Fanpage na facebooku został zagrożony wycofaniem z publikacji. Co ludziom nie pasuje w tym co robię? Nowa grupa dla starych wyjadaczy
Spis treści
- 1 Nowa grupa i zapasowy fanpage. Zapraszam ludzi zgodnych z moimi treściami
- 2 Wojenki fejsbukowe. Co nie pasuje ludziom w tym co robię?
- 3 Facebookowe ostrzeżenia i bany. Słuszne?
Fanpage na facebooku został zagrożony wycofaniem z publikacji. Od listopada 2020 roku nie dostałem żadnego, nawet najmniejszego ostrzeżenia od Facebooka za wrzucane treści na fanpage. Strona wywędrowała zatem na pasek żółty, który dostaje każda strona, która nie jest bezbłędna. Wystarczy jedno ostrzeżenie i z paska zielonego wchodzi się na żółty.
I to było w porządku. Sądziłem, że Facebook w końcu ogarnia zgłoszenia i nie jest taki zamordystyczny dla ludzi, którzy nie wychwalają toksycznego feminizmu i toksycznej kobiecości.
Jednak myliłem się. Jak to w tym memie z nosaczem „człowiek wiedzioł, a jednok się łudził”.
Fanpage dostał 4 ostrzeżenia w przeciągu pół dnia. Pół dnia. Czyli ktoś wybitnie zaangażowany, z nadmiarem bólu i czasu musiał zgłaszać moje posty na pół roku wstecz (było ich kilkaset). To musiało trwać godzinami. Dostało się stronie za posty z lutego, czy z kwietnia.
Nowa grupa i zapasowy fanpage. Zapraszam ludzi zgodnych z moimi treściami
Dlatego dodatkowo do fanpage założona została grupa. Dostać się można do niej aplikując i odpowiadając na pytania. KLIK. Grupa jest prywatna, więc nikt poza grupą nie może czytać postów – czyli choćby wasi znajomi z fb. To akurat bardzo przydatne. Szkodnicy będą szybko usuwani, a innych będziemy weryfikować.
Zapasowy fanpage z kolei znajduje się tutaj.
To nie pierwsza taka sytuacja. Niegdyś usunięto mi fanpage z 1500 i ponad 3000 ludźmi.
Wojenki fejsbukowe. Co nie pasuje ludziom w tym co robię?
Wszystko zaczęło się kilka dni temu, gdy pod rząd wyskoczyły osoby, które zechciały się wykłócać o prezentowane przeze mnie treści.
Księżniczki nie chcą zejść z tronu
1. Kobieta, która miała problem, gdy skrytykowałem narcystyczne, roszczeniowe księżniczki. Zaczęły się podjazdy o nienawiści (ha, słusznej do tych toksyków, bo toksyków TRZEBA nienawidzić, a przynajmniej mieć do nich negatywne nastawienie), ale i tego, że nie powinienem się wypowiadać póki nie pokażę papierka z wykształceniem psychologicznym. Mogę napisać słowo w słowo to samo co psycholog, ale moje słowa są mniej trafne, jeśli nie okraszę ich papierkiem. Tak wygląda bezmyślna uległość wobec wykształcenia, którą niestety sporo kobiet chętnie popiera, ponieważ same dużo chętniej, niż mężczyźni aplikują na studia niezależnie od ich jakości. Papier jest papier: z nim jesteś kimś, bez niego jesteś nikim. Taka ich dewiza życiowa i nawet nie dyskutuj. Ale niestety, trzeba umieć samodzielnie weryfikować dane informacje. Papier wcale nie daje immunitetu na bezbłędność.
[ Tu powinien być jakiś obrazek, jak kobieta klęczy, robi łapki i wystawia język jak pies w kierunku wykształcenia i papierka. ]Atak na status społeczny jest ostatnią deską ratunku, gdy nie ma argumentów merytorycznych w temacie (brakło jeszcze ataku na atrybuty fizyczne, wygląd, etc.). Cienko drogie inteligentki, cienko. Problem w tym, że jest masa ludzi, którzy mają wykształcenie i papiery, a uprawiają silną, toksyczną demagogię. Ostatnio widziałem wywiad jednego psychologa na youtube z mężczyzną-ofiarą przemocy domowej. Mężczyzna opisywał tam, że miał porozcinaną twarz, wargi, został uderzony wazonem i dodatkowo bity pięściami.
Co zrobił psycholog z papierkiem – jedyny słuszny znawca wszystkiego według mojej krytykantki? Zaczął pouczać mężczyznę, że po pierwsze powinien się zasłonić, po drugie uciec, po trzecie nigdy, ale to przenigdy nie uderzyć kobiety w rewanżu, nawet jak ona stosuje na nim ciężką przemoc. Mężczyzna nie ma prawa się bronić. Psycholog do tego miał bardzo narcystyczną manierę grożenia mężczyźnie palcem. Dosłownie bronił sprawczynię przemocy (ta się tylko uśmiechała), a nie ofiarę przemocy. Kobieta ma mieć fory według wielkiego fachowca z papierkiem.
I tacy ludzie mają być słuchani tylko dlatego, że jakimś cudem uzyskali wykształcenie i mogą o sobie powiedzieć, że się „znają”!
Na stronie też pokazywałem innych psychologów, którzy wyzywali mężczyzn w problemach od nieudaczników, pierdół i tchórzy. KLIK.
Więc tak. Księżniczka się obruszyła, księżniczka z innymi księżniczkowatymi psiapsiółami mnie zgłosiła. Kim były psiapsióły? Tymi samymi, które twierdziły, że za nie należy płacić, jeśli chce się je mieć, a z mężczyzną który nie płaci na pewno się nie umówią (a potem poleciała sterta wyzwisk, których cytować nie będę). Ot równościowe, egalitarne postawy wśród księżniczek wywołują ból dupy, ponieważ nie są w nich uprzywilejowane, rozpieszczane, a mają równe do mężczyzn obowiązki. Ten ból pokazuje, że to prawidłowa droga i mężczyźni powinni się obudzić, a nie przyjmować postawy służalcze, jak gdyby byli gorszą połówką danego związku, czy w ogóle gorszą częścią społeczeństwa. Przez przyzwolenie na taką roszczeniowość mężczyźni są często wykorzystywani i manipulowani, by wnosili więcej dostając mniej. Toksyczne księżniczki chcą podtrzymać takie postawy i jako toksyczne matki będą takich zachowań uczyć swoje dzieci (obie płcie).
Rycerz będzie pouczał innych mężczyzn, że kobiety nie muszą się tak starać, jak mężczyźni
2. Był też rycerzyk, któremu nie zapasowała moja krytyka twierdzeń typu „to facet ma się starać”. Jakby to kobieta była płcią lepszą, a na logikę – nierzadko nie jest ani ciekawsza, ani bardziej pasjonująca, ani zasobniejsza, ani inteligentniejsza, ani bardziej wartościowa. Ot ma waginę, więc facet ma się ślinić – co tworzy dalej w takich kobietach narcystyczne, wywyższające się postawy. Nie da rady zbudować zdrowego związku, gdy nie ma wzajemności i równowagi. Jak jest wywyższanie się, to jest pogarda do drugiego. Wywyższanie zabiera miłość do kogoś, wzmacnia miłość do siebie. Zdrowe związki nie mogą polegać jednak na tym, by tylko jedna druga strona była kochana, a druga co najwyżej miałaby słuchać, że jest kochana, a tak naprawdę uważana byłaby za służący plebs.
Rycerzyk w panice i braku argumentów zaczął wyskakiwać, że sam na pewno marzę o takiej idiotce. Tak, krytykując taką marzę o niej. Wszystko na opak. Jasne. Na końcu sam chciał się dowartościować per „prawdziwi mężczyźni się starają” (żeby czasem nie czuć poczucia winy, że pół życia zmarnował na wnoszenie więcej jak pogardzany niewolnik), a na końcu oczywiście zastosował argumentum ad incelum. Takie to są argumenty toksycznych przygłupów i oni naprawdę sądzą, że mają rację, że są ludźmi ponad innych.
A świadomości jak im brakuje tak brakować będzie, bo otwartego umysłu nie mają. Otwarty umysł to niestety cecha bardzo małej ilości ludzi.
Istnieje wiele porządnych, dobrych, wartościowych kobiet. Niektórzy tego nie chcą widzieć
3. Niestety w tym punkcie wymienię niektórych ludzi odwiedzających moją stronę, którzy też się czasem potrafią obruszyć, gdy staram się dzielić kobiety na dobre i złe, a nie wrzucać je do jednego worka jakby wszystkie były złe i do niczego. Są pojedynczy ludzie, którzy uważają, że kobiety nadają się jedynie od seksu. Niestety ich też trzeba krytykować, bo są odbiciem lustrzanym panienek, które twierdzą, że facet to bankomat i jedynie nadaje się do płacenia. Oni zniżają się do poziomu kobiet, które krytykują (uważają je za śmieci), a tym samym są dokładnie TACY SAMI. Pomijając samą hipokryzję, której u siebie nie widzą – nie ma u nich ambicji, by być kimś lepszym, więc równają w dół. To zawsze ten łatwiejszy i szkodliwy zarazem wybór.
I okej. Jeśli jesteś taką osobą, niezależnie od płci możesz się razem z drugą taką samą osobą przedmiotowo traktować i innych relacji nawet nie poznać. Ale to nie może wychodzić dalej poza obręb twojej własnej, toksycznej relacji. Zostaw to tylko dla waszej szczęśliwej pary, naprawdę.
Nie sądzę że ludzie z punktu trzeciego mogli mnie zgłaszać, choć na pewno każda osoba skrytykowana (nawet konstruktywnie) może poczuć się urażona i się zemścić, więc różnie może być (w sumie najciemniej pod latanią). Co nie znaczy, że takimi działaniami cokolwiek poprawicie w swoim, czy kogokolwiek życiu, będziecie mieć lepsze związki, znajdziecie sobie lepsze kobiety, czy tym bardziej, że zmienię zdanie na propagowane przeze mnie tematy i to jakie powinny być moralne, zdrowe, dobre postawy. Ja nie za bardzo chcę być łączony z ludźmi, którzy mają tak jednostronne, nienawistne i radykalne poglądy – każdy niech się tapla sam we własnym gówienku i niech u mnie tego nie wychwala. Od tego na pewno są inne grupy, jeśli nie macie zamiaru rozwinąć swojego myślenia na zdrowsze i mniej toksyczne. Ja promuję coś innego.
Niestety przez takich ludzi mi się obrywa, bo jestem z nimi zrównywany. Bo jak ktoś przeczyta cokolwiek o mgtow czy red pill u mnie to od razu widzi takich ludzi, bo są najgłośniejsi. I nieważne, że ja piszę inaczej, ważne, że tak samo wrzucani jesteśmy do jednego wora. A te wszystkie sytuacje pokazują, że jest to błąd.
Facebookowe ostrzeżenia i bany. Słuszne?
A za co konkretnie szły DODATKOWE ostrzeżenia?
Polki uważają Polaków za nieatrakcyjnych fizycznie
1. Zaczęło się od humorystycznego postu o tym jak bardzo Polki uznają Polaków za bardzo nieatrakcyjnych fizycznie i spytałem dlaczego. Napisałem, że przecież to Polki ich rodzą, więc to jest ten sam gen. Napisałem, że kobiety stosują masę sztucznych upiększeń, czy są to makijaże, czy farbują włosy, by oszukać swoją wartość genetyczną. Makijaż ani farbowane włosy nie są przekazywane w genach dalej, przez co urodzone przez taką kobietę dziecko nie będzie tak samo piękne, jak wykreowana przez nią sztuczność własnego wyglądu.
Logika zabolała.
Sponsoring nastolatek. Zrobią dużo za alkohol
2. Drugi post… wystarczy zajrzeć. Skrytykowałem tutaj dziewczyny od młodości prostytuujące się i sprzedające ciało za alkohol. Krytykować nie wolno. Akceptować należy. To jest wizja fejszbuka.
Wysoka moralność nie pozwala akceptować prostytucji, alkoholizmu i sponsoringu nastolatek. Po prostu nie.
Zakaz krytyki kobiet stosujących przemoc wobec mężczyzn
3. Kolejny post. Skrytykowałem kobietę, która pytała ile jeszcze razy może pobić męża, ponieważ to on założył jej Niebieską Kartę. Próbowała zbadać swój limit możliwości znęcania się nad mężczyzną. To nie fejk – było to pisane pod nazwiskiem, bez emotek. Ale nawet jakby to był żart, to nie zmienia to faktu, że warto skrytykować takie postawy. Żartowanie z przemocy wobec mężczyzn powinno być ukrócane. Kobiety oburzają się gdy żartuje się z przemocy wobec kobiet, więc gdzie jest ta równość? Nie można wybiórczo traktować przemocy.
Prawo w Polsce jest takie i tak kobiety są zewsząd kulturowo (i bezmyślnie) bronione, że to kobieta stosująca przemoc przeciw mężczyźnie mogłaby jemu założyć Niebieską Kartę i z niego zrobić oprawcę (bo kobietom należy wierzyć, gdy grają ofiary blabla…). Taka jest samowolka dla kobiet, że mogą stosować przemoc bezkarnie, a do tego robić z ofiary swojej przemocy (mężczyzn) sprawców. Potem mamy tysiące zakładanych Niebieskich Kart mężczyznom, które kompletnie się im nie należą, lub należą połowicznie. Mamy też zgłoszenia na policje od kobiet, które wcale nie były ofiarami w danym związku, a nierzadko taką przemoc prowokowały innym rodzajem przemocy, była stosowana przemoc wzajemna w takim toksycznym związku, lub stosowały ją same, jednostronnie. I tego w liczbach nie będzie!
Kto wierzy w statystyki Niebieskich Kart i zgłoszeń policyjnych, ten musi otworzyć oczy, że suche liczby nie przekazują pełni danych i pełnych zachowań płci w związkach.
Niestety Niebieską Kartą założoną kobiecie aktualnie można się co najwyżej podetrzeć, bo konsekwencje zwykle spadają tylko na mężczyzn – nieważne czy są ofiarami (społeczeństwo ich dobija za „słabość”, „brak jaj”), wykreowanymi fałszywie sprawcami (bo kobietom należy wierzyć w oskarżenia), czy faktycznymi, jednostronnymi sprawcami (nie tak częste jak się przekazuje w mainstreamie).
Odezwij się 'cichociemny’ hejterze/hejterko zamiast robić to z ukrycia
4. Tutaj usunięte były dwa posty na bieżąco w którym zapytałem kto mnie zgłasza i nawołałem tę osobę do tego, by się nie ukrywała i niech wejdzie w dyskusję. Nie było to do nikogo personalnie pisane, bo takiej osoby się nie zna, ale uznane zostało jako groźba karalna, a nawet podżeganie (ciekawe do czego?).
Prawnie to oczywiście głupota, bo żeby zaistniało podżeganie, czy poniżanie musi być wyznaczona konkretna ku temu osoba, a do tego czynność zabroniona (np. podżeganie do pobicia). Nic takiego nie miało miejsca z mojej strony, nigdy w ten sposób się nie zachowuję (wręcz przeciwnie), a jednak ban został zasądzony.
Czy to nie jest patologiczne, co oni wyprawiają i za co banują? W sumie pytam retorycznie…
Na szczęście internetu jeszcze nie cenzurują. Płaci się za swój serwer, można wrzucać swoje treści bez problemu…