Kocham Ciebie, ale tak naprawdę kocham siebie (miłość narcyzów)

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i nie chcesz, by zniknęła z internetu kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Pokażę dziś narcystyczne zachowania (głównie kobiet), które są miłością własną, ale te kobiety uznają za miłość do kogoś. Wyjaśnię tutaj jak ludzie mylą egoistyczną, niedojrzałą miłość z miłością do kogoś.

Kochanie oznacza dawanie czynów wobec kogoś, a fałszywe kochanie oznacza chęć brania, spełniania własnych potrzeb przy pomocy kogoś innego. Jeśli zauważysz takie zachowania, brak brania odpowiedzialności za innych, umiejętności przyznawania się do błędów, przepraszania, jest w tym bierność, ale także jeśli wiesz, że kobieta więcej wymaga od innych niż daje od siebie, to wiedz, że jesteś w toksycznym związku z narcyzką.

Narcyzka będzie chcieć być uznawana za równą Tobie, albo lepszą niż Ty, mimo że będzie wnosić o wiele mniej niż Ty. Narcyzka przypisze sobie Twoje zasługi jako jej, lub wasze, ale swoje będzie oddzielać od Ciebie. Narcyzka będzie winić za wszystko co złe Ciebie, a jak się postawisz i wykażesz winę u niej, to skorzysta z karty odwrócenia kota ogonem i nazwie Ciebie narcyzem. Po prostu – nie ma opcji dogadania się z upośledzoną emocjonalnie jednostką, więc należy unikać takich osób, by nie niszczyły nas psychicznie. Skończysz marnie w związku z narcyzem, bo np. przy rozwodzie będziesz w całej okazałości obwiniony wzdłuż i wszerz – i w to uwierzysz, bo narcyzki są specjalistkami w obwinianiu innych i wyszukiwaniu w nich wad. To ich nieświadomy cel, który realizują kosztem otoczenia. Narcyzi są fałszywi, dają fałszywą miłość, fałszywą troskę, fałszywy romantyzm, fałszywą wrażliwość, ale w głębi myślą tylko o sobie i o tym, jakby tu wykorzystać innych do własnych celów, zaspokojenia własnych pragnień i uzyskania emocji kosztem innych.

Opisane dziś kobiety czują miłość, ale jej nie okazują, a jak okazują to bardzo często negatywnymi zachowaniami i dają sobie na nie przyzwolenie. Upośledzone emocjonalnie kobiety nie obligują do przyznania, że cokolwiek powinny w sobie zmienić, lub dać od siebie więcej. Upośledzone emocjonalnie kobiety nie myślą, że mają jakiekolwiek obowiązki wobec mężczyzn i nie myślą, co zrobić by uczynić mężczyznę szczęśliwym. To skutek feminizmu i kultu ofiary. Mamy coraz bardziej niedojrzałe pokolenia, ponieważ wychowujemy je na skupione na sobie. Kocham Ciebie, ale tak naprawdę kocham siebie, czyli jedno mówienie (kocham), drugie robienie (im bardziej kocham, tym więcej czynów wobec siebie wymagam, zamiast dawać). Te zachowania po przeanalizowaniu są miłością własną, egoizmem, ponieważ większość z tych zachowań to zachowania biorcy. Biorca uzależnia się od dawcy. Dawca, tylko wtedy gdy był interesowny i oczekiwał w zamian. Te same zachowania mogą przejawiać mężczyźni, ale nie mam materiału badawczego na ten moment. Jeśli jakaś kobieta będzie chciała się podzielić doświadczeniami zapraszam do formularza kontaktowego tutaj.

Kontakt

Tekst jest skierowany też do pewnej kobiety, która tkwiła w toksycznym związku, ale nie zauważała, że ten związek tworzyła także i ona, przyczyniając się swoimi zachowaniami do wielu zachowań mężczyzny. Odpowiedzialność za związek dwojga osób spada na dwie osoby i tylko tego powinniśmy uczyć.

Miłość niedojrzała, egoistyczna, oczekująca wypełnienia braków

kochanie siebie
Będę ci mówić co chcesz usłyszeć.

To że przychodzisz i się przytulasz do niego, nie znaczy że go kochasz. Nie myślisz czy mężczyzna chce być przytulony tylko to Twoja własna potrzeba, którą realizujesz używając go.

To że boisz się rozstania nie znaczy że go kochasz, tylko nie wiesz jak sobie poradzisz sama, bez niego, bez tych emocji od których się uzależniłaś, bez przywiązania, które szuka wymówek, by nie odejść.

To że masz pretensje do mężczyzny, że czegoś nie robi, nie znaczy że go kochasz. Irytuje Cię ten człowiek i to, że nie masz nad nim władzy psychicznej, a chciałabyś mieć.

To że chcesz by mężczyzna Cię wspierał i się Tobą interesował nie znaczy że go kochasz. To jedno z wielu zachowań biorcy, egoisty.

To że uwielbiasz jak mężczyzna Cię komplementuje, poświęca Ci uwagę nie znaczy że go kochasz. To tylko Twoja próżność.

To że mężczyzna imponuje Ci, bo ma cechy które Ci się podobają nie znaczy że go kochasz.

To że Cię rozbawia i dobrze się czujesz w jego towarzystwie, nie znaczy że go kochasz. Kocham Ciebie, ale tak naprawdę kocham siebie w najlepszym wydaniu.

To że chcesz z mężczyzną dobrego seksu i masz na niego ochotę, nie znaczy że go kochasz. Miłość to nie pożądanie, cokolwiek by się nie mówiło. Oczywiście pożądanie wchodzi w skład romantycznej miłości, ale nie może istnieć samo, bez czynów okazujących miłość wobec tej osoby poza sferą seksualną.

To że chcesz by mężczyzna sprawił Ci przyjemność nie znaczy że go kochasz. Chcesz go użyć.

To że go pouczałaś będąc przekonaną że masz jedyną możliwą rację, nie oznacza że go kochasz. Oznacza, że się nad niego wywyższasz i nie zależy Ci na jego opinii.

To że ciągle mu marudzisz, czepiasz się go, że nie odpisał, że czegoś nie zrobił, że coś źle zrobił, nie znaczy że go kochasz. Wyrażasz złość i agresję w jego kierunku – ma prawo to go boleć.

To że go obśmiałaś przy znajomych zamiast pozwolić mu czuć się komfortowo, nie znaczy że… jesteś taka zabawna. Poczucie bezpieczeństwa psychicznego i szacunku potrzebują obie strony, nie tylko kobieta.

To że stałaś po stronie kogoś z kim Twój mężczyzna ma konflikt nie znaczy że go kochasz (dlaczego nie jesteś za nim i nie bronisz go jak lew motywując go do tego by Cię pragnął jeszcze bardziej?).

To że mężczyzna zrobił Ci śniadanie, wyremontował mieszkanie, przestał spotykać się z ludźmi których nie lubiłaś nie znaczy że go kochasz. Chciałaś go kontrolować, obniżyć mu wartość, byle tylko został przy Tobie. To taka damska wersja drania. To samo robią kobiety, gdy „łapią na dziecko”, aby przejąć kontrolę i sądzą, że dziecko scala związek. Używają dziecka jak przedmiotu w sporze – są upośledzonymi emocjonalnie narcyzami.

To że facet pracuje ile może byś była zadowolona i nie mówiła że jesteś nieszczęśliwa nie znaczy że go kochasz. To on kocha Ciebie, bo pracuje na Ciebie i bierze odpowiedzialność za Ciebie.

To że okłamałaś mężczyznę próbując sobie wmówić, że to dla jego dobra lub dobra związku nie znaczy że go kochasz. Oznacza, że nie umiesz przyznać się do niemoralnych zachowań.

To że próbujesz wzbudzić w mężczyźnie zazdrość, chwalisz innych mężczyzn przy nim, przyrównujesz bo wyczytałaś w jakiejś gazetce że to przepis na utrzymanie męskiego zainteresowania znaczy że zależy Ci na nim. A na kim konkretnie? Na swoim ego, które dowartościowuje się męską zazdrością.

To że chcesz mężczyznę zmienić według siebie na lepsze mimo że nie prosił Cię o pomoc w tym, nie znaczy że go kochasz. Oznacza, że chcesz go wychować pod swoje cele, jak przedmiot.

Konkluzja: To że mówisz, że kochasz nie znaczy że kochasz.

To że czujesz, że kochasz nie znaczy że to okazujesz.

Kocham Ciebie, ale tak naprawdę kocham siebie, to bierne odczuwanie przyjemnych emocji związanych z zakochaniem, miłością, pożądaniem, ale nie przekazywanie tego wszystkiego co dobre osobie która jest obiektem miłości. Nie bez powodu mówi się, że czyny są ważniejsze niż słowa, a tym bardziej niż pusty stan szybszego bicia serca…

Słowa są tanie

W każdym z tych przypadków to mężczyzna okazywał jakimiś czynami miłość do kobiety. Kobieta chciała głównie brać i myślała o sobie.

Historia w którym kobieta przeceniała swoją wartość, a w obliczu męskich problemów się ulotniła:

Byłem z moją ex kilka lat. Pomagałem jej w każdym jej problemie i bolączce. Miała depresję i inne problemy. Często płakała, wymiotowała, nie miała finansów. Ze wszystkim jej pomagałem i zawsze mówiłem, że przejdziemy przez to razem. Mówiłem, że każdy człowiek ma prawo do słabości i żeby się tym nie przejmowała, bo będzie lepiej. I było. Wyszła z tego w przeciągu 4 lat. W następnym roku to mnie naszły problemy, straciłem pracę, dostałem nerwicy lękowej, spadła mi samoocena. Kobieta która mówiła, że jest mi dozgonnie wdzięczna, nigdy mnie nie zostawi i będzie mnie tak wspierać jak ja ją wspierałem, bo na to zasługuję co zrobiła? Jak sądzicie?

Najpierw gdy powiedziałem o swoim problemie powiedziała, że męczę ją, że za bardzo przeze mnie się przejmuje. Odpuściłem. Za jakiś czas widziała jak stoję nad umywalką i rozmyślam z głową spuszczoną w dół. Powiedziała „żałosny widok”. Wyszła i od tego momentu nie wróciła.

To wszystko i jeszcze więcej zachowań nie świadczą o miłości do kogoś, tylko kochaniu tego co się dostaje. Jest to miłość egoistyczna, bierna i wymagająca.

Miłość można łatwo pomylić z namiętnością, pożądaniem, zakochaniem, chemią, ale do dojrzałej miłości brakuje odpowiednich czynów.

Słuchania potrzeb.

Zrobienia czegoś czego osoba przez nas kochana pragnie.

Próbowania jej zrozumieć.

Uszanowania jej decyzji.

Pozwolenia bycia w pełni sobą, odkryć się do końca.

Docenienia tego co dla nas robi.

Okazania uczucia wdzięczności.

Kocham Ciebie, ale tak naprawdę kocham siebie

Pytania, które należy zadać sobie. Czy jestem odpowiedzialną osobą?

Co zrobiłaś by go zatrzymać? Ile zrobiłaś by zepsuć z nim relację? Czy potrafisz wymienić swoje negatywne zachowania, które mogą ranić? Czy jest Ci przykro za swoje zachowania, gdy wiesz, że kogoś mogły zaboleć? Dlaczego uważasz się za empatyczną osobę? Ilu osobom pomogłaś w potrzebie? Czy tolerujesz słabości u innych, czy Cię bawią i uważasz, że tacy ludzie się nie nadają? Ile razy mściłaś się, gdy nie szło po Twojej myśli? Ile razy sądziłaś, że musisz mu dokopać? Ile razy stawiałaś na swoim, by pokazać kto tu rządzi? Ile razy stawiałaś się w pozycji ofiary, gdy byłaś prowodyrem? Ile razy zastanawiałaś się czy Twoje zachowania mogą ranić lub zawodzić mężczyznę? Ile razy go sprawdzałaś, by wyszła jego wada, zamiast wnieść konstruktywne rozwiązanie? Ile razy słuchałaś, ale nie słyszałaś jakie ma potrzeby? Ile razy skłamałaś? Ile razy nie dotrzymałaś słowa? Ile razy zrobiłaś złośliwie na przekór? Ile razy chciałaś być w centrum uwagi, bo to Ty uważasz masz się czuć wyjątkową, a mężczyzna pasierbem który ma udowadniać, że jesteś coś warta? Ile razy nie zauważyłaś poświęcenia i uważałaś je za obowiązek wobec Ciebie? Bo mężczyzna powinien to czy tamto? Ile razy pomyślałaś co on czuje i czy odpowiadają mu Twoje zachowania? Ale nie w ten sposób, że jak nie odpowiadają to niech się ulotni, tylko czy sama z siebie miałaś chęć je poprawić? Ile razy skrytykowałaś, ale gdy Ciebie skrytykowano to byłaś zła lub obrażona? Ile razy szantażowałaś, wymuszałaś na nim zachowania? Ile razy pomyślałaś jak on się dziś czuje i czy myślałaś jak sprawić mu bezinteresownie przyjemność?

Czy chciałaś by mężczyzna robił dla Ciebie wszystko? Uważasz, że Twoje żądania i próba pokazania, że jesteś ważniejsza wzbudzą u niego miłość?

Jeśli na każde z tych pytań próbowałaś odpowiedzieć badając swoje zachowania – jesteś u celu. Jeśli na każde pytanie okręcałaś kota ogonem i pytałaś ile mężczyźni dla Ciebie robili, przerzucając odpowiedzialność na nich – jesteś narcyzem.

Mężczyzna chce uszczęśliwiać kobietę, ale nie gdy za kobietę przebiera się władca i roszczeniowy tyran, który ciągle poprawia, czepia, nie docenia, nie stoi za nim murem, a odbiera mu siły i motywację.

I na końcu mówi, że sam sobie taki los wybrał. Umywając ręce od tego wszystkiego co zrobiła. Ja jestem dobra, ale on jest gorszy…
Przepraszam go, ale on jest gorszy…

Zawsze w tych tłumaczeniach jakieś ale i nie są to pełne przeprosiny, które motywują do zmiany SIEBIE. Zawsze próba usprawiedliwienia się winą kogoś innego.

Grałaś w psychiczne gierki, prowokowałaś, czepiałaś się, podszczypywałaś, a potem się dziwiłaś, że mężczyzna przestał się dla Ciebie starać? Sądziłaś, że powinien to robić niezależnie od Twojego zachowania? Bo miłość jest bezwarunkowa, ale tylko w jedną stronę?

Mężczyzna ma zagadać, ma być interesujący, ma przyjechać, ma zapłacić, ma zapewnić szczęście, ma być dobry w łóżku, ma być silny, ma być podporą, ma być zaradny, ma akceptować kiedy jesteś najgorsza.

I tak wymieniasz dalej swoje wymagania, roszczenia, wiele z nich nierealistycznych bo to też człowiek, też ma uczucia, też ma swoje potrzeby, wady i słabości.

Czy je tolerujesz? Kiedy pomyślałaś co i ile możesz dla mężczyzny zrobić?

Najpierw wymagajmy od siebie, później od innych, a efekty naszych związków zmienią się drastycznie na plus. I to jest mowa do obu płci, bo wśród mężczyzn jest też sporo jednostek obdarzonych błędnymi wzorcami. Ale niestety – to feminizm tworzy duże dzieci wśród kobiet, ponieważ bazuje na mentalności ofiary i częściej będziemy widzieć taką kobiecą „miłość” (fałszywą). Ofiara nie jest partnerem, nigdy. Jest egoistą skupionym na sobie, swojej krzywdzie i swoich roszczeniach wobec innych, a każde swoje niekochające zachowanie uznaje za wynik niespełnienia potrzeb przez stronę drugą. Co złego to nie ja. Unikajcie „świętych” osób, bo to hipokryci do kwadratu i osoby najbardziej sztuczne.

 

Nowy profil na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.