Kobiety manipulują rzadziej w krajach egalitarnych
Kobiety manipulują rzadziej i rzadziej wykorzystują innych w krajach egalitarnych. Badanie poświęcone było cechom makiawelicznym, które skutkują oszustwami, czy wykorzystywaniem innych (najpewniej właśnie przy pomocy manipulacji). Cytuję:
W krajach o niższym poziomie równości płci kobiety zwykle uzyskiwały wyższe wyniki w zakresie makiawelizmu, co potencjalnie odzwierciedlało zwiększone poleganie na strategiach manipulacyjnych w celu poruszania się w niebezpiecznych środowiskach lub ubogich w zasoby.
Potencjalne wyjaśnienia tych zmian obejmują większy dostęp kobiet do zasobów w krajach egalitarnych, zmniejszoną presję społeczną, aby dostosować się do zachowań manipulacyjnych lub zmiany norm kulturowych dotyczących kobiecości i męskości.
LINK.
Zaskoczenie? Nie dla mnie. Od lat bowiem piszę, że równość płci jest potrzebna, by płcie nabyły kompetencji obu płci, zamiast tylko jednej. To jest rozwój ponad wytyczone nam role, a więc nie minus, a plus.
Egalitaryzm pozwolił kobietom rzadziej manipulować, by osiągać swoje cele
Rozwój kobiet pozwolił wielu z nich (bo NIESTETY nie wszystkim) nabycie choćby takich cech jak asertywność (wyrażanie się wprost, bez krętactwa), mniejsze wykorzystywanie innych (np. mężczyzn finansowo lub jako usługodawcy, szczególnie przy pomocy kłamstwa o miłości, czy też z użyciem seksualności), czy odpowiedzialność (zamiast polegania na innych w każdej sytuacji).
Oczywiście feminizm przybrał fatalną formę w ostatnich latach, przez co zamiast równości kobiety zyskują przywileje (np. mają łatwość w fałszywym oskarżaniu co również jest manipulacją). Feminizm ostatniej fali uczy kobiety mentalności ofiary (klik), a więc braku odpowiedzialności, czy cech toksycznej kobiecości.
Jednak pamiętajmy, że to tylko polityka. Tego czego uczy się w domu, w szkole, dzięki pracy zawodowej, czy dzięki współistnieniu w społeczeństwie ma większy wpływ na płcie. Zdecydowanie gorzej wypadają kobiety spędzające więcej czasu w internecie, poza społeczeństwem, przez co chłoną feministyczną papkę dużo bardziej niż kobiety żyjące w świecie realnym i muszące nabyć więcej umiejętności.
I to badanie nie jakimś picem na wodę, bo badało prawie 60 000 osób, zatem można powiedzieć, że jest miarodajne. Jeśli kobiety uczymy odpowiedzialności za siebie, możliwości asertywnego wyrażania się zamiast krętactwa, bierności, czy uległości która chowa głowę w piasek, to kobiety częściej są prawdziwe i nie budują manipulatorskiej osobowości. Dodatkowo w krajach z większą równością płci kobiety nie są uczone polegania na mężczyznach przez co nie muszą jakoś manipulować mężczyznami, by dostać to, czego chcą. Nie muszą udawać głupiej, nie muszą udawać słabej, nie muszą prosić i błagać, by dostać opiekę. Mogą sobie poradzić same na pewno w większy sposób, niż było to w latach wcześniejszych.
Również wkład finansowy kobiet do związków oraz w rodzinach jest większy niż dawniej, co pokazuje, że nawet hipergamia nie jest tak silna, jak wcześniej. Przynajmniej w tym kontekście.
Odtwarzanie ról płciowych to aktorstwo, dla wielu sztuka manipulacji
Płcie uczone cech wartościowych obu płci i dojrzałości emocjonalnej będą inne, niż te, którym narzuca się odtwarzanie tradycyjnych ról płciowych. Odtwarzanie ról nawet z samej nazwy jest aktorstwem, dlatego wielu ludzi spina się, by się wpasować w te stereotypy, coś zasłyszanego o tym jaka powinna być ich płeć i odczuwają wstyd gdy oni, lub ktoś w ich otoczeniu zachowa się inaczej.
Gdy nie wymusza się wobec płci aktorstwa, to stają się prawdziwsze i poznajemy ich prawdziwe cechy. Oczywiście nasz charakter to zbitek dużo większej ilości informacji, które zyskujemy w czasie wychowania i funkcjonowania z innymi ludźmi, ale to materiał na inną analizę.
Nie można jednak robić świętości z ról płciowych, bo nie są i nie były nigdy idealne. Ba, daleko im do tego. Dzisiejsze pokolenia są również tego efektem i nawet jak ma się do nich awersję, to przyczyna może leżeć w przeszłości, w tym, że kiedyś głos takich ludzi nie byłby słyszalny, a dzisiaj jest.
Pamiętajmy, że badanie egalitaryzmu nie określiło sytuacji w Polsce
Polski bym w to badanie nie wliczał, bo u nas jest na tym polu gorzej, a kobiety są uczone, że nadal mężczyźni mają być rycerscy, a one mogą jak wiatr zawieje albo grać silne i niezależne, albo ofiary którym trzeba pomóc, czy otwierać drzwi. W Polsce mamy przeciąganie struny czy iść na zachód, czy na wschód ze światopoglądem. Czy tkwić w historii, czy iść po nowe, czy nawet iść w toksyczne, a więc po najświeższą falę feminizmu. Nie ma jakiegoś wspólnego konsensusu.
I pamiętajmy, że mężczyźni pokazują kobietom jakie powinny być i kobiety mężczyznom. Rzadko działają słowa (pomijając rodziców), ale działają postawy. Np. jak mężczyźni tolerują kobiety na niskim poziomie, nieasertywne krętaczki, to takich kobiet będzie więcej. Jak kobiety wolą chamstwo u mężczyzn, to takich mężczyzn będzie więcej. Wszyscy mamy na siebie wpływ, a ludzie nie są jacy są bez przyczyny. Każdy szuka akceptacji, szczególnie w młodym wieku, a jeśli dana płeć zauważy, że jest chwalona za toksyczne cechy, to taka właśnie będzie. I to jest wielki błąd. Jedyne rozwiązanie to uczyć postaw, które będą skutkować odrzucaniem za gorsze cechy i uczeniem lepszych cech. Jednak jest to bardzo trudne, bo nie istnieje już żadna organizacja o dużym zasięgu i władzy, by mogła zrobić coś takiego. Kiedyś formę wychowawczą społeczeństwa sprawował kościół. Dziś nie dyskutuję, czy słusznie czy nie, ale go nie ma i nie ma nic zastępczego.
Prawdopodobnie trzeba liczyć na państwową edukację i bardzo uważać czego się w niej uczy np. właśnie psychologicznie, socjologicznie, o moralności i tak dalej.
No cóż. W psychologii ewolucyjnej jedyną bronią kobiety była psychomanipulacja, skoro była mniej silna i wolniejsza.
„Polski bym w to badanie nie wliczał, bo u nas jest na tym polu gorzej, a kobiety są uczone, że nadal mężczyźni mają być rycerscy, a one mogą jak wiatr zawieje albo grać silne i niezależne, albo ofiary którym trzeba pomóc, czy otwierać drzwi. ”
To tzw, feministka Schrodingera. Jest silna i niezależna i jednocześnie jest ofiarą.