Chemia miłosna między ludźmi. Jak powstaje i dlaczego jest niszczona?

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Chemia miłosna między ludźmi jest motywacją dla nich do wejścia w związek, a koniec chemii bywa demotywacją i kończy wiele związków. W krajach wychowanych na bajkach romantycznych to kobiety wyznaczają kiedy chemia występuje. Po prostu idą najczęściej tam gdzie poczują „to coś”, a jak przestają czuć „to coś” to uznają to za koniec związku. Nie myślą za często nad tym czym dokładnie jest „to coś”, nie myślą czy mają na to jakiś wpływ, czy osłabienie chemii to może naturalny proces i czy trzeba przez to dramatyzować. Nie. Dla nich koniec chemii między ludźmi to koniec relacji (albo w ogóle nie będzie jej początku!). Stało się i basta. Jednak to kobiety częściej kończą związki, częściej odrzucają mężczyzn i częściej kierują się emocjami, dlatego powinny chcieć chłonąć wiedzę na takie tematy, zamiast podejścia w stylu:

„Nikt do mnie nie pasuje, bo nie czuję do nikogo silnych, zwariowanych emocji od razu i nie wszystko pasuje mi idealnie od razu. Wolę być sam/a!”

Takie podejście pokazuje infantylizm wypowiadającej/wypowiadającego. Tak częsty wśród ludzi wychowanych na bajkach. Bo niestety, ale emocje o których mowa nie są najważniejsze, a często są kompletnie szkodliwe. Najważniejszy jest etap gdy jest stabilnie, nudno i normalnie, a nie gdy hormony, braki lub fantazje grają marsza.

Chemia między ludźmi, a błędna definicja miłości

Chemia między ludźmi wbrew pozorom nie jest miłością, nie przychodzi z niebios i nie odchodzi również przez wpływy wyższe. Poleganie na samej chemii w budowaniu związków jest biernym marzycielstwem (fantazjowaniem, zamiast działań) i fałszywą wizją miłości (kierowaniem się egoistycznymi emocjami, lub hormonami). Jest to również kierowanie się hormonem zagrożenia, a nie miłości, który wydziela się przy „motylkach w brzuchu”.

Pomyśl ilu znasz ludzi, którzy twierdzą, że mogą wejść w związek TYLKO z osobą do której nagle poczuli coś tak silnego, że nie mogą spać, ani jeść? Ci ludzie DOSKONALE WIEDZĄ, że ten stan i tak minie, ale nauczeni są, że inne związki nie mają racji bytu. A przecież ostatecznie i tak wychodzi, że takich emocji nie będzie w KAŻDYM związku który jest spokojny i stabilny, więc jaki problem?

Ryzykują odrzuceniem fajnych ludzi z którymi mogliby spędzić życie (dziesiątki lat!) dla czasem trzech miesięcy, czy roku destrukcyjnych namiętności (które wcale nie są miłością!). Te ciężkie emocje to często wynik specyficznej sytuacji (np. dołka z którego ktoś „ratuje” i dzięki temu idealizuje się takiego człowieka), zaburzeń, czy uzależnienia, niżeli miłości (do miłości brakuje wieloletnich czynów dla kogoś, a nie samego czucia emocji). Czasem takie silnie chemicznie emocje można spłycić do zauroczenia w którym nie czujemy się pewnie, ale nic poza tym. Z uzależnieniem jest nawet ciekawsza sprawa, bo ludziom wydaje się, że jeśli nie mogą przestać o kimś myśleć, albo muszą tę osobę zobaczyć, dotknąć, czy posiąść na własność, bo inaczej „umrą” to mylą to z miłością, ale de facto jest to potrzeba egoistyczna!

Jak twierdzi terapeuta Wojciech Sulimierski:

Zakochanie to sytuacja, gdy dwie osoby odnajdują w sobie nawzajem jakiś zaprzeczony lub wyparty aspekt samych siebie. Prawdziwą miłość poznaje się, gdy hormonalne i psychologiczne dopalacze nie zachodzą.

W zakochaniu bardziej jesteśmy w nieświadomym kontakcie z własną, najczęściej niezaspokojoną lub nieakceptowaną potrzebą, projektowaną na obiekt zakochania, niż z realną osobą, taką jaka ona jest. A zatem zakochanie to pewna forma większego czy mniejszego zniekształcenia poznawczego dotyczącego drugiej osoby, nieświadome patrzenie na nią przez filtr swoich niespełnień i potrzeb. Zakochanie z definicji nie „zna” jeszcze drugiej osoby, „zna” natomiast zakochanego. Zakochanie to osoba dla mnie, miłość to ja dla osoby.

Zatem zauroczenie/zakochanie to nieświadome projektowanie na danej osobie własnych braków, które ta osoba ma wypełnić. Ot, spotkaliśmy „cud” człowieka który da nam coś fajnego, bo tego nam aktualnie brakuje. Często boimy się, że ta osoba nas porzuci, czyli aktywują się hormony zagrożenia, a to nie jest miłość. Jest to podejście egoistyczne, lękowe, lub zależne, a nie dojrzałe, zdrowe, bezpieczne, podchodzące z pozycji oferty dla danej osoby.

Dlatego właśnie najczęściej zakochują się osoby młode, lub niedojrzałe, ponieważ bladego pojęcia nie mają ani o sobie, ani o innych, ani o miłości (często nawet nie kochają siebie samych). Zostaje im fantazjowanie i poszukiwanie czegoś co miłością nie jest, a jest brakami, które zachodzą w ich nierzadko niedowartościowanej, zagrożonej psychice.

Psychology Today: motylki w brzuchu wcale nie są miłością, a poczuciem zagrożenia i nie trzeba na nich polegać przy dobieraniu się w pary.

Dojrzały człowiek nie żyje bajką, nie chce być bezwolnym, a chce mieć wpływ na siebie, swoje uczucia i swój związek. Zatem bierze sprawy we własne ręce. Poznaje dlaczego chemia miłosna  między ludźmi powstała, ale i dlaczego została nadszarpnięta. Dzięki temu nie trzeba być zniechęconym naturalnym procesem osłabienia chemii w związku i można robić wszystko, by uczucia budować świadomie. Na zasadach, na odpowiedzialności, a nie na byciu sterowanym zmiennymi i nietrwałymi emocjami. A tym jest chemia. Niczym trwałym i niczym na stałym poziomie.

Nie możemy zatem traktować chemii miłości jako motywatora, a braku jej jako demotywatora. Musimy mieć to wypracowane w charakterze. I wtedy nasze relacje na pewno będą lepsze.

Niestety ludzie nauczeni czuć, a nie czynić jedynie poddają się temu co poczują, zamiast kontrolować rzeczywistość. Najwięcej związków kończy się do trzech lat, czyli jest to czas w którym chemia między ludźmi zanika, lub osłabia swoją siłę. Nie dochodzi wtedy do dojrzałej części związku gdzie stymulator o nazwie emocje, wygląd, czy „to coś” nie gra pierwszych skrzypiec.

Najtrwalsze związki są wtedy, gdy w miłości ma się najlepszego przyjaciela, czy przyjaciółkę. Nie gdy czujemy super silne emocje o których nawet nie mamy pojęcia, czyli jak się zwą, skąd i dlaczego się wzięły, lub czemu później osłabiły swoją siłę.

Czym jest chemia między ludźmi?

chemia miłosna między ludźmi

Chemia między ludźmi jest przyciąganiem emocjonalnym, seksualnym, fizycznym, intelektualnym i społecznym (są to poglądy, czy wartości). Im więcej takich połączeń, tym silniejsza chemia między ludźmi. Jeśli chemia miłości zachodzi, to ludzi „ciągnie” do siebie na wielu płaszczyznach.

Jedne osoby udają, by wywołać chemię i przyciągnąć do związku (np. narcyzi uwielbiają love bombing), inne oszukują siebie same co do chemii (np. wmawiają sobie, że dana osoba ma cechy, których w sumie to nie ma), a jeszcze inne budują chemię świadomie i bez manipulacji, ale dla dobroci drugiego człowieka, czy celu wyższego.

Chemia między ludźmi to emocje pierwotne: poczynając od przyjemności, po czasami raniącą tęsknotę. Może to być też radość związana z tym, że dwie osoby nadają na jednych falach, są dla siebie atrakcyjne fizycznie i co za tym idzie chemia aktywuje seksualne pożądanie. Często ludziom wydaje się, że w pierwszych etapach relacji seks jest lepszy i częściej, bo emocje są bardziej intensywne. Dla wielu ludzi jest to magia, lecz jest to po prostu programik biologiczny zachęcający parę do zapłodnienia.

Warto się tym cieszyć, ale nie traktować tego jako stan stały, ani żadną wyrocznię, bo chemia wcale nie ustala, czy związek jest dobry, czy nie jest, albo czy taki będzie w przyszłości. To nadal TYLKO emocje wiążące, by para miała na tyle silne połączenie, by mogła dać nowe życie na świat.

Pamiętajmy, że jeśli uczucie NAPRAWDĘ zaszło między ludźmi, to praktycznie co byśmy głupiego nie zrobili, to będzie to nam z początku wybaczone. Tolerancja zmniejsza się wraz z ustąpieniem zauroczenia, ponieważ nasz program biologiczny chemii przestał spełniać naturalną funkcję. Po ustąpieniu chemii ludzie muszą decydować o związku na zasadach i wartościach, które wyznają (lub które wynieśli z domu), a emocje będą musiały mieć mniejsze znaczenie. Przeciwieństwa będą miały trudniej i może dochodzić u nich do większej ilości starć.

Ile czasu trwa chemia między ludźmi?

To zależy czy mówimy o chemii miłości (emocjach), czy o ludziach świadomie budujących chemię w związku. Jedne pary mają chemię miesiąc czasu, inne dwa lata, a jeszcze inne będą robiły wszystko by mieć ją całe życie. Ale to właśnie dlatego, że nie tylko pasują do siebie genetycznie, intelektualnie i emocjonalnie, ale też sami starają się tę chemię podtrzymywać konkretnymi zachowaniami i podejściem. Słyszeliście kiedyś, że love is never-ending story? Jest, ale pod warunkiem, że piszemy wspólnie jej scenariusz przełamując choćby demotywację i nudę wynikającą z naturalnego osłabienia chemii.

Trzeba oczywiście pamiętać, że to kobiety nudzą się związkami częściej i szybciej spada im libido.

Badanie: kobiece libido na początku relacji potrzebne jest do przywiązania do siebie mężczyzny.
Badanie 2: długie związki obniżają libido u kobiet.

Dzięki takiemu podejściu kobiety częściej kończą związki i częściej składają pozwy rozwodowe. To są często te same kobiety, które wklejają obrazki na swoje strony społecznościowe jak to staruszkowie trzymają się za ręce. Wszak kiedyś to się naprawiało, a nie wyrzucało. To są często te same kobiety, które wklejają cytaty, że w miłości jedno podciąga drugie ku górze. Te same, które mówią, że nad związkami trzeba pracować i te które mówią jak bardzo romantyczność, wsparcie, czy troska są ważne. Ale jak widać, to wszystko są oczekiwania wobec mężczyzn, albo od magicznej chemii, która pojawia się znikąd, a nie od siebie.

U mężczyzn chemia, tak jak i zakochanie pojawia się szybciej, niż u kobiet, ponieważ kobiety mają swoje fizyczne atuty, które działają na nas silniej, a do tego wielu mężczyzn kobiety idealizuje (przypisują kobietom zbyt pozytywne cechy).

Przypisywanie kobiecie cech ideału może wprawić mężczyznę w stan uwielbienia dla niej. Dzięki temu mężczyzna zrobi dla kobiety wszystko na początku relacji, a po opadnięciu hormonów przestanie się starać i kobieta będzie rozczarowana (i uzna to za koniec miłości). Jednak ani on, ani ona nie wiedzieli, że motywatorem była albo chemia, albo wspomniany narcystyczny love bombing, który jest dawaniem drugiemu człowiekowi tylko ZŁUDZENIA miłości.

Kobiece emocje (w tym seksualne) jest osiągnąć trudniej, ponieważ kobiety nie mają aktywnego libido i po prostu nie reagują w podobny sposób do mężczyzn na atrakcyjność fizyczną płci przeciwnej. Dlatego kobiety prędzej mężczyzn dewaluują, niż idealizują. Więcej usłyszysz narzekań na mężczyzn, niż pochwał. Jeśli się narzeka i jest się chłodnym emocjonalnie to jasnym jest, że trudniej o odczuwanie chemii. Zwiększa się wybredność i negatywne nastawienie. Wiele osób jest samotnych właśnie dlatego, że stawiają nierealistyczne wymagania innym i nie chcą kochać. Chcą emocji, które mają ich egoistycznie nastroić. Tyle, że te emocje jak widać w większości przypadków są antytezą miłości.

Chemia seksualna u kobiet. Coś czego mężczyznom brakuje

Kobietę podniecić może oczywiście kontakt cielesny, ale musi ona do niego dopuścić. Natura nauczyła kobiety być ostrożniejszymi i wybredniejszymi w selekcji, dlatego u kobiet myśl o seksie rzadziej pojawia się w pierwszej kolejności. Jedynie najatrakcyjniejsi mężczyźni mogą takie emocje powodować, a i tak tylko u tych najpewniejszych siebie kobiet. Aby kobieta chciała otworzyć się fizycznie, najpierw musi otworzyć się mentalnie. To otwarcie to po prostu pozwolenie na bycie w pełni sobą, z akceptacją i zaufaniem, żeby kobieta wiedziała, że nasza relacja jest w jakiś sposób wyjątkowa i bezpieczna. Mężczyźni nie umiejący wzbudzać bezpieczeństwa są problemem, choć też nie dla każdej kobiety, bo kobiety lubiące ryzyko i patologię będą miały trochę inne wzorce. Ale to nisza.

Kobiety podniecają się czasem też grą słowną i skojarzeniami. Dla wielu z nich to gra wstępna. Reszta mężczyzn prowokuje chemię, „stara się”, czyni działania, aby zależna psychika wielu kobiet odpowiedziała reakcją emocjonalną na męskie zaloty i zakochała się jako druga w kolejności (lub wcale, jak w wielu związkach trwających z innych powodów, niż miłość, ale tam jak wiemy seksu nie ma za często).

Niektóre z kobiet mogą powiedzieć mężczyźnie tak: „nie wiem czemu Cię aż tak mocno kocham – chyba to dlatego, że Ty mnie tak mocno kochasz”. I jest w tym wiele prawdy, bo kobieta z reaktywnymi, zależnymi emocjami będzie lustrem męskich emocji wobec niej. I zapoczątkowuje to inicjujący znajomość, prezentujący swoje walory mężczyzna i rozumiejący te wszystkie emocje, których ona potrzebuje.

Pamiętajmy, że to też nie oznacza, że każdy kochający mężczyzna odda lustrzanie swoją miłość każdej kobiecie – bo najpierw ona musi do tego wszystkiego dopuścić, zaakceptować. A by tak było trzeba umieć wyłapać z tłumu kobiety, które są „chemicznie” dopasowane, ale i które będą cenić nasze, specyficzne walory na tle innych mężczyzn. Jak zawsze, bez świadomości się nie obędzie.

Odczuwanie chemii przez kobietę nie myli się seksualnie, lecz może mylić emocjonalnie. Ważna jest rodzina i ojciec

Kobieta ocenia kilka spraw instynktownie odczuwając chemię do mężczyzny. Pierwsza sprawa to wskaźniki seksualne. Zazwyczaj, gdy mężczyzna ma cechy atrakcyjne (fizyczne, intelektualne i psychiczne) to jest to dla kobiety dobry wskaźnik do zapłodnienia. Czyli podświadomość mówi kobiecie, że dziecko będzie zdrowe albo przetrwa.

Jednak drugi podpunkt jest zwodniczy, a więc chemia emocjonalna. Chemia emocjonalna programowana jest w domu rodzinnym. Jakich wzorców nauczyła się kobieta o mężczyznach, to takich relacji z nimi będzie pożądać. Ogólnie ludzie podążają za tym co jest znane częściej, niż nowe i nieznane.

Jeśli kobieta za ojca miała kryminalistę, to może odczuwać chemię do podobnych do ojca kryminalistów. Problemem jest to, że nie zawsze kobieta będzie umiała rozpoznać, czy to co czuje jest to na pewno chemia seksualna, czy emocjonalna. Ona musi rozróżnić, czy ten kryminalista jest atrakcyjny, czy ma dobre geny, a może czy będzie fatalnym ojcem i powieli niefajny schemat rodzinny.

Jeśli kobieta dobrze wybierze komu ulec i kogo szanować, a także umie pracować and miłością wspólnymi działaniami, to ma jak w banku zapewniony świetny związek i seksualnie i emocjonalnie.

Ale jednak często jest tak, gdy polujący w naturze samiec zostaje udomowiony to się twierdzenia kobiety zmieniają na „zgwałcił mnie, molestował, zmanipulował, zmarnował życie i wszystko co złe stało się przez niego”. Kobieta w takiej sytuacji nie wzięła odpowiedzialności za własne decyzje i za własne budowanie emocji.

Na drugim biegunie są logiczni, stabilni mężczyźni, którzy próbują logicznie negocjować pożądanie i uczucia mówiąc: „przecież mam takie i takie cechy – powinnaś mnie pożądać i kochać. To jest logiczne!” Jest, ale emocje nie są logiczne. Nie da rady wykłócić się, by uzyskać chemię – będzie na odwrót. Bo to co powinno być to długa historia rozpoznania u kobiety nie tylko jej wzorca seksualnego, ale i rodzinnego. Najwyraźniej mężczyzna nie trafił w schemat.

Równość płci to równe dbanie o chemię

Staramy się często nieudolnie kontrolować swoje zwierzęce instynkty, narzucamy normy moralne i kulturowe, aby wszystkim się łatwiej żyło, a nawet budujemy równouprawnienie płci. Kobiety jako równe mężczyznom powinny zacząć dbać o chemię i miłość na równi z mężczyznami. Powinny być za nie równie odpowiedzialne, a z tym jest problem, bo nadal kobiety premiują mężczyzn-zdobywców (świadomie) i mężczyzn-manipulatorów (nieświadomie), a wszystko to jest wynikiem bierności kobiet i niskiej chęci na inwestowanie w mężczyzn, pomimo poczucia bycia równą.

Dlatego tyle kobiet nabiera się na chemię prymitywną, lub zmanipulowaną.

chemia między ludźmi

Kulturowo, choć bez mówienia wprost uznajemy, że chemię w związku mają tworzyć mężczyźni. To my z reguły podchodzimy do kobiet i my jesteśmy ewentualnie odrzucani, zazwyczaj właśnie dlatego, że kobieta nie czuje z nami chemii. Dzięki wychodzeniu z inicjatywą uczymy się poprawnego reagowania na odrzucenie. Często jest to trudne.

Dla wielu mężczyzn jest to dobijające, że nie wiedzą co mają uczynić, by kobieta chemię poczuła. Dla niej jest to z reguły samoistne, bezwolne, ponieważ ona nie ma inicjatywy, to nie ona się „stara”, ona nie jest aktywna, więc zakłada swoje okulary w których jedynie czuje różne rzeczy (pasywny odbiór), a mężczyzna musi te wszystkie rzeczy rozumieć i jeszcze je stworzyć (aktywny). I tu też jest szkopuł.

Dla wielu kobiet „tworzenie” chemii to wyłącznie manipulacja i kłamstwo. Te kobiety które nasłuchały się wręcz paranoicznie, że wszyscy mężczyźni to uwodziciele-manipulatorzy, którzy kreują chemię sztucznie są tymi, które będą jeszcze trudniejsze dla mężczyzn.

Chemia miłości między ludźmi. Na czym się opiera?

  • Na pożądaniu i atrakcyjności fizycznej. Bardzo często jest to zaprogramowane w dzieciństwie, lub w pamięci genetycznej. Albo szukamy podobnych partnerów do naszych rodziców (aczkolwiek różnych genetycznie, by dziecko było zdrowe), albo kogoś kogo widywaliśmy w dzieciństwie i go lubiliśmy. Na to może mieć wpływ nawet telewizja i oglądane filmy (widziane obrazy płci przeciwnej).
  • Na wzorcu rodzinnym, typie osobowości, typie inteligencji, doświadczeniach. Swoiste „swój do swego”. Są to podobieństwa, dzięki którym lepiej się rozumiemy. Dlatego też czasami poznajemy kogoś i „znamy się jak łyse konie” praktycznie od razu. Rozmowa idzie bardzo płynnie i naturalnie, ponieważ tak naprawdę znamy już to środowisko.Wzorzec rodzinny może być również toksyczny, czyli zaburzona osoba lgnie do zaburzonej. Nie istnieją sytuacje, że osoby zdrowe wiążą się z zaburzonymi. Zdrowa osoba nie odczuje pozytywnych wibracji do osoby zaburzonej i na odwrót. Osoba zaburzona nie będzie za bardzo rozumiała się z osobą zdrową, będą się kłócić, lub nie będą się rozumieć. Każda osoba powiela swój schemat rodzinny, a póki jest swojego zaburzenia nieświadoma i nie pracuje nad nim, to będzie przyciągać inne zaburzone jednostki. Dla przykładu narcyzi, którzy operują skrajnościami mogą przyciągnąć swój przeciwny typ (sadystyczny z masochistycznym), by zrealizować swój program destrukcji. Kobieta borderline z silnym rysem narcyzmu sadystycznego zazwyczaj „uczepia” się mężczyzny-narcyza masochistycznego, zbyt empatycznego człowieka, któremu brakuje kręgosłupa, a którego stopniowo niszczy. Jeszcze inny przykład to częste wiązanie się ludzi z rodzin alkoholowych z ludźmi z problemami alkoholowymi, lub pochodnymi – bardzo często socjopatia wchodzi w grę w takich rodzinach. Zawsze bawi mnie to, jak przedstawia się afery związkowe i jedna strona w nich niby ma być 100% ofiarą, a druga w 100% twórcą zła. To nie do końca tak działa, bo oni w głębi są podobni i realizują swoje schematy.
  • Na naszych aktualnych emocjach: czyli jeśli czujemy się słabo, to ktoś przy nas może się czuć słabo (to ważne w kontekście atrakcyjności). Osobowość krytykancka, szukająca zaczepki, zapamiętująca najmniejsze wady, widząca tylko zawód na ludziach, a nigdy na sobie, czyli niechcąca pracować nad sobą, żądająca akceptacji, gdy sama nie akceptuje – chemii nie wzbudzi, a opór. I najważniejsze: wspólne poczucie humoru. Chyba nic tak nie scala jak śmianie się razem z tych samych rzeczy, słów, czy sytuacji.
  • Wyłącznie u kobiet: w czasie miesiąca kobieta ma inne preferencje seksualne (w tym fizyczne i osobowościowe – KLIK), więc jeśli nie ten typ mężczyzny co trzeba podejdzie do kobiety w niedogodnym czasie – chemii między nimi nie będzie, lub będzie słabsza, niż w innych dniach.
  • Na pewnych przeciwieństwach związanych z tym, że pragniemy, by się uzupełniać – czyli po prostu mówiąc wprost jest to podświadoma lub świadoma kalkulacja korzyści. Dla przykładu dominująca osoba może potrzebować uległej, decydująca i lider może chcieć kogoś kto da się poprowadzić, ktoś nerwowy potrzebuje spokoju, ktoś nieumiejący podejmować decyzji, chciałby kogoś kto umie decydować, ktoś z problemami chce kogoś kto pomoże w problemach, a ktoś niezaradny kogoś zaradnego. Wyrachowana korzyść też może być chemią, choć oportunistyczną.

Ostatni punkt to pułapka, bo łatwo się uzależnić od osoby, która wypełnia nasze braki. Będzie wtedy to miłość zależna. Trzeba zawsze mieć z tyłu głowy, że jeśli ta osoba odejdzie, czy coś jej się stanie, to znowu zostaniemy sami z naszymi brakami.

Chemię miłości zabija egoizm, a więc ludzie niedojrzali, wiecznie niezadowoleni z innych, a nigdy z siebie

Dzisiaj żyjemy w mocno niedojrzałym społeczeństwie, ponieważ nie skupiamy się na obowiązkach, wytrwałości i odpowiedzialności, a emocjach i korzyściach, czyli egocentryzmie i narcyzmie, zamiast dojrzałości. Chcemy, by chemia w związku trwała wieki, by to ona motywowała nas do bycia „dobrymi” i „kochającymi”, a nawet pożądającymi, niżeli sami sobie narzucamy takie standardy zachowań i konkretnie określamy czego oczekujemy od siebie samych, by móc dać to innym.

Wcześniej było łatwiej, ponieważ było to narzucone. Dziś ludzie po prostu czegoś CHCĄ, czegoś sobie ŻYCZĄ, a nawet sobie ROSZCZĄ, niżeli potrafią zawsze dawać realny wkład i realnie pracować nad relacjami. Bo na pewno każdy już słyszał takie truizmy jak „nad związkiem trzeba pracować”, ale kto rzeczywiście pracuje i jak? Pamiętam historie kobiet, które uznawały, że praca nad związkiem w ich wykonaniu to… rozmawianie ze swoim mężczyzną. Tyle, że w tych rozmowach były wyrażane przez nie coraz bardziej rosnące oczekiwania i krytyka skierowana wyłącznie w jedną ze stron. Spełnisz jedno, chcą drugie, więc kobieta żąda, mężczyzna działa, a taka kobieta nazywa to „wspólną pracą”.

Każdy zna truizmy, każdy powie sobie w jednym zdaniu co wystarczy robić, by związek przetrwał, a jakoś te związki jak się nie rozpadają, to trwają w nieszczęściu, lub z powodów innych, niż miłość (np. uzależnienie, zasoby finansowe, presja rodziny i znajomych, lęki przed samotnością).

To my kreujemy chemię pozytywną, lub negatywną

Jesteśmy dla ludzi lustrem siebie samych. Każdy ruch, który wykonamy będzie mieć odzwierciedlenie i w ludziach, których przyciągniemy i w efektach jakie uzyskujemy. To nasze cechy przyciągają dany typ ludzi do nas i nasze wymagania wobec ludzi pozwalają im zostać, lub ich skreślić. Jeśli są nieokreślone, jeśli nie znamy rozwiązań problemów, to lustro nam powie dokładnie to samo – „nie wiem” i będziemy czuć frustrację.

To my naszym podejściem do drugiej osoby możemy prowokować nasze rezultaty. Jeśli my się zmienimy to zmienią się ludzie wokół nas, których przyciągamy. Jednak zmiany najtrudniej zacząć od siebie.

Jeśli sądzimy, ze ludzie są naprawdę do bani, nawet gdy ich nie poznamy bliżej, to oni wyczują w nas te podejście i zwrócą wynik, że są do bani, nawet gdy na co dzień nie są. Przykład: Osoba A wymawia głośno jacy to źli są ludzie. Osoba B pyta, czy ona też? Osoba A odpowiada: Oczywiście, że też. Osoba B odpowiada, że osoba A jest idiotką. Co się dzieje? Jest konflikt. Chemii nie ma.

Co najlepsze osoba A sądzi, że ma rację w tym momencie – ludzie są źli i konfliktowi! A tak naprawdę sama zaogniła konflikt projekcją, sama go stworzyła. Ale ona nie widzi swojej roli w tym, nie chce być za nią odpowiedzialna, więc widzi jedynie ten negatywny rezultat za który sama odpowiada.

Gdyby podeszła w taki sposób – chcę Ci pomóc, chce spytać co u Ciebie, ale nie żeby wykorzystać te dane do rozgadywania, tylko serio się zatroszczyć, chce sprawić Ci radochę i przyjemność – bo ludzie wewnątrz są dobrzy, tylko „szczęściu trzeba pomóc”. Dać dobry czyn. W takiej sytuacji nawet te „złe” osoby mogłyby dostać zapalenia styków mózgu i zachować się lepiej, niż mają w standardzie. Naprawdę zapomina się, że w wielu przypadkach dobro rodzi dobro, przemoc rodzi przemoc, a chemia rodzi chemię.

Jeśli nie otwieramy się na ludzi, na dawanie im dobrych czynów bezinteresownie, to zazwyczaj nie zdobędziemy pozytywnych zwrotów chemii. Więc jak zaczniesz dzień następnym razem? Narzekaniem, że ktoś nie zrobił Ci herbaty? A zrób komuś, popatrz, że to też przyjemne, gdy ktoś dzięki Tobie jest szczęśliwy. Niestety najwięksi egoiści czytając to co napisałem odwrócą sobie to wszystko i powiedzą: tak, inni powinni dla mnie robić więcej, a mój limit się wyczerpał! Czekam na 8 porcji herbaty!

No i dobrze, tylko póki będą winić innych o swoje złe rezultaty, to nigdy nie wyjdą z bagna złych zwrotów chemii z kimkolwiek, lub będą tworzyć chemię powierzchowną, bardzo często opartą na manipulacjach.

I to by było na tyle w tym odcinku. Pamiętajmy, że chemia miłości w związku nigdy nie jest w stałym odczuciem, dlatego nikt nie powinien zrażać się jej chwilową zapaścią. Nikt nie powinien też uważać, że chwilowe, początkowe pozytywne emocje od razu są czystą miłością. Trzeba wziąć sprawy we własne ręce i przygotować grunt do nowych emocji i nowych, miłosnych czynów. Trzeba pomyśleć co można zrobić, a jednocześnie być uczciwym, by to nie było manipulacją. Oczywiście do tanga trzeba dwojga. Warto, by dwie osoby w relacji były świadome i chciały nad chemią w związku, czy uczuciem już głębszym pracować.

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.