Za kryzysem męskości stoją kobiety i bezpieczeństwo

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Kryzys męskości, zanik męskości, kto o tym nie słyszał? Często się powtarza te frazesy i jakże mało wnikliwie są wytłumaczone. Na postawioną tezę o kryzysie męskości (którego kryzysem nie nazywam, a ewolucją) odpowie kultowa scena z Dnia Świra w której Marek Kondrat mówi o tym, że jest za pełnym równouprawnieniem kobiet. Pełnym, czyli nie tylko nadaniem męskich przywilejów kobietom (wygoda, dominacja), zachowaniem tradycyjnych przywilejów kobiet (wygoda, dominacja), ale i nadaniem męskich obowiązków (to już problem, bo danie od siebie czegokolwiek to uległość dla zysku kogoś innego). Matriarchalne postawy zatem widnieją jako egoistyczne i narcystyczne – swoje JA jest ważniejsze niż wszystko. Dzięki temu jedyną formą dopuszczalnej męskości jest stworzenie modelu samca beta, samca co najgorsze nieatrakcyjnego.

Wygląd, powierzchowne, płytkie i materialistyczne cechy stają się teraz najważniejsze. Dziś kobiety uczone są tylko brać i widzieć problem tylko w mężczyznach w przypadku niepowodzeń, bo każda krytyka to oczywiście nienawiść. Tak więc równolegle toczy się nie mniejszy kryzys kobiecości! Odpowiedzialność kobiet staje się powoli tylko fantazją. Korzyści z zawarcia małżeństwa dla mężczyzn są tylko fikcyjne. Niech każdy mężczyzna odpowie sobie na pytanie: co zyskuję w związku z kobietą? Niech zrobi listę, co ma, co dostał, co dostaje i co ma zagwarantowane. Kobiety tworzą takowe nieustannie, dzień za dniem, dlatego zawsze umieją pokazać jak bardzo ich mężczyzna jest zły, głupi, wybrakowany, niedobry i jego wina. Nie powinno Was dziwić czemu tak łatwo wygrywają sprawy rozwodowe…

Oczywiście tytuł jest trochę mylący. Same kobiety niczego, by nie zrobiły, gdyby system nie był budowany na takich, a nie innych zasadach. To on kreuje nas wszystkich. Innymi ludźmi zostaną tylko ci, którzy powiedzą „coś jest nie tak” i to na głębszym poziomie, niż widoczny powierzchownie.

Świat wokół nas zmienił się na przestrzeni lat, zmieniły się prawa, zmieniły się obyczaje, przez co i zmieniły się nasze role płciowe. Nie potrzeba już tytanicznej, agresywnej męskości, bo jedyne zagrożenie jakie nas spotyka to przecież my sami. Patologia włócząca się po mieście w nocy w celu obicia mordy, kobiece roszczenia, intrygi, fałszywe oskarżenia i manipulatorstwo, które prowadzi niejednego mężczyznę do grobu (fizycznie – krótszy czas życia, psychicznie – samobójstwa, alkoholizm, depresje, odebranie dzieci – lub finansowo, jak dożywotne alimenty na byłą żonę). Albo jak w Szwecji – gwałcący imigranci, przed którymi nikt równouprawnionych kobiet nie chce bronić. Mężczyźni muszą sobie radzić z przeciwnościami bez kobiet. Musimy być zawsze „zaradni”, zawsze w pełni sił, zawsze gotowi, by sprostać najbardziej wygórowanym zadaniom zapominając o sobie, by dopiero kobieta mogła powiedzieć – tak, oni są dopiero odpowiedni, atrakcyjni, męscy, zasługują na mnie, mogę uszanować. Ale to ja kobieta jestem tu nagrodą i wartością. Staraj się dalej – ulegaj moim wymaganiom, Twoje są mniej ważne.

Kobiety są równe, więc nie potrzebują mężczyzn, tak? Oczywiście, że nie, ale żyjemy w tym kłamliwym systemie, zmuszani do przytakiwania i nie zastanawiania się nad tym. Feministyczna fałszywa równość jest oczywiście dominacją kobiet, strategią seksualną, której trzeba postawić granice w porę. Manipulacją, w których kobiety są świetne. Nie powiesz STOP, to praktycznie każdy mężczyzna będzie dyskryminowany, nie będzie miał prawa do zgłoszenia sprzeciwu (moje teksty), a same kobiety będą żądać coraz więcej od innych, przy czym nie będą obligowały do bycia kimś godnym zaufania. Mężczyzna dziś nie ma wyjścia. Musi ewoluować, nauczyć się być ostrożnym i myśleć o całokształcie kobiety, a nie tylko o jej walorach fizycznych i słowach, które wypowiada o sobie samej, które powinny być potwierdzane czynami. Oczywiście to są pewne generalizacje, ale tak samo generalizujemy wobec mężczyzn, bo wiemy czego nas system uczy. Większość będzie temu systemowi podlegać, inni się wyłamią i będą narażeni na ostracyzm. To normalne.

Kobiecość i męskość to duet, który nie może istnieć bez siebie

kryzys męskości, kryzys kobiecości

Wobec męskości, tej agresywnej, czy tej nowoczesnej, ucywilizowanej cały czas potrzeba też drugiego bieguna, czyli kobiecości. Kobiecości, która dostarcza ciepłych uczuć, dba o ognisko domowe, więzi rodzinne, a która potrafi ukoić i wesprzeć mężczyznę, który zmęczony i rozdrażniony wrócił z polowania (pracy). Tego nie ma. Dzisiaj obie płcie uczone są żyć niezgodnie z własną naturą, być psychopatyczne, narcystyczne, bezwzględne, bezkompromisowe, bez sumienia i w krańcowym efekcie są nadmiernie zestresowane. Kobiety porzuciły swoje role, za które je szanowaliśmy, na czym ucierpiały rodziny i przejęły męskie sfery, w tym męskie sposoby odczuwania emocji (np. zanik empatii, wyrozumiałości, tolerancji, czy szyderstwo wobec słabości). Przy czym u kobiet pozostała umiejętności kochania materialistycznego – jestem z tobą tylko wtedy, gdy dasz mi wymierną korzyść.

Jeśli uczymy męskości obie płcie, to zostaje próżnia, czarna dziura, wyczerpanie, rozpacz i klęska. Mężczyźni uciekają w porno, gry, używki, są nieszczęśliwi i doskonale wiedzą, że nie są w stanie spełniać wygórowanych wymagań kobiet (z resztą i nie chcą, bo włożony wysiłek jest niewspółmierny do korzyści). Kobiety wybierają karierę, studia, seks z jak największą ilością mężczyzn i zabawę nad ciepłe życie rodzinne. Nie jest ważnym dla coraz większej ilości kobiet budowanie domu w którym można się poczuć bezpiecznie, przytulnie, który jest twierdzą, a w której rodzina nie jest zlepkiem przypadkowych ludzi, którzy wychodzą dobrze ze sobą tylko na zdjęciach. W domu często jest jak w wojsku, musztra sadysty, który zauważy najmniejszy błąd, najmniejszy paproch, który po sobie zostawiłeś i naniesie ogromne kary. W sobie jednak błędu nie zobaczy.

Za kryzysem męskości stoją kobiety i bezpieczeństwo 2

Dzisiejszych kobiet po prostu nie sposób lubić za te zachowania. I nie sposób słuchać jak to Cię bardzo kochają po tylu przeróżnych narzekaniach w Twoim kierunku, egoizmie, albo po tym jak je kilka razy dobrze bzyknąłeś. Czują się przyjemnie i tyle. To żadna miłość, bo miłość dostarcza, daje, myśli o kimś, jakby tu zrobić by ktoś miał lepiej i czuł się lepiej. Miłość myśli jak uszczęśliwić i zadowolić drugą stronę. Co by tu mu zapewnić, zaoferować. Ale kobiety częściej wymagają tego wobec siebie, tym samym wycierając sobie gębę miłością. Dziś potrafimy nawet mówić, że kochamy jeść, kochamy nasz samochód. To tak nie działa. Później po rozstaniach rozsyłane są kłamstwa o tym jaki byłeś niedobry (w pracy, rodzinie, sądzie, po znajomych), aby tylko się zemścić, abyś pocierpiał, bo nie spełniłeś roszczeń i idziesz w odstawkę wobec innej gałęzi. To pomaga niedojrzałym kobietom usprawiedliwić się przy rozstaniu, czy zdradach, bo nie umieją wziąć za nie odpowiedzialności. I tego uczy kobiety kultura, w tym pomaga system prawny.

Natura wie, że jest pustka, że czegoś brakuje, bo jesteśmy nieszczęśliwi w przekroju populacji. Nigdy nie było tylu depresji, nigdy tak się wzajemnie nie zawodziliśmy, nigdy nie było tak, że samotne matki dominują w społeczeństwie. Te same samotne matki, które przecież wychowują chłopców na dzisiejszych mężczyzn (i nauczycielki w szkołach, panie z programów śniadaniowych). To się wszystko zaczyna od tego, że kobiety czegoś chciały (innej męskości), dostały możliwość zdobycia (wychowanie) i ją dostały (i narzekają na efekty, bo przewidywanie konsekwencji u większości kobiet graniczy z cudem). Ktoś musi za to wziąć odpowiedzialność. I kto bierze? My, bo zgadzamy się na obwinianie mężczyzn o wszystko co negatywne, a sami rywalizujemy ze sobą, zamiast zbudować jakąś solidarność. Kryzys męskości jest wtedy, gdy mężczyźni chcą, by był między nami rozłam.

Małżeństwo dla mężczyzn to pozbawienie się połowy praw i podwojenie obowiązków

Feminista Robert Morgan w 1970r. stwierdził, że nie zniesiemy różnic płci, dopóki nie zniszczymy małżeństwa. I to się dzieje. Mężczyźni nie wychowują dzieci (w tym synów), kobiety nie mają praktycznie żadnych obowiązków wobec mężczyzn. Kobiety jeśli kochają to tylko swoją własność (dzieci, choć i tak patologicznych matek jest dużo). Dla kobiet możliwość rozwodu stała się łatwa, bezwstydna, ale i kobiety są kuszone zyskami, gdy wniosą pozew. A w domu? W domu kobieta nie wspiera męża, bo musi wspierać swojego szefa w pracy – często obdarzonego cechami psychopatycznymi.

I bardzo cieszy, że mężczyźni coraz rzadziej decydują się na śluby, bo coraz lepiej znają naturę kobiet i coraz skrupulatniej wybierają partnerki życiowe. Seks wiemy, że jest tani i to tak naprawdę jedyne dobro, którego mężczyzna nie może sobie sam zapewnić (ale kupić może – tego też faszystowskie feministki chcą zakazać). Nikogo nie obchodzą już roszczeniowe kobiety, które za możliwość ściągnięcia im majtek żądają fortuny, wielkich działań dla nich, zabawiania i robienia za przydupasa, który znosi największe fochy o nic. Cóż, prostytutki są tańsze i niejednokrotnie lepsze w swoim fachu, a przynajmniej jak zapłacisz to usługa będzie wykonana zgodnie z umową. Z dzisiejszą kobietą umowy nie ma, bo masz wszystko zawrzeć w „kochaniu” co jest bardzo szerokim i płynnym pojęciem. Zależnie oczywiście od humoru kobiety. Niedojrzałe kobiety mówią „czuje przecież że cię kocham”, „jak mówię, że cię kocham to tak jest”. Niedojrzałe kobiety nie pomyślą w jaki sposób mężczyzna chciałby być kochany, ponieważ nie chcą wyjść poza swoje definicje kochania, a to jest przecież pierdolona sztuka dogadywania się! Ty potrzebujesz tego, ja tego, musimy się dogadać, uznaj też moje pole, a nie tylko własne! A to że czujesz emocje, oznaczać może wiele różnych rzeczy, nawet to, że czujesz się gorsza, pożądasz, albo masz lęk przed rozstaniem i myli Ci się to z miłością.

Miłość w czynach? Odpowiedzialność męska

Miłość ma być w czynach! I nie można za każdym razem okręcać kota ogonem przy tym twierdzeniu i mówić „fakt, ten mężczyzna mnie nie kochał”, tylko wziąć odpowiedzialność i pomyśleć „może za mało oferuję”? „Co zrobiłam by był szczęśliwy”? A prędzej za tą „miłością” kręcą się awantury, czepialstwo, nakazy, zazdrość, kontrola, lekceważenie potrzeb, niesłuchanie, dzięki czemu czyny są negatywne, mimo twierdzeń o miłości. Fałsz! Ludziom ciężko się przyznać, że ich miłość może być egoistyczna, że nie chcą się „nagiąć” ani trochę dla kogoś. Na słowo „poświęcenie” reagują zaciśnięciem pięści! Ale to kobietom pozwoliło się tak myśleć tworząc w nich mentalność ofiary i rozpieszczonej księżniczki, której się coś należy. Ja mam źle, tylko ja mam prawo do słabości, świat kręci się wokół mnie i moich wymagań. Staraj się, miej inicjatywę, płać, zarabiaj, nie kwestionuj, adoruj, traktuj jak ideał, nie krytykuj, bo jestem tak delikatna. Mnie nie można! Ja nie mam sobie nic do zarzucenia! Ciebie tak, bo jesteś tym silnym, umiejący wszystko i żądam byś taki był! Moje emocje są tu najważniejsze, to one mają rację! Mimo, że lubię inteligentniejszych mężczyzn, to nie bardziej niż ja sama, bo nie zniosę tego, że racji nie mam! Jak się czuje źle, to jest jasne, że przez Ciebie! Jak Ty się czujesz źle, to znaczy, że byłeś słaby, nie moja wina! Kim jest mężczyzna w tej scenerii?

Przedmiotem do wykonywania usług, nikim więcej, nie człowiekiem, który jest odrębny, który ma własne emocje, sukcesy, porażki i inne doświadczenia. Który na swój sposób także ocenia miłość, który na swój sposób ocenia dane zagadnienie. Kluczem powinien być zanik mentalności ofiary, by można było przyjąć choć na moment inny tok rozumowania niż nasz. A kobiety i mężczyźni się różnią, więc muszą to robić nieustannie, tego nie ma, więc mężczyźni uczeni są uległości, a więc cechy nie kojarzonej nigdy z męskością. Stają się nieatrakcyjni na życzenie kobiet. Kobiet dominujących – męskich – nieatrakcyjnych.

Równi ludzie wykonują równe rzeczy i wymagają od innych maksymalnie tyle ile od siebie

Mężczyzna potrzebuje więcej niż tylko seksu, bo kobiecości, która jest szkalowana przez feministki: od określeń typu kura domowa, po bycie rodzinną, po bycie uległą mężczyźnie, a nawet mniej inteligentną (jak śmiałeś? ja ci pokaże jaki jesteś głupszy niż ja w akcie narcystycznej zemsty!). Inteligentny mężczyzna będzie głową rodziny i będzie miał decydujący głos, tak jak miał wcześniej. Jeśli kobieta tego nie uszanuje, to jedynym jej wyjściem będzie wykonywanie męskich obowiązków. Jak kobieta chce być mężczyzną, to niech też robi to wszystko czego wymaga od mężczyzn. Jak kobieta nie da rady – wyrzuć ją na śmietnik. Ona się Tobą nie przejmie na pewno w chwili, gdy Ty rady sobie nie dasz, bo kobietom brak empatii do słabych mężczyzn. Kobiety słabych mężczyzn będą wykorzystywać, ponieważ nie mają własnych granic moralności. I dlatego rzeczywiście mężczyzna słaby być nie może – ale do tego dziś potrzebuje WIEDZY.

Jak musisz słuchać, że kobieta „kocha, ale potrzebuje przerwy” to wystawia się tylko na śmieszność. Jak kobieta mówi, że kocha, ale „nie pasujecie do siebie”. To wszystko marne usprawiedliwienia, że tej miłości Ci nie daje i nie kocha. Pamiętam jak moja była mówiła, że mnie nienawidzi, gdy „to” robię(w domyśle kilka orgazmów, często podniecona przy mnie). Leży jak kłoda, a ja robię całą robotę. Ona chce odejść, ale przecież jest jej tak przyjemnie. I nie umie. I musi mi powiedzieć za 5 minut, że mnie kocha, endorfiny jej każą, ale nie okazuje mi tej miłości. To ja jej okazałem sprawiając jej przyjemność w tej czy innej sferze życia. Mężczyźnie zatem musi wystarczyć obecność kobiety, pasywność jej, ładne słowa i częste podszczypywanie „jakbyś mnie kochał bardziej, to…”. I tylko głupi mężczyzna ulega szantażowi, fałszywym wyznaniom miłości i fałszywym komplementom.

Nie potrzeba dziś mężczyzny, który opiekuje się kobietą, ponieważ rolę mężczyzn przejęło państwo. To jest wolność dla kobiet. Pomoc i ułatwienia czają się dla kobiet na każdym rogu. Przy umiejętnym wykorzystaniu swoich walorów kobieta może się niesamowicie ustawić znajdując odpowiednio sytuowanego mężczyznę (vide Marcinkiewicz, były premier i wielu innych).

Za kryzysem męskości stoją kobiety i bezpieczeństwo 3
Romantyczny obraz pokazujący miłość po grób (oby tylko jak najszybciej umarł)

Żyjemy w wygodnych czasach, w których kobiety dzięki przywilejom mogą uzyskiwać poziom życia, w którym bardzo często czują się bardziej męskie niż większość mężczyzn. Kobiety czują, że mają władzę, a mężczyźni przez to wydają się słabi i niepotrzebni (a może do kochania i wspierania byliby potrzebni, gdyby kobiety nie były tak materialistyczne?). Czy to kryzys męskości, czy tylko wywyższenie kobiet? Mężczyźni z drugiej strony są określani są jak wrogowie (gwałciciele, molestujący, pedofile, seksiści, szowiniści, mizogini i nawet incele), by kobiety mogły cały czas miały jakieś „ALE” wobec nas, by zmuszać nas do zmian. To są techniki poniżania i zawstydzania psychicznego – broni kobiet, bo jednak to kobiety specjalizują się w przemocy psychicznej. ALE O TYM CICHOSZA W MEDIACH.

I to się dzieje tylko dlatego, że ich emocje zostały zmanipulowane przez elity. Kobiety dostały słownik pojęć i zachowań dzięki którym mogą prowadzić mizoandryczny „man shaming” bez żadnego szwanku, a często z poklaskiem innych. Bo wroga – mężczyznę trzeba tępić, a kobietę – wieczną ofiarę i idealną płeć – adorować, współczuć i pomagać.

Kobiety mogą nosić spodnie, mężczyźni sukienek już nie

kryzys męskości, kryzys kobiecości
Inteligentna dziewczyna z politechniki. Przyszły inżynier, mąż i ojciec

Widzicie. Kobiety tak świetnie ustawiły się w życiu, że mogą dziś wyglądać i zachowywać się męsko, mogą też w sposób kobiecy, ale już mężczyźni cały czas muszą być tylko i wyłącznie męscy (choć i to jest szkalowane, bo tradycyjna męskość odchodzi do lamusa). Natura nie lubi zaburzeń energii, dlatego zmusza mężczyzn do wykształcania cech kobiecych w sobie. Rozpocząłem pierwszy nagłówek od twierdzenia, że kobiecość i męskość nie mogą bez siebie żyć, ale zdecydowanie mniej jest kobiecości w kobietach, niż jest kobiecości w mężczyznach – ta zawsze była! Mimo tej całej propagandy, mimo tego ośmieszania mężczyzn, męskich cech, czy mężczyzn, którzy nie są „alfa”. Widzimy, że natura naprawia problem w sposób dość logiczny, bo daje nam potrzebne cechy, byśmy mogli się przystosować. Dla przykładu możemy dzisiaj z kobietą bawić się w „grę wstępną” przed seksem, zamiast od razu zaciągać ją za włosy do jaskini bez uznawania, że ma prawo do przyjemności. To jest rozwój mężczyzn, tyle że niedostrzegalny dla wielu kobiet, ponieważ traktują nasze poświęcenie jako obowiązek wobec siebie, gdy w drugą stronę poświęcania się dla mężczyzn nie ma. Kobieta dziś potrafi uznać, że jej trudny charakter (wadliwy) to zaleta, to coś co ją wyróżnia. Jest suką, jest rozwiązła, a Ty co krytykujesz to pewnie sfrustrowany prawiczek – wcale nie ktoś kto dba o normy społeczne, a także zdrowie psychiczne samych kobiet, które jako rozwiązłe podupadają. Cóż, jak się nie ma zalet, to rzeczywiście tylko pozostaje sobie zracjonalizować wady nazywając zaletami…

I teraz jeśli nie jesteśmy w stanie być na tyle atrakcyjnymi, by kobieca hipergamia uznawała nas za atrakcyjnych (nie mylić z wyglądem, bo to zbiór cech psychofizycznointelektualnych), ponieważ większość mężczyzn nie jest w stanie dominować nad kobietami i uzyskiwać wiele większy status społeczny, to mężczyźni bardzo często stają się feministami, manginami, białorycerzami, betabankomatami (jeśli tylko skupili się na rozwoju finansowym, lub dostali w spadku od rodziców), czy tak zwanymi romantykami, którzy robią dla kobiet wszystko i całkowicie zapominają o sobie, swoich potrzebach, czy swoim rozwoju. Mężczyźni nie przerywają tego kursu: kursu uległości wobec kobiet. Czegoś co nigdy nie miało miejsca w przyrodzie. Czegoś co nie zadowalało obu płci i nie zadowoli. Świat istnieć nie będzie, kiedy kobiety porzucą rodzenie, kiedy będą przedkładać wszystko nad rodzinę. To jest naturalna kolej rzeczy. Biegniesz w jednym kierunku, to ten drugi zostawiasz w tyle. I kto się tą rodziną ma zajmować? Mężczyzna, który musi dzisiaj udowadniać jeszcze bardziej swoją męskość niż kiedykolwiek i nie ma na to środków? Brakuje jakiegoś puzzla w tej układance, nie sądzisz?

Tylko kobiety są uprzedmiatawiane!

 

 

 

Za kryzysem męskości stoją kobiety i bezpieczeństwo 4

Feministki cały czas skupiają się tylko na kobiecych problemach, na tym, by pokazać, że tylko kobiety są za każdym razem zewsząd atakowane i traktowane gorzej (przedmiotowo). Czy Barbie na pewno reprezentuje niezdrowy obraz kobiety i powoduje kompleksy, a He-Man (czy inny SuperDuperMan nie)? To przecież kobieca hipergamia jest najbardziej dyskryminującą strategią seksualną, ponieważ jako wartościowych i godnych pożądania oznacza tylko około 20% męskiej populacji! To nie kryzys męskości powoduje, że 80% mężczyzn nie podoba się kobietom, tylko natura stworzyła nas tak różnorodnymi! Po prostu teraz mamy do dyspozycji internet i możemy widzieć większą liczbę ludzi, niż kiedyś.

Czy kobiety, które nie chcą pełnić roli dostarczyciela zasobów, kogoś odpowiedzialnego za męskie szczęście, które nie chcą dziś nawet gotować, to wina mężczyzn? Czy winą mężczyzn jest, że cały czas jedyne co upiększają w swoim „charakterze” to wygląd, albo umiejętność manipulowania, by np. zmusić mężczyznę do robienia tego, czego chce jego królowa? By wygrywać sprawy rozwodowe, będąc świetnymi prowokatorkami i pamiętliwymi zołzami, które najmniejsze przewinienie podniosą do rangi wielkiego problemu? By cały czas żyć w systemie winy po jednej stronie?

I z drugiej strony nie widać, by kobiety myślały jak bardzo traktują mężczyzn przedmiotowo i materialistycznie. Finansjer, bankomat, dawca spermy, opiekun, złota rączka, usługodawca, wodzirej, klaun, szofer, czy kochanek (tak, nie tylko bierne bycie kochanką jest przedmiotowe, ale też gdy zmusi się kochanka do aktu). Czy nie widzimy dzisiaj fali rozwodów po stronie kobiet i zmian gałęzi, gdy mężczyźni stają się nieprzydatni? Nie ma Cię jak wykorzystać, trzeba coś od siebie dać, nie jesteś wygodnym partnerem – kobieta zwiewa. To kobieta w 2/3 przypadków łamie bardzo szlachetnie słowa przysięgi małżeńskiej, co pokazuje, że jej miłość jest zmienna, mało wiarygodna jak i ona sama. I co pozostaje? Mężczyznom pracować nad sobą, zaciskać zęby, wiedzieć że zaufanie zmiennej kobiecie to naiwność i głupota, a kobietom narzekać cały czas i szukać frajera, który uwierzy w brednie o zdolności do głębokiego kochania.

Męskość jest dziś potrzebna, tylko wtedy, gdy trzeba się wysłużyć, pomóc i naprawić. Gdy ktoś musi zarobić i zapłacić. Gdy trzeba chronić, bronić, zapewniać. Gdy trzeba dać emocje. Gdy ktoś powinien wziąć odpowiedzialność. Gdy potrzeba opiekuna dla dziecka, które było wpadką. Gdy trzeba podjąć trudną decyzję. Gdy potrzeba kogoś do adorowania i dawania prezentów. Gdy kobiety boją się zostać same. Gdy trzeba się pochwalić przed koleżankami i rodziną, ponieważ status społeczny kobiety wzrasta jak sądzą tylko wtedy, gdy mężczyzna tym statusem góruje nad kobietą. Inaczej to wstyd, a przecież opinia społeczna dla kobiety liczy się bardziej niż „miłość”.

I co mężczyzna dostaje w zamian? Łatkę złej, nieudolnej płci. Tak daleko nie zajedziemy.

Romantycznie wychowani mężczyźni mają problem

Z drugiej strony mamy męską poligamię, która przez większość mężczyzn nie jest realizowana. Mimo wszystko wyjaśnia wiele! Mężczyznom potrafi się podobać większość kobiet, jeśli chodzi o seks i nie ma praktycznie żadnych wymagań, aby z daną kobietą żyć. Kobiety bardzo się denerwują, gdy się czegokolwiek od nich wymaga. Ostatnio usłyszałem, że sumienność i lojalność to cechy kobiet-świętych, a poza tym jak nie dasz ślubu, to nie kochasz kobiety. Kobiet nie obchodzi to, że możesz czuć zagrożenie – racjonalne patrząc na statystyki rozwodów i na to jak mało mężczyzna znaczy w małżeństwie. Masz być romantyczny – nie myśleć, idealizować, ufać bez powodu. Być naiwnym, bo naiwnego łatwiej wykorzystać.

Wielu mężczyzn uległoby temu szantażowi emocjonalnemu kobiety. Ja nie kocham? JA!? Ja jej pokażę jeszcze jak ją kocham i co jej zapewnię! I będzie się czuł dobrze z decyzją wymuszoną przez kobietę poprzez manipulację, poprzez brednię o miłości, którą oczywiście on ma okazywać. Z poczuciem winy i wstydem po atakach kobiety – mężczyzna jest tylko coraz bardziej podatny na zostanie niewolnikiem służącym swojej pani.

Ale widzicie, problem w tym, że kobiety nie obligują, by myśleć tak samo o nas, jak my myślimy o nich. Co by mogły nam zapewnić, jak bardzo być dla nas romantyczne, jak nas uszczęśliwiać, jakie cechy zdobywać, by nam się podobać, jak bardzo się zmieniać, by związek wyszedł. I wiele innych.

I co się dzieje? Od kobiet przestaje się wymagać nawet cech, które powinny leżeć wśród obowiązków bycia człowiekiem, a co dopiero bycia atrakcyjną i pożądaną. Dzisiaj najlepiej jest powiedzieć kobiecie – akceptuje Cię i kocham bezwarunkowo. Możesz tyć, pić, bić, narzekać, czepiać się, odmawiać seksu, kląć, manipulować, okłamywać, nie sprzątać, nie gotować. Być zerem, bo nikt ci nie narzuci obowiązków, bo sobie nie dasz, bo jesteś silna i niezależna. Nie musisz zupełnie niczego, nie musisz być odpowiedzialna za mój nastrój, nie musisz być odpowiedzialna za to jak nasz związek będzie wyglądał. Wszystko wezmę na klatę i ani będę śmiał się sprzeciwić, bo jeśli skrytykuję u kobiety jedną cechę, to ona skrytykuje u mnie dziesięć! A za tym pójdzie kolejna fala stu wypomnień jaki byłem najgorszy! Zemsta kobiety przecież zawsze jest słodka. A że związek się skończy? Sielanka skończy? Uprośćmy wszystko – to wina mężczyzny. Za mało kochał, za mało się starał, nie dbał o siebie. Bo jasnym jest, że działań, czynów i umiejętności dawania wymagamy tylko od mężczyzn. Romantyk to wie, romantyk klęknie i da kwiaty. W dzień kobiet, ale i w walentynki, które dobrze wiemy są drugim dniem kobiet i uważają, że to one głównie powinny dostawać prezent.

A przecież przy tym wymagają jeszcze muskulatury, niezłomnej siły psychicznej, charakteru, świetnego wyglądu, pasjonujących pasji, intelektu, przedsiębiorczości, bycia idealnym kochankiem, który łączy romantyzm ze stanowczą dominacją i bycie super ojcem. Mężczyzna ma być jak robocik od spełniania zachcianek, a który najlepiej jakby posiadał sprzeczne ze sobą cechy. I zawsze coś się znajdzie, by mężczyźnie pokazać, że nie jest idealny, a przecież kobiety nie tolerują nie-ideałów (a książę z bajki musi być, gdy sama ropucha) i chcą przychodzić tylko na gotowe, a nie być z bezdomnym i bezrobotnym w drodze do sukcesów! 🙂

Jednocześnie z romantycznością promuje się przecież tylko jeden, jedyny, najlepszy model samca alfa, jedynego mężczyzny, który ma prawo nosić miano męskiego. Czy to nie jest jeszcze bardziej szkodliwe dla mężczyzn i nie powoduje kryzysu męskości, niż tylko bycie w miarę zgrabną, oferując coś nad czym nie muszą nawet pracować? Jak sobie przypomnę lata szkolne, to większość kobiet miało normalne sylwetki. Najważniejsze dla nich jest, nie to by pracować nad ciałem jak mężczyźni w pocie czoła, ale głównie by się nie zapuścić. I nie mówię tu o sytuacjach, kiedy są już po ciąży, czy po 35 roku życia, gdy metabolizm mocno zwalnia. I tak szczyt atrakcyjności kobiet przypada na młodszy wiek, a nie końcówkę możliwości rozrodczych.

Nie ma już prawdziwych mężczyzn

Za każdym razem bawią mnie narzekania, że dzisiaj nie ma prawdziwych mężczyzn. To zabawne, bo kiedyś było dokładnie tak samo, jak i dzisiaj. Byliśmy tacy sami, różnorodni! Kiedyś nawet mężczyźni chodzili w rajstopach, wąskich spodniach i długich włosach, ale także było wielu wrażliwców (i pisali wiersze często zapijając alkoholem swoją wrażliwość, czy popełniając samobójstwo w ograniczającym wolność wojsku).

Pamiętacie początek tekstu i sceny z Dnia Świra? Kobieta odpowiedziała w nim tak samo jak zawsze kobiety odpowiadają, gdy mężczyźni nie chcą służyć: nie jesteście w pełni mężczyznami, jesteście podróbami. Naprawdę chcemy powielać to co mówią kobiety i kopiować ich zachowania? Czy to my mamy śpiewać gdzie ci mężczyźni? Mnie tam za mężczyznami nie tęskno, ani nie porównuje się męskością z innymi. Dla mnie męskość to są cechy wewnętrzne, od posiadania zasad, po bycie wartościowym człowiekiem, czy brania odpowiedzialności, rozwoju swoich poglądów na korzystne społecznie, a nie wytykania innym, że nie są tacy jak sobie zażądam.

Za kryzysem męskości stoją kobiety i bezpieczeństwo 5

Kiedyś tak samo byli różni mężczyźni. Od naukowców, artystów, szczupłych, po niskich (Napoleon), homoseksualistów (Sparta, Da Vinci!), czy agresywnych, którzy gwałciliby co popadnie. Zmieniło się tylko to, że nie musimy być już tacy agresywni, więc możemy być bardziej uczuciowi, stabilni, stawiać na intelekt. I tak samo kiedyś kobiety narzekały na mężczyzn. I mężczyźni dzielnie (brzmi nieźle?) do tego czasu z tym sobie radzili. Przyzwolenie na to oddala od siebie. Związki przestają mieć sens. Stawia się tylko na egoizm, jednostkę, materializm, pogoń za karierą, pieniądzem, błyskotkami. Wszystkim co płytkie. Prawdziwe szczęście jednak nie ma przyczyny w zdobywaniu powierzchownych rzeczy, pieniądze nie są ciepłym kocem, którym można się okryć. A drugi, dobry dla nas człowiek i owszem nim jest.

Gdyby na świecie istniał tylko jeden typ mężczyzny, ten pożądany przez kobiety typ fizyczny, broniący terytorium (a to że zazdrosny, traktujący kobietę jak własność, egoistyczny w seksie i mniej inteligentny to je nie interesuje), to byśmy zatrzymali się na etapie na którym są inne kultury, czy rasy. Wynalazków zero, zabobony, rytuały, uproszczenia. Udowodnionym jest niższy intelekt czarnych, a najwyższy Azjatów. Przy czym kobiety częściej wybierają seksualnie murzynów, śniadych, nad Europejczyków, a Azjaci dla kobiet są najmniej atrakcyjni. To tak gwoli pokazania czy na pewno kobiety są sapioseksualne, jak się określają i najważniejszy jest dla nich męski intelekt… (lepiej nazwać wprost co jest ważne: wygląd, zdolność do zarabiania pieniędzy i umiejętność spełniania życzeń, a nawet domyślania się ich).

Wszyscy jesteśmy wychowywani na samców beta

Mężczyzna domyślnie miał być szczery, sztywny (w poglądach, mimice), niewrażliwy emocjonalnie, pewny siebie i bezpośredni. Męska bezpośredniość i szczerość związana była z brakiem empatii, czyli niezastanawianiem się, czy się kogoś urazi, czy też nie. To się kobietom nie podobało, by za każdym razem mówić komuś prawdę w oczy i ranić kogoś uczucia. Mężczyźni musieli porzucić każdy typ agresji, by funkcjonować, a więc hamować siebie, swoją pewność siebie. Wojny nie ma, więc tego nie trzeba. Z kolei kobiecych form przemocy (głównie psychicznej i seksualnej) się nie karze. Oczywiście to powoduje poczucie większej sprawczości u kobiet, a więc dominacji nad mężczyznami. Mężczyźni zatem uczeni są bycia niepewnymi siebie i zagubionymi we obecnych niestałych wzorcach męskości. Mógł to być jeden z faktorów obniżenia testosteronu. Drugim jest bezpieczeństwo życia, a trzecim… ksenoestrogeny zawarte choćby w żywności, a nawet piwie, które stymulują rozrost żeńskich hormonów u mężczyzn (uwaga na matki pijące i palące w ciąży!).

kryzys męskości
Zmieniający się poziom testosteronu u mężczyzn

Mężczyzna ewoluował, zaczął myśleć jak się zachować w danej sytuacji, co zrobić, może nawet zastanawia się czy kogoś skrzywdzi. Od dziecka chłopiec uczony jest, by nie ryzykować, bo może mu się coś stać, a więc chłopiec staje się bardziej delikatny. Chłopiec uczony jest, by był miły, szanował wszystkich bardziej niż siebie, by szukał przytulenia, by traktował kobiece słowo jak świętość. Na początku matki: przecież maminsynkowie to produkt tych kobiet. Chłopiec ulega matce, żyje dla niej, dla jej szczęścia. Następnie w życiu ulega kobiecie, którą traktuje nadrzędnie, stawia jej pomnik bogini, bo tak zostaje wychowany. Tak też widzi w filmach romantycznych. Widzi, że „dobry chłopak zawsze dostanie dobrą dziewczynę”. Następnie mamy plagę Mr. Nice Guys, którzy ważą słowa, stawiają potrzeby innych nad własne, wymyślają romantyczne rzeczy, grają miłych, by coś ugrać. Do tego matki wychowują chłopców tak, by byli zawsze zadbani, dobrze ubrani. Chłopcy uczą się dbać o wygląd i stawiać go wysoko, by się podobać dziewczynkom. Chłopcy przejmują więc raz po raz stereotypowe kobiece cechy i zachowania. Jeśli dodać do tego seksualność kobiet, która zawsze będzie prowodyrem zachwytów, to wysuwa się obraz miękkiego mężczyzny, który potrzebuje kobiety do szczęścia i odczuwa wielką frustrację bez niej. Trzeba umieć nad tym panować! Na odwrót kobieta tego już nie ma, bo jej seksualność jest pasywna (trzeba nastrajać), a mężczyzn, którzy się jej podobają i potrafi się nimi zachwycić jest garstka. Do tego jak pisałem męskie walory zastąpiło państwo.

Mężczyzna na dodatek nie ma dzisiaj żadnej władzy. W pracy zazwyczaj jest podległy pracodawcy. W domu jest podległy matriarchalnej żonie. Seks jest na warunkach kobiety. Dzieci także są własnością kobiety, a same kobiety często uznają siebie zawsze za lepszych rodziców tylko dlatego, że rodzą. Mężczyzna bez władzy jest uległy. Mężczyzna, który klęka przy oświadczynach jest stroną proszącą, potrzebującą kobiety. Mężczyzna, który boi się rozwodu, alimentów, utraty kontaktów z dziećmi, czy bycia fałszywie oskarżonym o gwałt, molestowanie, czy przemoc domową, to mężczyzna jeszcze bardziej wycofany. Feminizm zabrał mężczyznom praktycznie każdy punkt związany z męskością, pewnością siebie, zdecydowaniem, więc nie jest dziwnym, że mężczyźni będą się zachowywać bardziej biernie. Kobiety z kolei pompowane komplementami, przywilejami, bezkarnością i dominacją, będą narcystyczne, kimś kto nie jest w pełni człowiekiem, kimś kogo moralność jest płynna zależnie od sytuacji, czyli jest chaos. Kimś komu nie warto ufać, ponieważ uwielbia manipulować innymi dla poczucia jeszcze większej władzy. Narcyz jest kimś kto nie okaże wdzięczności i nie obliguje do wnoszenia większego wkładu dla innych. Narcyz jest kimś kto będzie ambitny, ale tylko w destruktywnych cechach, jak np. rozwiązłość, wyrachowanie, egoizm, kłamstwo (kreowanie siebie), czy materializm. Narcyzm kobiet wyklucza budowanie dobrych rodzin i dobrych związków. O narcyzach napisałem trochę już tekstów na blogu. Jeśli ktoś chce o nich poczytać więcej może znaleźć je poprzez wyszukiwarkę.

https://swiadomosc-zwiazkow.pl/narcyz-dogadza-zuzywa-niszczy/

Dzisiaj chyba jedyną przewagą mężczyzn nad kobietami uśredniając jest siła fizyczna, która też jest coraz mniej potrzebna (automatyzacja pracy). Jeśli mężczyzna byłby słabszy fizycznie niż kobieta (czy chory), to już jest umar w butach. Nie ma dla niego szans. Niedojrzałe gówniary zawsze oceniają prosto: słabszy, to jest śmieciem. Mniej zarabia – nieudacznik. Nie ma modnych ubrań z oryginalnym logo – jakiś przychlast. Pierścionek tani? Koleżanki dostały lepsze! Nie chce robić to czego kobieta pragnie – egoista. Egoistą i egocentrykiem może być tylko kobieta (dla systemu jednak nie byłoby korzystne, gdyby uczyć tego mężczyzn). Dziś większość mężczyzn nie ma absolutnie żadnych większych przewag nad kobietami. Nie ma czym im zaimponować, ani czym zaskoczyć. Dlatego hipergamia kobiet uwielbia tylko wyróżniających się z tłumu mężczyzn, którzy pomimo wywyższenia kobiet i tak potrafią pokazać, że stoją jeszcze wyżej. Że są inni, że coś znaczą, że mają cechy ponadprzeciętne. Nigdy, gdy są normalni, przeciętni, zwykli (czyli tacy jak większość, większość jest NORMALNA). Narcyzm kobiet tego nie toleruje, narcyzm chce wyjątkowości, księcia z bajki, uderzenia pioruna w serce, spełnienia ton wymagań. To jest życie w świecie fantazji oderwanych od rzeczywistości. I mężczyźni są uczeni, że nie zasługują, że robią za mało, zarabiają za mało, samochód zbyt stary, mieszkanie za małe, ale budzą się, gdy zaczynają rozumieć, że wcale nie muszą spełniać kobiecych wymagań, że tak naprawdę kobiece wymagania są nie do spełnienia. Mężczyźni chcąc zachować jakiekolwiek przewagi muszą skupiać się na sobie: na zdrowiu fizycznym (w tym dbaniu o ciało i unikania żywności silnie przetworzonej), psychicznym (w tym usuwaniu wrednych kobiet z otoczenia), seksualnym (jak wyżej – seks jest tani) i zmiany swojego sposobu myślenia o związkach.

Więcej o wydobywaniu odpowiednich stanów tutaj:

Brak Ci energii, jesteś senny? To niedobór dopaminy!

Mężczyźni dla kobiet nie są już dobrem szczególnym, dlatego widzimy tak wiele rozwodów inicjowanych przez kobiety i tak mało szacunku dla męskich potrzeb. Tak bardzo rozwinął się narcyzm kobiet, które traktują siebie jako dobre warte każdej ceny, niezależnie od ich jakości. Nikt nie dba o męskie szczęście. Mężczyzna zawsze musi polegać tylko na sobie samym. W końcowym efekcie to mężczyzna wygrywa, gdy kobieta traci urodę, traci zdolności do manipulowania mężczyznami, a mężczyzna się rozwinął i dopiero w tym stanie widzi, że świat może być dla niego lepszy. Ale nie może brać ślubu, nie może za szybko zakładać rodziny, jego celem życiowym nie może być kobieta i jej zmienne „szczęście”.

Bezkarność kobiet daje im spore możliwości dominacji, czy to przy składaniu fałszywych oskarżeń (bez dowodów), przy stosowaniu przemocy psychicznej, graniu ofiary (kobietom się zawsze ma wierzyć), obławianiu się na męskich finansach (sądy rodzinne), a także emocjonalnego równania z ziemią mężczyzn, którzy śmieją wejść w racjonalną polemikę w dyskusji (tudzież związkowej kłótni). Widzimy jak wiele związków ma problem z pożądaniem seksualnym po stronie kobiet. Kobiety uczone są żyć nie w kooperacji, a dla siebie samych, żyć roszczeniami. Nie musimy w to wchodzić, bo doskonale wiemy, że „zdobywanie kobiety” to po prostu uległość wobec niej i zapominanie o sobie. A jak mężczyzna zapomina o sobie, to jest stracony. W przeciwieństwie do kobiet, które nawet gdy są otyłe, okrutne i mało inteligentne, to mogą sobie kogoś znaleźć (oczywiście, jeśli nie wymagają samca alfa).

Za kryzysem męskości stoją kobiety i bezpieczeństwo 6
Ponadprzeciętny mężczyzna (powyżej 5/10) z kobietą 1/10

Mężczyźni lata temu nie byli tak inteligentni jak jesteśmy dzisiaj, ale doskonale wiedzieli jakie są kobiety. Dlatego mężczyźni granice stawiali, by nie ucierpiała samoocena większości mężczyzn i mogli pełnić swobodnie męskie role. By nie było chaosu. By nie doszło do buntu samców beta przeciw garstce samców alfa. By samcy alfa nie poniżali samców beta. Chaosem jest emocjonalność, która nie powinna być nadrzędna nad zasadami, co jest „lewacką logiką”. Bo emocje są zawsze egoistyczne, to cechy dzieci. Chcę i żądam, niezależnie od wszystkiego!
Co innego zasady patriarchatu (nie tego skrajnego!). Kobiety wspierają mężczyzn, mężczyźni wspierają kobiety, ale to mężczyźni pełnią role nadrzędne, by sami byli zadowoleni, ale i kobieca hipergamia była zadowolona z męskiej dominacji. Dziś mężczyzna musi liczyć sam na siebie, bo jak się powinie noga, to kobiety już dawno przy nim nie ma. Kobieta już dawno jest nieszczęśliwa i uznaje winnym mężczyznę. Kobieta ma nowego mężczyznę, który zapewni jej więcej za mniejszą cenę i tego teraz „kocha”. Tak samo robią niektóre zwierzęta: lwy, czy konie. Kobieta patrzy na poprzedniego mężczyznę z góry, bo przecież jest bardziej męska, inteligentna, silniejsza, lepsza. Sztucznie męska, bo takie dostała prawo… od mężczyzn.

Jedno co pozostaje, to albo przestać grać w grę kobiet na tak trudnych warunkach i być MGTOW, albo próbować wydobyć z siebie wszystko co najlepsze i próbować: we will die trying. I nie dla kobiet, tylko dla siebie samych, by kobieta pojawiła się w naszym życiu przy okazji, a nie aby jej szczęście było ważniejsze niż nasze. I to tej samej kobiety, która poza urodą z krótkim terminem ważności nie chce oferować wiele więcej.

kryzys męskości
Po tym poznasz, że mężczyzna jest kochany za wnętrze

Usłyszysz głosy, że nie każda kobieta to materialistka. Przede wszystkim nie każda kobieta ma takie możliwości, by zainteresował się nią ktoś sławny i bogaty…
Ale to też dowód, że mężczyzna zawsze ma szanse na to, by w każdym wieku podnieść swoją wartość rynkową – dlatego nie róbcie błędu, nie bądźcie naiwni, że miłość kobiet to coś stałego, że ślub wam cokolwiek gwarantuje dobrego, że coś co będzie dane gdy tylko będziecie „kochać” i „szanować”. To by było bardzo zbyt proste i ktoś dawno by na to wpadł! A tak, trzeba alternatywnego podejścia do promowanego w mediach. Będzie bolesne, ale skuteczne! Do tego trzeba czasu, czasu, jeszcze raz czasu i chęci mężczyzn, wyrzucenia ignorancji, ale i otwarcia umysłu. Dla nas i ewentualnie przyszłych pokoleń. I wy dajcie sobie czas, jesteście wolni, nigdzie się nie spieszy i nie ma desperacji. To kobietom się spieszy, szczególnie, gdy tym, które oferują tylko seks i wygląd. I będą krzyczeć, będą agresywne, będą próbować Cię zniszczyć, bo odkrywasz prawdę. Tylko prawda nas wyzwoli! A jeśli nawet jest kryzys męskości, to jesteś obok tego, robisz swoje, nie jesteś niewolnikiem nierealnych pragnień innych. Czujesz się wolny i zadowolony z tego co masz. Nic nie musisz, możesz wiele.

kryzys męskości

 

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.