Czy da się wyjść z friendzone i czym jest strefa przyjaciela?

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i nie chcesz, by zniknęła z internetu kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Czy da się wyjść z friendzone? Czy to przyjaźń, oszustwo, wykorzystywanie, a może złudne nadzieje? Temat jest emocjonalny, ponieważ kobiety bronią się, że wcale nie friendzone’ują i, że to nasz własny problem. Z kolei mężczyźni zauważają, że kobiety często stosują niezrozumiałe gierki psychiczne, robią nadzieję, mimo, że nie chcą zbliżyć relacji, co buduje w mężczyznach poczucie bycia wykorzystywanymi i oszukiwanymi. Mężczyźni dają się wymanewrować przebiegłym taktykom manipulacyjnym o których nie mają pojęcia, ponieważ stereotypy o kobiecości i naturze kobiet nie pozwalają im sądzić, że kobiety mogą być w jakiś sposób „złe”.

A jednak niektóre są i trzeba nauczyć się je odróżniać, by nie skończyć z urazem (często w młodości).

Czym nie jest friendzone? Na pewno nie jest przyjaźnią. Gdy intencje obu stron różnią się, należy taką relację ukrócić

Friendzone nie jest wtedy, gdy kobieta odrzuca bezpośrednio mężczyznę, stawia sprawę jasno i ucina jego wszelkie starania na wczesnym etapie, aby nie zranić go. Nie ma wtedy mowy o przyjaźni, nie ma mowy, że może kiedyś będzie z tej relacji coś więcej. To jest dojrzałe, empatyczne zachowanie z klasą i nigdy w efekcie mężczyzna nie będzie umieszczony w friendzone. Friendzone jest mylony nie tylko z definicją przyjaźni, ale i wmawia się, że za każdym razem to mężczyzna sam się na siłę „stara”, sam się na siłę wpycha w ten friendzone. I są takie sytuacje, ale rzadkie (tak, niektórzy nie uznają słowa „nie”).

Ale my musimy rozmawiać o tej sytuacji, gdy mężczyzna jest oszukiwany złudnymi nadziejami. Np. słyszy, że jak wniesie więcej, zrobi kilka przysług, będzie zabierał na drogie randki, to może sobie „zasłuży”. I taki mężczyzna działa, rozwiązuje problemy, wspiera, a relacja z taką kobietą się nie zmienia, nie pogłębia w stronę związku, ani seksu, mimo, że on jasno pokazał swoje zamiary. I taka kobieta nie widzi w tym problemu – dalej twierdzi, że „może kiedyś coś się we mnie obudzi, na razie nie jestem gotowa”. Nie jest to pełne odrzucenie, ale i nie jest to przyjęcie, co nie pozwala obrać drogi i relacja tkwi w impasie. Mężczyzna we friendzone traci czas, zasoby, emocje, angażuje się, uzależnia, rozkochuje i jedyne co zostaje w nim to ból i poczucie zawodu.

A powinien odejść widząc, że ktoś go nie docenia, a może nawet oszukuje.

Dla wielu ludzi zdania, które właśnie przeczytali są niedopuszczalne, ponieważ mówią o zranieniu mężczyzn. Mężczyzna wg stereotypów ma być kimś kogo zranić się nie da i na pewno nie może mówić o tym jawnie, a więc pewna cząstka człowieczeństwa mężczyzny musi zostać odsunięta. Skutkuje to tym, że mężczyźni biorą na klatę najgorsze podłości i obwiniają tylko siebie, gdy stają się ofiarami, zamiast obwiniać kogoś kto ich krzywdzi, czy okłamuje. W ten sposób niczego się nie zmieni, a na dodatek nie ukróci się paskudnych zachowań toksycznych kobiet. Ci mężczyźni… po prostu starają się jeszcze bardziej próbując zasłużyć sobie na uczucie u kobiety. To nie ma prawa działać, bo nie można wchodzić w relacje z pozycji petenta, gdzie jedna strona jest nagrodą, kimś kto ma się za kogoś lepszego, a druga po prostu proszącym. Bez szans.

Gdy mamy świadomość takich rzeczy to albo w ogóle nie napotkamy takiego problemu, albo szybko z niego wyjdziemy (mówi się żegnam, nie mści się, po prostu wymazuje się taką osobę z życia). Dzięki tej wiedzy nie damy się wodzić za nos tkwiąc w strefie przyjaciela, która do tego służy (naprawdę, nie ma co mylić jej z jednakowymi intencjami obu stron). Żeby w pełni zrozumieć friendzone trzeba znać naturę kobiet, ich strategie seksualne, to jak się zachowują, ale i wiedzieć co naprawdę kryje się za takimi zachowaniami. Pomyślimy w tym artykule nad tym jak mężczyźni próbują uzyskiwać pożądanie u kobiet, co wpędza ich w uległe ramy (jest kilka sposobów).

Będzie też o tym, że mężczyźni są traktowani jak usługodawcy, pełniąc funkcję działacza (użytkową) na rzecz kobiety przed czym powinni się chronić – a już na pewno nie gdy nie są bezinteresowni (bo jak są, to nie będą mieli problemu z wnoszeniem wartości za darmo – nie ma w tym nic złego). Tam gdzie nie ma ról płciowych, a gdzie uczy się wzajemności i równości problem znika, ponieważ obie płcie są uczone wnoszenia wartości dla płci przeciwnej. W innym wypadku kobieta jest bierna, a mężczyzna dostarcza zasoby. Takie role sprzyjają wykorzystywaniu właśnie mężczyzn. Mogą oni wnosić zasoby w nieskończoność, a kobieta nie musi się decydować na związek z nimi, ani nawet nie uważa, że sama powinna powiedzieć „STOP, znajdź sobie kobietę, której będzie na tobie zależało”.

Friendzone, a bycie orbiterem. Orbiter nie wyjawia zamiarów, a człowiek umieszczony we friendzone – owszem

friendzone

Pamiętajmy, by strefy przyjaciela nie mylić z byciem orbiterem, czyli kimś kto w ogóle nie ujawnia bezpośrednio swoich intencji obiektowi swoich uczuć. Zostanie orbiterem to bardzo niedojrzałe postępowanie. Myślę, że można go porównać do kobiecej chęci domyślania się czegoś u mężczyzn. Orbiter sądzi, że kobieta domyśli się, że jemu zależy i sama „zadziała” w jego kierunku.

O tym pisałem tutaj szerzej:

Orbiter, friendzone i stalker, czyli (nie)romantyczne błędy

 

Friendzone jest zazwyczaj wtedy, gdy kobieta blokuje relacje przed rozwinięciem relacji z nią, czy to związkową, czy seksualną, a jednocześnie nie spławia mężczyzny definitywnie, by NIGDY nie robił sobie nadziei i nie mówi mu, że powinien odejść. Friendzone jest wtedy, gdy kobieta wysyła sprzeczne sygnały manipulując mężczyzną (typu chce się spotykać, zwierzać, przytulać, mówi coś, że jeszcze nie jest gotowa, ale chętnie bierze męską pomoc), zamiast postawić sprawę jasno.

I mężczyzna sądzi, że ma szansę, ale nie ma. Wnosi różne dary, liczy na rewanż, a nie dostaje niczego oprócz mglistych tłumaczeń, że może kiedyś to się wszystko zmieni (a więc on pracuje dalej na rzecz dobrych emocji u kobiety i jej zadowolenia).

Niestety on powinien postawić granice. Powinien postawić jakieś cele wspólne. Jeśli kobieta go nie chce – musi odejść.

Strategie seksualne kobiet, a więc maksymalizacja zysków, unikanie strat i zwiększanie szans na dobre życie przy pomocy innych

Strategii seksualnych kobiety mają całkiem sporo. Kobiety tworzą bardzo często biznes z relacji damsko-męskich, ponieważ uczone są być płcią bierną i selektywną, a nie dostarczającą zasoby płci drugiej. Oczywiście to generalizacja, ale tak będzie w większości przypadków, ponieważ takie wychowanie płci praktykujemy od długiego czasu. Kobietom pozwala się też na niemoralne i niedojrzałe zachowania, by uwodzić mężczyzn, ponieważ traktuje się kobiety jako płeć niegroźną, a mężczyzn jako płeć, która musi się obronić sama i być odporną.

Siatki adoratorów i harem mężczyzn

Czy da się wyjść z friendzone

O fantazjach haremu zazwyczaj mówi się w kontekście mężczyzn, prawda? (i te 77 obiecanych dziewic w islamskim, patriarchalnym raju). Ale harem ten jest stricte związany z walorami fizycznymi kobiet. Tak naprawdę nie będąc politycznie poprawnym świetnie jest mężczyźnie być w środku imprezy, w której dookoła wiją się, tańczą atrakcyjne, nagie lub skąpo ubrane kobiety, a które też przynoszą drinki, czy jedzenie i to jest taki raj na ziemi. Widać to po przemyśle muzycznym i teledyskach. To się sprzedaje, bo to tkwi w podstawowych potrzebach, które były kiedyś ograniczane przez wpływ kościoła, by nie demoralizować ludzi i nie rozwijać naszych najniższych instynktów – seksu/rozmnażania i przetrwania – często absolutnie każdym kosztem.

Kobiety też mają swoje fantazje i chociaż całe życie wpajało im się „romantyczną miłość po grób” jako spełnienie marzeń, to zazwyczaj kobiety wcale nie są szczęśliwe w takim wypadku, szukając dziury w całym, albo patrząc na mężczyznę romantycznego jak na kogoś zbyt mało męskiego (z zaznaczeniem, że nie wszystkie takie są). Kobiety jak nie raz słyszałem też mogą pragnąć haremu mężczyzn, którzy będą służyć im do wielu przeróżnych funkcji, ale są trzymani nie na fizycznej, a emocjonalnej uwięzi, by trzymać ramy monogamicznych istot. I do uzyskania tego kobietom potrzeba świetnego wyglądu, umiejętności kreowania się, manipulacji i kłamstwa. Jest to jeden ze składników posyłania we friendzone.

Specyficzne kobiety tworzą siatki adoratorów, a każdy z adoratorów póki nie jest tym jedynym, jest we friendzone. Jest to strategia potrzebna do tego, aby móc z łatwością zmieniać gałęzie (skok ze związku, w drugi związek) i być zabezpieczoną w razie posiadania braków u jednego mężczyzny, co daje jej możliwość uzyskania tych zasobów u drugiego (albo trzeciego, czy piątego).

Podczas tworzenia siatki adoratorów żaden z mężczyzn nie jest informowany konkretnie, że „NIC Z TEGO, ODEJDŹ DLA WŁASNEGO DOBRA”. Gdyby były dojrzałe, empatyczne i po prostu normalne, to tak by zrobiły. Jeśli nie byłyby zainteresowane, to skończyłyby relację.

To są odpowiedniki mężczyzn, którzy nawijają makaron kobietom, że będzie miłość, będzie związek, a ci tylko sobie je używają do seksu, czy w innych sprawach. Ale trzeba odróżnić te osoby od normalnych, bo w obu płciach takie istnieją, tak jak istnieją te toksyczne.

Im bardziej atrakcyjne i narcystyczne kobiety, tym posiadają więcej mężczyzn, którzy będą im do czegoś służyć. Portale społecznościowe pomogły rozwinąć do bólu kobiecą hipergamię, ale i wyrachowanie. Oczywiście nie każda kobieta tak się zachowa, nie każda ma portale społecznościowe, nie każda lubi zbierać komplementy, nie każda nie posiada empatii do mężczyzn starających się o jej względy. Nie każda kobieta jest na tyle atrakcyjna, by to się jej opłacało. Nie każda ma czas, bo jest zapracowana. Pokazuję tutaj pewne zachowania pewnych kobiet, które ujawniają się u nich GDY MAJĄ TAKĄ MOŻLIWOŚĆ I SPRZYJAJĄCE WARUNKI.

Pamiętajmy, że na ogół to kobiety selekcjonują, a mężczyźni wychodzą z inicjatywą. Mężczyźni więc oferują wartość, kobiety ją biorą. Kobiety mogą to robić bezkarnie, bez wdzięczności, bez odwzajemnienia, co wykształca dalsze niedojrzałe, egoistyczne postawy. Daje to kobietom łatwe pole do popisu do tego, by korzystać z męskich zasobów, walorów za darmo, ale i wykorzystywać mężczyzn. Wystarczy do tego umieć kłamać, manipulować i fałszować swoje intencje, by zwiększać swoje szanse. Kobiety o tym doskonale wiedzą, przez co uważają wielu z nas za debili i prymitywów. Zresztą nie mam innego zdania o tych, którzy pod każdym zdjęciem kobiety wyznają jej miłość, za każdym razem coś skrobną uczuciowego i nie mogą się powstrzymać od idealizowania nawet nieznajomych kobiet, które nic dobrego dla nich nie zrobiły, a nawet nie wiedzą oni jaki mają one charakter. Robicie to źle, napędzacie narcyzm i ego kobiet, psujecie rynek seksualny, ale i sami sobie odbieracie szansę na pozyskanie lepszej kobiety.

Traktuj mężczyzno kobietę normalnie, a nie śliniąc się do niej i nie uważając ani za kogoś lepszego, ani gorszego od siebie. Ot, człowiek.

Czy męskie czyny budują miłość kobiet do mężczyzn?

Jak wybadać gdzie jest linia między przyjaźnią, a czymś więcej? Friendzone = strefa przyjaciela. Przecież dorośli ludzie nie mówią sobie „okej, od dzisiaj jesteśmy kimś więcej, a wczoraj jeszcze tego nie było”. Czy to zależy od jakiegoś działania? Wielu mężczyzn mówi „udowodnię Ci moje uczucie”, „pokażę to” (friendzone to nasza domena, wszak „to facet ma się starać” – spadek po patriarchalnej kulturze). Nie mamy jasnej linii dzielącej przyjaźń od miłości, a jednocześnie znamy przecież związki które powstały z przyjaźni! Wielu z nas stosuje taktykę oferowania coraz większej ilości czynów i przysług, bo nie jest jakoś zakazywana, czy ośmieszana itd.

My doskonale wiemy, że jeśli od początku nie podobamy się kobiecie, a ona uważa, że musimy się o nią wystarać przez pół roku, bo inaczej to będzie oschła to nie ma to sensu i ewidentnie wrzuca mężczyznę w ramy samca beta. Oznacza to ni mniej ni więcej, że będziemy musieli sobie „zasłużyć” u kobiety na pozytywne reakcje, a które nie wynikają bezpośrednio z nas i z dopasowania genetycznego.

Pozostaje w grze kobiecy pragmatyzm i wyrachowanie, a więc lojalność do zasobów samca beta. Jak to wygląda w praktyce? Kończą się zasoby, kończy się miłość do samca beta. Tylko samiec alfa dopasowany genetycznie do kobiety będzie wspierany przez nią i tylko gdy była takich postaw uczona w domu. Tak naprawdę lepiej jest zostać wybranym przez kobietę, niż wybierać kobiety i próbować je podrywać (choć to mało życiowa postawa, bo kobiety w Polsce rzadko wychodzą z inicjatywą, ale jednak skuteczność związku się zwiększa, gdy to kobieta pierwsza się zauroczy w nas).

Na jakiej podstawie kobiety odczuwają pociąg seksualny do mężczyzn?

Naukowcy głowią się i troją myśląc na czym polega przyciąganie seksualne po stronie kobiet. My z kolei mamy kilka hipotez.

Pierwsza hipoteza. Kobieta odczuwa chęć na seks z powodu wyglądu mężczyzny, a więc warunkuje zgodność genów, chemię, a co za tym idzie atrakcja seksualna będzie szybka (Badanie: Orgazmy kobiet związane z jakością genetyczną mężczyzny).

Narzut kulturowy, czyli „to facet ma się starać”, lub w mniej infantylnym przekazie: mężczyzna ma być płcią zapewniającą wartość i pomoc kobietom. Czyny i działania miałyby w tym wypadku budować pożądanie kobiety.

W tym punkcie będziemy na pewno zawierać osiąganie coraz wyższego statusu społecznego przez mężczyznę, aby zadowolić kobiecą hipergamię (polecam moje inne teksty o tym zagadnieniu). Zatem nie ma zdziwienia, że mężczyźni próbują działać i wpadają we friendzone działając w nieskończoność, by kobieta w końcu się „zakochała”, albo uruchomić u niej chęć na seks.

Czyny oczywiście mogą być zbyt przyjacielskie, zbyt miłe, zbyt beta/uległe (mr. Nice Guy) przez co nawet gdy była szansa na seksualną atrakcję, kobieta zaszufladkowała go jako przyjaciela (to samo dzieje się wraz stażem w związku, gdy mężczyzna staje się uległy i pantoflarski, inwestuje w kobietę kompletnie nie myśląc o własnych potrzebach, lub staje się biernym kanapowcem).

Wnoszenie wartości do relacji przez jedną płeć buduje u drugiej wyrachowanie. Trzeba promować wzajemność, a wzajemność daje równość i odcięcie się od egoizmu.

Czy da się wyjść z friendzone

Trzeci punkt, to typowy punkt The Red Pill i PUA, a więc wpływanie na kobiece emocje. Będzie to m.in liderowanie, inicjatywa, stoicyzm i stabilność emocjonalna, pewność siebie, niewrażliwość emocjonalna, posiadanie lub fałszowanie cech alfa (Teorie TRP: The Game i Dread game), postawa obronna (przepędzanie innych, jak w stadzie lwów czy koni), zapewnianie rollercoastera emocjonalnego niegrzecznych chłopców (bad boy) – rozbawianie, gniew, push and pull, tęsknota, radość, namiętność, tajemniczość i inne.

Nie jestem za tym, by operować tak demoralizującymi taktykami, ponieważ psujemy społeczeństwo.

Czwarty punkt to imponowanie kobiecie, co wpływa na jej emocje, ale nie za bardzo bezpośrednio. Przykład: kobiecie może imponować naukowiec, który wynalazł wibrator. Czy będzie miała z nim chęć na seks, gdy jednocześnie będzie wyglądał nieatrakcyjny sposób, albo wręcz w obrzydliwy? Tak średnio bym powiedział, ale imponowanie zapewnia zupełnie inny zestaw emocji kobiety, niż pożądanie. Na pewno jest też ważne w kontekście budowania całokształtu, bo kobieta łatwiej uszanuje kogoś kogo ceni, niż kogoś na kogo pluje i od którego czuje się lepsza (i znowu, dojrzałe osoby nie są aroganckie, ale trudno o to w młodym wieku, gdy też brakuje pokory, a wszystko się zbyt dobrze układa).

Piąta, ostatnia z hipotez to hipoteza psychologów ewolucyjnych. Ewentualnie kobieta jest przystosowana do każdego rodzaju seksu z kimkolwiek i nie selekcjonuje tak naprawdę na podstawie żadnych stałych wytycznych (uwaga: słyszałem coś takiego od jednej z kobiet, że jej podobają się wszyscy mężczyźni, ale uprawia seks tylko z tymi, którzy z nią mają „miłą” znajomość). Ewolucja przystosowała tak kobiety, że miały też orgazmy podczas gwałtów, zatem w ich podświadomości męska agresja i stanowczość mogła zaprezentować się jako atrakcyjna seksualnie… co nie znaczy, że atrakcyjna społecznie.

W tym aspekcie akurat kobiety są ofiarami tego co przeżywały od wieków. Jedyne jak to można zmienić to odchodzenie od promowania takich agresywnych zachowań i odrzucanie kobiet, które naciskają na agresję.

Kobiece zakochanie i reakcje na męskie uczucia

Czy da się wyjść z friendzone

Pamiętajmy, że są kobiety, które chcą i lubią „zakochać się od pierwszego wejrzenia”, a są kobiety, które zakochiwały się w kimś kto im się z początku nawet nie podobał i nie do końca rozumieją podstawy tej zależności. Wiele kobiet w naszej kulturze łączy seks z uczuciami, często mylą je z miłością, choć są tak naprawdę przeróżnymi, innymi emocjami (a tak poza tym to miłość to decyzja, czyny, a nie emocje). Dlatego na początku kobiety mogą być „zimne” i chcą, by mężczyzna je „nastroił”, by chciały uprawiać seks. Stąd coraz częstsze mówienie o grze wstępnej, która dla wielu kobiet jest ważna.

Jeśli zrozumiemy, że gra wstępna to jednak pewne działania budujące pożądanie, to będziemy kwalifikować to zachowanie do drugiej hipotezy o czynach i zachowaniach. Podobnie możemy rozumieć zakochanie od pierwszego wejrzenia, ale i po czasie budowania relacji (wracamy więc tutaj do granicy między przyjaźnią, a miłością). Wszystko to zostało zbudowane na wskaźnikach, czynnikach i czynach. Świadomych, bądź nie, ale czynach.

Jak kobiety mogą zachować się w przypadku otrzymywania zaangażowania od mężczyzn? Jak kobiety mogą ukrócić friendzone?

Największy problem dla mężczyzn w kontekście friendzone to problem nr 2, a więc bycie wykorzystywanym, podczas składania coraz to nowych pomocy, przysług, darów i zasobów.

Kolejny to brak eskalacji dotyku z kobietą na randce i brak próby przejścia na „fizyczność”, by sprawdzić czy jest chociaż szansa na atrakcję seksualną po stronie kobiety.

W zależności od tego czy mamy do czynienia z zepsutą, toksyczną kobietą, czy nie, kobieta po naszych czynach dla niej może:

  • brać dalej męskie zaangażowanie i myśleć: co za frajer, dał się zrobić
  • brać męskie zaangażowanie i się zakochać, bo lubi troskliwych mężczyzn, widzi w nich dobro, co jest jej systemem wartości
  • nie brać męskiego zaangażowania, ponieważ szanuje ludzi i jasno stawia granice, jest asertywna, nie chce robić złudnych nadziei i nie lubi wykorzystywać innych

Friendzone zaistniałby tylko w pierwszym przypadku, a więc tylko z zepsutymi kobietami, niedojrzałymi i amoralnymi. Narcyzkami, socjopatkami i tak dalej.

W tym akapicie można wyjaśnić jeszcze inny przykład wpadnięcia przez mężczyznę do friendzone, który polegał na braku działania mężczyzny i niezauważenia sprzyjającej sytuacji.

Kobieta spotyka się z kimś rok czasu. Daje mu te swoje kobiece „znaki”, że podoba się jej. Uśmiecha się, kręci kosmkami włosów, zagaja o spotkania, a nawet do niego dzwoni. Mężczyzna nie wie o co chodzi, bierze co kobieta daje, nie reaguje. Mężczyzna boi się jej dotknąć, boi się też zaprosić ją na randkę. Kobieta w końcu przestaje się do niego odzywać, a ten dopiero w tym momencie skapnął się, że musi coś zrobić. Robi więc, ale jest już za późno i zostaje przyjacielem. Mężczyzna nie wykorzystał szansy, bo kobieta poczuła, że nie jest dla niego tą na pierwszym miejscu, a on sam – niezbyt bystry.

CHCESZ EMOCJI, KUJ ŻELAZO PÓKI GORĄCE

Dlatego też nie polecam znajomości internetowych, które mogą zbudować friendzone dużo łatwiej. Albo ktoś chce się spotykać, budować coś razem, albo jest to fikcja i niesie za sobą postępujący chłód. Słusznie, czy nie, ale to nie działa. Emocjonalne kobiety potrzebują stymulowania i bez niego umysł po czasie „spokoju” podpowiada im racjonalizacje typu: „jednak nie kocham, jednak nie pasujemy do siebie”, „jednak jest jakoś nudno”, co brzmi logicznie, ale nie ma podparcia faktycznego, ponieważ dyskusja z wirtualnym człowiekiem nie jest pełna.

Kobiety zazwyczaj słuchają tylko własnych emocji i na logikę przekonując je nic się nie zdziała. One chcą czuć więź, chcą czuć motywację emocjonalną do spotkań, chcą czuć pożądanie, chcą sympatii, a nie chcą obojętności, lub negatywnych emocji (choć masochistki mogłyby się tu ze mną pewnie kłócić).

Działać, okazywać zaangażowanie, intencje, odrzucać i być odrzucanymi. Tylko to pozwoli nie wpaść we friendzone.

 

Nowy profil na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.