Agresja nie jest męska, a uległość nie jest kobieca
W społeczeństwie panują stereotypy dotyczące płci, takie jak te, że agresja jest męska, a uległość, czy bierność jest kobieca. Do tego wmawia się nam, że mężczyźni są zawsze chłodni emocjonalnie i to pomimo mówienia o męskiej agresji. To się wyklucza. Na terapiach od kobiet słyszę z kolei, że wolą się wycofać, niż wyrażać się jasno i asertywnie, ponieważ uważają to za przejaw męskiej agresji, lub energii. Okazuje się, że stawianie granic nawet kobietom kojarzy się z męską agresją, chociaż w rzeczywistości nie ma to z nią nic wspólnego, lecz dotyczy obrony własnych wartości. Głębsza analiza ujawnia, że kobiety często postrzegają złość i negację jako TYPOWO MĘSKIE CECHY, a bierność i błogi uśmiech akceptacji wszystkiego, jako kwintesencję boskiej kobiecości.
Nic bardziej mylnego. Ani wybuchy agresji, ani uległość nie są stricte męską lub żeńską energią. Kojarzenie agresji z męskością jest poważnym nieporozumieniem, ponieważ brak panowania nad emocjami i zamknięcie się na świadomość serca (głębi uczuć) to oznaki niedojrzałej psychiki.
Co więcej – mężczyzna, który jest agresywny wobec kobiet, nieświadomie identyfikuje się z ANIMĄ, czyli nieakceptowanym, żeńskim aspektem swojej psychiki, który nad nim włada.
Innymi słowy, tak bardzo nie akceptuje swojej żeńskiej strony, że przejawia tę nienawiść w kontaktach z kobietami. Taki mężczyzna nie jest męski, lecz niedojrzały – jego zachowanie przypomina chłopca rywalizującego z dziewczynkami i świadczy o braku określonej tożsamości.
Farida Sorana (psycholog) – wpis utworzony w porozumieniu – za zgodą.
Pamiętajmy, że brak bronienia własnych granic prowadzi do braku szacunku do siebie, z kolei agresja wobec innych powoduje, że przyzwalamy na znęcanie się nad innymi (czyli nie szanujemy innych, uważamy, że tylko my jesteśmy ważni). Są to obie strony tej samej monety – jest to niedojrzałość emocjonalna, a nie cechy płciowe. Oczywiście stereotypowe wychowanie płci może spowodować, że bierność będzie częściej widziana u kobiet, a agresja u mężczyzn, jednak nie jest to wbudowane biologicznie.
O czym się zapomina to jest to, że każdy człowiek składa się z połączenia cech męskich i żeńskich. Nie ma czegoś takiego jak osoba stricte męska i stricte żeńska, choć oczywiście u każdego człowieka proporcje tych cech mogą być inne. Np. można mieć 70% cech męskich, a 30% żeńskich. Każdy kto uważa, że jest 100% męski, czy 100% kobieca jest w błędzie, dlatego pogarda do płci przeciwnej, to często pogarda również do siebie, ale nieuświadomiona.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku kobiet agresywnych – one wcale nie są męskie, ale właśnie brakuje im męskiego pierwiastka. Brakuje im spokoju i wyciszenia. W ujęciu psychologicznym charakteryzuje je brak zrównoważonego ANIMUSA (czyli strony męskiej), dlatego ulegają dziecięcym emocjonalnym labilnościom.
Poniżej przykład aroganckiej dziewczyny, która gnębi mężczyznę obrażając, że on zachowuje się jak kobieta (nawet powiedziała gorzej), więc ona musi być „męska”. Jest to zupełna nieprawda, ale wielu słabych ludzi rekompensuje sobie kompleksy agresją wobec innych i nazywa to siłą, czy męskością:
Trzeba więc podkreślić, że agresywne, złośliwe zachowania u kobiet i mężczyzn nie są oznaką męskiej energii, lecz przejawem niedojrzałej psychiki, zaburzeń osobowości, czy ewentualnie traum (nie, nie w tym powyższym przypadku). Nie powinniśmy współczuć agresorom.
Dorosła męskość przejawia się w świadomym integrowaniu animy – siła staje się opiekuńczością, ochroną słabszych i szerzeniem moralnych zasad. Nie ma tutaj agresji do słabszych, nie ma zachowań pogardliwych, nie ma nienawiści do emocji. Świadome integrowanie animy oznacza zaprzestanie jej blokowania oraz wypierania. Takie cechy powinny rozwijać obie płcie.
Mężczyznę, który blokuje animę, można poznać po tym, że jest emocjonalnie sparaliżowany – nie czuje nic, wszystko interpretuje wyłącznie logicznie i przypomina zombie pozbawione ducha w środku. Często taki mężczyzna sięga po uzależnienia, czy inne stymulanty, by się znieczulać dalej albo poczuć cokolwiek. Ewentualnie ucieka w pracę, jakieś zadania nałogowe. Jednak to co on czuje najczęściej to pustka, a brak przywiązywania się do ludzi jest jego domeną. Po prostu emocje są dla niego katorgą, więc ich unika, albo wyrzuca w inny sposób.
Jeśli mężczyzna usilnie wypiera animę, to ona przejawia się poprzez niego, czyniąc go wściekłym, niestabilnym emocjonalnie i wybuchającym złością. Co ciekawe, te cechy niestabilności emocjonalnej często przypisuje się kobietom, a mężczyzn zachowujących się w ten sposób uważa się za dominujących i męskich, choć w rzeczywistości ich zachowanie uwłacza prawdziwej męskości – dojrzałej i świadomej, która nie potrzebuje wylewać agresji za każdym razem, gdy coś idzie nie po jej myśli. Wbrew poglądom niektórych ludzi, kryminaliści, ani łobuzy, ani patologia, nie są męscy psychicznie. Są jedynie silni fizycznie, przez co mają możliwości krzywdzić innych, ale są słabi psychicznie, łatwo ich urazić, więc potrafią mścić się ze zwielokrotnioną siłą. Ich postawy wynikają z urażenia, z nadwrażliwości, z próby reperowania poczucia własnej wartości, z braku opanowania i oczywiście ze złych, wręcz diabelskich, a nie męskich wzorców.
Wracając do kobiet – kiedy są one zawładnięte animusem? Nie wtedy, gdy są agresywne i emocjonalnie niestabilne, jak się powszechnie sądzi, ale wtedy, gdy są zamrożone i nic nie czują. Gdy odcinają się od serca i współodczuwania. Pamiętajmy, że animus to racjonalność i myślenie, które wspiera uczuciowość, a nie tłamsi ani wypiera. Równowaga, jak zawsze, jest kluczem do rozwoju osobistego.
Integrując animę, mężczyzna dojrzewa z emocjonalnego chłopca do poziomu mężczyzny, który panuje nad swoją mocą i emocjami, ale nie blokuje ich odczuwania. Nie nienawidzi innych, którzy mają emocje, ani nie nienawidzi SIEBIE, za to że te emocje odczuwa (więc nie musi kierować się ku bójkom, uzależnieniom, wyładowywaniu się w pracy, czy na innych osobach, uczy się empatii). Integracja animy wyklucza agresywne, złośliwe zachowania, jak również nienawiść do płci przeciwnej (albo do mężczyzn, którzy według niego mają, te „złe”, kobiece cechy).
Warto tutaj podkreślić, że nienawiść do płci przeciwnej zarówno u mężczyzn, jak i kobiet świadczy o projekcji własnych, nieakceptowanych cech i wyraźnie podzielonej jaźni.
Kobieta wychodzi z nienawiści do mężczyzn, gdy przyjmie w sobie męski pierwiastek i wyrazi go w harmonii. Staje się spokojna, nie manipuluje, nie gra w gierki, nie boi się wszystkiego, czuje się bezpiecznie (nie szuka „ojca” w partnerze), nie ma w sobie jadu, ale również potrafi współczuć, czy opiekować się innymi. Integrując animusa kobieta staje się bardziej zrównoważona emocjonalnie i zyskuje dostęp do serca, co jest oznaką dojrzałej kobiecości. Animus jest potrzebny kobiecie, aby mogła zapanować nad agresją, która nie ma płci – jest uwarunkowaniem zwierzęcym obecnym u wszystkich ludzi. Tyle, że jedni wybuchają szybciej, inni wolniej – wszystko w zależności od poziomu traum, krzywd, neurotyzmu, uwarunkowań specyficznych, albo zachowań wyuczonych z obserwacji agresywnego otoczenia.
Podsumowując, błędem jest utożsamiać wybuchy złości z męskością albo jej przerostem u kobiet – to forma dyskryminacji męskiej zasady, która archetypowo reprezentuje ROZUM, a nie zalew emocji. Tak, złość, gniew, agresja to są emocje, lecz wielu źle wychowanych mężczyzn uważa, że jedyne emocje którymi należy gardzić to płacz, depresyjność, lękowość, a emocje wyrzucane w sposób „silny” miałyby być męskie, albo w ogóle dla nich nie są emocjami. Nie jest to prawda. Agresywni, opryskliwi, gardzący słabszymi mężczyźni, czy nawet jacyś piraci drogowi nie są męscy, a toksycznie męscy. Jak zawsze zachęcam do rozróżnienia obu pojęć.
Warto zatem oczyścić bzdury o energii męskiej czy żeńskiej, z tych błędnych przekonań i zrozumieć jak kluczowym w rozwoju psychicznym jest przyjęcie swej animy (u mężczyzn, czyli części cech kobiecych) i animusa (u kobiet, czyli części cech męskich) co przekłada się na większą dojrzałość w relacjach damsko-męskich.
Udostępniam, ponieważ w dobie wojny płci jest to ważne. Agresja w tej wojnie występuje po obu stronach i łatwo przez to budować nienawiść do płci przeciwnej (a nawet do własnej). W jednym z kolejnych artykułów postaram się wrzucić jeszcze badanie o tym, że właśnie najlepsze związki i relacje mają osoby, które bez problemów łączą u siebie cechy męskie i żeńskie. Te osoby lepiej dogadują się z obiema płciami, a nie tylko z jedną. Takie podejście jest skuteczniejsze, ponieważ unika budowania niewidzialnej bariery, która sugeruje, że płcie są zupełnie różne i niezdolne do wzajemnego zrozumienia. Podobnie jest jeśli chodzi o współpracę z jednostkami innymi, niż my sami.
Na koniec dorzucam do pakietu mój temat o energiach płci – klik.