ją z grona potencjalnych partnerek. Starała się doszukiwać problemu z kimś innym, w czymś innym, a nie w samej sobie i w sprawie kluczowej dla mężczyzn inteligentnych, świadomych i atrakcyjnych. Racjonalizacja po prostu wzięła górę, a i na dodatek pewne rzeczy wyparła!
Ale to też w pewnym sensie wina tego całego „równouprawnienia”. Próby zrównania podwójnych standardów płciowych, które jednak ewolucja naznaczyła nie bez powodu, ponieważ inne cechy są atrakcyjne u kobiet i u mężczyzn. Nie my to wymyśliliśmy.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Bez przyznania się do własnych błędów nigdy się nie rozwiniemy
Warto zastanowić się czasami czy problem nie tkwi w nas samych, jeśli chodzi o „wyrok” w danym zdarzeniu. Najłatwiej jest mówić, że np. związek nam nie wyszedł bo partner był zły, coś źle zrobił, zawiódł. Możemy wmawiać sobie, że nie zarabiamy odpowiedniej ilości gotówki, bo szklany sufit się na nas uwziął i tak dalej. Przecież nikt o sobie nie chce powiedzieć, że jest brzydszy, gorszy, głupszy, mniej inteligentny, czy mniej zaradny. Na tym właśnie polega racjonalizacja. Ale ta racjonalizacja okazuje się fatalna w skutkach i nie rozwiązuje problemów, tylko coraz bardziej je pogłębia. Bo rozwiązywać problemy czy po prostu rozwijać się możemy wówczas tylko, gdy mamy świadomość, że coś jest nie tak. Że może nie jesteśmy tak zajebiści, czyści i niewinni, jak nam się wydaje. Coraz częściej mam wrażenie, że problemem jest powszechny narcyzm, do którego przyczyniają się Social Media. Problemem są wszyscy inni dookoła, tylko nie my sami. Może po ludzku wystarczy wziąć się za siebie, ustalić plan, zobaczyć co jest do poprawienia, co można zrobić, aby było lepiej, a nie przerzucać to na innych? To takie moje luźne przemyślenia.
Zobaczmy przykład Rohita Khandelwala, który został wybrany najprzystojniejszym mężczyzną w 2016 roku.
Oczywiście mam świadomość, że trzeba mieć odpowiednie fundamenty, żeby „wyrzeźbić” tak atrakcyjny wygląd. Fryzurę można zmienić, brodę zazwyczaj zapuścić, masę mięśniową zbudować, a następnie wyrzeźbić ciało. Nawet można bez problemu dokonać korekty nosa, oraz założyć aparat na zęby. Większość tych rzeczy w XXI wieku wydaje się nie stanowić najmniejszego kłopotu. A takich rzeczy jest zdecydowanie więcej i na pewno będziemy o tym wszystkim pisać.
Autor: TOT