Czym są uprzedzenia i jak ich unikać? Szkodliwe trendy konfliktujące ludzi
Spis treści
- 1 Czym są uprzedzenia i wobec kogo mogą być kierowane?
- 2 Wrzucanie do jednego wora (np. płcie są takie i śmakie)
- 3 Uprzedzenia są niszczone przez fakty
- 4 Uprzedzenia to skutek ewidentnego braku wiedzy i świadomości na temat otaczającej nas rzeczywistości
- 5 Radykalny feminizm i radykalni „walczący o prawa mężczyzn” też ekstrapolują wyjątki na większość
- 6 Uprzedzonym brakuje wyobraźni, upraszczają logikę klasyczną i nie znają myślenia lateralnego
- 7 Uprzedzenie można usprawiedliwiać wyższym celem, który zwykle jest fałszywy
- 8 Uprzedzeni chcą odpowiedzialności zbiorowej dla wrogów (w tym kar i ograniczeń)
- 9 Kobiety nie potrafią matematyki, ponieważ jedna nie potrafi
- 10 Mężczyźni nie nadają się do dzieci, bo większość się nie nadaje. Mężczyźni nie potrzebują płakać, bo większość nie płacze
- 11 Toksyczne przegrywy z wykopu są pełne uprzedzeń do kobiet
- 12 Feministki też skłócają nas dzięki uprzedzeniom
- 13 Uprzedzenia konfliktują, wzbudzają nienawiść, strach, chęć ograniczania, usprawiedliwiają przemoc i budują znieczulicę
Uprzedzenia są rodzajem antyspołecznej postawy, która doprowadza do konfliktu płci, orientacji, narodów, ras, grup zawodowych, a nawet osób starszych z młodymi. Uprzedzenia wynikają z kultury w której żyjemy (nauczanie odgórne), stereotypów, historii, z nieprzepracowanych urazów do danej grupy (z doświadczeń), z toksycznego charakteru (podli będą podłymi niezależnie od argumentów – możliwa ciemna triada), z przekazu medialnego (w tym propagandy), czy z niewiedzy, ignorancji, niedojrzałości i z głupoty (które kultura może podtrzymywać nauczaniem odgórnym).
Przykładami uprzedzeń są np. „mężczyźni są mądrzy, kobiety głupie”, czy też „mężczyźni są źli, kobiety dobre” i oczywiście na odwrót w zależności od tego kto jakie uprzedzenie pochłonął. Więcej przykładów podam w dalszej części tekstu.
Uprzedzenia wzmacniają dyskryminację danej grupy społecznej w silny i w nieracjonalny sposób nierzadko pozbawiając ją szans do obrony. Uprzedzenia zamykają na ludzi, tworzą bariery i nie lubią „inności”. W skrajnych przypadkach uprzedzenia powodują przemoc.
Silnie uprzedzone są zwykle jednostki autorytarne.
Jak twierdzą niezależne źródła:
W przypadku osób do czegoś uprzedzonych trudno je przekonać do pozbycia się uprzedzeń poprzez racjonalną argumentację.
I dokładnie z takimi postawami niejednokrotnie się spotkałem. Nie ma szans na obronę danej grupy społecznej przy osobie, która tak silnie jej nienawidzi. Taka osoba latami gromadziła urazy i negatywne informacje o danej grupie społecznej (pozytywnych unikała), dlatego jej nastawienie jest emocjonalne, a nie racjonalne (choć sądzi, że takie jest, co nie pozwala jej wyjść z tego kręgu uprzedzeń).
Moje teksty nie są kierowane do osób uprzedzonych, ponieważ nie odnajdą w nich potwierdzeń swoich uprzedzeń (tak naprawdę tylko tego pragną, gdy poszukują jakichś informacji, a nie żeby się rozwijać).
Ludzie mądrzy zmienią, lub usprawnią swoje zdanie po tym jak zbiorą nowe dane. Ludzie głupi (i szkodliwi zarazem) zostaną przy swoim zdaniu niezależnie od danych. To właśnie głupiec myśli, że wie wszystko, natomiast mędrzec ma świadomość, jak niewiele wie.
Ale uwaga! Każdy człowiek w jakimś stopniu może być uprzedzony, ponieważ ludzie nie rodzą się wszechwiedzący na temat różnych grup społecznych. Żyjemy w pośpiechu, oczekuje się od nas szybkiego działania i szybkich odpowiedzi przez co nie mamy czasu na dogłębne analizy i wpadamy w różne pułapki błędów poznawczych.
Ale tylko ludzie z otwartym umysłem po pozyskaniu danych porzucają uprzedzenia i powierzchowne oceny (etykiety). Nie mają postawy „wiem najlepiej i nic nie zmieni mojego zdania”, tylko „czy aby na pewno wiem wystarczająco wiele na temat tej grupy społecznej?”.
Pamiętajmy, że ludzie mogą też być pod wpływem manipulacji. W wielu systemach np. religie tworzą uprzedzenia, a pomaga w tym system kar uruchamiający silne poczucie winy i strach przed piekłem za odejście od danego wierzenia. Tak się kontroluje masy i nie zawsze wynika z tego moralne, uniwersalne dobro.
Dziś pokażę błędy myślenia osób uprzedzonych, w jaki sposób takie uprzedzenia powstają, jakie są metody obrony uprzedzeń i jakie są ich skutki. A są najczęściej bardzo negatywne.
Czym są uprzedzenia i wobec kogo mogą być kierowane?
Można być uprzedzonym wobec każdej grupy społecznej. I może to być uprzedzenie zbyt negatywne (częściej), lub zbyt pozytywne (rzadziej).
Uprzedzenia można mieć do płci, do homoseksualistów, do osób z depresją (chorych, których emocje są zniekształcone), do księży, piłkarzy, policjantów (grup zawodowych), do osób starszych (ageizm), młodszych, stron politycznych, a nawet do ludzi o danym kolorze włosów (ah te głupie blondynki).
Nawet wobec niemowląt można być uprzedzonym, ponieważ istnieją ludzie, którzy nienawidzą dzieci i uważają je za „chodzące zło”. Jednak ci ludzie, zgodnie z mechanizmem pokonywania uprzedzeń:
- nie poznali wystarczającej ilości dzieci, by móc je sprawiedliwiej oceniać
- nie zajmowali się dziećmi, by móc zweryfikować czy na pewno są takie złe
- mogą mieć wypaczoną definicję zła
- możliwe, że mają toksyczny charakter (np. patologiczny egoizm, lub rys psychopatyczny) i stąd wynika ich zbyt surowa ocena
- może boją się dzieci i odpowiedzialności, może zazdroszczą ich innym, bo sami nie mogą ich mieć, więc przekuwają swoje problemy we wrogość (emocja nie jest przez nich rozpoznana świadomie)
Najczęstszym mechanizmem budowania uprzedzeń jest czarno-biały świat dzielący ludzi na „tych dobrych” (naszych) i „tych złych” (wrogów wobec których istnieją uprzedzenia). W tym aspekcie byłoby to „dobrzy dorośli” i „złe dzieci”. Ale możemy podłożyć pod to np. „złe kobiety”, „dobrzy mężczyźni”, „dobrzy hetero”, „źli homo”, „dobre osoby, które dobrze wyglądają” i „złe osoby, które źle wyglądają”. Możemy generować te przykłady, które zakładają myślenie dychotomiczne, polaryzujące – po prostu nieobiektywnie prezentujące dwie grupy społeczne, gdzie jedna strona jest miłowana, a z drugą się walczy, a nawet upokarza.
Uprzedzenie może być zbudowane na strachu, paranoi, wstręcie, osobistym urazie, zazdrości, niewiedzy, lub poczuciu wyższości nad daną grupą społeczną.
Uprzedzenia zwykle budują nienawiść do grupy społecznej wobec której są używane, ale nie unoszą ciężaru dowodu. Każde uprzedzenie na temat danej całej grupy społecznej łatwo podważyć poprzez podanie choć jednego przeciwnego przykładu do zastosowanej generalizacji. Twierdzenie zawierające choć jedną sprzeczność przestaje być logiczne. Twierdzenia logiczne muszą wykazywać stuprocentową niepodważalność tj. 2+2 = 4. Jednak ludzie nie są matematycznymi wzorami, dlatego powstaje tak wiele problemów z naukami społecznymi i twierdzeniami dotyczącymi ludzi.
Osoba uprzedzona niestety rzadko kiedy przyjmuje, że jest nielogiczna, ponieważ wypiera zaistniałą sprzeczność, by obronić swój wypaczony, stygmatyzujący (toksyczny zatem) światopogląd. Dla wielu ludzi bezpiecznie jest założyć, że mają rację, ponieważ niepewność swoich osądów (albo powiedzenie „nie wiem”, „nie wiem dokładnie”) jest dla nich wstydliwą słabością (ogromnie błędny schemat). Dla ludzi mądrych, sceptycznych jest z kolei cnotą, która pozwala poszerzać wiedzę. Żeby to zrozumieć trzeba być człowiekiem wolnym, dojrzałym, pokornym, nieszukającym na siłę wrogów i nie mającym na swój temat (i swojej wiedzy) przesadnie nieomylnego wręcz zdania.
Polecam dokładnie zgłębić ideę Sokratesa – „wiem, że nic nie wiem”.
Wrzucanie do jednego wora (np. płcie są takie i śmakie)
Jesteśmy na stronie o relacjach, więc idąc tym przykładem, jeśli twierdzisz, że wszystkie kobiety, lub mężczyźni są tacy sami to wystarczy jedna osoba niepasująca do twoich uprzedzeń o płciach, by zniszczyć te uprzedzenie. To nie musi być cudowny wyjątek, który wziął się znikąd, a może świadczyć o czymś większym. Im więcej znajdziesz podobnych przykładów, tym szybciej zagnieździ się w Tobie nowe przekonanie. Przekonanie o większej różnorodności cech ludzkich, czy cech płci. I to będzie dopiero początek obiektywnego gromadzenia danych. Potem możesz szukać przyczyn tych różnic, czy jakoś je interpretować, ale twoje wstępne przekonanie o jednakowości tej jednej płci ulega całkowitemu zniszczeniu.
Jeśli tego nie zrobisz możesz niesłusznie obrażać ludzi niepasujących do twojego negatywnego uprzedzenia, ale i możesz niesłusznie wychwalać, a nawet wybielać ludzi niepasujących do twojego pozytywnego uprzedzenia. Jeśli potrafisz oszacować procentowo jaką CZĘŚĆ grupy tyczą twoje twierdzenia (np. że większość jakaś jest) to masz pełne prawo to udowodnić. Ale nadal nie jesteś pewnie w stanie wykazać, że 100% ludzi w tej grupie społecznej (płci) ma cechy o których mówisz. I naprawdę nie mówimy tutaj o banałach w stylu „kobiety rodzą, a mężczyźni nie”, tylko rzeczach opisujących np. jednakowość myślenia, jednakowość psychiki, poglądów, emocji, intelektu, zainteresowań. Rzeczy dużo bardziej złożonych, które zależą od wielu czynników.
Uprzedzenia są niszczone przez fakty
Jeśli mógłbyś udowodnić uprzedzenie to nie mamy do czynienia z uprzedzeniem, tylko z FAKTEM. Przykładem faktu jest to, że „wszyscy żyjący ludzie posiadają mózg”. Nie ma odstępstwa od tej normy. Nie da się funkcjonować bez mózgu jako człowiek. Z kolei uprzedzeniem byłoby „wszyscy mężczyźni są mądrzejsi od wszystkich kobiet”, a nawet „wszyscy mężczyźni są silniejsi od wszystkich kobiet”.
Nawet jeśli CZĘŚĆ tego twierdzenia jest FAKTEM to mówienie o tym w kategoryczny sposób odnoszący się do wszystkich jednostek ze zbioru buduje kłamstwo, lub uprzedzenie. Mylnie sugeruje ono, że KAŻDY mężczyzna i kobieta mają określone cechy i są to inne cechy. I na tym uprzedzeniu można zbudować kolejne (nadal okłamywać swój mózg). Przykład? Jeśli mężczyźni są silniejsi fizycznie to kobiety są wyłącznymi ofiarami przemocy.
Negatywne uprzedzenie jak się patrzy, prawda? A jest zbudowane na bardzo częściowej wiedzy o płciach.
Twierdzenie te ma tylko CZĘŚĆ prawdy w sobie, ale nie unosi ciężaru dowodu, ponieważ nie wszyscy mężczyźni są silniejsi (takie jest założenie wstępne), a co za tym idzie nie tylko kobiety są wyłącznymi ofiarami przemocy.
Do zweryfikowania swoich uprzedzeń należy pozyskać wiedzę. Sprawdzić, czy istnieją mężczyźni słabsi od kobiet, ale i mężczyźni, którzy byli ofiarami przemocy ze strony kobiet. Wcale nie trzeba szukać daleko, bo Stephen Hawking był ofiarą przemocy swojej żony. Co prawda był niepełnosprawny i to zbudowało jego słabość fizyczną, ale jest takich przypadków więcej nawet wśród mężczyzn zdrowych (a przynajmniej nauka jeszcze nie znalazła dla nich jednostki chorobowej – kto wie co będzie w przyszłości).
Jeśli nie będziemy wierzyć w to, że istnieją mężczyźni słabsi, czy też, że mężczyźni mogą być ofiarami przemocy ze strony kobiet to AUTOMATYCZNIE usprawiedliwiamy te kobiety, które mogą mieć krew na rękach. Do tego obrażamy mężczyznę, któremu przytrafia się krzywda i on zostaje z tym wszystkim sam, bez zrozumienia, wsparcia i pomocy (a może jej potrzebować i moralnie należałoby mu pomóc).
To dowodzi temu, że nie mamy prawa kategorycznie nazywać pewnych uprzedzeń faktami. Jest to szkodliwe. Możemy co najwyżej mówić o części prawdy na temat części grupy o której mówimy. Potem możemy zacząć szacować procentowo jak bardzo jest to trafne, lub nie.
Uprzedzenia to skutek ewidentnego braku wiedzy i świadomości na temat otaczającej nas rzeczywistości
Im mniej masz wiedzy na temat grupy społecznej, którą oceniasz, tym możesz mieć wobec niej więcej uprzedzeń (chyba, że nie wypowiadasz się na te tematy, lub twierdzisz, że mało o niej wiesz, co byłoby słuszniejsze). W innym wypadku tworzysz chochoły. Im więcej czytasz o tej grupie społecznej zbyt negatywnych, lub zbyt pozytywnych informacji, tym te uprzedzenia mogą się powiększać, mimo tego, że źródła z których korzystasz nie muszą być wiarygodne. One mogą po prostu trafiać w twoje wierzenia zaprogramowane wcześniej i emocjonalny stosunek do tych grup.
Np. jeśli całymi dniami czytasz o tym, że homoseksualiści praktycznie „z automatu” są pedofilami, a do tego jesteś bombardowany jakimiś nagannymi, wyrywkowymi zdjęciami spreparowanymi przez propagandzistę (który chce manipulować twoimi poglądami i emocjami) to będziesz nastrojony bardzo negatywnie. Problem w tym, że twoje emocje, tak jak źródło z którego czerpiesz wiedzę nie muszą być obiektywne. Mogą podawać wybiórcze dane tj. wyjątki od reguły, albo szczątkowe dane i wmawiać, że większość tej grupy społecznej jest taka sama.
To nazywamy ekstrapolowaniem (3).
Robią to ci, którzy zrównują homoseksualistów z pedofilami, kobiety z manipulatorkami, czy idiotkami, a mężczyzn z gwałcicielami.
Radykalny feminizm i radykalni „walczący o prawa mężczyzn” też ekstrapolują wyjątki na większość
Tak jest w przypadku ostatniego prawa dotyczącego zgody na seks wprowadzonego w Hiszpanii. Taką zgodę będzie najpewniej musiał uzyskać mężczyzna. On będzie głównym podejrzanym. On nie będzie chroniony w razie fałszywego oskarżenia. Np. gdy kobieta powie, że rozmyśliła się po wydaniu zgody, albo powie kłamliwie, że była do niej przymuszona. To on będzie musiał udowodnić swoją niewinność, zatem nie tyczy go domniemanie winy.
Niewinni mężczyźni będą cierpieć za promil gwałcicieli, ponieważ ekstrapoluje się małą grupę gwałcicieli na całą resztę niewinnych mężczyzn. Jakby należało z GÓRY ZAKŁADAĆ, że mężczyzna jest gwałcicielem i łamie kobiecą zgodę na seks. Dla tych ludzi proporcje są odwrócone. Wręcz uważają, że, niegwałcący mężczyzna to ten wyjątek od reguły. Cudowny, pojawiający się znikąd!
Takie prawo może motywować kobiety do składania fałszywych, niepodpartych żadnym dowodem oskarżeń (wszak wina automatycznie spoczywa na mężczyźnie). Takie metody napędzają budowanie kolejnych uprzedzeń (np. że wszystkie kobiety to fałszywe oskarżycielki). Jedno uprzedzenie napędza drugie i powstaje konflikt płci. Płcie przez to zaczynają się nienawidzić i nie ufają sobie. Takie są konsekwencje. Niestety wielu feministów uważa, że tylko kobiety są ofiarami, a mężczyźni w 100% odpowiadają za przemoc i na tym uprzedzeniu bazują ich dalsze działania.
Tak samo robią niektóre grupy mówiące o prawach mężczyzn (niektóre nawet hołubią prawo islamskie o tym, żeby nie wierzyć kobietom WCALE, jak zgłaszają przemoc wobec siebie). To jest tak samo szkodliwa skrajność, jak wiara KAŻDEJ kobiecie WE WSZYSTKO. Złoty środek zawsze polega na indywidualnej ocenie, a nie na tak uprzedzonej i jednotorowej.
Wspomniane grupy chcą np. wprowadzenia ograniczeń praw dla wszystkich kobiet tylko dlatego, że niektóre z nich np. są samotnymi matkami, które wybrały drania, czy kryminalistę na ojca dziecka. Każdą samotną matkę wrzucają do jednego wora z jakimiś nierozsądnymi, lub zaburzonymi (np. hybrystofilkami). W ten sposób wybielają mężczyzn, którzy dopuścili się np. opuszczenia rodziny, czy manipulowania kobietą (np. udawali, że są bardzo rodzinni). Te grupy nie chcą indywidualnie spojrzeć na człowieka jako o osobnym bycie o osobnym zachowaniu i osobnych powodach danych zachowań.
Chcą ekstrapolować i propagują sadystyczną odpowiedzialność zbiorową, którą rozwinę w dalszym punkcie.
Uprzedzonym brakuje wyobraźni, upraszczają logikę klasyczną i nie znają myślenia lateralnego
Przykłady takich uprzedzeń?
„Homoseksualiści są odchyleniem od normy, więc są dewiantami. Odchyleńców należy spychać na margines, by nie zniszczyli nas, normalnych.”
„Nie ma wielu kobiet w ścisłej czołówce szachistów, więc są nielogiczne (tudzież głupie)”.
„Depresja jest chorobą, więc nie promujmy jej ciągłym mówieniem o niej”.
„Samobójcy to tchórze, przestępcy i grzesznicy. Nie współczujmy skłonnym do tego, bo ta patologia się rozrośnie”.
„Wszyscy grubi są grubi, bo są leniami”.
„Mężczyźni stosują przemoc z powodu testosteronu”.
„Kobiety lubią przemocowców, ponieważ wiążą się z nimi i nie umieją od nich odejść”.
Takie osoby podkładają pewne sztywne równania do twierdzeń, by wyszła im jednoznaczna odpowiedź, której nie można podważyć. Nie biorą jednak pod uwagę reszty czynników, które mogą obalać ich argumenty, ale też nie przejmują się skutkami tez, które wypowiadają.
Nie przejmują się tym często celowo, ponieważ są nastawieni negatywnie wobec danych grup społecznych, więc nie obchodzi ich los: marginalizacja, odczłowieczanie, czy ograniczanie, co może spowodować dużo poważniejsze konsekwencje (jak samobójstwa, choroby psychiczne, izolację, wzmocnienie negatywnego zachowania, jak dalszego objadania się). Wszystko to wynika z nieprzejmowania się drugim człowiekiem, a więc pogardliwego stosunku do niego. Dlatego to osoby uprzedzone są w tym toksyczne, a nie jak sądzą uprzedzeni, że złe są obiekty ich uprzedzeń.
Nie będę rozwijał wszystkich wymienionych wyżej „logicznych” punktów, ponieważ tekst i tak jest długi, ale odpowiem na dwa punkty. Najpierw ten związany z otyłością. Istnieją ludzie otyli, którzy mają problemy endokrynologiczne np. częstą przypadłość niedoczynności tarczycy. Choremu spowalnia metabolizm, gromadzi przez to zbyt dużą ilość tkanki tłuszczowej, ale też wody, przez co powstają obrzęki (które wyglądają jak otyłość, lecz są nagromadzoną wodą).
Samo przyjmowanie pokarmów przez chorego może być zwiększone (wyśmiewane „obżarstwo”), ale wynika to z nieprawidłowej stymulacji podwzgórzowych ośrodków łaknienia (po prostu daje silny i do tego zbyt częsty głód, którego nie mają osoby zdrowe, a jest to bolesne odczucie). Osoby chore endokrynologicznie mogą również mieć zniszczone łaknienie w drugą stronę, czyli nie odczuwać głodu wcale, przez co będą chudnąć, a jedzenie będzie ich obrzydzać. Te osoby czują się cały czas nasycone, mimo, że nie jadły (zauważmy, że niektórzy nazywaliby ich nawet chorymi psychicznie, jeśli „myślą na opak”, co byłoby wzmocnieniem uprzedzenia).
Stygmatyzacja otyłych osób, że są leniwymi obżartusami na pewno nie pomoże im wyjść z choroby, a nawet może spowolnić proces diagnozy u endokrynologa, czy innego lekarza. W odnalezieniu takich wniosków pomaga myślenie lateralne, lub zwykła ludzka empatia.
Drugi punkt, czyli, że kobiety wybierają „drani” bo ich uwielbiają i, że nie umieją od nich odejść jest zdecydowanie bardziej skomplikowany. Wzorce rodzinne odpowiadają nam dlaczego ktoś wybiera patologiczne jednostki do związków. Liczy się też kultura w której żyjemy (z kim przystajesz takim się stajesz). Jeśli dla wielu ludzi męskość związana jest z agresją, to młoda kobieta może wybierać takich mężczyzn uważając ich za atrakcyjnych – jedynych słusznych. Ona nie ma wiedzy na temat skutków wiązania się z kimś takim, bo została wmówiona jej niesłuszna idealizacja takich mężczyzn.
Zostało jej wmówione wręcz, że taki mężczyzna ma jej imponować np. gdy poniża innych (pewnie jej rodzice byli tacy sami), a do tego może uwierzyć, że on będzie jej obrońcą. Taka kobieta może również mieć niską samoocenę, przez co będzie wierzyć, że należy jej się złe traktowanie (też wyuczone z domu). Ostatni punkt to estrogeny, które wzmacniają działanie oksytocyny, a jest to hormon przywiązania. Przywiązanie te jest wykorzystywane np. przez narcyzów, którzy bombardują miłością zakompleksione jednostki, by uzależnić je od siebie. Gdy dochodzi dotyk i seks oksytocyna zabiera wolną wolę emocjonalnie uzależnionej jednostce, tak jak alkohol zabiera uzależnionemu zdolność do natychmiastowego porzucenia nałogu.
Stąd kobiety częściej przywiązują się na bazie wydzielania oksytocyny, gdzie mężczyźni przywiązują się głównie na bazie wzorców rodzinnych, lub z powodu doświadczeń seksualnych. Choć istnieją też mężczyźni na których oksytocyna mocniej wpływa i oni też mogą się np. do kobiet borderline przywiązywać w silny sposób, a które mogą ich ranić. To jest bardzo skomplikowana materia, ponieważ jak mówię nie da się zastosować jednej teorii do absolutnie każdego mężczyzny, czy kobiety. Np. 70% mężczyzn nie przywiąże się działaniami związanymi z oksytocyną, ale 30% owszem i będą np. bardzo romantyczni i ciepli, chcący miłości emocjonalnej.
Z kobietami jest podobnie. Na pewno 100% kobiet nie przywiązuje się przez oksytocynę. Istnieją kobiety „nieprzywiązywalne” i gardzące wręcz zachowaniami świadczącymi o miłości, czy dobroci. Trzeba mieć to na uwadze i nie patrzeć na płcie, jak na sztywne kalki.
Uprzedzenie można usprawiedliwiać wyższym celem, który zwykle jest fałszywy
Ludzie, którzy chcą usprawiedliwić swoje uprzedzenia będą je racjonalizować sygnalizując cnotę. Będą szukać każdego możliwego argumentu, by wyjść na osoby pożyteczne w tym co robią, mimo, że jest kompletnie na odwrót. Przykładem takich usprawiedliwień są:
- Jeśli będziesz więcej mówił o homoseksualizmie to będzie więcej homoseksualizmu.
- Jeśli nie pogardzisz grubymi to będzie więcej grubych ludzi.
- Jeśli pozwolisz kobietom na wolne wybory to nie będą szanowały mężczyzn.
- Jeśli pozwolisz na rządy mężczyzn to gwałty będą dozwolone.
Są to błędne przesłanki ponieważ:
- homoseksualizmu nie nabywa się mówieniem o nim, a najpewniej rodzi się z nim (uprzedzony doskonale o tym wie, bo on pomimo chłonięcia źródeł o homoseksualizmie jakoś go nie nabył)
- otyłość zwalcza się edukacyjnie, medycznie, zmianą nawyków, wsparciem w pokonywaniu trudów, a nie tylko atakami, które są prymitywną metodą niszczenia argumentów (a raczej w ten sposób niektórzy chcą się wyżyć na kimś innym)
- szacunek nie zależy od zamykania wolnego wyboru do nieszanowania, a wręcz stanowi o słuszności argumentu, ponieważ walka o wolność jest nadrzędnym celem wyjścia z autorytaryzmu, totalitaryzmu, z niewolnictwa i właśnie z uprzedzeń
- istnieją różni mężczyźni z różnych kultur, którzy nie usprawiedliwiają gwałtów i nie stosują victim blamingu wobec kobiet, zatem nie można insynuować tego naszej całej płci
Usprawiedliwianie uprzedzeń jest dość naturalnym zachowaniem, bo gdyby dany człowiek nie wierzył, że kieruje nim wyższy cel to by go nie przyjął. Wiedza wyprowadza takich ludzi z błędu.
Uprzedzeni chcą odpowiedzialności zbiorowej dla wrogów (w tym kar i ograniczeń)
Cóż, myślenie o cechach poszczególnych osób jest dla wielu wyczerpujące umysłowo. Jeśli ich mózg nie mieści wielu informacji to pragnie prostych odpowiedzi na każde pytanie (nie ma takich). Najlepiej o każdym, o każdej grupie. Ci są tacy, tamci tacy, ci są winni, ci niewinni i koniec tematu. Myślenie zbiorowe jest wygodne dla osoby, która posiada daną opinię, ale niesprawiedliwe dla ludzi w tej grupie, którzy do tych uprzedzeń nie pasują (mogą cierpieć z tego powodu w różny sposób).
Uprzedzenia budują odpowiedzialność zbiorową dla wrogów (w ten sposób łatwiej ich eliminować, jak na wojnie, czyli demonizując i dehumanizując wroga). Od niedawna np. każdy Rosjanin, lub Ukrainiec jest dla wielu podczłowiekiem tylko z racji uprzedzeń, które usłyszał wobec tych narodów. Naród składa się np. z milionów ludzi, a uprzedzony człowiek sądzi, że zna poglądy tych właśnie milionów (i pomijam tu kontekst geopolityczny, sankcji itd. – chodzi o same traktowanie poszczególnych ludzi, lub wypowiadanie się na ich temat).
Dla uprzedzonego nie mają znaczenia dowody, że ktoś do jego uprzedzeń nie pasuje, bo „logicznie” by mu się to w głowie nie zazębiało. Dlatego silnie wierzy, że nie musi nawet zadawać mu pytań. Rusek? Popierasz na pewno Putina. Ukrainiec? Na pewno popierasz rzeź na Polakach Ty banderowcu!
I może sobie uprzedzony iść spać usprawiedliwiając własne, najpaskudniejsze zachowania (w tym przemoc).
Niestety ta osoba nie ma żadnej wiedzy na temat tych ludzi, tylko jest PRZEKONANA o tym, że taką wiedzę ma, co pozwala jej budować np. nienawiść. Oczywiście może mieć ku temu jakieś dodatkowe argumenty, ale nadal nie unoszą one ciężaru dowodu. Nadal uprzedzony nie ma pewności, że jednostka o której mówi ma poglądy, które uważa, że ma. Musiałby to wykazać, zapytać, a wykazanie jest czymś innym, niż wmawianie (imputowanie), co jest kolejną domeną uprzedzonych. Ot, wiedzą lepiej (czyli nie wiedzą!). Mówiłem, że uprzedzeni są zbyt pewni siebie? Tak, głupcy są najpewniejsi siebie, myślą jednotorowo, a nawet tunelowo (jest to zniekształcenie poznawcze).
Ale odpowiedzialność zbiorowa nie jest nowym wynalazkiem. Nawet sam chrześcijański Bóg uznał, że wszyscy musimy odpowiadać za błąd Adama i Ewy (te gagatki z raju). Nosimy teraz grzech pierworodny według niego, mimo, że niczego złego nie zrobiliśmy jako jednostki nowonarodzone.
Hitler też chciał pełnej odpowiedzialności dla Żydów niezależnie od win i cech indywidualnej jednostki. Przypominam, że naziści wywołując wojnę stosowali fałszywe tezy o Żydach, by usprawiedliwić ludobójstwo. Najłatwiej bowiem toczyć wojnę wobec grupy demonizując ją CAŁĄ i to niezależnie od tego jaka jest prawda.
Jak wspomniałem uprzedzony stosuje odpowiedzialność zbiorową dla wrogów, ale dla „swoich” tylko indywidualną. Jest wybiórczy. Nierzadko skutkuje to idealizacją swoich, usprawiedliwianie ich, lub mówienie, że zła jednostka jest zła, bo to jest wyjątek od tej naszej grupy (czyli w tym aspekcie wyjątki uznaje, ale dla wrogów – nie).
Przykładem jest mówienie, że np. każdego Polaka trzeba traktować indywidualnie, bo jeden jest dobry, drugi zły, jeden mądry, drugi głupi. Uprzedzony w swojej „logice” bardzo wybiórczo stosuje argument odpowiedzialności i indywidualności – czyli tam gdzie mu wygodnie. Dla Polaków jest bardzo wyrozumiały, rozsądny, sprawiedliwy – bo wobec tej grupy społecznej ma pozytywne emocje. On ją zna, bo na pewno poznał wielu dobrych i wielu złych Polaków. To poznanie tematu (i ludzi) kształtuje w nim taki stosunek.
Ale dla grupy wobec której jest uprzedzony ma wielką niesprawiedliwość w zanadrzu, ponieważ nie poznał jej dostatecznie, ale i dlatego, że jego emocje są negatywne. Ci ludzie o tyle są zabawni, że racjonalistom zarzucają myślenie emocjami, ale to tylko ich niedojrzała projekcja, bo sami to robią.
Uprzedzonym wygodnie jest CZUĆ, że mają rację, bo nie przemyśleli swoich opinii w głębszy sposób. Nie analizowali tego, by WIEDZIEĆ, że mają rację. Nie poznali też tych ludzi wobec których są uprzedzeni, by wiedzieć o nich więcej. Ich to nie obchodzi.
Jest to postawa nierówna wobec swoich i wobec wrogów (tych innych), więc jest niesprawiedliwa. Jak to działa? Jak poniższy przykład z matematyką.
Kobiety nie potrafią matematyki, ponieważ jedna nie potrafi
Uprzedzony co do zdolności matematycznych kobiet mówi kategorycznie, że kobiety są głupie z matematyki. Wystarczy mu jedna kobieta nieumiejąca matematyki, by sobie to potwierdzić. Ale oczywiście może nawet znaleźć trzydzieści takich przykładów (nadal to niewiele znaczy). Może nawet mieć jakieś statystyki, które nieumiejętnie interpretuje. Może nie wnikać w przyczyny czemu widzi takie liczby (np. nie bierze pod uwagę ról płciowych, które jako element tresury przygotowywały do innych zadań, lub zabraniały edukacji). Nie zapomnijmy, że wieki temu ludzie nawet nie umieli czytać i pisać, więc nie projektujmy pewnych rzeczy jakby były naturalne.
Nie zmienia to tego, że uprzedzony nie pozyskał wystarczająco wiele danych o kobietach umiejących matematykę. On nawet nie chce dać szansy tej grupie do tego, by mogła zrealizować swój potencjał matematyczny. On wie i już. Głupie kobiety. Do garów (najpewniej – nie żebym imputował 😉 ).
W ten sam sposób uprzedzony twierdzi, że mężczyzna nie umiejący matematyki jest jednostką, która tej matematyki nie potrafi. Nie mówi, że „o, to dowód na to, że mężczyźni nie umieją matematyki”.
Jedna grupa jest oceniana przez pryzmat samych umiejętności lub ich braku (mężczyźni), a druga (kobiety) przez pryzmat uprzedzenia, które „potwierdziło się” jakimś jednostkowym przykładem (czy nieumiejętnie czytaną statystyką). Jest takich przykładów więcej.
Ale jakby kobieta była manipulatorką, gej, czy czarny, bo tych grup społecznych nie lubi dajmy na to, to powie „no tak, kobiety, geje i czarni to manipulatorzy”.
Odpowiedzialność za fatalne cechy jest ściągana z grupy którą się lubi (tu mężczyźni), za to więcej odpowiedzialności widzi się w grupie której się nie lubi.
Przez dyskryminację opartą na negatywnych emocjach osoby wyróżniające się z danej grupy (np. kobiety dobre z matematyki, mężczyźni empatyczni, czy pacyfistyczni) są traktowane z dystansem. Muszą udowadniać wszem i wobec to, że są dobre, bo muszą pokonać negatywny stereotyp na swój temat. To tak jakby być skażonym z narodzenia. To nie buduje samooceny i wiary w siebie, co może skutkować obniżeniem kompetencji, a nawet chęci do bycia dobrym człowiekiem (bo i tak nikt nie uwierzy niezależnie co się nie zrobi, wszak płeć wszystko zdeterminowała).
Mężczyźni nie nadają się do dzieci, bo większość się nie nadaje. Mężczyźni nie potrzebują płakać, bo większość nie płacze
Mężczyznom też da się wiele wmówić, że np. mężczyźni nie mają depresji, czy nie są nigdy ofiarami przemocy, albo, że nigdy nie płaczą, albo, że nie potrafimy wychowywać dzieci. I przez to mężczyźni mają problem, by uzyskać pomoc, lub zrozumienie w depresji, w słabościach gdy są ofiarami przemocy, gdy okazują emocje, albo gdy chcą być ojcami, lub opiekunami dzieci (zawodowo).
W analogicznej sytuacji na obrazku byłoby napisane do kobiety: „wow, ty nie umiesz wychowywać dzieci”, a do mężczyzny „wow, mężczyźni nie umieją wychowywać dzieci”.
Nie jest ważne, że większość mężczyzn (jeśli mamy na to dowody) postępuje w jakiś sposób, ponieważ nadal nie oznacza to, że cała reszta mężczyzn nie może być zupełnie inna. Nie możesz mówić na temat tego jacy są mężczyźni, tylko dlatego, że uznajesz, że większość (tylko 51% z nas) ma cechy X.
Jeśli nie mamy uprzedzeń na temat grup społecznych, nie mamy wobec nich negatywnych emocji to zawsze patrzymy tylko na jednostki i tylko je rozliczamy z tego co robią.
W ten sposób nie wybiela się też swojej grupy, którą się wyidealizowało. Bo taka grupa dostaje fory za pozytywny stereotyp. Np. dostaje angaż w pracy za płeć, gdy zatrudniający wierzy, że ta płeć się do czegoś nadaje, a druga już nie. Tak powstaje dyskryminacja.
Oczywiście czasem mamy prawo widzieć jakieś tendencje i nawet możemy uzyskać badania, że np. jakiś % w danej grupie ma jakieś cechy, ale nadal nie możemy określać w ten sposób całej grupy. Czyli np. całej płci, całego koloru skóry, całej orientacji. Dla indywidualnego człowieka nie ma znaczenia, że ktoś z kim dzieli płeć, kolor skóry, czy orientacji. To są inni ludzie i inne „wybryki” mają na koncie.
Niezrozumienie tego to tak jakby myśleć, że każdy mężczyzna jest jak Hitler, a każda kobieta jak Valerie Solanas.
Toksyczne przegrywy z wykopu są pełne uprzedzeń do kobiet
Mamy tutaj naoczny przykład uprzedzonej grupy społecznej (przegrywy – choć to też niejednolita grupa) do innej grupy (kobiety, lub „Julki z Tindera”). Widzimy efekt ich uprzedzeń: znieczulica, usprawiedliwianie przemocy wobec grupy im (jak sądzą) wrogiej i usprawiedliwianie toksycznych zachowań swojej grupy.
1. Autor komentarza (serek_heterogenizowany) twierdzi, że oszukuje dziewczyny na portalu randkowym z fejk konta kogoś przystojnego i wmawia im, że mogą się z nim spotkać. Twierdzi, że ma poczucie winy, ale szuka jednocześnie potwierdzenia swoich racji u innych toksyków. Tak czy siak jest oszustem. Może nawet ma cechy ciemnej triady, co w takich środowiskach jest typowe, ale mam nadzieję, że to tylko niedojrzałość.
2. Susyko jak rozumiem usprawiedliwia wystawianie wszystkich kobiet (albo wzrusza ramionami?) tylko dlatego, że niektóre z nich wystawiają mężczyzn. Jest to oczywiście odpowiedzialność zbiorowa. To tak jakby karać każdego mężczyznę za to, że Hitler wywołał wojnę, albo dlatego, że jakiś gwałciciel zgwałcił ileś kobiet. Tylko dlatego, że jest się tej samej płci co ktoś kto nie postępuje dobrze nie oznacza to, że wszystkim należą się baty. Ocenia się indywidualne jednostki. W tym temacie nie ma żadnego powodu, by owa „Julka” była gnębiona, czy oszukiwana. Nie ma takiego powodu, bo ona niczego moralnie złego nie zrobiła.
3. super_przegryw95 (95 to rocznik?) oczywiście podobnie IMPUTUJE fatalne zachowania tej dziewczynie i wmawia jej, że gdyby sobie powystawiała mężczyzn, czy powykorzystywała nas to by nie miała depresji (to w końcu nie wystawiała i dlatego ma depresję, czy wystawiała i nadal ma depresję?). To jest kolejne uprzedzenie zrodzone z nienawiści i niewiedzy. Gdy myśli się, że wszystkie kobiety są tak podłe, to automatycznie nabiera się do nich znieczulicy. Zresztą wystawianie ludzi (krzywdzenie) to jest strasznie toksyczna metoda na poprawianie sobie humoru. Tylko komu ja to mówię?
Co do niewiedzy to depresja nie musi wynikać z sytuacji życiowej. Można być osobą bogatą, a mieć depresję. Depresja nie dotyka tylko złych, albo tylko dobrych ludzi. Dotyka różnych, choć akurat o depresji psychopatów nie słyszałem. Ale nie można twierdzić, że jakaś kobieta nie ma depresji, bo może sobie przebierać w mężczyznach na portalu randkowym. Nawet gdyby mogła to nie oznacza to, że nie mogła zachorować. Można mieć depresję endogenną, od urodzenia, czyli wynikającą z wrodzonych predyspozycji. Aktualna sytuacja nie ma znaczenia. Tym bardziej, że ci toksycy wmawiają kobietom, że życie kobiet polega na jakimś znęcaniu się nad mężczyznami, wykorzystywaniu nas (kłamstwo), a do tego tak jakby z życia miały raj tylko dlatego, że mają pary na portalu randkowym.
Tak, mają pary. Np. z oszustami takimi, jak nasi dzisiejsi bohaterzy uprzedzeń. Raj.
4. reydel. Po pierwsze jest ewidentnym manipulatorem. Tekst „nie bądź cipką” jest stosowany wobec mężczyzn, by zachowywali się w określony sposób dogodny dla tego, który w ten sposób wyzywa. To taki mały prztyczek, że jak nie zachowasz się w sposób podły, to w ogóle nie jesteś mężczyzną w mniemaniu takiego manipulatora. I nie należy się oczywiście tym przejmować. W innym wypadku ULEGNIE się manipulacji, a to byłby brak szacunku do siebie.
Dalej mówi: „nie robisz tylko tego dla siebie”. Kolejna manipulacja, która ma za zadanie pokazać, że wystawianie kobiet jest celem wyższym, cnotą. Najczęściej tak działają sekty i szarlatani. Tak się prało mózgi w wojsku, tak się pierze mózgi religijnie. Rób coś, a będziesz nagrodzony i czuj się dobrze z tym co robisz. A możesz robić przecież rzeczy fatalne. I to jest fatalne.
Następnie nasz manipulator IMPUTUJE, że „Julka” wystawiała i naciągała mężczyzn np. na jedzenie i na pieniądze. Że jest oszustką. Nie ma na to żadnych dowodów. Jest UPRZEDZENIE.
I takie uprzedzenie powoduje, że przemoc zaczyna być usprawiedliwiana wobec nielubianej grupy społecznej. Znacie powiedzenie, że złodziej najczęściej krzyczy „łap złodzieja”? Na tej samej zasadzie działają te toksyczne, uprzedzone przegrywy. Sami oszukują, a do tego pokazują palcem kto tym oszustem jest. I robią to przy pomocy FAŁSZYWYCH OSKARŻEŃ. Na które wątpię, że by się zgodzili w stosunku do mężczyzn, choć oczywiście pewności nie mam.
Inna sprawa, że brakuje im ambicji. Uważają, że jeśli ktoś jest podły, to oni też będą. Wybierają sobie najgorsze cechy innych ludzi (tu kobiet), by usprawiedliwić nimi własne, równie paskudne. Lepsze zachowania nie dadzą im upustu emocji, prawda? Po co chodzić na terapie jak można się wyżywać na innych i mówić, że to cnota…
Feministki też skłócają nas dzięki uprzedzeniom
MIZOANDRYCZNY FEMINIZM DZIAŁA DOKŁADNIE TAK SAMO. Feministki stosują uprzedzenia do mężczyzn, podobną odpowiedzialność zbiorową i niszczą empatię do nas ze względu na teorie źle świadczące o nas. Niejedna feministka usprawiedliwia przemoc wobec mężczyzn właśnie dlatego, że nasłuchała się, że mężczyźni są potworami (to, że te dziewczyny wypisują na twitterze „kill all men” to tylko malutka część problemu).
Przykładem jest prawo dot. zgody na seks w Hiszpanii o którym pisałem, które usuwa domniemanie niewinności dla mężczyzn, ale i wypowiedzi takich feministek („musimy zakładać, że każdy mężczyzna to gwałciciel”).
Logika ludziom empatycznym podpowiada, że potwora należy zniszczyć. Problem w tym, że ten potwór to fałszywe oskarżenie, imaginacja, emocjonalny argument nienawiści, ekstrapolacja, wybiórcza ocena, uraz oraz kłamstwo. Nie jest to obiektywna prawda.
W ten sposób feministki manipulują współczuciem kobiet, by były agresywne wobec kogoś kto nie jest takim potworem, jakim został namalowany. Fakty i dowody zrujnowałyby taką nienawiść, ale wielu ludzi przecież woli wierzyć w odgórne przekonania, niżeli je zweryfikować.
I wiele feministek też nie ma w sobie ambicji. Jeśli słyszą, że mężczyźni mają prawo mieć wiele partnerek seksualnych, zdradzać i pić do nieprzytomności to usprawiedliwiają one równie paskudne zachowania u siebie tylko z racji, że jakaś grupa mężczyzn faktycznie jest tak fatalna. Jednak nie wszyscy mężczyźni są tacy. Są lepsi. I jakoś tych pomijają, by czasem same nie stawały się lepszymi osobami.
Uprzedzenia konfliktują, wzbudzają nienawiść, strach, chęć ograniczania, usprawiedliwiają przemoc i budują znieczulicę
Żeby wyleczyć się z uprzedzeń i czarno-białej wizji świata należy oceniać tylko jednostki. Ludzie nie są wzorami matematycznymi, by można było przypisać do nas sztywnego równania. Nie należy zakładać, że dana osoba z góry ma jakieś (głównie fatalne) cechy, lub że zachowywała się w jakiś (fatalny oczywiście) sposób. Do wszystkiego trzeba dowodów, a nie zestawu opinii, czy wybiórczych statystyk, które są interpretowane na niekorzyść grupy, której one tyczą. Ludzi należy pytać, ludzi należy sprawdzać, a nie oceniać po okładce.
Zresztą nawet jak jest mowa o grupie i nawet jakbyśmy przyjęli, że ma to jakiś sens to nadal nie znaczy, że jednostka z tej grupy jest taka sama jak ta grupa. Równie dobrze 70% jednostek z tej grupy ma cechy X, a 30% cechy Y, a najprawdopodobniej jest to jeszcze bardziej mieszane.
Uprzedzenia zatem bazują na niewiedzy, ale i na wierze, że nasza niewiedza jest ogromną wiedzą. Z wiarą nie da się wygrać intelektem i argumentami. Intelekt zagraża wierze, tak jak każde dane niepasujące do narracji zagrażają uprzedzeniu w który uwierzyła osoba uprzedzona.
Jeśli masz się za osobę inteligentną to musisz być gotową do zmiany, lub usprawnienia swojego zdania. Oczywiście po tym jak usłyszysz nowe dane na temat, który cię interesuje. Jeśli trzymasz się swego niezależnie od argumentacji, lub dowodów to obnaża to twoją inteligencję, a także zdolność do rozpoznawania prawdy od fałszu. Chyba, że robisz to celowo… ale to z kolei mają antyspołeczne osobowości. Chluba byłaby nieuzasadniona.
To wiedza i empatia ratują nas przed uprzedzeniami. Toksyczna osoba nie przyjmie takich, racjonalnych argumentów. Podtrzymuje ona swoje uprzedzenie, by móc atakować ludzi wobec których odczuwa negatywne emocje.
Uprzedzeni zatem krzywdzą innych. Tolerancja dla nich nie powinna być wysoka właśnie dlatego. Jednak warto nie popadać w skrajności, by i ich wszystkich nie marginalizować. Wszak wielu z uprzedzonych ma potencjał, by z tego wyjść, bo w sumie to nie wiedzą co czynią. Po prostu trzeba ich wyedukować i zobaczyć, czy przyjmują nową wiedzę wygłoszoną w sposób grzeczny (a nie jest to łatwe co wiem po wielokrotnych dyskusjach z różnymi typami ludzi).
Optymistycznie rzecz biorąc da się wyjść z uprzedzeń i tylko nieliczni nie będą tego potrafili: bardzo głupi, narcyzi (którzy nawet małego zwrócenia uwagi na błędy nie tolerują), czy psychopaci (ci mają negatywne cele). Reszta ma szanse na uzdrowienie umysłu. I jeśli będziemy zdrowi to nie będziemy popierać manipulatorów u władzy, którzy równie mocno konfliktują nasze społeczeństwo. Bo chcą nas dzielić i dzięki podziałowi budują swoje rządy.
Ktoś zachęca, ktoś za tym idzie. Odłączyć się od tłumu będzie bardzo ciężko, bo ludzie naturalnie szukają akceptacji i przynależności. Ale jest to możliwe. Powoli, do przodu, z coraz większą dawką świadomości 😉
W części drugiej rozpiszę test na to, jak sprawdzić czy jesteś uprzedzony/uprzedzona.