Miłość mężczyzny różni się od miłości kobiety. Kobieta częściej kocha mężczyznę przedmiotowo
Spis treści
- 1 Romantyczną osobą jest ta, która pomaga w cierpieniu, w niedostatkach, gdy jest drugiej osobie źle i nie szuka zysków z relacji
- 2 Miłość matki do dziecka silniejsza, niż kobiety do mężczyzny
- 3 Miłość kobiety do mężczyzny, to zazwyczaj miłość budowana na użyteczności
- 4 Mężczyzna musi zapewniać kobietę o miłości, ale kobieta mężczyznę nie
Kobieta zazwyczaj nie będzie kochać mężczyzny w taki sposób, w który mężczyzna kocha kobietę. Zrozumienie, że kobieta zwykle kocha mężczyznę przedmiotowo (kobieta nastawiona jest na rosnący zysk w czasie trwania związku i unikanie strat) jest podstawą ogromnej liczby związków. Definiuje to tzw. Prawo Briffaulta. Zagadnienie, które rozwinę w przyszłości, a o którym można poczytać krótko w naszym słowniku. W zasadzie na tym można by skończyć, choć ciężko to przyjąć (tym bardziej, gdy jest się romantykiem). Ponieważ jednak rzecz jest dla wielu mężczyzn nowa, potrzeba wyjaśnień. Kobiety podchodzą do relacji z mężczyznami z pozycji wymagań (w tym materialnych). Mężczyźni – z pozycji ile mogą (albo MUSZĄ) dać (to provide) – zwykle nie patrzą na status społeczny kobiety (choć na pewno patrzą też przedmiotowo np. oceniając seksualność). Jak wiemy kultura zaprogramowała nas w ten sposób, że „o kobiety trzeba się starać”, a mężczyzna to hmm… petent. W dobie równości płci nie możemy na to pozwolić, ponieważ ta cała „równość” to jest aktualnie fasada wywyższenia kobiet nad mężczyzn, co jest niesprawiedliwe i będzie rodzić coraz większy bunt.
Dlatego że związek to wymiana: ja tobie, a ty mnie. A dzisiaj sytuacja wygląda tak, że mężczyźni coraz częściej zauważają, że w swoich relacjach są płatnikami, a nie beneficjentami. Współczesnym facetom po prostu nie opłaca się wiązać na stałe. Ponoszą koszty niewspółmiernie wysokie do zysków. – Jacek Masłowski – filozof, coach, psychoterapeuta w Instytucie Psychoterapii Masculinum,
Dla kobiet nie będzie to rzecz do przyjęcia, ponieważ zazwyczaj mają silne zdolności racjonalizacyjne i potrafią swoją, nawet najbardziej egoistyczną miłość uznawać za miłość dostarczającą: siebie, swoją obecność, czułość, wsparcie, troskę i inne tego typu ogólnikowe frazesy oznaczające jedynie „to co się mówi co się powinno dawać” powtarzając jak zdartą płytę, czy uznając, że dają same emocje (wartość nie do zmierzenia). Jednak gdy mężczyzna dokładnie zacznie dopytywać kobietę co realnie daje mężczyźnie, o co on poprosił, czego on potrzebuje, w czym go wspiera i czy tego wsparcia potrzebował (np. mówił, że bez niej nie dałby sobie rady) to zazwyczaj następuje atak zwrotny wobec pytającego i na tym się rozmowa kończy.
Oczywiście nie mówimy o 100% kobiet i 100% mężczyzn. Jeśli spotkałeś inną kobietę – szanuj ją i pielęgnuj ten związek. Jeśli jesteś taką kobietą, brawo – w dobie silnego skupiania na sobie jesteś kimś wartym dużych rzeczy. Jednak wielu mężczyzn nigdy nie będzie kochanych za to kim są, za jakie mają cechy, a jedynie za co zapewniają dzięki nim i przez to szybko muszą pozbawić się złudzeń.
Tego samego muszą uczyć rodzice swoich dzieci, jednak niestety matki często okłamują swoich synów (może nawet w dobrej wierze, ale jednak), że będą kochani za to kim są, że zasługują na miłość jacy są, a to często ciężka orka, bo szansa na spotkanie takiej kobiety jest niska.
Wielu mężczyzn słabości będzie po prostu ukrywać, a takie związki są dość marne, gdy nie można być w pełni sobą, a nawet żyje się ciągle spiętymi.
Romantyczną osobą jest ta, która pomaga w cierpieniu, w niedostatkach, gdy jest drugiej osobie źle i nie szuka zysków z relacji
Od dziecka mężczyźni są karmieni bzdurami o romantycznej miłości kobiety do mężczyzny, o tym, że miłość mężczyzny do kobiety jest wzajemna, wszystkimi tymi historiami z kina, książek czy telewizji. Potem następuje rozczarowanie i myśli typu „coś nie mam szczęścia do kobiet”, a mężczyzna, tak jak całe życie jest uczony, musi oddalić swoje uczucia w kąt, bo NIKOGO ONE NIE OBCHODZĄ, może poza wyłącznie jego dobrą matką (która też nie zawsze jest dobra).
Mężczyźni od wieków chcieli widzieć romantyczne cechy w kobietach. To były ich idealistyczne marzenia, a nie fakty. To były pragnienia mężczyzn, które rzadko kiedy się ziszczały. Po prostu mężczyźni kobiety idealizują. Robili to wtedy, robią to dziś. Kobiety z kolei na odwrót, pogardzają większością mężczyzn i widzą w większości sporą wadliwość, są niezadowolone, marudne, wiecznie im mało i szukają coraz lepszego samca na swojej drodze życia, lub próbują zdobyć jak najwięcej korzyści od samca z którym są – dlatego często go krytykują, mówią, że nie jest ambitny, męski, że koleżanki mają lepszych partnerów, a czasem i szantażują, by ci dawali od siebie więcej dla tych samic.
Im kobieta jest bardziej niedojrzała tym bardziej będzie okazywać takie cechy: presję, a nie wnoszenie wartości.
Kobieta gdy mówi, że kocha oznacza to jedynie, że to mężczyzna zapewnia jej jak najwięcej zasobów, emocji, bezpieczeństwa, inteligencji – że ona jest z tego zadowolona, co wprawia ją w dobry nastrój. Kobieta jak mówi, że kocha to znaczy, że to tyle może czuć (choć nie musi, bo jak wiadomo można przemawiać pustymi słowami). I na tym się to kończy. Dla mężczyzny miłość to wyłącznie czyny – dlatego też nie bardzo lubimy wypowiadać takich słów, a wolimy coś zrobić, by kobieta czuła się dzięki nam lepiej. Kobiety tak mają bardzo rzadko wobec nas. Za kobiecą miłością rzadko stoją czyny, inwestycje i poświęcenie. Tak robią prędzej dla dzieci.
Mężczyzna zatem porzuca w końcu myśl, że będzie kochany przez kobietę w ten sposób. Że ona będzie dla niego poświęcać, wnosić coś dla niego, w czym to on ma gorzej od niej. Że nie będzie tak silnie myślała o sobie, jak on chciałby, by myślała o nim, ale też, by jej miłość była niematerialna.
Jedyną czystą miłością jest jak dwie osoby, zupełnie nagie, nie mające NICZEGO, jak Adam i Ewa spotykają się na leśnej polanie, by tworzyć ze sobą więź i nigdy się nie rozłączyć. Nie ma w tym nic materialnego.
Jednak zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością często pośrednio prowadzi do rozstań, rozwodów i tworzy łańcuch zdarzeń, które pozostawiają blizny na życiu wewnętrznym. Następuje brak zaufania. Jest ból, kiedy mężczyzna uznał, że nie chce być traktowany przedmiotowo, jako dostawca czegoś, może nawet sponsor.
Wszystko to – wzajemność miłości mężczyzny do kobiety, miłość, do której kobieta jest zdolna – jest dużym przeinaczeniem. Lepiej jest nie oczekiwać od kobiety, że będzie kimś, kim być nie może i że stać ją będzie na uczucie, do którego może nie być zdolna.
Można czerpać bardzo dużo satysfakcji ze związku z kobietą mając taką świadomość. Gdyby mężczyźni zgodzili się na to, jakie są kobiety – zaakceptowaliby je takimi, jakimi są, a nie oczekiwali, że będą one spełniać ich wyobrażenia budowane przez niemądre historie o romantycznej miłości – to każdy związek funkcjonowałby lepiej. Nie możesz tak naprawdę kochać czegoś, czego nie znasz, czy kogoś, kogo nie znasz, prawda? Więc może byłoby dobrze poznać, kim jest kobieta, co może a czego nie. I zaakceptować ją taką, jaką naprawdę jest, o czym nie uczy się mężczyzn nigdzie, są oni oszukiwani, a same kobiety przeświadczone o swojej wspaniałości, na co niekoniecznie trzeba im dowodów w dzisiejszym świecie.
Niestety, to kobiety kończą związki nieformalne w 4/5 przypadków, a małżeństwa w 2/3. To kobiety przeliczając jako całą grupę mają więcej partnerów na przestrzeni życia: tych „miłosnych” i tych seksualnych. To kobiety nauczyły się żądać, bo żądania mężczyzn są dla wszystkich niczym poważnym. Ot czują się bardziej wartościowe z wielu względów.
To kobiety patrzą na korzyść i wolą bezpiecznie przyjść na gotowe, a mężczyzna oczekujący od kobiety opieki jest traktowany, jakby szukał drugiej mamy. Kobieta, gdy szuka ojcowskich postaw u mężczyzny – nie, choć powinno się to tak uznawać, gdyby zależało nam na równowadze i równości (prawdziwej).
Miłość matki do dziecka silniejsza, niż kobiety do mężczyzny
Ludzie są zwierzętami. Mają trochę większy mózg w proporcji do wagi ciała niż inne zwierzęta – ale działają w oparciu o bardzo silne instynkty. U kobiet najsilniejszy instynkt to instynkt macierzyński, wcale nie ten, którego uczy je feminizm – robienia kariery i dążenia do władzy w społeczeństwie. Kobieta bardzo często chce być matką, chce rodzić dzieci – przynajmniej jeśli nie została zniszczona w toksycznej rodzinie i nie cierpi, co przykrywa instynkt. W swojej głowie kobieta na pewnym poziomie jest zbudowana do rodzenia dzieci i zrobi wszystko, żeby zapewnić sobie możliwie najlepszą realizację tego instynktu.
Kobiety też nie są takimi, jakimi opisywali je mężczyźni w swoich romantycznych historiach, istotami pełnymi czynów wobec mężczyzn, oddania, lojalności, wnoszenia wartości, pomocy. To rzadkość, czasami nastawiona na obliczenie potencjalnego zysku z pomocy mężczyźnie, by ten dostarczył dobra w niedalekiej przyszłości dla kobiety. Nic za darmo.
Mózg jest tak zbudowany, że pierwotne instynkty będą prawie zawsze silniejsze, niż te funkcje mózgu, które można uznać za bardziej „rozsądne” czy „szlachetne”. Kobiety są tak samo jak mężczyźni niewolnikami swojego instynktu. Instynkt nakazuje kobiecie poszukiwać mężczyzn, którzy mają najlepsze możliwości zaspokajania ich potrzeb, wynikających z instynktu reprodukcyjnego. Dlatego kobieta jest bardziej zainteresowana mężczyzną, który ma pieniądze, a przy tym dominująca osobowość, demonstrowaną przez to jak wygląda albo poprzez zachowanie. Jeżeli kobieta ma zasoby (patrz pieniądze), wówczas będzie kierować swoje zainteresowanie na takiego mężczyznę, który ma lepsze geny niż inni, a do tego jej poprzeczka wymagań finansowych/statusu społecznego jeszcze urośnie.
Tak jak mężczyzna nie podnieci się na widok kobiety bez piersi, która ma wąsy, obcina włosy na krótko, by wyglądać jak chłopiec, tak samo kobieta nie chce i nie musi aprobować mężczyzny nagiego materialnie, słabego fizycznie, czy psychicznie, któremu trzeba dać od siebie więcej, niż dostałaby u innego mężczyzny za samo jestestwo. Jej się to nie opłaca, a ona tak postrzega miłość. Świadomym lub podświadomym wyliczaniem korzyści, które jeśli są duże mogą wygenerować pozytywne emocje, nawet podobne do miłości (coś przyjemnego).
Ale to nie znaczy, że nie ma takich kobiet. Po prostu nie są prymitywne, są poziom wyżej. Jednak będzie ich mało. I na pewno nie wyrosły w rodzinie „standardowej” gdzie to mężczyzna sprawował tradycyjną rolę, a kobieta tradycyjną. Jeśli coś przekazujemy wzorcem to ciężko będzie od tego odstąpić.
Instynkt kobiet nie ciągnie ich w kierunku samych mężczyzn, nie są zainteresowane mężczyznami samymi w sobie, ale tym, co mężczyzna ma albo tym, co może dać. Dlatego mężczyzna może rozmawiać z kobietą o wszystkim godzinami, ale jeśli za tym nie pójdą zasoby, których ona potrzebuje – nie będą oni w związku. Jeśli mężczyzna nie jest akceptowalny na jej poziomie genetycznym – nie będzie także pragnęła seksu z nim, może nie dać się dotknąć.
Zarówno kobiety jak i mężczyźni są płytcy, ale przynajmniej mężczyźni w większości przypadków szukają kobiet, żywią jakieś uczucia do kobiet dla nich samych, nie tylko do samego seksu (zdarzają się psychopatyczni dranie, którym chodzi jedynie o seks, ale to promil toksycznych mężczyzn – zresztą oni rzadko kiedy wchodzą w związki, a tutaj mówimy o związkach i sposobie kochania). Kobieta natomiast jest zainteresowana wyłącznie tym, co mężczyzna ma albo tym, co może jej dać, a tylko najwybitniejsze kobiety, altruistyczne i z otwartym umysłem są zainteresowane wyłącznie cechami mężczyzny, jego emocjami, przemyśleniami, wszystkim tym co go tworzy, a nie tylko to co stworzyło jego siłę i korzyści, które może zapewnić.
Dlatego bardzo rzadko można spotkać te „inne” kobiety, które oferują mężczyznom zasoby, wartość, kochają ich za charakter, a nie za możliwości dostarczania dóbr, zasobów, emocji, opieki i bezpieczeństwa dla samych kobiet. Ewentualnie dzieje się to jeszcze na etapie, kiedy ludzie nie zarabiają, może wiążą się w szkole średniej, albo gdy nie chcą mieć dzieci, ale przecież największa ilość rozstań przypada albo po zmianie otoczenia ze szkoły średniej na studia, albo po ukończeniu studiów. Czas pokazuje, czy te związki są trwałe, czy kobieta jednak rozgląda się za lepszą opcją.
Te „atrybuty” mężczyzny przyciągają kobiety na poziomie instynktownym. Kobieta wiecznie kalkuluje co się jej opłaci, czy warto posunąć się w przód, czy nie. Kobieta robi tak w przypadku „miłości”, seksu i związków, z kolei mężczyźni robią tak w biznesie.
I to wszystko jest robione dla dobra dzieci, bo przecież dzieci zginą, jak mężczyzna nie wniesie niczego, a będzie żądał nawet więcej niż te dzieci.
Miłość kobiety do mężczyzny, to zazwyczaj miłość budowana na użyteczności
W przypadku kobiety miłość przypomina bardziej coś, co mężczyzna czuje do ulubionego samochodu. W świecie zwierząt nie ma miejsca na reguły moralne wynalezione przez człowieka, a kobieta poświęci wszystko dla własnego interesu – na poziomie instynktowym robi to, co uważa, że jest najlepsze dla zachowania gatunku, lub własnego interesu, jeśli dzieci nie chce. Jedyna zła rzecz polega na tym, że zataja się wiedzę o tym przed mężczyznami, którzy są zaskoczeni, gdy takie sytuacje się dzieją. Kobieca „miłość” do mężczyzny trwa tak długo jak mężczyzna ten zaspokaja potrzeby kobiety i zarazem nie mogą one zostać zaspokojone na lepszym poziomie przez kogoś innego. Nie daj Panie Boże, żeby mężczyzna zachorował, stracił źródło dochodu albo co gorsza stał się kaleką. Zwłaszcza, gdy kobieta jest jeszcze młoda i atrakcyjna, a więc ma możliwości tzw. „zmiany gałęzi”.
Wtedy, jeśli nie jest tą „lepszą” kobietą – odejdzie. Dokładnie tak jak mężczyzna odchodzi od kobiety starszej do młodszej. Dzieje się to na tym samym poziomie. Na szczęście nie wszyscy ludzie tacy są.
Kobieta może mężczyznę „kochać” na swój sposób, ale jest to ten sam rodzaj uczucia, które – jak wspomniałem – ma się dla ulubionego samochodu. Samochód jest bardzo przydatny, choć z wiekiem może tracić swoje możliwości i można go wymienić na inny, lepiej sprawujący się model. Jeżeli jest to luksusowy samochód to dostarcza on dodatkowych korzyści w postaci dumy, statusu i zadowolenia. Może też zaspokoić potrzeby estetyczne. Jeżeli jednak samochód zacznie się psuć albo zostanie uszkodzony wówczas kobieta będzie szukała dla niego zastępstwa, o ile tylko będzie to możliwe, a samej kobiety nie spotka za to ostracyzm, czy nie zostanie sama (po prostu ona boi się kary).
Kobieta zostanie przy swoim starym samochodzie, jeżeli nie będzie mogła sobie pozwolić na nowy, lepszy jednak nie będzie już go „kochać” tylko w najlepszym wypadku tolerować. Będzie się drzeć na samochód, wymagać od niego coraz więcej, złorzeczyć, albo nawet przyłoży mu, jeżeli ten nie będzie jechał tak, jak ona chce. Brzmi znajomo? Nie chcesz się z tym zgadzać, chciałbyś żeby było inaczej – nie ma to kompletnie żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, co jest.
Kobieta może też zakochać się uzależniając się emocjonalnie od mężczyzny, ale aby tak się stało ten musi generować silne, różnorodne emocje, w tym bardzo silne pożądanie seksualne. Najczęściej potrafią to tylko tzw. dranie, mężczyźni z zaburzeniami wiązki B. Jednak to też nie jest miłość, tak jak uzależnienie nie jest niczym zdrowym.
Więc co ma zrobić mężczyzna, który chce mieć dzieci i któremu sprawia przyjemność towarzystwo kobiety? Być świadomym tego, z kim ma do czynienia. Uwolnić się od wszelkich złudzeń. Dbać o siebie. Stać się potrzebnym. Bez tego, gdy to on będzie potrzebował kobiety, a ona jego nie – zostanie z niczym. I on musi wiedzieć, że pełnej wzajemności nie dostanie, niech nie nabiera się na piękne słówka, urodę i maślane oczy. On jest potrzebny, tu i teraz, ale może nie być potrzebny już za kilka dni, może miesięcy, a potem nastąpi zdziwienie. Przecież miała być miłość do końca życia, a on był taki wyjątkowy.
Kobieta nie wykaże się inicjatywą, jeśli nie znajdzie korzyści. Ona nie wykaże się porzuceniem egoizmu i poświęceniami dla mężczyzny, wobec którego uważa, że przyniesie straty.
Bo widział ktoś kobietę, która podchodzi pierwsza, czy pisze pierwsza do mężczyzny i mówi, że zrobi wszystko, by było mu lepiej w życiu, za wszystko zapłaci, ogarnie mu pracę, awans, mieszkanie, będzie go podwozić, zabierać na randki, gotować, a w seksie to ona będzie stroną aktywną (dającą)?
Nie ma takich kobiet prawie wcale. Za to mężczyzn – cały ogrom.
Być może to też wynika z pozycji kobiet, tego, że po prostu tego żądają, być może dla dobra dzieci, a być może z tego, że mężczyznom łatwiej się dzielić i wspierać w słabościach kobiety, niż kobiety mężczyzn.
Mężczyzna musi zapewniać kobietę o miłości, ale kobieta mężczyznę nie
W najlepszym interesie mężczyzny jest życie mądre, pozbawione złudzeń. Mężczyzna, który przestaje myśleć, który działa pod wpływem hormonów, uwalniających się w czasie tak zwanego „zakochania”, naraża się na duże niebezpieczeństwo. On może stracić wszystko. Zasoby i godność, a czasem nawet wolność, tym bardziej w dobie, w której kobiety traktuje się jak dzieci, wieczne ofiary, a mężczyzna rodzi się z łatką tego, który za całe zło ma odpowiadać. Czasem to prawda, ale tylko czasem.
Zresztą zadajmy sobie pytanie.
Dlaczego kobiety potrzebują ciągłych, drobnych gestów ze strony mężczyzn upewniających je, że mężczyzna je kocha? Dlaczego żądają często tzw. „atencji” (uwagi) i nie umieją bez niej żyć, czym tworzą pozór, że świat ma się kręcić wokół nich i są ważniejsze? Ponieważ same obdarzają mężczyzn uczuciem, które nie jest miłością, jest egoistycznym żądaniem. Czy mężczyzna potrzebuje ze strony kobiety ciągłych, drobnych gestów mających upewniać go, że kobieta go kocha? Zwykle nie (choć ci z niską samooceną zapewne tacy będą). Miłość mężczyzna musi być pełna poświęceń i starań. Nie oczekuje on na ciągłe zapewnianie go, że jest kochany. Wystarczy podstawowa wierność. Miło, by było aby była seksualna wyłączność (choć wielu mężczyzn rezygnuje z tego mając seks dwa razy do roku) i obecność, choć to oczywiście się zmienia wraz z uświadamianiem mężczyzn i wzrostem naszych wymagań wobec kobiet. I to jest super, bo bez wymagań i obowiązków nie można ewoluować, a jako gatunek ludzki chcemy iść do przodu. Powinny robić to obie płcie.
Jednak mężczyzna nawet nie może wymagać w dzisiejszych czasach, by kobieta okazywała mu miłość poprzez seks/oddanie. Nie może oczekiwać, że kobieta będzie wspierała mężczyznę materialnie. Mężczyzna najlepiej jakby zapewnił sobie wszystko sam i dzielił się z tym kobietą. Na nic więcej zwykle nie może liczyć. On jest tym od dawania, kobieta od brania. W teorii wspomaga to rozwój mężczyzn… ale to tylko żądanie. Pustym żądaniem nie uczy się.
Mężczyzna może stać się niewolnikiem swojego własnego mózgu i hormonów, które sam produkuje i kobiety dobrze o tym wiedzą, a przez to łatwo tych mężczyzn wykorzystują.
Skarmiony poczuciem winy mężczyzna, że za mało dawał od siebie tonie w takim związku wnosi od siebie coraz więcej, a i tak w końcu następuje rozwód, a może i zdrada kobiety.
I nikt z tym nic nie zrobi, ponieważ mężczyzna musi wziąć wszystko na klatę. Tak to sobie ułożyliśmy kulturowo. Miłości wymaga się jedynie od mężczyzn do kobiet.
Od kobiet ewentualnie miłości do dzieci.
Nic więcej. Hierarchia jest znana.
Mężczyzna > kobieta > dziecko.
Najwięcej miłości musi mieć mężczyzna. Musi być najbardziej przydatny i potrzebny.
Im dalej w las, im dalej w stronę dziecka, tym więcej egocentryzmu, kaprysów i wymagań.
Wyjątki od reguły się zdarzają, ale to może boleć mężczyzn, którzy takich wyjątków nie spotkają. Ja spotkałem, więc znam takie kobiety, choć często jak pisałem nie wychowały się w rodzinach gdzie mężczyzna był „providerem”. Same też nierzadko były bardzo wrażliwe i dostały trochę kopów od życia i ludzi. Reszta ludzi raczej działa prościej, są bardziej zadowoleni, a więc butni, to też realizują prymitywne instynkty.
Może kiedyś się to zmieni, ale to też mężczyźni powinni zmienić swoją mentalność wobec kobiet. Wszak płci równej wobec mężczyzny, która powinna być równo traktowana. Dokładnie tak jak mężczyzna.
Póki co kobiety (jako grupa) wymagają coraz więcej dając od siebie coraz mniej dla mężczyzn, a jest to efekt ich uprzywilejowania, traktowania lżej i dlatego coraz więcej mężczyzn wycofuje się z rynku matrymonialnego uciekając choćby w MGTOW.
Zmiany muszą nadejść, ponieważ mężczyźni w końcu zauważają, że im się taki układ też nie opłaca. Ale nie zapomnijmy, by zacząć też od siebie – od tego czy my potrafimy innych mężczyzn w słabościach wspierać. Jak my nie damy przykładu jako ci którzy mają być wyżej w hierarchii to ci niżej nie nauczą się i będą brali tylko zły przykład.