Przemoc seksualna według feministek: nie gwałt, a żarty

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Przemoc seksualna ma dla feministek coraz bardziej rozległą definicję. Według nich wystarczy opowiedzieć żart, spojrzeć w nieodpowiedni sposób, zagwizdać, czy też… zainicjować pieszczoty na randce będąc we własnym domu, by zostać przestępcą seksualnym! Wcale nie trzeba skrzywdzić ofiary fizycznie! Postanowiłem przyjrzeć się dokładniej feministycznemu badaniu STER i pokazać jak bardzo stara się ono naciągać ciężki, dramatyczny rodzaj przemocy jakim jest gwałt, czy molestowanie seksualne do naprawdę błahych zachowań. Niestety dzięki takiemu podejściu feministek prawdziwe ofiary gwałtów i molestowania staną się lekceważone, ponieważ feministki starają się pokazać, że kobiety „robią z igły widły”, a przez to ich zeznania o byciu skrzywdzonymi będą trzymane na dystans.

Oczywiście wiemy dlaczego powstają takie badania: na ich podstawie feministki chcą budować retorykę kobiet jako ofiar, a mężczyzn sprawców wszelkiego zła i dalej rekonstruować świat, kulturę, przywileje, prawo, by faworyzować kobiety, a mężczyzn spychać do jak najniższych ról, co ostatecznie skutkuje m.in rozbiciem rodziny, produktywności mężczyzn i powolną śmiercią cywilizacji. Inżynierzy społeczni skrajnie lewej strony ideologicznej dobrze wiedzą, że im bardziej błahe „przewinienia” uznamy za przemoc, tym łatwiej będzie można je przypisać większej ilości mężczyznom, a tym samym zrobić ofiary z większej ilości kobiet.

Sprawiedliwie? Zapraszam do analizy badania „przemocy seksualnej” wobec kobiet.

Badanie STEN stwierdza, że praktycznie każda kobieta padła ofiarą przemocy seksualnej ze strony mężczyzn. Czy to prawda?

przemoc seksualna i molestowanie

Poniżej zinterpretuję absolutnie każdy aspekt badania, a także, jak zobaczysz, nieprecyzyjne pytania jakie były zadawane kobietom dające duże pole manewru do wyciągania niesprawiedliwych wniosków.

Molestowanie seksualne

W tym przypadku w badaniu uwzględniono:

  •  seksualne dowcipy (poza tym, że obie płcie to robią, a więc nie jest to „męska przemoc”, to nie wymieniono dokładnie jakie to były dowcipy – zresztą, żeby ogólnikowy dowcip uznać za przemoc wobec siebie trzeba być bardzo przewrażliwioną na swoim punkcie osobą – to się poddaje terapii, niżeli stwierdza na tej podstawie przemoc)
  • ocenianie wyglądu (obie płcie to robią, aczkolwiek mężczyźni są zmuszani do tego, by być „odpornymi” na każdą formę obrażania ich – wszak kobiety nie są ani trochę w tym aspekcie różniące się od mężczyzn: oceniają twarze/męskie/niemęskie, seksowne/nieseksowne, oceniają budowę ciała, wzrost, czy penisa) – znałem osobiście kobiety, które obrażały się o komplementy typu „seksownie wyglądasz”, „niezła laska z Ciebie”, czy też uznawały to za wyraz poniżenia dla ich wzniosłych, narcystycznych osobowości zasługujących według nich tylko na niebanalne komplementy z najwyższych sfer – na tej samej zasadzie feministki mogą uznać to za przemoc…

Tak, mężczyźni też się patrzą na roznegliżowane kobiety. Nie chcecie by patrzyli – ubierajcie się skromnie/aseksualnie. Natury nie zmienicie. Swoje zachowania możecie.

przemoc seksualna i molestowanie

  • obraźliwe uwagi nt. seksualności – np. rozwiązłości (popieram tę formę „przemocy” i każde badanie wykazuje, że powinno się taką „przemoc” popierać, ponieważ buduje zdrową moralność, charakter, psychikę, scala, zamiast rozbijać związki/rodziny, uczy lub ma pośredni wpływ na umiejętności/cechy poświęcenia, miłości, stałości i wielu, wielu innych dobrych cech) – uwaga: warto się zastanowić, czy to kobieta kobiecie czasem nie potrafi dopiec częściej w tym kierunku, ale to już nie jest uwzględniane w „badaniu”, którego zadaniem jest jedynie szczuć na mężczyzn.
  • obnażanie się w miejscu publicznym (w życiu nie widziałem publicznie nagiego mężczyzny, a tak odpowiedziało ponad 55% kobiet – zupełnie nie wiem o co mogło chodzić w tym pytaniu, gdzie ci mężczyźni się rozbierali, że aż w połowie przypadków było to widoczne i było to robione na siłę? oczywiście moje doświadczenia nie grają tutaj roli, możliwe, że naprawdę zdarza się to aż tak często, ale mam pełne prawo nie wierzyć bez dowodów! a Ty, wierzysz?)
  •  sugerowanie seksu (obie płcie to robią z zaznaczeniem, że a) mężczyzna zmuszany jest do posiadania inicjatywy, podejmowania ryzyka, radzenia sobie z nieprzyjemnym uczuciem odrzucenia, bo kobiety częściej są bierne w tym aspekcie – a to bardzo wygodne, by nie zostać oskarżonymi o „przemoc” po takim zachowaniu, b) kobiety częściej uciekają się do przemocy psychicznej w kontekście seksualnym, czyli sugerowania niedoboru seksu u danego mężczyzny/próby poniżania go w tym kierunku – ot feministki z jednej strony walczą z incelami określając ich niesprawiedliwie negatywnie – nie pomagając im w ten sposób, jak żądają pomagania wobec „swoich” mniejszości, a z drugiej tym zachowaniem hołubią mężczyzn posiadających wiele partnerek seksualnych, co nie sprzyja wcale budowaniu dobrych wartości w społeczeństwie, także wpływających na stabilną, zdrową rodzinę)
  • dotykanie w sposób seksualny – co to znaczy? to równie dobrze może być przysuwanie się (podpinam pod męską inicjatywę „podrywania”), lub w drugą skrajność – klepanie po pośladkach (nie napisano tego wprost w badaniu, a trzeba było, by ten aspekt odpowiednio zbadać!).

Przykład dwuznacznej i często niesprawiedliwej oceny sytuacji „dotyku seksualnego”:

Garrison Keillor został zwolniony w 2018r. przez Minnesota Public Radio z powodu „niestosownego zachowania wobec koleżanki z pracy”. Keillor chciał pocieszyć przyjaciółkę z pracy kładąc rękę na jej plecach. Kobieta miała je odsłonięte i natychmiast wzdrygnęła się, a radiowiec miał od razu ją przeprosić. Dla pewności napisał również e-mail z przeprosinami, które miały zostać ponownie przyjęte. Co ciekawe para uznawała się za bliskich przyjaciół – kobieta wysyłała mu maile z dopiskiem „love you”. Później jednak skontaktował się z nim prawnik i powiadomił o oskarżeniu o molestowanie, a stacja radiowa wyrzuciła go z pracy.

  • podobnie wykazana jest tutaj próba pocałunku wbrew woli – równie dobrze może to być niewinna próba inicjacji (ktoś to musi zrobić, by relację wynieść na wyższy poziom, niż koleżeński, prawda?), lub może to być próba pocałunku po STANOWCZEJ i ASERTYWNEJ odmowie kobiety – tego w badaniu oczywiście nie ma. Kobiety w sytuacjach „damsko-męskich”, przy próbie uwodzenia/flirtu częściej uciekają się do biernych działań, a jest to jedynie „wysyłanie sygnałów” (a te często są sprzeczne i trudno je odczytać – domyślić się o co chodzi kobiecie). Często nie ma innej opcji, niż męska inicjatywa i podjęcie decyzji o próbie pocałunku. Wniosek – z kobiecym poziomem inicjatywy jako grupy (generalizując) nie wyszlibyśmy z jaskiń, a tutaj proszę – nazwano to przemocą, jeśli robi to mężczyzna. Czekamy zatem na inicjatywę kobiet i przejęcie męskich obowiązków, a nie tylko żądania przywilejów na równi z mężczyznami ze szczytowym statusem społecznym. Jeśli męska inicjatywa to przemoc to kobiety muszą nauczyć i pokazać jak to się robi najlepiej – niech robią to same.
  •  groźby w przypadku braku zgody na seks – najmniej, bo 7,3% przypadków z całości „form molestowania” w badaniu i to mówi wiele: bo to jest jedyny rzeczowy zarzut i w pełni się zgadzam, że nie można grozić, czy zastraszać, by uzyskiwać dane profity dla siebie. To się tyczy oczywiście obu płci, bo kobiety też potrafią grozić i szantażować, jeśli odmówi im się różnych rzeczy, w tym seksu (np. że ktoś ze znajomych kobiety pobije mężczyznę, albo, że kobieta zgłosi fałszywe oskarżenie o gwałt i nikt mężczyźnie nie uwierzy, jeśli nie sfilmował sytuacji).  Tym bardziej mężczyźni takich rzeczy nie zgłaszają.

Inne czynności seksualne

W tym przypadku w badaniu uwzględniono:

  • pocałunki ORAZ dotyk w miejsca intymne ORAZ używanie władzy – jest to absolutnie idiotyczne, by łączyć te wszystkie sfery w jedno pytanie, co zawyża wyniki doznanej przemocy, a także miesza błahe sprawy z poważnymi. Poza tym nie sprecyzowano dokładnie opisywanej pozycji władzy. Jeśli byłaby to praca to każda kobieta powinna zgłaszać takie rzeczy, choć pocałunek w rękę przez przełożonego nie powinien się tutaj kwalifikować.

Niestety, dzięki feministkom kwalifikuje: Klaudia Jachira (KO) i Wanda Nowicka (Lewica Razem) chcą walczyć z grzecznościowym zwyczajem całowania kobiet w rękę – uznają je za molestowanie

6 latek oskarżony o molestowanie seksualne koleżanki z klasy – pocałował ją w dłoń.

Uścisk dłoni w pracy może zostać zabroniony, by uniknąć oskarżeń o molestowanie.

Niestety STER mówi o tym, że najczęściej do użycia władzy dochodziło w domu, lub w miejscu publicznym. Nie widzę absolutnie tutaj sprecyzowania czym jest ta „władza w domu” i w jaki sposób można w ten sposób przymusić do niechcianych kontaktów fizycznych. Czy chodzi o dwójkę randkowiczów, którzy spotykają się w domu, a mężczyzna próbuje zainicjować pieszczoty, co kulturowo należy do niego i wiele kobiet tego oczekuje? Gdzie jest tu jego władza? Nie ma żadnej. Ot, jest to jego dom. Rzadko kiedy kobiety zapraszają mężczyzn do siebie – tym bardziej jako pierwsze. Jeśli są to randkowicze, a kobieta zgadza się na pójście do domu mężczyzny, z którym się spotkała w celach zapoznawczych (nawet gdy sama tego nie nazywa stricte „randką”) to jasnym jest, że jeśli ona mu się spodoba to będzie on inicjował zbliżenie (jakiekolwiek) i NIE JEST TO PRZEMOC (a i tak odpowiedziało tak ponad 25% kobiet). Z badania wynika, że większość przemocy wobec kobiet wynika z wykazania się przez mężczyznę inicjatywą, a nie że realnie ten mężczyzna chce kobietę skrzywdzić i ją krzywdzi.

  • groźby i użycie przemocy fizycznej – tego robić nie można, ale pytanie brzmi, czy aż 45% kobiet miało wykręcane ręce (przykład podany w badaniu) w celu zbliżenia? Straszne rzeczy! I nieudowodnione. Nie było obdukcji.
  • 28,4% kobiet doświadczyło zmuszenia do czynności seksualnych po podaniu przez mężczyzny alkoholu, narkotyków, lub pigułki gwałtu. Mam pytanie – gdzie jest mózg kobiety, która przyjmuje alkohol (postawa „postaw mi drinka”), narkotyków (?), czy pigułki gwałtu (gdzie są dowody?). Prawda jest taka, że wiele randek kończyć się może mniejszą, bądź większą ilością alkoholu w celu rozluźnienia (za zgodą i chęcią obu stron), a rozluźnienie może prowadzić do eskalacji dotyku intymnego, czy też bliskości fizycznej (oczywiście za zgodą obu stron). Kobieta rzadko inicjuje zbliżenie, więc robi to mężczyzna. Znowu, nie jest to przemoc. Jeśli kobieta zgadza się na „czynności seksualne” pod wpływem alkoholu, mimo, że NIBY nie chciała to ona odpowiada za samą siebie, a nie mężczyzna za nią. To nie jest przemoc. Nie umiesz pić – nie pij! Nie chcesz być pod wpływem narkotyków – nie bierz ich. Tak jak mężczyzny nie zwalnia bycie pod wpływem od odpowiedzialności, tak kobiety, która bierze/pije.Jeśli mamy zamiar „chronić” osoby pod wpływem, które podejmują złe dla nich decyzje (a wiedzą o tym dopiero jak dopadnie ich „kac moralny”) to niczego dobrego ich nie nauczymy. Uczyć należy odpowiedzialności, a więc nauki na błędach. Pijesz i popełniasz błąd, bo nie wiesz co robisz i się nie kontrolujesz? Nie pij więcej.

Próby gwałtu

W tym przypadku w badaniu uwzględniono próby zainicjowania stosunku seksualnego, co kolejny raz – jest kulturowym przymusem wobec mężczyzn, więc jest jasne, że będą „próbować”.

Problematyczne jest to tylko wtedy, gdy dochodzi do skrzywdzenia danej osoby, złamania wyznaczonych (to trzeba zrobić) przez nią granic.

Zatem co zostało uznane za próbę gwałtu:

  • użycie władzy – jak wyżej, jest to mało zrozumiałe, ponieważ w większości kobieta opowiadała o byłym partnerze (a niech mi da ktoś kobietę, która o byłym potrafi mówić dobrze – toż by za nim tęskniła, gdyby miała bardzo dobrą opinię! – a najprędzej nawet by się z nim nie rozstała), kolega, lub PRZYJACIEL (co? jaką on ma władzę?), czy kogoś kogo kobieta mało znała (zapewne było to spotkanie „na randkę”, czy „spotkanie zapoznawcze” – nie mylmy tego, bo wiemy, że dużo kobiet takich spotkań nie nazywa randkami, a mimo wszystko prowadzą do zbliżenia fizycznego – jeśli mężczyzna się spodoba)
  • użycie przemocy – aż 51% kobiet doznało tego typu przymuszenia do seksu. Oczywiście jest to niedopuszczalne, ale brakuje dowodów, brakuje zgłoszenia.
  • i znowu, wpływ alkoholu, narkotyków, czy pigułka gwałtu – jasnym jest, że po alkoholu łatwiej inicjować takie rzeczy – obu płciom. Samo inicjowanie nie jest przemocą. Także, gdy kobieta zgadza się na seks np. po alkoholu nie jest gwałtem. Nie trzeba było pić, jak się nie umie nad sobą panować i nie wie na co się zgadza pod wpływem. Co do reszty brak dowodów.

Gwałt

To jest też ciekawe, bo najczęściej kobiety oskarżają byłych, lub obecnych partnerów o gwałt. Ogółem – grubo ponad 90% gwałtów spowodowanych jest przez osoby znane przez kobiety – i dzieje się to w domu. Nie jest więc tak, że co róg ulicy gwałciciele czyhają na kobiety, tylko kobiety rozwijają znajomości z domniemanymi gwałcicielami, często oni są ich partnerami miłosnymi i te kobiety widzą w tych mężczyznach cechy atrakcyjne (pisałem o „złych mężczyznach” w innych artykułach). Piszę domniemanymi gwałcicielami, bo póki nie ma dowodów – nie sądzimy.

Oczywiście na pewno zdarzają się gwałty, na pewno zdarzają się gwałciciele, trzeba te zachowania tępić, co już się robi (prawnie są zakazane).

Mamy jednak prawo nie wierzyć wszystkim kobietom jedynie „mówiącym” o gwałcie, ponieważ zbyt łatwo w ten sposób można zniszczyć niewinnego mężczyznę.

Poza tym jak mówi ekspert z zakresu seksuologii i psycholog Lew-Starowicz: kobiety mają niebywałą umiejętność racjonalizacji swoich poczynań, by wyszło „na ich” (by się oczyścić, a obwinić kogoś/coś innego i obronić swoje samopoczucie/samoocenę/decyzję). Każda historia z przeszłości może być podkoloryzowana na niekorzyść mężczyzny. Przeszłością można dowolnie manipulować, ponieważ jej się nie zmieni. Tak duży odsetek oskarżeń byłych partnerów o gwałt mówi sporo. Kobieta może sobie przefiltrować daną historię z przeszłości wobec byłego, którego prawdopodobnie nienawidzi, czy też nie lubi, by wypadł w jej oczach na winnego rozpadowi związku, a nawet – jej aktualnego cierpienia. W ten sposób wielu ludzi usprawiedliwia swoje decyzje – zrzucając z siebie odpowiedzialność.

„Na pewno” więc były partner przymuszał kobietę do seksu, bo ona w życiu by z takim „śmieciem” (za jakiego tego mężczyznę dziś uważa) seksu nie chciała. Musiał na pewno ją uwieść, zmanipulować, coś zrobić podłego, by ona zechciała i do tego zbliżenia doszło, prawda? Musiał być oszustem, kłamcą, albo to były „różowe okulary zakochania” – nigdy nie ma winy kobiety. Niestety w tym wypadku to brak odpowiedzialności u kobiety za własne decyzje. Brak zrozumienia samej siebie, swoich potrzeb, a nawet emocji. Ten brak odpowiedzialności u kobiet jest wspierany kulturowo, także przez feministki: ona niewinna niczemu, ona nie decyduje, mężczyzna jest tym „decyzyjnym”, na jego barkach musi tkwić wszystko co trudne/najgorsze, a ona jest ofiarą – dużym dzieckiem bez wpływu na realia, które tworzy, które przeżywa, które wybiera.  Ba, mężczyzna musi odpowiadać za kobietę nawet jak ona się upije i sama zainicjuje seks! Ma być jak ten strażnik teksasu, ma siedzieć w głowie kobiety i domyślać się, że po alkoholu to ona wcale „realnie” się nie zgadza na seks, by potem nie wyszedł na gwałciciela!

Konkluzja: nie było obdukcji, nie było zgłoszenia, piłaś i doszło do seksu za twoją zgodą, mimo, że pod wpływem – nie było gwałtu. Jakieś historyjki o „niedobrych byłych” na nikim świadomym nie robią wrażenia, tak samo jak wyciąganie gwałtów sprzed 20 lat (nie do udowodnienia), co pokazuje akcja #MeToo.

Asia Argento, czyli czy narcyz-hipokryta jest idolką feministek?

Ale jeśli wykręcano Ci ręce, mimo protestów i niechęci, czasem krzyków, nie jesteś zwolenniczką BDSM, a doszło do seksu – był gwałt.

Zaprasza się wszystkie ofiary REALNEJ przemocy do zgłaszania jej!

Krytykować będziemy mącenie kobietom w głowie, że są ofiarami bo ktoś opowiedział żarcik, spojrzał w głęboki dekolt, przekroczył nieustalone jasno granice w seksie sadomasochistycznym (jesteście dorośli – ustalacie to wspólnie), czy zainicjował kontakt fizyczny na spotkaniu „damsko-męskim”. Kobietom bardziej się wierzy, niż mężczyznom, gdy są ofiarami i jako ofiary (domniemane, lub prawdziwe) są traktowane zdecydowanie lepiej, niż mężczyźni, więc kobieta ma zdecydowanie łatwiejszą drogę do tego, by dostać pomoc.

NIE dla fałszywych oskarżeń.

NIE dla wyolbrzymiania błahych spraw do rangi przemocy.

NIE dla feministycznej ideologii tworzącej nienawiść, brak empatii i brak szacunku wobec mężczyzn, a co za tym idzie NIE dla budowania konfliktu płci i rozbijania rodzin.

TAK dla zgłaszania realnych przestępstw.

Zapraszam do dyskusji.

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.