Słownik czerwonej pigułki – część druga
Część druga słownika czerwonej pigułki, czyli terminów, które muszą zostać przyswojone, jeśli czytelnik chce zrozumieć pewne pojęcia zawarte w niektórych tekstach strony i móc się do nich konkretnie odnieść.
Część pierwsza do znalezienia tutaj:
- AMOG – Samiec alfa w grupie. Ciekawy termin pokazujący, że jeśli podzielimy ludzi na dane grupy, to w danej grupie mężczyzna o największej ilości cech lidera, czy też cech uznawanych za najbardziej męskie, lub pożądane przez danych ludzi będzie samcem alfa. Co innego gdy patrzymy przez pryzmat całego społeczeństwa (cała grupa), a co innego gdy podzielimy społeczeństwo na grupki. Samcem alfa w firmie jest kierownik i kobiety na ogół jego będą pożądać bardziej, niż tego, który mu ulega i się go boi, a do tego jest pod jego władzą. Różni ich status społeczny, najbardziej prymitywny wskaźnik usadowienia mężczyzny w hierarchii stada.
- DHV i DLV – terminy odpowiednio ukazujące naszą postawą, mową ciała i słowami, że posiadamy wyższą lub niższą wartość niż osoba z którą rozmawiamy. Zasada dominacji i uległości.
- DQ – dyskwalifikacja. Termin używany częściej w PUA (podryw), niżeli w The Red Pill, aczkolwiek mężczyźni i kobiety inaczej używają dyskwalifikacji. Termin który pokazuje, że nie jesteśmy zainteresowani kimś kogo dyskwalifikujemy.
Kobiety używają dyskwalifikacji na co dzień jako test dla mężczyzn na pewność siebie, ale też aby nie poczuć się odrzuconymi (dlatego kobiety wolą gdy do nich się podchodzi, niż gdy kobiety miałyby same podrywać i wychodzić z inicjatywą). Kobiety poprzez dyskwalifikację częściej dogryzają, odrzucają (w tym unikają seksu), aby sprawdzić, czy mężczyzna zna swoją wartość i czy łatwo będzie nim manipulować, czy jednak przyjmie z godnością odmowę seksu. Dyskwalifikacja używana jest przez feministki jako broń do uzyskiwania przywilejów. „Nie chcemy was, bo jesteście złymi mężczyznami, ale nie umiemy bez was żyć, więc dajcie nam przywileje.”
Mężczyźni dyskwalifikacji używają jako tarcza przed dyskwalifikacją samych siebie przez kobiety. Komu zależy bardziej ten przegrywa – a to jest postawa lękowa. Dyskwalifikując pokazujesz, że Tobie nie zależy i dyskwalifikacja używana przez kobietę nie będzie miała racji bytu. Problem w tym, że obierając takie metody uczy się manipulacji, więc nie za bardzo jest sens tego wprowadzać.
- Solipsyzm kobiet – odnosi się do skłonności kobiety do postrzegania wszystkiego, czego doświadcza lub była świadkiem w kategoriach jej samej i jej własnych potrzeb (subiektywnie / personalizując to) nawet jeśli taka personalizacja nie miałaby sensu w danym kontekście. Pochodna egocentryzmu i zainteresowania tylko własnym tokiem myślenia i własnymi potrzebami. Zauważyłem jednak po czasie, że wielu mężczyzn robi dokładnie to samo per „mierzą swoją miarą”.
- Dread Game – termin, który kiedyś wyjaśnię w osobnym artykule. Dread Game to gra emocjonalna, w której wykorzystujesz kobiece sztuczki do przyciągania większej ilości kobiet. Na przykład wzbudzasz zazdrość będąc w związku zbierając uwagę innych kobiet. W przypadku Soft Dread czyli łagodnej postaci tego terminu, te zainteresowanie kobiet nie musi być nawet realne. Chodzi tu tylko o stworzenie możliwości ku temu, że inne kobiety mogą Cię pożądać, dzięki czemu kobiecy chomiczek zacznie rozpatrywać to w dwóch kontekstach: albo tracę go, więc postaram się bardziej, albo odejdę pierwsza (wyznacznik, że kobieta już dawno nie kocha).
Przykładem Dread Game w wersji łagodnej (bez używania manipulacji – ponownie) jest znalezienie ciekawej towarzysko pasji (np. taniec), czy też rozpoczęcie ćwiczeń na siłowni. Nie robisz nic złego, ale kobieta może uznać, że zwiększasz swoją wartość, przez co sama poczuje się mniej wartościowa i albo zmusi ją to do większych starań, albo się szybciej rozejdziecie.
Dread Game w wersji kobiecej jest trochę inny. Polega też na ćwiczeniach, stosowaniu makijażu, seksownego ubioru czy też próbowaniu nowych pozycji w łóżku i dużej kobiecej uległości w seksie, ale też stosowaniu trików psychicznych mających na celu obniżanie męskiej wartości, by nawet nie wierzył, że mógłby mieć lepszą kobietę. Nieświadome kobiety działają w ten sposób emocjonalnie. Świadome są przebiegłe w stosowaniu manipulacji, przy czym z inteligentnym mężczyzną niszczą swoje związki. Przykładem jest „nie będę dla niego dobra, dlatego że on będzie gorszy”. Zakompleksione kobiety używają manipulacji częściej, bo nie mają wartości, którą mogą przekazać.
I to samo mężczyźni. Manipulujesz = boisz się utraty kontroli.
- Game (gra) – zestaw zachowań mających na celu zwiększenie zainteresowania naszą osobą. W grze jest nawet flirt, zabawne rozmowy, czy rozmowy z podtekstem (niebezpośrednie, dwuznaczne).
- LJBF – Let’s Just Be Friends – zostańmy przyjaciółmi. Często używany zwrot przez kobiety, by wrzucić mężczyznę do friendzone. Jest to fatalna sfera, jeśli ma się zamiary więcej niż przyjacielskie.
- MGTOW – coraz bardziej liczna grupa mężczyzn, którzy nie chcą się bawić w dzisiejszy system parowania się płci (duże wymagania wobec mężczyzn) i odstawianie cyrku, by uzyskać seks, czy związek np. małżeński obarczony jednak ryzykiem.
- Monk Mode – tryb w którym skupiasz się na samorefleksji, introspekcji, poszerzaniu świadomości umysłu i ciała. Tryb czasowy. Np. W Monk Mode można włączyć nofap, czyli unikać masturbacji i orgazmów. Nieprzydatne dla osób z niskim libido i aseksualnych.
- Plate – kobieta z którą jesteś w relacji seksualnej, ale nie na wyłączność. To forma znajomości, która pozwala na zdobywanie kolejnych plates i poszerzanie doświadczenia, umiejętności, oraz atrakcyjności dla kobiet. Tak to działa. Jak masz umiejętności to gromadzisz kolejne kobiety. Gdy nie masz ich to masz trudność w zainteresowaniu nawet jednej kobiety. Można porównać to do sytuacji gdy jesteś dobrym pracownikiem, lub nie i przy pierwszej sytuacji masz dużo ofert, a przy drugiej możesz nie mieć wcale. Osobiście nie popieram radykalnej tego wersji, bo prowadzi do rozwiązłości (ale pomiędzy rozwiązłością, a cnotliwością do szpiku jest jeszcze coś po środku).
- Post-wall (odsyłam do The Wall z pierwszej części słownika) – kobieta, która straciła urodę i płodność. W zależności od genetyki może to być 25 latka, a może 40 latka. Oczywiście większa szansa na zachowanie zdrowia, urody i płodności ma młodsza kobieta, ale nie jest to reguła. Średnio kobiety tracą swoje najcenniejsze walory wizualne, biologiczne i seksualne w okolicach 30 roku życia, przez co często w okolicach 28 roku życia stają się zdesperowane, by uzyskać stabilizację życiową. Np. prą na ślub, albo biorą pierwszego lepszego mężczyznę, który się nawinie, a którego kilka lat wcześniej odrzucały arogancko śmiejąc się z niego. Bardzo nieładne zachowanie.
- Fitness Test – kolejny z testów kobiet sprawdzający na ile jesteś wydolny fizycznie. Fitness Test pozwala kobiecie ocenić jakość genów, dbałość o ciało, ale i sprawność seksualną.
Feminizm, a kobiecość:
Kobiecy imperatyw: ochrona i zasoby są dostarczane dla kobiet przez mężczyzn (związane rodziną lub ślubem). Jest to wynik przymusu opieki nad kobietą w ciąży, a także dziećmi po tym okresie. Dostarcza to korzyści obu płciom, ponieważ kobieta ma opiekę i bezpieczeństwo. Mężczyzna z kolei jest szanowany, głową rodziny, ma kobietę na seksualną wyłączność, a dzieci pomagają tworzyć taką rodzinę tworząc spójną grupę. Każdy dba o drugiego i nie stawia swoich potrzeb wyżej. Nie znęca się, nie poniża, nie dyryguje. Kobiecy imperatyw to konstrukt biologiczny. Niegdyś potrzebny, gdy kobiety nie mogły same się utrzymać.
Feministyczny imperatyw (toxic femininity – wypaczenie kobiecości): ochrona i zasoby są dostarczane dla kobiet przez mężczyzn niezależnie od typu relacji ich łączących, przez co mężczyźni nie mają z tego tytułu praktycznie żadnych korzyści i zabezpieczenia. Kobieta dzięki feministycznemu imperatywowi ma prawo się prostytuować jawnie, lub niebezpośrednio. Mianowicie kobieta może manipulować mężczyznami, czy też prowokować seksualnie wielu mężczyzn, by wykonywali dla niej zadania i zapewniali jej korzyści (nie musząc się rewanżować). Imperatyw ten tworzy egoistyczne i pogardliwe postawy wobec mężczyzn, ale i prowokuje mężczyzn do zachowań niemoralnych emocjonalnie i seksualnie (mężczyznom seks jest dużo bardziej potrzebny do tego, by zachować zdrowie psychiczne; kobietom cała otoczka emocjonalna, na której skupiamy uwagę bardziej).
Ostatnim skutkiem wspierania feministycznego imperatywu jest zniszczenie rodziny, ponieważ kobieta nie musi już uprawiać seksu z mężczyzną, z którym chce stworzyć dom, czy dobre warunki bytowe. Kobieta może mieć dziecko z jednym mężczyzną, powiedzieć, że ojciec jest inny, a nawet zmusić (?) do wychowywania mężczyznę kolejnego. Kobieta może też mieć małżeństwo i teoretyczną rodzinę z jednym mężczyzną, a uprawiać seks poza związkiem. Gdy nie stawiamy na monogamiczny seks i lojalność to kobiety niechętnie chcą dbać o własnych mężczyzn. Raczej posługują się racjonalizacją rosnącego materializmu, by usprawiedliwić tzw. przeskok na inną, zwykle zasobniejszą gałąź używając dowolnie użytego pseudologicznego argumentu.
Feministyczny imperatyw jest konstruktem społecznym, toksyczną kulturą konfliktu płci. Warto się mu opierać, aby nie tylko para była szczęśliwa, ale też aby rodzina uzyskała dobre wzorce wzajemności i wymiany dóbr.
- Bad boy – często używany jako zamiennik drania, złego mężczyzny, złego chłopca. Często opisywany na moim blogu. Bad boy to osobnik typu negatywnego alfa (lub beta, który ma zasoby intelektualno-fizyczne do stania się alfą), używający cech ciemnej triady do uzyskiwania celów. Bad boy to osobowość antyspołeczna – co nie przeszkadza być pożądanym przez kobiety częściej niż Nice Guy. Oczywiście nie każda kobieta lubi taki typ mężczyzn (prawdopodobnie równie zaburzone takich cenią, lub słuchające, że tacy mężczyźni są „męscy”).
- Mizoginia – termin przydatny, by zakłamywać rzeczywistość, w której to nie zawsze kobiety są ofiarami i móc nazywać tak każdego mężczyznę, który nie musi być mizoginem. Ci mężczyźni często są dyskwalifikowani (patrz wyżej). Inteligentne kobiety tego nie robią. Zakompleksione i nieświadome owszem. Żaden mężczyzna prawidłowo stosujący The Red Pill nie jest mizoginem. Mężczyzna interesujący się kobiecą naturą jest tym, który kobiety tak kocha, tak go ciekawią, że chce je zrozumieć i dostosować swoje zachowania, ale i wiedzieć jak je traktować, na co je stać, by uzyskiwać lepsze związki i silniejsze więzi z kobietami. To że się widzi pewne negatywnie brzmiące (bo nie zawsze nimi są!) żeńskie cechy nie znaczy, że się nienawidzi. Tak jak to, gdy mówi się, że mężczyźni są wzrokowcami, dla nas liczy się seks bardziej jako strategia seksualna, czy też częściej trafiamy do więzień nie jest nienawiścią do mężczyzn, a obiektywnymi prawdami. Odróżniajmy nienawiść od prawdy. Kobiety nie są płcią świętą, by móc tylko je komplementować, a tylko mężczyzn nazywać negatywnie. Po to jest TRP, by wszystko co płciowe zrozumieć i nie być czarno-białymi w ocenie płci.
- Red Pill Woman – Kobieta w The Red Pill. Kobiety, które walczą o to, by pokazać, że los mężczyzn jest też ważny. Mężczyźni są często źle traktowani przez kobiety, co uchodzi im płazem. Męskie potrzeby i uczucia też są ważne. Kobiety czerwonej pigułki to najbardziej inteligentne, wartościowe i wrażliwe kobiety, które istnieją.
- Black Pill – odłam The Red Pill, czyli kilka mniejszych idei podanych w uproszczony sposób. Np. PUA to fikcja, przyciąganie kobiet przez bad boyów to kłamstwo. Dla Black Pill najważniejsze w przyciąganiu kobiet jest wygląd i cechy fizyczne. Przyjęcie Black Pill to przyjęcie stanu w którym uznajesz, że jeśli nie jesteś przystojny i męski fizycznie „z natury”, to nigdy nie przyciągniesz żadnej kobiety. My się z tym nie zgadzamy.
- Divorce rape – czyli gwałt rozwodowy. Jest to dyskryminacja mężczyzn przy rozwodach, czyli oddawaniu męskiego majątku kobietom, które zarabiały mniej i które wnosiły mniej zasobów, oraz nieruchomości w czasie trwania związku. W teorii jest to zrozumiałe: kobieta musi mieć gdzie zamieszkać z dziećmi po rozwodzie. W praktyce wiele kobiet używa divorce rape do tego, by zastraszać mężczyzn, wykorzystywać usługowo i finansowo. Divorce rape nakazuje mężczyźnie płacić alimenty na byłą żonę do końca życia, mimo że była żona ma źródło utrzymania, a także jest już w związku z kimś innym i nie jest niezdolna do pracy. To jest odsuwanie ojców od wychowania i spotykania się z dziećmi, komplikowanie dystrybucji alimentów które idą na dzieci. Jest to niszczenie finansowe mężczyzn, którym nakłada się alimenty wyznaczane na podstawie możliwości zarobkowych, a nie faktycznych zarobków, czyli wpisywanie mocno zawyżonych kwot. Jest to łatwość w obwinianiu mężczyzn, że są nieodpowiedni, a często i oskarżani o pedofilię, gwałty małżeńskie, czy też inne agresywne zachowania, które nie miały miejsca, lub były przemocą wzajemną. Dla sądów utrata pieniędzy przez mężczyznę to jest nic, w porównaniu do tego jak kobiety są źle traktowane przez mężczyzn w małżeństwach. Sądy rodzinne jednak nie pochylają się nad tym jak mężczyźni są traktowani, czy są wykorzystywani i nieszanowani. W końcu są mężczyznami. Mają być silni, mogą przecież odejść i być sami, a kobietom łatka ofiary jest przyznawana z urzędu. I to jest pseudorówność oparta na nierównym patriarchacie.
- Equalism – substytut feminizmu, w którym kobiety uznają, że walczą o prawdziwą równość. Np. pobór wojskowy dla obu płci, te same wymagania sprawnościowe dla obu płci i tak samo w pracy, te same wymagania wydajności, umiejętności do zdobywania równych zarobków.
- Fałszywe oskarżenie o gwałt i molestowanie – forma pomocy toksycznym kobietom w tym, by mogły legalnie karcić mężczyzn za seks którego same pragnęły, lub który nawet się nie odbył, a za który mają nieświadome poczucie winy. Coraz częściej widzimy, że kobiety są karane za fałszywe oskarżenia, a mężczyźni myślą czy aby kobieta na pewno mówi prawdę, czy jej łzy są szczere, zanim pójdą w odsiecz ją obronić.
Fałszywe oskarżenia o gwałt i molestowanie są używane z zemsty za przeróżne powody (często wyimaginowane), a nawet po to by kobieta poczuła się lepiej i zrzuciła z siebie odpowiedzialność za seks. Licznik seksualny tyka, a taka kobieta chce go wyzerować…
Fałszywe oskarżenia o gwałt i molestowanie służą też do zdobywania pieniędzy (odszkodowanie) i zainteresowania (narcystyczne kobiety pragną bezwarunkowej uwagi, do czego stosują przeróżne szantaże). Masa kobiet oskarża fałszywie, lub robi z siebie ofiarę np. przy promowaniu jakiejś książki, by zdobyła większą popularność, a co za tym idzie, aby mogła zarobić więcej kasy. To są sprytne manipulacje. Podobnie jest z fałszywymi oskarżeniami mężczyzn o pedofilię (zazwyczaj w trakcie spraw rozwodowych). Można zajrzeć tutaj: miesiąc więzienia dla kobiety, która fałszywie oskarżyła męża o pedofilię.
- Feminazi – ekstremalna feministka. Co tu więcej mówić, mężczyzna Twój wróg, wszystko co złe jest winą mężczyzn, mężczyźni krzywdzą kobiety spojrzeniem, a nawet promowaniem zdrowego trybu życia, a nie otyłości, czy też każdy mężczyzna to potencjalny gwałciciel i pedofil według nich… Warto obejrzeć ten film (Camille Paglia).
- Frivorce – czyli pozew rozwodowy złożony przez kobietę. Aktualnie około 80% pozwów rozwodowych składają kobiety (głównie w miastach).
Hard no – „twarde nie!” po stronie kobiety, czyli „nie, znaczy nie”. U kobiet bywa z tym różnie, bo raz, że są często są niezdecydowane, a dwa, że często manipulują, dlatego mężczyźni nie zawsze uznają że kobiece „nie” znaczy „nie”. Kobiety trzeba uczyć bycia konkretną, ale też na pewno nie przełamywać tego „nie”. Słuchasz jasnych komunikatów i jasno się komunikujesz – jest ok. Nie ma w tym manipulacji, jest konkret.
- Uwodzenie – wzbudzanie w płci przeciwnej seksualnych i romantycznych myśli o nas samych, przez co łatwiej o doprowadzenie do seksu, związku i utrzymania w nim silniejszych więzi. Nie jest to zawsze dobrze odbierane, ale jeśli uwodzimy po prostu rozwijając np. techniki flirtu, czy zabawnych rozmów to jest to nic złego.
- Seks – bodziec, który pcha nas do rozwoju, do tego by ten świat trwał, byśmy tworzyli rodziny, rozmnażali się, do tego byśmy stawali się coraz lepsi, aby płeć przeciwna spoglądała na nas łaskawszym okiem. Dla wielu kobiet młodego wieku jest to forma kontroli. Dość bezużyteczna później, gdy kobieta nie ma już urody, mężczyźni starsi są pewniejsi siebie, a kobiety by uzyskiwać dobre związki muszą zaczynać wnosić jakąś wartość, czyny, a nie tylko wymagać i być biernymi. Czyli zaczynają być traktowane jak przeciętny mężczyzna.
- Mangina – powiedzmy, że odmiana białego rycerza, który na dodatek wspiera radykalny feminizm (dosłownie sam siebie hejtuje), myśląc, że dzięki temu będzie miał więcej seksu. Gdyby trzymać się zasad logiki i kobiecych definicji mangina to byłby to PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA. Zwykle jednak jest na szarym końcu listy mężczyzn z którymi kobiety chcą sypiać.
Małżeństwo 2.0
Neologizm odnoszący się do małżeństwa bez orzekania o winie i kar z tego tytułu przysługujących. Jakie wydarzenia prowadzą do stworzenia małżeństwa 2.0?
Lata małżeństwa, gdzie kobieta zachowuje się złośliwie, podle wobec mężczyzny, krytykuje go często, narzeka, nie dotrzymuje danego mu słowa, obmawia u koleżanek, porównuje z innymi mężczyznami in minus, wzbudza poczucie winy, że to cały czas tylko jego sprawka, że ona i rodzina są nieszczęśliwi, kara go brakiem seksu, gdy nie spełnia jej zachcianek. Nagle ta kobieta decyduje, że to ona jest nieszczęśliwą ofiarą w bardzo złym związku ze złym mężczyzną i co następuje, czyli wykopuje go z domu, zabiera połowę majątku (które wypracował on), nie pozwala kontaktować mu się z jego dziećmi, dostaje alimenty na siebie i dzieci, bo przecież nie zarabiała tyle ile mężczyzna, a na dodatek wskakuje do łóżka innemu mężczyźnie, który też ma pieniądze. Obłowiona, szczęśliwa, zadowolona, ale jednak wykorzystała prawo do zniszczenia mężczyzny i skłamania na temat swojego faktycznego stanu w małżeństwie 1.0. Wiele kobiet naprawdę wierzy, że są ofiarami i mają gorzej w życiu, mimo takich przywilejów. I to przywilejów stworzonych przez mężczyzn.
Bonusowe punkty prowadzące do małżeństwa 2.0 to fałszywe oskarżenia o przemoc domową, molestowanie seksualne, molestowanie dzieci, pedofilię i gwałt. Im więcej takich oskarżeń, tym bardziej skomplikowany, czasochłonny, stresujący proces, w którym mężczyzna się wycofuje, nie ma środków ani chęci do walki o prawdę, zatem jest sprowadzony do roli śmiecia i niewolnika.
I to często, gdy mężczyzna nic takiego nie robił, więc jest demonizowany.
Takie i nie tylko takie zachowania toksycznych kobiet powodują, że mężczyźni nie widzą żadnego sensu by wchodzić w związki małżeńskie i adorować kobiety, tylko dlatego, że są. A jakie jest ryzyko rozwodu? Jakie jest ryzyko, że kobieta okaże takie zachowania jak powyższe? Co mężczyźnie daje małżeństwo? Zupełnie nic, żadnych gwarancji i korzyści, natomiast większość obowiązków i kar. Wygodne dla kobiet, tym bardziej pod postacią słów „chcę ślubu z miłości do ciebie”. Oj miłość to się okazuje wiele, wiele lat i ciężkie rzeczy razem przechodząc, a nie tylko mówiąc miłe słowa.
Tego się wystrzegamy w The Red Pill. Czyli przebiegłych, wyrachowanych i fałszywych modliszek, którymi mogą się stać najbardziej urokliwe, ciche kobiety.
Mężczyzna w małżeństwie jeśli jest sprowadzony do roli uległego to zostaje samcem beta, a dla kobiecej hipergamii brzmi jak wyrok nieszczęścia. Kontrolowanego, ale nieszczęścia.
Cóż, miłość bez ślubu jest moim zdaniem zdecydowanie prawdziwsza. Prawdziwym ludziom nie trzeba łańcucha prawnego i religijnego, do okazywania miłości „forever”.