Dlaczego moja strona nie jest popularna? Wystarczy się rozejrzeć kto zbiera rozgłos. Społeczeństwo, jego potrzeby i cechy
Spis treści
Niektórzy pytają mnie, jak to jest, że moja strona jest tak merytoryczna i inspirująca, a ma tak małe zasięgi i dociera do tak małej ilości ludzi. Moja odpowiedź brzmi – nie wiem, choć się domyślam. Niektórzy mówią, że trzeba mieć specjalistów od SEO którzy zredagują artykuły, inni, że trzeba się reklamować i promować, a jeszcze inni, że taki typ treści nie rezonuje z większością ludzi, bo większość ludzi jest na innym poziomie.
Byłoby to dość aroganckie stwierdzenie, ale może być w nim część prawdy. Prawdy, którą zobrazuję pokazując poziom odpowiedzi człowieka mającego profil o ponad stutysięcznej fanowni.
Oczywiście jeśli ktoś uważa, że da się moją stronę ulepszyć zawsze piszę o tym, że można się ze mną skontaktować w temacie wsparcia różnorakiego.
Popularne strony pokazują nam jakie jest społeczeństwo, jakie ma cechy i potrzeby
Każdy kto zadaje sobie pytanie czemu jego strona nie jest popularna musi brać pod uwagę rynek, prawo popytu i podaży. Można dostarczać ludziom tego czego potrzebują, dostosowując się do nich, a można łapać tylko specyficznych ludzi o innych cechach niż większość, kompletnie nie zważając czego potrzebują masy.
Ostatnimi czasy podsyłane są mi różne strony i fanpage, które mają po setki tysięcy polubień, udostępnień i komentarzy. Nie chcę podawać jakie to dokładnie strony, bo nie będę im robił reklamy w żaden sposób, ale poprzeglądałem sobie ich content, ich sposób argumentowania, czy nawet rozmów z innymi w sekcji komentarzy.
Wiecie, od najlepszych trzeba się uczyć. Tak słyszałem. I jakie są moje wnioski? Wystarczy spojrzeć poniżej na odpowiedzi mężczyzny na rozsądną krytykę, a który ma 105 tysięcy polubień.
Ja jeszcze rozumiem jeśli ktoś przychodzi, wyzywa, obraża, coś wmawia, to niektórym cierpliwość się skończy. Ale jest różnica jeśli ktoś stara się napisać coś łagodnie, bez ad personam, ale dostaje takie odpowiedzi.
Jeśli tacy ludzie mają setki tysięcy fanów to znaczy, że takich ludzi wychowujemy, takich tolerujemy, takich wspieramy i nierzadko takich podnosimy do góry.
Niektórzy uważają, że to ja jestem tym złym, bo czasem „brzydko” komuś odpiszę, kto… no co tu dużo mówić, sam wobec mnie jest dużo gorszy i sam zaczyna jatkę na poziomie niższym, niż cokolwiek co sam napisałem.
Ale o tym mniejsza, bo jak ktoś ma klapy na oczy to obiektywny nigdy nie będzie. Zasada szanuj, a będziesz szanowany, nie insynuuj to nikt ci nie będzie niczego wmawiał, czy też nie stosuj w pierwszym „argumencie” ad personam, ad hominem czy innych, tanich zabiegów więc będzie merytorycznie to jednak wyższa szkoła jazdy. W szkołach na wczesnym etapie edukacji nie uczą takich rzeczy to też nie mamy się czemu dziwić.
Równe traktowanie najwyraźniej dla wielu jest czymś również kompletnie niezrozumiałym.
Hejt jest tani
Dla przykładu ktoś powie, że mój blog należy wyrzucić do kosza, bo głupszego nie widział, że jestem incelem i komuś wątroba gnije od czytania moich postów, albo, że bronię obrażanych mężczyzn (w tym tych słabszych), bo jestem rurrurkowcem.
Wiadomo, bo jak taki przegryw w szkole albo wojsku jest tępiony, jest sam w tym, to trzeba dołączyć do ferajny, cisnąć mu dalej i mieć się za prawdziwego mężczyznę wtedy. Jasna sprawa. Albo trzeba wyzwać takiego co ubiera się inaczej. Albo trzeba wyzwać takiego, który okazał emocje. Wiadomo. Różne wzorce bycia mężczyzną. Oczywiście wg wielu to wcale nie jest toksyczne, tylko normalne.
Ale gdy ja odpowiem takim ludziom, że to np. „mało inteligentna odpowiedź i tej patologii tutaj nie promuj”, albo „troglodyci obrażają innych i jeszcze nie można im nic powiedzieć” to już robią wielki szum jak to admin nie odpowiada milusio.
Aż mi łezka pociekła od współczucia dla tych ludzi, co tak gardzą innymi i myślą, że im wszystko wolno, ale już w ich kierunku to nie bardzo.
Ale spokojnie, ja mam skromną stronę dla skromnych ludzi i taka zostanie.
A jak robią inni, którzy mają SETKI TYSIĘCY polubień? Tak jak na powyższym zdjęciu.
„Ty stara ruro, proco, ty śmieciu, wypier***”.
To jest zawsze konstruktywna rozmowa i konstruktywna krytyka, łącznie z mądrymi odpowiedziami. Tak ludzie uważają. Ba, ludziom wydaje się, że to jest kwintesencja asertywności. Nie. Koło niej nawet nie stało.
Ale to się sprzedaje ogromnej liczbie ludzi i ogromna liczba ludzi ceni takie zachowania, osobowość, „intelekt”.
Takie słownictwo leci w postach, takie leci w komentarzach, czy wrzucanych filmikach. Co drugie słowo przekleństwo, treści niewiele (jakby te ku**y i ch**e wyciąć), dużo spłycania, empatii zero, jakieś krzyki, takt nie istnieje. Za to obrażania innych, kontrowersji na siłę, szczucia, ignorancji, braku edukacji i szuryzmów chłopskiego rozumu jak najwięcej.
Ludzie nie są emocjonalni? Przecież to wszystko co przyciąga tłumy generuje różne emocje
Przykłady, że np. że dzieci dziś to trzeba lać bo „płatki śniegu”, że na depresję najlepsze jest wyrzucenie z domu, że problemy emocjonalne to wymysły, bo w czasach wojen ich nie było i jakoś ludzie żyli (zasada „nie pomagaj, bo to szkodzi”). Oczywiście kobiety do garów mają za dużo praw człowieka, a dużo mężczyzn do woja i czyścić kibel szczoteczką, bo za dużo depresji, płaczów, niefajnego ubioru (rurki) i aż obrzydliwe jak taki NIEmężczyzna chodzi po tym świecie.
No i masa ludzi klaszcze, klaszcze, chce chleba i igrzysk.
To co pokazuję to jest ten bezmyślny, emocjonalny, sadystyczny plankton wychowujący potem równie skrajne pokolenia. Ale przecież ja też napisałem brzydko o nich (cham, istny cham), więc dla równie bezrozumnej istoty jestem nie lepszy niż oni, bo powinienem tylko komplementować taką toksynę. Ba, jeszcze powiedzą, że powinienem mieć do nich empatię, bo mam się za empatycznego. Ale oni nie rozumieją, że empatię czy współczucie można mieć do ofiar, do gorzej sytuowanych, którym się nie poszczęściło, a można jej nie mieć dla troglodytów, szkodników i sprawców krzywd.
No i co zrobisz, 30 tysięcy ludzi udostępniło takiego człowieka, jakiego pokazałem wyżej i to musi budzić dumę. Bo jak możesz skrytykować takiego wielkiego człowieka, dzisiejszego idola, kreatora opinii? On nie weźmie niczego do siebie, nie poprawi się, bo ludzie w masywnej ilości pokazują mu, że robi wszystko dobrze.
Niech nikt mi nie wmawia, że wzorce nie mają znaczenia
Tak samo możemy zobaczyć jaką popularność mają patostreamy i inne patologiczne treści. Potem mamy zdziwienie czemu faceci latają za „sukami”, a dziewczyny za „łobuzami”. Czemu dzieci nabywają problemów depresyjnych, lękowych, czemu jest tyle samobójstw i czemu przemoc różnej maści jest standardowym trybem postępowania przeciętnego przeciętniaka.
I znowu, kwestia wzorców, otwartości umysłu, elastyczności myślenia, zrozumienia emocji, tonowania opinii dla znalezienia większej ilości ważnych szczegółów.
Nie ma łatwo.
Dlatego co innego jest w mainstreamie, co innego wyznaje większość ludzi i to pokazuje poziom tego co nas otacza.
Proszę mi jeden z drugim następnym razem nie mówić, że mam za mało polubień, więc mu wątroba gnije od czytania tego co piszę, bo to co naprawdę jest popularne jest poziomu takiego, że nigdy nie dam rady do czegoś takiego dostąpić.
I zostanę po tej stronie barykady, nawet gdy czasem faktycznie komuś leciutko dorzucę do pieca po ścieku jaki sam zaserwował w moim kierunku. Ale w sobie nie zobaczy problemu. Gdyby tak było problem byłby rozwiązany w 5 sekund i byłoby podanie sobie rąk, a potem rozwój, by być lepszym człowiekiem, lepszym komentatorem i obrać lepszy kierunek.
Jeśli nie ma takich postaw to jest wyznacznik kto żyje obok z nas, jaki jest barometr opinii i tego co jest uczone.
Wszystko to wynik kultury w której żyjemy, polityków którzy nami rządzą i systemu edukacji, który wychowuje, jak wychowuje. Bez odnalezienia przyczyn nigdy nie będzie skutecznego leczenia. Ludzie bez wyobraźni z kolei powiedzą, że tacy są ludzie i inni nigdy nie będą, więc nie ma po co wprowadzać zmian.
A na koniec w prezencie mały zestaw opinii jednej z hejterek, która najwyraźniej ma podobne autorytety:
I przypomnienie o księżniczce z tiktoka obrażającej mężczyzn, która również ma tysiące polubień.