Badanie sytuacji, poglądów i problemów mężczyzn, ale też próby zrozumienia grup mężczyzn
Zachęcam do wzięcia udziału w badaniu dotyczącym zjawisk społecznych i psychologicznych dotyczących mężczyzn. W badaniu uwzględnione będą problemy mężczyzn z własną fizycznością (wyglądem), męskością, seksualnością, psychiką, potrzebami, stosunkiem do kobiet, gwałtów, homoseksualizmu, feminizmu, będzie trochę o poglądach politycznych, o tym jak społeczeństwo podchodzi do mężczyzn i wiele więcej.
Badanie jest anonimowe, a badająca (jego autorka) nie ma wglądu do indywidualnych odpowiedzi, a jedynie ich sumę.
Badająca chce trafić do różnych środowisk i przebadać zróżnicowaną grupę mężczyzn. Posiłkowała się m.in moją stroną, by ułożyć niektóre z pytań.
Ankieta skierowana jest do KAŻDEGO MĘŻCZYZNY. Im więcej mężczyzn weźmie w niej udział, tym jej wyniki będą wiarygodniejsze, ale też więcej konkretnych wniosków będzie można wyciągnąć.
Trwa to do 15 minut, pytań jest sporo, sporo z nich jest mocno personalna, zatem proszę się nie wystraszyć i sobie znaleźć czas 🙂 ale powtórzę, jest to w pełni anonimowe.
Oczywiście zachęcam do tego, żeby przemyśleć swoje odpowiedzi, ponieważ mają pomóc zrozumieć sytuację mężczyzn, niżeli jej szkodzić.
Badanie znajdziemy TUTAJ.
Autorka badania m.in trafiła na moją stronę dzięki tym artykułom:
1. Kobieta nieudolnie opisuje maskulizm, manosferę, inceli i The Red Pill
Czekamy na opublikowanie przez autorkę wyników i wniosków czy to dotyczących samych pytań (ich trafności, skuteczności), czy też samych odpowiedzi.
Własne (moje) interpretacje pytań, ich słuszności, celowości, czy to jak mogą zostać zrozumiane opublikuję po zakończeniu badania w formie nowego artykułu. Z pewnymi pytaniami się nie zgadzam, inne uważam powinny być w zadany w bardziej sprecyzowany sposób (albo w kompletnie inny), niektóre mogą wpakować nas na minę i oczernić (pytania z tezą), jeśli je źle zrozumiemy, ale doszliśmy do kompromisu, że zrobię to dopiero po zakończeniu badań, by nie sugerować czytelnikom samych odpowiedzi.
Oczywiście osobiście wziąłem w nim udział.
Tęsknię za tatą, to jestem gejem, bo mężczyzna nie może tęsknić za mężczyzną?
Tylko patrzeć jak na podstawie ankiety zostanie wysmażony propagandowy artykuł który ma za zadanie opluwać męskość i jej role społeczne jak ojciec czy mąż
Zrezygnowałem w połowie ankiety. Nie chcę przykładać do tego ręki, aby potem przeczytać znowu, że jesten potencjalnym gwałcicielem, pedofilem czy innym degeneratem.
Tęsknię za tatą, to jestem gejem, bo mężczyzna nie może tęsknić za mężczyzną?
A gdzie to jest napisane?
Tylko patrzeć jak na podstawie ankiety zostanie wysmażony propagandowy artykuł który ma za zadanie opluwać męskość i jej role społeczne jak ojciec czy mąż
Jak ludzie nie będą odpowiadać w stylu „chciałbym krzywdzić kobiety”, „gwałt jest dozwolony”, czy „wszystkie są złe” to niby dlaczego?
Ja bym się bardziej bał o niezrozumienie pytań przez badanych i stąd mogą wyjść dziwne odpowiedzi. Ale to podsumuję dopiero po zakończeniu badania.
Nie wydaje Ci się podejrzane, że jakaś kobieta zainteresowała się problemami mężczyzn z czystej troski? Kogo to dzisiaj obchodzi poza wąską grupą mężczyzn piszących czy nagrywających audycję o tym? Mam nierówno pod sufitem i doszukuję się podstępu. Tylko jeśli panuje taki ostracyzm i nagonka na męskość to ciężko wypełnić ankietę uczciwie. Trzeba tak, aby to w dobrym świetle stawiało całą sprawę co już mija się z rzetelnością.
Tez tak uważam, poza tym nawet jak ktoś zaznaczy dla „żartu” te wszystkie kwestie wskazujące na gwałciciela to znowu wyjdzie jakaś statystyka ilu to jest potencjalnych gwałcicieli u facetów. Moim zdaniem trochę to seksistowskie jest 😉
Tez tak uważam, poza tym nawet jak ktoś zaznaczy dla „żartu” te wszystkie kwestie wskazujące na gwałciciela to znowu wyjdzie jakaś statystyka ilu to jest potencjalnych gwałcicieli u facetów. Moim zdaniem trochę to seksistowskie jest
Wybacz, ale badania nie są dla żartu i badany nie powinien żartować. Albo jesteśmy poważnymi, albo mamy mentalnie 5 latek i śmiejemy się z poważnych rzeczy.
Nie wydaje Ci się podejrzane, że jakaś kobieta zainteresowała się problemami mężczyzn z czystej troski?
Absolutnie. Są kobiety troskliwe na tym świecie, choć w mniejszości. Wszystko się okaże.
Tylko jeśli panuje taki ostracyzm i nagonka na męskość to ciężko wypełnić ankietę uczciwie. Trzeba tak, aby to w dobrym świetle stawiało całą sprawę co już mija się z rzetelnością.
Nagonka na męskość części kobiet i mężczyzn nie musi tworzyć sytuacji, w której odpowiada się, że gwałty są dozwolone, czy pobicia 🙂 no ale jeśli ktoś ma takie zamiary niech szczerze odpowie, bo sam chętnie zbanuję szkodnika.
Jak widzisz RedPillerze, nie tylko ja dostrzegam, że w naszej kulturze różne kompletnie niezwiązane z seksem dziedziny życia zostały podciągnięte jako „cośtam-seksualizm”. Nie robiono by tego, gdyby organizm większości ludzi wyraźnie wskazywał rozgraniczenie między pociągiem seksualnym a pociągiem o innej genezie.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że większość chłopców ciągnie do innych chłopców, a większość dziewczynek do innych dziewczynek – widać to chociażby w szkole, gdzie z przymusu mieszają chłopców i dziewczynki, a oni dzielą się wtedy na mniejsze grupki, zazwyczaj osób tej samej płci. Dorośli są natomiast dużo lepsi w udawaniu.
Jeśli Ty jako dziecko – o czym napisałeś w innej gałęzi w tym temacie – byłeś silnie emocjonalnie związany z koleżanką, to chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że nie należałeś w tej kwestii do większości, bo większość zadawała się głównie z przedstawicielami swojej własnej płci. Po prostu, osoby z Twoimi cechami współczesna kultura stara się pchać w kierunku rozwiązłości seksualnej z kobietami, przedstawiając seks jako powód do dumy, natomiast mężczyznom typowym pod względem tego, jakiej płci towarzystwo preferują, wdrukowuje wątpliwości odnośnie ich „orientacji” – aby też poszli w kierunku rozwiązłości seksualnej, ale tym razem w celu zagłuszenia wątpliwości.
Jak widzisz RedPillerze, nie tylko ja dostrzegam, że w naszej kulturze różne kompletnie niezwiązane z seksem dziedziny życia zostały podciągnięte jako „cośtam-seksualizm”.
Wg mnie ta odpowiedź jest dlatego ,że on przeczytał Twój komentarz i stąd jego interpretacja.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że większość chłopców ciągnie do innych chłopców, a większość dziewczynek do innych dziewczynek – widać to chociażby w szkole, gdzie z przymusu mieszają chłopców i dziewczynki, a oni dzielą się wtedy na mniejsze grupki, zazwyczaj osób tej samej płci. Dorośli są natomiast dużo lepsi w udawaniu.
Niestety, ale kolejny raz mieszasz „pociąg” do spędzania czasu np. na wspólnych zainteresowaniach (gdy one występują, bo jeśli nie to też nie ma zamiaru) z pociągiem seksualnym w kontekście podniecenia i uprawiania seksu.
Jeśli Ty jako dziecko – o czym napisałeś w innej gałęzi w tym temacie – byłeś silnie emocjonalnie związany z koleżanką, to chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że nie należałeś w tej kwestii do większości, bo większość zadawała się głównie z przedstawicielami swojej własnej płci.
Heheh. To tak nie działa. Przede wszystkim oczywiście spędzałem czas z chłopcami, ALE zauroczyłem się w koleżance z klasy, z którą w ogóle nie spędzałem czasu, a mijałem się jedynie z nią. Widziałem ją jako piękną, słodką, chciałem jej pomagać, gdy nie umiała otworzyć szafki, czy książki jej upadały. To jest zupełnie widzę niezrozumiałe dla Ciebie. Prosiłbym byś nie imputował tutaj pewnych rzeczy wobec mojej osoby.
natomiast mężczyznom typowym pod względem tego, jakiej płci towarzystwo preferują, wdrukowuje wątpliwości odnośnie ich „orientacji” – aby też poszli w kierunku rozwiązłości seksualnej, ale tym razem w celu zagłuszenia wątpliwości.
Powtarzam się. Spędzanie czasu z mężczyznami, a podniecanie się na ich widok, chęć uprawiania z nimi seksu, zakochiwanie się w nich to zupełnie inny aspekt tego o czym rozmawiamy.
Może uściślijmy.
Jeśli mężczyzna zakochuje się w jednym mężczyźnie, chce go przytulać, całować, staje się dla niego całym światem, podoba mu się wizualnie, z charakteru, ostatecznie podnieca się nim i chciałby z nim iść do łóżka itd. to po prostu jest homoseksualistą.
To ma się nijak do tego co mówisz, bo mówisz tylko po części prawdę. Po części jest taki mechanizm społeczny dzisiaj, że dużo miękkich zachowań wobec mężczyzn może być uznana za homoseksualizm, ale to tylko dana osoba wie co czuje do danego mężczyzny i w kontekście jakby miłosnym i w kontekście seksualnym.
Samo spędzanie czasu np. w grupie mężczyzn (np. wspinaczka górska), czy oglądanie piłki nożnej (tam jest kilkadziesiąt mężczyzn) nie określa homoseksualizmu.
Bo ze swojego doświadczenia znam ten jeden pociąg: niezidentyfikowany pociąg każący mi dążyć do spędzania z daną osobą czasu, wywołujący tęsknotę w przypadku jej braku itp. I na prawdę bardzo wiele wskazuje na to, że nie jestem w tej kwestii w mniejszości, tylko podobni mi ludzie wstydzą się wyrazić prawdę o sobie.
Widok dziewczyny/kobiety nie wywołuje we mnie chęci uprawiania seksu, najprawdopodobniej z takiego powodu, że zostałem wyuczony pewnych zasad. Ciężko mi sobie wyobrazić, że organizm jakoś mocno zareaguje na perspektywę potencjalnego seksu np. za kilka lat i to pod warunkiem spełnienia całej litanii warunków, z których część jest dla mnie nieakceptowalna.
Psychologia zna takie pojęcia jak „introwertyzm” i „ekstrawertyzm”. Osoby należące do tej pierwszej grupy mają większą tendencję do silnego przywiązania się do jednej osoby, osoby z drugiej – do większej grupy. Jeśli przyjrzysz się młodzieży w wieku szkolnym, czy to szkoły podstawowej, czy średniej, będzie dało się wyodrębnić mnóstwo par tej samej płci, osób gdzie przywiązanie do tej jednej osoby jest o wiele większe niż do innych. Słowo „miłość” jak najbardziej do tych relacji pasuje.
Jeśli chcesz przedstawić blisko 50% populacji (zjawisko występuje zarówno u chłopców jak i dziewczynek – u dorosłych trudniej ocenić, bo wstyd każe im udawać, więc zmieniają swoje zachowanie) jako homoseksualistów, to ok. Tylko że ta definicja jest kompletnie bezwartościowa i myślę że istnieją już inne – jak choćby intro/ekstra-wertyzm.
Jak zwykle, co nasza kultura sugeruje, w jednym zdaniu umieszczasz seks z przywiązaniem, czy choćby z przytulaniem. Ja lubię przytulić kota, mnóstwo ludzi lubi przytulić psa. Może w ogóle wszystkich posiadaczy zwierzaka zaliczyć do grupy zoofili i sugerować im, że ich chęć pogłaskania zwierzaka idzie w parze z chęcią kopulacji z nim. Gwarantuję, że jeśliby przez dziesięciolecia walić propagandą kojarzącą jedno z drugim, to mnóstwo ludzi będzie mieć wątpliwości.
W wielu kulturach dopuszczalne jest przytulanie się osób tej samej płci i nikt nie wyciąga z tego wniosków na temat „orientacji seksualnej”. I nawet w naszej kulturze dziewczynom wolno się przytulać do siebie nawzajem, a chłopcom tylko do jakiegoś wieku, pewnie około 10 lat.
Bo tu masz łatwą wymówkę – że spędzasz czas ze względu na wspólne zainteresowania, a nie ze względu na przywiązanie to tych osób.
Skojarzyło mi się jeszcze coś, co można dostrzec oglądając stare zdjęcia. W google, po wejściu w zakładkę „Grafika” wyszukać odpowiednio: „vintage team photo 1900” i „vintage team photo 1940” – i znaleźć różnice. Czy gdyby prawdą było, że rozróżnienie między pociągiem seksualnym a pozaseksualnym jest takie oczywiste, to pojawiłby się widoczny wyłącznie na tych późniejszych zdjęciach strach przed swobodnym dotknięciem kolegi z drużyny?
Zauważ, że wypisałem w jednym zdaniu ciąg zachowań i uczuć w kontekście określania homoseksualizmu, a nie jedno przytulenie z tęsknoty, czy na powitanie. Plus przede wszystkim pociąg seksualny. Nie wybieraj sobie jednego, pojedynczego zachowania.
Jeśli sądzisz, że uznaję 50% mężczyzn za homoseksualistów bo czasem się przytulą czy spędzają ze sobą czas (a wcale tak nie napisałem) to nie ma co tutaj rozmawiać. To jest komplikowanie naprawdę prostych definicji.
Mieszasz rzeczy wartościowe, które są warte podkreślenia jak to, że społeczeństwo kastruje mężczyzn z miękkich zachowań wobec mężczyzn (ale i w ogóle, każdej miękkiej cechy) z tym co jest naprawdę orientacją seksualną. To nie jest istota tego o czym rozmawiamy. Tyle.
Po prostu definicja homoseksualizmu jest wyjątkowo mętna i prawdopodobnie dokładnie o to chodzi tym, którzy ją stworzyli i powszechnie propagują. Jest mętna i nie służy absolutnie żadnemu innemu celowi, jak szczuciu ludzi groźbą przypisania do tej grupy.
Nie wiem dlaczego niby to mężczyzna miałby prawo przytulić się raz na powitanie, a nie miałby na przykład prawa poleżeć przytulony przez 5 minut czy godzinę. Z psem lub kotem może tak leżeć i nikt nie ocenia na tej podstawie jego „orientacji” – a może powinien?
Myślę, że to trochę dyskusja jak ślepego z kulawym, lub sytego z głodnym. Ciężko się zrozumieć. Nigdy nie miałem potrzeby godzinę przytulać żadnego mężczyzny (choć mogłem tęsknić za przyjacielem, by znów się spotkać), za to kobiet miałem (często prowadziło to do głębszej relacji, seksualnej też, bo i automatycznie gdy kobieta była atrakcyjna występuje podniecenie – kto nie miał nigdy wzwodu przytulając się z atrakcyjną kobietą niech pierwszy rzuci kamieniem). Doliczając do tego, że uważam, że fizyczność kobiet jest ciekawsza niż fizyczność mężczyzn, więc przytula się z większą przyjemnością. I nikt mi tego nie narzucił, odczuwałem to automatycznie. Myślę, że homoseksualiści mają to samo w stosunku do mężczyzn, gdzie wobec kobiet są obojętni, lub się nawet brzydzą. Biseksualiści mają tak do obu płci.
Myślę, że dogadałbyś się ze zwolennikami dżender tutaj, którzy właśnie uważają, że orientacja, czy płeć to konstrukt społeczny. Ja uważam, że tylko u niektórych osobników tak się dzieje (np. mają mózg płci przeciwnej, hormony płci przeciwnej sterują ich ciałem). Większość ma naturalnie zaprogramowane pewne odruchy i niczego nie trzeba im narzucać, bo jeśli są urodzeni jako hetero, choćby skały się paliły, nie wymusiliby na nich bycia homo i na odwrót. W historii było wiele prób „leczenia” homo czym się da. Karami, elektrowstrząsami, zamawianiem im prostytutek, wychowaniem „na twardzieli”, aż w końcu zrezygnowano i uznano, że tak się po prostu czasem dzieje i tacy ludzi się rodzą. Nic nie działało na nich.
Sytuacja ma się tak samo jak z tezami, które są określane jako „red pill”. Po prostu niektórzy w ogóle nie dopuszczają do swojej głowy pewnych myśli, bo tak skutecznie zostali zsocjalizowani w ideologii, w której się te myśli wypiera. Dziesięć lat temu w wielu kwestiach wmawiałbym sobie i innym to, co Ty wypisujesz w tej dyskusji ze mną. Dla mnie to co Ty piszesz jest częścią tego przysłowiowego matriksa – częścią, z której mi udało się wyjść.
Jeden z cytatów literackich, który lubię czasami przytaczać (z Biblii):
„Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden z uczniów Jego – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi.”
Dlaczego ten fragment jest ciekawy? Ewidentnie jednego ucznia Jezus lubił szczególnie, bo było to podkreślane i w innych fragmentach, więc to szczególne traktowanie musiało być bardzo widoczne. Pozycję w jakiej się obaj znajdowali można sobie wyobrazić. Co jest w tym opisie szczególnie ciekawego? Otóż ciekawe jest, że zostało to opisane w sposób tak neutralny, bo w czasach gdy to opisywano, nikogo taka sytuacja nie dziwiła, nie stawiała w złym świetle. Postrzegano to jak normalne, ludzkie zachowanie, takie jakim w rzeczywistości jest.
No z jednej strony racja i niech się ludzie przytulają to jest normalne. Ale powiem szczerze, że gdybym była heteroseksualnym facetem i byś się do mnie przytulil, bo masz taką potrzebę i ok, ale czułabym się niezręcznie gdyby się okazało, że jesteś ukrytym homoseksualista, czujesz do mnie pociąg seksualny albo jesteś zakochany….gdzie jest ta granica pomiędzy zwykłym przytuleniem a przytuleniem z seksualnym podtekstem, w którym druga strona ma erekcję albo jest zakochana ??? Ja bym mogła ludzi przytulać, ale wolałabym dla dobra własnej psychiki żeby mieli określone jako tako preferencje seksualne…i byli szczerzy ze mną…
Bo potem wychodzą takie sytuacje, że Ty się do kogoś przytulasz, bo dla Ciebie to normalny ludzki odruch, a się okazuje, że druga strona jest zakochana i sobie robi nadzieję itp. bez sensu.
Przytulam się z koleżankami, ale wszystkie jesteśmy hetero, a gdybym miała homo koleżankę albo zagubiona to raczej bym się nie przytulała, bo za duże ryzyko, że byłby podtekst seksualny… No, ale to ja nie wiem jak mają inni ludzie…
Jeśli byś mi powiedział jak rozróżnić przytulenie zwykle od tego z seksualnym podtekstem w moim kierunku to się mogę do wszystkich przytulać za free. 😉
Przecież i tak większość z was jest biseksualna 🙂
Nie wiem skąd takie dane, ja na pewno nie.
Mialam w liceum taka koleżankę co podczas rozmowy kładła rękę na ramieniu, łapała za dłonie, głaskała po twarzy, kolanie (była hetero robiła tak i do facetow i do kobiet) i dla mnie to było normalne taki typ człowieka, ale np. moja koleżanka mówiła, że ja ona denerwuje, bo nie szanuje żadnych granic fizycznych i nie zamierza być dotykana… Także trzeba uważać, bo nie wszyscy są otwarci na taki rodzaj kontaktu…i też trzeba rozumieć i szanować ludzkie, każdego indywidualne granice…
Strona kontrowersyjna podam kontrowersyjny przykład… czy pozwolilbys dziecku przytulać kogo popadnie, bo to normalny ludzki odruch ? Np. 8 latek ma kolegę/koleżankę 15 letnia (skrajny przykład wiem) Ja nie, bo to pierwszy krok do przyzwolenia na pedofilię tak jak ruch gender jest właśnie z tym powiązany…. Jak dziecko uchronić i nauczyć ? Niby przytulanie jest normalne ale jednak….są takie sytuacje…a dzieci są naiwne i głupie…. Ty jesteś dorosły i możesz sobie decydować jakie masz potrzeby, ale np. żaden pedo nie podejdzie do dziecka i nie powie ” hej jestem pedo i bardzo chcę cię poprzytulac”
Myślę, że czasy z biblii to były czasy gdzie się chyba dzieci bardziej pilnowało niż obecnie chodzą samopas…ale też 12 latki brały śluby więc w sumie nie wiem…pewne pojęcia chyba takie jak pedofilia nawet w tamtym czasie nie istniały….
Ano ja bym nie pozwolił i nic mnie nie obchodzi to, że to nie ma „powiązań seksualnych”, ale to nie jest nic normalnego, by człowiek przytulał godzinę takie dziecko, bo mu się „podoba” i „tęskni”.
Jestśmy tak silnie zindoktrynowani, że normalne wydaje się nienormalnym.
Kiedyś telewizja polska wyemitowała film dokumentalny o makakach japońskich, gdzie miała miejsce dokładnie taka sytuacja, tylko że bohaterami były małpy i prawie pół filmu poświęcone było opisywaniu w samych pozytywnych słowach dość przypadkowo powstałej relacji między przywódcą stada małp, a jednym dzieckiem ze stada. Niestety jestem w stanie znaleźć tylko wersję angielską: https://www.youtube.com/watch?v=xoVBk4_unE0 – wątek o którym mówię zaczyna się od około 21 minuty i później przewija się przez cały film.
Obejrzenie tego filmu w TV bardzo głęboko mnie poruszyło i zapamiętałem to jako jeden z dwóch najsilniejszych bodźców, które poprowadziły mnie do zmian w moim życiu – do odrzucenia wzorca mężczyzny jako człowieka pozbawionego całego dużego zbioru emocji.
Wyobraziłem sobie, jak wyglądałaby narracja, gdyby w filmie zamiast małp wystąpili ludzie. Ten film dobitnie mi pokazał, w jak okrutny i negatywny sposób przedstawia się w naszej kulturze mężczyzn. Coś co jest przedstawione jako wyłącznie dobre w wykonaniu samca małpy, w wykonaniu człowieka-mężczyzny wywołuje podejrzenia, a wręcz pewność, o złych zamiarach owego mężczyzny.
RedPillerze, nie dziw się, że w kulturze tak portretującej mężczyzn, utrudnia się mężczyznom kontakty z dziećmi – o czym piszesz w ostatnim artykule. Definiowanie czyjejś „orientacji seksualnej” na podstawie pozaseksualnych aspektów życia, bardzo się do takiego portretowania mężczyzn przyczynia.
RedPillerze, nie dziw się, że w kulturze tak portretującej mężczyzn, utrudnia się mężczyznom kontakty z dziećmi – o czym piszesz w ostatnim artykule. Definiowanie czyjejś „orientacji seksualnej” na podstawie pozaseksualnych aspektów życia, bardzo się do takiego portretowania mężczyzn przyczynia.
Obca kobieta przytulająca dziecko też powinna być tak traktowana. Fory są nieuprawnione. W tym kierunku bym szedł. Wykorzystywanie dzieci zaczyna się od manipulowania ich emocjami, by wzbudzać zaufanie i przytulanie też robi swoje.
Chodzi stereotyp, że pedofile zwykle dają cukierka, by przekupić dziecko, by poszło za nimi i odeszło od np. rodziców.
I teraz człowiek dający cukierka może wedle tej opinii zostać skrzywdzony, że obraża się go od pedofila, ale to wynika z chęci ochrony dziecka, niżeli realnej oceny jego seksualności.
Myślę że ten przypadek jest daleki do skrajności. Bywa że młodszy brat przebywa w towarzystwie starszego rodzeństwa. Sytuacja raczej bezpieczna. Tylko współcześnie jest histeria na tym punkcie. Chociażby przed drugą wojną światową w Polsce tej histerii nie było i nikt by się nie obawiał – chyba że ta konkretna 15 letnia osoba miałaby już złą sławę w okolicy, bo podpadła demonstrując skłonności do rozmaitych bandyckich zachowań.
Ja nie jestem wielbicielem literatury, więc nie sprawdziłem tego osobiście, ale od mamy wiem, że było mnóstwo przedwojennych książek, które opisywały różne relacje między ludźmi, np. między dzieckiem a niespokrewnionym staruszkiem i przedstawiały to jako coś bardzo dobrego. Później tego rodzaju bohaterowie przestali się w literaturze pojawiać.
Dość wątpliwe. Chyba że przez pilnowało rozumiesz to, że często były one na widoku jakiegokolwiek dorosłego z danej społeczności, np. wsi – co było wtedy wykonalne, bo ludzie pracowali blisko swojego domu, a nie tak jak współcześnie w oddalonych od domu zakładach. Nawet ja ze swojego dzieciństwa pamiętam mnóstwo włóczenia się, niekiedy ponad 5 km od domu mając około 10 lat, bez uprzedniego informowania kogokolwiek gdzie idę. A wcześniejsze pokolenia były pilnowane jeszcze mniej. Teraz natomiast widzę że i za 10-latkami ciągle latają matki/ojcowie/babcie/dziadkowie.
Nic z tych rzeczy, dobrze szła mi ankieta, ale w końcu się zatrzymałem… pomyślałem… zaraz… no niby uczciwie zaznaczam, zastanawiam się ok. pół minuty żeby nid pobierznie… i tak myślę, jakby taka Edytka z kobietypo30 przeczytała to by jej się wyrysował incel, przegryw, mizogin… no to może w drugą stronę przesunę ocenę (w tym momencie już niezgodnie z prawdą odpowiadam)… no i tutaj juz rysuje się toksyczna męskość, agresywna natura.
W którą stronę mężczyzna się nie obróci tam z przodu dupa.
Przepraszam, komentarz do usunięcia w całości od góry, nic nie wnosi, to chyba ja jestem chory.
No, bo to taka ankieta właśnie… Ja bym zaznaczyla zgodnie z prawdą, tacy ludzie jak ci co wymieniłeś zawsze będą kategoryzowac i oceniac czego byś nie zrobił, taki typ człowieka. Nie ma się czym przejmować.
Możesz podesłać mi swoje PRAWDZIWE odpowiedzi, to się dowiesz…
Zresztą będę wrzucał analizę pytań w artykuł to może będzie to dla niektórych jakieś wyjaśnienie.
Chciałem wypełnić ankietę ale nie chcę dawać to niektórych dla mnie mentalnie chorych pytań, źe się zgadzam czy nie zgadzam, ani nie chce dawać odpowiedzi po środku, bo potem ktoś wyliczy z tego średnią i wyjdzie coś głupiego. Ankieta beznadziejna- nie do wypełnienia, pytania wzięte z chorej głowy.
„Kobiety dążą do władzy poprzez kontrolowanie mężczyzn. *” – nie dążą? Nie dam, że nie, bo wiele jest takich. Dążą? Nie dam tak, bo wiele nie jest kontrolujących. Potrzeba nadmiernej kontroli to oznaka niedojrzałości emocjonalnej, a jak pisał Machiavelli, kto chce kontrolować, ten chce zdominować i upokorzyć.
„Kobiety są dobre tylko w seksie.” W seksie też nie muszą być dobre 😉
„Kiedy kobieta zwiąże mężczyznę ze sobą, to zazwyczaj próbuje trzymać go krótko.'” Też nie dam nie, ani tak, ani po środku, nie da się odpowiedzieć.
Ankieta to femianzistowska dziecinada jak dla mnie osoby o wąskich horyzontach. Jakaś nawiedzona frustratka.
Ja właśnie nie poszedłem do tego aż z taką ostrożnością i oceną, ale może to mój błąd.
Kwestia taka – inaczej trochę rozumiem te pytania.
Kobiety dążą do władzy poprzez kontrolowanie mężczyzn.
Pytanie to rozumiem jako albo „wszystkie kobiety” albo „większość kobiet”. Jeśli dąży do władzy wg Ciebie np tylko 2% kobiet, to oczywistym jest że zagłosujesz na NIE.
„Kobiety są dobre tylko w seksie.”
To pytanie tak samo. Należy rozumieć wg mnie dosłownie. Czy kobiety są dobre tylko w seksie? Słowo „tylko” jest tu kluczem. I odpowiadasz zgodnie z sumieniem.
Kiedy kobieta zwiąże mężczyznę ze sobą, to zazwyczaj próbuje trzymać go krótko.'
Dlaczego nie da się na to odpowiedzieć? Masz słowo zazwyczaj.
Czy zazwyczaj kobiety wg Ciebie trzymają krótko mężczyzn? Czy jednak dają luzy? Jeśli 50% kobiet robi tak, a drugie 50% inaczej to odpowiadasz „4” czyli pół na pół.
„Pytanie to rozumiem jako albo „wszystkie kobiety” albo „większość kobiet”. Jeśli dąży do władzy wg Ciebie np tylko 2% kobiet, to oczywistym jest że zagłosujesz na NIE.”
Ja się nie bawię w zgadywanki, dlatego napisałem, że dla mnie nie da się odpowiadać, bo autorka sobie zinterpretuje o niewiadomo jak.
„To pytanie tak samo. Należy rozumieć wg mnie dosłownie. Czy kobiety są dobre tylko w seksie? Słowo „tylko” jest tu kluczem. I odpowiadasz zgodnie z sumieniem.”
A jak nie jest w niczym dobra, nawet w seksie?
„Dlaczego nie da się na to odpowiedzieć? Masz słowo zazwyczaj.
Czy zazwyczaj kobiety wg Ciebie trzymają krótko mężczyzn? Czy jednak dają luzy? Jeśli 50% kobiet robi tak, a drugie 50% inaczej to odpowiadasz „4” czyli pół na pół.”
Kobiety w mojej rodzinie, które mają i po 80 lat wyjątkowo krótko trzymały swoich mężczyzn i były bardzo apodyktyczne i dominujące, wszystko musiało być po ich myśli. Dlatego jak słyszę te opowieści o krzywdzonych w danych latach kobietach, którym jakieś prawa i możliwości odbierano to naprawdę mi się wszystkie „styki” w mózgu przepalają ze zdziwienia.
Gadałem kiedyś z koleżanką ultra feministką, która opowiadała jak to wszyscy w rodzinie byli alkoholikami i lali żony i ją też by to czekało gdyby nie feminizm no ale jak się rozgadała to wyszło, że w jej rodzinie ojciec był ten dobry, a matka innych lała i piła, a ojciec może pracoholik conajwyżej. No ale ciągle gadała o bijących facetach, bo się feminizmu nasłuchała.
Ale nie podoba mi się to pytanie, może mam za niską samoocenę skoro przejmuję się czymś takim ale uważam, że odpowiedź na tak durnie postawione pytanie uderza w moją godność, więc wątpię jeśli wielu ludzi tą ankietę wyłączy z irytacji by ta ankieta dała wiarygodny wynik.
Jak już pisałem dla mnie posiadanie silnego charakteru i umiejętność powstrzymania chęci kontrolowania to oznaka dojrzałości emocjonalnej, siły charakteru i dojrzałości. Więc czy kobiety w XXI wieku są dojrzałe emocjonalne, charakterne i dojrzała, nie to raczej rozbeczane atencjuszki wymachujące dupami na instagramie, które zapewne chciałby mieć kontrolę, bo to przyjemne. Ale takie pytanie dla mnie jest ordynarnie prostackie.
Ja się nie bawię w zgadywanki, dlatego napisałem, że dla mnie nie da się odpowiadać, bo autorka sobie zinterpretuje o niewiadomo jak.
Chyba w każdym takim kwestionariuszu jest pole do interpretacji.
A jak nie jest w niczym dobra, nawet w seksie?
Każda?
Kobiety w mojej rodzinie, które mają i po 80 lat wyjątkowo krótko trzymały swoich mężczyzn i były bardzo apodyktyczne i dominujące, wszystko musiało być po ich myśli. Dlatego jak słyszę te opowieści o krzywdzonych w danych latach kobietach, którym jakieś prawa i możliwości odbierano to naprawdę mi się wszystkie „styki” w mózgu przepalają ze zdziwienia.
Więc odpowiedz, że raczej tak, choć nie do końca 😉
PS widziałem to samo. Mężów bijących kobiety z kolei prawie zero, bo jakiś totalny patus w szale, a nie za słoną zupę jak starają się feministki wmówić.
Cześć Piotr,
Pytania są częścią różnych międzynarodowych kwestionariuszy i ich rzetelność i trafność została sprawdzona. Przykłady, które podajesz to zdania o różnych zjawiskach i poglądach, z którymi w jakimś stopniu badany się zgadza lub nie zgadza. Jeżeli np. na pytanie „Kobiety dążą do władzy poprzez kontrolowanie mężczyzn.” zaznaczysz odpowiedź 1 – to znaczy, że całkowicie się z tym nie zgadzasz, a nie że kobiety w ogóle nie dążą do władzy. Różnica jest subtelna, ale jest. Odpowiedzi 2,3 mogą świadczyć o tym, że znasz takie przypadki, ale jest ich mniej niż połowa, 4 to tak zwana bezpieczna odpowiedź, która jest neutralna i z takich odpowiedzi nie wyciąga się istotnych statystycznie średnich. Odpowiedzi powyżej 4 świadczą o tym, że w pewnym stopniu się zgadzasz i odpowiednio 7 dla całkowitej zgody. Po to jest skala, żeby móc ocenić w jakim stopniu możesz się zgodzić z danym stwierdzeniem. Wydaje mi się, że skala 1-7 pozwala na odnalezienie się gdzieś pomiędzy.
Ponadto, na początku badania zaznaczam, że badanie jest dobrowolne i można w każdej chwili je przerwać i nie przesyłać odpowiedzi. To też jest furtka.
Ostatniego zdania nie skomentuję, bo jest po prostu podsycaniem nienawiści, a nie konstruktywną krytyką.
Pozdrawiam 🙂
Różne międzynarodowe kwestionariusze i ich trafność została sprawdzona.
To, że międzynarodowe to argument? Jak została sprawdzona?
„Kobiety dążą do władzy poprzez kontrolowanie mężczyzn.”
To ma być międzynarodowe, rzetelne pytanie? hahahhahahaha
No to jakiś żart, ja nie wysłałem odpowiedzi i to jest furtka. To albo dajesz pytanie Wszystkie kobiety albo niektóre i daję albo najniższą ocenę albo najwyższą. Uznane międzynarodowo i rzetelnie są też studia gender i kilkadziesiąt rodzajów płci.
Podsycaniem nienawiści to jest ta ankieta, a ja się z tym co Ty określasz nienawiścią wiele razy spotkałem w życiu, bo jako faceta nikt nie traktuje mnie z wielką taryfą ulgową, Nikt nie traktuje mnie jak kobiety, której nie można nic powiedzieć, bo do kobiety być ostrym nie wypada. Podsycania nienawiści to Ty chyba nie widziałaś.
Skoro te pytania zostały już tak doskonale sprawdzone, to jaki jest cel ponownego ich zadawania?
„Skoro te pytania zostały już tak doskonale sprawdzone, to jaki jest cel ponownego ich zadawania?”
Może trzeba sprawdzić czy się zwiększyła ostatnio ilość heteroseksualnych potencjalnych gwałcicieli w społeczeństwie 😉
Ja spojrzałam z ciekawości. Dla mnie najgłupsze pytania były te w stylu ” mężczyzna powinien oglądać filmy akcji a nie telenowele” a co mnie to obchodzi ? Niech każdy ogląda to co lubi, jakie to ma znaczenie ? U mnie facet ogląda anime a ja mecze piłki nożnej (on nie lubi) i jaki to ma niby sens ta ankieta ? Ja lubię czasem oglądać telenowele co może pokazywac, że nie mam gustu filmowego, ale jakie to ma znaczenie ?
Rozumiem, że może być to odbierane jako niemeskie tak jak granie w simsy, ale jak ktoś lubi to co z tego ? Są różni ludzie, różne gusta… Ja oglądałam z moim tatą kilka odcinków telenoweli „po prostu Maria ” on miał z tego ciągle bekę, a ja byłam poruszona fabuła xd
Dobra telenowela wciągnie faceta hetero też! I bawiłam się lalkami barbie z sąsiadem jak bylosmy w podstawówce i on jest 100% hetero, po prostu miał siostrę , a dzieci są bardziej otwarte….
I to pokazuje, to niezrozumienie, że ankieterką byś być nie mogła. Studiów raczej nie skończyłaś, tym bardziej lepszych.
Niech każdy ogląda to co lubi, jakie to ma znaczenie ?
To nie jest twierdzenie, a pytanie co sądzisz. Badacz wnioskuje z odpowiedzi co sądzą odpowiadający. Im większa liczba zbadanych, tym bardziej można powiedzieć co sądzi duża część populacji, a nie tylko wycinek. Jak badający odpowiedzą, że facet może oglądać telenowele to określi się ich jako dość liberalnych światopoglądowo, a jak większość powie, że piłkę to znaczy, że badacze są dosyć stereotypowi w odpowiedziach i podejściu.
I takie proste rzeczy Ci tłumaczyć dziewczyno. Pomyśl trochę.
No rozumiem tylko ankieta na mnie wymusza czy uważam, że faceci powinni oglądać telenowele (liberalna pogladowo) czy akcji (stereotypowa) a moja odpowiedź to ani to ani to niech każdy ogląda to co chce, co mnie to obchodzi No ja tylko mówię , że nie było odpowiedzi dla mnie, bo wiadomo, że bardziej „męskie są filmy akcji ” i mogłabym to podać, ale jednak faceci oglądają też dużo „niemeskich „rzeczy jak Eurowizję (kilka moich kolegów) więc nie chce szufladkować i może jestem liberalna poglądowo faktycznie i w takim środowisku jestem;) ale mieszkam przy Warszawie nie wiem jak jest w innych częściach Polski.
Uważam, że żyjemy w czasach , w którym powinniśmy być otwarci i szukać tego co faktycznie nas interesuje, nie kierować się stereotypami, wtedy można się dowiedzieć dużo o samym sobie i żyć w zgodzie ze sobą . Ale oczywiście jestem swiadoma, że to stoi w sprzeczności z zamysłem tego bloga i pewnie poleci zaraz fala hejtu…
Z całym szacunkiem dla ankiety rozumiem zamysł wyszukiwania grupy osób wychowanych w sposób twardy, szorstki, nietolerancyjny i stereotypowy, którzy swoje stereotypowe poglądy pokażą w ankiecie, dla osoby takiej jak ja nie byłoby tam dobrych odpowiedzi. Takie miałam środowisko, takie miałam wychowanie. Moi rodzice są mocno tolerancyjni, szczególnie matka, mam wpojone takie poglądy, że każdy może być jaki chce i nie ma znaczenia płeć, rasa, wiek…
Z całym szacunkiem dla ankiety rozumiem zamysł wyszukiwania grupy osób wychowanych w sposób twardy, szorstki, nietolerancyjny i stereotypowy, którzy swoje stereotypowe poglądy pokażą w ankiecie, dla osoby takiej jak ja nie byłoby tam dobrych odpowiedzi.
Nieprawda, bo druga skala tych samych odpowiedzi jest właśnie liberalna i mniej stereotypowa. Są zatem dwie strony i z dwóch można wybrać. No ale cóż. Logikę to już próbowałem w innych tematach ci wykładać i nie idzie.
Tym bardziej, że możesz uznać pytanie w stylu „co sądzi społeczeństwo co mężczyźni powinni”. Nie musi to być tylko twoje zdanie.
Zresztą to nie jest dla ciebie, a dla heteroseksualnych mężczyzn, od tego zacznijmy. Tylko mężczyźni mogą widzieć jak jest w tym świecie, jakie presje na nich nakłada, bo są mężczyznami i ich to bezpośrednio dotyka. Czasem ze strony tych pseudoliberalnych ludzi, co mówią „tolerancja” ale mówią „zgadzaj się z nami, a jak nie to jesteś straszny i niewygodny”, albo ci drudzy co mówią że zero tolerancji, ale i tak od kobiet wymagają mniej niż od mężczyzn.
Dwie skrajności, a i tak jadą na jednym wózku zwanym waginocentryzmem 🙂
„Nieprawda, bo druga skala tych samych odpowiedzi jest właśnie liberalna i mniej stereotypowa. Są zatem dwie strony i z dwóch można wybrać. No ale cóż. Logikę to już próbowałem w innych tematach ci wykładać i nie idzie.”
No tak, ale nie umiałam wybrać żadnej z tych stron, nie jestem ani za jednym ani za drugim, to wtedy 4 w tej skali jest jako nie wiem ? Jestem człowiekiem niezdecydowanym. Wiem, że ankieta dla heteroseksualnych mężczyzn, ale była możliwość wyboru plci, więc postanowiłam zrobić. A Ty drogi autorze jesteś stereotypowy czy liberalny i czy jesteś tolerancyjny? Ja nie będę za nikogo decydować kto jaki ma gust filmowy, jakbym zaznaczyła filmy akcji, że męskie to zaraz ktoś by do mnie mógł się przyczepić, że nie powinnam oglądać męczy , bo to nie jest kobiece….bez przesady….
Żyje w społeczeństwie i jestem świadoma presji narzuconej szczególnie na facetów. Niestety trzeba mieć bardzo silny charakter żeby żyć tak jak się chce w zgodzie ze sobą, a nie ze strachu przed wyśmianiem przez innych, bo się nie pasuje do utartego schematu prawdziwego mężczyzny…. Powinniśmy dawać ludziom zrozumienie i prawo wyboru….szczególnie faceci facetom w dzisiejszych czasach….a nie wyzywać od ciot, niemęskich itp.
A Ty drogi autorze jesteś stereotypowy czy liberalny i czy jesteś tolerancyjny? Ja nie będę za nikogo decydować kto jaki ma gust filmowy, jakbym zaznaczyła filmy akcji, że męskie to zaraz ktoś by do mnie mógł się przyczepić, że nie powinnam oglądać męczy , bo to nie jest kobiece….bez przesady….
Żyje w społeczeństwie i jestem świadoma presji narzuconej szczególnie na facetów. Niestety trzeba mieć bardzo silny charakter żeby żyć tak jak się chce w zgodzie ze sobą, a nie ze strachu przed wyśmianiem przez innych, bo się nie pasuje do utartego schematu prawdziwego mężczyzny…. Powinniśmy dawać ludziom zrozumienie i prawo wyboru….szczególnie faceci facetom w dzisiejszych czasach….a nie wyzywać od ciot, niemęskich itp.
Nie zadawałabyś takich pytań, gdybyś czytała moje artykuły, zamiast mnie obrażać.
Dopiero co komentowałaś tekst, że jestem „marginesem, który wzbudza lęk i przez którego nie da się spać” i to w temacie gdzie wyjaśniałem dlaczego nie można wyzywać mężczyzn właśnie od bab itd.
Ale po co czytać, prawda? Jeszcze by się okazało, że autor nie taki zły jak się go namalowało i coś racji ma.
Nie mnie oceniać kto ma rację a kto nie, nie znam Cię nie wiem, więc zapytałam. Wolałam się nie domyślać, wolałam żebyś sam powiedział konkretnie. Każdy z nas ma jakieś inne przeżycia co nas kształtuje, na nas wpływa… Margines to nie, że jesteś zły i przestępca tylko, że niewielka, skrajna grupa.
Nie Tobie oceniać, a oceniasz. Ta skrajna grupa też wiadomo, że chodzi o to, by nazwać nas negatywnie, pomimo braku wczytania się w treści, a nawet jak widać w tym wypadku – zgody z takimi tezami. Ogólnie naprawdę jesteś bardzo chaotyczna, ale cóż, to wynik niedojrzałości.
No, a jesteście duża grupa? Niektóre tezy, poglądy są przecież kontrowersyjne. To nie jest zadna ocena tylko stwierdzenie faktu. Tak samo mogę powiedzieć , że antyszczepionkowcy są mała kontrowersyjna grupa i to też nie jest ocena to jest fakt. Zgody z jakimi tezami ? To mnie w ogóle nie dotyczy…
Niektóre tezy, poglądy są przecież kontrowersyjne.
Które? Zresztą to, że coś jest kontrowersyjne też od razu nie oznacza, że złe.
Mówienie o samych negatywach, to straszy ludzi. No, ale widocznie po prostu taka strona, taki ruch.
Strona jest o problemach. Przecież nie o skowronkach i różowych konikach. Jak problemy straszą, to naprawiaj je. Nie piszący o nich straszą, tylko ci, którzy je tworzą. Ich trzeba naprawiać.
Trochę masz problem jak do dziennikarza który mówi o wojnie, a nie tych co wojnę prowadzą. Tego co powie o gwałcie, a nie o gwałcicielu. Nie da się jednak nie mówić o problemach, gdy one są. Schowanie się pod kołdrę czy wyłączenie strony nie oznacza, że nagle znikną.
„I to pokazuje, to niezrozumienie, że ankieterką byś być nie mogła. Studiów raczej nie skończyłaś, tym bardziej lepszych.”
Nie mam nic do ankiet na studiach, wypełniłam normalnie, zawsze wypełniam.
Studiowałam inżynierski kierunek dziennie na państwowej uczelni w Wawie, więc jeśli chodzi o Polskę to chyba są gorsze wybory ? Nie mówię , że mój był dobry, bo polskie realia są jakie sa… Obecnie zarabiam grosze ale pracuję w zawodzie. (Druga praca w zawodzie) Gdybym mogła cofnąć czas poszłabym w kierunku IT…. 🙁
Zacząłem udzielać odpowiedzi, ale zaprzestałem w momencie, gdy natrafiłem na całą serię pytań, które mógłbym streścić „co gwałciciel sobie myśli gdy gwałci”? A skąd ja niby mam to wiedzieć, aby odpowiedać w skali „zgadzam się” lub „nie zgadzam się”?
Ankieta wymusza też wybranie „orientacji seksualnej”, a jest to pojęcie, co do którego uważam że opisuje coś co w rzeczywistości nie istnieje. Gdy nie wybrałem żadnej, a wpisałem krótko co sądzę o samym pojęciu, ankieta nie pokazała mi więcej żadnych pytań.
Nie wiem o jakich pytaniach mówisz co do gwałtów. Nie widziałem, aby pytano o myśli gwałciciela, tylko albo ogółu społeczeństwa na temat rzeczy X, albo myśli odpowiadającego w ankiecie.
A co do orientacji to rozumiem myślisz, tak jak feministki, że płci jest dużo, orientacji też? Jak możesz nie wiedzieć jakiej jesteś orientacji?
Nie wiesz czy pociągają Cię kobiety, mężczyźni, obie płcie, lub żadna?
Nie ma czegoś takiego jak orientacja seksualna. Jeśli w danym momencie życia ktoś ma mniej niż potrzebuje interakcji z osobami tej samej płci, to będzie czuł do nich pociąg. Jeśli ma za mało interakcji z osobami płci przeciwnej, poczuje do nich pociąg. Celowo użyłem słowa „pociąg”. Bo odczucie jest, że po prostu coś przyciąga. Tak jak coś może przyciągać do jakiegoś rodzaju aktywności – gdy natomiast tej aktywności było na tyle dużo, że potrzeby zostały zaspokojone – już pociągu do danego rodzaju aktywności się nie odczuwa.
Ludzki organizm nie działa tak, że w umyśle pojawia się arkusz kalkulacyjny z rozpiską, jaki procent pociągu stanowi pociąg opisany tym czy innym przymiotnikiem – w tym także lubianym współcześnie przymiotnikiem „seksualny”. Czuje się sam fakt przyciągania.
Gdy byłem nastolatkiem i trochę później – powiedzmy do 25 roku życia – nie miałem absolutnie żadnych wątpliwości co do swojej tzw. „orientacji”. Ale interakcji z kolegami miałem pod dostatkiem, dokładnie tyle ile potrzebowałem. Nie odczuwałem silnego „pociągu”, bo po prostu – nudzłem się – szedłem do kolegi – odczuwane emocje nie miały okazji osiągnąć dużej intensywności.
W późniejszych latach nie brakowało mi towarzystwa kobiecego (z rodziny, ale jakby nie spojrzeć były to kobiety, więc pewien rodzaj interakcji, inny niż w towarzystwie męskim, miałem), natomiast miałem okres dotkliwego niedoboru towarzystwa męskiego. I zacząłem odczuwać emocje bardzo silne – bardzo silny pociąg – celowo używam tego słowa, zamiast szukać dla niego eufemizmu, bo po prostu już nie boję się tego pojęcia. Ponieważ w głowie pojawia się myśl w rodzaju: chcę z tym człowiekiem spędzać czas, nie pojawia mi się tabelka z poszczególnymi składowymi tego pociągu, nijak nie miałem i nie mam możliwości uczciwie stwierdzić, że pociąg z epitetem „seksualny” stanowi tu 0%. Może stanowić 0%, może stanowić 100%, może coś pomiędzy.
Po zadbaniu o swoje potrzeby w kwestii towarzystwa męskiego, znów zbliżam się do stanu, jaki miałem gdy byłem nastolatkiem/dwudziestolatkiem.
W naszej kulturze jest taki nacisk na seks, na przypisywanie podtekstów seksualnych wszystkim możliwym ludzkim impulsom, że człowiekowi który silnie przeżywa rozłąkę z najbliższymi mu osobami, albo któremu brakuje kogoś z kim się będzie doskonale rozumiał (a jednocześnie nie jest naiwny i nie wierzy że ta osoba będzie przeciwnej płci, jako że płeć przeciwna za bardzo się różni, by się doskonale rozumieli), sugeruje się że z pewnością jego emocje wskazują na jego „orientację seksualną”.
Oczywiście są indywidualne różnice między potrzebami różnych osób. Jeden będzie miał potrzeby, by swój czas między towarzystwo męskie a mieszane dzielić w proporcji 80-20, drugi: 95-5. I pierwszy może nie odczuć do innych przedstawicieli swojej płci pociągu, którego genezy nie będzie potrafił rozpoznać – bo akurat trafi w środowisko, gdzie będzie miał potrzeby jako-tako zaspokojone. Drugi – jeśli trafi w środowisko, w którym nie będzie przewagi mężczyzn – może odczuć bardzo mocno.
Ale orientacja seksualna to nie jest to, czy tęsknisz za danym mężczyzną, czy jesteś radosny w jego towarzystwie tylko czy cię podnieca „łóżkowo”.
A jak jest to zmienne to możesz odpowiedzieć, że biseksualny.
W ogóle tu nikt nie pyta o to z kim wolisz spędzać czas, czy z kim czujesz większą więź emocjonalną czy intelektualną. To są zupełnie inne sprawy.
A to, że ktoś tam coś tam mówi i porównuje to przecież nieuk, lub cham. Jednak mówmy o realnej definicji. Z kim uprawiasz i chciałbyś uprawiać seks. Tyle.
Współcześnie „orientacja seksualna” nie mówi o tym z kim się uprawia seks. Pytania o „orientację”, bądź konkretne sugestie, kierowane są również do ludzi, którzy go nie praktykowali. Również do tych, którzy zadeklarowali się, że nie będą – np. księża, zakonnicy, plus pewnie jakaś grupka osób niezrzeszonych w oficjalnych organizacjach.
Zadam takie prowokacyjne pytanie: jeśli ktoś uprawia seks z osobą płci przeciwnej, ale w wariancie, który nie może doprowadzić do spłodzenia potomka, to czy jest to seks hetero? Jakiej „orientacji” są osoby, których nie odpycha wizja seksu z wykorzystaniem narządów nie służących zapłodnieniu?
Orientacja seksualna, jak sama nazwa wskazuje, oznacza zorientowanie w sensie seksualnym na jakąś osobę. Oprócz samego uprawiania seksu, oznacza też seksualne/romantyczne zainteresowanie drugą osobą, pożądanie, zakochanie się. Dziewica też ma orientację seksualną, chociaż seksu nie uprawiała.
Seks z osobą płci „przeciwnej” jest hetero, niezależnie, czy będzie bez gadżetów, analny, czy jakikolwiek sobie wymarzysz. Seks to przecież nie tylko penetracja, ani też użyte techniki.
Orientacja seksualna ma to do siebie, że każdy swoją może określać indywidualnie, w ciągu życia może się ona zmienić albo się ujawnić, funkcjonuje też bardzo dużo określeń, których można użyć by ją opisać. Zgadzam się jedynie, że akurat przy takim pytaniu powinna być możliwość odpowiedzi „Nie chcę odpowiadać na to pytanie”.
Jeśli matka zakocha się w swoim dziecku – co jest absolutną normą a nie wyjątkiem, także u wielu gatunków zwierząt – to znaczy że ma jakś specjalną „orientację seksualną”?
Czyż nie jest słuszne spostrzeżenie, że matka interesuje się dzieckiem romantycznie, pożąda go, zakochuje się w nim? Jak dla mnie, te słowa dobrze opisują przywiązanie jakie mnóstwo matek przejawia do swoich własnych dzieci.
A może na przykład osoba preferująca takie formy seksu – niewymagające narządów unikalnych dla płci przeciwnej – w rzeczywistości ma pociąg homoseksualny, który wypiera? Przecież gdyby była „heteroseksualna”, to preferowałaby te formy, które z osobą tej samej płci są niemożliwe.
I jeszcze jedno mam do uzupełnienia swojej wypowiedzi. Wierzysz w prawdziwość teorii ewolucji. Powołujesz się na tzw. psychologię ewolucyjną. Jest to dziedzina, która uwielbia dopatrywać się w każdym ludzkim impulsie czegoś, co hipotetycznie w prehistorii zwiększało szansę na przeżycie danej osoby, czy zwiększało prawdopodobieństwo rozmnożenia się.
Nie zastanawiało Cię, jakim cudem ta legendarna ewolucja, tak precyzyjnie dbająca o to, aby każde zachowanie pomagało w przeżyciu i spłodzeniu potomków – dopuściła do tego, by istniała „orientacja seksualna”?
Nie zastanawiało Cię, jakim cudem ta legendarna ewolucja, tak precyzyjnie dbająca o to, aby każde zachowanie pomagało w przeżyciu i spłodzeniu potomków – dopuściła do tego, by istniała „orientacja seksualna”?
Natura nie dba aż tak precyzyjnie, w tym sęk. Stąd choroby, stąd zaburzenia, stąd pomyłki. Gdyby natura była perfekcyjna to ludzie też. Zdrowi, zawsze silni, inteligentni i chętnie rozmnażający się.
Do niedawna też wierzono, że orientację homoseksualną wykształcają często mężczyźni, którzy zostali wyposażeni w żeński mózg, z kolei kobiety – w męski. Proces jak każdy inny, zaburzony podczas ciąży (hormonalnie) – czynników jest sporo. Dodatkowo wpływ wychowania możemy wliczyć i mamy orientację inną niż „naturalna”.
Zadam takie prowokacyjne pytanie: jeśli ktoś uprawia seks z osobą płci przeciwnej, ale w wariancie, który nie może doprowadzić do spłodzenia potomka, to czy jest to seks hetero? Jakiej „orientacji” są osoby, których nie odpycha wizja seksu z wykorzystaniem narządów nie służących zapłodnieniu?
Nie wiem jakie są standardy naukowe w tym temacie dzisiaj, ale nie rozróżniano tego raczej na formy seksu, a jedynie na płeć z którą uprawia się seks.
Biseksualistami będą osoby już skrajnie rozwiązłe seksualnie
Biseksualizm ma się nijak do rozwiązłości. To tylko stwierdzenie, że podobają się seksualnie obie płcie. Nie mówi o tym kto, ile i z kim. Pociąg do obu płci nie oznacza również praktykowania tego z obiema płciami.
natomiast jako aseksualiści najczęściej będą się postrzegały osoby przynależące do środowisk, gdzie dużą rolę gra religia.
Nie bardzo rozumiem. Aseksualna osoba to taka, której nikt nie pociąga seksualnie, brak u niej libido. Masz jakieś dziwne definicje orientacji.
I powtórzę, to że w jakichś środowiskach coś się narzuca, czy robi sugestie nie oznacza, że taka jest definicja.
Różne ludzkie potrzeby można poprzez wpływ środowiska wyolbrzymiać lub tłumić. Stąd osoba wychowana w środowisku w którym ciągle się o seksie mówi będzie wykazywała duży „pociąg seksualny”, bo – jak została wyuczona – mnóstwo życiowych sytuacji będzie jej się kojarzyć z seksem. Z kolei osoba wychowana w środowisku, w którym mówienie o seksie jest tabu, praktycznie nic nie będzie z seksem kojarzyła, więc może się postrzegać jako „aseksualna”.
Oczywiście mam swoje, inne niż mainstreamowe, postrzeganie pojęcia „orientacja seksualna”. Dla mnie jest to zjawisko kulturowe, deklaracja przynależności do jakiejś grupy/subkultury, nie opis biologicznych cech osobnika. Może zmienię zdanie, jeśli zetknę się – przykładowo – z przypadkiem nie-„heteroseksualnego” psa – czyli psa, który będzie wykonywał, jak to niejeden pies, ruchy kopulacyjne z przedmiotami, z nogą człowieka,… a nie będzie przystępował do kopulacji z suką, pomimo dostępności takiej okazji.
Po chwili zastanowienia przyszło mi do głowy, że w sumie i psa może też dałoby się na polu „orientacji seksualnej” trochę wytresować standardową techniką nagród i kar. Zapewne w znacznie mniejszym stopniu niż człowieka, bo wydaje się że pies ma mniejszą kontrolę nad swoim instynktem. Człowiek niejednokrotnie potrafi zapatrzyć się w jakiś wzorzec, ideał, który mu imponuje i dzielnie walczyć ze swoimi naturalnymi odruchami, by grać przed sobą i innymi, że jest temu ideałowi bliski.
może się postrzegać
Vs
Jakiej JEST orientacji.
Nie da się sobie wmówić pociągu do którejś z płci. Nie da. To reakcja automatyczna. Tak jak gust. Tak jak smak. I naprawdę nie chodzi o to czy ktoś inny ocenia, ale my sami. Tyle.
Był w szkole taki temat jak „pies Pawłowa”. Naukowiec podobno nauczył psa kojarzyć dźwięk dzwonka z jedzeniem, dzięki czemu na dźwięk dzwonka pies zwiększał wydzielanie śliny. To jest przykład, jak silny wpływ na z pozoru autonomiczne reakcje, mają wyuczone skojarzenia.
Jestem przekonany, że dałoby się psa wyszkolić, aby miał wzwód słysząc słowa „Legia Warszawa”. Ciekawe jaką ten pies miałby „orientację”.
Jestem przekonany, że dałoby się psa wyszkolić, aby miał wzwód słysząc słowa „Legia Warszawa”. Ciekawe jaką ten pies miałby „orientację”.
Ja takiego przekonania nie mam. Zresztą większość ludzi ma za sobą zupełnie normalne przeżycia w tym kierunku i łatwo się określa.
Większość ludzi wychowała się w środowisku z obsesją na punkcie seksu i przejęła tę obsesję. Ja nie przejąłem. Nie lubię też filmów. Nigdy nie dążyłem do prowadzenia hedonistycznego trybu życia. W związku z tym nie nauczyłem się kojarzyć kobiet z seksem.
Ze względu na moje naturalne indywidualistyczne cechy, nie przystępowałem do rywalizacji z innymi, kto będzie udawał pardziej podnieconego wizją seksu. A dobrze pamiętam z jeszcze wczesnego dzieciństwa rozmowę: „co byś zrobił, gdybyś zobaczył gołą babę?” – i odpowiedź „ja bym ruchał” od – chyba – 7 latka. Jeśli ktoś już od takiego wieku uczy się grać ogiera, to niby po osiągnięciu dojrzałości będzie w stanie rozpoznać, czy jego pociąg jest rzeczywistym biologicznym instynktem, czy tylko wyuczonym przez powtarzanie odruchem warunkowym?
W innym wątku wspomniałem, że polecam młodszym ode mnie zadawanie sobie pytania: „a co ja z tego będę miał?”. I po reakcji tych ludzi wnioskuję, że ich do związku także nie popchnął pociąg seksualny, lecz presja społeczna. Zazwyczaj temat seksu w takiej rozmowie się w ogóle nie pojawia.
Z innych poszlak, które doprowadziły mnie do wniosków jakie mam… zetknąłem się w rozmowach na żywo z osobami wyrażającymi zdziwienie, że nie dążę do związku, natomiast nie zetknąłem się aby ktoś mi się dziwił, że daję radę i bez związku i bez korzystania z usług prostytutek. Widocznie nie jest to jakiś wielki wyczyn wbrew temu co nasza obsesyjnie skupiona na seksie kultura mówi.
Widocznie nie jest to jakiś wielki wyczyn wbrew temu co nasza obsesyjnie skupiona na seksie kultura mówi.
Albo jesteś jak to mówisz, aseksualny, czy też możesz mieć bardzo niskie libido. Dla innych to wyczyn. Dla tego co się nie musi hamować i nic w nim się nie kumuluje jest proste. Ten co chodzi po ścianach gdy musi się hamować, już niekoniecznie. Im silniejsze potrzeby, tym trudniej je wyrzucić. Jak ktoś naturalnie ich nie ma to jemu to tam wieje.
Ja w wieku 6 lat zakochałem się w koleżance z zerówki (albo to było 5 lat), potem gimnazjum znowu ta sama płeć, ale już coraz silniejsze libido. Nie przypominam sobie, by mnie ktoś czymś bombardował w tamtych czasach, nie było nawet internetu. Większość ludzi tak właśnie ma i jest to zupełnie naturalne, bo właśnie kieruje ku rozmnażaniu. Nie każdy ma ten instynkt, to oczywiste. Jeśli jednak ktoś ma naturalnie to podniecenie się pojawia samoistnie. W zakochaniu, jak jest „chemia” jest silniejsze. Nienaturalne może być oczywiście granie cwaniaka, ale wg mnie to jest raczej pokazywanie „co ja bym nie zrobił”, „ile wiem”. Ta odwrotność pokazywania słabości. Że przy okazji zahacza się tematy seksualne to inna sprawa.
Wiele badań też mówi o tym, że seks dla mężczyzn jest bardzo ważny, a bez seksu podupadają zdrowotnie (tak samo jak w samotności). Z kolei kobiety odpowiadają, że „uczucia” są dla nich najważniejsze, pod którymi się kryje masa różnych rzeczy, w tym seks, bezpieczeństwo, zaufanie i inne. W samotności też nienajlepiej funkcjonują.
Gdyby ten nie do opanowania pociąg seksualny był tak powszechny wśród ludzi, to zwyczaje aranżowanych małżeństw praktycznie nie mogłyby mieć miejsca, z wyjątkiem przypadków, gdy aranżuje się małżeństwa ludzi bardzo młodych. Tymczasem na polskich wsiach nie było niczym nadzwyczajnym zaaranżowanie małżeństwa dla mężczyzny 30-letniego z kobietą – powiedzmy – 20 letnią.
Z pewnością istnieli mężczyźni, którzy nie potrafili się powstrzymać, bo słyszałem od rodziny nawet historie o jednym mężczyźnie ze wsi, który dopuszczał się gwałtów i z tego był w całej okolicy znany. Natomiast nic nie wskazuje na to, aby większość mężczyzn w tamtych czasach miała problem ze wstrzemięźliwością dopóki się nie ożenili. Z kolei ci, którzy się nie ożenili wcale, też problemu nie mieli.
Uważam, że mass-media wywróciły nam do góry nogami postrzeganie pewnych zjawisk: to co stanowiło mniejszość zostało przedstawione jako rozpowszechniona norma, a to co było normą – jako wyjątek.
Po kilku dniach nabrałem chęci do ponownego zajrzenia do ankiety i mogę odpowiedzieć:
„Kobiety są gwałcone, bo często sposób, w jaki mówiły 'nie’, był niejasny.”
A skąd ja mam wiedzieć czy i w jaki sposób mówiły „nie” w sytuacji, w której mnie nie było?
„Kiedy mężczyźni gwałcą, to zazwyczaj z powodu ich silnej ochoty na seks.”
To też wie tylko gwałciciel.
„Mężczyźni zazwyczaj nie zamierzają zmuszać kobiety do seksu, ale czasami zbytnio dają się ponieść.”
„Gwałt zdarza się, gdy popęd seksualny mężczyzny wymyka mu się spod kontroli.”
„Jeśli mężczyzna jest pijany, może zgwałcić kogoś nieumyślnie.”
Może Tobie wyświetliła się inna ankieta, ale ja nie jestem w stanie zinterpretować tych pytań inaczej, niż tak jak to ująłem w poprzedniej wypowiedzi: co gwałciciel sobie myśli gdy gwałci?
„Gwałt zdarza się, gdy popęd seksualny mężczyzny wymyka mu się spod kontroli.”
Bardzo to seksistowskie jest. Serio dużo ludzi ma duży popęd, gwałt to nie jest wynik, że coś się wymknęło spod kontroli i pierwsza lepsza osoba z ulicy może być, tylko wynik tego, że ktoś dodatkowo ma niepokolei w głowie….wystarczy popatrzeć na muzułmanów, hindusów….;)
Po kilku dniach nabrałem chęci do ponownego zajrzenia do ankiety i mogę odpowiedzieć:
„Kobiety są gwałcone, bo często sposób, w jaki mówiły ‚nie’, był niejasny.”
A skąd ja mam wiedzieć czy i w jaki sposób mówiły „nie” w sytuacji, w której mnie nie było?
Nie wiem czy czytasz moje teksty, ale pisałem o tym nie raz, czyli, że kobiety niekoniecznie często asertywnie i zdecydowanie odmawiają seksu, a nawet pocałunku, droczą się. Są różne kobiety i różnie reagują.
I teraz mając taką wiedzę możesz odpowiedzieć, że kobiety mogą być gwałcone bo nie mówią jasno czego chcą i czego nie chcą.
Nie musisz przy tym być. Możesz jedynie odpowiadać, że znasz takie zjawisko i że często występuje.
Albo, że nie występuje.
Sam obliczasz procent prawdopodobieństwa takich sytuacji.
„Kiedy mężczyźni gwałcą, to zazwyczaj z powodu ich silnej ochoty na seks.”
To też wie tylko gwałciciel.
Albo czytający o tym jakie są powody gwałtów.
Jeśli wiesz, że powodów gwałtów jest bardzo dużo to odpowiesz na „nie”. Jeśli sądzisz, że gwałty są tylko spowodowane chęcią silnego seksu to odpowiesz „tak”.
„Mężczyźni zazwyczaj nie zamierzają zmuszać kobiety do seksu, ale czasami zbytnio dają się ponieść.”
„Gwałt zdarza się, gdy popęd seksualny mężczyzny wymyka mu się spod kontroli.”
„Jeśli mężczyzna jest pijany, może zgwałcić kogoś nieumyślnie.”
To są ogólnie pytania na to co sam sądzisz o gwałtach i czy usprawiedliwiasz te zachowania, czy nie.
Przecież nie wszystko musi być o Tobie, albo o konkretnym gwałcicielu. O ogólnym zjawisku.
Przykład wobec trzeciego pytania.
Czy usprawiedliwisz pijanego mężczyznę, który będzie się tłumaczył, że zrobił to nieumyślnie?
Te pytanie totalnie bada Twój stosunek do gwałtu po alkoholu.
Jeśli sądzisz, że istnieją gwałty „nieumyślne” bo „po pijaku się nie liczy” odpowiesz „tak”. Jeśli uważasz, że to totalna żenada to odpowiesz „nie”. Nie ma usprawiedliwienia i nie ma niechcący.
Serio muszę takie rzeczy wyjaśniać? Nie sądziłem, że to takie trudne do zrozumienia, więc widzę, że badacze mają o wiele twardszy orzech do zgryzienia i każdy wynik takich ankiet powinien być solidnie brany z dystansem…
Posługuję się od kilkudziesięciu lat językiem polskim i w tym języku słowo „gwałt” ma określone znaczenie. Jeśli autorka ankiety co innego miała na myśli, to jej zadaniem było wyrazić swoją intencję jasno, a nie moim domyślanie się i w konsekwencji odpowiadanie na inne pytanie niż zostało zadane.
Ale może jednak brak umyślności jest tu prawdą? Pytanie kazało odnieść się do samego faktu nieumyślności, a nie czy ja to usprawiedliwiam czy nie. I nie wiem, czy mogło to być nieumyślne, bo w takiej sytuacji się nigdy nie znalazłem.
Tak, muszą się nauczyć poprawnie formułować pytania w języku polskim, a nie doprowadzać do tego, aby ankietowany odpowiadał na inne pytania niż zostały zadane.
Posługuję się od kilkudziesięciu lat językiem polskim i w tym języku słowo „gwałt” ma określone znaczenie. Jeśli autorka ankiety co innego miała na myśli, to jej zadaniem było wyrazić swoją intencję jasno, a nie moim domyślanie się i w konsekwencji odpowiadanie na inne pytanie niż zostało zadane.
Dlatego autorka nie precyzuje czym jest gwałt, by dowiedzieć się jakim terminem posługują się badani.
Jeśli uznajesz, że gwałt jest stricte taki jak w języku polskim to odpowiesz na takie pytania zgodnie z tą definicją.
Ale może jednak brak umyślności jest tu prawdą? Pytanie kazało odnieść się do samego faktu nieumyślności, a nie czy ja to usprawiedliwiam czy nie. I nie wiem, czy mogło to być nieumyślne, bo w takiej sytuacji się nigdy nie znalazłem.
I znowu przekładasz to na siebie. Pytanie jest proste. Uznajesz, że można nieumyślnie zgwałcić, czyli wymusić seks na kimś? To wiesz jak odpowiesz. Ja uznaję, że alkohol nikogo nie usprawiedliwia, więc znasz moją odpowiedź.
Tak, muszą się nauczyć poprawnie formułować pytania w języku polskim, a nie doprowadzać do tego, aby ankietowany odpowiadał na inne pytania niż zostały zadane.
Jak najbardziej się zgadzam, że precyzji trzeba więcej, ale czasem w pytaniach wprost są sugestie, czyli np. o tej definicji gwałtu. Niektórzy mają definicje gwałtu typu „gwałt po alkoholu się nie liczy” i to wychodzi dopiero w odpowiedzi w której się złapią na takie pytanie nie wprost. Im więcej będzie odpowiedni typu „po alko można gwałcić” tym szybciej będzie można podjąć się np. uświadamiania czym jest gwałt, bo głupotą jest sądzić, że po alko można zmuszać.
Podobnie jak ja np. uświadamiam czym jest przemoc psychiczna, bo ludzie naprawdę nie wiedzą. I czym jest orientacja seksualna. I tak dalej. Mi się wydawało dawno temu, że takie rzeczy to banały, a trzeba wyjaśniać.
Cześć,
Nikt nikogo nie nazywa gwałcicielem. Bardziej stawiasz siebie w roli ławy przysięgłych i zgadzasz się lub nie z pewnymi stwierdzeniami.
Badanie niestety musiało być okrojone do heteroseksualnych mężczyzn, gdyż cała teoria i kwestionariusze tylko dla takich badanych się nadają. Żeby zachować jakość w późniejszej analizie statystycznej i móc wyciągać wnioski, to grupa musi być jednolita i musze unikać „zakłócaczy”. Nie jest to bynajmniej po to, żeby kogoś szufladkować i dyskryminować, ale żeby dokładnie przyjrzeć się konkretnej grupie badawczej.
No to się trochę odniose do tematu. Heteroseksualizm, tak samo jak homoseksualizm, to jest tożsamość, którą człowiek nadaje sobie przy pomocy świadomego umysłu. Jest wiele środowisk, w których każdy zupełnie bezrefleksyjnie będzie mówił o sobie „heteroseksualista”, bo wszyscy oczekują od niego, że nim będzie. W bardziej liberalnych środowiskach, mogą sobie z kolei nadawać tożsamość taką bądź taką, bo będzie zachodziło zjawisko, które opisałem dłużej w jednej z odpowiedzi dla RedPillera.
Biseksualistami będą osoby już skrajnie rozwiązłe seksualnie, a jednocześnie nie bojące się etykiety homoseksualisty, natomiast jako aseksualiści najczęściej będą się postrzegały osoby przynależące do środowisk, gdzie dużą rolę gra religia.
Może i takie skategoryzowanie jest sensowne, ja tylko zwracam uwagę, że największy wpływ na deklarowaną przynależność to którejś z tych grup, wywiera środowisko w którym dany człowiek się wychował i żyje obecnie; jego własne indywidualne cechy – mniej.