Bez kasy trudno być seksownym dla kobiet
Wczoraj natknąłem się w czeluściach internetu na wywiad z profesorem Bogdanem Wojciszke nazwanym „trudno być seksownym bez kasy”, który co ciekawe jest bardzo „czerwonopigułkowy”. Prof. Wojciszke posługuje się definicją hipergamii (warto poszukać na moim blogu), ale też obnaża obecny model związków jako bardziej poligamiczny, instynktowny, emocjonalny niż nastawiony na stałe, długoterminowe zobowiązania (tak jak było jeszcze kilkadziesiąt lat temu). Kobiety podchodzą bardziej na chłodno do związków, nie zakochują się bez opamiętania i kalkulują dużo sprawniej z którym mężczyzną związek się im po prostu opłaci. Przynajmniej jeśli nie spotkają drania, który zapewnia im wiele uzależniających je emocji (też opisywałem to na blogu o męskich bad boyach). Dlatego kobiety wybierają mężczyzn którzy mają pieniądze, lub mogą je mieć w niedługim czasie, wykluczając romantyzm ze swoich zachowań, niekoniecznie umiejąc się do tego przyznać.
Najzamożniejsi mają najpiękniejsze kobiety
Przy doborze związków pod względem finansowym i statusu społecznego chodzi głównie o sposoby selekcji kobiet i ich podejście matrymonialne do mężczyzn i ich (ba, naszych!) zasobów. Nie tylko jeśli chodzi o związki, ale nawet jeśli chodzi o przelotne znajomości kobiety chcą wybierać mężczyzn ze statusem społecznym, najlepiej wyższym od nich samych (w 4/5 związków, to mężczyzna wnosi więcej zasobów i zarabia więcej). Kobiety chcą aby mężczyzna sprawował funkcję opiekuńczą nad kobietą, nie na odwrót, kiedy to kobieta wnosiłaby wyższą wartość i „nosiła spodnie”. Pamiętajmy jednak, że termin „kobiety” nie oznacza WSZYSTKIE kobiety.
W terminie „statusu społecznego” jednak zawiera się wiele cech składowych budujących mężczyznę, niżeli jedynie efekty wywołane przez posiadanie tych cech – czyli już odpowiedni stan zasobów, wykształcenia, szacunku i zamożności. Kobiety do „prawdziwej miłości” wybierają zawsze lepszych genetycznie mężczyzn od siebie samych. Kobiety do fałszywych miłości wybierają mężczyzn, którzy zapewniają im korzyści w życiu (głównie materialne), a więc między innymi spoglądając na męskie zasoby.
prof. Stefanowicz: 99% kobiet nie chce mężczyzn o niższym statusie społecznym, niż własny
Mężczyzna bez pieniędzy jest uznawany przez kobiety jako mało atrakcyjny*, choć… pewnie gdyby były perspektywy na szybką zmianę tej sytuacji, albo mężczyzna wyglądałby jak model, to może jeszcze kobiety dawałyby szansę takim mężczyznom bez pieniędzy i pracy. Jeśli już kobiety dają szansę mężczyznom bez pieniędzy lub z małymi zarobkami (widzą to często po ubiorze, czy wystroju wnętrza w mieszkaniu w którym robiono zdjęcie), to są to wyjątki potwierdzającymi regułę. Czy to prawda, czy nie, najlepiej jakby wypowiedziały się same kobiety, ale też mężczyźni którzy powinni wiedzieć czy mieli okazję na związek lub seks przyznając się do tego, że pieniędzy nie mają.
Tylko 4% kobiet umówiłoby się na randkę z bezrobotnym.
* w internecie można znaleźć test w którym kobietom podano różne zdjęcia mężczyzn, ale przed tym podano ich zarobki. Kobiety w zdecydowanej większości wybierały tych którzy prosperują lepiej, nawet gdy wyglądali gorzej niż ci którzy pieniędzy nie mieli. Podobnie jest z siłą fizyczną, zaradnością, inteligencją (aby tylko nie za dużą, bo taki mężczyzna może przejąć kontrolę, przejrzeć kobiece gierki, a kobiety z kompleksami tego się boją wybierając rzeczywiście mężczyzn z wadami na tym polu – co nie znaczy że są szczęśliwe, ale przynajmniej czują się bezpieczniej). To wszystko z cyklu „chodzenie kobiet na kompromisy ze swoją naturą”…
Im wyższy status kobiet w danej kulturze, tym męskość jest bardziej degradowana
A ci (mężczyźni) z cieńszym portfelem?
– Ich żony są za równouprawnieniem. Im kobiety więcej zarabiają, tym więcej mają do powiedzenia w swoich związkach. Gdy mężczyzna traci pracę, to często traci też autorytet we własnej rodzinie (zazwyczaj traci wszystko, a kobieta się z nim rozstaje i zabiera dzieci* – mój dop.).
Im więcej „niezależności silnych kobiet”, im bardziej uprzywilejowane kobiety, im wyższy status im nadajemy (możliwość zarabiania, kształcenia, decydowania o związkach, seksie i rodzinie – w tym jej porzucanie na rzecz karier), tym mężczyźni tracą na szacunku. Tym tak naprawdę są mniej zmotywowani i produktywni, ponieważ wiedzą, że to gra, w której nie ma szans na wygraną. Nie ma i nie będzie nigdy żadnej równości płci na tym polu (albo jedna płeć dominuje w danej kulturze, albo druga, albo jedna jest szanowana bardziej, albo druga). I dlatego, jeśli system nie wspiera wysokiego statusu u mężczyzn, tak jak było w przeszłości, to kobiety będą coraz większą ilością mężczyzn po prostu gardzić, nienawidzić i pluć jadem w ich kierunku. Mizoandria i przemoc kobiet wobec mężczyzn (głównie emocjonalna) staje się normą w takim systemie. Gdzie Ci mężczyźni? Wszystko nam w nich nie pasuje! Czy decydują stanowczo i nazywa się ich egoistycznymi tyranami, czy nie decydują i się słuchają kobiet, nazywając prześmiewczo pantoflami, którzy zapomnieli gdzie jest męskość.
To prosta korelacja (która implikuje przyczynowość!): kobiety z racji swojej natury są bardzo wybredne, sprzeczne i wymagające, a jeśli na dodatek podnosimy im sztucznie status nad samych mężczyzn, to stają się ogromnie niezadowolone.
Mężczyzna zaczyna się od 180cm wzrostu i 6 tyś. miesięcznie. Młoda Polka roszczeniowa.
Za niezadowoleniem kobiet idzie oczywiście niezadowolenie i wycofywanie się mężczyzn. Kobiety zauważają, że żaden mężczyzna nie jest stanie ich rosnących wymagań spełnić i dlatego tworzy to w kobietach coraz mniej „ludzki”, przystępny, przyjemny i ciepły charakter. Sami sobie zgotowaliśmy ten los.
Wywiad z profesorem Wojciszke można znaleźć tutaj: KLIK
A tutaj trochę humorystycznie. Jak bezdomny podrywa kobiety i co one w nim widzą: Kobiety lecą na pieniądze? Zdziwilibyście się!
Do Red Pili. Czy mógłbyś coś napisać o kobietach z innych krajów czy są takie same jak polki , podobno im bardziej kobiety niezależne tym bardziej wymagające i wybredne, więc wychodziło by na kraje bogate a szczególnie skandynawskie. Ja miałem ostatnio przypadek w pubie że odezwałem się do takiej blondynki wiedziałem żę jest włoszką bo rozmawiała z kolegą po włosku i uroda też nie jakaś polska mocno opalona i nie było by w tym nic dziwnego ale ona podeszła i chciała rozmawiać ale ani włoskiego ani angielskiego nie znam na tyle by coś wiecej pogadać ale mimo wszystko podeszła a polki na mnie kompletnie niereagowały a juz o podejściu do mnie to mogłem tylko pomarzyć. Więc jak to jest z tymi kobietami z innych krajów, może ktoś zna takie kobiety, miał jakieś relacje, chętnie bym poczytał bo o polskich kobietach wiem juz dużo ale o innych nacjach nie wiele.
Po prostu zagranicą się nie boją. To tak jak Polki w Anglii… z kłód zamieniają się w tygrysice seksualne. A co do wpisu, to dopiszę do listy, którą mam.
To zdanie mnie rozpierdzieliło na łopatki: „Im więcej “niezależności silnych kobiet”, im bardziej uprzywilejowane kobiety, im wyższy status im nadajemy (możliwość zarabiania, kształcenia, decydowania o związkach, seksie i rodzinie – w tym jej porzucanie na rzecz karier), tym mężczyźni tracą na szacunku.”
Czyli autor tekstu uważa odczuwa ból dupy, bo do tej pory faceci nie musieli się za bardzo starać a i tak mieli „szacunek” i uznanie kobiet bo te były zawsze słabsze, mniej wykształcone i mniej zarabiające. Następnie wykazuje zdziwienie, że kobiety zaradne, wykształcone i dobrze zarabiające nie zadowolą się byle mirkiem, ale również mają wysokie wymagania.
To brzmi jak narzekanie – bo pozwowliliśmy kobietom się kształcić – to teraz my faceci też musimy bo inaczej nas nie szanują.
To jest trochę szowinistyczne drogi kolego. Mam wrażenie, że najlepiej by Ci było gdybyś się cofnął w czasie jakieś 300 lat, wtedy byś nic nie musiał robić i każda by była Twoja bo już za samo np posiadanie działki i domu byś zdobywał szacunek uznanie i cholera wie co jeszcze.
Czasy się zmieniają i trzeba ruszyć dupę a nie narzekać. Swoją drogą ja nie wiem jak można narzekać, że kobieta jest wykształcona i ogarnięta. To lepiej mieć ładną ale bez urazy „głupią kozę”, z którą słowa nie ma o czym zamienić????
Nie, to problem systemowy. Mianowicie zobacz jak wyglądają dziś rodziny, małżeństwo, rozwody, jak traktowani są mężowie i ojcowie, jak bardzo też na tym kobiety cierpią będac niezadowolonymi i szukając niemożliwego graala w mężczyźnie, któremu sztucznie obniżono status, a kobietom sztucznie podwyższono. Widzimy tylko ataki na męskość i mężczyzn, co nikogo nie „uleczy”, a wręcz przeciwnie. Pomimo tego, że takich mężczyzn wychowują dzisiejsze kobiety(matki), ale zrzuca się odpowiedzialność z jednej płci, mimo że przykłada się bardziej do budowania tego, co widzimy.
Zabijanie są tradycje, wartości. Jeśli mówić o bólu to właśnie tego. Jeśli mówić o faktach, to zamiast monogamii narzuconą kulturowo , aby większość ludzi była spełniona, to jest hipergamia, więc kobiece dążenie do księciów z bajek, ale też osłabienie roli męskości (zobacz co Zimbardo pisze, cały czas tylko problem w mężczyznach, a kobiety to cud – jak to ma się udać, gdy są o tym przeświadczane, a to zupełnie mylne, jak budować szczere relacje oparte na wzajemnym szacunku, jeśli jedna płeć uznaje się że jej się coś należy, jest niewiniątkiem?).
Tak, boli mnie, że za całe zło wini się mężczyzn, a nie zauważa jak bardzo zmieniły się kobiety na minus i jak bardzo porzuciliśmy bardzo dobre wartości. Porzuca się domniemanie niewinności, porzuca sprawiedliwość, logikę, wierność, lojalność. Kobietom stworzono inny charakter dzięki temu, nie chcą już dbać o mężczyzn i ognisko domowe, ale to trzeba poczytać o czym piszę w innych tekstach. Nie każdy męzczyzna ma szanse się wybić, więc to, że będzie „robił więcej niż kiedyś” też może nie dać mu zadnych rezultatów.
To tak jak dzisiaj wielu młodych, pogubionych, ma mieć od razu doświadczenie do pracy i umiejętności. Widzą, że to bezsensu, inni się kreują, zazdroszczą, ten ma zaraz nowy iphone, ten tamto, a co się okazuje, że większość żyje od 1 do 1szego, że możliwości awansów nikłe, że trzeba wyjeżdżać zagranicę za chlebem. I wina mężczyzn oczywiście, którzy naturalnie są pociągający gdy zdolni ekonomicznie, ale system nie pozwala na to, by młody mężczyzna był atrakcyjny. Kiedy właśnie ma największą tego potrzebę, tak jak i potrzebę uwagi kobiet. Tak jak i gdy kobiety są zdolne w tym wieku do rozmnażania.
Hedonizm, agresja, bezczelność, roszczeniowość, narcyzm, płytkość, próżność, syndrom ofiary wykluczający partnerstwo. Przyzwolenie na manipulacje w sądach, nauczenie wybitnego kłamania, cwaniactwa i żerowania. Nie każdy mężczyzna musi chcieć bić się w takim wyścigu szczurów, co widać w postaci wycofania się z relacji, brania ślubów, niechęci do posiadania dzieci. To nie jest problem, który Ty przedstawiasz w taki sposób, jest on złożony, a ten temat to tylko jedna, malutka składowa. Dlatego trzeba czytać całość, posiąść tę wiedzę, by nie widzieć w tym tylko pustego narzekania, dla narzekania. Tym bardziej, że nigdzie nie piszę tu o swoich odczuciach jak na mnie samego to wpływa, więc przelewanie opinii o budującym się świeci na mnie jest niepotrzebne.
uznanie kobiet bo te były zawsze słabsze, mniej wykształcone i mniej zarabiające. Następnie wykazuje zdziwienie, że kobiety zaradne, wykształcone i dobrze zarabiające nie zadowolą się byle mirkiem, ale również mają wysokie wymagania.
Tyle, że w większości kobiety są a) słabsze, b) wykształcone, ale w kierunkach które nie przynoszą im pracy, ani nie świadczą o intelekcie, c) dokładnie tak, zarobki kobiet korelują z tym, że nie chcą się wiązać, lub nie szanują mężczyzn, choć zrzuca się winę na „charakter” i inne nieznaczące rzeczy, a chodzi o zawsze dominację statusem, bo taka jest biologia. To jest odwrócenie porządku, który prowadzi do egoistycznych postaw, niechęci płci coraz bardziej się szerzącej i po prostu – modelu, gdzie związki ani komplementarność płci nie jest standardem, więc rośnie plaga singli, nieszczęśliwych ludzi, a nawet jak ktoś się wiąże, to też albo nieszczęśliwie ,albo konsumpcyjnie: kto da więcej, myślimy czy nie pojawi się ktoś lepszy.
To brzmi jak narzekanie – bo pozwowliliśmy kobietom się kształcić – to teraz my faceci też musimy bo inaczej nas nie szanują.
Nie, gdyby dało się uzyskać odpowiedni status większości mężczyznom (wyższy niż kobiet), to ok, ale to nierealne. Kobietom się dało przywileje, mężczyznom zabrało, lub przynajmniej sprowadziło do podobnych ról, co biologicznie nie zadowala obu płci. A tam gdzie żyjemy powinno się troszczyć o to, by większość była szczęśliwa, czy to kobiet, czy mężczyzn. Tego nie widzimy.
Czasy się zmieniają i trzeba ruszyć dupę a nie narzekać.
Trzeba, jeśli tylko będą efekty. Ale nie będą. Żadne ruszenie dupy nie uchroni Cię przed choćby utratą dziecka na sali sądowej, alimentami, przemocą psychiczną, fałszywymi oskarżeniami, których plaga, czy czymkolwiek innym, o czym piszę w innych tematach. Każdemu się to może zdarzyć. A to wierzchołek góry lodowej, poczytaj inne teksty, to będziesz wiedział. Twoje słowo mało znaczy i dlaczego miałbyś się temu nie sprzeciwić, gdy to niesprawiedliwe? To tak jakby inteligent miał słuchać małpy. Ktoś się tu zbuntuje…
Swoją drogą ja nie wiem jak można narzekać, że kobieta jest wykształcona i ogarnięta.
Gdyby za wykształceniem i ogarnięciem kobiety szło to, że zapewnia te rzeczy mężczyźnie i on na tym korzysta, a nie np. jest pogardzany, a sama kobieta patrzyłaby na mężczyzn z góry, to by było ok. Pamiętaj, że im bardziej kobieta pnie się do góry, tym mniejszą pulą mężczyzn będzie zainteresowana. Im bardziej przeświadczona o swojej wyjątkowości, tym gorzej traktuje innych. Im bardziej widzi się w niej ofiarę, mimo, że to nieprawda, tym częściej jest niedojrzała, egoistyczna i nie wnosi nic, prócz właśnie – papierka z wykształceniem. Człowieczenstwa w tym coraz mniej. To też bije w nią i w jej zadowolenie, taka natura.
Poczytaj teksty z menu. Temat powitalny (z logo), FAQ (5 części), idea strony… zrozumiesz.
Nie wiązałbym tego jak się kształtują interakcje społeczne z tym co napisałeś. Nawet jestem daleki od tego żeby powiedzieć, że jest coraz gorzej. Moim zdaniem to kiedyś było źle jak się siedziało na siłę przez kulturę i społeczeństwo związanym z jedną osobą. To dopiero prowadziło do patologicznych sytuacji gdzie np. kobieta tkwiła w związku z alkoholikiem bo bała się co ludzie powiedzą jak się rozwiedzie. Taka naturalna kolej rzeczy, że już nikt nie patrzy na rozwód jak na temat tabu i ludzie częściej korzystają z tej opcji. Częściej mówi się o małżeństwach homoseksualnych, poliamoriach ,związkach partnerskich, otwartych itp. Nie nazwał bym tego czymś negatywnym – po prostu innym, a jeśli mnie osobiście zapytasz to powiedziałbym nawet, że jest to zmiana na lepsze.
Wydaje mi się, że jakby pomijasz całe tło historyczne. Punkty b i c wynikają bezpośrednio z faktu, że faceci mieli do tego dostęp od zawsze a kobiety dopiero „wchodzą” do edukacji więc nie powinno to dziwić. Z czasem się wyrobią i statystyki się wyrównają. Na początku każdy jest zagubiony, szczególnie, że wiele z nich zapewne nie miało wcześniej w rodzinie żadnego wzorca wyedukowanej pracującej kobiety – mężczyźni co innego. Przypomnę tylko, że prawa wyborcze kobiety zyskały mniej więcej 100 lat temu dopiero, żeby lepiej przedstawić perspektywę nierówności jakie miały miejsce.
Gwarantuje Ci, że nie chciałbyś się urodzić kobietom. Dopiero zobaczyłbyś ile to „przywilejów” mają i szybko byś podziękował i wrócił do bycia facetem. Przywileje które są są dawane ze względu na biologię, która dla kobiet jest trochę bardziej brutalna. Stąd macierzyńskie, urlopy wychowawcze itp itd. To jest po prostu wyrównanie szans.
Poza tym statystyka mówi sama za siebie – wystarczy spojrzeć na płace – nierówność na tych samych stanowiskach (mowa o stanowiskach w kórych nie decyduje na przykład siła lub ogłada, bo tutaj wiadomo, że będą różnice albo w jedną albo w drugą) , aż się rzuca w oczy. I nie prawdą jest że kobieta jest gorszym pracownikiem. Ja bym powiedział, że nieraz nawet dużo rozsądniejszym.
Poza tym większość mężczyzn ma lepszy status społeczny niż kobiety, w takich realiach obecnie żyjemy.
Tutaj zgadzam się jest trochę nierówności, ale to wynika z archaicznego systemu prawnego (poniekąd dlatego, że w zamierzchłych czasach patriarchalnego podejścia mężczyźni wręcz nie chcieli się zajmować dziećmi i zostawiano je przy kobiecie).
Na szczęście się to zmienia. Dodatkowo wg. mnie jak najszybciej trzeba usankcjonować związki partnerskie, wieloosobowe itp
Powinno się do nich podchodzić jak do każdej umowy biznesowej (bo tym de facto są) i we właściwy sposób zabezpieczać obie strony co by nie było przykrych sytuacji.
Kobieta Ci nie ma obowiązku niczego zapewniać. To jest po prostu związek – czujecie się dobrze i chcecie ze sobą spędzać czas. To co Ty robisz podoba się jej i vice versa i chcesz to robić. Ale z taką roszczeniową postawą to się daleko nie zajedzie. Nie wiem z czego wynika takie podejście, że im wyżej kobieta zajdzie tym „gorsza” (czyżby osobiste doświadczenia)? Ja mam zupełnie inne doświadczenie – dobry szef manager, powinien wiedzieć jak zadbać o swoich podwładnych i zapewnić im to czego potrzebują, żeby pracować i się rozwijać. Nikt nie chce z „zołzami” lub „tyranami” pracować.
Dodam jeszcze, że (i to dotyczy wszystkich) im wyżej zajdziesz w drabince społecznej tym mniejsza jest ilość potencjalnych partnerów jakimi jesteś zainteresowana/-ny ale im tym lepsza jakość tych co pozostali (i mniejsza konkurencja). To nie jest implikacją żadnych kulturowych czy społecznych norma, ale regułą doboru płciowego obecnego w każdym gatunku.
PS.
Sorry jeśli poprzednio zbyt wulgarnie lub agresywnie napisałem, ale chwilę wcześniej wyszedłem z dyskusji z naprawdę „tępą” osobom i nie zdążyłem odreagować, a nie spodziewałem się, że na sensownego rozmówcę od razu trafię 🙂
Nie wiązałbym tego jak się kształtują interakcje społeczne z tym co napisałeś. Nawet jestem daleki od tego żeby powiedzieć, że jest coraz gorzej. Moim zdaniem to kiedyś było źle jak się siedziało na siłę przez kulturę i społeczeństwo związanym z jedną osobą. To dopiero prowadziło do patologicznych sytuacji gdzie np. kobieta tkwiła w związku z alkoholikiem bo bała się co ludzie powiedzą jak się rozwiedzie. Taka naturalna kolej rzeczy, że już nikt nie patrzy na rozwód jak na temat tabu i ludzie częściej korzystają z tej opcji. Częściej mówi się o małżeństwach homoseksualnych, poliamoriach ,związkach partnerskich, otwartych itp. Nie nazwał bym tego czymś negatywnym – po prostu innym, a jeśli mnie osobiście zapytasz to powiedziałbym nawet, że jest to zmiana na lepsze.
Jeśli mówimy tylko o tym wycinku, to tak, plusy można wyciągnąć. Jednak patrząc całościowo, uwzględniając wszystkie czynniki, to płcie są nastawiane przeciw sobie i nie uczone większych wartości. A przynajmniej z jednej płci zrzuca się za to odpowiedzialność, gdy próbuje zachować przestarzałe, nieprzydatne w dzisiejszym systemie przywileje. Ale cóż, jak ktoś jest jak dziecko i uważa się że jest kimś takim, to nie powinien mieć praw, bo to odwrócenie ról, tak jakby w rodzinie dziecko sterowało rodzicem. I tak właśnie poprzez feminizm kobiety weszły na głowę męskiej kulturze niszcząc ją, bo kobiecość nie jest nastawiona na zapewnianie, a na branie.
Wydaje mi się, że jakby pomijasz całe tło historyczne. Punkty b i c wynikają bezpośrednio z faktu, że faceci mieli do tego dostęp od zawsze a kobiety dopiero “wchodzą” do edukacji więc nie powinno to dziwić. Z czasem się wyrobią i statystyki się wyrównają
Jaki masz dowód, na to, że się wyrobią? To jest taki argument na gdybanie i na robienie ofiar z kobiet. A może mężczyźni też tacy są, np. stosują przemoc, bo kobiety ich na takich wychowały? To cały czas zrzucanie winy na kogoś innego. Póki co nie ma dowodów na to, że kobiety zaczynają doganiać mężczyzn w wynalazkach, a dużo bardziej żądają przywilejów, czyli nadal pracowania na ich sukces. Inaczej by było gdyby doganiały wnoszeniem takich wartości, jakie wnosili całe wieki mężczyźni.
Przypomnę tylko, że prawa wyborcze kobiety zyskały mniej więcej 100 lat temu dopiero, żeby lepiej przedstawić perspektywę nierówności jakie miały miejsce.
Tyle, że wynikało to z tego, żeby dbać o rodzinę i mieć role sprecyzowane. Mniej chaosu, większe nastawienie na rodziny i kooperację płci. Pomieszanie ról prowadzi do zagubienia, nie tylko samych ludzi, ale wszystkiego co budują łącznie z małżeństwami i rodzinami.
Gwarantuje Ci, że nie chciałbyś się urodzić kobietom. Dopiero zobaczyłbyś ile to “przywilejów” mają i szybko byś podziękował i wrócił do bycia facetem.
Gwarantuję Ci, że kobiety nie chciałyby spełniać wymagań co do męskości. Istnieje wiele eksperymentów na ten temat. Jeden to oczywiście kobieta, która próbowała być mężczyzną (i tak poznała mały wycinek realiów) – powiedziała, że to nie dla mniej, męczące, mimo, że tylko grała. A co miałby powiedzieć mężczyzna i ojciec bez praw. Drugi to uwaga, uwaga – próba zmiany zniewieściałego mężczyzny w maczo, czyli takiego, który woli prowadzić kobiece role, bo natura nie obdarzyła go męskimi cechami. Tacy mężczyźni zmuszani do męskości i agresji popełniali samobójstwa. Także nie, mężczyznom świat stawia większe wymagania, jest więcej kłód pod nogi, a najbardziej dla wszystkich którzy nie wpadają w kanon stereotypowego męstwa.
Stąd macierzyńskie, urlopy wychowawcze itp itd. To jest po prostu wyrównanie szans.
Dziwne, że wyrównuje się szanse tylko kobietom, a mężczyznom uznaje, że wszystko spada z nieba, na co sami zapracują i ile znoszą…
Jakby kobiety miały swoje role, jakie miały wcześniej, niczego nie trzeba by było wyrównywać i miałyby pełnię macierzyństwa i urlopu.
Poza tym statystyka mówi sama za siebie – wystarczy spojrzeć na płace – nierówność na tych samych stanowiskach (mowa o stanowiskach w kórych nie decyduje na przykład siła lub ogłada, bo tutaj wiadomo, że będą różnice albo w jedną albo w drugą) , aż się rzuca w oczy. I nie prawdą jest że kobieta jest gorszym pracownikiem. Ja bym powiedział, że nieraz nawet dużo rozsądniejszym.
Jakby kobieta była lepszym pracownikiem, to by dostawała więcej pieniędzy, proste. Jeszcze tylko musiałaby o to powalczyć. Nikt jej nie zmusza, by tego nie robiła, tylko najwyraźniej ma cechy, które nie predysponują do walki. Zresztą wielu mężczyzn ma dokładnie to samo i boją się walczyć o podwyżki. Jakoś nikt o nich nie myśli, tylko ty facet masz umieć, a jak nie umiesz to twoja wina. A jak kobieta nie umie…. wiadomo, że nie jej wina, tylko jest ofiarą, trzeba jej pomagać, świat dla niej jest brutalny. No cóż, a bezdomni to mężczyźni, wypadki wryzykownej pracy to mężczyźni, samobójstwa to mężczyźni, alkoholizm to mężczyźni, dłuższy wiek do przejścia na emeryturę to meżczyźni, na wojnach ginęli mężczyźni, w wojsku tresura i tak można wymieniać. Ale powtarzałbym się – odsyłam do innych tekstów.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/rownouprawnienie-kobiet-to-dyskryminacja-mezczyzn/
Kobieta Ci nie ma obowiązku niczego zapewniać.
Dokładnie tak. Tak jak mężczyzna nie musi niczego zapewniać kobiecie i stąd bunt wszelkich roszczeniowych kobiet, czy samych feministek, którym nie pomaga się nawet podnieść walizki, czy otworzyć drzwi. Każdy może mieć już to w poważaniu. Kolejna sprawa jest taka, że kobiety wiążą się tylko z mężczyznami, którzy zapewniają im korzyść (hipergamia + kalkulacja), więc podałem taki sam przykład – jeśli kobieta zapewniałaby mężczyźnie więcej dzięki swoim zasobom i wykształceniu, to nam w to graj. Ale tak nie jest, bo kobieta zarabiająca milion chce mężczyzny który zarabia dwa miliony. Mężczyzna nie korzysta, a jest stratny, on musi zabiegać i się poświęcać, a kobieta w każdej sytuacji może go odstawić. Wcześniej regulowana monogamia broniła przed krzywdą i narzucała obowiązki OBU płciom. Nie było też tej głupiej kultury romantyzmu, gdzie miłość trwa wiecznie, a potem ludzie się zawodzą, a w salach sądowych mszczą na sobie – oczywiście kobiety jako uprzywilejowane mszczą się bardziej i umieją zrzucać winy.
Nie wiem z czego wynika takie podejście, że im wyżej kobieta zajdzie tym “gorsza” (czyżby osobiste doświadczenia)?
Z hipergamii. Jak wyżej pisałem. Kobieta celuje tylko w mężczyzn lepszych od siebie samej, więc im jest lepsza, tym zawęża sobie pole wyboru. Mężczyzna z kolei nie może wspinać się na kobiecie, więc zazwyczaj zadowoli się dużo mniej zaradną, mniej inteligentną i tak dalej. Nie ma problemu. Dlatego właśnie to 80% kobiet się rozmnożyło, 40% mężczyzn i to kobiety zazwyczaj korzystały, mimo uznawania, że cały czas ktoś im pod górkę robił.
Dodam jeszcze, że (i to dotyczy wszystkich) im wyżej zajdziesz w drabince społecznej tym mniejsza jest ilość potencjalnych partnerów jakimi jesteś zainteresowana/-ny ale im tym lepsza jakość tych co pozostali (i mniejsza konkurencja). To nie jest implikacją żadnych kulturowych czy społecznych norma, ale regułą doboru płciowego obecnego w każdym gatunku.
Nieprawda, inaczej dobierają się mężczyźni i kobiety, ponieważ społeczeństwo inne wymagania płciom stawia. Żeby mężczyzna był atrakcyjny musi wnosić więcej (ogólnie), a dzisiaj jeszcze więcej, czyli w dobie poniżania męskości. To szalenie niesprawiedliwe dla większości mężczyzn, dlatego kobiety stają się nieznośne, narcystyczne, zapatrzone w siebie, roszczeniowe i chcą brać mężczyzn pod but, rozwodzić się, zostają samotnymi matkami (oczywiście z winy mężczyzn jak się wmawia). Parytety zapewniają im stołki jak niepełnosprawnym, a z kolei mężczyzna słabszy, chory i niepełnosprawny ma pod górkę. Pomijam prawa ojców, których nie ma. A potem się wszyscy dziwią skąd uległość i zniewieścienie mężczyzn. Ze sztucznego wywindowania pozycji kobiet w górę i uznania za płeć pod ochroną, którą należy idealizować. A mężczyzna to twórca zła, nieudacznik i ogólnie to nie powinno się za nic doceniać, bo cały czas za mało wnosi, za mało pracuje, za dużo jęczy. Ale druga płeć może to robić dziwnym trafem, ta niby dla której świat jest brutalny.
PS.
Sorry jeśli poprzednio zbyt wulgarnie lub agresywnie napisałem, ale chwilę wcześniej wyszedłem z dyskusji z naprawdę "tępą" osobom i nie zdążyłem odreagować, a nie spodziewałem się, że na sensownego rozmówcę od razu trafię :)
Logiczne, piszesz do mnie (autora), to autor Ci odpisuje, więc tak samo jak sensownie piszę artykuły tak samo sensownie odpowiadam na komentarze. Nie oceniając tej sensowności, jest po prostu taka sama.
Niestety nie będę mógł aktywnie uczestniczyć dalej w dyskusji w najbliższym czasie, ale na koniec spróbuję krótko podsumować co najbardziej mnie nie przekonuje, a co z tym zrobisz to już Twoja wola.
Przede wszystkim nie pasuje patriarchalne podejście i chęć przypisywania komuś ról na siłę (np. kobieta od zawsze zajmowała się dzieckiem i domem więc tak powinno być). Ja uważam, że każdy człowiek powinien mieć wolny wybór niezależnie od tego czy jest kobietą czy mężczyzną i czy się to komuś podoba czy nie. Nikt nie lubi być do niczego przymuszany, tym bardziej jeśli to dotyczy jego prywatnego życia i wyborów.
Ponadto mnie osobiście, jako mężczyźnie, nie odpowiadają głupsze i mniej ogarnięte partnerki. Nie chciałbym mieć w domu kury domowej ani sprzątaczki, bo takie usługi mogę sobie zapewnić płacąc za nie. Preferuję natomiast równorzędnego partnera do dyskusji, kogoś o podobnych poglądach, ciekawych zainteresowaniach i pasjach z kim mogę otwarcie i bez przeszkód porozmawiać na każdy temat.Za nic nie cofnął bym się do czasów kiedy kobieta ograniczała się jedynie do ogarniania ogniska domowego i nie rozwijała siebie i swoich pasji.
Jeśli natomiast już szukamy przyczyny niepowodzeń w związkach to bardziej bym upatrywał problemu w archaicznym podejściu społeczeństwa („kiedy wnuki”, „a bo starą panną/kawalerem zostaniesz”, „tyle lat i jeszcze męża/żony nie masz?). Ludzie często ulegają tym presjom i z tego rodzą się problemy. Nadal boimy się mówić o rozwodach, seksie itp podczas gdy to nie są tematy tabu). Nadal mamy wiele do nauczenia w tej kwestii.
Same związki jeśli by spojrzeć na statystykę założę się, że rozpadają się głównie ze w młodym wieku i nie ma w tym nic dziwnego. Ludzie wiążąc się przed 30 nie mają jeszcze sprecyzowanego światopoglądu, oczekiwań i w starciu z realiami dochodzi do problemów w związkach. Niemniej jednak z czasem po kilku nieudanych związkach zdobywa się doświadczenie i uczy podejmować lepsze decyzje.
No i ostatni, ale dla mnie najpoważniejszy zarzut – piszesz o rzeczach skomplikowanych z zakresu ewolucji, psychologi, biologii czy nawet neuronauk, pada wiele trudnych pojęć i odwołań do statystyk, ale nigdzie nie mogę znaleźć żadnych wartościowych przypisów czy linków. Pełno odwołań do memów i blogów, bądź (o zgrozo) swojego własnego bloga. U mnie to zawsze powoduje zapalenie się czerwonej lampki…
Pozdrawiam
Dobrze piszesz ale nie bierzesz pod uwagę całości żeńskiej populacji tylko kobietę, o której piszesz. Każdy z nas by taką chciał, niestety nie wszystkie są takie a jest tylko coraz gorzej.
Akurat ten cały Zimbardo to też widzi całą winę w mężczyznach:) przynajmniej w tekstach które ja znalazłem, a tego tekstu że winni mężczyźni a kobiety to cud już nie. Heh, że też nikt nie widzi co się dzieje w krajach, gdzie feminizm osiąga apogeum. Imigranci wybiją, wysadzą, wygwałcą i powyżynają te społeczeństwa do nogi w przyszłości co już jest widoczne:) oto co czeka Europę w trybie degradowania męskości. Co ciekawe zauważcie jak prężnie rozwija się islam, który swoje kobiety trzyma w ryzach. Przypadek? Oczywiście, że nie, ale kogo to dziś obchodzi. Każda europejka gorzko kiedyś zapłaci za każde splunięcie na swoich mężczyzn. Niemki nie wychodzą już nocą same, Szwedki też nie i reszta obywatelek krajów gdzie to szambo napływa w skutek spadku demogramicznego (wywołanego skutkami feminizmu). Nam akurat szybciej grozi rusyfikacja ze strony ukraińczyków, ale kto wie… no i kto wtedy będzie Was bronił przed islamskim napastnikiem? Kogo poprosicie? A no tego okropnego białego polaczka, niemca, czy francuza którym tak gardzicie. Tylko czy oni będą chcieli ryzykować dla kobiet które mają ich za nic? Wszystko przed Nami.
Kobiety całymi wiekami pokazywały co się dla nich liczy, w tym gdy zdradzały na wojnach – siła, status i pieniądz. „Zachód” oddając status kobietom oddał całą siłę.
tak przy okazji i na zupełnym marginesie, skoro wzmianka o wojnach itp. sprawach, to przychodzi mi na myśl okres okupacji hitlerowskiej i polki-szmaty zadające się wtedy z niemcami. ile takich szmat wtedy było? polacy-mężczyzni byli zabijani torturowani mordowani przez szwabów, a też szmaty się z nimi zadawały. dla mnie to coś czego nie mogę pojąć.
dla mnie to coś czego nie mogę pojąć.
No cóż, kobiety wiekami musiały udawać wiele rzeczy, by dostać to czego chciały. W tamtym momencie było to pewnie „przeżycie”.
Ja nie dałbym się gwałcić niemcowi, wolałbym by mnie zabił, ale czy by to zrobił też nie wiadomo.
Inna sprawa, że możliwe, że niektóre z nich miały dzieci i też chroniły je w ten sposób. Zawsze jest kilka odpowiedzi.
To jest proste, trzeba się z tym pogodzić i przestać wierzyć w bajeczki.
Obejrzyj sobie może coś ci to rozjaśni??
https://www.youtube.com/watch?v=4DfQhh7v2xA
Kobietom brakuje logiki. One chcą jednocześnie podnieść swój status, nie zaakceptują faceta o niższym statusie i narzekają na brak facetów. Jeżeli na uczelniach kobiety stanowią 60% absolwentów, co jest fetowane jako sukces feminizmu, to dla kogoś nie starczy facetów z wykształceniem wyższym.
To samo dotyczy turbo-karierowiczek, które doszły do 99 percentyla drabinki dochodów, ale chcą pana prezesa z poziomu 99,9.
Kompleks niższości + egocentryzm i narcyzm = mieszanka wybuchowa. Jakby każda kobieta znała swoją naturę, to nigdy by nie działała w sposób, który by sprawiał jej problem z pokochaniem jakiegoś mężczyzny, bo prawda jest taka, że u kobiet uczucia odgrywają ogromną rolę, a nie technologia, wynalazki i kariera. Ale też trzeba je zrozumieć, bo przecież muszą o swoje walczyć teraz, o pracę, czy wykształcenie.
„Sami sobie zgotowaliśmy ten los.”
Nie do końca sami, ale winą jest że pozwoliliśmy na to. Polecam zobaczyć ostatni odcinek serialu „Przystanek Alaska” w którym można zobaczyć kto stoi za planem rozsadzania społeczeństw od środka przy pomocy kobiet. Kobiety dały się też wpuścić w maliny o czym świadczy coraz większe ich życiowe zagubienie i rozgoryczenie dlaczego wszystko mogą a szczęścia dalej nie ma.
Czyli najseksowniejsi są kasjerzy?
„Bez kasy trudno być seksownym dla kobiet”
JESZCZE CYTAT PANI STEFANOWICZ , Mamy tu sytuację jak z Bawarii lat 60. i 70., gdy z żyjącej tradycją części Niemiec kobiety uciekły do miast. Chłopi zostali i „szukali żony”. Sprowadzano dla nich kobiety z Azji, m.in. z Filipin – opisała. A W POLSCE ZAMIAST SPROWADZIĆ KOBIETY Z INNYCH KRAJÓW TO POWSTAŁY PROGRAMY ROLNIK SZUKA ŻONY NO ALE POLSKA TO NIE NIEMCY. TEN KRAJ MA JUZ PENTLE NA SZYI.
DO aryel 26, Mogła byś dziewczynko choć przyznać się że jesteś kobietą ale po co. Lepiej całe życie z maską na twarzy chodzić nawet w wirtualnym świecie.
I takie rzeczy głosi stary „profesorek” z lewej uczelni, znanej z wyłudzania kasy od studentów (SWPS) i z paru skandali oraz z tego że to sprzedajnia dyplomów. Co taki przegryw i mol książkowy, któremu w życiu nie wyszło, może wiedzieć o kobietach i związkach? Taki ma do zaoferowania tylko kase, nigdy nie był i nie będzie ciekawą partią więc zgodnie z powiedzeniem o „kwaśnych winogronach” będzie wypierał inne możliwości i podwiadomie tak manipulował badania, by zgadzały się z jego tezami i nie triggerowały jego kompleksów.
„I dlatego, jeśli system nie wspiera wysokiego statusu u mężczyzn, to kobiety będą coraz większą ilością mężczyzn po prostu gardzić. Mizoandria i przemoc kobiet wobec mężczyzn (głównie emocjonalna) staje się normą w takim systemie. Gdzie Ci mężczyźni? Wszystko nam w nich nie pasuje! Czy decydują i nazywa się ich egoistycznymi tyranami, czy nie decydują i się słuchają kobiet, nazywając prześmiewczo pantoflami.”
System ma nie wspierać wysokie statusu mężczyzn tylko nie przeszkadzać. Tyle i tylko aż tyle. Rynek ta wygląda, że część kobiet dba o swoje kariery i naturalnie powinny mieć do tego prawo. Tak samo jak mężczyźni powinni również dbać o swoje kariery i status społeczny. Rynek matrymonialny rządzi się swoimi prawami. Nic na to nie poradzimy. Albo chcemy brać w tej grze albo nie. Każdy ma wybór.
Oczekiwania wsparcia przez system do zapewnienia mężczyznom wysokiego statusu jest tak samo racjonalne jak oczekiwanie, że system ma zapewnić kobietom wysoki poziom atrakcyjności (finansowanie operacji plastycznych itp.).
Problem wielu mężczyzn polega na tym, że po prostu nie chcą się rozwijać, kiedy kobiety pną się do góry i podnoszą swój status. Z przykrością stwierdzam, że wielu moich znajomych nie zamierza dalej edukować się a ich jedyne hobby to korzystanie z używek, jakakolwiek praca czy wyjazd za granicę, aby sobie dorobić. O dbaniu o wygląd i sylwetkę nie wspomnę, bo to zupełnie jest pomijane. O ile rozumiem, że jak człowiek chce wyjść z bagna czy zmienić życie to czasami robi rzeczy, których nie lubi. Ale jeśli pewne nawyki trwają lata to mamy jakiś problem.
Patrzenie przez pryzmat finansowych przez kobiety powinno być istotne, ale nie kluczowe. I tutaj mówią o świadomości związków należy mieć na myśli, że z czasem ze związków rodzą się dzieci. A tych utrzymanie po prostu kosztuje.
Życie to nie bajka. Problem tylko polega na tym, że mężczyźni sami sobie wzajemnie nie pomagają. Ale nikt nie mówił, że w życiu będzie łatwo. Trzeba starać się i iść do przodu. Tyle i aż tyle. Tylko, że należy to robić z myślą o sobie. Zdrowy egoizm jest dobry.
Wcześniej tak było. Mężczyzna był bardziej szanowaną grupą społeczną, niż dotychczas, miał większy wpływ na kształt choćby rodziny, mógł wyżywić praktycznie 4-osobową. Tego nikt nie oczekuje teraz, bo to nierealne. Ale tak było i kobiety też inaczej mężczyzn traktowały. To jest też element nieprzeszkadzania, bo aktualnie młody facet statystycznie nie może być atrakcyjny ekonomicznie (hipergamia), a na pewno nie w porównaniu do rówieśniczek.
Pani Stefanowicz zapomniała o jednym 70 % tych kobiet które mówią gdzie podziali sie ci meżczyźni, chwalą się wysokim statusem, pozycją czy innymi atrybutami to tak zwane kobiety na glinianych nogach, studia z dupy a stanowiska jakie mają nie wpływają na kreatywność firmy. Laska po kosmetologi dostaje etat w corpo i tam robi kariere szczególnie po pracy z menadzerem zespołu chyba ze jest rasowa to dyrektor lub prezes .Dzisiaj zwykły facet jest też w stanie utrzymać 4 osobową rodzinę to znaczy wyżywić ale kobieta nie chce jedzenia z biedronki a życia na poziomie, restauracje, dobry samochód toznaczy nowy, wakacje dwa razy w roku , dostęp do klinik prywatnych, dobry salon fryzjerski itp, A TO WSZYSTKO KOSZTUJE I TYLKO NIELICZNA GRUPA MĘŻCZYZN JEST W STANIE TO ZAPEWNIĆ. Jeszcze jedna rzecz, chodzi o lans, przykładowo lakiernik samochodowy dziś rozchwytywany jest w stanie wiele tych rzeczy wyżej opisanych kobiecie zapewnić ale lala po pseudo studiach jest tak wielka że nie bedzie takiego osobnika chciała bo co powie jej zacne grono przyjaciół wzajemnej adoracji.
„Gdy się jest kobietą, nie trzeba za wiele robić dla sukcesu reprodukcyjnego, wystarczy się urodzić” bardzo mocno się z tym nie zgadzam.
Zapraszam do dyskusji i uargumentowania dlaczego urodzenie się kobietą miałoby stanowić problem dla reprodukcji.
Mylisz się i spłycasz teorię – sam fakt „rozmnożenie się” nie gwarantuje sukcesu reprodukcyjnego. Na sukces u ludzi wpływa w dzisiejszych czasach wiele czynników w tym m.in to jak bardzo ogarniętego partnera zdobędą, co dla obu płci prezentuje już wiele wyzwań.
Bardzo cyniczna postawa profesora Wojciszke. podaje ze mezczyzni wybierają kobiety mlodsze, ładniejsze i milsze, a kobiety szukają coraz lepiej ustawionego, silniejszego, lepszego i nie mają problemu z rozstaniami!! Ha ha, ale kobiety tak robia poki mają urode a uroda nie trwa wiecznie:) potem już tylko młodziaki się starszymi interesują wiadomo czemu he he he he