Analiza związku czytelnika – „kobieta się kłóci i nie szanuje”
Po krótkiej przerwie spowodowanej problemami technicznymi wracam z krótką analizą związku jednego z czytelników który zatytułował maila: „kobieta się kłóci, czepia o wszystko i nie szanuje”. Dostaję sporo maili, ale w ich gąszczu było też kilka sytuacji w których czytelnicy prosili o opracowanie ich związku, ponieważ ich znajomi nie umieli niczego sensownego wnieść. Czytelnicy potrzebują jakiekolwiek wyjaśnienia dlaczego ich związek jest taki, a nie inny. Chcą wiedzieć, czy oni popełniają błąd w związku, czy może jest to kwestia strony drugiej, czyli w tym wypadku płci zwanej piękną. Niektórzy ludzie potrzebują otworzenia oczu i od tego też jestem, dostrzegając trochę więcej związkowych niuansów. Oczywiście w poradach opieramy się na filozofii The Red Pill.
Jeśli chcesz, by opracować Twój związek, są dla Ciebie jakieś niezrozumiałe kwestie, nie wiesz czy dobrze reagujesz, czy możesz coś w danych sytuacjach zmienić to zapraszam do kontaktu mailowego.
Czytelnik chce pozostać anonimowy, zatem nie podam żadnych danych.
Czytelnik w potrzebie (treść maila)
Witam serdecznie. Jestem tutaj nowy więc proszę o łagodne potraktowanie. Nazywam się *** ale proszę o nie udostępnianie moich danych. Widziałem, że udziela Pan rad w związkach w którymś z działów bloga. Może nie będę przedłużał.
Wiele lat wchodzę w przeróżne związki i zauważyłem, że te związki są podobne. Prędzej czy później wyglądają tak samo. Nie jestem kimś kto potrafi okazywać uczucia, chyba że jest to złość. Resztę duszę w sobie i nie okazuję, aby kobieta nie pomyślała, że ma jakąś *** w związku. Zaznaczyć bym pragnął też, że nie jestem gwałtownym furiatem, mimo, że wielokrotnie potrafi się we mnie zagotować. Szczególnie im dłużej jestem w związku, tym bardziej denerwujące się robią moje kobiety. W życiu u mnie dominuje przede wszystkim analiza, zdrowy rozsądek oraz logika.
Każdą różnicę zdań, kłótnie, konflikt czy problem staram się rozwiązać patrząc pod kątem związku przyczynowo-skutkowego, wczuwając się w dwie strony konfliktu i uzyskując logiczne argumenty.
Niemniej kobieca logika zdaje się być całkowicie oporna na ten tok rozumowania, przez co płeć piękna w moich związkach uznaje mnie za takiego który chce mieć zawsze racje (nigdy nie pomijam faktu, że mogę nie mieć racji, albo że mój punkt widzenia może zaburzać prawidłowy osąd). Wielokrotnie przyznawałem się, gdy nie miałem racji, ale już od moich kobiet nigdy nie usłyszałem: przepraszam, moja wina, zrobiłam źle.
Kobiety które spotykałem zdają się być kompletnie odporne na logikę i chcą forsować swoje własne zdanie niepodparte żadnym rzeczowym argumentem, choć wydaje im się, że każde ich zdanie jest rozsądne.
Rozumiem doskonale, że w każdym związku są jakieś sprzeczki, ale żeby za każdym razem próbować ze mnie robić głupka, robić mi na złość? O co w tym wszystkim chodzi? Nie rozumiem tego i prędzej się wykończę, niż mój mózg to pojmie.
Po dłuższej scysji na której jestem w miarę spokojny kobieta zaczyna mnie przekrzykiwać, na zmianę śmiać się i płakać. Doprowadza mnie to do szału (cenzura) i sam zaczynam używać wulgaryzmów. Związek kończy nam się po kilku miesiącach, a maksymalnie roku i trochę dłużej.
Żałuję tego, bo wyzywanie się wzajemne nie świadczy o mnie dobrze, ale nie chcę by kobieta pomyślała że chowam głowę w piasek.
Pracuję na rozjazdach, jeżdżę tirem, dlatego łatwo przez te kobiety jestem spychany w dół, że nie dbam, że tylko praca się dla mnie liczy, że znajdą sobie lepszego. Bez związku z kobietą źle, a z kobietą tylko gorzej!!!
Takie kłótnie kończą się często zdradą, oczywiście po stronie płci „słabej”.
Mnie się nigdy nie zdarzyło zdradzić tej drugiej połówki. Nawet jeśli jej już nie kochałem lub nie wziąłem dalekiej przyszłości, nie mogłem tego zrobić.
Co jest ze mną nie tak?
Analiza związku
Poprawna reakcja czytelnika
Witam mojego czytelnika! Zaczynam trochę jak w Bravo Girl (zdarzało się przejrzeć gazetki koleżanek w gimnazjum…) . Przede wszystkim cieszy to, że chcesz wziąć odpowiedzialność za stan swojego związku i swoje porażki. Pytasz „co ze mną jest nie tak?” co oznacza, że analizujesz swoje zachowania i to znak, że jednak potrafisz przyznawać rację innym, czy też przyznawać się do błędów. Każda osoba, która szuka wad tylko w innych jest niedojrzała. Zawsze to powtarzam i The Red Pill to powtórzy: zmienić możemy tylko siebie. Inni ludzie sami z siebie nigdy się nie zmienią. Aby drugi człowiek się zmienił musi widzieć problem, ale też musi zobaczyć korzyść ze swojej ewentualnej zmiany.
Zacznijmy od początku. Po pierwsze świetnie zauważyłeś, że każdy związek Twój był w jakiś sposób podobny, czy kończył się podobnie. Dlaczego tak jest trzeba by było zrobić Ci dogłębną analizę doświadczeń i osobowości. Niektórzy wiążą się za każdym razem gdy ktoś zdaje się inny, albo inteligentniejszy, albo ładniejszy, albo rozpoczynają związki w jakiejś wyjątkowo wyglądającej sytuacji (np. dramat). To wszystko jest schemat i jest zakotwiczony od czasów dzieciństwa, kiedy dziecko uczy się reakcji emocjonalnych na dane zdarzenia czy bodźce. Te wyuczone wcześnie dają informację czy dany bodziec jest przyjemny czy go unikać. Najważniejsze jest aby zidentyfikować bodziec lub bodźce, które przyciągają do złych związków i gdzie leży luka w Twoich podświadomych potrzebach, które te związki mają za zadanie dawać (jeśli zidentyfikujesz bodźce przyciągające do danego typu osoby, danych zachowań, to zaczną być świadome i zyskasz nad nimi kontrolę).
Nie ma przypadku, gdy przyciągasz jeden i ten sam typ kobiety. Nie ma też przypadku jeśli Twoje związki wyglądają podobnie. Sterują tym określone cechy osobowości, zachowania, potrzeby i oczekiwania. Tego jest za dużo, bym opisywał, nie mając o Tobie większej ilości danych.
Moja pierwsza rada? Zajrzyj do dzieciństwa. Pomyśl jak rodzice traktowali Ciebie i jak ojciec z matką traktowali się wzajemnie. Pomyśl czy choć jeden szczegół z ich zachowań jest podobny do Twoich i Twoich kobiet.
Uczucia, a logika
Co do okazywania uczuć to jest kwestia sporna. Wiele kobiet lubi, gdy mężczyzna potrafi okazać wiele uczuć. Inne kobiety wolą, gdy mężczyzna skrywa emocje, lub ich praktycznie nie ma (nie jest wrażliwcem). Dobrze postępujesz nie okazując skrzywdzenia, ponieważ kobiety nie szanują mężczyzn, którzy okazują typ emocji, który obarcza je odpowiedzialnością. Kobiety wolą gdy IM okazuje się odpowiednie, dobre dla nich emocje. Reszta jest zbyteczna, a wręcz obniża męską wartość i kobiety odbierają to jako niezaradność, lub niską inteligencje emocjonalną.
Masz podejście jak większość mężczyzn w związkach, próbujesz operować faktami, logiką, być rzeczowy. Próbujesz dla kobiety być jak mężczyzna dla mężczyzny, z którym wchodzisz w biznes. Musisz się przyzwyczaić jednak do tego, że kobiety nie kierują się racjami, prawdą obiektywną, a własnymi, subiektywnymi, zmiennymi egocentrycznymi emocjami, które z kolei sterują ich aktualnymi potrzebami, co potrafi zepchnąć z raz obranego kursu i ustaleń. Przez takie różnice porozumiewanie się kobiet i mężczyzn jest często utrudnione. Przynajmniej dla tych którzy nie rozumieją kobiecej natury i nie studiują The Red Pill.
Ktoś kiedyś powiedział tak: albo chcesz by było dobrze, albo mieć racje. I tu ważna kwestia. Kobiety świadomie lub nieświadomie manipulują, próbują szantażować emocjonalnie (często nawet 50 latki potrafią strzelać fochy), wywoływać zazdrość (by sprawdzić czy mężczyźnie zależy), wywierać wpływ, grać, ale też jeśli mają zadrę w psychice to próbować reperować swoje kompleksy próbą uzyskania władzy w związku. Jest to mechanizm wchodzenia na głowę, zupełnie tak jak u dzieci, które też są emocjonalne i nie biorą odpowiedzialności za swoje działania. Psychologia ewolucyjna wyjaśnia to w wielu pozycjach. Im bardziej kobieta wejdzie Ci na głowę, tym mniej będzie szanować, a Ty mężczyzno powoli będziesz bardziej uległym.
Uległy, czy dominujący mężczyzna?
Możesz być jak pantofel, czyli na większość decyzji kobiety się zgadzać i bardzo szybko łagodzić konflikt. Wiele kobiet w takiej sytuacji może być znudzonych, lub rozdrażnionych, więc mogą dodatkowo prowokować. Póki jednak jesteś stoikiem, to prowokacje działać nie będą. Pantofle, czyli ulegli mężczyźni są chyba najczęściej zdradzaną grupą mężczyzn. W definicjach The Red Pill pantofel to samiec beta (albo jeszcze niżej, bo beta zawsze prezentuje jakąś wartość).
Możesz się kobiecie opierać zachowując logikę. Kobieta będzie chciała przeforsować swoje zdanie wieloma zabiegami, wypominaniem czegoś sprzed X czasu z dokładnością co do sekundy, bo kobiety jak mawiam ja, ale też Korwin – mają doskonałą pamięć. W kłótniach jest im bardzo potrzebna. Poza kłótniami zbyteczna, bo przeżywają to czego nie powinny już dawno przeżywać (ot dzisiaj napisała do mnie stara znajoma, która analizuje jak się poznaliśmy 8 lat temu i mówi, że nie może to dać jej spać – ja już dawno o tym zapomniałem). To też taki mały dowód (niestety nie zbadany na większości populacji), że kobiety posiłkują się niepewnością w życiu (mój temat o hipergamii), dzięki czemu analizują czy aby na pewno są z najlepszym możliwym mężczyzną, czy dokonały najlepszych wyborów w swoim życiu. Stąd jeśli mężczyzna chce bezpieczeństwa od kobiety to go nie uzyska, bo kobieta nie ma go w sobie i rozmyśla dużo, zanim będzie pewna swego, ale w końcu podejmuje decyzje w której każdy szczegół jest przeanalizowany i wybiera w ten sposób mężczyznę.
Jeśli jesteś w związku i to z kobietą która ma mniej niż 30 lat (kiedyś bym powiedział 25, ale granica dojrzewania się wydłużyła), która jest niestabilna emocjonalnie, która ma wahania nastrojów, problemy hormonalne i tak dalej, to musisz nastawić się na to, że będzie na Tobie używana przemoc psychiczna. Nie da się uniknąć sprzeczek, więc przyjmuj to jako normę, a nie jako niecodzienność i że Tobie należy się kobieca uległość. Nie te czasy. Jeśli dzieci manipulują to niewiele osób się przejmuje, bo to normalne, ale jeśli robi to kobieta, to mężczyzna nie wie jak się zachować. Dlaczego kobieta się kłóci i mnie nie szanuje pytasz, a spytaj, czy tłumisz konflikt, czy Twoja kobieta potrafi się podporządkować regułom społecznym (to jest właśnie osiąganie dojrzałości) czy nie?
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem
Dlaczego tak? Ponieważ jeśli wierzysz w siebie, nie masz bardzo niskiej samooceny, to obierasz własny kurs działań, bierzesz za to odpowiedzialność i wprowadzasz poprawki na bieżąco, gdy tylko wystąpi problem. Wiesz, że masz nad tym pełną kontrolę, bo to Twoje życie. W przypadku związków nie można dać na siebie wpłynąć, nie można zmienić steru będąc kapitanem, tylko dlatego, że jeden z członków załogi ma sraczkę, czy jakiś kaprys. Jeśli kobieta jest niestabilna to kaprysy będzie miała. Dobrze jest kobiecie mieć służącego na każde zawołanie, ale też nie szanują takiego prędzej czy później. Nie można rezygnować z własnego interesu, aby zadowolić drugiego. To nie będzie docenione na dłużej niż krótką chwilę. Do czasu, aż ta osoba znowu spróbuje uzyskać coś naszym kosztem, bo zauważyła uległość. Nie można denerwować się w sytuacjach, do których sami doprowadziliśmy. Wcześniej nieświadomie, dzięki The Red Pill świadomie.
Oczywiście nie może być tak, że kobieta w ogóle nie jest słuchana, ponieważ często ma rozsądne uwagi. Jeśli jednak oczekuje podejmowania decyzji od Ciebie, to musisz być tym, który będzie umiał ocenić poprawnie sytuacje i podjąć jak najbardziej korzystną decyzję. Do tego potrzeba spokoju, wiedzy i nie reagowania na kobiece, emocjonalne gierki. Między innymi dlatego kobiety całe wieki wolały doświadczonych mężczyzn, ponieważ mieli wiedzę i zasoby do tego by korzystnie decydować, a kobiety nie odczuwały przez to presji psychicznej.
Twoja chęć udowadniania racji może być niedojrzałością, perfekcjonizmem, ale też przytłaczająca dla tak samo niedojrzałych kobiet, ponieważ jak mówisz: nie przyznają racji, nie przepraszają, nie chcą przegrać, a związek uznają za pole walki w którym wygrywa ten kto ma rację. Nie możesz postępować tak samo i pokazywać, patrz, ja mam rację, a Ty jesteś tą głupią stroną w związku. To musi odbywać się w formie przeczekania kobiecych emocji, zbudowania zaufania i nie oceniania strony, która wie mniej. Im więcej słów przy podejmowaniu decyzji, tym decyzja dłuższa i może wyniknąć z tego sprzeczka, albowiem „każde Twoje słowo może być użyte przeciwko Tobie”, a jeśli nie jesteś odporny na krytykę, to się denerwować.
W jednym z artykułów o draniach napisałem, że kobiety wykazują się postawami makiawelistycznymi i tak też kobiety traktuj, choć miej dystans, ponieważ nie każda będzie chciała być tak oceniona. Sprawdzaj zanim ocenisz, ale miej na uwadze, że taką postawę możesz zauważyć. Makiawelizm to postawa mówiąca, że nie rację ma ten kto ma rację, a ten, kto uzyska największy wpływ na jednostkę czy grupę. Najsilniejszy, najbardziej wpływowy, ten co porwie tłum.
Ty tego wpływu nie wywierasz. Kobiety które wybierasz nie szanują Cię od początku, lub tego nie dostrzegasz (z jakiegoś powodu na to pozwalasz, może niska samoocena, może parcie na seks?). Albo są niedojrzałe, albo nie za dobrze wychowane, albo bardzo mało inteligentne, albo półka za wysoko (hipergamia nie pozwala szanować mężczyzn równych lub niższych statusem niż dana kobieta). Możemy sobie strzelać różne opcje dlaczego kobieta się kłóci i nie szanuje, aczkolwiek to są Twoje wybory i Ty za nie odpowiadasz. Musisz się zastanowić jakie te kobiety mają cechy wspólne, które pokazują na samym początku waszej znajomości. Każda z tych historii zawiera klucz.
Mową ciała przekazujesz, czy sam siebie szanujesz
Choćbyś używał najlepszych logicznych argumentów, to nic to nie da. Ważniejsza jest Twoja mowa ciała, postawa, szanowanie granic. Póki tego nie ma, to argumenty nie mają znaczenia. Kobiety kochają wysoki status, korzyści, a nie racje. To że im wygarniesz że nie są logiczne, czy są denerwujące w takiej czy innej sytuacji nie doprowadzi do niczego innego jak kolejnego konfliktu. Mówisz, że nie okazujesz emocji, ale dyskutując w ten sposób pokazujesz, że dana postawa kobiety Cię boli i nie potrafisz nic z tym zrobić, oprócz maglować do upadłego, że masz rację, a kobieta jej nie ma.
W The Red Pill jest takie trochę wydawać by się mogło obrażające kobiety porównanie, że kobieta jest bardziej niż mężczyzna jak zwierzę. Dużo bardziej jest sterowana hormonami, humorami, emocjami, podświadomością, instynktami, niż ma kontrolę nad sobą. Do zwierzęcia nie mówisz, tylko tresujesz, wydajesz polecenia, nagradzasz lub karzesz. Ten aspekt zrozumieją tylko inteligentne kobiety, reszta się obrazi i oburzy, za co bardzo nie przepraszam. Kwestia polega na tym, że kobieta zanim odbierze jakiś argument logicznie w kłótni, w której jest emocjonalna (i jeśli intelekt jej pozwoli) to musi przerobić swoje wszystkie bodźce emocjonalne, które opóźniają zrozumienie. Mózg kobiety odbierze zbyt dużo informacji na raz, ponieważ ma więcej połączeń między półkulami, dlatego logika jest odłożona w czasie lub mało obecna. Im więcej bodźców emocjonalnych, tym bardziej tłumią logikę u kobiety, dlatego bardziej reaguje na polecenia emocjonalne, niż słowa, argumenty i racje. Brak posiadania racji może boleć, za to przyjemnym dla emocji jest przytakiwanie. Tak jak pewne rasy psów potrafią szybko się podporządkować swojemu panu, który ma silną postawę, tak kobiety miewają podobnie i mówią, że one mogą być uległe ale tylko dla silnego, inteligentnego mężczyzny.
Wykazywaniem kto ma racje, a kto nie ma, rozdrabnianiem tego na czynniki niczego nie rozwiążesz, bo za tym muszą iść odpowiednie zachowania. Próbowałeś stosować, nie działało, a więc przestań. Jeśli do kobiety nie dociera raz, drugi, to nie dotrze za rok kłócenia się, w którym na końcu na pewno przyjmie postawę ofiary i będziesz znowu pluł sobie w twarz, że coś zrobiłeś nie tak. Nie bez powodu kobiety są słabsze w szachach ponieważ mają problem z myśleniem przestrzennym i odnajdywaniem poprawnych związków przyczynowo-skutkowych (na ogół, bo jest też mały procent kobiet z mózgiem analityczno-cyfrowym, podobnym do męskiego). Przyjmij inną taktykę. Pokazuj, że Twoje decyzje są korzystne i nie musisz się kłócić, udowadniać słowami tego, tylko udowadniaj czynem. Jeśli z czasem kobieta Ci nie zaufa, to albo jest to nieodpowiednia kobieta, zaburzona (np. narcyz, polecam mój tekst na blogu), albo nie czuje się bezpiecznie przy Tobie bo podejmujesz w większości złe decyzje (niestety, kobiety są często surowe dla mężczyzn, a nie empatyczne). Nie jesteś dla niej „kapitanem” okrętu zwanego związkiem, którym sterować musisz Ty. Wszyscy ci którzy oddadzą ster mają związki które cierpią w wielu sferach.