Dlaczego ludzie nie są świadomi i nie mają otwartego umysłu?
Spis treści
- 1 Pięć etapów żałoby i godzenia się z The Red Pill (uświadamiania)
- 2 O udręce, czyli byciu inteligentnym
- 3 Czy wasza kobieta was naprawdę kocha? Czy was to nie obchodzi, bo jesteście ignorantami?
- 4 Rodzina, synowie, a dominujące matki
- 5 The Red Pill to usprawiedliwienie dla porażek?
- 6 Największe kłamstwo komedii romantycznych
- 7 Wpisy powiązane:
Dlaczego ludzie nie doznają świadomości i nie otwierają umysłów na nowe spojrzenie? Cóż, jesteśmy sumą własnych doświadczeń i przekazu, który słyszymy od dziecka. Przekaz ten programuje w nas emocjonalne przekonania, których bronimy na poziomie logicznym. Szalenie trudno jest się otworzyć na nowe, jeśli od maleńkości byliśmy bombardowani odwrotnym przekazem.
Przykład? Ludzie, którym wmówiło się, że czarny kot przynosi pecha – boją się jego przebiegnięcia. Ludzie, którym wmówiło się strach przed Bogiem – odczuwają taką emocję, gdy chcą nawet pomyśleć o nim negatywnie. To nie są rzeczy naturalne, a wgrane. Wiele takich informacji wgrywa nam się w mózg.
Z płciami, miłością, seksem czy związkami też tak jest.
Pięć etapów żałoby i godzenia się z The Red Pill (uświadamiania)
W tym temacie głównie chciałbym skupić się na uświadomieniu sobie założen TRP (czerwonej pigułki). Więcej o niej można znaleźć tutaj.
Punktem ucieczki od świadomości jest ignorancja, brak otwartego umysłu. Po prostu beton. Każdy to przechodzi. Jednym się zatrzymuje do końca życia, inni to świadomie lub nie – niszczą, przestając być marionetką na sługach innych ludzi i ich opinii. Ktoś tym ludziom coś wpoił, a oni w to wierzą i się tego trzymają. Chcą mówić tak jak inni, by zdobyć akceptację grupy. Nie chcą być wykluczeni, chcą się integrować, chcą walczyć o dobro swojej własnej grupy. Mało lotny człowiek całe życie będzie miał jedno i to same zdanie na dany temat, inny je zmieni, rozwinie, albo całkowicie porzuci. Ludzie chcą być prowadzeni przez innych i chowają się pod płaszczem poglądów innych. Nie są świadomi, że są tylko tworem kultury, mediów, swojego środowiska, swoich rodziców i zestawu genów. Nie są sobą, bo zabito w nich możliwość myślenia kreatywnego, albo myślą kreatywnie tylko w takich obszarach w jakich im pozwolono (np. praca przynosząca zysk firmie).
Ci ludzie szukają potwierdzenia tych twierdzeń i je znajdują. Bo gdy zobaczą, gdy jest inaczej, to momentalnie wyrzucą z pamięci i będą uznawać za wypadek przy pracy. Bo są kierowani emocjami i niskimi instynktami. Bo jak przeczytają coś z czym się nie zgadzają (jeszcze!), albo uderza to w ich samoocenę, czy aktualne poglądy, to w mig zamiast czytać dalej to odrzucą. Nie będą wiedzieli, że poczuli się obrażeni, więc odrzucą, a tylko prawda boli. Mało kto lubi czytać prawdę, słuchać prawdę o sobie, o świecie. Ludzie w głębi duszy zawsze będą dziećmi, naiwnymi, idealistycznymi i próżnymi na różnych polach. Chcą mieć nadzieję, chcą by ktoś im dawał nadzieję, że będzie lepiej, że są wystarczający, że nikt nie widzi ich potknięć, a widzi zwycięstwa, nawet te najmniejsze. Dlatego odrzucą, obrażą, zapomną o TRP i pójdą spać spokojnie. Takie postaci jak Zarzeczny (niestety już ś.p.), Korwin Mikke, czy wielu wielu ludzi bardzo logicznych i inteligentnych nie uzyskuje wysokiego poparcia społecznego, czy też budzą kontrowersje. Można ich kochać, nienawidzić, uważać za głupich, albo super inteligentnych. Budzą skrajne emocje.
O udręce, czyli byciu inteligentnym
O udręce, czyli byciu inteligentnym – Paweł Zarzeczny
Kolejna część tekstu miała być o tym jak zachowują się kobiety toksyczne, zaburzone i… nieszczerze kochające. Takich jest całkiem dużo, bo umiejętność oszukiwania siebie spośród płci kobiety mają opanowane dużo lepiej (mechanizm obronny, stąd też u ludzi hipokryzja), ale tak naprawdę my wszyscy się oszukujemy, bo co jakiś czas naszym życiem kierują błędy poznawcze, a następnie, by uniknąć cierpienia uniknąć dysonansu poznawczego. Ludzie z depresją na przykład nie mają silnych mechanizmów obronnych i częściej widzą świat jaki jest, a hipokryzja u nich przyjmuje mniejszą intensywność, w zamian za żniwo zebrane na poczuciu winy.
I taki tekst o toksycznych kobietach nie jest dobrym kąskiem do tego, by na nim zarabiać, by stosować clickbaity. Nie ma tu nagości, nie ma tu komplementowania kobiet, które są tak próżne na swój temat, że fanpage’e o tym jak należy kochać swoją księżniczkę zdobywają dziesiątki i setki tysięcy lajków. Kobiety za tym tęsknią, a przebiegli ludzie je okłamują, dodatkowo przy tym zarabiając. Dzisiaj jesteśmy wszyscy dużo większymi egoistami niż wcześniej, bo jesteśmy nastawiani na wzajemne zwalczanie się, a nie poświęcenie. Na rywalizację, a nie współpracę. Można używać kłamstw do zarabiania na innych, fake news? To wierzchołek góry lodowej. Ale zarobić na sobie dadzą tylko ci, którzy są nieświadomi, którzy The Red Pill omijają szerokim łukiem!
Świat się zakręcił w kierunku którego nie można już odkręcić. Więcej depresji, samobójstw, rozwodów, zdrad, częste uczucie poniżenia, bezradności, frustracja.
I nie, to nie tak, że kiedyś było lepiej. Kiedyś były czasy, a teraz czasów nie ma. To są statystyki, to jest wpływ zmian kulturowych i moralnych na przestrzeni lat. To wszystko zaczęło się dużo wcześniej niż wojna, niż feminizm wkroczył do akcji próbując równać, a potem przewyższać płeć żeńską nad męską (przywileje).
Czy wasza kobieta was naprawdę kocha? Czy was to nie obchodzi, bo jesteście ignorantami?
To jest i będzie trudne do przyjęcia dla wielu osób w związkach, ale kobiety które w dany negatywny sposób się zachowują wyrażają brak szacunku do swoich mężczyzn, do ich potrzeb. Tych zachowań tu nie wypiszę, bo nie o tym jest temat, a tekstów napisaliśmy już sporo – będą oczywiście kolejne. Mężczyźni tolerujący negatywne zachowania kobiet mają niską samoocenę, poczucie winy, lub są po prostu na tyle mało inteligentni, że nie umieją wyciągnąć logicznych wniosków z zachowań swoich kobiet. Mówią „kobiety tak już mają”, a nawet usprawiedliwiają je, że są w tym wypadku słodkie. To jest bardziej szkodliwe niż syndrom sztokholmski. Te kobiety wyrażają brak akceptacji swoich mężczyzn, ponieważ stały się roszczeniowe, a mężczyźni nie mają już wyjścia. Albo skazani są na samotność, albo na mierny związek, albo wzajemną rywalizację, by pokazać się jako ktoś lepszy niż osobnik obok. Męska współpraca jest pedalstwem, szorstkość jest męskością, ale już w domu, u swojej pani i władczyni jest uległość, zrzucenie fasady macho. Nie każdy daje sobie z tym radę i nie każdy chce uczestniczyć w wyścigu szczurów. Miłość? Miłość bez szacunku nie istnieje i o tym się zapomina.
Jeśli nie wejdzie wam w krew ten truizm, to nigdy nie osiągniecie tego czego byście chcieli mieć w związku. Kobieta, która nie szanuje mężczyzny NIE KOCHA GO. Kobieta, która jest zdrowa, a nie pożąda TEŻ nie kocha. Kobieta, która chce byś wnosił zasoby za seks jest mentalną dziwką i jest z Tobą z rozsądku. Kalkulacji, wyrachowania. Nazywaj to jak chcesz, ale nie nazywaj tego miłością do Ciebie. Stracisz zasoby, stracisz jej pseudomiłość. Adekwatna sytuacja jest z mężczyznami, którzy są np. tylko z kobietami ze względu na ich wygląd i seks, a którzy zostawiają te kobiety, kiedy np. te kobiety zachorują, czy postarzeją się.
Kobiety się dziwią, że mężczyźni szukają seksu (np. na portalach randkowych, albo już na randce pierwszej czy drugiej snują seksualne sugestie), ale jest to wynik, tego że chcą sprawdzić czy będą aseksualnymi kolegami, czy ta znajomość idzie w kierunku damsko-męskim, bo tylko ten może kończyć się miłością romantyczną, a nie białym związkiem. Jeśli mężczyzna jest zdrowy, młody, temperamentny i nie ma większych kompleksów to nie zwiąże się z kobietą, która seksu nie chce i nie będzie czekał w nieskończoność, aż kobieta powie „tak”, co się i tak nie zdarzy, bo jeśli kobieta przez 10 randek nie chce się dotknąć to i za pół roku nie będzie chciała, lub zrobi to z przymusu. Strata czasu i zaangażowania, dla mężczyzny który chce być pożądany i kochany. Kobiety jednak szukają mężczyzn, którzy będą z seksem czekać i wniosą coś innego, czyli będą stawiać potrzeby kobiece wyżej niż swoje własne, z kolei kobiety te uważają swoje potrzeby za ważniejsze niż męskie. I tak się strategie seksualne płci ze sobą kłócą.
To są takie nawet bym powiedział dwa podstawowe segmenty, czy dogmaty związków, które należy jako mężczyzna mieć wpisane na kartce przy otwieraniu lodówki. Dzień za dniem. Nie ma tu miejsca, na „krzywe akcje” ze strony kobiety, która stara się manipulacjami uzyskać uwagę, czy też posiadać psychiczną władzę nad mężczyzną, nad jego potrzebami, stylem życia, znajomościami, pieniędzmi, czy też uczuciami. Kobieta nie ma żadnego prawa mieć takiej kontroli nad mężczyzną, ponieważ to on wchodzi w rolę kobiecą w momencie, kiedy kobieta jest silniejsza, kiedy kobieta dostaje więcej wnosząc mniej, a mimo to mając wyższą samoocenę.
Rodzina, synowie, a dominujące matki
Mając rodzinę jest to tym gorsze, ponieważ dominujące matki tworzą z chłopców przegrańców, a z córek kolejne kobiety, które nienawidzą innych kobiet, a mężczyzn traktują jak lokajów i poprawiaczy humorków. To jest plaga i to jest proces, który wszyscy widzimy. To nie dzieje się w małych obszarach społeczeństwa, tylko zaczęliśmy być kulturą nastawioną na czczenie feminizmu, która sprawuje centralne role, jeśli nie w środkach maskowego przekazu, to wszędzie tam gdzie w grę wchodzi rodzina. A dzisiejszy feminizm nie jest zgodny z prawdziwą kobiecością, jest jego karykaturą, imitacją. Od rodziny wszystko się zaczyna. Od stosunków matki z ojcem i rodziców do dzieci. Wszystkie nasze zachowania i uczucia, czy świadome czy nie, przekazujemy dziecku jako wzorzec. Ten jest potwierdzany lub negowany w danym otoczeniu (np. szkoła) czy też czerpie nowe z innych form przekazu jak filmy, które także są nastawione na to, by z kobiet tworzyć płeć centralną.
Dominujące matki często są skrzywdzone, surowe, traktują innych tak samo źle jak się czują same ze sobą, a nie czują się dobrze, bo kobieta której w dzieciństwie dało się poczucie bezpieczeństwa i ciepło też będzie ciepłą osobą. Dominująca matka zamiast dać dziecku to co powinna czyli akceptacje, troskę, kobiece ciepło, empatię, czyli to co dziecko powinno dostać, by dojrzeć emocjonalnie, to te kobiety są chłodne, stanowcze, agresywne i poniżające dziecko (nawet tego nie widzą!). Jednocześnie bardzo często obwiniają dzieci o swoje własne humory i porażki, a do samego dziecka są roszczeniowe i nie rozwiązują jego konfliktów osobowości, co powinien robić logiczny, uczący ojciec.
Dominujące kobiety to często niedojrzałe socjopatki z przerostem ego. Ich roszczeniowość widać chociażby po takim zachowaniu jak wymóg zaufania bez powodu, bardzo przykre zachowania, gdy wniesiesz o intercyzę, hipokryzja, ponieważ te kobiety też są nieufne. Dominujące i toksyczne kobiety roszczą sobie pełnię akceptacji, komplementów, miłości i nie znoszą sprzeciwu. Toksyczne kobiety chcą kontrolować mężczyznę, jego psychikę, a najlepiej całe otoczenie, w tym dzieci. Uważajcie na nie.
Wracając do kultu feminizmu i postaci centralnej kobiet. Porno, filmy romantyczne, książki tego typu. Takie wychowanie może powodować to, że kobiety nie tylko czują się, ale chcą się czuć jak królowe, jak księżniczki, jako ktoś wyjątkowy, kto wiecznie jest młody, piękny, ma prawie, że nieskończone możliwości, wybujałe nierealne marzenia i trzeba się z nim liczyć, choćby wygadywał nielogiczne bzdury, a wręcz szkodził następnemu pokoleniu. Czym taka kobieta szkodzi dzieciom? Swoim sposobem wychowania polegającym na byciu roszczeniową osobą, wywyższającą się nad dziecko (czyli poniżającą innych), niedojrzałą, narcystyczną (o narcyzach w innej części bloga). Ale niedojrzałą bo my mężczyźni pozwalamy na to, by kobiety nie były już kobietami, nie uczymy ich wyrażać się wprost, kobiety są traktowane łagodniej, mimo że pozwala się im na coraz więcej. Na każdym kroku dla kobiety czekają ulgi, przywileje i delikatność. Jedynie kobiety kobietom mogą dzisiaj gotować marny los, bo wzajemna rywalizacja wśród zazdrosnych o siebie, zakompleksionych kobiet jest daniem głównym każdych większych grup kobiet. Z mężczyznami często nie jest inaczej, jeśli mamy do czynienia z mało inteligentnymi, agresywnymi jednostkami. Nie ma tu nastawienia na rozwój, a na podkopywanie wartości i nie jest to honorowe zachowanie, tak samo jak niehonorowo kobiety zachowują się w związkach by wywierać wpływ, w sądach, by zrzucić z siebie odpowiedzialność za związek i zagrać ofiarę. Najgorsze, że mężczyźni albo w to wierzą jak kobiety się wykreują, albo wierzą w wymiar sprawiedliwości, który niejednokrotnie pozbawił ich chociażby kontaktu z dziećmi. Często kompletnie niesłusznie.
Nie wszystko jest tym co widzisz. Nie polegaj tylko na bodźcach wzrokowych
Nie można czcić kobiet zaburzonych, tylko dlatego, że są ładne i czasami umieją zagrać miłe, czy potrafią zgadzać się z nami. Nie przypisujmy dobrych cech kobietom ładnym, bo fałsz, który może się kryć za powierzchownością może być drastyczny. Kobiety nas testują, by sprawdzić kim jesteśmy, a my kobiet nie testujemy, tylko krótkowzrocznie patrzymy na to co widzimy, co słyszymy. Nie ma większego naiwniaka niż mężczyzna, jeśli chodzi o kobiety (do czasu). Nie można czcić zaburzonych kobiet, tak jak one czczą zaburzonych mężczyzn, czyli bad boyów, drani. To są osobowości antyspołeczne, socjopaci, psychopaci, narcyzi, czyli mężczyźni z cechami nieprawidłowymi, jeśli chodzi o osobowość. Socjopata na przykład traktuje ludzi przedmiotowo (jesteś tylko wtedy, gdy jesteś potrzebny, a gdy nie, to znajdzie się inny na twoje miejsce i zostaniesz stopniowy odstawiany). Narcyz jest zafrasowany sobą, swoim wyglądem, jest próżny i manipuluje innymi. Jak wielu mężczyzn pamiętam chwaliło swoje już byłe żony. A k…a jak byliśmy szczęśliwi, to zawsze zgadzała się ze mną w kwestiach polityki, myślałem, że jest taka inteligentna. Była inna niż wszystkie kobiety (ha! i tak sama o sobie stwierdziła, zapomniał dodać).
Tak! Bo ta kobieta chłonęła Twoje poglądy, by się Tobie przypodobać, byś myślał o niej jako o inteligentnej, a nie dlatego, że ma własne zdanie i rzeczywiście sama do pewnych rzeczy doszła. Kobieta myślała i mówiła tak jak Ty, ponieważ chciała być zaakceptowana. Tylko to się liczy. Kobiety są płcią, która częściej ulega, kieruje się tym co modne, by nie zostać wykluczonymi. Tego się kobiety obawiają najbardziej. Kobiety robią tylko to co jest w danym momencie dla nich korzystne, co postawi je w dobrym świetle, niekoniecznie w środku będąc takimi, bo nie jest to trwała osobowość i trwały charakter. To od mężczyzn wymaga się posiadania własnego zdania i bycia kimś, kimś o sprecyzowanych poglądach, kimś konkretnym, a nie miałkim. Kobiety zwykle są też „lewaczkami” i chciałyby krótkowzrocznie zrobić tak, by każdy człowiek miał dobrze, każdy był równy i że każdemu należała się szansa. Za moment jednak zapominają o tym co mówiły, gdy w grę wchodzi jakiś konflikt i złorzeczą na swojego oponenta, będąc bardzo impulsywnymi i agresywnymi psychicznie. Trzymają urazy, obrażają się, nie znoszą sprzeciwu, są mało tolerancyjne na odmienne poglądy w takich sytuacjach, dokładnie tak samo jest w grupach homoseksualistów, którzy też posiadają kobiecy mózg i dlatego mają takie, a nie inne zachowania.
Kobiety jak znamy historię były jako katy dużo bardziej mściwe i surowe, bo ich psychika silniej i dłużej trzyma zadrę (osobowość impulsywna emocjonalnie). Tą zadrę tłumaczy też termin wdowy po alfie, ale o tym kiedy indziej. Kobieca psychika jest o wiele bardziej narażona na negatywne bodźce. Z kobiety czy homoseksualisty, lub z wrażliwego heteroseksualisty (prawa półkula mózgu) bardzo łatwo zrobić socjopatę – złe doświadczenia, zły wzorzec i zaburzona osobowość gotowa, a potem męczarnie do końca życia, lub wykroczenia. Ich psychika jest dużo bardziej złożona, wymagająca i ma o wiele więcej skłonności sado-masochistycznych, dzięki temu, że operuje skrajnościami i nie jest stabilna. Kobiety operują skrajnościami, raz słońce, raz deszcz. Raz złość, raz pełnia miłości. Bodźce dla kobiet nie są dobre i nie będą, bo ich psychika jest dużo wrażliwsza i dlatego naturalnie szukały poczucia bezpieczeństwa u mężczyzn. Mężczyźni chcieli takie poczucie zapewniać. To jest NATURALNE. Nienaturalni są ulegli mężczyźni wobec kobiet, gdzie to one są wiecznie chronione i pozwala im się na negatywne zachowania wobec mężczyzn, a mężczyźni się na to godzą – czasami głupio nawet mówić, ale dla seksu, bo innych pozytywnych uczuć nie dostają i czują się niezręcznie, gdy ktoś okazuje im miłosierdzie, troskę, czy wsparcie. Przypominają sobie ile razy było to traktowane jako niemęskie, gdy mężczyzna przyjmie pomoc i to od istoty uznawanej za słabszą. Duma, honor? Kompleksy. Kompleksy wpajane przez te same kobiety, które nie chcą słyszeć o tym, że wybierają mężczyzn lepszych od siebie samych, silniejszych, inteligentniejszych, zaradniejszych i tym podobne. Kto ma coś do zaoferowania nie musi tego wymagać u innych ludzi. Im więcej wymagasz, tym mniej dajesz od siebie.
To nie jest też tak, że mężczyźni wolą kobiety głupsze i słabsze, by je chronić, bo sami mają kompleks męskości – bardzo łatwo dzisiaj męskość ośmieszyć, a kobiecości nie można, bo kobiecości formalnej dzisiaj nie ma, a jeśli jest to tolerowana w każdym odcieniu (a przynajmniej jest takie roszczenie). To kobiety zawsze chciały i będą chciały poczucia bezpieczeństwa, by mieć spokój i zrzucić z siebie odpowiedzialność za rzeczy, do których się nie nadają, nie mając tyle siły, kreatywności i wyzbycia się wewnętrznego egoizmu, by móc oferować zasoby innym. Takie kobiety, które są inne to zdecydowana mniejszość.
The Red Pill to usprawiedliwienie dla porażek?
Nie ma tutaj przytaczania, że wielu Red Pillowców to mężczyźni przegrani, brzydcy, niscy i TRP ma usprawiedliwiać brak sukcesów tego czy innego osobnika, bo prawda jest taka, że każdy kto sięga pod to musi mieć jasność umysłu, by móc zrozumieć społeczne konwenanse, by następnie rozwinąć swoją osobowość. 50 lat temu TRP byłby normą, kiedy od ludzi nie wymagało się bycia nadzwyczajnymi i wyjątkowymi, a rodzina i przyjaźnie powstawały na solidniejszym gruncie (trochę nawet uzależnieniu od siebie). Dla niektórych spotkanie z TRP będzie nawet formą terapii, choć na początku szokowej! Kobiety tego nie poczytają, tym bardziej te, które zatrzymują się co najwyżej na serwisach plotkarskich, bo są tak nudne i mało inteligentne, że muszą interesować się i rajcuje ich życie innych. Jeśli kobieta chce pomagać mężczyznom, chce oferować im swoją miłość, bo widzi w nich dobre serce, a nie przymioty powierzchowne, to jest to wartościowa osoba. Tylko ile jest takich wartościowych kobiet? Na pewno mało, bo jeśli by tak nie było, to stereotyp o kobiecie materialistycznej by zaginął śmiercią naturalną, a kobiety chciałyby wspierać, pomagać mężczyznom, utrzymywać ich, zarabiać dla nich, zabierać na randki, mieć inicjatywę, czyli z wszystkiego z czego są zwalniane kobiety, a tego jest dużo, dużo więcej, bo wymagania w stosunku do mężczyzn i bycia męskim są wyższe niż do bycia kobietą. Z resztą widać to chociażby po stosunku samobójstw kobiet i mężczyzn.
Każdy, kto stoi z boku jeśli chodzi o dobór płciowy, będzie mógł się nim zająć odpowiednio. Kto uczestniczy w nim od młodości i nie ma przerwy, po prostu działa instynktownie i nie przemyśli danego mechanizmu, lub jego psychika dostosuje się do obecnej sytuacji. Nie ma tu pola na myślenie głębsze, co, dlaczego, z czym, tak jak TRP wyjaśnia wszelkie barwy naszych relacji. Jeśli ktoś nie dostrzega jakiegoś problemu, to nie będzie go to interesować. Większość kobiet czerwoną pigułką się nie zainteresuje, bo te kobiety są egocentryczne i nie obchodzi ich los mężczyzn, a na pewno nie mężczyzn, którzy według tych kobiet są nieudacznikami, czy mało atrakcyjnymi. Te kobiety są tak samo surowe i bezwzględne dla nich, ponieważ ci mężczyźni są dla nich nieprzydatni i niekorzystni, a tylko tym kobiety się kierują. Całodobowym pragmatyzmem przeplatanym zmiennościami nastrojów. Albo coś kobiecie dasz, dasz więcej niż inni, albo jesteś nikim i nie warto na Ciebie spojrzeć. To Ty masz pomagać kobietom, Ty się nimi interesować, Ty się nad nimi rozczulać, Ty je wspierać. Twój los nikogo jako mężczyzny nie obchodzi. Jeszcze dostaniesz kamieniem po głowie, jeśli sobie z czymś nie poradzisz. Zahartuje? Nie każdego i nie zawsze.
Największe kłamstwo komedii romantycznych
Zapamiętacie pierwszą, najważniejszą zasadę związków. Pierwszą i najbardziej krzywdzącą nas wszystkich regułę związków, która jest kłamstwem przekazywanym w filmach romantycznych. Kobiety kochają mężczyzn i szanują tylko wtedy, gdy to ich własne emocje tych mężczyzn wybrały, zakochały się w nich podle, gdy KOBIETY SIĘ STARAJĄ o tych mężczyzn. Gdy ci mężczyźni jawią się dla kobiet jako niedostępni, bo aż tak atrakcyjni. Czy on spojrzy na mnie, szarą myszkę? Co ja mam do zaoferowania? Dlaczego 50 Twarzy Greya było tak popularne?
Gdy kobieta w ten sposób myśli, to na pewno tego mężczyznę będzie szanować, pożądać i kochać. Przynajmniej póki ten mężczyzna w czasie związku z tą kobietą nie da się owinąć wokół palca, czyli nadal nie będzie na wyciągnięcie ręki, jak miś pluszowy, któremu można pluć w twarz i się na nim wyżywać, na zmianę z przytulaniem go, a będzie kimś kto zawsze postawi granice, będzie wyciągał konsekwencje, kobieta będzie się bała jego utraty. Kobieta będzie myślała, że nie znajdzie nikogo lepszego od niego i to jest jej najlepsza, monogamiczna, hipergamiczna opcja. Ta opcja to jest prawdziwa kobieca miłość.
Nie ta gdzie kobieta co rusz się obraża, mówi że Ty wolisz kolegów, że ona sama coś zrobi i łaski bez, spóźnia się na spotkania, w tej czy innej sytuacji Cię okłamała, spiskuje ze swoją mamą przeciw Tobie i żeby mieć seks musisz być grzeczny, przynieść prezent i zapłacić za wycieczkę. Bo jak nie to będzie pretensja, że mężowie koleżanek zabierają swoje żony na randki, wycieczki i są lepsi. To nie jest już kobieca miłość, to jest kobieca arogancja i brak szacunku, która miłość wyklucza, a co za tym idzie seks u kobiety aktywowany jest tylko w momencie przyniesienia wypłaty w zębach. I to opiszę w kolejnym cyklu „ jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza„.
I do czego zmierzam.
Nie może być odwrót, co wpaja się w naszej zniewieściałej kulturze nastawionej na konflikty płciowe, które są obecnie trendami na ODRĘBNE od naszej biologii.
Mężczyzna starający się jest uległy, poddany, potrzebujący. Podświadomość kobiety odbiera go jako słabego i dającego władzę, a kobiety nienawidzą słabości, nie mają empatii do męskich słabości. Kobiety mają empatię (jeśli są zdrowe) do dzieci, ewentualnie małych, pieszczotliwych zwierząt. Płaczący, niezaradny mężczyzna w kobiecie zwykle wzbudzi tylko niesmak, choć dam poprawkę na to, że są kobiety współczujące i potrafiące kochać takich mężczyzn, to nie jest to większość i warto generalizować. Prawdziwa męskość to kontrola, nie na odwrót. Nie jest męskością kiedy to kobieta ma władzę i ona decyduje. Kochająca kobieta to nie kobieta która uważa się za lepszą od mężczyzny. Nie musi tego mówić, to widać po zachowaniach. To o nią się staracie, to ona dostaje więcej, to ona wydaje polecenia, to dla niej naginacie swoje cele życiowe, to dla niej jesteście bardziej kompromisowi, a wręcz ulegacie dla świętego spokoju. Albo dla seksu robicie przysługi dla kobiety.
To kobieta w dzisiejszym związku jest stroną dominującą i dlatego nie będą to szczęśliwe związki, bo są to odwrócone role płciowe. To kobieta ma więcej potrzeb i przez to jest mocniej egocentryczna, więc jeśli wnosi mniej zasobów to bardzo rycerskim jest oczywiście oddawanie jej wszystkiego co macie, ale nie przysparza to niczego dobrego ze strony kobiecej… a przynajmniej nie na długo. Kobieta nie kocha za to co dacie, ile razy ulegniecie.
Zapłaty po śmierci raczej też nie dostaniecie, bo religia to narzędzie kontroli wymyślona przez kogoś znacznie mądrzejszego niż statystyczny człowiek o IQ 100. Zawsze chodzi o władzę. W dużych grupach, lub mniejszych. Polityka też jest jedną z form walki, rywalizacja w pracy, w sporcie. Wszystko to jest instynktowne. Kiedyś było bardziej jaskiniowe, dzisiaj wygląda to trochę lepiej, z większą ogładą, ale nadal realizujemy potrzeby naszej natury, nic więcej. Jeden jest osiłkiem i pracuje fizycznie, drugi myśli, opisuje, wnioskuje i ma władzę nad tym osiłkiem. Który z nich jest lepszy? W teorii nikt. W praktyce każdy wie, że ciężka praca wykańcza i jest formą niewoli. U kogo? U swego pana. TRP chce żebyście mieli na wszystkie aspekty relacji międzyludzkich tak samo otwarty umysł i na wszelkie obszary życia, które nie będą miały już nad wami kontroli, bo będziecie wiedzieli co się za tym kryje.
I zapamiętajcie w końcu jedno. TRP nie ma pomagać nikomu rozkochiwać innych osób i tworzyć siatki seksualnych orgii. To nie jest cel nadrzędny. Póki taka opinia będzie krążyć, póki takie fałszywe założenie będzie stawiane, to zawsze TRP będzie uznawany za narzędzie które nie działa. A działa, tylko trzeba się z nim dobrze zapoznać i zaprzyjaźnić. I tego wszystkim wam życzę.