Dlaczego znienawidzono Far Cry 2?

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i nie chcesz, by zniknęła z internetu kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Dla odmiany postanowiłem napisać swoją małą recenzję i odpowiedzieć na pytanie dlaczego znienawidzono Far Cry 2? Ponieważ wielokrotnie wręcz zmuszano mnie do tego, by się zająć tą grą i dać jej szansę, to w końcu dałem się namówić. Grałem w jedynkę, grałem w trójkę. Obiema byłem zachwycony. Dwójka z samych screenów nie podeszła mi z powodu klimatu, który jest bardzo surowy, więc trochę odwlekałem zapoznanie się z nią. Na początku miałem zbyt słaby komputer, a optymalizacja na silniku Dunia Engine była fatalna. Grę łatano kilka razy, aż w końcu nadawała się do spożycia. W końcu, dopiero w 2017 roku postanowiłem tanio tę grę zakupić i sprawdzić z czym to się je.

Dlaczego znienawidzono Far Cry 2

Złe złego początki

Na wstępie oczywiście klimat Afryki, wojna domowa i wybór najemnika którym będziemy sterować. Niestety niczym się nie różnią nasi bohaterowie w statystykach, nie mają własnych linii dialogowych ani własnej osobowości, więc wybór to taki pic na wodę. Następnie przydługawe intro z mało interesującą rozmową (niestety takich jest większość). Dojeżdżamy i mamy pierwszy smaczek – malaria. W grze co jakiś czas trzeba uzupełniać tabletki i je kolekcjonować. Nie byłoby to złe, gdyby takie misje nie były powtarzalne, jak codziennie podrapanie się po jajach po przebudzeniu. Irytujące, choć na pewno dodaje smaku grze.

Pierwszy zwrot akcji, typowo jak do strzelanek – broń w dłoń i do przodu. Jakież było moje zaskoczenie, że na nic moje skrywanie się, na nic próby precyzyjnych strzałów (i co ważne na początku sprawiało to przyjemność), kiedy i tak padamy nie będąc nawet zranionymi.

Pobudka, kolejna niezbyt ciekawa rozmowa. Zostaliśmy uwikłani w konflikt. Dalej przydługawy wstęp, zabranie broni, naprawa samochodu (znamy to już z kolejnych części) i można ruszać w drogę. A, byłbym zapomniał – jest jeszcze zapis gry (niebieska apteczka). Po co ten zapis, jeśli gra pozwala zapisywać z menu? Takich momentów, by zapisywać jest więcej, np. po podróżowaniu czy po spaniu. Gra nam na siłę wciska te zapisy, mimo że jest opcja w menu. Nie wiem, może twórcy gry chcieli pokazać, że są jak troskliwa matka, która na każdym kroku o czymś przypomina.

Gra się zaczyna rozkręcać. Dojeżdżamy w nie tak dalekie miejsce, zapisujemy, czujemy ten komfort. Odbieramy telefon, mamy zlecenie. Następnie znowu dojeżdżamy do miejsca i gra nam umożliwia oznaczanie punktów terenu przy użyciu lornetki. Niestety nie można jej przybliżać ani oddalać więc jest nieprecyzyjna. Tym bardziej, że wszystko zasłaniają krzaki i drzewa, których jest pełno (i w sumie dobrze to wygląda), ale już nie za bardzo da się wspinać na punkty z dobrym widokiem, ponieważ gra oferuje ścianę w takich miejscach. Także zmusza nas do poruszania się po płaszczyźnie. Z lornetki przez całą grę nie skorzystałem już ani razu.

Od tego momentu zaczyna się NUDA

W końcu zaczynałem rozumieć dlaczego znienawidzono Far Cry 2. Zadawałem pytania czy chodzi o długie jazdy samochodem z punktu A do punktu B? (lepiej pograć w Hard Trucki…). Odnawianie się wrogów w punktach co przedłuża czas eksploracji? Trudne do zdobycia diamenty i ich sposób lokalizowania? Niewiele dające modyfikacje broni?

Same bronie wydają się realistyczne, chociaż fani zrobili kilka modów na jeszcze większy realizm, to z tego aspektu byłem zadowolony podczas gry. Nie korzystałem z wszystkich bo nie było takiej potrzeby. Snajperki nie są przydatne, ponieważ wrogowie widzą nas z dużych odległości, a my ich niekoniecznie. Zlewają się mocno z otoczeniem, nie widać odprysku amunicji, a system kierujący obrażeniami nigdy nie pomógł mi w odpowiednim zlokalizowaniu wroga. Częściej polegałem na słuchu, mimo posiadania 2 głośników stereo. Granatniki są mało użyteczne, ponieważ nie można znaleźć do nich amunicji, a jest jej mało. Z RPG też ciężko korzystać, gdy strzela się do ludzi w ruchu, którzy otaczają nas z kilku stron. Co innego konwoje, ale równie dobrze można sobie z nimi poradzić strzelając z wieżyczki samochodu.

Grafika, z AA i AF bardzo ładna jak na ten czas i to tego aspektu przyczepić się nie można. Nie chcę go rozwijać za bardzo ponieważ myślę, że akurat grafika to najbardziej subiektywna z ocen.

Fabuła? Jak to w grach otwartych. Jak dla mnie NIC się w niej nie klei i zamiast stanowić o grze, to jest do niej dopisana jak na kolanie.

Ale wiecie co jest najgorsze? To, że kumpel dzwoni zawsze na początku misji w teorii by pomóc jemu i pomóc nam – jak to kumple. Niestety nasz kompan i przyjaciel dodaje nam kolejny punkt do objechania, oddalony od celu misji, w którym niczego ciekawego nie mamy do zrobienia (uaktywnij, zabierz, zabij) i  w ten sposób wydłuża czas rozgrywki. Czy gra nas jakoś premiuje za wykonywanie zadań dla kumpli? Tak. Wpisem +1 do statystyk wykonania tych misji.

Stosowanie leków na malarię? Potrzebny lub mniej smaczek, szczególnie że nie robi się nic innego niż w misjach przy słupach antenowych. Punkt A, punkt B, zabij, weź, rozwal, przy okazji może znajdziesz jakiś diament. End.

Dlaczego znienawidzono Far Cry 2

Zaczynamy rozumieć mechanikę gry, co sprzyja temu, BY SIĘ JESZCZE BARDZIEJ NUDZIĆ

Same zdobywanie posterunków nie zawsze należy do łatwych na wyższych poziomach trudności i co prawda nawet jeśli jest to wyzwanie, zdrowie szybko się nam kończy, przeciwnicy mają autoaima tak precyzyjnego jak strzały Lewandowskiego z karnych to jednak po czasie nudzi, bo nie ma żadnej solidnej nagrody za to, a wręcz przeciwnie, posterunki się odnawiają.

Raz na jakiś czas przyjaciel może nas wybronić od śmierci gdy zapomnimy zapisać i to jest okej, choć z realizmem nie ma nic wspólnego.

Leczymy się jak w Far Cry 3. Zbieramy apteczki, amunicję. Inaczej nie dało się tego rozwiązać na tak dużej mapie, choć jak wspominałem jest to powtarzalne do porzygu.

Gra ogólnie sprawia wrażenie bezcelowości, a może tylko mam takie wrażenie. Ciągle robimy jedno i to samo.

Jazda, żmudna, obrona tych samych kryjówek. Jazda, żmudna dalej. Napotkanie klejnotu.

Jazda, jakiś bezsensowny wstęp do misji. Zerowe wczuwanie się w smętne dialogi, dorobiona marna historyjka do sandboxa. Ciekawsze już jest życie glonu.

Jedziemy, rozbijamy bazę, dokładnie tak samo jak rozbijaliśmy mniejsze posterunki. Czasami weźmiemy jakiś przedmiot, zmienimy broń i tyle.

Znajdź konwój, znajdź osobę po drugiej stronie mapy. Naprawdę to nie działa. Cel daleki, nagroda mała, przygoda żadna. Żeby dali chociaż jakieś realne możliwości wyboru, czy to w dialogach, czy poprowadzeniu fabuły. A to naprawdę tak nie jest. Niby jest dowolność, a tak naprawdę czujesz się jak w więzieniu.

Niby kiedyś ludzie zwiedzali wielkie mapy w Morrowind i nie narzekali. Ja bym z moją cierpliwości gryzł język.

Dlaczego znienawidzono Far Cry 2

W końcu coś się stało, gra zaczęła być ciekawa!!!

Pierwsza ciekawa misja była dopiero wtedy, gdy broniliśmy barki, z ładunkami o amunicją. Trzeba było ostrzeliwać z 3 stron i do tego naprawiać ją.

Problem w tym, że to była jedyna taka ciekawa misja do końca gry…

Nie wiem też czy nie jest ze mną problem, ale słabo orientowałem się jeśli chodzi o własną pozycję na mapie. Stałem w miejscu odpowiedzialnym za drogę, a nie widziałem drogi, ponieważ była sporo dalej. Już wolałbym mieć mapę interaktywną, gdzie mogę sobie zaznaczyć miejsce docelowe, choć dla wielu pewnie jest to duże uproszczenie i nie warto.

Nie podobało mi się też ciągłe trzymanie tej mapy, niemożność niczego zaznaczania na niej, obejrzenia każdego segmentu póki się nie wjedzie do danego obszaru (chociaż by sprawdzić niezdobyte posterunki czy obliczyć sobie ilość zdobytych klejnotów).

Totalnie nietrafionym pomysłem było też zdobywanie posterunków. Żeby gra zaliczyła zdobycie musieliśmy chodzić po nim, szukać amunicji, apteczek, po ciemnościach. Wszystko to pozakrywane i nie wiedzieliśmy dokładnie na co mamy nacelować myszką, lub użyć. Strata czasu, nuda. W jednym z posterunków musiałem najechać myszką na karton, zwykły, pusty karton by zaliczono. Irytacja, szok, niedowierzanie.

Odblokowanie schronień? Nie wiedziałem sensu. Jedynie używałem ich do tego, aby przestawić sobie porę dnia, bo w nocy niewielka jest widoczność. Nie korzystałem z zapasowych skrzynek na broń. Pod sam koniec gry zacząłem korzystać częściej bo opcja zapisu z menu się wysypała, czyli błąd błędem poganiał.

Wbrew pozorom jest jednak mało broni podstawowych. Otwarta mapa więc potrzeba broni przynajmniej na średni dystans. Tutaj bardzo długi czas używamy choćby z AK47. Nie zarzucam że bronie są źle odwzorowane ale chciałbym mieć 3-4 bronie z którym bym korzystał i miał możliwość szybkiej ich zamiany.

Szukanie wrogów do zabicia przy odblokowywaniu kryjówek, też wbijało mi szpileczki w tyłek. Można się kręcić wokół i nie znajdywać, tak jakbyśmy szukali igły w stogu siana. Wczytujesz grę od nowa i szukasz – może tym razem gra łaskawie zrespawnuje ich dobrze.

Nędzne ulepszenia i w większości niepotrzebne. Niemożność przebijania opon w samochodach. Szczególnie przydatne, by to było gdy ściga się konwoje.

Dlaczego znienawidzono Far Cry 2

Po co my w to gramy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?

Nie wiem czy to mój przesyt takimi grami, czy rzeczywiście czuje się jak w najgorszej możliwej pracy w której chociaż nagrodą są pieniądze, a tutaj wpis w statystykach i przejście gry. Wchodzisz, czekasz na misję, ten sam scenariusz. Ludzie rozmawiają, wchodzisz do pokoju, gadają, zanim podadzą Ci diamenty jeszcze coś powiedzą i dopiero je oddają. Wychodzisz, zawsze ktoś dzwoni. Zawsze to samo. Bardzo takie na siłę, mimo dorobionej ideologii do tych działań.

Ani nie identyfikujemy się z bohaterem, misji czasami nawet nie chce się wykonywać ponieważ mają emocjonalne podłoże. Np. musimy zniszczyć dostawy znieczulenia u lokalnego dentysty. Od tak by przejąć władzę wywołując cierpienie, a potem dając lekarstwo własne. Zawsze identyfikowałem się po dobrej stronie mocy i jakoś niszczenie dostaw znieczulenia przyprawiało mnie o ból zębów.

W takich momentach wspominają mi się religijne historyjki, gdzie wywołuje się sztuczny konflikt, by potem wybawca(antychryst) ma przyjść jako lekarstwo. Mimo że będzie fałszywym uzdrowicielem, a i tak chce posiąść władzę, zmanipulować wszystkich.

Bardzo sztywne postacie, dialogi jak czytane z kartki. Bardzo sztucznie mówią nawet jak do nas klnie „przyjaciel” typu „hej cwelu, chodź zrobimy to…”.

Coś o błędach (nie licząc tego, że ta gra jest błędem)

Żeby zdobywać misje koleżeńskie musiałem oddalić się kilometr od bazy, by gra zaoferowała mi znacznik i wracać. Kolejne puste kilometry.

Wcześniej nie dało się celować, bo przy klikaniu prawego przycisku (i nawet bindowaniu go na inny) postać robiła obrót.

Jakieś przekłamania graficzne w trakcie jazdy jakby mapa była włączona, tyle że przezroczysta. Przeciwnicy głupi jak but, chowają się obok i nie widzą Ciebie. Zabijają siebie sami z RPG.

Już myślałem, że gra pod koniec mnie zaskoczyła, bo wtrącili do więzienia ni stąd ni zowąd, myślałem, że może będę musiał się skradać, cokolwiek, ale nie… wyszedłem z więzienia i prostą drogą od razu po sznureczku bez przeciwników do kolejnego punktu samochodem który na mnie czekał specjalnie.

Niby ta gra jest „bardzo dojrzała”, ale żadna chyba mnie tak nie znudziła. Gdyby nie oprawa graficzna, mechaniczna, to by kilka, może kilkanaście złotych była warta.

Jedyny, maluczki zarys fabuły i gry którą można nazwać za atrakcyjną pojawia się dopiero w okolicach 88% przejścia gry. Kpina z ludzi.

Podsumowując gra jest dobra na moment, gdy już naprawdę nie ma w co się grać, a lubi się postrzelać i pozwiedzać widoki jeżdżąc samochodem.  Jak ktoś lubi bezsensowne gry to ta gra jest dla niego. Największym i jedynym plusem Far Cry 2 jest to, że stał się podstawą do trójki, która była o niebo ciekawsza. Wracam teraz do Chasera, bo ten shooter tak dobry w swojej prostocie niczego nie mógł zepsuć, a zapewniał więcej niż rozbudowany Far Cry 2.

PS chciałbym też pacnąć w czoło każdego autora creditsów, których nie da się ani przyspieszyć, ani pominąć.

 

Nowy profil na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.