Mars War Logs – interesujący, budżetowy RPG

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Zaniedbany kącik gier komputerowych na moim blogu powraca z recenzją gry studia Spiders i wydaną przez Focus Home Interactive, czyli Mars War Logs. Czy ta gra jest rzeczywiście interesującym, budżetowym RPG, a może totalną klapą której nie należy tykać, choćby nam płacili za to i dawali kilka blond striptizerek (albo ów, jeśli recenzje gier czytają też kobiety) w nagrodę? Na pierwszy rzut oka toporna gra dla koneserów, ale jakże jest mylne to wrażenie zaprezentuję w poniższej recenzji.

Mars War Logs interesujący, budżetowy RPG

Pająki z Marsa

Studio Spiders znane jest z kilku bardzo ciekawych gier jak Sherlock Holmes Versus The Jack Ripper, Of Orcs and Man, Bound by Flame, czy uważam BARDZO niedoceniany Mars War Logs. Jest to RPG z widokiem TPP wykonany w bardzo przystępny sposób.

Jestem przekonany, że mało osób w ogóle słyszało o tej grze, a produkcja jak za małe pieniądze jest naprawdę dobrze wykonana i wciągająca. Ale o tym dowiemy się zaraz.

Gra w przeróżnych rankingach spokojnie dostawała powyżej 50% punktów procentowych w tym 59 na Metacritic, czy 5/10 na IGN, a u nich to jest dobra ocena. Przypomnę, że gra jest budżetowa i stworzyło ją niewielkie studio.

Fabuła rozgrywa się na Marsie, czyli planecie położonej zaraz za Ziemią w Układzie Słonecznym. Mars trawią problemy, a gildie walczą o surowce. Jednym słowem cała otoczka gry to sci-fiction i cyber-punk w pełnej krasie. Od początku wcielamy się w rolę uciekiniera, najpierw ze „Źródła”, gdzie był pierwszym buntownikiem, a które wydaje technomantów (specjalna klasa rozdająca karty na Marsie), następnie chcemy uciec z obozu w którym trzymani są jeńcy, brakuje zapasów żywności, jedzenia, materiałów, a po okolicy grasują mutanty. Wojna domowa w pełni i końca jej nie widać. Nie ratujemy tutaj świata, mimo że można zostać ideowcem, ale głównie myślimy o sobie i względnie o swoich kompanach, jeśli tak zadecydujemy.

Ty mój bohaterze!

Na początku zostajemy od razu rzuceni na głęboką wodę, jako obrońca jednego z młodych chłopaków który został przymusowo wcielony do wojska i miał zostać „użyty” przez lokalnego zboczeńca, a który miał na tyle wtyków wyżej, że nikt się mu nie sprzeciwiał. Oczywiście my będziemy tym bohaterem.

Możemy zdecydować jak się zachować, powiedzieć dlaczego pomagamy, są opcje łagodniejsze i ostrzejsze, ale nie zauważyłem wielkiego wpływu na fabułę. Gra ma skomplikowany system moralności, który nie udało mi się rozwikłać, ponieważ grałem dwa razy i tak naprawdę w mojej opinii będąc w miarę dobrym do 3 aktu byłem człowiekiem neutralnym na planecie.

W drugim przypadku grałem jako „bad guy” zabijając ludzi i dostając niebotyczne ilości serum (środek płatniczy w grze), co wpłynęło na kilka bonusów, w tym np. zwiększenie szansy na cios krytyczny. To serum oczywiście się marnowało, bo sprzęt dostawałem z misji pobocznych, a ze zbierania złomu udawało mi się tworzyć sporo sprzętu, którego nie musiałem za wiele kupować. Trochę pic na wodę, aczkolwiek mimo wiedzy, że się sprzęt nie przydaje i tak chętnie otwierałem coraz kolejne skrzynie.

Decyzje podejmowane w grze są raczej pozorne. Oczywiście wpływają na nastawienie, w rozmowach, czasami nie dostajemy dzięki temu punktów doświadczenia, ale głównie zmieniają się tylko opcje dialogowe. Ale też żeby nie było, niektóre nasze decyzje wpływają na to co się może wydarzyć nawet z kimś z bliskiego otoczenia bohatera. Nie zawsze podpowiedzi w rozmowach są dość spójne, by odczytać co powie nasz tytułowy bohater „Roy”, nie ma też ogranicznika czasowego. Każdą kwestię dialogową możemy pomijać prawym przyciskiem myszy, co jest sporym udogodnieniem jeśli chcemy szybko zacząć walkę, albo powtórzyć jakiś etap wczytaniem sejwa.

Rdzenny Mars, czyli pomarańczowo mi

Jeśli chodzi o cały świat gry, to gra nie przymusza nas w żaden sposób do poznawania tego np. długimi cutscenkami, a większość informacji znajdujemy w menu bohatera (postacie, walki, lokacje). Opisy są krótkie i treściwe.

Gra jak wspominałem rozgrywa się na Marsie, czyli mamy do dyspozycji grę w wystroju pomarańczowych piasków, rudery, kanały, większość budynków zbudowana z metali, wytarte ubrania. Syf, kiła i mogiła. W tym aspekcie gra przypomina trochę zubożony Mass Effect.

Na początku nie napisałem tego co chyba najważniejsze. Mars War Logs jest grą RPG akcji. W tej akcji jednak zapomniano dodać funkcji skoku, więc najmniejszy kamień będzie trzeba tylko omijać. Grunt, że postać może biegać w nieskończoność to rekompensuje takie niedociągnięcia czy też słabsza mechanikę. Aby przeżyć w Mars War Logs prowadzimy walki, zbieramy sprzęt, rozkładamy go, tworzymy narzędzia, amunicję, zastrzyki regenerujące zdrowie oraz płyn potrzebny do walki mocami elektrycznymi, a na końcu dostosowujemy nasz ekwipunek, który można ulepszać za zebrany złom, kości, skórę…

Nie jest to sprawa trudna, choć na pierwszy rzut oka nie jest to bardzo intuicyjne, aczkolwiek gra pomaga nam jak może czymś w rodzaju panelu użytkownika, gdzie mamy mapę, dziennik walk, samouczek, spis misji głównych i pobocznych, czy też drzewko umiejętności. Do dyspozycji mamy też kupców, ale jeśli poświęcimy chwilę czasu na crafting i zbieranie złomu podczas eksploracji, to nie będziemy musieli się martwić o ekwipunek.

Mars War Logs interesujący, budżetowy RPG

Gra wydatnie przypomina Wiedźmina 2 i jeśli chodzi o system walki (uniki, koło umiejętności na którym można zapisać sobie dane działanie), czy drzewko rozwoju postaci.

Może właśnie opiszę drzewko. Oczywiście jak w wielu podobnych pozycjach dostajemy punkty za awans na kolejne poziomy i możemy je rozdać w 3 kategoriach. W rozdziale pierwszym gry nie można używać drzewka technomanty, czyli ludzi szkolonych na Marsie aby korzystali z przeróżnych artefaktów i mogli używać mocy elektrycznych np. wzmacniając broń na kilkanaście sekund, używając tarczy, czy też oszałamiać wrogów za pomocą łuku elektrycznego.

Pierwsze dwa pozycje z drzewka to typowe dla gatunku wojownik i renegat. W pierwszym możemy zwiększać swoje możliwości bojowe, wielkość obrażeń, nauczyć się lepszego parowania, kontrataków, czy zwiększyć możliwości swojego pancerza. Renegat już pozwala na rozwinięcie umiejętności dodatkowych, które pozwalają nam przeżyć w walce, jak oślepianie, okaleczenie, ogłuszenie, zwiększyć szybkość podkładania pułapek, ale też zwiększyć swoje możliwości ukrywania się.

I Ty możesz być każdym!

Co do tego trybu jest raczej ubogo wykonany i nawet na ostatnim możliwym rozwiniętym poziomie pozwala jedynie przekradać się w małych grupkach przeciwników, ze sporym dystansem od nich, ale też nie możemy być na linii ich wzroku. Raczej jest to dodatkowy smaczek, gdy potrzebujemy w walce przeciwko grupom wyeliminować na początku jednego, bądź dwóch przeciwników. Później można ich schować, lub wydobyć z nich serum obniżając swoją reputację.

Skradanie przydaje się też do tego by wyraźnie osłabić jednego z wrogów, ponieważ odpowiednio rozwinięte umiejętności potrafią dać niezłego powera dla ataków od tyłu.

Do dyspozycji co awans na poziom mamy też system perków, całkiem oddzielny od drzewka umiejętności, gdzie wyrabiamy sobie specjalizacje (np. mistrz taktyki który zwiększa doświadczenie przyznawane za zabitych wrogów o 30%). Już w 3 rozdziale miałem 99% perków wykupionych na poziomie trudnym, więc raczej kosmetyczna sprawa, ale jako całość prezentuje się bardzo dobrze.

System walki jak wspomniałem przypomina Wiedźmina 2. Jeśli chcemy przeklikać się przez wrogów to będziemy zawiedzeni. Walczymy z żołnierzami na dystans, z ludźmi podobnymi do nas walczymy wręcz, z mutantami, marsjańskimi psami i kretami (te ostatnie stworzenia sprawiają duże problemy, ponieważ ciężko unikać atak łapami), czy technomantami. Każdy z rodzajów wrogów jest opisany w dzienniku, gdzie można poczytać rady w jaki sposób z nimi walczyć. System walki nie jest skomplikowany, ale należy używać jak największej ilości różnorodnych ciosów, czy narzędzi aby sobie pomóc. Głównie walczymy wręcz, przy użyciu prętów, rur, czy pałek. Walki uczyłem się przez półtora rozdziału, bo to nie tylko walka dla walki, ale trochę taktyki i szereg umiejętności.

Na trudnym poziomie w 80% czasu do obrony używałem uniku (przeturlanie się) i bardzo rzadko gwoździarkę (broń dystansowa, zwykle mało naboi), bomby (na grupy przeciwników), oślepienie piaskiem, czy też wzmocnienie broni elektrycznością już jako Technomanta (drzewko trzecie).

Na najtrudniejszym poziomie zapewne trzeba nauczyć się kontr, czy parowania, ale walka jest na tyle szybka i dynamiczna, że po prostu brakuje czasu na parowanie.

Co jest dużym udogodnieniem walkę w Mars War Logs można zatrzymać w każdym momencie i wytworzyć np. brakującą bombę. Autozapisy są tak naprawdę co segment, więc praktycznie przed każdą walką z większą grupką.

Dlatego z czystym sercem polecam pogranie na trudniejszych poziomach. Gra póki się nie nauczymy walczyć może frustrować, ale później sprawia tylko frajdę. Z resztą fabuła też rozkręca się później, niż wcześniej.

Plusy, minusy, czyli technikalia Mars War Logs

Grze Mars War Logs od strony technicznej wiele zarzucić nie można. Optymalizacja jest bardzo dobra ,wczytywanie poziomów bardzo krótkie. Nawet na Radeonie 5770 i 3GB RAM można było pograć na najwyższych detalach. Gra może nie powala wieloma efektami, ale klimat Marsa na pewno jest zachowany. Trochę przypomina Red Faction Armaggedon.

Sporym minusem za to są drętwe animacje i bardzo uboga mimika, bo za przeproszeniem postacie się zachowują jakby miały kołek w dupie. Głosy z kolei są świetnie podłożone i idealnie oddają sztywność postaci.

Często walka toczy się w pełni, z mutantami, a postronne osoby stoją sobie i jak gdyby nigdy nic rozmawiają nie zwracając uwagi na lejącą się krew obok. Oczywiście wiedzą, że są bezpieczne, bo ja, bohater tu czuwam i mogą gadać sobie który pasztet w którym Lidlu wybrać.

Mamy też niepotrzebne linie dialogowe w rozmowach z kompanami, ale i postaciami fabularnymi.

Klikamy „Mam kilka pytań”, po czym jedyna opcja jaką możemy wybrać to „chcę porozmawiać o czymś innym”. Na końcu się żegnamy. Jest to kuriozalne.

Z mniejszych problemów czasami znikają tekstury czy cienie, mało precyzyjny jest system celowania, czy ubogi jest system hitboxów. Przeciwnicy czasami nas trafiają, mimo że nie powinni, zatem raczej zawsze należy wzmocnić umiejętność unikania jeśli chodzi o drzewo umiejętności.

Mars War Logs interesujący, budżetowy RPG

Mapki w Mars War Logs są raczej małe, dzielone na segmenty, jest sporo drzwi czy barierek do przechodzenia, po których zawsze włącza się ta sama animacja. Grunt że można ją pominąć i trwa to sekundę. Mars War Logs nie ma świata otwartego, a lokacje mimo, że podobne to są tak niewielkie że zwiedza się je z zapartym tchem. Surowy klimat wcale nie przeszkadza.

Zadania w Mars War Logs nie są zbyt zróżnicowane i głównie opierają się na chodzeniu z miejsca na miejsce. Czasem coś zebrać, czasem znaleźć lekarstwo, czasem wykonać sabotaż, czasem kogoś zabić, ochronić, rozwikłać spór czy intrygę (np. mafia szantażuje prostytutki). Gra w większości przypadków kieruje nami jak po sznurku (czasami zdarzą się np. zamknięte drzwi), ale wcale nie odbiera to frajdy z grania. Jest sporo backtrackingu ale mapki są na tyle małe że nie jest to nużąca sprawa, choć zdaje sobie sprawę, że to tylko moje subiektywne wrażenie. Ekwipunek tak naprawdę zmieniamy co rozdział i jeśli zbieramy złom, ale też wykonujemy zadania poboczne wysłuchując wszystkich dialogów to grę można zaliczyć do średnio długich.

Byłbym zapomniał. Praktycznie od początku dostajemy do walki jednego kompana, któremu możemy wydawać rozkazy z menu szybkiego dostępu (Q), aczkolwiek nie ma co liczyć na wielkie wsparcie. Najważniejsze, że w dużych grupach przeciwników potrafią kilku na siebie ściągnąć i dać nam chwile czasu na rozprawienie się ze swoją grupką. Zwykle nasz kompan zostaje pokonany, ale podnosi się wraz z wyeliminowaniem ostatniego przeciwnika w grupie, tak więc tak do końca zginąć nie może i jest zawsze istotnym elementem fabuły (możemy też z nim czasem prowadzić dialogi, które powinny wpływać na reputację np. gdy zapytasz się jak sobie radzi Twój kompan, lub gdy jest to kobieta gdy będziesz ją komplementował, a może nawet skończycie w łóżku).

Nie polecam z kolei wziąć kompana walczącego na dystans. Technomantka która z nami może pozostać (choć nie musi) w drużynie, bardzo długo ładuje elektryczność, AI kompanów jest bardzo niskie, z trudem unikają, nie wiedzą kiedy i w kogo wycelować cios (Technomatka często nas ogłusza). Z drugiej strony ta postać jest najbardziej realistyczna. Gra jak przygłupia osoba z porażeniem mózgowym (a dlaczego tak dowiecie się z samej gry) i jej dialogi świetnie do niej pasują.

Oprawa dźwiękowa Mars War Logs słyszałem, że nie pasuje do gry. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Ambient jest bardzo klimatyczny, a muzyka elektroczniczna podczas walk nastraja by chcieć walczyć dalej. Twórcy Mars War Logs raczej nie chcieli dodać do gry metalu czy hard rocka bawiąc się w nowego Painkillera.

Gra doczekała się też spolszczenia, więc nic nie stoi na przeszkodzie by ją dobrze poznać.

Imiona postaci, czyli flagowy pomysł Spidersów

Mars War Logs interesujący, budżetowy RPG

Na koniec powiem też, że ciekawą kwestią jest nadawanie imion każdemu z bohaterów Mars War Logs. Cnota, niewinność, pokora, empatia, moralność, sprawiedliwość, wiara, dobroć. Jest to bardzo klimatyczne i wprowadza trochę filozofii do gry, ale też pokazuje jak bardzo Mars próbuje segregować ludzi ze względu na ich usposobienie, przez co mogą być stygmatyzowani. Oczywiście nasz główny bohater zrezygnował z imienia głównego, ponieważ się zbuntował i nazwał się sam Royem. Gra pokazuje w dość brutalny sposób jakie mogą być relacje międzyludzkie i jak bardzo liczy się umiejętność walki o przetrwanie.

Podsumowując gra jak na tak niski budżet potrafi w wielu aspektach dościgać i prześcigać droższe produkcje. W innych kuleje, jest krótka (do 13h), ale jeśli ktoś potrzebuje intrygującej odskoczni z wymagającą walką to na pewno się nie zawiedzie. Przede wszystkim gra wciąga i o to w tym wszystkim chodzi. Jeśli ktoś jest fanem podobnego typu gier RPG, ale też gier akcji to może zauważyć wiele podobieństw Mars War Logs do Wiedźmina, Mass Effect, Red Faction czy Dead Space. Osobiście zrezygnowałem z Wiedźmina 3 (przynajmniej na jakiś czas) na rzecz tej gry i wcale nie żałuję.

Mars War Logs? Absolutnie polecam!

 

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.