Jak poprawić komunikację w związku?
Spis treści
- 1 Komunikacja z drugim człowiekiem rozpoczyna się od introspekcji (wglądu we własne cechy i roli w danych zdarzeniach)
- 2 Poświęcanie się. Dam drugiemu, a sobie odmówię
- 3 Szukanie pozytywów w danej sytuacji, a nie skupianie się na małych błędach
- 4 Trzymanie urazy i wypominanie
- 5 Wyrażanie potrzeb
- 6 Błędy w komunikacji nadopiekuńczych osób (często rodziców)
- 7 Dojrzałe zachowanie to wyzbycie się egoizmu – dzisiejszego promowania „stawiaj zawsze na siebie”
- 8 Wpisy powiązane:
Jak poprawić komunikację w związku? Dzisiaj stworzę bazę, która pozwoli wyłapać najczęściej popełniane błędy. Błędy, które powodują konflikty, frustrację, niezrozumienie, gniew i niepotrzebne kłótnie. Moje dane zebrałem przede wszystkim z doświadczenia swojego i cudzego. W przeszłości też popełniałem błędy w komunikacji, czy inne osoby popełniały wobec mnie, więc jasno mogę stwierdzić co było dobre, a co mniej. Dewizą Świadomości Związków jest rozwój, zatem patrzymy też na własne ręce i własne zachowania. Świata nie zmienimy tak łatwo, jak siebie samych. Zapraszam.
Część pierwszą znajdziesz tutaj:
Komunikacja z drugim człowiekiem rozpoczyna się od introspekcji (wglądu we własne cechy i roli w danych zdarzeniach)
Każdy problem rozpoczynamy od rozpoznania sedna problemu. Pytamy dlaczego nie udaje się nam dogadać tak dobrze, jak byśmy chcieli? Zanim przeniesiemy uwagę na drugą stronę i pomyślimy, że to wina tamtej strony, że ona ma jakieś wady, to musimy dokonać poszerzenia swojej percepcji o tym kim jesteśmy. Uwaga: nie jest to tekst skierowany do ludzi, którzy mają do siebie bezpośrednio wrogie nastawienie!
A więc numer jeden.
Rozgraniczmy swoje dobre i słabe strony. Nie można się bać do nich przyznać, ponieważ relacja będzie budowana na fałszu. Oczywiście jeśli jesteś mężczyzną, to najlepiej by było poprawić te słabości, które są możliwe do poprawy, a te niemożliwe zaakceptować. Ale akceptacja zaczyna od przyznania się przed sobą, że się słabość i wadę posiada.
Częsty problem to żądania drugiej strony, czyli toksyczne kontrolowanie (niedojrzały mechanizm narcystyczny). U narcystycznych mężczyzn kontrola jest jawna i bezpośrednia (nierzadko agresywna), u kobiet zazwyczaj fałszywa, bo ujawnia się jako nadopiekuńczość, lub robienie z siebie ofiary, by skupiać uwagę na sobie. Oczywiście to też forma agresji, ale zawoalowana.
Wyzbycie się niedojrzałości, to zrozumienie, że nie jest się pępkiem świata: by wszystko było, tak jak my chcemy, ktoś robił coś dokładnie tak jak my chcemy, lub by miał cechy, jakie sobie zażyczymy. Przecież związek, to nie „JA”, a 2x „JA”, czyli MY. Trudno żeby budować pozytywne emocje nie dostrzegając unikatowych cech drugiej strony, nawet jeśli są wadami. Jedne z najczęstszych sfer, które są kontrolowane przez toksyczne osoby to znajomi i pasje.
Ludzie dobierający komuś znajomych tak naprawdę boją się, że ta osoba wybierze znajomych nad nich. Podobnie z pasjami. Toksyczna osoba doskonale wie, że jeśli zniszczy pasję u drugiej strony, to więcej czasu poświęci jej. Ten brutalny egoizm doprowadza do rozpadu wiele związków, choć ludzie pod koniec związku tak naprawdę kłócą się już o wszystko, ale czasem takie zachowanie tę lawinę zdarzeń zapoczątkowuje. Ktoś mi powie, że życie nie jest czarno-białe i czasem chcemy pomóc, by dana osoba nie zadawała się np. z patologią. W porządku. Poradzić można, poinformować, ale dorosłych ludzi wychowywali ich rodzice. My nie jesteśmy od tego.
Albo idzie się w tym samym kierunku, albo jedna strona chce zmienić drugą w kogoś innego. Niezależnie w jak pozytywny sposób spróbuje siebie usprawiedliwić, jak uzna, że ma dobre intencje, to trzeba znać zasadę: dorosłym pomaga się tylko wtedy, kiedy poproszą o radę i pomoc.
I ankieta dla Was:
Poświęcanie się. Dam drugiemu, a sobie odmówię
Ludzie zgrzytają zębami w dzisiejszych czasach słysząc o tym słowie. Ja się mam poświęcać? Ja? A dlaczego ja? A co z tego będę mieć? A dlaczego mam rezygnować z czegoś dla kogoś? Będę mniej szczęśliwy(a)!
Postęp cywilizacji doprowadził nas do momentu, kiedy możemy być egocentryczni do szpiku, kierować się jedynie własnym szczęściem (emocjami), a zmiana partnera na innego nigdy nie była tak łatwa, jak dzisiaj. Przede wszystkim dla kobiet, które w internecie mogą kreować się na królowe życia, piękności nie z tej ziemi i inne bóstwa. Zdesperowanych tzw. samców nie brakuje, by napędzać próżność kobiet doprowadzając ich narcyzm do granic. Wcześniej było inaczej, o czym pisałem w części pierwszej – ludziom narzucano wymianę dóbr. Ludziom narzucano role, które musieli spełnić, przez co przywiązywali się do siebie na bazie stałych, a nie zmiennych. Wcześniej obie płcie musiały inwestować w związki. Dzisiaj ludzie są coraz bardziej wolni od tego, role społeczne się mieszają i przez to między innymi błądzą.
Zobaczmy czym jest prawdziwe poświęcenie.
Jeśli wyłączysz budzik szybciej niż po 20 minutach, to znaczy, że się poświęcasz?
Jeśli nie będziesz siedzieć w łazience godzinę, tylko pół i się wyrobisz?
Jeśli zjesz dzisiaj coś innego, niż zwykle?
Jeśli obejrzysz mecz z facetem, zamiast iść na babski wieczór?
Jeśli nie będziesz żądać ciągłej uwagi?
A może jeśli przeprowadzisz się?
A może jeśli nie będziesz żądać seksu 5 razy dziennie, tylko będzie 4 i pół?
Co dla was jest poświęceniem nie do przejścia?
Jak się zachować, w przypadku, gdy oferujemy komuś coś więcej? Jeśli strona A idzie na kompromis z własną naturą dla drugiej i robi coś co lubi druga strona (dla jej szczęścia), to nie uznaje, że w zamian osoba B musi ją teraz kochać, tylko osoba B uznaje to za dar, którego wcale nie musiało być. Osoba A nie jest nieszczęśliwa, ponieważ zrobiła to dla kogoś kogo uważa za ważnego. Jeśli osoba A uznawałaby siebie za kogoś ważniejszego, niż osoba B, to nie poświęciłaby się, albo jej poświęcenie wpędziłoby tę osobę w nieszczęście.
Problem w niedopasowanych związkach, ale i z niedojrzałymi ludźmi polega na tym, że nawet jeśli osoba A się poświęci, to ta sama osoba w razie kłótni będzie wypominać drugiej swoje działanie. Będzie obwiniać o swoje nieszczęście, ale i będzie żądała docenienia: albo w sposób agresywny, albo czuć się ofiarą podłego wykorzystania. Niedojrzali ludzie nie biorą odpowiedzialności za to co robią i zawsze upatrują problemu w całości w drugiej stronie. Dlatego każde poświęcenie musi być robione z głową, by przewidzieć konsekwencje tego co się zrobi.
Trend jest taki, że mężczyźni kreowani są na beta providerów, więc tych poświęcających się dla kobiet (inicjatywa, stanowczość, decyzje i czyny mają należeć do męskości). Trend jest taki, że mężczyźni muszą być twardzielami, których można bezkarnie ranić, ale nie mogą być ofiarami, bo stracą męskość. To są głębokie błędy naszej kultury i należy obu postaw zaniechać.
Kobiety z kolei ubiera się w egoizm i narcyzm, dlatego że zwolniono kobiety z roli wspierającej mężczyznę, a więc nikt też nie wymaga od kobiet poświęcania się. Takie modele wzmacniają u kobiet typ próżnej, biernej i roszczeniowej księżniczki, która nigdy nie jest odpowiedzialna za co robi, mówi, za uczucia innych. W końcu jest słabą płcią, której się coś należy, prawda? To jest błąd i wartościuje rynek matrymonialny pod toksyczne wzorce.
Równość powstaje tylko na bazie wzajemności, a nie jak dzisiejszy feminizm uczy konfliktów o sumie zerowej: obowiązki nie, ale przywileje i ułatwienia owszem. W takim konflikcie bardzo łatwo jest szantażować stronę, która nie zgodzi się z korzyściami, które miałaby uzyskać strona przeciwna.
W zdrowej relacji osoba B odwdzięcza się (rewanżuje), robiąc dla osoby A coś czego nie zrobiłaby na co dzień i nie zrobiłaby dla np. znajomych. Na tym polega miłość, że traktujemy osobę nią obdarzoną lepiej niż ludzi dookoła, koleżanek, kolegów, czy innych znajomych. I nie polega to, jak wiele kobiet sądzi na odczuciach (czyli pasywnej formie uczuć), że lepiej traktujemy tę osobę, tylko na realnych czynach i wartościach wnoszonych dla tego człowieka.
Każdy czyn zrobiony dla drugiej strony nie może mieć ukrytego pragnienia rywalizacji. Moim zdaniem to właśnie rywalizacja płci wpłynęła na egoistyczny obraz związków jaki mamy, ponieważ ludzie zamiast rywalizować, by się rozwijać to pokazują wyższość nad drugim.
W ofercie wymiany dóbr należy mieć wyrozumiałość, która łagodzi konflikt (szukanie okoliczności łagodzących, póki konsekwencje nie powodują głębokich strat):
- Jesteś zmęczony? W porządku.
- Zamiast rywalizować i mówić: jestem zmęczona bardziej i nie narzekam.
- Popełniłeś jakiś błąd? Następnym razem zrobisz to lepiej.
- Zamiast wytykać i atakować.
Szacunku tu nie ma, a bez szacunku nie będzie miłości.
Szukanie pozytywów w danej sytuacji, a nie skupianie się na małych błędach
Jeśli ktoś odkurza dom i pozostawi po sobie jeden, czy dwa paprochy. Wielu ludzi ma tendencje do skupiania się na tych dwóch paprochach i mówieniu:
- Ty nigdy nic dobrze nie zrobisz (wyolbrzymienie wad)
- Ty zawsze nie słuchasz moich rad (wywyższenie się, bez wniesienia wartości)
- Zrobię to lepiej (rywalizacja, która popycha do punktu nr1)
O czym się zapomina? Że dom w 99,9% dom został poodkurzany dobrze. To są pozytywy, których jest więcej.
Inna sytuacja: kłótnie dwóch kobiet. Jedna dzwoni do drugiej. Druga nie odbiera, ponieważ nie wzięła ze sobą telefonu.
Co robi pierwsza? Mówi jej:
- Ty NIGDY nie odbierasz telefonów kiedy trzeba. Przestanę do Ciebie dzwonić!
W tym jakże krótkim stwierdzeniu wyróżnimy:
- Kłamstwo (bo tak naprawdę to kobieta numer dwa częściej dzwoni, a pierwsza tego nie docenia)
- Urażone ego
- Niebezpośrednie wyrażenie żalu (atak nielogicznym argumentem, zamiast zrozumienia, że ktoś tego telefonu nie miał przy sobie)
- Do tego na końcu widzimy szantaż emocjonalny
Nie chcesz dzwonić to nie dzwoń – odpowiesz. Myślicie, że z taką osobą da się to załatwić? Wywołuje to jeszcze większą burzę. Jak śmiesz zgadzać się na to, że nie będę dzwonić?! Nienawidzisz mnie!
Osoby narcystyczne są wredne i złośliwe. Poczuwają się lepsze od innych, ale i lubią dopiec innym, niezależnie, czy mają rację, czy nie. Takie osoby są bardzo sprytne w kreowaniu wad u innych ludzi, czy też przenoszeniu własnych na innych (wspomniana nienawiść jest uczuciem kobiety numer jeden).
I to właśnie w rodzinach narcystycznych wychowuje się przegrane życiowo dzieci. Przemoc emocjonalna i prowokowanie innych form przemocy jest ważną składową w takich rodzinach.
Życie dla osób narcystycznych byłoby zbyt proste, gdyby umiały zrozumieć drugiego i zobaczyły w nim zalety, a przynajmniej nie widziały w nim wad, których nawet nie ma.
Dlatego komplikują wszystko co się da, by była drama, ale by nie uznano ich za winne tych dram.
Trzymanie urazy i wypominanie
Wypominanie i życie przeszłością to jedne z najgorszych zachowań w toksycznych związkach. Jeśli wiemy, że nie mamy wpływu na przeszłość, dlaczego w niej tkwimy? Odpowiedź jest prosta.
- Trzymamy uraz, ponieważ ktoś nie przeprosił nas, a my nie umieliśmy wyrazić, że jest to nam potrzebne
- Trzymamy uraz, ponieważ nie byliśmy bezinteresowni w działaniach, ale nie wyraziliśmy w jaki sposób osoba mogłaby się nam zrewanżować
- Trzymamy uraz, ponieważ tylko udajemy, że wybaczyliśmy (a więc budujemy relację na fałszu i w tym braku logiki oczekujemy dobrych, szczerych rezultatów)
- Chcemy dopiec, ponieważ uważamy, że ta osoba zasługuje na karę, a wypominanie oczywistych błędów jest najbardziej skuteczne
Czy takie działania przynoszą dobre rozwiązania? Nie ma takiej opcji.
Tkwienie w przeszłości i wyciąganie brudów to CHĘĆ TWORZENIA NEGATYWNEJ ATMOSFERY. Jest to granie nieczysto, ponieważ osoba, która błąd naprawiła (lub wyjaśniła) może być atakowana nieustannie. O to chodzi w dobrej komunikacji?
Jak poprawić komunikację w tym aspekcie?
- Nie być kimś upartym. Upartość jest dobra w dążeniu do celów w pracy, w rozwoju siebie, a nie gdy dochodzi do relacji międzyludzkich.
- Zamiast: bo Ty tak zawsze robisz, znowu źle…
- Można zastąpić: Lubię jak robisz… (w ten sposób) – uwagę nakierowujesz na własne potrzeby, nie atakując drugiego, a wręcz dając tzw. pozytywny feedback uczuciowy. MOTYWUJESZ, a jednocześnie wyznaczasz granice.
Dzięki takiej formie odpowiedzi druga strona ma szansę bez negatywnych emocji uznać czy warto dla Ciebie to zrobić, czy nie. Jeśli jednak ktoś notorycznie będzie lekceważył Twoje potrzeby, które wyrażasz bez ataków personalnych i kierowania uwag negatywnych… wiesz co robić!
Wyrażanie potrzeb
To jest płynna kontynuacja powyższego problemu, ponieważ się z nią wiąże. Potrzeby niewyrażone bezpośrednio przekształcają się we wrogość i niezrozumiałe dla drugiej strony pretensje (choć strona pierwsza sądzi, że są uzasadnione). Jak wspomniałem wcześniej głównym błędem komunikacyjnym obu płci w czasie konfliktów jest błąd ataku, który miałby pomóc w wypełnieniu danych potrzeb, zamiast przyznania się do swoich potrzeb. Przykłady:
Jesteś szkodnikiem, codziennie (zawsze) jest z Tobą kłopot.
Taka forma zdania nie odpowiada co można zrobić, by to poprawić. Jest to tylko wyrzut negatywnych emocji w stronę przeciwnika (jeśli chcemy poprawić relację, nie możemy uznawać strony jako przeciwnika). Czasem jest to sarkastyczne, co tylko konflikt wzmacnia.
Co innego gdyby ataku nie było, a była mowa o tym, o czym ten człowiek NAPRAWDĘ myśli (wyraża swoje potrzeby):
Chciałbym, byś sprzątał po sobie. Odciążysz mnie dzięki temu.
Ale człowiek jest odsłonięty emocjonalnie w takim momencie, podatny na zranienie (może dostać atak w rewanżu, że nie radzi sobie i jest bezużyteczny). Tyle, że to zachowanie jest konstruktywne i pozwala szybko usuwać nieszanujące nas osoby z otoczenia. Jeśli ktoś nie szanuje Ciebie i Twoich uczuć, gdy jesteś prawdziwy, to na fałszowaniu swojego obrazu tym bardziej niczego dobrego nie zbudujesz.
Błędy w komunikacji nadopiekuńczych osób (często rodziców)
Nadopiekuńcze osoby wyrażają zamartwianie się o kogoś poprzez zakazy, nakazy, wzbudzanie poczucia winy, fałszywą troskę, czy ataki (nawet wobec dorosłych osób!). Rodzic toksyczny nie powie Ci, że się martwi, bo Cię kocha, ale taki rodzic będzie atakował, że wszystko źle robisz, że przez Ciebie ma ciężko w życiu, a jak spróbujesz odeprzeć atak, pokazać mu, że Cię niszczy, to odwróci kota ogonem, by z siebie zrobić ofiarę niedobrego dziecka. Masz się czuć winnym stanowi emocjonalnemu toksycznego rodzica, który także zrzuca odpowiedzialność na dziecko za swoje stany. I właśnie przez takie zachowania to dziecko musi szybciej dojrzeć, być mentalnym opiekunem swojego niedojrzałego rodzica, przez co jego osobowość zostanie zniszczona. Dziecku potrzeba wolności, miłości i akceptacji, a nie formowania pod egoistyczne potrzeby rodzica.
Dlatego jeśli masz do czynienia z osobą, która wie najlepiej, która mówi „ciężko mnie przekonać do zmiany zdania”, czy „ludzie mają na mnie za mało argumentów”, to wiedz, że masz do czynienia z osobą narcystyczną. Z takimi osobami współpraca nie jest możliwa, a liczy się dla nich tylko korzyść z tytułu posiadania Ciebie. Ty w tej sytuacji nie liczysz się jako człowiek.
Nie jedź tam, nie uda Ci się, po co to robisz? Dużo zapłacisz!
Ta osoba myśli, że radzi dobrze, że jest troskliwa, choć atakuje.
Jeśli ta osoba wyrażałaby swoje uczucia wprost brzmiałoby to tak:
Boje się o Ciebie, bo coś Ci się może stać. Będziesz na siebie uważać? Koszta byłyby duże. Może znajdziemy coś taniej, czy bliżej?
Jak widać porzucamy tutaj negatywne odniesienie się do danej osoby (atak personalny), a do tego wyrażamy swoje emocje (troska). Taka rozmowa nie prowadzi do konfliktu w większości przypadków – chyba, że jest to robione nagminnie po tym jak już zostało ustalone przez tą osobę, że nie chce by się o nią bano (asertywność). Ludzie, którzy słuchają innych i szanują ich potrzeby zawsze stworzą dużo lepsze związki.
Należy pamiętać też o tym, że jeśli komuś powiesz, że coś źle robi, lub nie powinien tego robić, nie znaczy, że pokazujesz jak ta osoba mogłaby zachować się kolejnym razem wobec Ciebie. Nie wnosisz więc wartości, a Twoja krytyka nie jest konstruktywna. Za potrzebą musi iść rozwiązanie. Odpowiedzialność to przyznanie się do tego, czego się pragnie, by druga osoba miała szansę zmienić swoje zachowanie na niewzbudzające konfliktu.
Przykład najprostszy niewyrażania się niebezpośredniego:
Ktoś dzwoni, a ktoś odpowiada
nie chce mi się gadać (nie wnosi wartości).
Druga osoba ma dwa wyjścia:
- dopytać dlaczego, czy coś się stało, okazać empatię (wnieść wartość)
- uznać , że pierwsza osoba popełniła błąd, bo nie wyjaśniła co się dzieje (oczekiwać wniesienia wartości)
Zdecydowanie najlepszą sytuacją byłaby sytuacja, gdy obie strony wniosłyby wartość. Jedna od razu odpowiada, że źle się czuje, jest chora i przeprasza za brak zaangażowania w rozmowę. Druga z kolei może dopytać co się stało, czy czegoś ta osoba potrzebuje, wykazując się empatią. Takie postawy zmniejszają ryzyko konfliktu po stokroć.
Osoby niedojrzałe (w tym narcystyczne) postępują tak, jak osoba na początku (nie wnoszą wartości), ponieważ:
- chcą, by druga strona domyśliła się o co chodzi
- chcą, by druga strona rozmyślała o co chodzi
Osoby toksyczne przerzucają odpowiedzialność i zaangażowanie na drugą stronę, by z siebie zrzucić to jarzmo, co pozwala im wykorzystywać innych.
Najgorszym rozwiązaniem dla osoby drugiej, na brak wnoszenia wartości przez pierwszą byłoby zaatakowanie.
Nie chce Ci się gadać? Choroba? Wymyślasz! Użalasz się! Problemem w tym momencie jest szydzenie ze stanu realnego i próba wymuszenia innego zachowania. Nikt tego nie lubi i niczego to nie wnosi.
Dojrzałe zachowanie to wyzbycie się egoizmu – dzisiejszego promowania „stawiaj zawsze na siebie”
W komunikacji najważniejsza jest empatia i uważność. Uważność tutaj rozumiemy jako wgląd w przyczyny zachowania danej osoby, słuchanie i zrozumienie jej oczekiwań.
Nie możemy jednak zakładać złych intencji u drugiego człowieka, by na starcie dawać mu pod górkę. Warto zadawać pytania, zanim się oceni. Najprościej – dlaczego się tak zachowałeś, gdy…, co Cię do tego popchnęło?, co wtedy czułeś(aś)?
Przeciwwagą do zachowań empatycznych jest odczuwanie przyjemności ze zranienia innej osoby (socjopaci i narcyzi mogą się takim kompasem moralnym poszczycić). Do tej grupy można zaliczyć małostkowych, mściwych ludzi, których obchodzi tylko własna satysfakcja i którzy odczuwają radość, gdy „wygrają” w ten sposób. W związkach, czy rodzinach w obecności takich zachowań jedyne co można się nauczyć to miłości do siebie, nie do innych. W takiej rodzinie można jedynie nauczyć się budowania konfliktów, bo domownicy uznają porażki innych domowników za swoją wygraną: Należało jej się! Na tyle taka osoba zasługuje!
Ale nie o usprawiedliwianie siebie tu chodzi, tylko o właściwe działania i motywacje, by konflikt przerodzić w wartość. Dla przykładu podam niechlubny przykład, że dużo matek utrudnia ojcom kontakt z dziećmi, czy składają fałszywe oskarżenia. Nie myślą w takim momencie o dziecku, tylko o sobie. O tym, by dokopać byłemu, załatwić sobie utrzymanie z jego pieniędzy (alimenty), czyli nauczyć się robić z siebie ofiarę dla uzyskania profitu, czy wyparcia swojej winy w zniszczeniu związku. Nie bójmy się tego mówić wprost: mściwość to nie jest mały problem, a robienie z siebie jednostronnej ofiary nie pomaga w komunikacji, a czego mainstream uczy kobiety. Tyle, że ofiara nie jest partnerem, a kimś kto jednostronnie w każdej sytuacji chce być uważana za niewinną i zranioną, co wyklucza odpowiedzialność, sprawiedliwość i obiektywizm.
Nieodpowiedzialne jednak są tylko dzieci, dlatego dojrzałość płci to jest klucz. Dojrzałość, która w świecie egoistów nie jest potrzebna. Ludzie nie zbudowaliby tego co dzisiaj widzimy, gdyby byli egoistami i gdyby każdy troszczył się tylko o własne cztery litery.
Aktualnie żyjemy w kulcie jednostki. Przemyślcie to.
Część trzecia wkrótce.