95% mężczyzn będzie odrzucanych przez kobiety za wygląd. Era hiperpłytkości i hiperpróżności
Spis treści
- 1 Coraz większa liczba partnerów seksualnych kobiet. Coraz bardziej samotni i wykluczeni mężczyźni. Skromna procentowo grupa bardzo przystojnych mężczyzn ma największe liczby partnerek seksualnych w historii
- 2 Większość mężczyzn będzie w ciemnej dupie. Wyglądem kobietom nie pasują, zasobami w dobie równości płci imponować już nie mogą – są zbędni (oprócz płacenia podatków)
- 3 A jakby tak być człowiekiem pozytywnym? Doceniać, zauważać, komplementować i skupiać się na zaletach? Jeśli kobiety nie umieją, to mężczyźni mogą się tego nauczyć. Tak, bycia takimi wobec innych mężczyzn również
- 4 Mężczyzna musi być sławnym, bogatym i bardzo przystojnym, by zostać zauważonym. Kobieta wystarczy, że się nie zapuści
- 5 Natura kobiet. Zmieniona, wyparta, ujawniona? Co się dzieje?
- 6 Wpisy powiązane:
Mężczyzna powinien być ciut ładniejszy od diabła? Nie te czasy! W erze hiperpłytkości i hiperpróżności jest zupełnie na odwrót. Kobiety nie mają zamiaru tolerować mężczyzn poniżej pułapu atrakcyjności, który jest niemożliwy do osiągnięcia dla większości mężczyzn. Książę z bajki jest żądaniem! Nierealnym tak samo, jak te bajki, w które wierzą, ale takie żądanie stało się powszechne.
Jest to efekt przechodzenia ze skrajności w skrajność typowej dla niedojrzałego społeczeństwa. Społeczeństwa, które zapomina o wartościach, dzięki którym nastąpił tak duży postęp. Aktualnie to najbardziej próżne i puste jednostki mogą wieść największy prym, bo niczego wielkiego się już od nich nie wymaga oprócz atrakcyjności fizycznej, czy też umiejętności wywołania szumu wokół siebie. I dlatego nie tylko na tym bazują, opierają swoją samoocenę, ale też żądają, by płeć przeciwna, a więc mężczyźni, oferowali takie same puste, ale i niemożliwe do zaoferowania wartości. Bo mężczyźni nigdy nie będą tak samo fizycznie atrakcyjni. Mężczyźni nigdy nie będą płcią piękną. To nie są atrybuty mężczyzny. Mogą być co najwyżej miłym dodatkiem. Będą rzadkością. Zawsze. Ale głupi ten i ta, którzy sądzą, że na atrakcyjności fizycznej buduje się jakiekolwiek dobre więzi, związki. Nie od tej cechy zależy jakość wspólnego życia i zrozumienia, co staje się wiedzą zaskakującą dla wielu.
I nawet jak kobiety narzekają na zniewieścienie mężczyzn (które same promują m.in tym wybieraniem mężczyzn po perfekcyjnym wyglądzie, lub robią sobie z nich uległe, pantofelskie „żonki” w związkach), to niegdyś męski mężczyzna to był przecież brzydki mężczyzna. Przystojnym z kolei nazywało się mężczyznę czystego, schludnie ubranego (nie, nie w najnowsze garniaczki od Armaniego mające zaprezentować bogactwo), a do tego wyższego od kobiety. Starczyło być wyższym o 5cm. I basta. Dziś to przekracza wszelkie granice, bo dziś trzeba być niższym o te 5cm, ale od najwyższych ludzi świata. Wszystko jest zupełnie odwrócone. Mężczyzna, ten statystyczny, jest traktowany jak podczłowiek, zaczyna przepraszać, że żyje, a statystyczna kobieta chce być traktowana jak bogini.
I nie. To, że kobieta nadal narzeka na swój los, nie oznacza, że ma gorzej niż ma większość mężczyzn, którym nie za bardzo pozwala się na narzekanie. Nie dopuszcza się żadnej innej prawdy, niż „to kobiety mają najgorzej i zawsze miały”. Finito.
Coraz większa liczba partnerów seksualnych kobiet. Coraz bardziej samotni i wykluczeni mężczyźni. Skromna procentowo grupa bardzo przystojnych mężczyzn ma największe liczby partnerek seksualnych w historii
Kobiety od wieków nie dobierały mężczyzn w wielkim stopniu na podstawie ich atrakcyjności fizycznej. Ba, same chciały uchodzić za płeć mniej płytką, mniej prymitywną, mniej sztuczną, a bardziej stawiającą na uczucia wyższe, dobroć, a więc na pożądanie dobrego charakteru, intelektu, uczynności, dobrego serca, zapewnienia bezpieczeństwa, stabilizacji, zaufania, spokoju i możności założenia dobrej, kochającej się rodziny.
Niektórzy mówią, że był to wynik straszliwego patriarchalnego systemu gnębiącego kobiety, przez którego musiały być dobrymi i wartościowymi ludźmi, ale też dobierać do związków takich samych mężczyzn! To przecież OPRESJA!
Dziś? Gdy panuje matriarchat? Nic bardziej mylnego. Drugą skrajnością tego wahadła jest przesadna wybredność i odrzucanie za sam wygląd bardzo znaczącej ilości mężczyzn. Dziś, by być akceptowalnym dla kobiet z wyglądu należy mieć cechy, które posiada może kilkanaście procent mężczyzn (np. mieć praktycznie twarz modela, lub wzrost który osiąga jedynie kilka % ludzkości).
Kobiety same już powtarzają, że większość mężczyzn im się kompletnie nie podoba i tak naprawdę wystarczy jedna nieidealna cecha, by takiego mężczyznę odrzucić, a nawet nim wzgardzić. Nie chcą mieć z nimi niczego do czynienia – tym bardziej jak słyszą jaką jesteśmy złą płcią od feministek. Odgórnie wpajane przekonania nie pozwalają im uwierzyć, że jest zupełnie inaczej. Nie pozwalają otworzyć się na prawdę.
Takie kobiety potrafią spojrzeć na ciut nieidealne zdjęcie w ich mniemaniu i uważają, że już znają dogłębnie mężczyznę, którego widzą. Już wiedzą kim jest, jakie ma poglądy, doświadczenia i jaka rysuje się przed nim przyszłość. Wiedzą wszystko, choć nie wiedzą niczego.
Same powtarzają czy to w szkołach, pracy, czy na „clubbingu” gdzie odprawiają taniec godowy, spacerując przez miasto, czy oglądając zdjęcia mężczyzn w internecie – nie ma takich mężczyzn, by kobiety mogły powiedzieć: „tak, ten jest w porządku, ten jest apetyczny, a z tym bym się umówiła”. Oj nie. Teraz jest era przesuwania palcem po telefonie w lewo z zawrotną prędkością (dla nieświadomych: w ten sposób odrzuca się profile na Tinderze)…
…szczycenia się rozwiązłością…
A jakby policzyć z iloma mężczyznami się całowały, ho…
Od momentu wynalezienia przez mężczyzn antykoncepcji, ale i wprowadzenia zapomóg socjalnych dla samotnych matek, kobiety nie muszą się już martwić z jak bardzo zepsutym mężczyzną sypiają i jak bardzo zepsute są same. Dlatego też rośnie liczba partnerów seksualnych kobiet, a co wpływa na niestabilność samych związków i częste rozstania – z byle powodu, bez uczenia się minimum wytrwałości. Nie ma tam „starań” o których tak wiele się słyszy (i na tym etapie to pozostaje). Oczywiście patrzmy na te liczby z dużym dystansem, ponieważ kobiety zazwyczaj zaniżają swój przebieg. Tym bardziej w krajach uznawane za konserwatywne, gdzie króluje chęć, by nawet bezpruderyjna kobieta była uważana za pruderyjną. Polki nie są zbyt wysoko w rankingu, ale nie oznacza to, że podawane przez nie liczby w pełni oddają ich wszelkie doświadczenia seksualne i, że pokolenie które teraz wchodzi w dorosłość, czy nawet jest nastolatkami już nie nabija sobie liczb partnerów, które mają sfeminizowane kraje.
Zmiana dotyczy też mężczyzn:
Efektem jest rosnąca liczba tzw. inceli. Mężczyzn zupełnie wykluczonych przez kobiety, które skupiają się na nieudolnym uwodzeniu mężczyzn z top 20%. Z samej zasady nie jest możliwym, by tak mała garstka mężczyzn mogła związać się monogamicznie z 80% kobiet. Większość kobiet przegra w tej walce… a przy okazji wykluczeni przez nie mężczyźni.
Co więcej się dzieje? Kobiety zakładają konta np. na onlyfans, by sprzedawać swoje nagie fotki i filmy. Robią to już od wieku nastoletniego (ew. robią to na sex kamerkach), czy robią takie akrobacje:
I ciągnie się za nimi ten czas pustego balowania w wieku studenckim, który przedłużył okres dojrzewania, wspinania się towarzysko na krzywdzie, czy poniżaniu drugiego, na tym spłycaniu relacji i… na końcu wcale nie lądują na cztery łapy, bo przecież efektem jest plaga depresji, agresja, anoreksje i bulimie, rozbite rodziny, rodziny skupione na wszystkim innym, tylko nie budowaniu więzi. Pseudomiłości, nietrwałe i zdystansowane, bo zbudowane na podstawie płytkich cech jak właśnie wyglądzie, zasobach materialnych, czy statusie społecznym.
A przecież za fałszem miłosnym w rodzinie, przedmiotowym siebie traktowaniem, obłudą, tajemnicami, niewyrażonymi, ukrytymi intencjami i udawaniem kryje się niebezpieczny narcyzm i neurotyzm, krzywda dla dzieci na całe życie…
Są też sztuczne związki zawiązywane chyba tylko po to, by wrzucać sztuczne fotki na instagrama i fb, pokazujące sztuczne emocje, sztuczne stany, sztuczne poglądy i sztuczne zażyłości.
Zepsucie jest, brak moralności jest, szum jest, chwalenie się czymś co kiedyś było wstydem – JEST. Mówiłem, wszystko na opak. Ze skrajności w skrajność.
(link trzeba obejrzeć w youtube)
Większość mężczyzn będzie w ciemnej dupie. Wyglądem kobietom nie pasują, zasobami w dobie równości płci imponować już nie mogą – są zbędni (oprócz płacenia podatków)
Nauczyciel uwodzenia uważa, że jest mniej niż przeciętnie atrakcyjny. Jeśli on jest poniżej przeciętnej, czyli poniżej 5/10 to już nie 80% mężczyzn nie podoba się kobietom (Zasada Pareto; mocno upraszczając jest to wymaganie mężczyzny minimum 8/10, nawet jak samą się jest 2/10), a 95% z nich. A będzie tylko gorzej.
Kobiety stają się coraz wybredniejsze i coraz bardziej negatywnie nastawione do mężczyzn. Lubują się coraz bardziej w wyszukiwaniu takich detali, by mężczyznę odrzucić. Wystarczy mała wada. Wystarczy małe odstępstwo od ideału. Wystarczy mały szczególik niepasujący do całości. Wystarczy nieodpowiednie tło zdjęcia. Nieodpowiednie zajęcie wykonywane na zdjęciu, ukazujące zbyt niski status, lub majętność. Wystarczą nieodpowiednie przedmioty na zdjęciu. Zawsze jest się do czego takiej kobiecie doczepić i wyrazić swoje niezadowolenie, naburmuszenie i teatralnie obwieścić, że „to nie to”. I, że nie da się tego zmienić, że mężczyzna jest jaki jest i taki będzie, jak ona go widzi na zdjęciu – wiecznie niedorastający do jej poziomu. I takie odczucia może mieć już niedługo 95% mężczyzn. Pozostałe 5% jest akceptowana z wyglądu, ale spokojnie – przechodzi dalszą, równie surową selekcję na podstawie kolejnych, nierealistycznych wymagań.
Przyczyn tego jest wiele. Poruszałem je nie raz na blogu w osobnych tekstach. Jest to:
- Hipergamia wywindowana do niesamowitych poziomów, nieznanych wcześniej ludzkości
- Jest to wspomniana narcystyczna, płytka kultura oparta na próżności, obłudzie, sztuczności i docenianiu głównie walorów wizualnych
- Internet. Kobiety urzędujące w nim mają się za wybitnie atrakcyjne, gdy wcale takie nie są. Wzmocniły to media społecznościowe, portale randkowe, filtry upiększające, przyzwolenie na oszustwo makijażowe. Nadwyżka populacyjna mężczyzn w młodym wieku jest zdesperowana i wielbi naprawdę przeciętne, bardziej wadliwe od nich kobiety.Poniżej można zobaczyć jak kobieta może oszukać genetykę i na podstawie błędnych przesłanek atrakcyjności/seksualności zdobyć mężczyznę, czy nawet się rozmnożyć. Mężczyźni nie mają tak dużych i skutecznych możliwości oszukiwania kobiet (jak to w ogóle brzmi?). Ona nawet biodra i wcięcie w talii zmodyfikowała sobie operacjami.Tutaj więcej info o niej (ciekawe skąd miała na to pieniądze? czyżby od mężczyzn? #piekłokobiet).
–
- Jest to uprzywilejowanie kobiet budujące ich roszczeniowość, niski próg tolerancji, egoizm i konfliktowość
- Szalejący, coraz bardziej radykalny feminizm wpływający na społeczeństwo, prawo i relacje, a który też spowodował, że pojawiło się zjawisko inceli, mniejszości wykluczonej seksualnie, a co za tym idzie także ze związków z kobietami. Ten sam feminizm uznał, że każdy jego przeciwnik to mizogin, ktoś kto nienawidzi wszystkich kobiet co do joty, więc i jego należy wykluczyć
- Jest to rewolucja seksualna, która spowodowała rozwiązłość kobiet, oraz małej grupy bardzo atrakcyjnych mężczyzn
- Jest to akceptowana coraz szerzej nienawiść do białego, heteroseksualnego mężczyzny. A już na pewno, gdy nie wielbi on feminizmu, lewicy i gdy choć leciutko nadepnie na odcisk toksycznym kobietom mówiąc o nich prawdę i tylko prawdę
- Jest to też idiokracja. Po jakby rosnącej fali świadomości kilka lat wcześniej u ludzi następuje teraz regres. Pokolenia są coraz głupsze, coraz bardziej prymitywne, wyrażają się w coraz bardziej prosty, lub nawet prostacki sposób, nie chcą słuchać nikogo i niczego. Chcą jedynie potakiwania. Kobiety w tym jakby królują obrażając się łatwo o posiadanie innego zdania, czy poglądów. Są też przeświadczone o swojej mądrości, ale i moralności, gdy jest zupełnie inaczej. Wszak choćby na topie instagrama króluje dziewczyna, która jest znana z wciągania narkotyków, uprawiania seksu oralnego na publicznej kamerce, bijatyk. Oglądalność ma Hotel z Raju, gdzie każdy z każdym musi uprawiać seks, a rozmowy tych osób wydają się gadaniną patologicznych baranów. Dużą popularność mają też ludzie krzyczący, że aborcja na życzenie jest okej, że będą zabijać płody dla zabawy. Są też przecież prostytutki, które zwą się sex workerkami, by pokazać ten zawód bardziej moralnym, niż jest. Niestety te kobiety zamiast iść na terapie wcześniej, bo mają wielkie problemy, to szukają ukojenia w tym zawodzie. Są też przecież ruchy akceptacji niezdrowej otyłości, ale oczywiście tylko u kobiet. Są też wspomniane feministki, które uczą kobiet agresji, złego nastawienia do mężczyzn, braku zaufania do nich i gówniarskiego zrzucania winy za wszystko co złe na nich. Wszystko co najgorsze miałoby być dziś promowane w taki sposób, by uznać to za wielką, dobrą, zdrową wartość. I mówię, w tym królują kobiety. Są głośne. Albo dają się manipulować toksycznym środowiskom. To i to jest jednak złe.
Jeśli ktoś dotarł do tego momentu to niech sobie jeszcze zobaczy ten challenge młodych ludzi. Lizanie sedesu dla lajków.
A jakby tak być człowiekiem pozytywnym? Doceniać, zauważać, komplementować i skupiać się na zaletach? Jeśli kobiety nie umieją, to mężczyźni mogą się tego nauczyć. Tak, bycia takimi wobec innych mężczyzn również
A co gdyby spróbować obiektywnie ocenić tego nauczyciela uwodzenia? Co gdyby nie być marudnym wujem? Jedziemy.
Przeciętny Polak nie ma tak gęstej, ciemnej brody. W tym nagraniu wygląda jak broda południowca. Hiszpanie czy inni śniadzi mężczyźni bardzo często kobietom się podobają. Sporo Polaków ma menelską brodę, przez którą wyglądają na bardziej brudnych, starych, a często i nie mają jej wcale.
Ten człowiek ma proste rysy twarzy, symetryczne, co nie jest typowe. Symetria jest związana jednak z atrakcyjnością u mężczyzn. Tylko u kobiet nie jest problemem (a wyrównują sobie ją makijażem, fryzurami, czyli sztucznym podnoszeniem swojej wartości genetycznej – czego przecież w genach nie przekażą). Nie wygląda on jak „janusz”, inna cebula, czy inny ziemniak, jak to się mówi często. Nie ma cofniętego podbródka. Nie jest otyły (ewentualnie był przed popracowaniem nad sobą). Jego czaszka jest też symetryczna przez co nie wygląda źle w łysinie. Jakby tak spojrzeć to i oczy ma na dobrym poziomie. Nie są to oczy ofiary. Zęby są zrobione, białe. Przeciętni raczej nie dbają o nie w ten sposób. Uśmiech prosty, nienaginający rysów. Nie można powiedzieć, że jest zniewieściały z wyglądu, co nie każdej kobiecie pasuje (choć są zwolenniczki), ani też nie jest ogrem, którego często kobiety podają jaka druga skrajność męskiej nieatrakcyjności.
Ja bym mu ciut więcej dał w skali punktowej niż przeciętne 5/10. Docenił pewne rzeczy których mijany na ulicy przeciętniak nie ma. Zauważył to. Bez spiny. Bez przesadyzmu. Jak się nie ma kompleksów do szpiku kości i nie jest się złym, płytkim człowiekiem to docenianie innych nie boli. Jak się te kompleksy ma, niczego do zaoferowania, a złośliwość siedzi w naturze to będzie szukało się wad. Tak jak robią to te coraz bardziej „nowoczesne” panny. Im wiecznie będzie źle, wiecznie będzie im za mało i wiecznie będą uważać, to mężczyzna będzie tą gorszą połówką w ich relacji.
Sam prędzej wynajdę wady w charakterku, byciu złą osobą, nieposiadaniu głębszych wartości, niskim intelekcie, problemach z logicznym myśleniem i w zaburzeniach osobowości. Te cechy nie pozwolą się dogadać i umiejętnie współpracować.
Ale ile ludzi, tyle opinii. Ile ludzi, tyle wartości.
Mężczyzna musi być sławnym, bogatym i bardzo przystojnym, by zostać zauważonym. Kobieta wystarczy, że się nie zapuści
Krótki komentarz do słów które nauczyciel uwodzenia powiedział na końcu, że mężczyzna musi coś „robić”, by być zauważonym, bo tylko 5% mężczyzn może być kim chce, a i tak dostanie miłość.
To ogólnie miód dla uszu dla wielu kobiet, które są dziś przekonane, że o nie trzeba się starać. Że od działania, inicjatywy i pomysłowości jest facet. Że je trzeba zdobywać jak jakiś przedmiot. Że dla faceta to wręcz naturalne, a dla kobiety grać niedostępną. Albo jak twierdzi Cardi B, że mężczyzna powinien wydać więcej pieniędzy w Walentynki na prezent dla kobiety. Strasznie szkodliwe rzeczy. I co najgorsze te kobiety uważają, że są za równym traktowaniem płci. To są te same, które mają większe żądania wobec mężczyzn i częściej ich odrzucają, czy hejtują. Te same, które uważają, że mogą mówić co facet ma robić, a on nie może mówić co one mają robić. Te same, które mają się po prostu za lepszy gatunek. Bo przecież to nie jest tak, że mężczyźni akceptują 5% czy 20% kobiet. Nie. Dużo, dużo więcej. Ta skala jest odwrócona. Płcie zachowują się w tym wypadku odwrotnie. Mężczyźni potrafią zaakceptować 80%, czy nawet 95% kobiet zostawiając tylko ten mały ułamek kobiet w samotności.
Ale to nie oznacza, że kobiety są wartościowsze. To oznacza, że mężczyźni częściej potrafią akceptować, szanować i kochać kobiety, a kobiety mężczyzn nie.
PUA na tym trochę zarabiają, bo dają nadzieje mężczyznom, że ok, coś tam zrobisz dodatkowo, pokażesz się, to cię któraś zauważy, mimo wyglądu poniżej przeciętnej. I fakt, w kilku przypadkach to zadziała. Jednak w większości jeśli kobieta powie pas już przy patrzeniu na mężczyznę, to zwykle nic się nie da z tym zrobić. Jeśli nie budzi się emocji na samo spojrzenie, to kaplica, bo dla tych kobiet emocje są najważniejsze. Emocje, które ma generować facet. One? Może przy kłótni, bo jest za nudno, za stabilnie i za spokojnie. O tak:
Więcej o wywoływaniu kłótni, dramatów i wyciąganiu problemów z kapelusza przez toksyczne kobiety przeczytasz w tym moim artykule.
Natura kobiet. Zmieniona, wyparta, ujawniona? Co się dzieje?
Czasami można mieć wrażenie, że kobiety są coraz bardziej nie tylko zakochane w sobie, ale i homoseksualne, bo pociąg do mężczyzn jest ograniczony u nich do minimum. Mężczyźni są sprowadzani do cech użyteczności, dawania zysku, dowartościowania, do uległego potakiwania, czy generowania dla kobiet czegoś przyjemnego. A i byłbym zapomniał, do bycia dawcą spermy (to szczególnie kieruję do tych kobiet, które narzekają, że jacyś mężczyźni mają je za inkubatory – dwie grupki po jednych pieniądzach).
Można wysnuć teorię, że pewne kobiety nie znają dziś swojej natury ani trochę, bo została przez system spaczona i nie znają się na tyle, że może im się spodobać ktoś kogo odrzuciły na pierwszy rzut oka, czy po pierwszym wrażeniu. Czyli wraz ze zwiększaniem zażyłości między dwiema stronami, ale i przyzwyczajeniem się do swojego wyglądu, w tym wad, może to zostać zaakceptowane, a emocje lubienia charakteru mężczyzny mogą wykroczyć poza stan odrzucenia jego wyglądu.
Jednak moje wrażenie graniczące z pewnością jest takie, że jeśli kobieta nie zna siebie samej na tyle, sama ocenia po pierwszym wrażeniu (czyli nie znając 99.999% osobowości danego mężczyzny), „wie lepiej” kim jest bez poznania go, to nawet nie ma sensu chcieć, by zmieniła te opinie. Nie jest na tyle jakościowa i inteligentna. Po prostu. Mądra kobieta sama to wywnioskuje, uspokoi swoje żądze oceniania i będzie nawet lepszą wychowawczynią swoich dzieci. Nie tylko partnerką dla mężczyzny, bo to jest jasne.
A wy co sądzicie? Czy z tym nauczycielem uwodzenia jest tak źle, jak o sobie mówi? Jeśli tak, dlaczego?
Czy tak złe czasy przyszły dla mężczyzn w relacjach z kobietami? Czy portale randkowe na których 20% mężczyzn zgarnia zainteresowanie 80% kobiet, gdy reszta mężczyzn jest odrzucana, pogardzana, obrażana, lub w ogóle im się nie odpisuje (ignorowanie) przenosi się też poza internet, w życie realne?
Mam nadzieję, że Bartek nie obrazi się za ten wycinek filmu podesłany przez czytelnika, bo cele są słuszne, a i może potraktuje to jako reklamę.
Pamiętaj czytelniku, czy czytelniczko o wsparciu strony, jeśli tekst Ci się spodobał, czy zawarte w nim informacje, bo trudne nastały czasy, a i zdrówko się sypie. Sam właśnie przeszedłem koronaświrusa (czy tam za co kto to coś uważa), choć pełni sił, węchu i smaku na razie nie odzyskałem. Pozdrawiam i do następnego 🙂